Tak. Najgorzej jeśli tatuś nazywa się Jemga. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
To urocze, że jest kolega takim estetą i mierzi go diastema popalta seplenieniem. Otus sajebanie Kalolaka nie osnaca ujebania mu głowy, ino totalną ekstelminację typa s psestseni publicnej. I finansofej. [/quote] Sie Kolega turla z tym "estetyzmem". Oczywiście chodzi mi o to, że Koleżeństwo tutejsze używa tego określena jako epitetu. Mniej więcej tak jak PO używa jako epitetu określenia "polityczny" czy "prawicowy". Innym razem jednak Koleżeństwo estetyzm pochwala. To wtedy gdy język, albo jakieś ostre wyrażenie oponenta się nie podoba. W ustach Koleżeństwa "zajebać" to czytsa polszczyzna i arystokratyczne wychowanie. Niechbym ja napisał, że mam takie stanowisko w dupie i pogardzie to by się dopiero rozległy głosy oburzenia "prawdziwych" estetów. Co do zajebania publicznego i finansowego Karolaka to własnie mija 8 lat od początku konsekwentnej realizacji takiego programu w stosunku do ludzi przyzwoitych i patriotycznie nastawionych przez niemiłościwie nam panujacą, mam nadzieję że kończącą panowanie, władzę. Ja chcę zmiany tej władzy, ale nie po to aby teraz jacyś msciwi ekstremisci zajebywali tych z drugiej strony. Nie jest mi zajebanie Karolaka potrzebne do szczęścia. To nie oznacza, że chcę mu dawać dotacje. Wystarczy aby się sam utrzymywał ze swojej pracy niedotowanej i bez preferencji.
qiz : Otus sajebanie Kalolaka nie osnaca ujebania mu głowy, ino totalną ekstelminację typa s psestseni publicnej. I finansofej.
I bardzo dobrze, że kolega to napisał. Bo, moim zdaniem wiele nieporozumień wynika z tego, że my są, w zasadzie, ludzie łagodne i przez to często źle rozumiane. Bo jak pokazał przypadek Cyby, po drugiej stronie wszelkie groźby - w tym "wypatroszenia" traktuje się dosłownie, a przed ich spełnieniem powstrzymuje tylko strach.
W mojej, dość długiej już, karierze zawodowej najwieksze przykrości spotykały mnie ze strony takich łagodnych ludzi. Bywałem "zajebywany" finansowo i zawodowo eliminowany ze środowiska. Dlatego jakiejolwiek próby stosowania takich metod ze względu na poglądy i sympatie polityczne będę tępił.
rafalodnowa Co do zajebania publicznego i finansowego Karolaka to własnie mija 8 lat od początku konsekwentnej realizacji takiego programu w stosunku do ludzi przyzwoitych i patriotycznie nastawionych przez niemiłościwie nam panujacą, mam nadzieję że kończącą panowanie, władzę. Ja chcę zmiany tej władzy, ale nie po to aby teraz jacyś msciwi ekstremisci zajebywali tych z drugiej strony. Nie jest mi zajebanie Karolaka potrzebne do szczęścia. To nie oznacza, że chcę mu dawać dotacje. Wystarczy aby się sam utrzymywał ze swojej pracy niedotowanej i bez preferencji.
Albo my ich, albo oni nas. Czy tam was, bo kolega to chyba nie od nas...
A jak rafalodnowa zamierza zniwelować różnicę potencjałów wytworzoną od - powiedzmy - 1983 r. i utrwaloną po 2007 r.? Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
A ja jeszcze przypominam - to nie są naziści, komuniści, Hunowie czy Tatarzy czyli wrogowie a nawet ludzie obcej kultury ale ciągle tacy, z którymi można się porozumiewać, podpisywać pakty i będą one w zasadzie przestrzegane. Tu wrogość jest absolutna a możliwości porozumienia nie ma - jak z prątkami trądu. Albo oni nas albo my ich. The author has edited this post (w 15.07.2015) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
rafalodnowa W mojej, dość długiej już, karierze zawodowej najwieksze przykrości spotykały mnie ze strony takich łagodnych ludzi. Bywałem "zajebywany" finansowo i zawodowo eliminowany ze środowiska. Dlatego jakiejolwiek próby stosowania takich metod ze względu na poglądy i sympatie polityczne będę tępił.
