@MarianoX powiedział(a):
Z kolei u nas jest bardzo dziwne i niebezpieczne że kryterium uliczne nie odbywa się.
A kto miałby być tym ulicznikiem?
Niedawno rozmawiałem z kolegą który zdziwił się że zadymy nie robi młodzież, ponieważ obecnie jeżeli ktoś nie ma mieszkania po rodzicach lub dziadkach to szansę na dorobienie się takowego przed późną starością są dość, hmm. .. iluzoryczne
"Serbia przeżywa największe protesty od czasów Miloszevicia – 24 stycznia w całym kraju odbył się strajk generalny, a wczoraj rozpoczęła się blokada Avtokomanda, największego węzła komunikacyjnego w Belgradzie.
Wygląda na to, że wszyscy „przyjaciele Putina w Unii Europejskiej” przechodzą obecnie trudny okres – zachwiana została nie tylko władza Fico i Orbana na Słowacji i Węgrzech, ale także władza Vučicia w Serbii."
@allium powiedział(a):
Niedawno słyszałem, że dyrektorem TANAPU został niedawno człowiek z wyrokiem za kłusownictwo.
Kilka lat temu ministrem ochrony środowiska był u nich właściciel lub udziałowiec firmy drzewnej.
Mimo wszystko czułbym się pod takim kierownictwem pewniej niż pod okupacją Hennig-Kloski i Dorożały. Tamtemu przynajmniej powinno zależeć aby zasoby odnawialnego surowca nie malały.
@allium powiedział(a):
Niedawno słyszałem, że dyrektorem TANAPU został niedawno człowiek z wyrokiem za kłusownictwo.
Kilka lat temu ministrem ochrony środowiska był u nich właściciel lub udziałowiec firmy drzewnej.
Mimo wszystko czułbym się pod takim kierownictwem pewniej niż pod okupacją Hennig-Kloski i Dorożały. Tamtemu przynajmniej powinno zależeć aby zasoby odnawialnego surowca nie malały.
@Brzost powiedział(a):
Niestety, nie posiadam wiedzy w temacie. Mogę zasięgnąć jej u kolegów z Krakowa, którzy są bliżej.
Też popytałem i dostałem coś takiego (wyciąłem fragmenty, że tak powiem "prywatne"
Problem z tym, że ja – siłą rzeczy – znam głownie wersje ekologistów oraz osób, które generalnie mają poglądy mocno „europejskie”. Ale jak się przyjrzeć bliżej to wydaje się, że mamy do czynienia z dwoma elementami: „odbiciem wahadła” i swego rodzaju „łowiecką solidarnością” połączoną z brakiem klasy.
(.....)
Generalnie po IIWW w większości państw europejskich wilki i niedźwiedzie stały się gatunkami zagrożonymi. Do tego stopnia, że już w 1952 roku wpisano miśki na listę CITES. Jednak prawne statusy tych gatunków poszły różnymi drogami. W latach 90-tych niedźwiedzie znalazły się w załącznikach (II i IV) do dyrektywy habitatowej i to jeszcze jako gatunki priorytetowe. Status wilków był bardziej zróżnicowany – np. w Konwencji Breneńskiej uznano, że w niektórych państwach (w tym Polce i Słowacji) nie potrzebują one ochrony. Przy czym liczebności obu omawianych gatunków były na tyle małe, że kwestie tego czy je chronić czy nie dotyczyły tylko albo pasjonatów, albo niewielkiego ułamka hodowców, którym czasami wchodziły one w szkodę. Z tym, że też zwykle wystarczały proste metody ich odstraszania.
Sprawa zaczęła się zmieniać w latach 90-tych. W krajach aspirujących do członkostwa w EU, zaczęto brać wilki i miśki pod ochronę, albo przynajmniej drastycznie zmniejszać limity odstrzałów. W efekcie populacje zaczęły dość szybko wzrastać. No i zgodnie z ekologiczną zasadą „optymalnego rozmieszczania” rozchodzić się poza swoje mateczniki. A to musiało prowadzić do powstania sytuacji konfliktowych.
Na Słowacji szczególnie wyraźnie widać to było na przykładzie niedźwiedzi. Pomimo, że unijne regulacje implementowano w sposób dość łagodny, to i tak tempo eliminowania „osobników problemowych” było dużo wolniejsze niż ich przybywanie. A jednocześnie bardzo aktywnie działali miejscowi ekologiści, którzy podobnie jak u nas blokowali nie tylko zmiany ale i nawet sensowną dyskusję. W końcu doszło do tego, że w 2023 i 2024 średnio raz w tygodniu dochodziła do „konfliktów” z niedźwiedziami. Przy czym te „konflikty” to nie tylko zniszczenia pasieki czy zabicie zwierząt hodowlanych, ale także ataki na ludzi (z przypadkami ofiar śmiertelnymi). Jednocześnie przepisy i biurokracja powodowały, że nawet w takich sytuacjach eliminacja „osobników problemowych” była albo spóźniona albo nieefektywna (np. „problemowe” samice odstrzeliwano już po tym, jak nauczyły młode, że żarcia najłatwiej szukać w pobliżu ludzkich siedzib. Co więcej próby zmiany przepisów były blokowane albo przynajmniej oprotestowane przez KE.
