Zacytuję: "Walczyć to można pod Grunwaldem, tu trzeba grać w piłkę"
Wczoraj w programie na kanale zero Jeden z prowadzących zauważył, że Legia - posiadająca najdłużej działającą i najlepszą Akademię Piłkarską w Polsce - w tym sezonie zapłaci karę (500 tys. zł lub 1 mln zł) za brak wymaganej ilości rozegranych minut przez polskich młodzieżowców w składzie. Podobnie Raków Częstochowa.
Tak stoimy, a właściwie leżymy ze szkoleniem młodych roczników. pomimo, że od kilkunastu lat mamy wręcz wysyp rozmaitych ośrodków szkoleniowych.
Mecz oglądałem szczątkowo, więc niewiele mogę napisać. Chwilami woli walki brakowało, druga bramka to skrajne frajerstwo, bo po to zrezygnowano z Glika aby wolnego ale solidnego zastąpić kimś szybszym, no to przy tej bramce nie pykło.
Metafora jest dobra, bo repra za Michniewicza grała brzydko w oczach 'autorytetów' i nakręconych tym lemingach.
Czy ktoś mi powie, czym się różni brzydki futbol od ładnego? O snookerze wiem - Ebdon grał brzydko, bo godzinami się zastanawiał nad uderzeniem i wszyscy mieli tego dosyć, poza tym jest łysy. Mecz futbolu trwa 90 minut i nie da się przeciągnąć. A w piłkę wszyscy kopią tak samo.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Mecz oglądałem szczątkowo, więc niewiele mogę napisać. Chwilami woli walki brakowało, druga bramka to skrajne frajerstwo, bo po to zrezygnowano z Glika aby wolnego ale solidnego zastąpić kimś szybszym, no to przy tej bramce nie pykło.
Metafora jest dobra, bo repra za Michniewicza grała brzydko w oczach 'autorytetów' i nakręconych tym lemingach.
Dokładnie tak było - Czesława Michniewicza hejtowali "argumentem". że co prawda wyszedł z silnej grupy, ale w stylu przynoszącym wstyd za granicą.
"Rządzi PiS.a Polakom wstyd" - identyczna metoda działania
@los powiedział(a):
Czy ktoś mi powie, czym się różni brzydki futbol od ładnego? O snookerze wiem - Ebdon grał brzydko, bo godzinami się zastanawiał nad uderzeniem i wszyscy mieli tego dosyć, poza tym jest łysy. Mecz futbolu trwa 90 minut i nie da się przeciągnąć. A w piłkę wszyscy kopią tak samo.
Ludzie nie znający się na piłce nożnej, albo ci co chcą używać skrótów używają określenia ładnie/brzydko. Generalnie w piłce nożnej chodzi o zdobycie jednej bramki więcej od przeciwnika i czy to będzie 1-0 czy 5-4 nie ma znaczenia. I tu nie ma co filozować. No tak, ale jak to zrobić, żeby zdobyć tą więcej niż jedną bramkę ?
Można to zrobić na różne sposoby, są różne strategie, taktyki, sposoby prowadzenia meczu itp. Zespół powinien tak grać, tak być ustawiony, żeby dać jak największe prawdopodobieństwo, że strzeli dużo bramek i jak najmniej straci. A jak to się robi, że w piłce nożnej strzela więcej bramek ?
Kiedyś to zależało głownie od umiejętności piłkarzy. Dziś, oczywiście umiejętności są istotne, ale najważniejsza jest strategia, taktyka i nawyki. Wypracowane na treningach nawyki, ustawienia, czasami wręcz całe ścisłe zagrywki np. w koszykówce rysuje się kto gdzie i jak ma się przesuwać. Właściwie to przy dzisiejszym standardzie wysokiego pressingu, kluczowym staje się rozegranie piłki od tyłu, gdzie obrońcy i bramkarz muszą tak piłkę rozegrać, żeby precyzyjnymi podaniami, pomimo ścisłego krycia przetransportować, do pomocników. Żeby unikać wybijania piłki długim podaniem, bo to jest ogromne prawdopodobieństwo straty. No właśnie, chodzi o to żeby wyeliminować jak najbardziej element przypadku. W tym roku z tym elementem w naszej lidze najlepiej poradziła sobie Jagiellonia Białystok, która grała piłkę nożną, gdzie elment przypadku w ofensywie był zminimalizowany w największym stopniu. Co przekładało się na mnóstwo sytuacji bramkowych i goli, co można nazwać grą ładną , ale to nie oddaje rzeczywistości, Jagiellonia była najbardziej powtarzalna i przewidywalna, w zespole wszyscy wiedzieli co mają robić.
