Skip to content

Co teraz czytacie i co polecacie?

12526272931

Komentarz

  • brzost karmi dobrym słowem pisanym, fakt
  • edytowano June 2021
    @Szturmowiec.Rzplitej - dzięki za recenzję!

    Istotnie - książka jest raczej o ludziach niż o mieście. Niemniej, chyba nie jest ono tak całkiem nieobecne. Nie mam w tej chwili pod ręką egzemplarza (chyba komuś pożyczyłem?) ale pamiętam że gdy przed 20 laty pierwszy raz odwiedzałem wraz z Małżonką Wilno, to chodziliśmy po nim z "Masią" w bocznej kieszeni, odnajdując kolejne ulice na których zamieszkiwała główna bohaterka i jej usamodzielniające się dzieci. Pamiętam też scenę, gdy młody Jan Kobyliński spacerował z narzeczoną po Antokolu i razem odczytywali napis nad wejściem do kościoła św. Piotra i Pawła "REGINA PACIS FUNDA NOS IN PACE".

    Heroiczność cnót - tak, dokładnie pokrywa się to z moim wrażeniem. Ale że jako prawnuk mogę być nieobiektywny, cieszę się że niezależny czytelnik to wrażenie potwierdza :-)
    Skądinąd wiem, że w latach 70. i 80. "Masia" była polecana jako lektura przez kierowników duchowych w seminariach.
    Nawiasem mówiąc, dopiero kilka lat temu dowiedziałem się o świadectwie mocy modlitwy Masi (za Jej życia) w bardzo ważnej i trudnej sprawie, która skutkowała zdarzeniem mającym znamiona cudu. Ale to już bardziej na priv.

    Swoją drogą, ciekawą lekturą uzupełniającą były dla mnie wspomnienia Cioci Janki (czyli młodszej siostry Eugenii), wydane już współcześnie:
    https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4858114/los-juz-mna-zawladnal-wspomnienia
    gdyż pokazują, jak różny może być odbiór tego samego dzieciństwa przez różnych przedstawicieli tego samego rodzeństwa. Wg Eugenii - surowy ojciec, z dyscypliną w ręku, wg Janiny - łagodny ojciec, "który chyba nigdy nas nie uderzył". Z kolei Janek junior był ulubionym (młodszym) bratem Eugenii, wrażliwym i ambitnym (oboje łączyły tendencje "wolnomyślicielskie"), a wg Janiny, starszy, agresywny i złośliwy, z którym całe dzieciństwo darła koty.
  • Kol. los zawładnął Ciocią Janką? Hospody pomyłyuj!
  • edytowano June 2021
    Brzost napisal(a):
    Pamiętam też scenę, gdy młody Jan Kobyliński spacerował z narzeczoną po Antokolu i razem odczytywali napis nad wejściem do kościoła św. Piotra i Pawła "REGINA PACIS FUNDA NOS IN PACE".
    No zgoda, ale poza tą tablicą kościół w ogóle nie istnieje. Nic z Pacowskiego szaleństwa białego wileńskiego baroku, nie mówiąc już o tablicy "Pac Peccator" i tego, że sam główny napis jest jajcarskim kalamburem.

    Ale OK, w końcu to biografia, a nie przewodnik turystyczny, natomiast sam bios został opisany duszoszczypatielnie, mam też wrażenie że rzetelnie.

    Ja to zawsze zazdraszczam ałtorom zdolności zmyślania dyalogów, które bohater dyalogował w wieku lat 13, kedy to ałtorka przebywała jeszcze w myśli Pana Boga.

