Otóż to Wienczyslawie!
Komisja przechrzcielna ziem pozyskanych za ziemię odcięte działała jak komisja nadająca nazwiska zydom
Po uwazanniu. Ale tu widać, że uważała
Łódź jest taka atrakcyjna, bo można oglądać leje po bombach zrzuconych przez rosjan. No i pomnik jednorożca. Muzeum sztuki nowoczesnej z Krucyfiksem przybitym do deski klozetowej. Coś pominąłem?
Zasadniczo płaskie tereny nizinne (np. Mazowsze) dodatkowo pozbawione jezior wszędzie mają raczej niską przyrodniczą (tzn. nie miejską) wartość turystyczną, weźmy choćby Wielkie Równiny w USA.
Serio Sandomierz dwa poziomy niżej od Pszczyny? Jak się spojrzy na całą Polskę to jakoś tam powiela stereotypy, im bardziej patrzy się na szczegóły tym bardziej dziwi.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Serio Sandomierz dwa poziomy niżej od Pszczyny? Jak się spojrzy na całą Polskę to jakoś tam powiela stereotypy, im bardziej patrzy się na szczegóły tym bardziej dziwi.
I wychodzi z mapy na to, że rejon Łeby, Ustki, Darłowa i Pojezierza Słowińskiego jest wyraźnie bardziej atrakcyjny od Pojezierza Mazurskiego, Pojezierza Kaszubskiego z Helem i Władysławowem, Suwalszczyzny itp.
To akurat oczywiste. Obecnie najdroższe są mieszkania w okolicy Tatr i nad morzem właśnie - wyższe niż w Warszawie. Dosłownie 5 minut temu czytałem na ten temat artykuł na portalu X.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Serio Sandomierz dwa poziomy niżej od Pszczyny? Jak się spojrzy na całą Polskę to jakoś tam powiela stereotypy, im bardziej patrzy się na szczegóły tym bardziej dziwi.
I wychodzi z mapy na to, że rejon Łeby, Ustki, Darłowa i Pojezierza Słowińskiego jest wyraźnie bardziej atrakcyjny od Pojezierza Mazurskiego, Pojezierza Kaszubskiego z Helem i Władysławowem, Suwalszczyzny itp.
To, że wygrywa z Suwalszczyzną to się da wytłumaczyć, bo jest morze... mniej zrozumiałe jest, czemu jedno morze jest lepsze od drugiego... ja tam akurat wielkim fanem "polskiego morza" nie jestem, więc mogę czegoś nie dostrzegać, ale w paru miejscach widziałem i mówiąc szczerze, nie widzę różnicy. Z jednym wyjątkiem - od reszty na pewno odróżnia się Mierzeja Helska, to jest coś szczególnego, czego nie ma gdzie indziej. A na tej mapie też nie wygrywa.
@Brzost powiedział(a):
W Łebie jest Słowiński Park Narodowy z wydmami ruchomymi. Jestem fanem tych okolic od 50 lat czyli od pierwszych wakacji tam spędzonych.
I plaża z, ponoć wyróżniającym się w skali kraju, drobniutkim białym piaskiem. Też lubię Łebę
Odnośnie atrakcyjności Pomorza to może wpis naszego niemalże forumkowicza Zbigniewa Szczęsnego coś podpowie:
"Dwa nadmorskie miasteczka - położone blisko siebie, z bardzo podobnymi warunkami: Ustka i Łeba.
A jednak różnica między nimi ogromna. Łeba, to miejsce przygnębiające. Na deptakach tłoczą się otyli, spoceni, nerwowi ludzie. Wszędzie żrą a nie jedzą. Hałas, gryzący zapach frytury i monstrualne piwne brzuchy. Z każdego lokalu dobywa się łupiący dźwięk zarzynanego głośnika. Istny koszmar.
Na tle Łeby Ustka robi wrażenie miejsca cywilizowanego. Jest ładniej, spokojniej, jakoś to wszystko poukładane. Chociaż trafiliśmy w ostatni dzień jarmarku "Morskie Dożynki" - nie zostaliśmy zadeptani przez brzuchaczy z kebabem. Złym sygnałem były jedynie przewymiarowane zapiekanki, które są w Ustce zbyt natarczywe, ale to i tak bez porównania z tą piekielną kakofonią Łeby."
"Myślałem, że Łeba jest słaba, ale jadąc na Hel przejechaliśmy dziś przez Władysławowo.