Oczywiście, są też systemy gry polegające na tym, żeby oddać piłkę przeciwnikowi i liczyć np. na kontrę. Ale znowu, to nie jest tak, że to jakoś wychodzi, te kontry są ćwiczone, planowane, rysowane, piłkarz wiedzą co mają np. po przechwycie zrobić. Były zespoły, które tak ustawione osiągały sukcesy, ale proporce są zdecydowanie na korzyść tych, które miały piłkę przy nodze.
Najbardziej zbilansowanym zespołem pod względem atak/obrona był zespól Sousy. Generalnie to był najlepszy zespół pod względem piłkarskim w wielu aspektach. Ale względnie największy sukces osiągnął Nawałka, który grał defensywnie, ale system ataku był przemyślany, nie było przypadkowości.
Problemem zespołów Michniewicza było to, że kompletnie nic nie miał to zaproponowania w ofensywie, tam nie było widać żadnej myśli, taktyki, wypracowanych nawyków. Skoncentrował się absolutnie na obronie, co mu wyszło nawet, choć styl bronienia, polegający na przesuwaniu się, braku agresji, był irytujący, ale skuteczny. Natomiast popełnił jeden, katastrofalny błąd, wynikający z jego charakteru, wpoił w zespół przekonanie, że w ataku i tak nie mamy szans, więc zostawmy ten element, on schodzi na drugi plan. No i zespół w ofensywnie nie grał nic, a może inaczej bazował prawi wyłącznie na umiejętnościach zawodników, czasami jakiś efekt był, ale w dzisiejszej piłce to oznacza, że ten zespół nigdy nie będzie powtarzalny, czyli nic nie osiągnie, ot po jakimś zwycięstwie i remisie wyjdzie z grupy, ale to koniec. Czyli ten system nie dawał żadnej nadziei, nie było logicznych akcji, nie było sytuacji bramkowych, była jedna wielka twierdza.
To baaaaaardzo po krótce, żeby zauważać pewne prawidłowości i niuanse trzeba piłkę się mocno interesować, ale przede wszystkim grać nią na poziomie regularnego trenowania. Inne sporty zespołowe pomagają, dlatego dla mnie jest trochę łatwiej, ale też rozumiem tylko trochę.
Ja proszę koleżeństwa z wielu powodów nie lubię futbolu ale przecież kilka meczy się w życiu obejrzało. I strasznie nużył mnie futbol nazywany przez wielu "ładnym" czyli wiele podań, dryblingów, ataków a bramkę, które kończyły się strzałem Panu Bogu w okno. I zawsze bardziej mi się podobało skuteczne rozbicie "ładnego" ataku niż ów "ładny" ale nieskuteczny atak. Jedyną rzeczą, która mi się podobała naprawdę i jakby tego było więcej (niestety nie było), to mógłbym futbol oglądać: kontrofensywa. Kiedy z wydawałoby się beznadziejnej defensywy drużyna przejmuje inicjatywę i kilkoma podaniami albo nawet samotnym rajdem zdobywa bramkę. Dlatego lubiłem oglądać Włochów. Chyba mamy inną futbolową estetykę.
Tak na marginesie, wczoraj Probierz zrobił piłkarzom mentalnego Cześka. Miało być odważnie, charakternie, a wyszedł zespół pogubionych piłkarzyków. Michał uznał, że napisze scenariusz całego spektaklu, najpierw zagramy na 0-0, z możliwością kontry, może coś ukujemy, a później kompletnie zmienię napastników, wejdzie Lewy z Świdrem i przechylą szansę. Ewnetualnie mam asa w rękawie Grosika, którego świadomie (uwierzcie mi, on takie numery w Jadze robił) trzymał ostatnie poł roku na ławie, pomimo jego świetnej formy (element zmylenia przeciwnika)
I ta gra na 0-0 nas kompletnie usztywniła. Siemieniec w Jadze ma dar rozumienia ludzi i wie, że to nie są roboty z przyciskami, my gramy zawsze to samo co ćwiczymy. Probierz, ale też i Czesio uważają, że można sobie ot tak, pstryk i mentalność dopasować do potrzeb. Probierz zagubił zespół w szatni, kazał grać coś czego nie chcą piłkarze i nie potrafią, szczególnie że ustawiał inaczej. No i wyszedł klops. Ciekawe czy Michał się czegoś nauczył.
