A na ukraiński mróz, bo wszak do zimy niedaleko, polecamy kacapom owinięcie stóp gazetą "Prawda" lub "Izwiestia" i cienką reklamówką. Izoluje idealnie.
Zazu napisal(a): A na ukraiński mróz, bo wszak do zimy niedaleko, polecamy kacapom owinięcie stóp gazetą "Prawda" lub "Izwiestia" i cienką reklamówką. Izoluje idealnie.
allium napisal(a): Akurat w przypadku podpasek historia zatoczyła koło: powstaly one w czasie I WŚ, gdy sanitariuszki zaczęly do celów higienicznych używać świerzo wymyślonych opatrunków chłonnych.
Uff! Mogę śmiało, jako facet, nosić w torbie obok chusteczek chigienicznych i kremu nivea (nałogowiec jam). ///
TecumSeh napisal(a): Zasadniczo pobieżnie, to tampony na rany postrzałowe pani z pogotowia na szkoleniu prowadzącego strzelanie kazała stosować. Najlepsze obok staży, w komplecie z bandażem w zasadzie ma się wszystko.
Zapytałem o to znajomego specjalsa-emeryta, instruktora TC3. Pedział, że zasadniczo przy ranach postrzałowych jest to rozwiązanie z rodzaju rozpaczliwych i średnio efektywnych. Po pierwsze ze względu na kształt i rozmiar. Tampon ma długość do mniej więcej 4 cm. A typowe rany postrzałowe od amunicji bojowej to zwykle przestrzestrzały na wylot, czyli długość kanału to przynajmniej dwa tampony. Teoretycznie można by upychać jeden za drugim, ale kanał po postrzale to nie jest po prostu rurka - tkanki wokoło są poharatane po "kanale chwilowym". Przeznaczony do naturalnego kanału ciała tampon jest dość sztywny, a pod wpływem wchłaniania krwi pęcznieje ale zasadniczo kształtu nie zmienia. Dlatego nie da się go upchać na tyle ciasno, żeby uzyskać istotny efekt tamujący. Podobno w warunkach polowych w ranę postrzałową trzeba upchać co najmniej jedną całą celogazę. Drugi problem to taki, że tampon krew ma wchłaniać a nie tamować krwawienie w związku z tym nie jest nasączony koaguantami czy innymi hemostatykami. Dlatego zdaniem mojego rozmówcy jeżeli nie ma się do dyspozycji opatrunków na bazie Chitosanu czy Celoxu w przypadku postrzału ranę najlepiej ciasno upakować jałową gazą lub bandażem i ewentualnie tampon zastosować jako "korek/dociskacz". Za to podobno tampony bardzo dobrze sprawdzają się przy "niskoenergetycznych ranach drążonych" - wbicie drutu zbrojeniowego czy gałęzi albo pchnięcie sztyletem w umięśnione części ciała.
Przemko napisal(a): Tak też Ukraińcy uważają, nawet film instruktażowy zrobili ale nie mogę odnaleźć. W dużej ranie nawet dwa tampony nie zatamują krwawienia.
Hint: Na duże rany "Ultra Super Plus Duo Night" lub "Perfecta Ultra Night".
Macierewicz był sportowcem. Uprawiał z powodzeniem skoki do wody. Ostatnio dostał order (po angielsku - rozkaz) i zniknął na parę dni z mediów, a teraz okazuje się że Nord Stream jest dziurawy. Przypadeq?
Kieł to fang! Tusk to cios. Ludzie mylą te zęby ale różnica jest zasadnicza - ciosy rosną na zewnątrz, słonie mają ciosy. A drugie znaczenie oczywiście się stosuje.
natenczas napisal(a): Strona "urbandictionary" podpowiada jeszcze co innego, ale trochę nie pasuje do tych okoliczności.
A Tusk is a small, annoying creature, usually in politics who has been promoted far above his/her level of competence. They are prone to making stupid, inflammatory statements when they would be better advised to shut the fuck up, but unfortunately they invariably exhibit all the characteristics of a brain transplant donor.
Tusk to mała, irytująca istota, zazwyczaj w polityce, która została awansowana znacznie powyżej swojego poziomu kompetencji. Mają skłonność do wygłaszania głupich, podburzających oświadczeń, kiedy lepiej byłoby im zamknąć mordę, ale niestety niezmiennie wykazują wszystkie cechy dawcy przeszczepu mózgu. W czasie negocjacji mają talent do opóźniania postępów i utrudniania życia wszystkim innym uczestnikom. Aby zminimalizować negatywne skutki działania Tusków, należy im zakneblować ręce i założyć kajdanki z tyłu (aby uniemożliwić masturbację, niezmiennie są totalnymi cipami) i trzymać ich poza zasięgiem wzroku w małym pomieszczeniu z wyściełanymi ścianami.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
Tusk to mała, irytująca istota, zazwyczaj w polityce, która została awansowana znacznie powyżej swojego poziomu kompetencji. Mają skłonność do wygłaszania głupich, podburzających oświadczeń, kiedy lepiej byłoby im zamknąć mordę, ale niestety niezmiennie wykazują wszystkie cechy dawcy przeszczepu mózgu. W czasie negocjacji mają talent do opóźniania postępów i utrudniania życia wszystkim innym uczestnikom. Aby zminimalizować negatywne skutki działania Tusków, należy im zakneblować ręce i założyć kajdanki z tyłu (aby uniemożliwić masturbację, niezmiennie są totalnymi cipami) i trzymać ich poza zasięgiem wzroku w małym pomieszczeniu z wyściełanymi ścianami.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
@allium - dobrze wiedzieć, dzięki. Nie wiem czym się kierowała pani z pogotowia - taką nam historię sprzedała. Ja z ani jedną raną postrzałową (dzięki Bogu) nie miałem do czynienia jak dotąd, ba - nawet z jednym wypadkiem na strzelnicy (choć groźnych sytuacji było kilka).
Komentarz
👣
🐾
🐾
Ciekawe ile polubień dostaniecie/dostanę.
👣
🐾
🐾
///
Po pierwsze ze względu na kształt i rozmiar. Tampon ma długość do mniej więcej 4 cm. A typowe rany postrzałowe od amunicji bojowej to zwykle przestrzestrzały na wylot, czyli długość kanału to przynajmniej dwa tampony. Teoretycznie można by upychać jeden za drugim, ale kanał po postrzale to nie jest po prostu rurka - tkanki wokoło są poharatane po "kanale chwilowym". Przeznaczony do naturalnego kanału ciała tampon jest dość sztywny, a pod wpływem wchłaniania krwi pęcznieje ale zasadniczo kształtu nie zmienia. Dlatego nie da się go upchać na tyle ciasno, żeby uzyskać istotny efekt tamujący. Podobno w warunkach polowych w ranę postrzałową trzeba upchać co najmniej jedną całą celogazę. Drugi problem to taki, że tampon krew ma wchłaniać a nie tamować krwawienie w związku z tym nie jest nasączony koaguantami czy innymi hemostatykami. Dlatego zdaniem mojego rozmówcy jeżeli nie ma się do dyspozycji opatrunków na bazie Chitosanu czy Celoxu w przypadku postrzału ranę najlepiej ciasno upakować jałową gazą lub bandażem i ewentualnie tampon zastosować jako "korek/dociskacz".
Za to podobno tampony bardzo dobrze sprawdzają się przy "niskoenergetycznych ranach drążonych" - wbicie drutu zbrojeniowego czy gałęzi albo pchnięcie sztyletem w umięśnione części ciała.
Na duże rany "Ultra Super Plus Duo Night" lub "Perfecta Ultra Night".
*ang.: kieł
Się dipL nie popisał.
Słownik Urbana naszym programem mości hrabio!
Nie wiem czym się kierowała pani z pogotowia - taką nam historię sprzedała. Ja z ani jedną raną postrzałową (dzięki Bogu) nie miałem do czynienia jak dotąd, ba - nawet z jednym wypadkiem na strzelnicy (choć groźnych sytuacji było kilka).
Jeszcze jedno - autokorekta mi poprawiła. Miało być "obok stazy" a "staży". O, takiej stazy:
https://allegro.pl/oferta/opaska-uciskowa-staza-medyczna-taktyczna-95cm-12602719007