@trep powiedział(a):
Mówią, że w samym tylko ubiegłym roku Disney stracił dwieście dużych banieczek. DWIEŚCIE. DUŻYCH. W ROK.
Ojciec założyciel Walt przewraca się w ciekłym azocie widząc jak sukcesorzy lansują na rynpał odeolo inkluzywno-woke'istowskie.
Pociskanie narracji feministycznej w postaci "silnych i niezależnych kobiet" (choćby serial "Akolita") i osobnixów nieheteronormatywnych doprowadziło do strat, więc inwestorzy zdają się trąbić na odwrót.
Niemniej jednak prezessa Disneya, Karey Burke zapowiadała, że „jako matka dziecka transseksualnego oraz dziecka panseksualnego” nie zejdzie z "kursu i ścieżki".
Śmieszne, gdyż straty pewnie w przyszłym roku się podwoją. Spodziewana jest królewna śmieszka. 7 krasnoludów to byli normalnego wzrostu menele spod budki z piwem. Nie chciano zatrudnić karłów, więc karły zapowiedziały boycott. Zmienili tych gości na CGI. Śmieszki nie ratuje pocałunkiem książe, gdyż to by była przemoc seksualna i przemoc. Wogle u tych krasnoludów ona też jest mocno wyzwolona. Do tego udzieliła różnych brzydkich wywiadów w tym obraziła ponad połowę głosiujących Amerykanów. Film kosztował 270MUSD, a dodając koszty promocji pewnie z pół giga.
No więc nie mógł pan Walt stracić 200 mld, bo w życiu tyle nie miał.
Mogła mu, powiedzmy spaść kapitalizacja giełdowa o porównywalną kwotę, paczajcie:
Ale jeśli zamiast na ostatnie 5 lat popatrzymy na 35, to okazuje się, że w roku 1990 Disney wart był z grubsza zero, a dzisiej dwieście milijardzików. Nu ładna.
Błogosławiona Marianna Biernacka, męczennica, ofiarowała swoje życie za życie swojej synowej, która będąc w stanie błogosławionym została wylosowana do rozstrzelania. Ciekaw byłem losów ocalałej synowej - Anny - i jej dziecka. Ofiara była miła Panu Bogu:
W czasie II wojny światowej jej teściowa wolała sama pójść na rozstrzelanie niż pozwolić na zabicie brzemiennej synowej. Podczas wojny hitlerowcy aresztowali w Lipsku około 50 osób. Żołnierze zaszli także do domu Biernackich. Mieszkali w nim Marianna Biernacka jej syn Stanisław i jego brzemienna żona Anna.
-- Żołnierze przyszli w nocy kazali mi i mężowi wychodzić - opowiada 94-letnia Anna Biernacka. - Gdy mama to usłyszała zaczęła prosić niemców , żeby mnie zostawili. "Panowie ona jest w ciąży zlitujcie się lepiej weźcie mnie" mówiła im. Żołnierze zgodzili się zabrali mamę i mego męża.
Pani Anna wspomina teściową jako kobietę, która troszczyła się o nią jak rodzona matka.
-- Gdyby nie mama nie byłoby mnie już na świecie - mówi Anna Biernacka. - Tylko dzięki niej dożyłam 94 lat mam wnuki, prawnuki i praprawnuki.
Ostatni raz pani Anna swoją teściową widziała na rynku w Lipsku. Później Mariannę Biernacką, jej syna i pozostałych mieszkańców Lipska wywieziono do więzienia w Gródka.
-- Pojechaliśmy tam ze szwagierką, aby ją odwiedzić w więzieniu - wspomina Anna Biernacka. - Mama prosiła, aby przywieźć jej różaniec i parę rzeczy. Niestety nie pozwolono nam się zobaczyć.
W więzieniu w Grodnie Marianna Biernacka jej syn spędzili około dwóch tygodni. Później wywieziono ich do fortów w pobliskiej miejscowości Naumowicze i tam rozstrzelano.
