Skip to content

#228 A Co Jeśli Boga Nie Ma? Jak Wygląda Psychomanipulacja w Kościele? - ks. prof.Andrzej Kobyliński

2456

Komentarz

  • No nie, czytasz, że tak o niej piszą w Łajce. To nie to samo.

  • @trep powiedział(a):
    5. Poruszany już temat apostazji - otóż pan ksiądz stoi na stanowisku, że kapłan który stracił wiarę, powinien formalnie dokonać apostazji. Zapewne jako pan ksiądz i to profesor ma rację, mnie jednak zastanawia, czemu? Czy nie lepszą wskazówką dla niego byłaby modlitwa, albo prośba o modlitwę, żeby łaską wiary został ponownie obdarzony? Czy może (żeby nie gorszych maluczkich) powinien usunąć się w cień, zamiast robić z tego konferencję prasową i spraszać na nią przedstawicieli niezależnych mediów? W końcu pan ksiądz przedstawia apostazję jako coś, co niejako zmazuje, unieważnia chrzest. Nie jestem teologiem, jestem ignorantem, ale czy faktycznie tak jest?

    E: Tu dodatkowo punkt dla młodego, który mówi: ale przecież skoro ja nie przywiązuję wagi do religii, do chrztu, to po co mam dokonywać apostazji? Ma oczywiście 100% racji. Dla osoby nie zajmującej się tymi sprawami formalna apostazja jest nielogiczna. Mam taką przywarę, że nielogiczność mnie nieco irytuje.

    Więc tak - ja uważam, że im bliżej Boga, tym lepiej. A im dalej - tym gorzej. Najlepiej być naprawdę blisko, w kapłaństwie, w zakonie - ale do tego nie każdy ma powołanie i siły. Jednak zwłaszcza w dawnych wiekach pokazywano to jako optymalne. Blisko - czyli aktywne życie sakramentalne. Mniej blisko - takie sobie życie sakramentalne (jakieś minimum, spowiedź raz w roku, Msza z przyzwyczajenia). Daleko - brak życia sakramentalnego, ale z formalną przynależnością. Normalne uczęszczanie na katolickie chrzty, pogrzeby, śluby, obchodzenie świąt itd.
    Ale apostazja to już najdalej, że bardziej się nie da.
    M. zd. moje "daleko" to i tak bliżej niż "najdalej", dla każdego, świeckiego czy księdza.

    Natomiast jeśli faktycznie ksiądz utracił Wiarę (a nie zechciał zostać wojującym bezbożnikiem) to powinien poprosić o zwolnienie ze stanu kapłańskiego i zająć się czymś niezwiązanym z religią. Apostazja, zwłaszcza medialna, służy tylko wrogom Kościoła i Boga, trudno tego nie widzieć.

    To wszystko powyżej, co napisałem nie ma w sumie sensu. Ma sens tylko pod jednym warunkiem, tj. jeśli wierzymy, że Łaska faktycznie działa przez Kościół, przez sakramenty. Z tego, co piszesz to nie wiem, czy ten ksiądz serio w to wierzy, czy dla niego Kościół to tylko taka instytucja do sprawnego zarządzania. Aż tak nie jestem tego ciekaw, żeby oglądać, zwłaszcza że i tak bym się pewnie wprost nie dowiedział.

  • Delsol to tradsiara jak Villarruel. Liberalizm to maska na odczyty.