@los powiedział(a):
Ja proszę koleżeństwa z wielu powodów nie lubię futbolu ale przecież kilka meczy się przecież w życiu obejrzało. I strasznie nużył mnie futbol nazywany przez wielu "ładnym" czyli wiele podań, dryblingów, ataków a bramkę, które kończyły się strzałem Panu Bogu w okno. I zawsze bardziej mi się podobało skuteczne rozbicie "ładnego" ataku niż ów "ładny" ale nieskuteczny atak. Jedyną rzeczą, która mi się podobała naprawdę i jakby tego było więcej (niestety nie było), to mógłbym futbol oglądać: kontrofensywa. Kiedy z wydawałoby się beznadziejnej defensywy drużyna przejmuje inicjatywę i kilkoma podaniami albo nawet samotnym rajdem zdobywa bramkę. Dlatego lubiłem oglądać Włochów. Chyba mamy inną futbolową estetykę.
Ależ, teraz piszesz o zupełnie dwóch innych sprawach ! Ja też bardzo lubię włoski system gry bo on miał jaja. Ale cechował się charakterem, walecznością, też i niezwykłym sprytem, bezczelnością, no i wielkim, naprawdę wielkim reżimem taktycznym i strategicznym. A no i Włosi wręcz zbudowani są z nawyków (to jest ciekawe, niby tacy spontaniczni). I ten styl wynikał z ich pewności siebie.
Defensywa Czesia wynikała tylko z jednego powodu - kompleksów. On nienawidzi też ludzi, ich nie rozumie, dlatego stara się być taki miły, a kiedy już nie daje rady wybucha. Wszędzie gdzie przychodzi zawsze jest tak samo.
Żebyście wiedzieli z kim mamy do czynienia, parę ciekawostek:
Kiedy graliśmy ostatni mecz ligi, o mistrzostwo z Lechem, a równolegle Legia grała z Lechią i wyniki tych meczów miały zadecydować o tytule, Probierz dogadał się z kibicami i mieliśmy wrzucić setki serpentyn na boisko i na 10 minut przerwać mecz. Żeby wiedzieć co się wydarzyło w Warszawie. I to wyszło, ale ogólnie na boisku padł remis i Legia zdobyła mistrzostwo.
Probierz wyszkolił chłopaków podających piłki, żeby kiedy jest aut dla nas jak najszybciej odrzucali piłkę (mieli mieć zapasową każdy), żeby błyskawicznie zacząć aut (parę bramek z tego padło). W przypadku gości mieli przetrzymywać.
Przed rewanżowym meczem w Salonikach z Arisem, Probierz kazał zderzyć się Hermesowi i Bukhardowi w ostatniej minucie treningu, a piłkarzy mieli masażyści znieść na noszach. Żeby Aris myślał, że są kontuzje. O takich numerów Michał mnóstwo wyciął.
Albo Czesio. Po jednym ze słabszych meczy, Michniewicz uznał, że źle Jaga grała, bo piłkarze nie trzymali pozycji. I dla pierwszej 11 zrobił karny trening, mieli przez 45 minut stać w miejscu, w padającym deszczu, każdy na swojej pozycji. Taka kara. Co urodziło się w głowach piłkarzy - no kurwa debil. Nie rozumiemy co od nas chce, nie potrafi przekazać a później wymyśla tak bzdurne powody i kary.
@JORGE powiedział(a):
Defensywa Czesia wynikała tylko z jednego powodu - kompleksów. On nienawidzi też ludzi, ich nie rozumie, dlatego stara się być taki miły, a kiedy już nie daje rady wybucha.
Coś jak ja. I wyjaśniłeś, dlaczego go tak lubiłem.
@JORGE powiedział(a):
Defensywa Czesia wynikała tylko z jednego powodu - kompleksów. On nienawidzi też ludzi, ich nie rozumie, dlatego stara się być taki miły, a kiedy już nie daje rady wybucha.
Coś jak ja. I wyjaśniłeś, dlaczego go tak lubiłem.
No i świetnie. Tylko że jeżeli nienawidzisz ludzi, nie rozumiesz ich i nie potrafisz nimi zarządzać to nie masz prawa być trenerem. O ile wiem - nie jesteś.
@JORGE powiedział(a):
Żebyście wiedzieli z kim mamy do czynienia, parę ciekawostek:
Reasumując, Probierz to nieodrodne dziecko polskiego światka futbolowego, gdzie tani trik więcej wart niż mozolna praca, a Michniewicz stara się budować coś topornie ale uczciwie, aby wyniki wynikały z systemu, a nie z cwaniactwa.
Jeżeli dobrze Ciebie zrozumiałem, to reprezentacja pod wodzą Probierza będzie Tango Down, bo poza naszym grajdołkiem maja lepszych cwaniaków.
Uważam, że to wspaniały wynik. Żadne schadenfreude, to jest prosta konsekwencja tego, czego oczekiwał polski piłkarski światek i na co sobie mocno zapracował. Wreszcie nie ma się za co wstydzić, nie ma awansu w fatalnym stylu. Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Teraz już nawet wychodzenie trzeciego zespołu z grupy nie pomogło.