  • Nocusz, to była pisarka :-) Coś tam usłyszała od Rodziców i pięknie to zbeletryzowała.
  • Tam jeszcze po drodze były pamiętniki samej Masi, więc było z czego zgapiać.
  • BTW, ostatnim odkryciem są listy Masi do narzeczonego Jana i wzajemnie. Mama to wyciągnęła z rodzinnych szpargałów i przepisała na komputer.
    W uzupełnieniu do jednego ze zdań recenzji - nie było to łatwe małżeństwo, ale na pewno nie można go nazwać nieszczęśliwym. Najbardziej nieszczęśliwa rzecz w tym wszystkim to śmierć Jana, w sile wieku. No i oczywiście umierające w wieku niemowlęcym dzieci (czworo spośród dwanaściorga). Ale w tamtych czasach nie było to rzadkością.
  • A ja se czytam ramotę absolutną - i mam kupę frajdy. "Czary" Franciszka Bohomolca. I wiersze Rilkego, bo ogólnie lubię poezję. Zaś dla dzikiej przyjemności poezje Karola Wojtyły. Niektóre piękne. Np.
    "Zabierz mnie Mistrzu do Efrem
    i pozwól mi z tobą pozostać
    gdzie ciszy dalekiej wybrzeża
    opadają na skrzydłach ptaków..." itd.
  • Brzost napisal(a):
    BTW, ostatnim odkryciem są listy Masi do narzeczonego Jana i wzajemnie. Mama to wyciągnęła z rodzinnych szpargałów i przepisała na komputer.
    W uzupełnieniu do jednego ze zdań recenzji - nie było to łatwe małżeństwo, ale na pewno nie można go nazwać nieszczęśliwym. Najbardziej nieszczęśliwa rzecz w tym wszystkim to śmierć Jana, w sile wieku. No i oczywiście umierające w wieku niemowlęcym dzieci (czworo spośród dwanaściorga). Ale w tamtych czasach nie było to rzadkością.
    Ech no chciałem rozjątrzyć ciekawość czytelnika, a Kolega tak ot se zaspojlerował. Skaranje.
  • Najnowszy numer Nowego Obywatela, w którym są teksty Jana Zeliga i Adama Wodehama o kaczyzmie. Poza tym to pismo afektywnie dwubiegunowe. Czytasz i myślisz sobie: o jest super, tu mamy pewne problemy ale damy radę, tu jest rzeczywiście gorzej i nie wiadomo co zrobić, tu było bardzo źle ale jest o wiele lepiej, a na końcu i tak wszyscy zginiemy, bo zabraknie wody przez zmiany klimatu.
  • Waski napisal(a):
    Najnowszy numer Nowego Obywatela, w którym są teksty Jana Zeliga i Adama Wodehama o kaczyzmie. Poza tym to pismo afektywnie dwubiegunowe. Czytasz i myślisz sobie: o jest super, tu mamy pewne problemy ale damy radę, tu jest rzeczywiście gorzej i nie wiadomo co zrobić, tu było bardzo źle ale jest o wiele lepiej, a na końcu i tak wszyscy zginiemy, bo zabraknie wody przez zmiany klimatu.
    To akurat zaleta, gdyż jak wiadomo przewidywać jest trudno, zwłaszcza przyszłość. Dzięki temu cokolwiek się zdarzy za pińcet lat, NO zawsze będzie mógł się powołać na numer z 2021, w którym wszystko dokładnie przewidzieli.
  • edytowano June 2021
    Bardzo poetycki i nostalgiczny esej o zmianch a de facto końcu funkcjonowania grupy społecznej jaką byli chłopi. Opowieść spisana bardzo czule przez antropologa kultury mającego chłopskie korzenie więc ma silny rys popularnonaukowy.
    Pozycja pełna błyskotliwych stwierdzeń o tym np. jak to trzymając siekierę potwierdzamy ciągłośc kulturową z neolitycznymi przodkami.
    Nie ma tam jednak sielanek bukolik i chłopomańskich tonów ale za to próba analizy skąd takie postrzeganie wsi przez "miastowych" się wzięło co nam dało to dziedzictwo wywiedzione z życia w "samowystarczalnym gospodarstwie rolnym zarządzanym patriarchalnie"

    Polecam i mogę "pożyczyć"

    image
  • chętnie, jakem ze wsi
  • Koleżanka Małżonka skuszona atrakcyjną ceną (4,99 brutto) nabyła w biedzie powieść Jana Raspaila „Ja, Antoni de Tunę, krur Patagonii”.

    Jako, że akurat mamy urlaub, pomyślałem, że to będzie odpowiednia, letnia, lekka, wakacyjna pozy*cja na wypoczynek. I nie omyliłem się.

    Wcześniej czytałem tylko wspaniały „Pierścień rybaka” i sporo gorszy „Sire”, ale jako że to jeden z nielicznych pisarzy naszej strony, postanowiłem spróbować i Antoniego.

    I nie żałuję, gdyż powieść ta raczej przekroczyła me oczekiwania.