    1. Potem (me, myself and I) opowiada o lekturze "Tako rzecze Zaratustra", relacjonuj tezy autora. Ja nie czytałem i nie będę, to może pan ksiądz coś pomieszał, albo nie był precyzyjny, ale twierdził, że Nietsche stwierdził "bóg umarł" oraz że "nie ma mocniejszego tekstu negującego istnienie boga". No, nie wiem co prawda, o jakim bogu p. Nietsche pisał, ale napewno nie o naszym Przedwiecznym Bogu Wszechmogącym, gdyż jeśli nie istnieje, to nie umarł.
    1. Zanim przyjął święcenia, zadawał sobie pytanie "a co jak boga nie ma"? Cóż, wtedy optymalną z punktu widzenia człowieka strategią (jak wyjaśniał kol. Groza) byłoby jak najszybsze palnięcie sobie w łeb. (to już moja uwaga)
    1. Opowiadał o tym swoim zostaniu kapłanem, o różnych rozkminach intelektualnych, jednak ani razu nie padło tam słowo "łaska" ani "wiara" ani zwrot "łaska wiary".
    1. A niektórzy to krytykują seminaria, i różne rzeczy o nich opowiadają, ale on uważa, że seminarium jest fajne, gdyż w nrd tanio sobie kupił Platona po niemiecku i sobie czytał a poza tym spotkał tam "ciekawe osobowości".
    1. Tu to już się czepiam, ale nie mogę sobie odmówić. Cytat "wchodząc do świątyni dźwięczały mi słowa Nietschego". "Czarniecki jechał na koniu a piana leciała mu z pyska". "Mając sześć lat umarła mu matka".
    1. (jeszcze o tej śmierci boga u Nietschego) "Takie myśli miałem, pytałem sam siebie co to oznacza".
    1. Przekłamuje nowy list pana papieża zadając pytanie "jak i gdzie błogosławić związki jednopłciowe". Nie będę się rozpisywał, bo już dużo na ten temat było, ale bierze udział w kreowaniu tego nieprawdziwego przekazu.
    1. "Jestem wielkim zwolennikiem reformy". Od początku miałem wrażenie, że to nowy Luterek i tu znalazłem potwierdzenie wprost.
  • edytowano 4 January
    1. O swoim postulacie wyprowadzenia nauki religii ze szkół: "Nikt nie chciał o tym słyszeć i byłem zwalczany, natomiast dzisiaj coraz więcej osób przyznaje mi rację ale nikt nie chce się przyznać do błędu".
    1. "Musi być tego rodzaju przedmiot" (mowa o etyce). To recepta na rozwiązanie problemu sekularyzacji. Jakoś ani słowa o nauczycielach, którzy przedmiotu będą uczyć.
    1. A tu już na pełnej wjeżdżamy z receptami na uzdrowienie sytuacji: "Wymaga to zgody ponadpartyjnej czyli wszyscy muszą się zgodzić". No, wspaniale, pstryknąć palcem i już ws. etyki paria Razem zgadza się się z PiS.

    Połowa się skończyła. Stay tuned.

  • @MiejSen powiedział(a):
    Ciekawi mnie stosunek do czasu w rozmowie. Kiedy Kościół powstał i kiedy się skończy. Czy zostały jakieś konkretne zdarzenia i objawy tego podane. Z przeszłości i przeszłości. Czy to jest proces, czy seria zdarzeń. I czy sam koniec Kościoła oznacza koniec wartości, które niósł.

    Jeśli nie znajdziesz powyżej nic na ten temat, to znaczy, że w pierwszej połowie tego nie było.

  • @los powiedział(a):
    No nie, czytasz, że tak o niej piszą w Łajce. To nie to samo.

    Czytam, że w łajce piszą, że sama siebie tak określa.

  • edytowano 4 January

    @trep powiedział(a):
    25. Potem (me, myself and I) opowiada o lekturze "Tako rzecze Zaratustra", relacjonuj tezy autora. Ja nie czytałem i nie będę, to może pan ksiądz coś pomieszał, albo nie był precyzyjny, ale twierdził, że Nietsche stwierdził "bóg umarł" oraz że "nie ma mocniejszego tekstu negującego istnienie boga". No, nie wiem co prawda, o jakim bogu p. Nietsche pisał, ale napewno nie o naszym Przedwiecznym Bogu Wszechmogącym, gdyż jeśli nie istnieje, to nie umarł.

    Też nie zamierzam, chyba że naprawdę już nie będę miał co czytać.

    Ale posłuchać polecam, Richard Strauss w najlepszym wydaniu

    Wracając do Nietzschego, już była o tym kiedyś mowa, z niezrozumiałych dla mnie względów całkiem niegłupi apologeci jak dyskutują "przeciwko ateizmowi" to wybierają Nietzschego, a o Marksie z wyższością stwierdzają, że nie będą dyskutować z "ideologią, a nie filozofią", tak uczynił np. Gilson. Ks. Halik też się rozpisuje nie wiadomo po co o nim, to był człowiek z neurologicznymi zmianami w mózgu a bierze się go za jakiegoś mędrca. Ale ks. Halik rzucił jedną ciekawą myśl, że Nietzsche miał na myśli to, że Bóg umarł w umysłach Europejczyków. No i ok, jako socjologiczna diagnoza to mogło mieć sens, ale książka chyba nie była o tym.

  • Uj, jak mnie ruszyło, jak ten młody, zamiast normalnie: "Księże Dobrodzieju, Psoferorze umniowany", z prostem "pan" wyskoczył. Usz, aże mie z ust korali spłynęło to i owo, dobrze że akurat pacholąt nie było w okolicy.

