Skip to content

list nt trzeźwości w sierpniu 2022

1356

Komentarz

  • MarianoX napisal(a):
    Doktorowi Pitersonowi mówimy Niet.
    osobie ne, choć cytaty mogą być dobre
  • Co z tego, że mile łechcą ucho lub oko, kiedy ich wartość do tego się sprowadza? Wiarygodność dr Pitersonow stracił.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Doktór Pieterson powiada, że jest jakieś 5 czy 10% ludności, które reagują na ankohol inaczej niż reszta i to właśnie te osoby mają najwiętszą szansę na zostanie ankoholikami. Bo im ankohol uruchamia jakąś tam serotoninę i działa to tak jak u innych ludzi narkotyk iakowyś.

    Robili experymenty na maupiszonach i one też tak. 90% wysączyło po kielonku i wróciło do domu, a reszta łoiła aż do zerwania filmozy.
    Ale to by znaczyło że to jest genetycznie dziedziczone bo alkoholizm często idzie po rodzinie.
  • Co do alkoholu i genów to nie trzeba dra Petersona.
    Fajnie jest to omówione np tutaj:
    (...)
    Badania ostatnich lat potwierdziły, że bliźnięta jednojajowe, mające te same geny, około dwa razy częściej są do siebie podobne pod względem występowania u nich uzależnienia od alkoholu niż bliźnięta dwujajowe, mające średnio 50% tych samych genów. Wynika z nich również, że zarówno u kobiet jak i u mężczyzn 50-60% ryzyka alkoholizmu jest zdeterminowane genetycznie [2-5]. Same geny nie rozstrzygają jednak z góry, czy ktoś będzie alkoholikiem — pozostałą część ryzyka wyjaśniają cechy środowiska i ich interakcje z genami.
    Na podstawie wyników badań można przypuszczać, że w kształtowaniu ryzyka uzależnienia od alkoholu bierze udział wiele genów.
    (...)
    Mężczyźni, u których występowały specyficzne warianty genów odpowiadających za transport serotoniny i pewien typ receptorów GABA, słabiej reagowali na alkohol w wieku 20 lat i częściej spełniali kryteria uzależnienia. Inne badanie wykazało, że studenci college’ów, mający określony wariant genu odpowiedzialnego za przekaz serotoniny, spożywali więcej alkoholu jednorazowo, częściej upijali się z premedytacją i częściej popadali w ciągi niż studenci z odmiennym wariantem genu [15]. Jednak relacja między genami neuroprzekaźników i alkoholizmem jest złożona i nie wszystkie badania wykazały związek miedzy tymi genami a ryzykiem uzależnienia.
    (...)
    Naukowcy z NIAAA prowadzący Collaborative Study on the Genetics of Alcoholism (COGA) szukają genów związanych z alkoholem, badając rodziny, w których od wielu pokoleń występuje uzależnienie od alkoholu. Stosując istniejące markery - znane sekwencjew materiale genetycznym, które znajdują się wzdłuż łańcuchów DNA, tworzących chromosomy - i obserwując, w jakim stopniu konkretne markery są dziedziczone wraz z ryzykiem alkoholizmu, odkryli “punkty zapalne" dla ryzyka uzależnienia od alkoholu na pięciu chromosomach oraz ochronny obszar na jednym chromosomie obok genów dehydrogenazy alkoholowej [19].
  • Przemko napisal(a):
    Mówią, że alkohol powinni pić tylko ludzie weseli, smutnym trafia w miętkie i uzależnia jak narkotyk.

    Powiedzmy to sobie wprost - piwo to prusak, wódka to rusek, sarmata pije tylko wino. Albo miód.
    ale polski włościanin też piwo
  • Jeśli idzie o geny to wystarczy porównać jak piją nasi i jak piją Azjaci.

    A znowu wino to wielki dar Boży i ma służyć ku dobremu:

    13. Z Twoich komnat nawadniasz góry, aby owocem Twych dzieł nasycić ziemię.
    14. Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły, aby z roli dobywał chleb
    15. i wino, co rozwesela serce ludzkie, by rozpogadzać twarze oliwą, by serce ludzkie chleb krzepił.

    Ale może cnota picia wina ku dobremu to jedna z tych cnót, które pierwsze zwariowały.
  • Ale wpływu wychowania nie zbadają, a to raczej jest kluczowe, DDA to dobrze zbadany syndrom..
  • Przemko napisal(a):
    Ale wpływu wychowania nie zbadają, a to raczej jest kluczowe, DDA to dobrze zbadany syndrom..
    No ale to też jest badane - w linkowanym przeze mnie tekście parę razy wyraźnie piszą, że uzależnienie to wypadkowa genów i środowiska. A wychowanie pod "środowisko" jak najbardziej podpada. Kwestie uzależnień - nie tylko od alkoholu - to sprawa bardzo złożona i w indywidualnych przypadkach co innego może być kluczowe. Z genetyką jest ten problem praktyczny, że dla niektórzy alkoholicy (sam znam takiego) używają jej jako alibi.
  • edytowano August 2022
    cnota picia wina
    Dla porządku pojęć - używanie darów Bożych nie jest cnotą.
  • A wdzięczność za Boskie dary?

