Kompozytor Krzysztof Penderecki opowiadał, że za pierwsze większe pieniądze zarobione w Niemczech (muzyka do spektakli operowych i teatralnych) zakupił czarnego Mercedesa, gdyż założył, że przybywszy na rozmowy do kolejnych potencjalnych kontrahentów będzie poważniej traktowany. Co i nastąpiło.
Naprawdę dobry trener ale i przebiegły boiskowy spryciarz Probierz zainwestował w wizerunek. Kadra uśmiechnięta.
Zawsze lubiłem defensywne drużyny, o których obronę atakujący rozbijali się jak fala o klif. Takie, że jak się oglądało ich mecz, to się miało wrażenie, że gra mogłaby się toczyć jeszcze dwie godziny i nic nie daliby sobie wbić. Ale to nie przypadek Czesława Michniewicza, którego apoteoza na tym forumku to całkowite kuriozum, jakaś nieprawdopodobna mieszanka przekory (nie mogę uwolnić się od wrażenia, że niektórzy to robią, bo chcą się spierać z użytkownikiem, wobec którego czują się zobowiązani być w kontrze) oraz reaktywnej postawy – jakieś pismaki poszarpały nogawkę Michniewicza, to teraz zmitologizujemy jego postać, a z wypełznięcia z grupy zrobimy pokoleniowy sukces. Mniejsza z tym, że od pismaków prędzej czy później dostawało się też innym trenerom.
Symbolem tamtego wyjścia z grupy pozostanie dla mnie rozmowa Messiego ze Scalonim przy linii bocznej gdzieś w siedemdziesiątej minucie, po której Argentyna z czwartego biegu zeszła na drugi. Do tamtego momentu nasze nieboraki były na takiej karuzeli, że już się zastanawiałem, czy nie pomdleją zaraz od zawrotów głowy. Trep zacytował Spalettiego i podkreślił jego słowa o bronieniu jedenastką, ale już kolejnego zdania – tego o szczelności zasieków – które sam Spaletti uznał za ważne, nie podkreślił.
Nie zasieki obronne utrzymały Polskę w grze, tylko fura szczęścia i dzień konia u Szczęsnego. Zasieki obronne to organizowali kiedyś Włosi, może Grecja w 2004, czy nawet to Maroko na ostatnim mundialu, a w piłce klubowej – ruska Chelsea na początku XXI w. czy w ostatnich latach Atletico Madryt.
A już te pojawiające się porównania z PiS-em, uporczywe wyciąganie kwestii wizerunkowych jako niby jakiegoś lejtmotywu medialnej aprobaty bądź krytyki (taką uwagę przywiązuje się do tego chyba tylko na tym forum i na Pudelku) to istny teatr absurdu.
Wygląda na patową sytuację. Gdyby rzucono się w mediach do nogawek Probierza, zaraz by niektórzy pisali „hurr durr znowu Polaka bijo, a Pałlo Zołzie i Leo Benhauerowi lizano buty!”, no ale teraz znowu niektórzy są w wielkiej konfuzji, czemu się jednak nie rzucono.
Z pomocą przychodzi garniak.
I tak to się kręci. Gdyby to ode mnie zależało, z 80% wpisów z ostatnich trzech stron tego wątku wrzuciłbym do Psychiatryka.
Ale po co tak zaraz od ściany do ściany? Wystarczy opisywać rzeczywistość taką, jaka jest.
Michniewicz:
Polska osiągnęła największy sukces na mundialu od czasu Piechniczka (jeśli można to porównywać, bo wtedy było mniej drużyn). Wygrany mecz (nie o honor), remis z dobrą drużyną. Zaprezentowała przy tym styl wybitnie defensywny a obrona niestety pozostawiała wiele do życzenia. Dwa mecze z potęgami: Francją i Argentyną, pokazały nam, gdzie jest polska piłka. Przez pryzmat tych spotkań można stwierdzić, że wygrana z Meksykiem była ponad stan.
Probierz:
No, niestety, Polska miała pH i trafiła do najsilniejszej grupy w historii zawodów. Polska piłka jest gdzie jest i dlatego zgodnie z planem odpadła jako pierwsza z całego turnieju. Polacy starali się grać ofensywnie, co przeciwnicy szybko wypunktowali.