Nie wiem, co tam się stało, ale domniemywam, że miasto sprywatyzowało port i okolice za przysłowiowe 5 zyla i teraz nie ma już szans na rozsądne zagospodarowanie tej okolicy.
Efekt jest taki, jakby w zabudowie, która wygląda jak żywcem wyjęta z najciemniejszych mroków przemysłowego budownictwa socrealizmu, ktoś próbował urządzić wesołe miasteczko.
I takie właściwie jest całe Władysławowo, któremu nie dane było poznać czym jest architektura i urbanistyka.
Ten obraz nędzy i rozpaczy jest znakomitą ilustracją stanu umysłu nieznającego innego porządku niż chaos deterministyczny. We Władysławowie wszystko wydaje się podporządkowane sezonowej okazji, najpoślednirjszemu geszeftowi, działalności, której horyzont nie przekracza kwartału, góra półrocza. Istny koszmar!"
Trzeba pamiętać, że takie mapki tworzą specjaliści od turystyki, dla których pojęcie "waloru turystycznego" może mieć znaczenie ciut inne niż dla nas. Kiedyś, przy grillu, koleżanka mojej lepszej połowy usiłowała nam wyjaśnić czym w turystyce różni się "walor" od "atrakcji" i jak mają się one do "usługi" i "produktu". Ale ja pojąłem tylko tyle, że jedynie pojęcie "usługi turystycznej" nie mialo w sobie pułapek..
Komentarz
Widać dzielnicowe rozbicie. Tyle że to pierwsze i bardziej krótkotrwałe. Dzielnica Zbigniewa i Dzielnica Bolesława
https://tapatalk.com/groups/pismejker/kartografia-t2346-s580.html#p254897
A macie kmotrze mapkę, co by okazywała -no i -ino?
Jak również Lgota, Ligota, wola i wólka?
Ciekawe, że "akcja rebrandingowa" na Ziemiach Zachodnich i Północnych też odzwierciedliła tę oboczność na osi północ-południe
Otóż to Wienczyslawie!
Komisja przechrzcielna ziem pozyskanych za ziemię odcięte działała jak komisja nadająca nazwiska zydom
Po uwazanniu. Ale tu widać, że uważała
Natomiast o wiele pamięć nie myli mnie, to końcówki -ew i -ewo powinny wyjść w pasie środkowym, tam gdzie czerwony na fladze Białorusi.
Do kompletu: miejscowości na terenie niemiec z końcówką "ow":
Czytać: au.
Zabawne, Taka wymiana jest w kaszubskim/pomorskim, słowackim i białoruskim. Trzy języki bez wspólnych granic.
Poziom atrakcyjności turystycznej poszczególnych powiatów i miast GUS przedstawił na poniższej mapie.
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/UXfk9kpTURBXy9kOTVjMTYxZGVkNWZjYTI0NmYwMjRhMWIyMGJlZjIwYy5wbmeRkwLNA5gA3gACoTAGoTEB
nie umię tego wkleic ani jako link ani jako pliku z komputera
Łódź jest taka atrakcyjna, bo można oglądać leje po bombach zrzuconych przez rosjan. No i pomnik jednorożca. Muzeum sztuki nowoczesnej z Krucyfiksem przybitym do deski klozetowej. Coś pominąłem?
Polska jako ten piłsuderoski obarzanek.
jak to Ignatz kiedyś pisał, widać zabory
aha i Ziemie Przyznane
Atrakcyjność turystyczna niemal jak gęstość zaludnienia
No nie no. W Studziennej nie mieszka tyle osób co w Łodzi.
To prawda
Zasadniczo płaskie tereny nizinne (np. Mazowsze) dodatkowo pozbawione jezior wszędzie mają raczej niską przyrodniczą (tzn. nie miejską) wartość turystyczną, weźmy choćby Wielkie Równiny w USA.
Serio Sandomierz dwa poziomy niżej od Pszczyny? Jak się spojrzy na całą Polskę to jakoś tam powiela stereotypy, im bardziej patrzy się na szczegóły tym bardziej dziwi.
Jakby dali mapkę atrakcyjności turystycznej to by dopiero było.
A tak, jeśli się obrazek upowszechni, to jest nadzieja na lata spokoju od przypadkowych włóczęgów szukających wrażeń plącząc się w zagonach szparagów.
to o piaszczystej Wielkopolsce i Mazowszu?