No i w czymś jesteśmy pierwsi. W odpadnięciu z turnieju, brawo.
jeżeli serio uważasz, że najlepsza polska repra to był Sousa (przypomnę - 1 pkt w grupie ze Szwecją, Słowacją i Hiszpanią i 4. miejsce), to jest już daleko poza różnice estetyczne czy różnice charakterów. To już jest po prostu zafiskowanie na obronie pajaca, który wielu zauroczył. Można rozważać czy Sousa był lepszy od Fornalika, Santosa czy Probierza, ale Nawałce, Michniewiczowi i Brzęczkowi może czyścić buty.
Btw. bilans z Austrią:
Janas - 2 zwycięstwa,
Beenhakker - remis,
Brzęczek - remis i zwycięstwo,
Probierz - porażka.
@JORGE powiedział(a):
Żebyście wiedzieli z kim mamy do czynienia, parę ciekawostek:
Reasumując, Probierz to nieodrodne dziecko polskiego światka futbolowego, gdzie tani trik więcej wart niż mozolna praca, a Michniewicz stara się budować coś topornie ale uczciwie, aby wyniki wynikały z systemu, a nie z cwaniactwa.
Jeżeli dobrze Ciebie zrozumiałem, to reprezentacja pod wodzą Probierza będzie Tango Down, bo poza naszym grajdołkiem maja lepszych cwaniaków.
Tak, o to idzie. Są sporty takie jak skoki narciarskie, pływanie synchroniczne, skok przez kozła, skoki do wody, łyżwiarstwo figurowe, gdzie dają punkty za styl. W pływaniu na czas, łyżwiarstwie szybkim, skokach w dal i wzwyż już ich nie ma i stylem się nie ma co przejmować. Kiedyś wszystkie zawody w pływaniu wygrywał koleś co pływał niemal cały dystans pod wodą i się nie przejmował. W skoku w tzw. zwyż też ten co w czasach nożyc zaczął skakać przerzutowym też musiał uchodzić za dziwaka. W niczym to jednak nie umniejszało to ich sukcesom.
A oglądanie Polski dla stylu wydaje mi się nieco dziewczyńskie.
Nie, uczestnictwo w turnieju to przede wszystkim powinna być chęć wygrania go całego, a nie przejścia tylko jednego etapu, aby zainkasować premię, błagając przy tym Argentyńczyków by więcej nie strzelali bramek.
Zatrudnienie Sousy to była próba budowy takiego CPK, przejęcia technologii, zbudowanie czegoś co ma faktyczny potencjał.
Michniewicz to jest dobudowanie kolejnego baraku w Modlinie. Lotnisko awansuje, będzie więcej pasażerów. Tylko że to będą nadal dwa g..niane baraki i nic więcej.
Rozum ocenia tylko efekty. A ja też i potencjał. Szczególnie w sporcie coś co ma potencjał może nie wypalić, często z bardzo wielu złożonych powodów. Kierunek Sousy był wyśmienity. Pracę rzucił w połowie (dupek swoją drogą, ale były powody), miał zawodników takich jakich miał i w takiej a nie innej formie, do tego zabrakło turniejowego szczęścia i popełnił błędy (np. mecz z Czechami). Uważam, że pod kierownictwem Sousy byliśmy w perspektywie najbliżej wyciśnięcie wszystkiego co mamy w polskiej piłce.
Potencjał Michniewicza jest przeciętny. Wykręcił absolutny maks ze swoich możliwości, niekoniecznie z zespołu, chociaż sukces osiągnął bardzo duży, bo ugasił pożar i awansował na Mundial w barażu. Wyjście z grupy można też uznać za sukces, ale osobiście to ja takich sukcesów nie chcę, zero perspektyw.
Probierz, ma papiery na dobrego selekcjonera, typ osobowości i styl pracy, turniejowiec. Powinien zostać. Prawdę powiedziawszy bardzo liczyłem, że właśnie będziemy grać takim włoskim stylem, bo to nie jest taki twórca mechanizmów jak Siemieniec (on w kadrze by się nie sprawdził wg mnie). Póki co stylu nie mamy, ale kierunek jest OK.
Natomiast w projekt dobrej polskiej piłki pod kierownictwem Kuleszy nie wierzę, podobnie z kadrą. Probierz ma też swoje ograniczenia, może wjedziemy do MŚ, może tam wyjdziemy z grupy. I to maks. Żeby była jasność, dobre i to. I pisze o opcji max, może być tak, że nigdzie nie wejdziemy przez 4 lata.
@7my powiedział(a):
Nie, uczestnictwo w turnieju to przede wszystkim powinna być chęć wygrania go całego, a nie przejścia tylko jednego etapu, aby zainkasować premię, błagając przy tym Argentyńczyków by więcej nie strzelali bramek.