Brzęczek:
Wspaniałe wyniki. Dawno nie było tak, żeby Polska nie przegrała z nikim niżej w rankingu. Awans na imprezę na dwie kolejki przed końcem eliminacji nie zdarzył się chyba nigdy (jakby co to nie mam pojęcia czy się zdarzył).
Santos:
Kompomitacja. Porażki z patałachami.
Souza:
Kompromitacja. Próba ustawienia ofensywnego polskiej kadry skończyła się katastrofą.
@Kuba_ powiedział(a):
Proponuję eksperyment myślowy. Zawieszamy patrzenie na potencjały, analizy i historię spotkań.
Polska gra paskudnie, wykopuje piłkę na aut, stawia autobus w polu karnym, rozpaczliwie muruje bramkę. W fazie grupowej remisuje wszystkie mecze 0:0, wychodzi z trzeciego miejsca z grupy. W fazie pucharowej gra tak samo, ale w karnych wygrywa. I tak do finału, 0:0, karne, zwyciestwo.
Czy ewentualna duma/wstyd Polaków będzie zależeć od prezencji trenera? Czy raczej od tego co powiedzą medialni pałkarze? A może od tego co jest w nas?
Ja chcę brzydkiego, chamskiego, wymęczonego zwycięstwa, najlepiej po finale z Niemcami, a półfinale z Francuzami.
To, co się Koledze podoba, to w istocie zaangażowanie i determinacja piłkarzy. W polskiej reprezentacji częściej mamy do czynienia z widokiem jakby piłkarze biegali z toną węgla na plecach. To są dwie różne rzeczy, choć w istocie takie zwycięstwa można w obu przypadkach nazwać wymęczonymi.
@trep powiedział(a):
No, ale żeby używać eskimoskiego chadza jako argumentu…
No jak, czysta, żywa statystyka ... takie to merytoryczne i obiektywne. Nie jesteś zachwycony ?
To jest aronia albo podważanie własnych argumentów. Goły LLM niczego nie oblicza, tylko wstawia liczby najbardziej zbliżone znaczeniowo do poprzedników w generowanym tekście.
Wysokoklikalne portale Plejada, Pudelek, SportoweFakty, Viva - zapewne oczywiście spontanicznie - piszą, że "Europa zachwycona stylizacją Michała Probierza", także tak.
Poruszyliście mnóstwo wątków, a mecze i skróty same się nie zobaczą, więc na razie 2 sprawy, najbardziej oczywista i chyba największe nieporozumienie.
@celnik.mateusz uważa, że ja wielokrotnie przypominam jak niesłuszne było zwolnienie Michniewicza. Więc nie do końca tak uważam, ja krytykuję je tylko przy założeniu, że zależy nam na dobrych wynikach kadry. Jeśli natomiast dla kogoś znaczenie ma "styl" (tu = żeby pismaki nie krytykowały, nie ma jednolitych kryteriów "stylu", ale to szerszy temat), to oczywiście, że należało go zwolnić i oczywiście cel osiągnięto. Pogrzebano wyniki, ale przy takim założeniu one nie są istotne. Czy ironizuję? Nie do końca. Jeśli publika, PZPN, tzw. kibice nie chcą kadry w top8 Europy, po co ich do tego zmuszać?
A najbardziej oczywista sprawa to przykłady @Kuba_ i @7my. @Kuba_ przedstawił hipotetyczną sytuację, która działaby się jednak na boisku, w ramach gry i nie stanowiła naruszenia przepisów, zarówno tych sportowych, jak i ogólnych. @7my przedstawił zwykły przekręt, przy którym należałoby podjąć postępowanie karne. Porównywanie tego jest kompletnie od czapy, tak samo jak bez sensu porównywać prostą, niewymagającą, uczciwą pracę ze złodziejstwem.
Ale w piłce, sporcie bywają sytuacje pośrednie. Np. manipulacje rankingiem, żeby wyjść z lepszego koszyka. Nie jest to przestępstwem, ale nie dzieje się już na boisku. Jak zareagowałaby publika, dziennikarze itd.? Nie musimy w trybie przypuszczającym, Boniek przed MŚ w Rosji celowo unikał umawiania towarzyskich meczów z dobrymi drużynami, żeby podnieść Polskę w rankingu, a w konsekwencji przenieść do lepszego koszyka eliminacyjnego. Skutek osiągnął - tzn. lepszy koszyk, bo sportowo, na boisku, było ostatnie miejsce w grupie.
