Tak, Ziemniak rozczarowuje... mnie najbardziej irytuje zwłaszcza jego jałowość np. w przecenianiu znaczenia dla nas współczesnych starożytnego sporu endeków z piłsudczykami. Zawracanie dupy. Odbieram to jako intelektualną skazę. Niby facet wyrazisty, często mający i rację ale te jego niestrawne , jałowe skazy, też trochę złogi (okołokurwinowskie?), pozerstwo odprawicowe. Nie lubię ludzi , którzy już tylko skłaniają mnie do podejrzeń.
A to już wyjaśnione - w latach 90-tych Ziemniak jako fagas Mikkego z wielką zawziętością obrabiał dupę Jarosławowi Kaczyńskiemu, w stylu, który na licu Jacka Żakowskiego wywołałby rumieniec. Mało kto to pamięta, ja jakoś nic nie zapominam. Jak wiadomo nigdy nie darujemy człowiekowi skurwysyństwa, które mu wyrządziliśmy, więc Ziemniak musiał sobie wymyślić alibi, by dalej Kaczyńskiego obsobaczać. Wymyślił sobie, że on to Dmowski a Kaczyński Piłsudski. Nie trzyma się to oczywiście ani kupy ani niczego innego ale fałszywe argumenty dobrze uzasadniają prawdziwą nienawiść.
Ziemniak, podobnie jak wielu innych Mikkistów, ma denerwującą cechę kojarzoną zwykle z nieboszczką UD?UW : Przeświadczenie o posiadaniu wyjątkowych kompetencji intelektualnych i wynikającego z nich prawa do mentorskiego pouczania oraz wykpiwania innych.
dyzio napisal(a): Mi to najbardziej przypomina jakiś rodzaj niedojrzałości. Szczeniactwo po prostu
Uświadomienie osiągnięcia intelektualnej doskonałości zatrzymuje w znacznym stopniu potrzebę rozwoju, o jakiejkolwiek pokorze nawet nie wspominając. Niedojrzałość to jest paradoksalna pochodna. Dawniej spotykało się to u co bardziej upartych ludzi w, że tak powiem, jesieni życia. Dziś dogmat osobistej nieomylności i boskości to dość powszechna choroba, roznoszona przez celebrysiów wszelkimi możliwymi mediami.
allium napisal(a): Ziemniak, podobnie jak wielu innych Mikkistów, ma denerwującą cechę kojarzoną zwykle z nieboszczką UD?UW : Przeświadczenie o posiadaniu wyjątkowych kompetencji intelektualnych i wynikającego z nich prawa do mentorskiego pouczania oraz wykpiwania innych.
W samo sedno - oni poważnie uważają się za elitę, która posiadła świadomość liberalnego klucza do rozumienia wszelkiej rzeczywistości.
dyzio napisal(a): Mi to najbardziej przypomina jakiś rodzaj niedojrzałości. Szczeniactwo po prostu
Uświadomienie osiągnięcia intelektualnej doskonałości zatrzymuje w znacznym stopniu potrzebę rozwoju, o jakiejkolwiek pokorze nawet nie wspominając. Niedojrzałość to jest paradoksalna pochodna. Dawniej spotykało się to u co bardziej upartych ludzi w, że tak powiem, jesieni życia. Dziś dogmat osobistej nieomylności i boskości to dość powszechna choroba, roznoszona przez celebrysiów wszelkimi możliwymi mediami.
Niby niegłupi ale niezdolny do syntezy pro publico Bono tylko do szczeniackiego podgryzania po kostkach
Przeświadczenie o posiadaniu wyjątkowych kompetencji intelektualnych i wynikającego z nich prawa do mentorskiego pouczania oraz wykpiwania innych.
Koleżanka - orientalistka na jakiejś imprezie usiłowała przekazać mu choćby podstawy bo swego czasu wypisywał kocopały na temat świata arabskiego i islamu, więc naiwna niewiasta sądziła że chętnie posłucha info od fachowca (jak by nie było). A skąd! nie był zainteresowany i w najbardziej bucerski sposób dał jej do zrozumienia, że i tak wie lepiej. No to wzięła swoje piwo i sobie poszła.
Podchodzenie w czasie spotkań do RAZ jest ryzykowne. Odpycha grymas pełen zniechęcenia, jakby mówił "czego mnie ku... zanudzasz." A szkoda, bo gostek głupi nie jest. Ale durnowaty tak. Tylko pozornie jest to sprzeczność.
Zazu napisal(a): Podchodzenie w czasie spotkań do RAZ jest ryzykowne. Odpycha grymas pełen zniechęcenia, jakby mówił "czego mnie ku... zanudzasz." A szkoda, bo gostek głupi nie jest. Ale durnowaty tak. Tylko pozornie jest to sprzeczność.