Zatrudnienie Sousy to była próba budowy takiego CPK, przejęcia technologii, zbudowanie czegoś co ma faktyczny potencjał.
Michniewicz to jest dobudowanie kolejnego baraku w Modlinie. Lotnisko awansuje, będzie więcej pasażerów. Tylko że to będą nadal dwa g..niane baraki i nic więcej.
Nie wiem kim Kolega jest (z zawodu), załóżmy, że naukowcem. Jeśli serio Kolega uważa jw., a nie dostał Nobla albo nie jest rektorem uczelni, to serio uznaje swoje życie za porażkę? Przecież pierwszy nie jest.
JORGE, tak bokotematycznie, nie znam się na tych stadionowych wojenkach, kosach, sztamach etc. i dlatego wytłumacz mi sens przyśpiewki, którą ostatnio słyszałem na parafii, a wydobyła się ona z otworu gębowego miejscowego "kibola". Otóż przyśpiewka szła tak: "Mistrzem Polski są Żydzi, cała Polska się wstydzi. Mistrzem Polski są chuje, cała Polska żałuje."
O co kaman?
Komentarz
Zacytuję: "Walczyć to można pod Grunwaldem, tu trzeba grać w piłkę"
Wczoraj w programie na kanale zero Jeden z prowadzących zauważył, że Legia - posiadająca najdłużej działającą i najlepszą Akademię Piłkarską w Polsce - w tym sezonie zapłaci karę (500 tys. zł lub 1 mln zł) za brak wymaganej ilości rozegranych minut przez polskich młodzieżowców w składzie. Podobnie Raków Częstochowa.
Tak stoimy, a właściwie leżymy ze szkoleniem młodych roczników. pomimo, że od kilkunastu lat mamy wręcz wysyp rozmaitych ośrodków szkoleniowych.
Z czego to wynika, ktoś ma jakieś pomysły?
Mecz oglądałem szczątkowo, więc niewiele mogę napisać. Chwilami woli walki brakowało, druga bramka to skrajne frajerstwo, bo po to zrezygnowano z Glika aby wolnego ale solidnego zastąpić kimś szybszym, no to przy tej bramce nie pykło.
Metafora jest dobra, bo repra za Michniewicza grała brzydko w oczach 'autorytetów' i nakręconych tym lemingach.
Czy ktoś mi powie, czym się różni brzydki futbol od ładnego? O snookerze wiem - Ebdon grał brzydko, bo godzinami się zastanawiał nad uderzeniem i wszyscy mieli tego dosyć, poza tym jest łysy. Mecz futbolu trwa 90 minut i nie da się przeciągnąć. A w piłkę wszyscy kopią tak samo.
Dokładnie tak było - Czesława Michniewicza hejtowali "argumentem". że co prawda wyszedł z silnej grupy, ale w stylu przynoszącym wstyd za granicą.
"Rządzi PiS.a Polakom wstyd" - identyczna metoda działania
Ludzie nie znający się na piłce nożnej, albo ci co chcą używać skrótów używają określenia ładnie/brzydko. Generalnie w piłce nożnej chodzi o zdobycie jednej bramki więcej od przeciwnika i czy to będzie 1-0 czy 5-4 nie ma znaczenia. I tu nie ma co filozować. No tak, ale jak to zrobić, żeby zdobyć tą więcej niż jedną bramkę ?
Można to zrobić na różne sposoby, są różne strategie, taktyki, sposoby prowadzenia meczu itp. Zespół powinien tak grać, tak być ustawiony, żeby dać jak największe prawdopodobieństwo, że strzeli dużo bramek i jak najmniej straci. A jak to się robi, że w piłce nożnej strzela więcej bramek ?
Kiedyś to zależało głownie od umiejętności piłkarzy. Dziś, oczywiście umiejętności są istotne, ale najważniejsza jest strategia, taktyka i nawyki. Wypracowane na treningach nawyki, ustawienia, czasami wręcz całe ścisłe zagrywki np. w koszykówce rysuje się kto gdzie i jak ma się przesuwać. Właściwie to przy dzisiejszym standardzie wysokiego pressingu, kluczowym staje się rozegranie piłki od tyłu, gdzie obrońcy i bramkarz muszą tak piłkę rozegrać, żeby precyzyjnymi podaniami, pomimo ścisłego krycia przetransportować, do pomocników. Żeby unikać wybijania piłki długim podaniem, bo to jest ogromne prawdopodobieństwo straty. No właśnie, chodzi o to żeby wyeliminować jak najbardziej element przypadku. W tym roku z tym elementem w naszej lidze najlepiej poradziła sobie Jagiellonia Białystok, która grała piłkę nożną, gdzie elment przypadku w ofensywie był zminimalizowany w największym stopniu. Co przekładało się na mnóstwo sytuacji bramkowych i goli, co można nazwać grą ładną , ale to nie oddaje rzeczywistości, Jagiellonia była najbardziej powtarzalna i przewidywalna, w zespole wszyscy wiedzieli co mają robić.