Ale w piłce, sporcie bywają sytuacje pośrednie. Np. manipulacje rankingiem, żeby wyjść z lepszego koszyka. Nie jest to przestępstwem, ale nie dzieje się już na boisku. Jak zareagowałaby publika, dziennikarze itd.?
Najfajniejszy przypadek to były mistrzostwa świata 2010 w siatkówce. Organizowano je we Włoszech i wymyślono ciekawy regulamin. To był pierwszy wałek. Były chyba ze trzy albo cztery fazy grupowe, ale tych grup było wiele i były najpierw 4 a potem 3-zespołowe. Przeprowadzono fikcyjne losowanie, ale tak wyszło, że Włosi mieli taką drabinkę, że gdyby wszystkie silne drużyny wygrywały swoje mecze, to Makaroniarze do finału nie trafiliby na nikogo dobrego. I w ostatniej fazie grupowej spotkały się Brazylia, Bułgaria i Polska. Najpierw POL dostała baty od BRA, potem od BUL i przyszło tym drużynom grać ze sobą. Obie miały już awans, natomiast wygrana pakowała drużynę w trudniejszy półfinał a przegrana do ścieżki włoskiej. Bułgarzy robili wszystko, żeby przegrać, ale Brazylijczycy byli lepsi. Wyszli w ogóle bez rozgrywającego i oczywiście przegrali. To był drugi wałek. W półfinale Brazylia odprawiła Włochy a że w meczu o brąz była jeszcze Serbia, to Italiance skończyły bez medalu.
Trzecim wałkiem była przegrana w pierwszym meczu turnieju Serbii z Polską. Miljkowić chyba przez całą karierę nie wpakował się tyle razy w blok, co w tym meczu. Ta przegrana dała Serbom łatwą drabinkę do 1/2. Polacy wygrywając ten pierwszy mecz skończyli na miejscu 11. Gdyby przegrali, to może oni cieszyliby się z medali.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Poruszyliście mnóstwo wątków, a mecze i skróty same się nie zobaczą, więc na razie 2 sprawy, najbardziej oczywista i chyba największe nieporozumienie.
@celnik.mateusz uważa, że ja wielokrotnie przypominam jak niesłuszne było zwolnienie Michniewicza. Więc nie do końca tak uważam, ja krytykuję je tylko przy założeniu, że zależy nam na dobrych wynikach kadry. Jeśli natomiast dla kogoś znaczenie ma "styl" (tu = żeby pismaki nie krytykowały, nie ma jednolitych kryteriów "stylu", ale to szerszy temat), to oczywiście, że należało go zwolnić i oczywiście cel osiągnięto. Pogrzebano wyniki, ale przy takim założeniu one nie są istotne. Czy ironizuję? Nie do końca. Jeśli publika, PZPN, tzw. kibice nie chcą kadry w top8 Europy, po co ich do tego zmuszać?
Żeby było jasne, ja się nie podejmuję oceny, czy Michniewicz, Probierz, Sousa, itd. jest dobrym trenerem. W tej kwestii wolę czytać innych. Ale jednak twierdzenie, że za Michniewicza Polska była top8 Europy to nadużycie. Wiem, Kolega mi wymieni zespoły z Mundialu w Katarze. Podtrzymuję.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Czytam ja Ci to czytam i srodze zdezorientowanym, nie wiem za kim jestem, Team Michniewicz czy Team Probierz :S ???
Ale tu nie ma tych teamów, ja znając meandry życiowe Michniewicza, wskazuję na porównanie wyników, a nie 'styli gry', jako wieloletni praktyk wiem, należy dobierać sposoby realizacji zadania tak, aby suma z realizacji była największa, pomimo tego, że część możliwości zostanie zmarnowana itp.
Z drugiej strony pada tu ważny argument, że to rozrywka, więc aby ludożerka chciała włączyć telewizor (ci są bardziej opłacalni) i kupić 'koszulkę' efekt rozrywkowy też musi być dostarczony.