Kiedyś na jakiejś gali (b. dawno temu, chyba 10-lecie Flądry) miałem okazję do rozmowy, ale wspominam ją jako dyskomfort, gdyż nie dość że wyższy ode mnie o głowę, to jeszcze oddalony na odległość brzucha (później chyba schudł) więc nie dość że patrzył na mnie z góry, to jeszcze z dystansem ;-)
Berek napisal(a): Koleżanka - orientalistka na jakiejś imprezie usiłowała przekazać mu choćby podstawy bo swego czasu wypisywał kocopały na temat świata arabskiego i islamu, więc naiwna niewiasta sądziła że chętnie posłucha info od fachowca (jak by nie było). A skąd! nie był zainteresowany i w najbardziej bucerski sposób dał jej do zrozumienia, że i tak wie lepiej. No to wzięła swoje piwo i sobie poszła.
No bo kelnerzy nie są zainteresowani spożyciem przynoszonych dań, podobnie dziennikarzy nie interesują rzeczy, o których gadają. Koleżanka błąd popełniła.
Berek napisal(a): Koleżanka - orientalistka na jakiejś imprezie usiłowała przekazać mu choćby podstawy bo swego czasu wypisywał kocopały na temat świata arabskiego i islamu, więc naiwna niewiasta sądziła że chętnie posłucha info od fachowca (jak by nie było). A skąd! nie był zainteresowany i w najbardziej bucerski sposób dał jej do zrozumienia, że i tak wie lepiej. No to wzięła swoje piwo i sobie poszła.
No bo kelnerzy nie są zainteresowani spożyciem przynoszonych dań, podobnie dziennikarzy nie interesują rzeczy, o których gadają. Koleżanka błąd popełniła.
"jak bym czytał wszystko o czym piszę do gazet to bym nie miał czasu pisać"
Przemko napisal(a): "jak bym czytał wszystko o czym piszę do gazet to bym nie miał czasu pisać"
"szanujący się dziennikarz* czyta wyłącznie to co sam napisał, a i to nie wszystko"
* w oryginale było profesor, padło tu na forumku, z ust pewnego profesora zapamiętałem, powtórzyłem szwagrowi, doktorowi historii, ciągle się śmieje z tego i przypomina czasem
Zazu napisal(a): Podchodzenie w czasie spotkań do RAZ jest ryzykowne. Odpycha grymas pełen zniechęcenia, jakby mówił "czego mnie ku... zanudzasz." A szkoda, bo gostek głupi nie jest. Ale durnowaty tak. Tylko pozornie jest to sprzeczność.
Ja go dwa razy na ulicy spotkałem, owszem dawno temu, za każdym razem chwilę pogadał, bardzo uprzejmie. Zyskał przy bliższym poznaniu.
Ziemniak jest endekiem tym prawdziwym z prawdziwych więc nie dziwne że ma swoje odpały, ale to i tak łagodniejszy przypadek niż Warzecha, ten za kilka lat skończy w kaftanie.
janosik napisal(a): Ziemniak jest endekiem tym prawdziwym z prawdziwych więc nie dziwne że ma swoje odpały, ale to i tak łagodniejszy przypadek niż Warzecha, ten za kilka lat skończy w kaftanie.
Ulubionym "argumentem" Warząchwii jest przypisywanie adwersarzom kierowania się emocjami, podczas gdy on sam tak ewidentnie zajada, a wręcz zażera własne, że zaraz pęknie albo zejdzie na zawał.
Tak, Warzecha jest ogólnie niestrawny i śmieszny a Ziemniak czasami bardzo smaczny a czasami nieco popsuty zbędną przyprawą. Dlatego bywa irytujący, przez te przyprawy nie wykorzystuje w końcu potencjału. Bo przecież trzeba mu oddać, że wprowadził istotne dyskusje np. o michnikowszczyźnie, polactwie, smaga braki asertywności w poczynaniach polskich.
Komentarz
Jak na naszą klasę publicystyczną to jednak coś rzadkiego.
Dawniej spotykało się to u co bardziej upartych ludzi w, że tak powiem, jesieni życia.
Dziś dogmat osobistej nieomylności i boskości to dość powszechna choroba, roznoszona przez celebrysiów wszelkimi możliwymi mediami.
* w oryginale było profesor, padło tu na forumku, z ust pewnego profesora
zapamiętałem, powtórzyłem szwagrowi, doktorowi historii, ciągle się śmieje z tego i przypomina czasem
Ale jak jedzie po opozycji i UE, to się nawet przyjemnie słucha do śniadania