kulawy_greg napisal(a): abstrahując od meritum, to zdjęcie Trumpa wygląda na robione z "miskami" z poszcezgólnych stanów, tylko czemu one w większości są białe? czyżby w wyborach miss Amerykanie nadal pozostali rasistami?
no, na 53 misski tylko sześć nie jest "biała" (ciemne hinduski zaliczam do białogłów, mimo że nieraz mają ciemniejszą karnację niż murzynki (nawet nie mulatki)! Ale stawiam, że w USA jest kilka JEDYNYCH wyborów misek...
na razie znalazłem: - miss america - miss world usa (i nie mam więcej czasu...)
kulawy_greg napisal(a): abstrahując od meritum, to zdjęcie Trumpa wygląda na robione z "miskami" z poszcezgólnych stanów, tylko czemu one w większości są białe? czyżby w wyborach miss Amerykanie nadal pozostali rasistami?
kulawy_greg napisal(a): Można było ostrzec że tam fotoszop na fotoszopie a twarze jak z komiksów.
raczej bardzo mocne makijaże! Na bardzo mocny fotoszop nie ma czasu (przy miss)
makijaż fotograficzny to dosłownie fotoszop - nakłada się na twarz (i szyje i dekolt a zawet na nogi!) fluid, po którym wyglada się jak manekin (d o s ł o w n i e) i mozna tedy z twarzą zrobić cuda: wydłużyć, odkwadracić lub odjajczyć,itd itp - to wszystko złudzenia
Wracając trochę do dyskusji Rafała vs. reszta o pokoleniach... Rafał Twój wpis jest trafny co do Trzaska i jemu podobnych, ale nie możesz go ekstrapolować na całe pokolenie. Tacy jak Trzask właśnie w latach 90. mieli z górki, ale nie każdy. Dobry angielski czy wyjazd zagraniczny, a niekiedy nawet same studia - mimo nieodpłatności samych zajęć - nie były w zasięgu każdej rodziny, bo to w cholerę kosztowało. Myśmy wszystko zapomnieli ale to serio nie były łatwe czasy dla szerokiej publiki. Nikt nie płacił 500+, bezrobocie praktycznie nigdy nie spadło poniżej 10%, a pensje były niskie, zwłaszcza w przeliczeniu na zachodnie waluty. Na zachodzie też legalna praca była bardzo ograniczona. Więc całe pokolenie to łatwo nie miało, natomiast te egzemplarze, które zazwyczaj z tego pokolenia oglądamy w mediach, polityce czy choćby na wyższych stołkach to już owszem. I awansowali statystycznie częściej dzięki pieniądzom rodziców niż własnej pracy. Stąd takie wrażenie nie dziwi, ale jednak cała prawda jest inna.
To co piszesz, czyli "łatwe życie" mieli dopiero milenialsi, u nas znani bardziej jako pokolenie Y albo gimby. Ale oni dostali w d..., bo jak wchodzili na rynek pracy to był na świecie kryzys, a u nas Tusk, więc dla establishmentu są straceni. Dla nas raczej też, ale nam wystarczy ich obojętność.
No zgoda. Nie wszyscy. To dotyczy trzaskoidów. Było i jest ich jednak dużo i są bardzo widoczni. Odnoszę wrażenie że znacznie więcej niż "naszych". Zresztą wśród tych naszych coraz częściej ujawniają się okazy takie jak Duda czy Dworczyk. Nasi ci oni?
I nieco w bok od tematu, o czym już pisywałem: Odnoszę również wrażenie że, obecni i ci z poprzednich dwóch dekad, młodzi jacyś starzy są. Są w większości starsi ode mnie mentalnie mimo że blisko czterdzieści lat mają mniej na karku. No może to ja jestem taki niedojrzały. Mam na myśli to że nie ma w nich żadnej refleksji nad światem, refleksji moralnej. Chęć i koncentracja na przystosowaniu się i żadnego buntu czy choćby sprzeciwu. Tak zwana kreatywność odnosi się prawie wyłącznie do kariery i hobby czyli miłego spędzania wolnego czasu i wydatkowania pieniędzy. Szczątkowa lojalność i odruchy altruistyczne. Ciekawość świata sprowadzona do podróży, kulinariów i egzotycznych ciekawostek.