Reszta, to spór specjalistów, więc odpowiem tak: będąc wieloletnim adminem baz danych, nie doradzam odnośnie Oracle bo to nie moja technologia.
Ja znowu przez analogię do innego sportu - W siatkówce można grać różnymi stylami. Mnie najbardziej przypadł go gustu styl Zaksy, po przyjściu de Giorgiego. Kombinacyjna gra, postawienie na efektywność kosztem skuteczności. Obrona postawiona nad atak. Spryt w miejsce siły. W ten sposób wygrali kilka MP, kilka PP, a potem nawet LM i to 3 razy. Ale przez ten czas skład się zmienił i ostatni sukces to już była zupełnie inna gra. Zawodnicy z Zaksy weszli do kadry, którą prowadzi Grbić - zdobywca (jako trener Zaksy) pierwszego z trzech tytułów ChL. Ale teraz on ma w kadrze Leona i Kurka, którzy wysoko skaczą, biją mocno, za to gorzej grają w obronie i kiepsko przyjmują (Leon, bo Kurek atakujący nie przyjmuje). I styl gry Polski jest zupełnie inny - to jest bardzo siłowa siatkówka. Ważne, że skuteczna, bo Polacy w ub. sezonie wygrali wszystko. Tak więc styl gry został dopasowany do wykonawców. Nikogo nie interesują względy estetyczne (no, paru idiotów interesują - niektórzy komentatorzy bardzo to krytykowali gdy Polska lała Brazylię w 1/4 LN w ub. roku). Ale jednak sztab uznał, że od stylu ważniejszy jest wynik.
Być może to jest tak, że mamy zawodników predystynowanych do gry ofensywnej a jedynie trener nie potrafi nauczyć schematów ataku i schematów obrony. Mnie zasadniczo nie chodzi o Michniewicza - mam go w nosie. Przeszkadza mi stawianie 3 porażek nad 1 porażką, 1 remisem i 1 wygraną.
Może i jest bezrobocie i zakupy na zeszyt (porażka za porażką), ale można oddychać powietrzem bez PiS (nie, że Michniewicz to PiS. "Brzydka" gra to PiS).
A to, jak ludzie odbierają sport, to w dużej mierze sprawa mediów. Jak się wszyscy rzucą na Michniewicza czy na Brzęczka, jak niegdyś na Rasiaka (z którego, będącego przecież niezłym graczem, zrobiono synonim drewna - Pamiętam, jak jakaś durna prezenterk, nie sportowa, która pewnie nie widziała ani kwadransa jego gry, użyła słowa Rasialdinho - po prostu była taka moda, jak z Chuckiem Norrisem), to potem staje się to narodowym sportem. Wszyscy się prześcigają w wyśmiewaniu gościa. A jak można napisać coś pozytywnego o facecie, z którego śmieje się cały świat? No, nie można.
Więc raczej u mnie nie jest to stawanie okoniem, tylko obrona zdrowego rozsądku.
Zresztą w finale VNL kontuzjowany Kurek nie mógł grać, Leon krwawił i został zdjęty i Polska z Kaczmarkiem i Fornalem zmieniła styl na ten polegający na powtórzeniach. Liczy się wynik.
A wracając do wykorzystywania regulaminu, to czytałem o takim przypadku: Dwumecz w kosza w pucharach europejskich. W koszykówce nie ma remisów - gra się dogrywkę, ale wtedy był jeszcze taki durny zapis, że patrzono i na remis w dwumeczu i na remis w rewanżu. Drużyna A u siebie wygrała jakąś tam przewagą. Na wyjeździe tuż przed końcem był remis i gdyby grano dogrywkę, drużyna B mogłaby odrobić straty. Trener drużyny A kazał więc swoim rzucić piłkę do własnego kosza. Mecz się skończył wynikiem -2 ale dwumecz był wygrany. Czy gdybym był kibicem drużyny A, nie podobałoby mi się to? A skąd! Podziwiałbym za sprytny manewr.
Cezary Kulesza, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, podjął decyzję w sprawie przyszłości Michała Probierza. Ogłosił ją we wtorek 25 czerwca na spotkaniu z drużyną i sztabem szkoleniowym, poinformował portal Łączy nas piłka w mediach społecznościowych. Selekcjoner zostaje na stanowisku, mimo faktu, że "Biało-Czerwoni" po fazie grupowej zakończą udział w Euro 2024.