    Znajdziemy tam niesamowity suspence. Autor jakby w kryminale (nie w więźniu a w książce dedektywistycznej) myli tropy. Prowadzi narrację w ten sposób, że niecierpliwością pochłaniamy kolejne strony, by dowiedzieć się, gdzie przebiega linia prawdy, co się naprawdę wydarzyło.

    Podobnie, jak w dwóch w/w książkach, w tej znajdziemy pochwałę tradycji, umiłowanie monarchii. Zobaczymy dokąd zaprowadzić nas może wykształcenie. Dowiemy się, jaki jest właściwy st*osunek do pieniędzy a także jak należy realizować marzenia i idee.

    Przeczytamy też o wspaniałych przymiotach rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej, konkretnie tytułowej Patagonii.

    Przez pewien czas, na początku powieści, odnosiłem wrażenie, jakby była napisana przez jednego z naszych znakomitych kolegów, potem jednak pomyślałem, że mógłby się on obrazić za wyartykułowania tej impresji, toteż nika nie wymienię.

    Ale generalnie polecam, zwłaszcza na plażę.
  • Lubię filmy (i książki) z tzw. paradoksem czasu

    dziś trafiłem na fb


    (...) Zamknąłem bar pięć minut wcześniej, zostawiwszy w kasie list, w którym zawiadamiałem kierownika dziennej zmiany, że przyjmuję jego ofertę i zgadzam się odstąpić mu swój udział, i żeby skontaktował się z moim adwokatem, gdyż wyjeżdżam na długi urlop. Ci z Biura mogą odebrać od niego należność albo nie, lecz chcą, by wszystko zostawić po sobie w należytym porządku. Poszedłem do pokoju za magazynem i przeniosłem się do 1993 roku.

    22:00 - VII - 12 stycznia 1993 - pawilon w Sub Rockies - Dowództwo Korpusu: Zgłosiłem swój powrót oficerowi dyżurnemu i poszedłem do siebie z zamiarem przespania całego tygodnia. Zabrałem ze sobą butelkę, o którą się założyliśmy (ostatecznie ja ją wygrałem) i napiłem się przed sporządzeniem raportu. Okropnie mi nie smakowało i zacząłem się zastanawiać, dlaczego w ogóle dotychczas lubiłem Old Underwear. Jednak to lepsze niż nic; nigdy nie lubię być całkiem trzeźwy, za dużo wtedy myślę. Ale też i nie upijam się: inni po pijanemu widzą węże, ja zaś ludzi.

    Podyktowałem raport; Biuro potwierdziło przyjęcie czterdziestu zwerbowanych - łącznie ze mną, bo wiedziałem, że mnie przyjmą. Byłem tu przecież, no nie? Potem wystukałem na maszynie prośbę o przeniesienie do służby operacyjnej; obrzydło mi werbowanie. Wrzuciłem oba pisma do automatu i ruszyłem w stronę łóżka.

    Moje spojrzenie padło na "Regulamin czasu" nad łóżkiem:

    • Nigdy nie rób wczoraj tego, co masz zrobić jutro.
    • Jeśli w końcu zrobisz karierę, nigdy nie próbuj tego jeszcze raz.

    • Spięcie w czasie oszczędza dziewięć miliardów.
    • Paradoks można sparadoksować.
    • Już jest wcześniej, kiedy myślisz.
    • Przodkowie to po prostu ludzie.

    • Nawet Jowisz czasem ucina sobie drzemkę.

    Już mnie tak nie inspirował jak wówczas, gdy sam byłem rekrutem; trzydzieści subiektywnych lat przenoszenia się w czasie wyczerpuje człowieka. Rozebrałem się i kiedy byłem już nago, popatrzyłem na swój brzuch. Cesarskie pozostawia po sobie wielką bliznę, ale teraz jestem tak obrośnięty, że jej nie widać, chyba żeby się dobrze przyjrzeć.

    Potem spojrzałem na pierścionek na moim palcu.

    Wąż, Który Zjada Własny Ogon, Zawsze i Wciąż... Wiem, skąd jestem, ale skąd jesteście, wszyscy wy zmartwychwstali?

    Czułem nadchodzący ból głowy, lecz proszek nasenny jest jedyną rzeczą, jakiej nie używam. Kiedyś to zrobiłem i... wszyscy odeszliście. Wgramoliłem się do łóżka i gwizdnięciem zgasiłem światło. Tak naprawdę was w ogóle nie ma. Nie ma nikogo poza mną - Jane - samą tutaj w ciemności.