Widzi kolega, ja też mam swoje lata i moje doświadczenia życiowe oraz zawodowe potwierdzają mądrość starego powiedzenia " Kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę ". A także to, że zbytnia odobrotliwość tylko rozzuchwala. Jeżeli ktoś zrobił coś złego czy w ważnej sprawie stanął po złej stronie, to najgorszą rzeczą jaką można zrobić to machnąć ręką i stwierdzić " Nic się nie stało, bądxmy ponad to ". Zło można, w większości przypadków nawet należy, wybaczyć, ale też trzeba je nazwać po imieniu. I nie chodzi, bynajmniej, o jakąś satysfakcję z pognębienia, ale o zachowanie elementarnego porządku świata. Jeżeli człowiek, który postąpił źle nie dowie się, że zasłużył na karę, ale mu się ją daruje, to często nie zauważy, że jego postępowanie jest naganne. Znam przypadki, kiedy długotrwałe przymykanie oczu na różne drobiazgi doprowadziło do sytuacji dramatycznych..
rafalodnowa : W mojej, dość długiej już, karierze zawodowej najwieksze przykrości spotykały mnie ze strony takich łagodnych ludzi. Bywałem "zajebywany" finansowo i zawodowo eliminowany ze środowiska. Dlatego jakiejolwiek próby stosowania takich metod ze względu na poglądy i sympatie polityczne będę tępił.
Widzi kolega, ja też mam swoje lata i moje doświadczenia życiowe oraz zawodowe potwierdzają mądrość starego powiedzenia " Kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę ". A także to, że zbytnia odobrotliwość tylko rozzuchwala. Jeżeli ktoś zrobił coś złego czy w ważnej sprawie stanął po złej stronie, to najgorszą rzeczą jaką można zrobić to machnąć ręką i stwierdzić " Nic się nie stało, bądxmy ponad to ". Zło można, w większości przypadków nawet należy, wybaczyć, ale też trzeba je nazwać po imieniu. I nie chodzi, bynajmniej, o jakąś satysfakcję z pognębienia, ale o zachowanie elementarnego porządku świata. Jeżeli człowiek, który postąpił źle nie dowie się, że zasłużył na karę, ale mu się ją daruje, to często nie zauważy, że jego postępowanie jest naganne. Znam przypadki, kiedy długotrwałe przymykanie oczu na różne drobiazgi doprowadziło do sytuacji dramatycznych..
Przypominam Koledze, że tutaj się wzywa do "zajebania" wzmiankowanego komedianta. Ja poprzestaję na wzywaniu do pozbawienia go przywilejów. Rozwijając ten watek na innych, podobnych jemu, wzywam również do odebrania niezasłużonych lub wyłudzonych czy ukradzinych profitów. To jest również odpowiedź na pytanie jak chciałbym wyrównać szanse.Niechęć do "zajebywania" nie ma nic wspólnego z dobrotliwością czy głupkowatą pobłażliwością.
Jeśli kto ma nad nami przewagę a przy tym zwierzęcą zawziętość - jedynym sposobem "odebrania niezasłużonych lub wyłudzonych czy ukradzinych profitów" jest zajebanie. Jak ty to sobie wyobrażasz - zgłaszasz się do zwyrodnialca z tekstem "bardzo proszę o oddanie tego co nie pańskie" a on na to z usmiechem wyciąga portfel, mówi "o, przepraszam bardzo" i oddaje? Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
rafalodnowa Przypominam Koledze, że tutaj się wzywa do "zajebania" wzmiankowanego komedianta.
Widzi kolega, ja żyję w głębokim, popartym doświadczeniem, przekonaniu, że najczęściej stosowanym środkiem stylistycznym jest hiperbola. Dlatego byłbym się w stanie założyć o pieniądze, że jak przyjdzie co do czego, to osoby domagające się "zajebania" ograniczą się do " odebrania niezasłużonych lub wyłudzonych czy ukradzinych profitów ". Wiem za to, że "druga strona" przed "zajebywaniem" oporów nie ma. Pomijając już to, że to zwolennik PO dokonali jedynego niekwestionowanego przez nikogo, mordu politycznego w III RP, to także w sensie finansowym i społecznym PO wykańczali "PiSiorów" gorliwie i skutecznie.....
los Jak ty to sobie wyobrażasz - zgłaszasz się do zwyrodnialca z tekstem "bardzo proszę o oddanie tego co nie pańskie"
Dokładnie tak. Przy czym słowa te wypowiada się trzymając palec na spuście lub w asyście dwu osiłków od niechenia bawiących się kijami basebalowymi...
pawel.adamski Wiem za to, że "druga strona" przed "zajebywaniem" oporów nie ma. Pomijając już to, że to zwolennik PO dokonali jedynego niekwestionowanego przez nikogo, mordu politycznego w III RP, to także w sensie finansowym i społecznym PO wykańczali "PiSiorów" gorliwie i skutecznie.....