Nie mówiąc o zegarku, który Probierz też ma imponujących rozmiarów.
Nawałka miał jeszcze starannie ułożone włosy i tak po nowemu, modnie zawiązywany szalik. Szalik ma grzać szyję, przede wszystkim chyba gardło, i przy takim wiązaniu on jest bezużyteczny, ale wygląda bardzo elegancko, trzeba przyznać.
Komentarz
Kompozytor Krzysztof Penderecki opowiadał, że za pierwsze większe pieniądze zarobione w Niemczech (muzyka do spektakli operowych i teatralnych) zakupił czarnego Mercedesa, gdyż założył, że przybywszy na rozmowy do kolejnych potencjalnych kontrahentów będzie poważniej traktowany. Co i nastąpiło.
Naprawdę dobry trener ale i przebiegły boiskowy spryciarz Probierz zainwestował w wizerunek. Kadra uśmiechnięta.
Zawsze lubiłem defensywne drużyny, o których obronę atakujący rozbijali się jak fala o klif. Takie, że jak się oglądało ich mecz, to się miało wrażenie, że gra mogłaby się toczyć jeszcze dwie godziny i nic nie daliby sobie wbić. Ale to nie przypadek Czesława Michniewicza, którego apoteoza na tym forumku to całkowite kuriozum, jakaś nieprawdopodobna mieszanka przekory (nie mogę uwolnić się od wrażenia, że niektórzy to robią, bo chcą się spierać z użytkownikiem, wobec którego czują się zobowiązani być w kontrze) oraz reaktywnej postawy – jakieś pismaki poszarpały nogawkę Michniewicza, to teraz zmitologizujemy jego postać, a z wypełznięcia z grupy zrobimy pokoleniowy sukces. Mniejsza z tym, że od pismaków prędzej czy później dostawało się też innym trenerom.
Symbolem tamtego wyjścia z grupy pozostanie dla mnie rozmowa Messiego ze Scalonim przy linii bocznej gdzieś w siedemdziesiątej minucie, po której Argentyna z czwartego biegu zeszła na drugi. Do tamtego momentu nasze nieboraki były na takiej karuzeli, że już się zastanawiałem, czy nie pomdleją zaraz od zawrotów głowy. Trep zacytował Spalettiego i podkreślił jego słowa o bronieniu jedenastką, ale już kolejnego zdania – tego o szczelności zasieków – które sam Spaletti uznał za ważne, nie podkreślił.
Nie zasieki obronne utrzymały Polskę w grze, tylko fura szczęścia i dzień konia u Szczęsnego. Zasieki obronne to organizowali kiedyś Włosi, może Grecja w 2004, czy nawet to Maroko na ostatnim mundialu, a w piłce klubowej – ruska Chelsea na początku XXI w. czy w ostatnich latach Atletico Madryt.
A już te pojawiające się porównania z PiS-em, uporczywe wyciąganie kwestii wizerunkowych jako niby jakiegoś lejtmotywu medialnej aprobaty bądź krytyki (taką uwagę przywiązuje się do tego chyba tylko na tym forum i na Pudelku) to istny teatr absurdu.
Czesław Michniewicz: słaba gra i wyjście z grupy - hejty i nagonka medialna
Michał Probierz: gorsza gra i niewyjście z grupy - szukanie pozytywów i dobrych "zalążków na przyszłość", kadra uśmiechnięta
P.S. Nic nie mam do Probierza i uważam że powinien zostać, zastanawia mnie podejście dziennikarzy i z czego ono wynika
Garniak
Kadra uśmiechnięta, kibice uśmiechnięci, cała Polska przecież uśmiechnięta. Czego nie rozumiecie?
Gorąco wczoraj było, rozumiem.
Wygląda na patową sytuację. Gdyby rzucono się w mediach do nogawek Probierza, zaraz by niektórzy pisali „hurr durr znowu Polaka bijo, a Pałlo Zołzie i Leo Benhauerowi lizano buty!”, no ale teraz znowu niektórzy są w wielkiej konfuzji, czemu się jednak nie rzucono.
Z pomocą przychodzi garniak.