    Okropnie mi was brak!

    (Robert A. Heinlein - "Wszyscy wy, zmartwychwstali" [All You Zombies], "Droga do science fiction 3. Od Heinleina do dzisiaj" - James Gunn, 1987 r.)

    ***

    A wy jak tam? Nadal tylko w jedną stronę z biegiem czasu? Nikt nie jest swoim własnym dziadkiem?
    Pogrubione - to mi się podoba! :)

    https://www.facebook.com/439800572829088/posts/2096619583813837/
  • Dorwałam się do książek Laili Shukri, która jest Polką i żoną jednego z najbogatszych szejków w ZEA. Niby się mniej więcej wiedziało jak żyją tam kobiety, ale wiedziałam mniej niż wiem teraz od naocznego świadka i reportera, bo Laila przekazuje relacje kobiet, które znalazły się w muzułmańskim świecie. Laila (Izabela) pisze książki w tajemnicy przed mężem. O handlu ludźmi, dziećmi, który kwitnie w najlepsze dowiedziałam się od niej więcej niż z innych źródeł. Jest to lektura nie tylko dla kobiet. Teraz prawie na 100% wiem jak i dlaczego zginęła ta Polka w Egipcie (o której było głośni 2 lata temu) i wkurza, że nasza prokuratura nic z tym nie zrobiła.
    image
  • Nu? I dlaczego ona zginęła?
  • Ktoś (handlarze) ją musiał za mocno nafaszerować narkotykiem.
  • Mania napisal(a):
    Dorwałam się do książek Laili Shukri, która jest Polką i żoną jednego z najbogatszych szejków w ZEA. Niby się mniej więcej wiedziało jak żyją tam kobiety, ale wiedziałam mniej niż wiem teraz od naocznego świadka i reportera, bo Laila przekazuje relacje kobiet, które znalazły się w muzułmańskim świecie. Laila (Izabela) pisze książki w tajemnicy przed mężem. O handlu ludźmi, dziećmi, który kwitnie w najlepsze dowiedziałam się od niej więcej niż z innych źródeł. Jest to lektura nie tylko dla kobiet. Teraz prawie na 100% wiem jak i dlaczego zginęła ta Polka w Egipcie (o której było głośni 2 lata temu) i wkurza, że nasza prokuratura nic z tym nie zrobiła.
    image
    Trudna tematyka. Udało Ci się do końca przeczytać?
  • Jeśli lubicie ciekawe ilustracje i zbiory opowiadań, to bardzo polecam "Inne światy" z obrazami Jakuba Różalskiego, które pięknie łączą się z treścią opowiadań. Autorami są znani pisarze z gatunku fantastyki. Stale wracam do tej książki.
  • Michaszka napisal(a):
    Mania napisal(a):
    Dorwałam się do książek Laili Shukri, która jest Polką i żoną jednego z najbogatszych szejków w ZEA. Niby się mniej więcej wiedziało jak żyją tam kobiety, ale wiedziałam mniej niż wiem teraz od naocznego świadka i reportera, bo Laila przekazuje relacje kobiet, które znalazły się w muzułmańskim świecie. Laila (Izabela) pisze książki w tajemnicy przed mężem. O handlu ludźmi, dziećmi, który kwitnie w najlepsze dowiedziałam się od niej więcej niż z innych źródeł. Jest to lektura nie tylko dla kobiet. Teraz prawie na 100% wiem jak i dlaczego zginęła ta Polka w Egipcie (o której było głośni 2 lata temu) i wkurza, że nasza prokuratura nic z tym nie zrobiła.
    image
    Trudna tematyka. Udało Ci się do końca przeczytać?
    Już kończę trzecią jej książkę. Czyta się jak powieść sensacyjną ze świadomością, że to nie jest zmyślone.
  • jeśli potrzebujecie spokoju, to polecam "Ukochane równanie profesora" Yoko Ogawa.