Wliczając w to umieszczanie na miesiące i lata w aresztach i więzieniach całkiej sporej liczby osób, w tym pewnego naszego znajomego. To jest zajebywanie, bardzo często całkiem dosłowne. The author has edited this post (w 15.07.2015) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Formy: panna Dudzianka i pani Dudzina też są poprawne, choc ciut archaiczne. Końcówka -anka (w przypadku panny) nie zawsze daje się zastosować, bo jakby to brzmiałoi w przypadku np. panny Tusk? Tuścianka? Ciekawostka, w Łomzyńskiem, nawet nazwiska zakończone na -ska, przybierały koncówkę -anka - w odniesieniu do panien. Np. Zakrzewianka, Paszkowianka - córki Zakrzewskich, Paszkowskich. Nie wiem czy to było literackie, ale tak mówiono. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
pawel.adamski : Wiem za to, że "druga strona" przed "zajebywaniem" oporów nie ma. Pomijając już to, że to zwolennik PO dokonali jedynego niekwestionowanego przez nikogo, mordu politycznego w III RP, to także w sensie finansowym i społecznym PO wykańczali "PiSiorów" gorliwie i skutecznie.....
Wliczając w to umieszczanie na miesiące i lata w aresztach i więzieniach całkiej sporej liczby osób, w tym pewnego naszego znajomego. To jest zajebywanie, bardzo często całkiem dosłowne.
A zauważyło Kuleżeństwo jak często POwcy mówią o ODWECIE w kontekście JK? Charakterystyczne. Tak jakby to była przyjeta, akceptowana przez nich metoda. Tak jakby tenże odwet brali pod uwagę. I tak jakby się tego odwetu bali. Nie mowią o sprawiedliwości, mówią o odwecie. Swoją drogą im się nie dziwię, to jest język strachu i wykluczenia. Za Stalina mówiło sie o zimnowojennych odwetowcach, na zasadzie: nasze zbrodnie były słuszne, więc osądzanie ich jest odwetem. Szatańska logika. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Zauważyło Ot taka POwiacka ucieczka w przyszłość która nadchodzi. Spodziewając się przegranej i chojnej zapłaty za grzechy popełnione przez te lata chcą przynajmniej odnieść "moralne" zwycięstwo. Uklepują więc atmosferę zagrożenia i nadchodzących krzywd jakie grożą każdemu kto jest postępowy, nowoczesny i cool. Choś tyle zyskają, że gdyy staną na ławach sądowych będą drzeć ryja: A nie ostrzegaliśmy was przed pisowskimi siepaczami? POpaczcie na nas, jak cierpimy! To cecha każdego lewactwa odwrócić znaczenie pojęć. My to nazywamy hipokryzją a oni "moralnym" zwycięstwem. The author has edited this post (6 dni temu) “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Mania Ciekawostka, w Łomzyńskiem, nawet nazwiska zakończone na -ska, przybierały koncówkę -anka - w odniesieniu do panien. Np. Zakrzewianka, Paszkowianka - córki Zakrzewskich, Paszkowskich. Nie wiem czy to było literackie, ale tak mówiono.
U nasz na wsi tak samo, pograniczne Mazowsza i Kurpiów, okolice Długosiodła.
Mania Ciekawostka, w Łomzyńskiem, nawet nazwiska zakończone na -ska, przybierały koncówkę -anka - w odniesieniu do panien. Np. Zakrzewianka, Paszkowianka - córki Zakrzewskich, Paszkowskich. Nie wiem czy to było literackie, ale tak mówiono.
Podobnie po Wieliczką: Wandas, żona Wandaska i córka Wandasionka; Baran, żona Baranka i córka Baranionka..... Moja córka też jest "Adamszczonka" The author has edited this post (6 dni temu)
los Jeśli kto ma nad nami przewagę a przy tym zwierzęcą zawziętość - jedynym sposobem "odebrania niezasłużonych lub wyłudzonych czy ukradzinych profitów" jest zajebanie. Jak ty to sobie wyobrażasz - zgłaszasz się do zwyrodnialca z tekstem "bardzo proszę o oddanie tego co nie pańskie" a on na to z usmiechem wyciąga portfel, mówi "o, przepraszam bardzo" i oddaje?
