Na piwku opowiedziałem suchar, który okazał się być nieznany, więc i tu go wkleję:
w knajpie siedzi sobie jakiś gostek, nagle podchodzi no niego jego znajomy i pyta:
Ok. To rzeczywiście historia prawdziwa z głębokiego PRL-u, opowiedziana swego czasu przez mojego śp. Tatę. Jego kolega z pracy starał się o paszport służbowy i w końcu go dostał, a gdy zwracał, usłyszał w biurze MSW propozycję zostania TW. "Obywatel się nie obawia, nikt się nie dowie, my wszystko załatwiamy dyskretnie. Tylko zapiszcie się do koła łowieckiego, tam będziemy wszystkie sprawy załatwiać". Kolega nie był zainteresowany propozycją a na dodatek podzielił się ciekawostką ze współpracownikami.
Po jakimś czasie zatrudnił się u nich nowy kolega, który też był zainteresowany wyjazdami zagranicznymi. Po jakimś czasie po powrocie z pierwszego wyjazdu przyszedł do pracy i rzucił od niechcenia: "Wiecie, jakoś tak poczułem potrzebę uprawiania jakiegoś tradycyjnego męskiego zajęcia. Zapisałem się do koła łowieckiego!"
Inżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody, a inżynier stał się bardzo popularnym facetem.
Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
No i jak tam u was na dole?
Świetnie, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie wie, z czym inżynier jeszcze wyskoczy. - odparł Szatan.
Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół, wyślijcie go do nas.
Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
Wysyłaj go na górę albo Cię pozwę!
Szatan zaśmiał się szyderczo:
Święty Alfons Liquori będąc młodym dobrze zapowiadającym się prawnikiem zrezygnował z zawodu, po przegraniu sprawy w wyniku korupcji w środowisku prawniczym...
W tzw. Kanonie Muratoriego z II w po Chr. – rzymskim wykazie dwudziestu dwóch ksiąg Starego Testamentu – można przeczytać: „Łukasz, ów lekarz, po wniebowstąpieniu Chrystusa, gdy go jako prawnika Paweł przyjął, pod własnym imieniem spisał, według porządku, ale i on Pana w ciele nie widział, dlatego jak mógł, tak zaczął mówić od narodzenia Jana”.
@Brzost powiedział(a):
Ok. To rzeczywiście historia prawdziwa z głębokiego PRL-u, opowiedziana swego czasu przez mojego śp. Tatę. Jego kolega z pracy starał się o paszport służbowy i w końcu go dostał, a gdy zwracał, usłyszał w biurze MSW propozycję zostania TW. "Obywatel się nie obawia, nikt się nie dowie, my wszystko załatwiamy dyskretnie. Tylko zapiszcie się do koła łowieckiego, tam będziemy wszystkie sprawy załatwiać". Kolega nie był zainteresowany propozycją a na dodatek podzielił się ciekawostką ze współpracownikami.
Po jakimś czasie zatrudnił się u nich nowy kolega, który też był zainteresowany wyjazdami zagranicznymi. Po jakimś czasie po powrocie z pierwszego wyjazdu przyszedł do pracy i rzucił od niechcenia: "Wiecie, jakoś tak poczułem potrzebę uprawiania jakiegoś tradycyjnego męskiego zajęcia. Zapisałem się do koła łowieckiego!"
Przeczytałem żonie tę historyjkę. Jakiś czas później, bez związku z nią, rozmawialiśmy o niespodziewanej karierze jakiegoś znajomego, a żona: Może on był członkiem kółka łowieckiego?
Jadę dzisiaj samochodem i słyszę w radiu, że projekt lewicy na temat depenalizacji mordowania dzieci przepadł. I tak w głowie myślę, Duda mówił, że zawetuje, ale nie za wcześnie coś?
U rodziny późno w odwiedzinach zapytałem i mówią, że nie przeszło w sejmie.
Komentarz
znaczy na wschód?
ad orientem?
Na piwku opowiedziałem suchar, który okazał się być nieznany, więc i tu go wkleję:
w knajpie siedzi sobie jakiś gostek, nagle podchodzi no niego jego znajomy i pyta:
co tu robisz?
Gostek odpowiada:
mam imprezę integracyjną
Znajomy dopytuje:
Ale siedzisz sam?!?