I tak to się kręci. Gdyby to ode mnie zależało, z 80% wpisów z ostatnich trzech stron tego wątku wrzuciłbym do Psychiatryka.
Ale po co tak zaraz od ściany do ściany? Wystarczy opisywać rzeczywistość taką, jaka jest.
Michniewicz:
Polska osiągnęła największy sukces na mundialu od czasu Piechniczka (jeśli można to porównywać, bo wtedy było mniej drużyn). Wygrany mecz (nie o honor), remis z dobrą drużyną. Zaprezentowała przy tym styl wybitnie defensywny a obrona niestety pozostawiała wiele do życzenia. Dwa mecze z potęgami: Francją i Argentyną, pokazały nam, gdzie jest polska piłka. Przez pryzmat tych spotkań można stwierdzić, że wygrana z Meksykiem była ponad stan.
Probierz:
No, niestety, Polska miała pH i trafiła do najsilniejszej grupy w historii zawodów. Polska piłka jest gdzie jest i dlatego zgodnie z planem odpadła jako pierwsza z całego turnieju. Polacy starali się grać ofensywnie, co przeciwnicy szybko wypunktowali.
Brzęczek:
Wspaniałe wyniki. Dawno nie było tak, żeby Polska nie przegrała z nikim niżej w rankingu. Awans na imprezę na dwie kolejki przed końcem eliminacji nie zdarzył się chyba nigdy (jakby co to nie mam pojęcia czy się zdarzył).
Santos:
Kompomitacja. Porażki z patałachami.
Souza:
Kompromitacja. Próba ustawienia ofensywnego polskiej kadry skończyła się katastrofą.
To, co się Koledze podoba, to w istocie zaangażowanie i determinacja piłkarzy. W polskiej reprezentacji częściej mamy do czynienia z widokiem jakby piłkarze biegali z toną węgla na plecach. To są dwie różne rzeczy, choć w istocie takie zwycięstwa można w obu przypadkach nazwać wymęczonymi.
Raczej chodziło mi o to, ze upraszczając i uskrajniając stanowiska (liczy się tylko styl/wynik) znacznie bliżej mi do drugiego.
To jest aronia albo podważanie własnych argumentów. Goły LLM niczego nie oblicza, tylko wstawia liczby najbardziej zbliżone znaczeniowo do poprzedników w generowanym tekście.
Wysokoklikalne portale Plejada, Pudelek, SportoweFakty, Viva - zapewne oczywiście spontanicznie - piszą, że "Europa zachwycona stylizacją Michała Probierza", także tak.
I o to w tym sporcie chodzi.
Poruszyliście mnóstwo wątków, a mecze i skróty same się nie zobaczą, więc na razie 2 sprawy, najbardziej oczywista i chyba największe nieporozumienie.
@celnik.mateusz uważa, że ja wielokrotnie przypominam jak niesłuszne było zwolnienie Michniewicza. Więc nie do końca tak uważam, ja krytykuję je tylko przy założeniu, że zależy nam na dobrych wynikach kadry. Jeśli natomiast dla kogoś znaczenie ma "styl" (tu = żeby pismaki nie krytykowały, nie ma jednolitych kryteriów "stylu", ale to szerszy temat), to oczywiście, że należało go zwolnić i oczywiście cel osiągnięto. Pogrzebano wyniki, ale przy takim założeniu one nie są istotne. Czy ironizuję? Nie do końca. Jeśli publika, PZPN, tzw. kibice nie chcą kadry w top8 Europy, po co ich do tego zmuszać?
A najbardziej oczywista sprawa to przykłady @Kuba_ i @7my. @Kuba_ przedstawił hipotetyczną sytuację, która działaby się jednak na boisku, w ramach gry i nie stanowiła naruszenia przepisów, zarówno tych sportowych, jak i ogólnych. @7my przedstawił zwykły przekręt, przy którym należałoby podjąć postępowanie karne. Porównywanie tego jest kompletnie od czapy, tak samo jak bez sensu porównywać prostą, niewymagającą, uczciwą pracę ze złodziejstwem.