No dobra, wygląda na to że się zgadzamy tylko słownictwo mi się nie spodobało. W tym konkretnym przypadku zagrałbym z komediantem techniką "biorę za dobrą monetę twoją skruchę". Zaznaczam przy tym, że nie jestem w stanie tej skruchy ocenic bo wywiadu jeszcze nie czytałem. A więc: skoroś skruszony, a kase brałeś od popaprańców to nie pisz nowych wniosków o dotacje, a przynajmniej obiecaj publicznie że do rządu pisowskiego nie napiszesz bo kraj w potrzebie i sam się utrzymać potrafisz. No i jeśli by napisał jednak to należy gościa obśmiać publicznie , a wniosek ocenić obiektywnie. Jeśli dotacje "na kulturę" będą przyznawane wedle kryterium pożytku publicznego i narodowego to trudno sobie wyobrazić sukces dotacyjny tego komedianta. I to jest jednak możliwe jeśli skrucha szczera i zabierze on się za pożyteczną robotę komediancką. Wydaje się że dla komediantów i innych "ludzi sztuki" odbieranie niezasłużonych profitów to przede wszystkim ujawnianie prawdy o ich dziełach i kondycji moralnej, to jest odbieranie prestiżu i zrzucanie z piedestałów. Niewielu z nich ma naprawdę znaczącą kasę. Taką to mają niektórzy biznesmeni i tymi raczej należy się zająć od strony realnej. Tacy zresztą zostawili po sobie znacznie więcej i bardziej jednoznacznych śladów przywłaszczeń.
rafalodnowa : .Niechęć do "zajebywania" nie ma nic wspólnego z dobrotliwością czy głupkowatą pobłażliwością.
Ma dużo wspólnego. Jest tożsama.
A Kolega jakiego jest wyznania?
a kolega jakiego jest wyznania? bo na pewno nie chrześcijańskiego - które jest wiarą w Boga, który jest sędzią sprawiedliwym: za dobre czyny wynagradza, a za złe karze krzywda ludzka, zwłaszcza krzywda dzieci, woła o sprawiedliwość, o POMSTĘ http://wiadomosci.wp.pl/kat ,1019403,title,Sad-zabral-rodzicom-trojke-dzieci-przez-balagan-i-zwierzeta-w-mieszkaniu,wid,17683415,wiadomosc.html?ticaid=1153a7&_ticrsn=5 na dole strony są zdjęcia dzieci z Niska, szczęśliwej rodziny, która została zniszczona, a dzieci rozdzielone od rodziców i od siebie, z powodu posiadania zwierzątek hodowlanych: żółwia, królika i pieska rasy york najmłodsze dziecko miało 6 miesięcy - niemowlę karmione piersią przez matkę temu, kto to zrobił, darłabym pasy żywej skóry - i o ile ta osoba się nie nawróci i nie ODPOKUTUJE, i nie ZADOŚĆUCZYNI wyrządzonej krzywdy, to czeka ją w piekle o wiele cięższa kara niż jakakolwiek, nawet najokrutniejsza kara, która byłaby formą zadośćuczynienia za życia The author has edited this post (6 dni temu)
kania.zu.kurz a te wszystkie samobójstwa ludzi skazanych na nędzę... ludzi pozbawionych nadziei, pracy, domu... to jest morze krzywdy
I to wszystko Karolak? Normalnie łzy poleciały mi strumieniami. Proszę trochę powściagnąc te demagogiczne zapędy. Chrzescijanin nikogo nie "zajebuje" ani dosłownie, ani w przenośni. To elementarne. The author has edited this post (6 dni temu)
Myślenie w kategoriach rozgrzeszenie Karolaka niesie za sobą pewien charakterystyczny styl postrzegania świata i ludzi. W kontekście jednostek, nie grupy. Bo i taki ten świat dzisiejszy jest, indywidulalistyczny. Wystarczy jednak na chwilę zapomnieć o swoje roli i zastanowić się, co zrobić, że grupa funkcjonowała ? Jakakolwiek. Jak ją stworzyć i utrzymać ? Co to jest dobro grupy ? I tu muszę małą dygresją wtrącić, osobiście uważam, że nie ma żadnych szans na zlepienie społeczeństwa w stylu obecnym, proponowanym przez tzw. liberałów. Ludzie muszą mieć wspólny mianownik, wspólne zasady, wspołne wierzenia, tradycje i głębokie poczucie przynależności. Idiotyczna defninicja wolnści i za nią idące prawo to jest zbyt malo, żeby cokolwiek stabilnego stworzyć. Może się mylę, ale póki co, eksperyment który właśnie mamy na Zachodzie, jest zbyt krótki, żeby cokolwiek o nim powiedzieć, a ja przynajmniej bardziej widzę zwijanie się niż rozwój. W każdym razie, wg mnie grupa musi się rządzić w miarę sztywnymi zasadami, liderzy mają ich bezwględnie przestrzegać i podejmować, często trudne decyzje wobec jednostek, żeby utrzymać spójność grupy. Nie ma dobrego serca. Jednostka