  • Los, w całej tej dyskusji, wieeelce O.K.

    :)

    BTW przypomina mi się jak to za czasów schyłkowego PRL-u znajomi wybyli do Włoch na jakiś kontrakt. Syna - bodajże czterolatka wówczas - zapisali do wielce szanowanego przedszkola super-hiper katolickiego, prowadzonego przez zakonnice. Podczas rozmowy zapoznawczej miła siostrzyczka spytała z całą powagą:
    - A synek jakie wino pija do obiadu, białe czy czerwone?

    Wryło mi się w pamięć bo to opowiadali wszystkim, zrobiło to na nich bowiem spore wrażenie.
    ;;)

    Oczywiście chodziło o aptekarskie dawki rozwodnione woda, niemniej anegdotka brzmi świetnie.
  • Rydygier napisal(a):
    cnota picia wina
    Dla porządku pojęć - używanie darów Bożych nie jest cnotą.
    Myślę, że jest cnotą właściwe korzystanie z tych darów wraz z wdzięcznością za nie oraz ze zrozumieniem, jaką te dary mają rolę w całym porządku ludzkiego życia. Jest to coś co składa się na zbożne życie. A zbożne życie to życie cnotliwe.

    A już na pewno można powiedzieć, że w tym jak człowiek używa wina, działają cnoty roztropności i umiarkowania.
  • Berek napisal(a):
    - A synek jakie wino pija do obiadu, białe czy czerwone?
    Myślę, że to fejk. Przecież wszyscy wiedzą, że to zależy od tego, co jest na obiad i czy wino wytrawne czy nie. Czy drób, czy wołowina, czy ryba, czy do deseru. Byle co to chleją właśnie alkoholicy.
  • No cóż, tak mię to opowiadano :-)

    Ludkowie ci (znaczy rodzice małolata) raczej nie słynęli z poczucia humera, więc podejrzewam że nie fejk, a po prostu siostrzyczki nie dopilnowywały w/w warunków, o zgrozo. ;)

  • edytowano August 2022
    jest cnotą właściwe korzystanie
    Korzystanie nie jest, dyspozycja do właściwego korzystania jest (bo np. wspomniana cnota umiarkowania). Choć jeśli zagłębimy się w pochodzenie słowa "korzystać" wyjdzie nam tu na jaw pewna tautologia. Stąd wziąłem "używać".
    A wdzięczność za Boskie dary?
    Oczywiście ja tu już wchodzę w marginalne czepianie się (bo tak mam). Zasadniczo cnota to:
    KKK 1833 Cnota jest habitualną i trwałą dyspozycją do czynienia dobra.
    Chodzi naturalnie o dyspozycję ludzkiego rozumu i woli:
    KKK 1834 Cnoty ludzkie są trwałymi dyspozycjami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. Można je zgrupować wokół czterech cnót kardynalnych: roztropności, sprawiedliwości, męstwa i umiarkowania.
    Wdzięczność Bogu za jego dary jest dobra, więc, jak rozumiem, dyspozycja do bycia wdzięcznym Bogu za dary jest cnotą.
  • edytowano August 2022
    Przemko napisal(a):
    W Biblii jest kilka fragmentów o upijaniu się.

    Podobnież mózg po zatruciu etanolem wraca do równowagi i sprawności po 3 tygodniach dopiero.
    21 dni, tak. Sprawdziłem na sobie. U mnie problem pojawił się około 30, po tęgiej imprezie zacząłem mieć kace giganty. Które trwały parę dni nawet, nikt mi nie wierzył, bo większości miała jak na studiach, po wczorajszej imprezce, rano trochę główka pobolała i po sprawie. U mnie nie, ja się mordowałem, co w efekcie przyniosło unikanie picia (różnie z tym było), ale bardzo uważnie zacząłem też obserwować siebie. Z wiekiem inni też zaczęli ciężko znosić alkohol, inni wręcz przeciwnie, nie wiedzą co to znaczy być trzeźwym, są zawodowcami, a paru moich znajomych już nie żyje. Całkiem spora grupa funkcjonuje też na patencie, czyli walą materiał w weekendy, ale do poniedziałku doprowadzają się różnymi sposobami do formy. Perspektywa piątku we wszystkim. Nie dalej.