Anną Biernacką z noworodkiem zajęła się siostra jej męża. Dzięki jej pomocy samotnej kobiecie z dzieckiem udało się przeżyć wojnę.
-- To były trudne czasy. Trzeba było ciężko pracować na polu - wspomina Anna Biernacka. - Często musieliśmy uciekać z domu i ukrywać się przed niemcami.
Zawsze jednak i ona i jej córka miały wrażenie, że Marianna ciągle otacza ich swoją opieką.
-- Jakoś omijały nas poważne choroby i nieszczęścia - opowiada Eugenia Bedko, wnuczka błogosławionejj. - Nasz dom został nienaruszony, pomimo, że wokół wybuchały pożary . Ominęły go nawet zniszczenia wojenne. Do dziś w nim mieszkamy. Kiedyś mama opowiadała jak nad kołyską, w której leżałam przeleciała kula z karabinu, ale nikomu nie zrobiła krzywdy.
Eugenia Bedko jest dzieckiem, które znajdowało się w brzuchu synowej Marianny Biernackiej w momencie kiedy przyszli po nią niemieccy żołnierze. Dziś jest ponad 70-letnią kobietą. Ma trójkę dzieci, troje wnuków i prawnuki. Jej mama - Anna Biernacka - ma już praprawnuki. Obie kobiety niemal całe życie spędziływ domu, w którym mieszkała Marianna Biernacka. Obok nich mieszka syn pani Eugenii - Stanisław. Do dziś pracuje on na ziemi, która dawniej obrabiała jego prababcia - błogosławiona Marianna Biernacka. Opiekuje się także matką i babcią. Obie kobiety cieszą się dość dobrym zdrowiem. Nawet Anna Biernacka pomimo 94 lat ciągle radzi sobie z codziennymi obowiązkami. Ma już jednak problemy ze wzrokiem i słuchem.
-- Jest mi dobrze właściwie nic nie muszę robić, zajmuje się mną rodzina - opowiada Anna Biernacka. - W wolnych chwilach modlę się przed obrazem teściowej i śpiewam godzinki. Mama za życia znała je wszystkie n a pamięć i zawsze śpiewała je podczas pracy. Ja pamiętam tylko fragmenty.
Pani Anna mało pamięta ze wspólnych chwil spędzonych z teściową.
-- Mieszkaliśmy z sobą tylko 4 lata - wspomina ze łzami w oczach. - gdy wprowadziłam się do męża teściowa była już wdową. Bardzo dobrze nam się razem żyło. Nigdy się nie kłóciliśmy. Mama pomagała nam we wszystkim. Żyliśmy bardzo skromnie jedliśmy wspólnie z jednej miski, ale byliśmy razem szczęśliwi uratowana Marianny cieszy się całkiem dobrym zdrowiem tylko, że już swoje lata ma.
Cała rodzina Biernackich do dziś często modli się przed obrazem przedstawiającym Marianne Biernacką . przed laty namalował go miejscowy nauczyciel.
W opisach błogosławionej bardzo często podkreśla się jej miłość do rodziny. 51-letnia Marianna była bardzo troskliwa wobec syna, jego wybranki oraz ich dzieci. Wszystkich darzyła wielką matczyną miłością i życzliwością.
Komentarz
Dużych to znaczy miliardów? Bo nawet miliard już nie jest tym co kiedyś.
Tak, miliardów.
Viadomix, pisinflacja.
Ojciec założyciel Walt przewraca się w ciekłym azocie widząc jak sukcesorzy lansują na rynpał odeolo inkluzywno-woke'istowskie.
Pociskanie narracji feministycznej w postaci "silnych i niezależnych kobiet" (choćby serial "Akolita") i osobnixów nieheteronormatywnych doprowadziło do strat, więc inwestorzy zdają się trąbić na odwrót.