    Nie mogę napisać w jednym zdaniu o czym jest ta w sumie nieduża książeczka, bo zbyt wiele takich jednych zdań ją opisuje. Najczęściej myślę o niej jak o książce o ojcostwie.
  • Mania napisal(a):
    Czyta się jak powieść sensacyjną ze świadomością, że to nie jest zmyślone.
    Czytałem opinie, że to bzdety i kompletna ściema produkowana taśmowo. Czy ktoś coś z tego zweryfikował? Ktoś kto ma pojęcie o tamtej kulturze potwierdził, że to chociaż prawdopodobne?
  • Gdy mowa o produkcie takim powiedzmy taśmopodobnym, to nie wiem czy kojarzycie takie zbiory krótkich opowiadań Reader's Digest :p Dla mnie to takie trochę no nie wiem no nic wielkiego do zapamiętania, jednak pamiętam, co się okazało :D Także czasami można się zdziwić, co się w głowie za sympatia uroi :D
  • Tomek napisal(a):
    Mania napisal(a):
    Czyta się jak powieść sensacyjną ze świadomością, że to nie jest zmyślone.
    Czytałem opinie, że to bzdety i kompletna ściema produkowana taśmowo. Czy ktoś coś z tego zweryfikował? Ktoś kto ma pojęcie o tamtej kulturze potwierdził, że to chociaż prawdopodobne?
    Taśmowo? J.I.Kraszewski też produkował taśmowo. Czy ściema? Wydarzenia/skandale, które od czasu do czasu trafiają do mediów, książki o terrorystach, o handlu ludźmi, liczne procesy arabskich żon ( zwykłych kobiet i księżniczek) wytaczane arabskim mężom przed europejskimi sądami, śmierć syna najbogatszego szejka ZEA w Beverly Hills, sprzedawanie hinduskich, pakistańskich dzieci przez ubogich rodziców emirackim pośrednikom itp itd- to coś o czym naprawdę nigdy nie słyszałeś? I potrzebujesz potwierdzeń? A słyszałeś o słynnych wyścigach wielbłądów i dzieciach- dżokejach? Słyszałeś o licznych organizacjach, które pomagają/ratują kobiety - niewolnice w krajach arabskich?
    Pojęcie o tamtej kulturze i wiedzę insajderską może mieć ktoś, kto tam żyje, fakt. Opisać noc na pustyni, pobyt w luksusowym hotelu weneckim (z najdrobniejszymi detalami), z podaną nazwą hotelu, zachwycić się ogrodem Majorelle w Marrakeszu, być śmiertelnie zakochaną w swoim arabskim mężu, przeżywać z nim raj i piekło, wysłuchiwać niekończących się opowieści arabskich (i nie tylko) kobiet - może tylko ktoś kto tam żyje, kto to widział, słyszał i przeżył. Ktoś pozbawiony codziennych trosk, ktoś, kto ma mnóstwo czasu na pisanie. W dodatku - ktoś dobrze wykształcony, obdarzony empatią i talentem.

    Czy wydaje Ci się prawdopodobne porywanie i wywożenie ukraińskich dzieci (i dorosłych) gdzieś wgłąb Rosji, nie wiadomo gdzie? W XXI wieku? Może to bzdet i ściema? Przecież są różne opinie...

    Książki L.Shukri to właściwie reportaże ubrane w formę powieści, udokumentowane suchymi informacjami z encyklopedycznych/historycznych/oficjalnych źródeł. Dociekliwy niedowiarek jest w stanie właściwie wszystko zweryfikować. Jako żem (ex-) reporterka - nie mam takiej potrzeby, bo swój pozna swego.
  • Mania napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Mania napisal(a):
    Czyta się jak powieść sensacyjną ze świadomością, że to nie jest zmyślone.
    Czytałem opinie, że to bzdety i kompletna ściema produkowana taśmowo. Czy ktoś coś z tego zweryfikował? Ktoś kto ma pojęcie o tamtej kulturze potwierdził, że to chociaż prawdopodobne?
    Taśmowo? J.I.Kraszewski też produkował taśmowo. Czy ściema? Wydarzenia/skandale, które od czasu do czasu trafiają do mediów, książki o terrorystach, o handlu ludźmi, liczne procesy arabskich żon ( zwykłych kobiet i księżniczek) wytaczane arabskim mężom przed europejskimi sądami, śmierć syna najbogatszego szejka ZEA w Beverly Hills, sprzedawanie hinduskich, pakistańskich dzieci przez ubogich rodziców emirackim pośrednikom itp itd- to coś o czym naprawdę nigdy nie słyszałeś? I potrzebujesz potwierdzeń? A słyszałeś o słynnych wyścigach wielbłądów i dzieciach- dżokejach? Słyszałeś o licznych organizacjach, które pomagają/ratują kobiety - niewolnice w krajach arabskich?
    Pojęcie o tamtej kulturze i wiedzę insajderską może mieć ktoś, kto tam żyje, fakt. Opisać noc na pustyni, pobyt w luksusowym hotelu weneckim (z najdrobniejszymi detalami), z podaną nazwą hotelu, zachwycić się ogrodem Majorelle w Marrakeszu, być śmiertelnie zakochaną w swoim arabskim mężu, przeżywać z nim raj i piekło, wysłuchiwać niekończących się opowieści arabskich (i nie tylko) kobiet - może tylko ktoś kto tam żyje, kto to widział, słyszał i przeżył. Ktoś pozbawiony codziennych trosk, ktoś, kto ma mnóstwo czasu na pisanie. W dodatku - ktoś dobrze wykształcony, obdarzony empatią i talentem.