Obawiam się, że wejście na poważnie w dyskusję z większością forumka na temat Dudy to jest wejście w o wiele większą awanturę niż Morawiecki czy franki Natomiast Duda jako syn profesorów, nawet przy niepowalających pensjach kadry naukowej w latach 80. czy 90. miał raczej łatwiej niż trudniej. I nie wykluczam, że w kręgach wyższego szczebla kadr korpo też takich, którym było łatwiej może być więcej. Dworczyka nie znam bliżej, serio, nie wiem czy bym na zdjęciu poznał.
Tyle że łatwiej / trudniej wcale nie imputuje poglądów. Znam takich, co naprawdę mieli trudny start, a poglądów wcale nie mają "naszych", to wtedy czasem nawet przechodzi w kuriozalną fazę, że się wręcz ostentacyjnie wstydzą, wypierają np. miejscowości, z której pochodzą, środowiska.
rozum.von.keikobad napisal(a): Obawiam się, że wejście na poważnie w dyskusję z większością forumka na temat Dudy to jest wejście w o wiele większą awanturę niż Morawiecki czy franki.
Była jeszcze jedna siostra. Nawet kiedyś fajne dziewczyny to były. Szedłem z nimi w jednej grupie pielgrzymkowej w 1980 roku. Z ich ojcem również. Pożyczył mi śledzie do namiotu gdy swoje zgubiłem. A grupę prowadził stryj - o. Hubert, jezuita.
Obrazek został zmniejszony aby pasował do strony. Kliknij aby powiększyć.
Z cyklu: Remont po Polsku - Wola
To akurat - dzięki kolegom drogowcom - mogę wyjaśnić. I jest to jeden ze skutków teoretyczności państwa. Otóż w miastach przy zleceniach remontu ustalany jest czas wyłączenia ulicy - czy też pasa - z ruchu. Zwykle absurdalnie krótki. I mimo wcześniejszego rozwieszania informacji, wystawienia znaków, a nawet pracowników informujących, żeby nie parkować prawie zawsze znajdzie się jakiś pacan, który w takim miejscu zaparkuje. Niektórzy podobno nawet osiągają zdolność niewidzenia i niesłyszenia robotników zwracających uwagę, że zaraz tu będą roboty. Wezwanie Policji czy Straży Miejskiej niewiele zmienia, bo odholowywać można tylko samochody zagrażające bezpieczeństwu lub tamujące ruch. W takiej sytuacji wykonawca ma do wyboru albo czekanie, aż kierowca sobie łaskawie odjedzie (ale wtedy może już skończyć się czas wyłączenia drogi z ruchu) albo po spisaniu protokołu ( z pomocą Policji lub SM) i zrobienie takiego dziadostwa jak na zdjęciu. A inwestor niech się potem gania po sądach z kierowcą, który uniemożliwił robotę. Oczywiste rozwiązanie - czyli przepchnięcie takiego auta spycharką to z kolei ganianie po sądach przez wykonawcę..
Komentarz
Ale stawiam, że w USA jest kilka JEDYNYCH wyborów misek...
na razie znalazłem:
- miss america
- miss world usa
(i nie mam więcej czasu...)
A New York to już w ogóle mnie przestraszył:
makijaż fotograficzny to dosłownie fotoszop - nakłada się na twarz (i szyje i dekolt a zawet na nogi!) fluid, po którym wyglada się jak manekin (d o s ł o w n i e) i mozna tedy z twarzą zrobić cuda: wydłużyć, odkwadracić lub odjajczyć,itd itp - to wszystko złudzenia
wuala. z brzegi pierwsze... (wygóglane)
poniżej: słynna Kim Kardashian!
i britnej spirs
Więc całe pokolenie to łatwo nie miało, natomiast te egzemplarze, które zazwyczaj z tego pokolenia oglądamy w mediach, polityce czy choćby na wyższych stołkach to już owszem. I awansowali statystycznie częściej dzięki pieniądzom rodziców niż własnej pracy. Stąd takie wrażenie nie dziwi, ale jednak cała prawda jest inna.