Niemniej jednak prezessa Disneya, Karey Burke zapowiadała, że „jako matka dziecka transseksualnego oraz dziecka panseksualnego” nie zejdzie z "kursu i ścieżki".
Śmieszne, gdyż straty pewnie w przyszłym roku się podwoją. Spodziewana jest królewna śmieszka. 7 krasnoludów to byli normalnego wzrostu menele spod budki z piwem. Nie chciano zatrudnić karłów, więc karły zapowiedziały boycott. Zmienili tych gości na CGI. Śmieszki nie ratuje pocałunkiem książe, gdyż to by była przemoc seksualna i przemoc. Wogle u tych krasnoludów ona też jest mocno wyzwolona. Do tego udzieliła różnych brzydkich wywiadów w tym obraziła ponad połowę głosiujących Amerykanów. Film kosztował 270MUSD, a dodając koszty promocji pewnie z pół giga.
Karey Burke wykopano już dawno temu.
Go woke, go broke.
No więc nie mógł pan Walt stracić 200 mld, bo w życiu tyle nie miał.
Mogła mu, powiedzmy spaść kapitalizacja giełdowa o porównywalną kwotę, paczajcie:
Ale jeśli zamiast na ostatnie 5 lat popatrzymy na 35, to okazuje się, że w roku 1990 Disney wart był z grubsza zero, a dzisiej dwieście milijardzików. Nu ładna.
Ale jak 0, skoro miał taką potężną franszyzę?
Przy okazji śmiesznie, gdyż znowusz największy lewak dyskryminuje "mniejszości".
Na moje oko pisflacja mocno przyśpieszyła w okolicy roku 2008.
Wtedy najprawdopodobniej zmieniło się coś istotnego w gospodarce, ale co, to nie wiem.
Godnie stracił Disnej, ale w 2025 straci więcej.
Latem na Florydzie otwiera się nowy park rozrywki Universalu i dla finansów Szczura będzie to jak wpadnięcie pod walec drogowy.
nojico?
poważny kraj nie będzie miau amba ssadorra przez pół roku?
bo no chyba nie Żorżeta?
Lepiej nie mieć ambasadora, niż takiego ambarasadora.
👣
🐾
🐾
Ale on ma odejść dopiero w styczniu. Tak napisał.
Sam Akolita to jest 230 milionów, nie licząc reszty.
Nie wiem czy wrzucałem już audycję:
Nu nu
Najnowsza analiza szczurzych problemów parkowych.
Błogosławiona Marianna Biernacka, męczennica, ofiarowała swoje życie za życie swojej synowej, która będąc w stanie błogosławionym została wylosowana do rozstrzelania. Ciekaw byłem losów ocalałej synowej - Anny - i jej dziecka. Ofiara była miła Panu Bogu:
W czasie II wojny światowej jej teściowa wolała sama pójść na rozstrzelanie niż pozwolić na zabicie brzemiennej synowej. Podczas wojny hitlerowcy aresztowali w Lipsku około 50 osób. Żołnierze zaszli także do domu Biernackich. Mieszkali w nim Marianna Biernacka jej syn Stanisław i jego brzemienna żona Anna.
-- Żołnierze przyszli w nocy kazali mi i mężowi wychodzić - opowiada 94-letnia Anna Biernacka. - Gdy mama to usłyszała zaczęła prosić niemców , żeby mnie zostawili. "Panowie ona jest w ciąży zlitujcie się lepiej weźcie mnie" mówiła im. Żołnierze zgodzili się zabrali mamę i mego męża.
Pani Anna wspomina teściową jako kobietę, która troszczyła się o nią jak rodzona matka.
-- Gdyby nie mama nie byłoby mnie już na świecie - mówi Anna Biernacka. - Tylko dzięki niej dożyłam 94 lat mam wnuki, prawnuki i praprawnuki.