    Pełną jasność umysłu ma się po 21 dniach. Nie zdajemy sobie sprawy ile kobiet i mężczyzn nie wie co to znaczy, nie pamiętają nawet okresów kiedy był tydzień w którym nie pili. I tak przez całe życie. Dlatego Kościół apeluje, namawia - spróbuj poświęcić miesiąc, odkryjesz nowego siebie.

  • edytowano August 2022
    Rydygier napisal(a):
    Mnie w tym interesuje raczej kwestia ogólniejsza - wartość trzeźwości myśli, sądu i aktu woli w opozycji do każdej formy wyzuwania się z przytomności umysłu, ucieczki od siebie i rzeczywistości.
    Ucieczka. Picie jest ucieczką do rzeczywistości. I jedynym celem. Wszystko kręci wokół picia, nie zdajemy sobie sprawy jak wielu ludzi tak żyje (których uważamy za normalnych, bez problemów).

  • edytowano August 2022
    los napisal(a):
    Powiedzcie mi - dlaczego piwo, wino i trunki mocniejsze (nie lubię słowa al-kohol) kojarzycie natychmiast z duchową i fizyczną degradacją? Mam takie niejasne wrażenie, że w Kanie Galilejskiej Jezus zamienił wodę nie w smaczną i pożywną oranżadę (najczęściej straszne paskudztwo) a właśnie w wino, więc podejrzewam, że jego celem nie była duchowa i fizyczna degradacja uczestników wesela tylko co innego. No właśnie, co?
    Radzę przeczytać odnośny fragment Ewangelii. Stoi tam wyraźnie, że Chrystus wcale się nie kwapił do rzeczonego zamieniania, zrobił to tylko pod wpływem prośby Swej Matki, a i to nie od razu, bo zrazu Jej odmówił, i to bardzo oschle, jeśli wręcz nie opryskliwie ("Czy to Twoja albo Moja sprawa, niewiasto??"). Matce Bożej nie chodziło zaś tylko pomoc gospodarzom, by nie wyszło na to, że nie ogarnęli organizacyjnie wesele i by nie mieli w związku z tym organizacyjnym nieogarnięciem wstydu przed rodziną i znajomymi. Żadnej promocji picia, zachęcania do niego w tym nie było!!
    Koledze radzę raczej przeczytać 18. werset 15. rozdziału Listu do Efezjan autorstwa św. Pawła, który brzmi: "Nie upijajcie się winem, ale napełniajcie się duchem". Jak widać św. Paweł nie miał entuzjastycznego stosunku do picia alkoholu i jak najbardziej dostrzegał realną możliwość jego nadużycia i związanej z nim duchowej i fizycznej degradacji. Rozumiem, że jego też uważacie za "świętoj...liwego".
    Ja osobiście odkąd zarejestrowałem się na tym forum, a nastąpiło to w sierpniu 2013 roku (czyli 9 lat temu) nigdy nie wspominałem o swej abstynencji. Pewnie dalej bym nie wspominał, nawet w tym wątku, ale sprowokowały mnie do tego wpisy niektórych ubóstwiające alkohol przepełnione pogardą wobec bliźnich, ordynarnymi odzywkami, niesprowokowanym naigrywaniem się z koleżanki-forumowiczki, kłamstwami, rżnięciem głupa, spamerstwem (dwa razy pisanie niemal identycznego posta o "nie-alkoholu") i ocieraniem się o bluźnierstwo. To, że dokonał tego człowiek, którego z inne rzeczy cenię, tylko mocniej świadczy, jak bardzo złą rzeczą jest idealizowanie alkoholu. Tak, celowo piszę o idealizowaniu, a nie o piciu alkoholu, bo pić alkohol można z umiarem, ale idealizować go - już nie. :P
  • Chyba nikt tu alkoholu nie idealizował, ale rozumiem Kolegę: w Polsce z powodu pijaństwa zbyt wielu ludzi cierpi, więc nawet trochę lżejszy ton może kogoś urazić.
  • Stoi tam wyraźnie, że Chrystus wcale się nie kwapił do rzeczonego zamieniania, zrobił to tylko pod wpływem prośby Swej Matki, a i to nie od razu, bo zrazu Jej odmówił, i to bardzo oschle, jeśli wręcz nie opryskliwie ("Czy to Twoja albo Moja sprawa, niewiasto??"). Matce Bożej nie chodziło zaś tylko pomoc gospodarzom, by nie wyszło na to, że nie ogarnęli organizacyjnie wesele i by nie mieli w związku z tym organizacyjnym nieogarnięciem wstydu przed rodziną i znajomymi.
    O kureczka, podziwiam ludzi którzy tak dokładnie wiedzą, o co chodzi Panu Bogu albo Matce Najświętszej i co mianowicie sobie oni myśleli albo myślą. Serio!
    ;)
  • Można się też zastanawiać, czy pożywano wtedy z umiarem. Jedynym, który opisał cud w Kanie Galilejskiej był św. Jan Ewangelista, mający wg x. prof. Chrostowskiego wówczas ok. 10 lat.
  • Berek napisal(a):
    Stoi tam wyraźnie, że Chrystus wcale się nie kwapił do rzeczonego zamieniania, zrobił to tylko pod wpływem prośby Swej Matki, a i to nie od razu, bo zrazu Jej odmówił, i to bardzo oschle, jeśli wręcz nie opryskliwie ("Czy to Twoja albo Moja sprawa, niewiasto??"). Matce Bożej nie chodziło zaś tylko pomoc gospodarzom, by nie wyszło na to, że nie ogarnęli organizacyjnie wesele i by nie mieli w związku z tym organizacyjnym nieogarnięciem wstydu przed rodziną i znajomymi.
    O kureczka, podziwiam ludzi którzy tak dokładnie wiedzą, o co chodzi Panu Bogu albo Matce Najświętszej i co mianowicie sobie oni myśleli albo myślą. Serio!
    ;)
    Ale to wszystko jest w Ewangelii, wystarczy przeczytać.
  • trep napisal(a):
    Można się też zastanawiać, czy pożywano wtedy z umiarem. Jedynym, który opisał cud w Kanie Galilejskiej był św. Jan Ewangelista, mający wg x. prof. Chrostowskiego wówczas ok. 10 lat.
    No to akurat on raczej był trzeźwy, więc świadectwo jego jest prawdziwe.
  • Przemko napisal(a):
    wystarczy przeczytać.
    I tak właśnie zaczął się protestantyzm.....