Ale w piłce, sporcie bywają sytuacje pośrednie. Np. manipulacje rankingiem, żeby wyjść z lepszego koszyka. Nie jest to przestępstwem, ale nie dzieje się już na boisku. Jak zareagowałaby publika, dziennikarze itd.? Nie musimy w trybie przypuszczającym, Boniek przed MŚ w Rosji celowo unikał umawiania towarzyskich meczów z dobrymi drużynami, żeby podnieść Polskę w rankingu, a w konsekwencji przenieść do lepszego koszyka eliminacyjnego. Skutek osiągnął - tzn. lepszy koszyk, bo sportowo, na boisku, było ostatnie miejsce w grupie.
Czy mogie użyć Kulegowego wpisu do zrobienia mema?
Pytam, żeby nie wyjść na jakiegoś, za przeproszeniem, Bartosiaka doktora.
👣
🐾
🐾
Najfajniejszy przypadek to były mistrzostwa świata 2010 w siatkówce. Organizowano je we Włoszech i wymyślono ciekawy regulamin. To był pierwszy wałek. Były chyba ze trzy albo cztery fazy grupowe, ale tych grup było wiele i były najpierw 4 a potem 3-zespołowe. Przeprowadzono fikcyjne losowanie, ale tak wyszło, że Włosi mieli taką drabinkę, że gdyby wszystkie silne drużyny wygrywały swoje mecze, to Makaroniarze do finału nie trafiliby na nikogo dobrego. I w ostatniej fazie grupowej spotkały się Brazylia, Bułgaria i Polska. Najpierw POL dostała baty od BRA, potem od BUL i przyszło tym drużynom grać ze sobą. Obie miały już awans, natomiast wygrana pakowała drużynę w trudniejszy półfinał a przegrana do ścieżki włoskiej. Bułgarzy robili wszystko, żeby przegrać, ale Brazylijczycy byli lepsi. Wyszli w ogóle bez rozgrywającego i oczywiście przegrali. To był drugi wałek. W półfinale Brazylia odprawiła Włochy a że w meczu o brąz była jeszcze Serbia, to Italiance skończyły bez medalu.
Trzecim wałkiem była przegrana w pierwszym meczu turnieju Serbii z Polską. Miljkowić chyba przez całą karierę nie wpakował się tyle razy w blok, co w tym meczu. Ta przegrana dała Serbom łatwą drabinkę do 1/2. Polacy wygrywając ten pierwszy mecz skończyli na miejscu 11. Gdyby przegrali, to może oni cieszyliby się z medali.
Rób Waść co uważasz za stosowne.
"Zabrania się zabraniać". Czy Los czyta mnie teraz?
Tak, a co?
👣
🐾
🐾
Cicho dupa
Fratelli d'Italia 🇮🇹
Forza Azzurri! 💪
ale jaja, ale jaja z tą Italia 🇮🇹🙈
Niesamowite!!
Żeby było jasne, ja się nie podejmuję oceny, czy Michniewicz, Probierz, Sousa, itd. jest dobrym trenerem. W tej kwestii wolę czytać innych. Ale jednak twierdzenie, że za Michniewicza Polska była top8 Europy to nadużycie. Wiem, Kolega mi wymieni zespoły z Mundialu w Katarze. Podtrzymuję.
Czytam ja Ci to czytam i srodze zdezorientowanym, nie wiem za kim jestem, Team Michniewicz czy Team Probierz :S ???
Bo tak normalnie to za Cracovią
Ale tu nie ma tych teamów, ja znając meandry życiowe Michniewicza, wskazuję na porównanie wyników, a nie 'styli gry', jako wieloletni praktyk wiem, należy dobierać sposoby realizacji zadania tak, aby suma z realizacji była największa, pomimo tego, że część możliwości zostanie zmarnowana itp.
Z drugiej strony pada tu ważny argument, że to rozrywka, więc aby ludożerka chciała włączyć telewizor (ci są bardziej opłacalni) i kupić 'koszulkę' efekt rozrywkowy też musi być dostarczony.
Reszta, to spór specjalistów, więc odpowiem tak: będąc wieloletnim adminem baz danych, nie doradzam odnośnie Oracle bo to nie moja technologia.