Ostatni raz pani Anna swoją teściową widziała na rynku w Lipsku. Później Mariannę Biernacką, jej syna i pozostałych mieszkańców Lipska wywieziono do więzienia w Gródka.
-- Pojechaliśmy tam ze szwagierką, aby ją odwiedzić w więzieniu - wspomina Anna Biernacka. - Mama prosiła, aby przywieźć jej różaniec i parę rzeczy. Niestety nie pozwolono nam się zobaczyć.
W więzieniu w Grodnie Marianna Biernacka jej syn spędzili około dwóch tygodni. Później wywieziono ich do fortów w pobliskiej miejscowości Naumowicze i tam rozstrzelano.
Anną Biernacką z noworodkiem zajęła się siostra jej męża. Dzięki jej pomocy samotnej kobiecie z dzieckiem udało się przeżyć wojnę.
-- To były trudne czasy. Trzeba było ciężko pracować na polu - wspomina Anna Biernacka. - Często musieliśmy uciekać z domu i ukrywać się przed niemcami.
Zawsze jednak i ona i jej córka miały wrażenie, że Marianna ciągle otacza ich swoją opieką.
-- Jakoś omijały nas poważne choroby i nieszczęścia - opowiada Eugenia Bedko, wnuczka błogosławionejj. - Nasz dom został nienaruszony, pomimo, że wokół wybuchały pożary . Ominęły go nawet zniszczenia wojenne. Do dziś w nim mieszkamy. Kiedyś mama opowiadała jak nad kołyską, w której leżałam przeleciała kula z karabinu, ale nikomu nie zrobiła krzywdy.
Eugenia Bedko jest dzieckiem, które znajdowało się w brzuchu synowej Marianny Biernackiej w momencie kiedy przyszli po nią niemieccy żołnierze. Dziś jest ponad 70-letnią kobietą. Ma trójkę dzieci, troje wnuków i prawnuki. Jej mama - Anna Biernacka - ma już praprawnuki. Obie kobiety niemal całe życie spędziływ domu, w którym mieszkała Marianna Biernacka. Obok nich mieszka syn pani Eugenii - Stanisław. Do dziś pracuje on na ziemi, która dawniej obrabiała jego prababcia - błogosławiona Marianna Biernacka. Opiekuje się także matką i babcią. Obie kobiety cieszą się dość dobrym zdrowiem. Nawet Anna Biernacka pomimo 94 lat ciągle radzi sobie z codziennymi obowiązkami. Ma już jednak problemy ze wzrokiem i słuchem.
-- Jest mi dobrze właściwie nic nie muszę robić, zajmuje się mną rodzina - opowiada Anna Biernacka. - W wolnych chwilach modlę się przed obrazem teściowej i śpiewam godzinki. Mama za życia znała je wszystkie n a pamięć i zawsze śpiewała je podczas pracy. Ja pamiętam tylko fragmenty.
Pani Anna mało pamięta ze wspólnych chwil spędzonych z teściową.
-- Mieszkaliśmy z sobą tylko 4 lata - wspomina ze łzami w oczach. - gdy wprowadziłam się do męża teściowa była już wdową. Bardzo dobrze nam się razem żyło. Nigdy się nie kłóciliśmy. Mama pomagała nam we wszystkim. Żyliśmy bardzo skromnie jedliśmy wspólnie z jednej miski, ale byliśmy razem szczęśliwi uratowana Marianny cieszy się całkiem dobrym zdrowiem tylko, że już swoje lata ma.
Cała rodzina Biernackich do dziś często modli się przed obrazem przedstawiającym Marianne Biernacką . przed laty namalował go miejscowy nauczyciel.
W opisach błogosławionej bardzo często podkreśla się jej miłość do rodziny. 51-letnia Marianna była bardzo troskliwa wobec syna, jego wybranki oraz ich dzieci. Wszystkich darzyła wielką matczyną miłością i życzliwością.
Anna Biernacka: