-- Po ile ziemniaki?
-- Po trzy pięćdziesiąt.
-- Po ile?
-- Po trzy pięćdziesiąt!
-- PO ILE?
-- PO TRZY PIĘĆDZIESIĄT!!
-- Niech mi pan to napisze, bo ja nic nie słyszę.
Goś bierze kartkę, pisze. Klientka bierze kartkę, przybliża do oczu, oddala, przybliża, oddala.
-- Niech mi pan to przeczyta, bo na nic nie widzę.
Jedzie koleś na rowerze i mu sie błotnik telepie, przejeżdża facet obok samochodem, zwalnia otwiera szybę i wola do kolesia:
-Panie! Błotnik się panu telepie!
Koleś na rowerze:
-Co??
-Panie błotnik się panu telepie!!
-Co??
-PANIE!!!! BŁOTNIK SIĘ PANU TELEPIE!!!
-Nic nie słysze bo mi się błotnik telepie!!!
Ja mam autentyk.
Podczas studiów w czasie ćwiczeń terenowych w LZD Rogów k. Koluszek jechaliśmy kiedyś na wycieczkę całym rocznikiem starym jelczem który bardzo hałasował podczas jazdy. Przejeżdżaliśmy przez miejscowość Głuchów. Mówię do kolegi siedzącego naprzeciwko:
Ja raz jechałem przed wojną z Przemyśla do Lwowa pociągiem. I pani pyta konduktora:
— A czy w Gródku Jagiellońskim staje?
— Wszędzie staje, tylko w Zimnej Wodzie nie staje.
Z czasów studenckich. Miesięczny obóz pracy na Węgrzech. Grupy studentów z kilku krajów. Wstajemy o brzasku ( bo potem upał), by jechać na plantację brzoskwiń. Nasza odkryta ciężarówka pędzi, owiewa nas tuman kurzu, bo to polna pylista droga. My - Polki wrzeszczymy: Ale kurz! Co za kurz! - i tym podobne. Nie chodzi o treść naszych okrzyków, a tylko o jedno zeń słówko. Zwraca nam na to uwagę, choć dopiero po kilku dniach naszych wrzasków, szefowa zgrupowania Węgierka Waleria. Prosi dość delikatnie, byśmy przestały się drzeć, bo jadą z nami dziewczyny węgierskie (Polek było ledwo 10) i nie uchodzi tak się zachowywać. Nasze oczy jak gały. O co biega? Ano słowo "kurz" oznaczało, mówiąc surowo, pewną część babskiego ciała. Musiało to nieźle wyglądać w oczach Madziarek i okolicznej ludności, przez której wioskę przejeżdżaliśmy, kiedy mijała ich pędem ciężarówka z bandą bab, wrzeszczących "pizda! pizda!".
A kurz to "piskorz".
@los powiedział(a):
Czego by człowiek nie głosił, jak zrobił wife swap, mnie będzie tylko rozśmieszać.
Kurczę lubiłem go czytać i szanowałem, ale to informacja rzeczywiście rzuca cień na jego twórczość.
Wife swap było podane do publicznej wiadomości, czy tylko forumowa kronika towarzyska?
Ja to słyszałem z wiarygodnego źródła. Piątek mac, czy jestem sędzia pan Lisickiego, by przestrzegać kodeksu postępowania karnego? Cokolwiek my o nim sadził, głowy mu nie utną. Ani nic innego.
"Witold Tumanowicz, który wszedł w konflikt z Januszem Korwin-Mikkem i zgłosił go do sądu partyjnego, został oskarżony przez zwolenników Korwina o to, że zdradzał żonę."
Komentarz
Ciekawe czy by mu jakiś przedsoborowy biskup takowy wife swapping "klepnął"?
Prymas Podoski na 1000%
Moja Babcia to mówiła w wersji:
-Jak się masz fircyku?
-Indyka mam w koszyku!
-A żona, a dzieci?
-Zawiązany, to nie poleci!
Kiedy? Gdzie?
czwarty: "bees?, I can only see leaves flying here"
A Masztalscy opowiadali: kupuje facet w kiosku:
W najbliższym tygodniu mogę nie dać rady. Może następny?
-- Po ile ziemniaki?
-- Po trzy pięćdziesiąt.
-- Po ile?
-- Po trzy pięćdziesiąt!
-- PO ILE?
-- PO TRZY PIĘĆDZIESIĄT!!
-- Niech mi pan to napisze, bo ja nic nie słyszę.
Goś bierze kartkę, pisze. Klientka bierze kartkę, przybliża do oczu, oddala, przybliża, oddala.
-- Niech mi pan to przeczyta, bo na nic nie widzę.
Jedzie koleś na rowerze i mu sie błotnik telepie, przejeżdża facet obok samochodem, zwalnia otwiera szybę i wola do kolesia:
-Panie! Błotnik się panu telepie!
Koleś na rowerze:
-Co??
-Panie błotnik się panu telepie!!
-Co??
-PANIE!!!! BŁOTNIK SIĘ PANU TELEPIE!!!
-Nic nie słysze bo mi się błotnik telepie!!!
Ja mam autentyk.
Podczas studiów w czasie ćwiczeń terenowych w LZD Rogów k. Koluszek jechaliśmy kiedyś na wycieczkę całym rocznikiem starym jelczem który bardzo hałasował podczas jazdy. Przejeżdżaliśmy przez miejscowość Głuchów. Mówię do kolegi siedzącego naprzeciwko:
Też jadę za komuny starym autobusem do Blinowa (przez Moczydła Stare).
Na przystanku jakaś kobicina krzyczy do kierowcy przez drzwi:
"Panie kierowco! Staje na Moczydłach?"
...
"Staje na Moczydłach!!??"
...
"STAJE NA MOCZYDŁACH!!!???"
Kierowca w końcu:
-"Chyba kaczorowi..."
Autobus:
(w śmiech)
Ja raz jechałem przed wojną z Przemyśla do Lwowa pociągiem. I pani pyta konduktora:
— A czy w Gródku Jagiellońskim staje?
— Wszędzie staje, tylko w Zimnej Wodzie nie staje.
Z czasów studenckich. Miesięczny obóz pracy na Węgrzech. Grupy studentów z kilku krajów. Wstajemy o brzasku ( bo potem upał), by jechać na plantację brzoskwiń. Nasza odkryta ciężarówka pędzi, owiewa nas tuman kurzu, bo to polna pylista droga. My - Polki wrzeszczymy: Ale kurz! Co za kurz! - i tym podobne. Nie chodzi o treść naszych okrzyków, a tylko o jedno zeń słówko. Zwraca nam na to uwagę, choć dopiero po kilku dniach naszych wrzasków, szefowa zgrupowania Węgierka Waleria. Prosi dość delikatnie, byśmy przestały się drzeć, bo jadą z nami dziewczyny węgierskie (Polek było ledwo 10) i nie uchodzi tak się zachowywać. Nasze oczy jak gały. O co biega? Ano słowo "kurz" oznaczało, mówiąc surowo, pewną część babskiego ciała. Musiało to nieźle wyglądać w oczach Madziarek i okolicznej ludności, przez której wioskę przejeżdżaliśmy, kiedy mijała ich pędem ciężarówka z bandą bab, wrzeszczących "pizda! pizda!".
A kurz to "piskorz".
Dziwnie też by było, jakbyście jechały przez niemcy obok niewysokich hitlerowców.
O! Rodzinna wieś mojej śp. babci
Kurczę lubiłem go czytać i szanowałem, ale to informacja rzeczywiście rzuca cień na jego twórczość.
Wife swap było podane do publicznej wiadomości, czy tylko forumowa kronika towarzyska?
Ja to słyszałem z wiarygodnego źródła. Piątek mac, czy jestem sędzia pan Lisickiego, by przestrzegać kodeksu postępowania karnego? Cokolwiek my o nim sadził, głowy mu nie utną. Ani nic innego.
Korwin skrzywdzony ;-)
Tutaj, bo do działu Psychiatryk nie pasuje, raczej Egzorcysta
dwa razy machnij ręką, spluń na 3 strony świata...
co to za rytuał?
Belzebub
władca much
Taki mam!
Ta wersja też dobra:
Z gazu i nawet nie weryfikuję.
"Witold Tumanowicz, który wszedł w konflikt z Januszem Korwin-Mikkem i zgłosił go do sądu partyjnego, został oskarżony przez zwolenników Korwina o to, że zdradzał żonę."
Raczej pochwalony, nie?
Humer spadł nam na daleką pozycję (w sumie nie dziwota...) więc pozwalam sobie go trochę upnąć - samograjem.