I wychodzi z mapy na to, że rejon Łeby, Ustki, Darłowa i Pojezierza Słowińskiego jest wyraźnie bardziej atrakcyjny od Pojezierza Mazurskiego, Pojezierza Kaszubskiego z Helem i Władysławowem, Suwalszczyzny itp.
To akurat oczywiste. Obecnie najdroższe są mieszkania w okolicy Tatr i nad morzem właśnie - wyższe niż w Warszawie. Dosłownie 5 minut temu czytałem na ten temat artykuł na portalu X.
To, że wygrywa z Suwalszczyzną to się da wytłumaczyć, bo jest morze... mniej zrozumiałe jest, czemu jedno morze jest lepsze od drugiego... ja tam akurat wielkim fanem "polskiego morza" nie jestem, więc mogę czegoś nie dostrzegać, ale w paru miejscach widziałem i mówiąc szczerze, nie widzę różnicy. Z jednym wyjątkiem - od reszty na pewno odróżnia się Mierzeja Helska, to jest coś szczególnego, czego nie ma gdzie indziej. A na tej mapie też nie wygrywa.
W Łebie jest Słowiński Park Narodowy z wydmami ruchomymi. Jestem fanem tych okolic od 50 lat czyli od pierwszych wakacji tam spędzonych.
I plaża z, ponoć wyróżniającym się w skali kraju, drobniutkim białym piaskiem. Też lubię Łebę
Fakt. Szerokość tej plaży jest chyba ponad 2-krotnie większa niż np. na Helu.
chciałem błysnąć, ale znowu nie potrafię wklejać
fajne miejsce https://portal.geo.stat.gov.pl/
Odnośnie atrakcyjności Pomorza to może wpis naszego niemalże forumkowicza Zbigniewa Szczęsnego coś podpowie:
"Dwa nadmorskie miasteczka - położone blisko siebie, z bardzo podobnymi warunkami: Ustka i Łeba.
A jednak różnica między nimi ogromna. Łeba, to miejsce przygnębiające. Na deptakach tłoczą się otyli, spoceni, nerwowi ludzie. Wszędzie żrą a nie jedzą. Hałas, gryzący zapach frytury i monstrualne piwne brzuchy. Z każdego lokalu dobywa się łupiący dźwięk zarzynanego głośnika. Istny koszmar.
Na tle Łeby Ustka robi wrażenie miejsca cywilizowanego. Jest ładniej, spokojniej, jakoś to wszystko poukładane. Chociaż trafiliśmy w ostatni dzień jarmarku "Morskie Dożynki" - nie zostaliśmy zadeptani przez brzuchaczy z kebabem. Złym sygnałem były jedynie przewymiarowane zapiekanki, które są w Ustce zbyt natarczywe, ale to i tak bez porównania z tą piekielną kakofonią Łeby."
"Myślałem, że Łeba jest słaba, ale jadąc na Hel przejechaliśmy dziś przez Władysławowo.
Nie wiem, co tam się stało, ale domniemywam, że miasto sprywatyzowało port i okolice za przysłowiowe 5 zyla i teraz nie ma już szans na rozsądne zagospodarowanie tej okolicy.
Efekt jest taki, jakby w zabudowie, która wygląda jak żywcem wyjęta z najciemniejszych mroków przemysłowego budownictwa socrealizmu, ktoś próbował urządzić wesołe miasteczko.
I takie właściwie jest całe Władysławowo, któremu nie dane było poznać czym jest architektura i urbanistyka.
Ten obraz nędzy i rozpaczy jest znakomitą ilustracją stanu umysłu nieznającego innego porządku niż chaos deterministyczny. We Władysławowie wszystko wydaje się podporządkowane sezonowej okazji, najpoślednirjszemu geszeftowi, działalności, której horyzont nie przekracza kwartału, góra półrocza. Istny koszmar!"
Miasto Łeba rzeczywiście potrafi zmęczyć, ale piękna plaża wynagradza to z nawiązką. Najważniejsze, to mieć nocleg gdzieś z dala od "centrum"
Trzeba pamiętać, że takie mapki tworzą specjaliści od turystyki, dla których pojęcie "waloru turystycznego" może mieć znaczenie ciut inne niż dla nas. Kiedyś, przy grillu, koleżanka mojej lepszej połowy usiłowała nam wyjaśnić czym w turystyce różni się "walor" od "atrakcji" i jak mają się one do "usługi" i "produktu". Ale ja pojąłem tylko tyle, że jedynie pojęcie "usługi turystycznej" nie mialo w sobie pułapek..