  • Warto by jednak usłyszeć to od samej pani Delsol. Chyba nie jest specjalnie kłopotliwe.

  • @trep powiedział(a):
    13. Pan ksiądz mówi o demontażu religijności. Młody pyta: na czym polega demontaż? Pan ksiądz odpowiada wskaźnikami. Młody mówi: ok, rozumiem wskaźniki, ale na czym polega demontaż? Pan ksiądz odpowiada wskaźnikami. Pan ksiądz nie rozumie pytania. Młody widząc to, odpuszcza.

    Też mię to zafrappowao. Gdyż co innego pedzieć, że religijność w Tenkraju upada albo że młodzi nie zaszczycają wizytą swoją Pana. A co innego plumkać o demontażu. No bo, żeby był demontaż, to musi być ekipa rozbiórkowa, która w sposób zaplanowany i celowy dany demontage prowadzi, nieprawdaż, panie kochanku.

    Kedy mówi się "demontaż" trzeba powiedzieć "masoni" albo przynajmniej "szataniści".

  • @trep powiedział(a):
    7. Rzeczony brak debaty (cytat) "pokazuje słabość intelektualną polskiego katolicyzmu". Rozumiecie? Brak rozwodzenia się nad jakimś głupkiem oznacza Słabość. Intelektualną. Polskiego. Katolicyzmu.

    No jak to, przecie nawet był ten pan na naszem forumku, gdzieśmy go rzetelnie zbodiczkowali a skopali. Tagwięc nie jest tak, że nie byo debaty. Owsem, bya, i samem w niej paszczą kłapał, tak?

  • edytowano 4 January

    @trep powiedział(a):
    E2. Pan ksiądz krytykuje z imienia Sierakowskiego, że nie dokonał formalnej apostazji? Ja postrzegam apostazję, nie jako odżegnanie się od wiary (bo wtedy oczywiście zlewamy sprawę ciepłą uryną) a raczej jako deklarację walki z Panem Bogiem.

    Ja to inny mam problemat z tymi apostejtami. A to taki mianowicie, że stosunkowo mao jest w tym procesie aktywnej roli bispuka miejsca.

    Apostazja znaczenie zasadnicze ma w Rajchu, bo tam dopóki nie zapostazujesz się, to becalujesz niezerowy podatek na klechów. Musisz tegdy udać się do naczalnika urzędu skarbowego i tamże oświadczyć, że Jezus nie jest ani Panem ani Bogiem, za co dostajesz co miesiąc premię.

    Natomiast w Tenkraju jest inny problemat, którego pan ksiądz nie odważył się wprost na stół położyć, tylko szyfrem muwił, że mianowicie u nasz naczalnik urzędu skarbowego do proboszcza przychodzi i jemu przywala domiar w zależności od liczby wiernych. Dopiero wtedy parochus wyciąga segregator "Anastazje" i pry: Ha ha, odwal się głombie, u mnie już połowa się zapostazjowała, więc cały hajs dla mnie, ha ha ha!

    Ale jak już nadmieniałem, gdyby biskup miejsca miał taką fantazję, to by muk wezwać dosie danego Sierakowera i w tenże śpiew: "Te, Sławuś, weźno się przeżegnaj i wyznaj paszczowo, że Jezus jest Panem, tak?" A jeśli dany SS by marudził, to by mu biskup rzucił: "Masz fefnaście sekund, inaczej cię wyłączę ze społeczności wiernych!!!" Ale tego żaden z miejscowych hierarchów nie robi, nie wiem czemu.

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @trep powiedział(a):
    25. Potem (me, myself and I) opowiada o lekturze "Tako rzecze Zaratustra", relacjonuj tezy autora. Ja nie czytałem i nie będę, to może pan ksiądz coś pomieszał, albo nie był precyzyjny, ale twierdził, że Nietsche stwierdził "bóg umarł" oraz że "nie ma mocniejszego tekstu negującego istnienie boga". No, nie wiem co prawda, o jakim bogu p. Nietsche pisał, ale napewno nie o naszym Przedwiecznym Bogu Wszechmogącym, gdyż jeśli nie istnieje, to nie umarł.

    Też nie zamierzam, chyba że naprawdę już nie będę miał co czytać.