Oczywiście, są też systemy gry polegające na tym, żeby oddać piłkę przeciwnikowi i liczyć np. na kontrę. Ale znowu, to nie jest tak, że to jakoś wychodzi, te kontry są ćwiczone, planowane, rysowane, piłkarz wiedzą co mają np. po przechwycie zrobić. Były zespoły, które tak ustawione osiągały sukcesy, ale proporce są zdecydowanie na korzyść tych, które miały piłkę przy nodze.
Najbardziej zbilansowanym zespołem pod względem atak/obrona był zespól Sousy. Generalnie to był najlepszy zespół pod względem piłkarskim w wielu aspektach. Ale względnie największy sukces osiągnął Nawałka, który grał defensywnie, ale system ataku był przemyślany, nie było przypadkowości.
Problemem zespołów Michniewicza było to, że kompletnie nic nie miał to zaproponowania w ofensywie, tam nie było widać żadnej myśli, taktyki, wypracowanych nawyków. Skoncentrował się absolutnie na obronie, co mu wyszło nawet, choć styl bronienia, polegający na przesuwaniu się, braku agresji, był irytujący, ale skuteczny. Natomiast popełnił jeden, katastrofalny błąd, wynikający z jego charakteru, wpoił w zespół przekonanie, że w ataku i tak nie mamy szans, więc zostawmy ten element, on schodzi na drugi plan. No i zespół w ofensywnie nie grał nic, a może inaczej bazował prawi wyłącznie na umiejętnościach zawodników, czasami jakiś efekt był, ale w dzisiejszej piłce to oznacza, że ten zespół nigdy nie będzie powtarzalny, czyli nic nie osiągnie, ot po jakimś zwycięstwie i remisie wyjdzie z grupy, ale to koniec. Czyli ten system nie dawał żadnej nadziei, nie było logicznych akcji, nie było sytuacji bramkowych, była jedna wielka twierdza.
To baaaaaardzo po krótce, żeby zauważać pewne prawidłowości i niuanse trzeba piłkę się mocno interesować, ale przede wszystkim grać nią na poziomie regularnego trenowania. Inne sporty zespołowe pomagają, dlatego dla mnie jest trochę łatwiej, ale też rozumiem tylko trochę.
Ja proszę koleżeństwa z wielu powodów nie lubię futbolu ale przecież kilka meczy się w życiu obejrzało. I strasznie nużył mnie futbol nazywany przez wielu "ładnym" czyli wiele podań, dryblingów, ataków a bramkę, które kończyły się strzałem Panu Bogu w okno. I zawsze bardziej mi się podobało skuteczne rozbicie "ładnego" ataku niż ów "ładny" ale nieskuteczny atak. Jedyną rzeczą, która mi się podobała naprawdę i jakby tego było więcej (niestety nie było), to mógłbym futbol oglądać: kontrofensywa. Kiedy z wydawałoby się beznadziejnej defensywy drużyna przejmuje inicjatywę i kilkoma podaniami albo nawet samotnym rajdem zdobywa bramkę. Dlatego lubiłem oglądać Włochów. Chyba mamy inną futbolową estetykę.
Tak na marginesie, wczoraj Probierz zrobił piłkarzom mentalnego Cześka. Miało być odważnie, charakternie, a wyszedł zespół pogubionych piłkarzyków. Michał uznał, że napisze scenariusz całego spektaklu, najpierw zagramy na 0-0, z możliwością kontry, może coś ukujemy, a później kompletnie zmienię napastników, wejdzie Lewy z Świdrem i przechylą szansę. Ewnetualnie mam asa w rękawie Grosika, którego świadomie (uwierzcie mi, on takie numery w Jadze robił) trzymał ostatnie poł roku na ławie, pomimo jego świetnej formy (element zmylenia przeciwnika)
I ta gra na 0-0 nas kompletnie usztywniła. Siemieniec w Jadze ma dar rozumienia ludzi i wie, że to nie są roboty z przyciskami, my gramy zawsze to samo co ćwiczymy. Probierz, ale też i Czesio uważają, że można sobie ot tak, pstryk i mentalność dopasować do potrzeb. Probierz zagubił zespół w szatni, kazał grać coś czego nie chcą piłkarze i nie potrafią, szczególnie że ustawiał inaczej. No i wyszedł klops. Ciekawe czy Michał się czegoś nauczył.