szkodząca grupie musi być wyeliiminowana, wrogowie grupy muszą być namierzeni i unieszkodliwieni, każde odstępstwo, każde popuszczenie powoduje stworzenie wyrwy, która może doprowadzić osłabenia, albo grupy, albo lidera (czyli na jedno wyjdzie, bo lider postrzegany jako słaby doporowadzi to do chaosu). Żeby grupa dobrze funkcjonowała, trzeba wprowadzić trochę smaku elitarności, nie każdy może ot tak do niej się przyłączyć, a jeżeli już jest (np. bo się w niej urodził), to musi przestrzegać panujących w niej zasad i obyczajów. Jeżeli nie - out. Nie można też pobłażać przeciwnikom, wybaczenie ? W bardzo wyjątkowych sytuacjach i to po okresie wora pokutnego. Powiedzenie przepraszam i wszystko już git to jest jasny przykład - możemy olewać, szkodzić i tak nie będzie konsekwencji. Destrukcja grupy gwarantowana. To co napisałem powyżej (w bardzo dużym skrócie) to są oczywiste oczywistości. Ale piekielnie trudne z punktu widzenia bycia liderem. Po pierwsze, dzisiejszy świat, my tacy jak tu żyjemy, jesteśmy pozbawieni myślenia w kontekście dobra grupy. Zatomizowane jednostki, które nie są w stanie dalej spojrzeć niż swoja rodzina (i to najbliższa). Zupełnie też zanikły mechanizmy, które wymuszały na przwódcach szersze myślenie, często pragmatycznie powiązane ze swoim losem, czyli mogę działać wbrew przyszłości grupy, bo i tak swoje cele osiągnę. W normalnych układach taki człowiek by dostał kopa, dziś ludzie nie posiadają umiejętności wyłapania takich zachowań. A z drugiej strony, jeżeli już ktoś pojawi się, z misją działania na rzecz dobra wspólnego, to to są głównie jednostki słabe, chwiejne, z tendencją do odpuszczania, bagatelizowania, przymykania oka, łamania zasad i durnego wybaczania. Taki lider szkodzi. Nie można być dobrym dla wszystkich. Zasymuluję wieć teraz postawę lidera, który dba o grupę. Jeżeli szanuję ludzi, którzy za mną stoją, którzy bronili mnie, byli ze mną na dobre i złe, to jedyne co mogę powiedzieć Karolakowi - wypierdalaj skurwysynu i tak ciebie dojadę prędzej czy poźniej. Jak będę miał władzę, przeczołgam ciebie po stokroć, wypierdolę w kosmos twój teatr, a grać to będzisz mógł na jarmarkach, pod warunkiem, że chłopaki ciebie nie namierzą. Chociaż prywtanie to ciebie nawet może i lubię, wali mnie co tam nagadałeś. Ale niech to będzie nauczka na przyszłość, dla wszystkich kanalii, którzy odważą się cokolwiek na mój temat pierdnąć. Jarema idut. Ja bym tak nie potrafił, ale tak właśnie ma być ... JORGE>
kania.zu.kurz : a te wszystkie samobójstwa ludzi skazanych na nędzę... ludzi pozbawionych nadziei, pracy, domu... to jest morze krzywdy
I to wszystko Karolak? Normalnie łzy poleciały mi strumieniami. Proszę trochę powściagnąc te demagogiczne zapędy. Chrzescijanin nikogo nie "zajebuje" ani dosłownie, ani w przenośni. To elementarne.
@jorge Ciekawym czy często w realu Kolega stawał w sytuacji gdy musiał być takim liderem i okazać zdecydowanie. Bo ja dość często. Nie dalej jak przedwczoraj musiałem wywalić z roboty kumpla, bo nie przestrzegał zasad, ochrzaniał się i przez to gorszył zespół. To była trudna decyzja bo tę robotę sam mu dałem wyciągając z poważnych problemów życiowych. Zrobiłem to. Zanim to zrobiłem wielokrotnie napominałem i dawałem szansę. On nie zrozumiał, ale są tacy co rozumieją i nie wolno im szans zabierać. Nie jestem żadnym teoryzującym pięknoduchem czy naiwniakiem. Mocno stoję na nogach i potrafię być zdecydowany i wymierzać sprawiedliwość jeśli to konieczne, a sytauacja stawia mnie w roli sędziego. To nie jest żadne "zajebywanie" nikogo. Dość już mam waszego pieprzenia w bambus. Najwyraźniej nie wiecie o czym tu piszecie i do tego macie dość pomidorowe pojęcie o chrzescijańskiej sprawiedliwości i miłosierdziu. Dobranoc.
rafalodnowa Zanim to zrobiłem wielokrotnie napominałem i dawałem szansę. On nie zrozumiał, ale są tacy co rozumieją i nie wolno im szans zabierać. Najwyraźniej nie wiecie o czym tu piszecie i do tego macie dość pomidorowe pojęcie o chrzescijańskiej sprawiedliwości i miłosierdziu. Dobranoc.
Dwa cycaty wyłowiłem. Do pierwszego - ile czasu i pieniędzy straciłeś ? Pomyśl o tym, że w pewnych okolicznościach taka postawa by mogła ciebie i całą grupę (firmę) wywrócić. Do drugiego - może kiedyś były czasy, że chrześcijańskie miłosierdzie i sprawiedliwość docierały do niechrześcijan. Dziś to dla nich oznaka słabości. Nie ma wybaczenia jeżeli ktoś nie zrozumie win, nie zderzy się ze sobą, założy poprawę i ją udowodni. No, chyba że jesteś Bogiem, jesteś ? A czy ja tak w realu robię ? Nie. Bo jestem słaby. Tylko swojej słabości nie tłumaczę chrześcijaństwem. Zdałem sobie jednak sprawę, że swoją słabością szkodzę innym. Nie podejmując radykalnych kroków, nie stosując zasad, przymykając oko, wybaczając tym, którym nie powinienem, szkodzę grupie jako takiej i wszystkim tym, którzy są wobec mnie fair. To jest chrześcijańskie ? Czy jest przykazanie, które mi pozwala szkodzić ludziom poprzez swoje zaniechania ? JORGE>
Komentarz
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Otus sajebanie Kalolaka nie osnaca ujebania mu głowy, ino totalną ekstelminację typa s psestseni publicnej. I finansofej.
[/quote]
Sie Kolega turla z tym "estetyzmem". Oczywiście chodzi mi o to, że Koleżeństwo tutejsze używa tego określena jako epitetu. Mniej więcej tak jak PO używa jako epitetu określenia "polityczny" czy "prawicowy". Innym razem jednak Koleżeństwo estetyzm pochwala. To wtedy gdy język, albo jakieś ostre wyrażenie oponenta się nie podoba. W ustach Koleżeństwa "zajebać" to czytsa polszczyzna i arystokratyczne wychowanie. Niechbym ja napisał, że mam takie stanowisko w dupie i pogardzie to by się dopiero rozległy głosy oburzenia "prawdziwych" estetów.
Co do zajebania publicznego i finansowego Karolaka to własnie mija 8 lat od początku konsekwentnej realizacji takiego programu w stosunku do ludzi przyzwoitych i patriotycznie nastawionych przez niemiłościwie nam panujacą, mam nadzieję że kończącą panowanie, władzę. Ja chcę zmiany tej władzy, ale nie po to aby teraz jacyś msciwi ekstremisci zajebywali tych z drugiej strony. Nie jest mi zajebanie Karolaka potrzebne do szczęścia. To nie oznacza, że chcę mu dawać dotacje. Wystarczy aby się sam utrzymywał ze swojej pracy niedotowanej i bez preferencji.
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
The author has edited this post (w 15.07.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę
". A także to, że zbytnia odobrotliwość tylko rozzuchwala.
Jeżeli ktoś zrobił coś złego czy w ważnej sprawie stanął po złej stronie, to najgorszą rzeczą jaką można zrobić to machnąć ręką i stwierdzić "
Nic się nie stało, bądxmy ponad to
". Zło można, w większości przypadków nawet należy, wybaczyć, ale też trzeba je nazwać po imieniu. I nie chodzi, bynajmniej, o jakąś satysfakcję z pognębienia, ale o zachowanie elementarnego porządku świata. Jeżeli człowiek, który postąpił źle nie dowie się, że zasłużył na karę, ale mu się ją daruje, to często nie zauważy, że jego postępowanie jest naganne. Znam przypadki, kiedy długotrwałe przymykanie oczu na różne drobiazgi doprowadziło do sytuacji dramatycznych..
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jest tożsama.
odebrania niezasłużonych lub wyłudzonych czy ukradzinych profitów
". Wiem za to, że "druga strona" przed "zajebywaniem" oporów nie ma. Pomijając już to, że to zwolennik PO dokonali jedynego niekwestionowanego przez nikogo, mordu politycznego w III RP, to także w sensie finansowym i społecznym PO wykańczali "PiSiorów" gorliwie i skutecznie..... Dokładnie tak. Przy czym słowa te wypowiada się trzymając palec na spuście lub w asyście dwu osiłków od niechenia bawiących się kijami basebalowymi...
panna Dudówna - córa
pani Dudowa - żona
The author has edited this post (w 15.07.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Końcówka -anka (w przypadku panny) nie zawsze daje się zastosować, bo jakby to brzmiałoi w przypadku np. panny Tusk? Tuścianka?