Gostek:
bo mam Jednoosobową Działalność Gospodarczą!
O, ja też opowiedziałem jakiś dowcip, którego nikt na piffku nie znał, ale teraz sam nie mogę sobie go przypomnieć
Ten z kołem łowieckim zapamiętałem
Daesz!
Brzost musi abym nie pomylił osób.
Ale historia (prawdziwa) była przednia.
Ok. To rzeczywiście historia prawdziwa z głębokiego PRL-u, opowiedziana swego czasu przez mojego śp. Tatę. Jego kolega z pracy starał się o paszport służbowy i w końcu go dostał, a gdy zwracał, usłyszał w biurze MSW propozycję zostania TW. "Obywatel się nie obawia, nikt się nie dowie, my wszystko załatwiamy dyskretnie. Tylko zapiszcie się do koła łowieckiego, tam będziemy wszystkie sprawy załatwiać". Kolega nie był zainteresowany propozycją a na dodatek podzielił się ciekawostką ze współpracownikami.
Po jakimś czasie zatrudnił się u nich nowy kolega, który też był zainteresowany wyjazdami zagranicznymi. Po jakimś czasie po powrocie z pierwszego wyjazdu przyszedł do pracy i rzucił od niechcenia: "Wiecie, jakoś tak poczułem potrzebę uprawiania jakiegoś tradycyjnego męskiego zajęcia. Zapisałem się do koła łowieckiego!"
A poza tym: było być!
O, jednak sobie przypomniałem nieznany Koleżeństwu kawał, który opowiedziałem. O inżynierze w piekle.
Dawasz.
Inżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody, a inżynier stał się bardzo popularnym facetem.
Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
Wysyłaj go na górę albo Cię pozwę!
Szatan zaśmiał się szyderczo:
Taa, jasne. A skąd Ty weźmiesz prawników?
Jednego na pewno mają.
Dwóch
Ło, kto by pomyślał Święty Alfons Maria di Liguori był adwokatem z zawodu. https://kosciol.wiara.pl/doc/490517.Zlamana-kariera-prawnika-sw-Alfons-Maria-Liguori
Święty Rajmund z Penyafort https://m.niedziela.pl/artykul/151547/nd/Swiety-prawnik
Alojzy Campos Górriz https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Alojzy_Campos_Górriz
Józef Tovini https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Józef_Tovini
Tak więc kilku jednak znalazło się.
Św. Łukasz Ewangelista.
Zawsze miałem go za lekarza.
Ale cóż tych kilku panów znaczy w porównaniu z rzeszami reprezentantów przeciwnej strony?
Święty Alfons Liquori będąc młodym dobrze zapowiadającym się prawnikiem zrezygnował z zawodu, po przegraniu sprawy w wyniku korupcji w środowisku prawniczym...
Reprezentował oba zawody.
O:
Dzięki!
Myślę, że nasi lepsi.
Po prawdzie to pisząc o tym jednym to miałem na umyśle ten witz o prawniku i papieżu.
Przeczytałem żonie tę historyjkę. Jakiś czas później, bez związku z nią, rozmawialiśmy o niespodziewanej karierze jakiegoś znajomego, a żona: Może on był członkiem kółka łowieckiego?
Szybko się przyjęło.
A mi się przypomniał krótki sucharek o oazowiczu/neonie/charyzmatyku* w piekle
(zależnie od środowiska, w którym był opowiadany )
Otóż dany delikwent umarł i trafił do piekła. Rozgląda się, rozgląda, poczem mruczy pod nosem:
- Ciekawe co Pan Bóg chce mi przez to powiedzieć?
Voldemort - wujek dobra rada:
I wydali.
I to był olbrzymi sukces wydawniczy.
Jadę dzisiaj samochodem i słyszę w radiu, że projekt lewicy na temat depenalizacji mordowania dzieci przepadł. I tak w głowie myślę, Duda mówił, że zawetuje, ale nie za wcześnie coś?
U rodziny późno w odwiedzinach zapytałem i mówią, że nie przeszło w sejmie.
Hehehe.
Uśmialiśmy się.
w sytuacji gdy Morawiecki i Fogel deklarowali się "zawsze byłem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego" ta deklaracja była ważna
Czyli Giertych który wyciągnął kartę postąpił lepiej od nich?