Ależ, teraz piszesz o zupełnie dwóch innych sprawach ! Ja też bardzo lubię włoski system gry bo on miał jaja. Ale cechował się charakterem, walecznością, też i niezwykłym sprytem, bezczelnością, no i wielkim, naprawdę wielkim reżimem taktycznym i strategicznym. A no i Włosi wręcz zbudowani są z nawyków (to jest ciekawe, niby tacy spontaniczni). I ten styl wynikał z ich pewności siebie.
Defensywa Czesia wynikała tylko z jednego powodu - kompleksów. On nienawidzi też ludzi, ich nie rozumie, dlatego stara się być taki miły, a kiedy już nie daje rady wybucha. Wszędzie gdzie przychodzi zawsze jest tak samo.
Żebyście wiedzieli z kim mamy do czynienia, parę ciekawostek:
Kiedy graliśmy ostatni mecz ligi, o mistrzostwo z Lechem, a równolegle Legia grała z Lechią i wyniki tych meczów miały zadecydować o tytule, Probierz dogadał się z kibicami i mieliśmy wrzucić setki serpentyn na boisko i na 10 minut przerwać mecz. Żeby wiedzieć co się wydarzyło w Warszawie. I to wyszło, ale ogólnie na boisku padł remis i Legia zdobyła mistrzostwo.
Probierz wyszkolił chłopaków podających piłki, żeby kiedy jest aut dla nas jak najszybciej odrzucali piłkę (mieli mieć zapasową każdy), żeby błyskawicznie zacząć aut (parę bramek z tego padło). W przypadku gości mieli przetrzymywać.
Przed rewanżowym meczem w Salonikach z Arisem, Probierz kazał zderzyć się Hermesowi i Bukhardowi w ostatniej minucie treningu, a piłkarzy mieli masażyści znieść na noszach. Żeby Aris myślał, że są kontuzje. O takich numerów Michał mnóstwo wyciął.
Albo Czesio. Po jednym ze słabszych meczy, Michniewicz uznał, że źle Jaga grała, bo piłkarze nie trzymali pozycji. I dla pierwszej 11 zrobił karny trening, mieli przez 45 minut stać w miejscu, w padającym deszczu, każdy na swojej pozycji. Taka kara. Co urodziło się w głowach piłkarzy - no kurwa debil. Nie rozumiemy co od nas chce, nie potrafi przekazać a później wymyśla tak bzdurne powody i kary.
Coś jak ja. I wyjaśniłeś, dlaczego go tak lubiłem.
No i świetnie. Tylko że jeżeli nienawidzisz ludzi, nie rozumiesz ich i nie potrafisz nimi zarządzać to nie masz prawa być trenerem. O ile wiem - nie jesteś.
Czesław Michniewicz był i tu jest problem.
.
Reasumując, Probierz to nieodrodne dziecko polskiego światka futbolowego, gdzie tani trik więcej wart niż mozolna praca, a Michniewicz stara się budować coś topornie ale uczciwie, aby wyniki wynikały z systemu, a nie z cwaniactwa.
Jeżeli dobrze Ciebie zrozumiałem, to reprezentacja pod wodzą Probierza będzie Tango Down, bo poza naszym grajdołkiem maja lepszych cwaniaków.
Uważam, że to wspaniały wynik. Żadne schadenfreude, to jest prosta konsekwencja tego, czego oczekiwał polski piłkarski światek i na co sobie mocno zapracował. Wreszcie nie ma się za co wstydzić, nie ma awansu w fatalnym stylu. Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Teraz już nawet wychodzenie trzeciego zespołu z grupy nie pomogło.
No i w czymś jesteśmy pierwsi. W odpadnięciu z turnieju, brawo.
@Jorge,
jeżeli serio uważasz, że najlepsza polska repra to był Sousa (przypomnę - 1 pkt w grupie ze Szwecją, Słowacją i Hiszpanią i 4. miejsce), to jest już daleko poza różnice estetyczne czy różnice charakterów. To już jest po prostu zafiskowanie na obronie pajaca, który wielu zauroczył. Można rozważać czy Sousa był lepszy od Fornalika, Santosa czy Probierza, ale Nawałce, Michniewiczowi i Brzęczkowi może czyścić buty.
Btw. bilans z Austrią:
Janas - 2 zwycięstwa,
Beenhakker - remis,
Brzęczek - remis i zwycięstwo,
Probierz - porażka.
Już żałuję, że klepałem w klawiaturę ...
Uczciwie, Czesio 711.
Czesio wyszedł z grupy. I co z tego? Jorge ok.