Ciekawostka, w Łomzyńskiem, nawet nazwiska zakończone na -ska, przybierały koncówkę -anka - w odniesieniu do panien. Np. Zakrzewianka, Paszkowianka - córki Zakrzewskich, Paszkowskich. Nie wiem czy to było literackie, ale tak mówiono.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Nie mowią o sprawiedliwości, mówią o odwecie. Swoją drogą im się nie dziwię, to jest język strachu i wykluczenia. Za Stalina mówiło sie o zimnowojennych odwetowcach, na zasadzie: nasze zbrodnie były słuszne, więc osądzanie ich jest odwetem. Szatańska logika.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Ot taka POwiacka ucieczka w przyszłość która nadchodzi. Spodziewając się przegranej i chojnej zapłaty za grzechy popełnione przez te lata chcą przynajmniej odnieść "moralne" zwycięstwo. Uklepują więc atmosferę zagrożenia i nadchodzących krzywd jakie grożą każdemu kto jest postępowy, nowoczesny i cool. Choś tyle zyskają, że gdyy staną na ławach sądowych będą drzeć ryja:
A nie ostrzegaliśmy was przed pisowskimi siepaczami? POpaczcie na nas, jak cierpimy!
To cecha każdego lewactwa odwrócić znaczenie pojęć.
My to nazywamy hipokryzją a oni "moralnym" zwycięstwem.
The author has edited this post (6 dni temu)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Moja córka też jest "Adamszczonka"
The author has edited this post (6 dni temu)
bo na pewno nie chrześcijańskiego - które jest wiarą w Boga, który jest sędzią sprawiedliwym: za dobre czyny wynagradza, a za złe karze
krzywda ludzka, zwłaszcza krzywda dzieci, woła o sprawiedliwość, o POMSTĘ
http://wiadomosci.wp.pl/kat
,1019403,title,Sad-zabral-rodzicom-trojke-dzieci-przez-balagan-i-zwierzeta-w-mieszkaniu,wid,17683415,wiadomosc.html?ticaid=1153a7&_ticrsn=5
na dole strony są zdjęcia dzieci z Niska, szczęśliwej rodziny, która została zniszczona, a dzieci rozdzielone od rodziców i od siebie, z powodu posiadania zwierzątek hodowlanych: żółwia, królika i pieska rasy york
najmłodsze dziecko miało 6 miesięcy - niemowlę karmione piersią przez matkę
temu, kto to zrobił, darłabym pasy żywej skóry - i o ile ta osoba się nie nawróci i nie ODPOKUTUJE, i nie ZADOŚĆUCZYNI wyrządzonej krzywdy, to czeka ją w piekle o wiele cięższa kara niż jakakolwiek, nawet najokrutniejsza kara, która byłaby formą zadośćuczynienia za życia
The author has edited this post (6 dni temu)
to jest morze krzywdy
The author has edited this post (6 dni temu)
I tu muszę małą dygresją wtrącić, osobiście uważam, że nie ma żadnych szans na zlepienie społeczeństwa w stylu obecnym, proponowanym przez tzw. liberałów. Ludzie muszą mieć wspólny mianownik, wspólne zasady, wspołne wierzenia, tradycje i głębokie poczucie przynależności. Idiotyczna defninicja wolnści i za nią idące prawo to jest zbyt malo, żeby cokolwiek stabilnego stworzyć. Może się mylę, ale póki co, eksperyment który właśnie mamy na Zachodzie, jest zbyt krótki, żeby cokolwiek o nim powiedzieć, a ja przynajmniej bardziej widzę zwijanie się niż rozwój.
W każdym razie, wg mnie grupa musi się rządzić w miarę sztywnymi zasadami, liderzy mają ich bezwględnie przestrzegać i podejmować, często trudne decyzje wobec jednostek, żeby utrzymać spójność grupy. Nie ma dobrego serca. Jednostka szkodząca grupie musi być wyeliiminowana, wrogowie grupy muszą być namierzeni i unieszkodliwieni, każde odstępstwo, każde popuszczenie powoduje stworzenie wyrwy, która może doprowadzić osłabenia, albo grupy, albo lidera (czyli na jedno wyjdzie, bo lider postrzegany jako słaby doporowadzi to do chaosu). Żeby grupa dobrze funkcjonowała, trzeba wprowadzić trochę smaku elitarności, nie każdy może ot tak do niej się przyłączyć, a jeżeli już jest (np. bo się w niej urodził), to musi przestrzegać panujących w niej zasad i obyczajów. Jeżeli nie - out. Nie można też pobłażać przeciwnikom, wybaczenie ? W bardzo wyjątkowych sytuacjach i to po okresie wora pokutnego. Powiedzenie przepraszam i wszystko już git to jest jasny przykład - możemy olewać, szkodzić i tak nie będzie konsekwencji. Destrukcja grupy gwarantowana.