    Ale posłuchać polecam, Richard Strauss w najlepszym wydaniu

    Wracając do Nietzschego, już była o tym kiedyś mowa, z niezrozumiałych dla mnie względów całkiem niegłupi apologeci jak dyskutują "przeciwko ateizmowi" to wybierają Nietzschego, a o Marksie z wyższością stwierdzają, że nie będą dyskutować z "ideologią, a nie filozofią", tak uczynił np. Gilson. Ks. Halik też się rozpisuje nie wiadomo po co o nim, to był człowiek z neurologicznymi zmianami w mózgu a bierze się go za jakiegoś mędrca. Ale ks. Halik rzucił jedną ciekawą myśl, że Nietzsche miał na myśli to, że Bóg umarł w umysłach Europejczyków. No i ok, jako socjologiczna diagnoza to mogło mieć sens, ale książka chyba nie była o tym.

    Chyba nie o tym, skoro pan ksiądz profesor twierdził, że to był "najmocniejszy tekst NEGUJĄCY ISTNIENIE boga".

  • edytowano 4 January

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    Ks. Halik też się rozpisuje nie wiadomo po co o nim, to był człowiek z neurologicznymi zmianami w mózgu a bierze się go za jakiegoś mędrca. Ale ks. Halik rzucił jedną ciekawą myśl, że Nietzsche miał na myśli to, że Bóg umarł w umysłach Europejczyków. No i ok, jako socjologiczna diagnoza to mogło mieć sens, ale książka chyba nie była o tym.

    Nu, co robić. To że komuś mózg się rozkleił, nie oznacza że nie mógł wcześniej czegoś tam mądrego powiedzieć. Ja tam znawcą Nietzschego nie jestem, ale mądrzejsi ode mnie, jak właśnie ks. Halik, czy dr Pieterson, bałdzo się o nim pozytywnie wymądrzają, więc kto wie, mogą mieć rację.

    Zwłaszcza doktór Pieterson nałcza, analogicznie jak to Kolega cytuje z Halika, że "Bóg umarł!!!" to nie był radosny okrzyk nastolatka po koncercie zespołu "Sodom", tylko taka trochę rozpaczliwa obserwacja, podivejte cały akapit:

    Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili! Jakże się pocieszymy, mordercy nad mordercami? Najświętsze i najmożniejsze, co świat dotąd posiadał, krwią spłynęło pod naszymi nożami – kto zetrze z nas tę krew? Jakaż woda obmyć by nas mogła? Jakież uroczystości pokutne, jakież igrzyska święte będziem musieli wynaleźć? Nie jestże wielkość tego czynu za wielka dla nas? Czyż nie musimy sami stać się bogami, by tylko zdawać się jego godnymi?

    Nietzsche, Wiedza radosna, sekcja 125, tłum. Leopold Staff

  • Mam niejasne przeczucie, że księdzu profesorowi ten demontaż się podoba i generalnie odpowiada mu życie w czasach upadku.

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    Natomiast jeśli faktycznie ksiądz utracił Wiarę (a nie zechciał zostać wojującym bezbożnikiem) to powinien poprosić o zwolnienie ze stanu kapłańskiego i zająć się czymś niezwiązanym z religią. Apostazja, zwłaszcza medialna, służy tylko wrogom Kościoła i Boga, trudno tego nie widzieć.

    Ciekawie o tem poruszał Unamuno, polecam:

    Stworzył postać padre Manuela, niejako odwrotność proboszcza z Ars. Ostry intelektualnie jak żyleta, wspaniały mówca, ale totalny ateista -- natomiast z przekonaniem, że to jego prywatny problem, natomiast ma obowiązek wytężać się, żeby parafianie owszem wierzyli.

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    A jeszcze co do "wyprowadzenia katechezy ze szkół". A gdzie? No właśnie.

    Otóż katecheza w kościołach / salkach już się przecież odbywa. Są spotkania przed pierwszą Komunią św., przed bierzmowaniem, są nauki przedślubne. Dla zainteresowanych są oazy, są marianki, są duszpasterstwa. No i są standardowe kazania. Więc "powrót do salek" sprowadzi się do faktycznej redukcji katechezy.

    Ale tak naprawdę w tej sprawie nie chodzi o same lekcje, a o coś innego. Otóż katecheza w budynku szkolnym oznacza, że przestaje on być zupełnie świecki, że w murach szkół jest modlitwa, bardzo często wisi krzyż, przechadza się ksiądz. Tymczasem dla wielu środowisk religia ma nie występować w sferze publicznej. Dziwię się, że katolicy tak się cieszą na myśl o tym.

    No ale ksiądz mówi, że jest katecheza i jest religia, religia powinna być w szkole, to kto będzie tego uczył - pozostanie po staremu, już widzę jak się nauczyciele dokształcają żeby prowadzić przedmiot "religia".

  • Wychodzi na to że to jeden z wielu mądrali.

  • Którego nikt nie słucha.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.