Czy ta obrona Czesia nie wynika u Kolegów z takiej anty-systemowości,
z tego że jest taki swojski i rubaszny, a oni go atakują więc my musimy go bronić, tym bardziej że temat podłapał funkcjonariusz Jadczak.
Generalnie o to idzie, o wychodzenie z kolejnych grup. Ale ja się nie znam.
Co do ważkości skuteczności i motywacji w footballu, filmik poglądowy z szatni i przerwy ☝️😎
Tak, o to idzie. Są sporty takie jak skoki narciarskie, pływanie synchroniczne, skok przez kozła, skoki do wody, łyżwiarstwo figurowe, gdzie dają punkty za styl. W pływaniu na czas, łyżwiarstwie szybkim, skokach w dal i wzwyż już ich nie ma i stylem się nie ma co przejmować. Kiedyś wszystkie zawody w pływaniu wygrywał koleś co pływał niemal cały dystans pod wodą i się nie przejmował. W skoku w tzw. zwyż też ten co w czasach nożyc zaczął skakać przerzutowym też musiał uchodzić za dziwaka. W niczym to jednak nie umniejszało to ich sukcesom.
A oglądanie Polski dla stylu wydaje mi się nieco dziewczyńskie.
Tak, tj. chwytem retorycznym "I co z tego?" można próbować zdeprecjonować absolutnie wszystko.
To z tego, o co szło. Czy się nie znam?
Nie, uczestnictwo w turnieju to przede wszystkim powinna być chęć wygrania go całego, a nie przejścia tylko jednego etapu, aby zainkasować premię, błagając przy tym Argentyńczyków by więcej nie strzelali bramek.
Zatrudnienie Sousy to była próba budowy takiego CPK, przejęcia technologii, zbudowanie czegoś co ma faktyczny potencjał.
Michniewicz to jest dobudowanie kolejnego baraku w Modlinie. Lotnisko awansuje, będzie więcej pasażerów. Tylko że to będą nadal dwa g..niane baraki i nic więcej.
Towarzysz Mao zalecał rozpoczynanie nawet bardzo długiego marszu od jednego kroku.
Rozum ocenia tylko efekty. A ja też i potencjał. Szczególnie w sporcie coś co ma potencjał może nie wypalić, często z bardzo wielu złożonych powodów. Kierunek Sousy był wyśmienity. Pracę rzucił w połowie (dupek swoją drogą, ale były powody), miał zawodników takich jakich miał i w takiej a nie innej formie, do tego zabrakło turniejowego szczęścia i popełnił błędy (np. mecz z Czechami). Uważam, że pod kierownictwem Sousy byliśmy w perspektywie najbliżej wyciśnięcie wszystkiego co mamy w polskiej piłce.
Potencjał Michniewicza jest przeciętny. Wykręcił absolutny maks ze swoich możliwości, niekoniecznie z zespołu, chociaż sukces osiągnął bardzo duży, bo ugasił pożar i awansował na Mundial w barażu. Wyjście z grupy można też uznać za sukces, ale osobiście to ja takich sukcesów nie chcę, zero perspektyw.
Probierz, ma papiery na dobrego selekcjonera, typ osobowości i styl pracy, turniejowiec. Powinien zostać. Prawdę powiedziawszy bardzo liczyłem, że właśnie będziemy grać takim włoskim stylem, bo to nie jest taki twórca mechanizmów jak Siemieniec (on w kadrze by się nie sprawdził wg mnie). Póki co stylu nie mamy, ale kierunek jest OK.
Natomiast w projekt dobrej polskiej piłki pod kierownictwem Kuleszy nie wierzę, podobnie z kadrą. Probierz ma też swoje ograniczenia, może wjedziemy do MŚ, może tam wyjdziemy z grupy. I to maks. Żeby była jasność, dobre i to. I pisze o opcji max, może być tak, że nigdzie nie wejdziemy przez 4 lata.
Nie wiem kim Kolega jest (z zawodu), załóżmy, że naukowcem. Jeśli serio Kolega uważa jw., a nie dostał Nobla albo nie jest rektorem uczelni, to serio uznaje swoje życie za porażkę? Przecież pierwszy nie jest.
JORGE, tak bokotematycznie, nie znam się na tych stadionowych wojenkach, kosach, sztamach etc. i dlatego wytłumacz mi sens przyśpiewki, którą ostatnio słyszałem na parafii, a wydobyła się ona z otworu gębowego miejscowego "kibola". Otóż przyśpiewka szła tak: "Mistrzem Polski są Żydzi, cała Polska się wstydzi. Mistrzem Polski są chuje, cała Polska żałuje."
O co kaman?
Przecież RTS w drugiej połowie tabeli.
a czemu nikt nie posunie pana kierownika co to od klęski do klęski zarządza tym interesem? Pana Bońka?