To co napisałem powyżej (w bardzo dużym skrócie) to są oczywiste oczywistości. Ale piekielnie trudne z punktu widzenia bycia liderem. Po pierwsze, dzisiejszy świat, my tacy jak tu żyjemy, jesteśmy pozbawieni myślenia w kontekście dobra grupy. Zatomizowane jednostki, które nie są w stanie dalej spojrzeć niż swoja rodzina (i to najbliższa). Zupełnie też zanikły mechanizmy, które wymuszały na przwódcach szersze myślenie, często pragmatycznie powiązane ze swoim losem, czyli mogę działać wbrew przyszłości grupy, bo i tak swoje cele osiągnę. W normalnych układach taki człowiek by dostał kopa, dziś ludzie nie posiadają umiejętności wyłapania takich zachowań. A z drugiej strony, jeżeli już ktoś pojawi się, z misją działania na rzecz dobra wspólnego, to to są głównie jednostki słabe, chwiejne, z tendencją do odpuszczania, bagatelizowania, przymykania oka, łamania zasad i durnego wybaczania. Taki lider szkodzi. Nie można być dobrym dla wszystkich.
Zasymuluję wieć teraz postawę lidera, który dba o grupę. Jeżeli szanuję ludzi, którzy za mną stoją, którzy bronili mnie, byli ze mną na dobre i złe, to jedyne co mogę powiedzieć Karolakowi - wypierdalaj skurwysynu i tak ciebie dojadę prędzej czy poźniej. Jak będę miał władzę, przeczołgam ciebie po stokroć, wypierdolę w kosmos twój teatr, a grać to będzisz mógł na jarmarkach, pod warunkiem, że chłopaki ciebie nie namierzą. Chociaż prywtanie to ciebie nawet może i lubię, wali mnie co tam nagadałeś. Ale niech to będzie nauczka na przyszłość, dla wszystkich kanalii, którzy odważą się cokolwiek na mój temat pierdnąć. Jarema idut.
Ja bym tak nie potrafił, ale tak właśnie ma być ...
JORGE>
Spierdalaj, cwelu.
Ciekawym czy często w realu Kolega stawał w sytuacji gdy musiał być takim liderem i okazać zdecydowanie. Bo ja dość często. Nie dalej jak przedwczoraj musiałem wywalić z roboty kumpla, bo nie przestrzegał zasad, ochrzaniał się i przez to gorszył zespół. To była trudna decyzja bo tę robotę sam mu dałem wyciągając z poważnych problemów życiowych. Zrobiłem to. Zanim to zrobiłem wielokrotnie napominałem i dawałem szansę. On nie zrozumiał, ale są tacy co rozumieją i nie wolno im szans zabierać. Nie jestem żadnym teoryzującym pięknoduchem czy naiwniakiem. Mocno stoję na nogach i potrafię być zdecydowany i wymierzać sprawiedliwość jeśli to konieczne, a sytauacja stawia mnie w roli sędziego. To nie jest żadne "zajebywanie" nikogo. Dość już mam waszego pieprzenia w bambus. Najwyraźniej nie wiecie o czym tu piszecie i do tego macie dość pomidorowe pojęcie o chrzescijańskiej sprawiedliwości i miłosierdziu. Dobranoc.
Do pierwszego - ile czasu i pieniędzy straciłeś ? Pomyśl o tym, że w pewnych okolicznościach taka postawa by mogła ciebie i całą grupę (firmę) wywrócić.
Do drugiego - może kiedyś były czasy, że chrześcijańskie miłosierdzie i sprawiedliwość docierały do niechrześcijan. Dziś to dla nich oznaka słabości. Nie ma wybaczenia jeżeli ktoś nie zrozumie win, nie zderzy się ze sobą, założy poprawę i ją udowodni. No, chyba że jesteś Bogiem, jesteś ?
A czy ja tak w realu robię ? Nie. Bo jestem słaby. Tylko swojej słabości nie tłumaczę chrześcijaństwem. Zdałem sobie jednak sprawę, że swoją słabością szkodzę innym. Nie podejmując radykalnych kroków, nie stosując zasad, przymykając oko, wybaczając tym, którym nie powinienem, szkodzę grupie jako takiej i wszystkim tym, którzy są wobec mnie fair. To jest chrześcijańskie ? Czy jest przykazanie, które mi pozwala szkodzić ludziom poprzez swoje zaniechania ?
JORGE>