Ja znowu przez analogię do innego sportu - W siatkówce można grać różnymi stylami. Mnie najbardziej przypadł go gustu styl Zaksy, po przyjściu de Giorgiego. Kombinacyjna gra, postawienie na efektywność kosztem skuteczności. Obrona postawiona nad atak. Spryt w miejsce siły. W ten sposób wygrali kilka MP, kilka PP, a potem nawet LM i to 3 razy. Ale przez ten czas skład się zmienił i ostatni sukces to już była zupełnie inna gra. Zawodnicy z Zaksy weszli do kadry, którą prowadzi Grbić - zdobywca (jako trener Zaksy) pierwszego z trzech tytułów ChL. Ale teraz on ma w kadrze Leona i Kurka, którzy wysoko skaczą, biją mocno, za to gorzej grają w obronie i kiepsko przyjmują (Leon, bo Kurek atakujący nie przyjmuje). I styl gry Polski jest zupełnie inny - to jest bardzo siłowa siatkówka. Ważne, że skuteczna, bo Polacy w ub. sezonie wygrali wszystko. Tak więc styl gry został dopasowany do wykonawców. Nikogo nie interesują względy estetyczne (no, paru idiotów interesują - niektórzy komentatorzy bardzo to krytykowali gdy Polska lała Brazylię w 1/4 LN w ub. roku). Ale jednak sztab uznał, że od stylu ważniejszy jest wynik.
Być może to jest tak, że mamy zawodników predystynowanych do gry ofensywnej a jedynie trener nie potrafi nauczyć schematów ataku i schematów obrony. Mnie zasadniczo nie chodzi o Michniewicza - mam go w nosie. Przeszkadza mi stawianie 3 porażek nad 1 porażką, 1 remisem i 1 wygraną.
Może i jest bezrobocie i zakupy na zeszyt (porażka za porażką), ale można oddychać powietrzem bez PiS (nie, że Michniewicz to PiS. "Brzydka" gra to PiS).
A to, jak ludzie odbierają sport, to w dużej mierze sprawa mediów. Jak się wszyscy rzucą na Michniewicza czy na Brzęczka, jak niegdyś na Rasiaka (z którego, będącego przecież niezłym graczem, zrobiono synonim drewna - Pamiętam, jak jakaś durna prezenterk, nie sportowa, która pewnie nie widziała ani kwadransa jego gry, użyła słowa Rasialdinho - po prostu była taka moda, jak z Chuckiem Norrisem), to potem staje się to narodowym sportem. Wszyscy się prześcigają w wyśmiewaniu gościa. A jak można napisać coś pozytywnego o facecie, z którego śmieje się cały świat? No, nie można.
Więc raczej u mnie nie jest to stawanie okoniem, tylko obrona zdrowego rozsądku.
Zresztą w finale VNL kontuzjowany Kurek nie mógł grać, Leon krwawił i został zdjęty i Polska z Kaczmarkiem i Fornalem zmieniła styl na ten polegający na powtórzeniach. Liczy się wynik.
A wracając do wykorzystywania regulaminu, to czytałem o takim przypadku: Dwumecz w kosza w pucharach europejskich. W koszykówce nie ma remisów - gra się dogrywkę, ale wtedy był jeszcze taki durny zapis, że patrzono i na remis w dwumeczu i na remis w rewanżu. Drużyna A u siebie wygrała jakąś tam przewagą. Na wyjeździe tuż przed końcem był remis i gdyby grano dogrywkę, drużyna B mogłaby odrobić straty. Trener drużyny A kazał więc swoim rzucić piłkę do własnego kosza. Mecz się skończył wynikiem -2 ale dwumecz był wygrany. Czy gdybym był kibicem drużyny A, nie podobałoby mi się to? A skąd! Podziwiałbym za sprytny manewr.
https://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-cezary-kulesza-oglosil-decyzje-w-sprawie-przyszlosci-michala,nId,7596280
Jaka jest moc w garniaku... Michniewicz takiego nie miał i skutki były jakie były.
Nie mówiąc o zegarku, który Probierz też ma imponujących rozmiarów.
Nawałka miał jeszcze starannie ułożone włosy i tak po nowemu, modnie zawiązywany szalik. Szalik ma grzać szyję, przede wszystkim chyba gardło, i przy takim wiązaniu on jest bezużyteczny, ale wygląda bardzo elegancko, trzeba przyznać.
To tak naprawdę ludzi kręci, a nie jakieś tam wyniki. No i Brzęczek/Michniewicz to wstyd przed Ryśkiem.