To co piszesz, czyli "łatwe życie" mieli dopiero milenialsi, u nas znani bardziej jako pokolenie Y albo gimby. Ale oni dostali w d..., bo jak wchodzili na rynek pracy to był na świecie kryzys, a u nas Tusk, więc dla establishmentu są straceni. Dla nas raczej też, ale nam wystarczy ich obojętność.
No zgoda. Nie wszyscy. To dotyczy trzaskoidów. Było i jest ich jednak dużo i są bardzo widoczni. Odnoszę wrażenie że znacznie więcej niż "naszych". Zresztą wśród tych naszych coraz częściej ujawniają się okazy takie jak Duda czy Dworczyk. Nasi ci oni?
I nieco w bok od tematu, o czym już pisywałem: Odnoszę również wrażenie że, obecni i ci z poprzednich dwóch dekad, młodzi jacyś starzy są. Są w większości starsi ode mnie mentalnie mimo że blisko czterdzieści lat mają mniej na karku. No może to ja jestem taki niedojrzały. Mam na myśli to że nie ma w nich żadnej refleksji nad światem, refleksji moralnej. Chęć i koncentracja na przystosowaniu się i żadnego buntu czy choćby sprzeciwu. Tak zwana kreatywność odnosi się prawie wyłącznie do kariery i hobby czyli miłego spędzania wolnego czasu i wydatkowania pieniędzy. Szczątkowa lojalność i odruchy altruistyczne. Ciekawość świata sprowadzona do podróży, kulinariów i egzotycznych ciekawostek.
Dworczyka nie znam bliżej, serio, nie wiem czy bym na zdjęciu poznał.
Tyle że łatwiej / trudniej wcale nie imputuje poglądów. Znam takich, co naprawdę mieli trudny start, a poglądów wcale nie mają "naszych", to wtedy czasem nawet przechodzi w kuriozalną fazę, że się wręcz ostentacyjnie wstydzą, wypierają np. miejscowości, z której pochodzą, środowiska.
Albo czy jest się sens napierdalać wirtualnymi maczetami? Ja uważam, że nie, a Kolega? Dyskusja o Dudzie właśnie taka by była.
https://wpolityce.pl/swiat/403744-biskup-gotowy-zamienic-koscioly-na-meczety
https://wpolityce.pl/polityka/405572-byly-radny-po-prosze-o-glosowanie-na-jakiego
Z cyklu: Remont po Polsku - Wola
https://twitter.com/beataczuma
Mam nadzieję, że więcej ich tam nie ma.
Otóż w miastach przy zleceniach remontu ustalany jest czas wyłączenia ulicy - czy też pasa - z ruchu. Zwykle absurdalnie krótki. I mimo wcześniejszego rozwieszania informacji, wystawienia znaków, a nawet pracowników informujących, żeby nie parkować prawie zawsze znajdzie się jakiś pacan, który w takim miejscu zaparkuje. Niektórzy podobno nawet osiągają zdolność niewidzenia i niesłyszenia robotników zwracających uwagę, że zaraz tu będą roboty. Wezwanie Policji czy Straży Miejskiej niewiele zmienia, bo odholowywać można tylko samochody zagrażające bezpieczeństwu lub tamujące ruch. W takiej sytuacji wykonawca ma do wyboru albo czekanie, aż kierowca sobie łaskawie odjedzie (ale wtedy może już skończyć się czas wyłączenia drogi z ruchu) albo po spisaniu protokołu ( z pomocą Policji lub SM) i zrobienie takiego dziadostwa jak na zdjęciu. A inwestor niech się potem gania po sądach z kierowcą, który uniemożliwił robotę.
Oczywiste rozwiązanie - czyli przepchnięcie takiego auta spycharką to z kolei ganianie po sądach przez wykonawcę..