(.....)
Jak łatwo się domyślić, spowodowało to „odbicie wahadła” — ludzie zagłosowali na tych, którzy obiecali, że na wsiach zrobi się bezpiecznie. I faktycznie po zmianie władzy przepisy się zmieniły. Co oczywiście spowodowało protesty ekologistów. Jak się rzuci okiem na nagłówki, to rzeczywiście może się wydawać, że to jakaś rzeź. Ale – na ile się dało poparzyłem na liczby: W zeszłym roku odstrzelono circa 50 sztuk. To dużo. Ale jednocześnie trzeba pamiętać, że liczebność słowackiej populacji niedźwiedzi szacowana jest na coś pomiędzy 1500 a ponad 2000. Czyli odstrzał na poziomie 3-4 %. Populacji w stanie wzrostu. Przyznasz, że wygląda to mniej strasznie.
Jednak, niestety, nie wszystko jest tak jednoznaczne. Są wiarygodne przesłanki, że teraz klasyfikowanie osobnika jako „problemowego” uproszczono do granic absurdu: „Skoro został odstrzelony, to znaczy, że był problemowy”. Nieciekawie wygląda też kwestia niekórych zmian przepisów. Dotyczy to np. podejścia do tego co się nazywało „ spoločenská hodnota druha” (czyli „społeczna wartość gatunku”). Dotychczas było tak, że każdy gatunek miał przypisaną przez rozporządzenie „wartość”. I zniszczenie / zabicie pojedynczego osobnika było wyceniane jako szkoda w takiej kwocie. Zatem jeżeli ktoś sobie odłowił niepylaka apollo to uznawano, że zniszczył mnienie państwowe, ma kwotę 150euro. Jeżeli ukatrupił 4 osobniki to już było to 600 eurosków. Tak, że w pewnym momencie – po przekroczeniu określonej kwoty – można było, zgodnie ze słowackim KK, z wykroczenia popaść w przestępstwo. Teraz to zmieniono – tzn. szkoda w przyrodzie jest zawsze wykroczeniem – nawet jakby ktoś z premedytacja wytłukł wszystkie sokoły wędrowne na Słowacji.
Do tego dochodzą kwestie polityki personalnej, w której generalnie przynależność do tego samego koła łowieckiego co minister stanowić ma najlepszą rekomendację.
@allium powiedział(a):
Niedawno słyszałem, że dyrektorem TANAPU został niedawno człowiek z wyrokiem za kłusownictwo.
Kilka lat temu ministrem ochrony środowiska był u nich właściciel lub udziałowiec firmy drzewnej.
Mimo wszystko czułbym się pod takim kierownictwem pewniej niż pod okupacją Hennig-Kloski i Dorożały. Tamtemu przynajmniej powinno zależeć aby zasoby odnawialnego surowca nie malały.
Komentarz
Tam się odbywa jakieś kryterium uliczne, a to jest bardzo dziwne i niebezpieczne.
Z kolei u nas jest bardzo dziwne i niebezpieczne że kryterium uliczne nie odbywa się.
Śledczym próbował ściemniać, że chodziło mu o Wietnam.
A kto miałby być tym ulicznikiem?
O sytuacji na Słowacji.
Niedawno rozmawiałem z kolegą który zdziwił się że zadymy nie robi młodzież, ponieważ obecnie jeżeli ktoś nie ma mieszkania po rodzicach lub dziadkach to szansę na dorobienie się takowego przed późną starością są dość, hmm. .. iluzoryczne
Kilka lat temu ministrem ochrony środowiska był u nich właściciel lub udziałowiec firmy drzewnej.
Moja umiłowana kuleżanka Sofia H. reklamuje Tatratea.
"Serbia przeżywa największe protesty od czasów Miloszevicia – 24 stycznia w całym kraju odbył się strajk generalny, a wczoraj rozpoczęła się blokada Avtokomanda, największego węzła komunikacyjnego w Belgradzie.
Wygląda na to, że wszyscy „przyjaciele Putina w Unii Europejskiej” przechodzą obecnie trudny okres – zachwiana została nie tylko władza Fico i Orbana na Słowacji i Węgrzech, ale także władza Vučicia w Serbii."
Mimo wszystko czułbym się pod takim kierownictwem pewniej niż pod okupacją Hennig-Kloski i Dorożały. Tamtemu przynajmniej powinno zależeć aby zasoby odnawialnego surowca nie malały.
No i może coś słyszał o gospodarce leśnej.
Też popytałem i dostałem coś takiego (wyciąłem fragmenty, że tak powiem "prywatne"
Rozpoznaję styl.
?????
Mam napisać czyj?
Aaaa rozchodza się o to, że kolega autora zidentyfikował?
Bo myslałem, że to jakiś przytyk do tresci
Tragiczna alternatywa.