    Czy wydaje Ci się prawdopodobne porywanie i wywożenie ukraińskich dzieci (i dorosłych) gdzieś wgłąb Rosji, nie wiadomo gdzie? W XXI wieku? Może to bzdet i ściema? Przecież są różne opinie...

    Książki L.Shukri to właściwie reportaże ubrane w formę powieści, udokumentowane suchymi informacjami z encyklopedycznych/historycznych/oficjalnych źródeł. Dociekliwy niedowiarek jest w stanie właściwie wszystko zweryfikować. Jako żem (ex-) reporterka - nie mam takiej potrzeby, bo swój pozna swego.

    Koledze chyba chodziło o to, czy ta konkretna autorka faktycznie jest świadkiem bezpośrednim wydarzeń, o ktorych napisano. To że takie rzeczy się dzieją, nie budzi wątpliwości. Tak samo jak wszelkiego rodzaju tortury na ludziach w każdym miejscu globu. Co nie znaczy, że wydawane ksiązki opisujące je, lub czerpiące z nich, są świadectwem kogoś, kto to przeżył.
  • edytowano June 2022
    Michaszka napisal(a):
    Koledze chyba chodziło o to, czy ta konkretna autorka faktycznie jest świadkiem bezpośrednim wydarzeń, o ktorych napisano. To że takie rzeczy się dzieją, nie budzi wątpliwości. Tak samo jak wszelkiego rodzaju tortury na ludziach w każdym miejscu globu. Co nie znaczy, że wydawane ksiązki opisujące je, lub czerpiące z nich, są świadectwem kogoś, kto to przeżył.
    Dziękuję za wyręczenie. Tak, właśnie o to mi chodziło.

    A Kraszewski taśmowo produkował to, co sobie wymyślił. Chociaż u niego też pewnie można znaleźć różne prawdziwe opisy jakiegoś pałacu czy zamku. Jak z tym hotelem z nazwą. A w ogóle co to dziś za problem opisać hotel nawet z drobnymi szczegółami jak jest internet, mnóstwo reklam, zdjęć itp. Jak przepiszę prawdziwe menu z hotelu w Wenecji i podam dokładnie prawdziwy wystrój pokoju to znaczy, że tam bylem?
  • A ja czytam "Życie na Missisipi" Marka Twaina. Nie byłem przekonany, bo po co czytać o jakimś XIX-wiecznym folklorze bez związku z niczym. Ale otworzyłem i czytam pierwsze zdanie:

    "Warto poczytać o Missisipi."

    Zagiął mnie kolo, więc czytam. Do 95 strony doszłem i widzę, że warciej niż być przyzwoitym.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A ja czytam "Życie na Missisipi" Marka Twaina. Nie byłem przekonany, bo po co czytać o jakimś XIX-wiecznym folklorze bez związku z niczym. Ale otworzyłem i czytam pierwsze zdanie:

    "Warto poczytać o Missisipi."

    Zagiął mnie kolo, więc czytam. Do 95 strony doszłem i widzę, że warciej niż być przyzwoitym.
    W młodości chyba wszystko gościa przeczytałem. Nie wiem, czy było warto. Z czasem się jednak nudzi. Ale miał talent a przede wszystkim opisywał prawdziwe historie. Swoją drogą: to było życie!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.