  • edytowano August 2022
    Tomek napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    wystarczy przeczytać.
    I tak właśnie zaczął się protestantyzm.....

    Nie od czytania a od interpretowania, podejście protestanckie to tutaj berek prezentuje bo to co zacytował kolega Rzchanym to nie jest jego interpretacja lecz biblistów.
  • Przemko napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    wystarczy przeczytać.
    I tak właśnie zaczął się protestantyzm.....

    Nie od czytania a od interpretowania, podejście protestanckie to tutaj berek prezentuje bo to co zacytował kolega Rzchanym to nie jest jego interpretacja lecz biblistów.

    No właśnie, dziękuję Koledze. :) Ja tego nie wymyśliłem. Gdzieś kiedyś słyszałem to od któregoś z księży. No, a jak Berka rzeczywiście rażą nieuprawnione domniemania, to pojawia się pytanie, skąd sam niby wiedział, jaką minę miał kolega Kuba podczas swych rozmów ze znajomymi. :P
  • Przypis z "Tysiąclatki"

    J 2, 1 - Licząc od decyzji udania się do Galilei (J 1,43) lub od powołania Natanaela. Inni widzą tu szczególny schemat.

    Przypis z wydawnictwa Św. Pawła

    W trzecim dniu – może chodzić o trzeci dzień tygodnia (wtorek).

    ;)
  • Co do opryskliwości można by mieć w świetle przypisów wątpliwości:

    Tysiąclatka:
    "Czyż to moja lub Twoja sprawa" - jest to semityzm wyrażający na ogół różnicę postawy duchowej w dialogu (por. Sdz 11,12; Mt 8,29). Stąd inni interpretują dalsze słowa w duchu odnowy, nie dając po nich znaku zapytania. Jezus posłużył się tutaj wyrazem "Niewiasto" w odniesieniu do swojej Matki przypuszczalnie także dlatego, że chciał podkreślić Jej nową godność w stosunku do całej ludzkości, nawiązując do pierwszej niewiasty-matki Ewy.

    U Św. Pawła wyjaśnienie tego zwrotu jest całkiem pominięte, nie ma nawet Niewiasty. W jej miejsce jest "Kobieto".
  • Natomiast możemy jakąś wskazówkę znaleźć w Księdze Przysłów w rozdziale 20:

    1Szydercą jest wino, błaznem – sycera, nikt, kto je lubi, nie zmądrzeje.
  • Zakaz picia alkoholu

    8PAN powiedział do Aarona:9„Tobie i twoim synom nie wolno pić wina ani sycery przed pójściem do Namiotu Spotkania, abyście nie zostali pokarani śmiercią. Jest to wieczne prawo dla waszych pokoleń,10abyście umieli odróżniać to, co święte, od tego, co świeckie, to, co nieczyste, od tego, co czyste 11i byście nauczyli Izraelitów wszystkich praw, które PAN ogłosił im przez Mojżesza”.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.