A dla mnie najgorsze jest nie weto, ale to że znowu nie potrafili ze sobą uzgodnić ważnej ustawy. Powtórka z bałaganu i głupich gier ambicjonalnych czy zła wola? Nie wiem. Podejrzewam, że znowu "tak wyszło". A poszło wszystko źle: - Termin głoszenia - Wielki Tydzień, zupełnie nie pora na takie ciężkie tematy i polityczne przepychanki.To sprawa formy, ale to akurat w tym czasie ma w Polsce znaczenie. - Kolejny raz brak medialnego przygotowania, znaczy w miarę spokojnego wyjaśnienia o co chodzi.To dla takich jak my jest oczywiste, dla większości niestety nie jest. Na to trzeba czasu i momentu(patrz wyżej). Oczywiście treść wyjaśnienia też ważna. - Treść uzasadnienia Prezydenta wskazuje kolejny raz na poważne ryzyka i niedoróbki. Dla mnie najważniejsza, jeśli to prawda, to ryzyko skutecznego skarżenia do Strasburga. - Samo weto robi fatalne wrażenie.. Z nim wszystko jest źle: moment ogłoszenia - patrz wyżej, świadectwo kolejnego poważnego sporu i to fundamentalnego w obozie Dobrej Zmiany, oczywisty brak konsultacji a nawet elementarnej współpracy pomiędzy Prezydentem a PiS. Tym razem straci i Prezydent i rząd i PiS.
W obecnym układzie konstytucyjnym i po niezręcznym rozegraniu ustaw sądowych z Prezydentem, a ostatnio po fatalnym sporze na linii Prezydent MON takie rzeczy nie powinny się już nigdy zdarzać. A zdarzyła się właśnie taka rzecz na własne życzenie.
Nawet jeśli Prezydent byłby mięczakiem, ugodowcem i bufonem, jak wielu tu uważa, a może szczególnie w takim przypadku, należało takiego sporu unikać jak ognia. Czyli należało nie zgłaszać niczego dopóki nie zostałoby to z nim uzgodnione. Należy wszystko ważne z nim uzgadniać dopóki jest Prezydentem i deklaruje przynależność do Dobrej Zmiany. To dość elementarne.
@Rafał - nie krzań, please. Na posiedzenia komisji, które najpierw opracowywały a potem bardzo dyskutowały nad ustawą pan prezydent nie raczył nikogo delegować ze swojej świty. Nikogo. DOTARŁO?! Tyle w temacie uzgadniania. Czegokolwiek.
Przypominam, że stalking jest prześladowany na forum. Skoro mnie kolega tak strasznie nie lubi, sugerowałbym usunąć moje istnienie ze świadomości. Plonk czy coś takiego.
@Rafał - nie krzań, please. Na posiedzenia komisji, które najpierw opracowywały a potem bardzo dyskutowały nad ustawą pan prezydent nie raczył nikogo delegować ze swojej świty. Nikogo. DOTARŁO?! Tyle w temacie uzgadniania. Czegokolwiek.
@Rafał - nie krzań, please. Na posiedzenia komisji, które najpierw opracowywały a potem bardzo dyskutowały nad ustawą pan prezydent nie raczył nikogo delegować ze swojej świty. Nikogo. DOTARŁO?! Tyle w temacie uzgadniania. Czegokolwiek.
Zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku obrony Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wykonuje zadania w zakresie bezpieczeństwa i obronności przy pomocy Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Plonk jest wynalazkiem. Jak każdy może być używany dobrze lub źle. Można na przykład plonkować osoby o odmiennych poglądach lub zwyczajnie irytujące, albo nie lubiane z różnych powodów. Można w ten sposób zaplonkować większość forumowczów, rodaków, jakiejkolwiek społeczności. Takie plonkowanie to głupota i tchórzostwo.
Co do meritum to nie śledziłem z zapartym tchem przebiegu dyskusji nad ustawą degradacyjną. Przyznaję że z braku czasu i lenistwa. Wpisy Koleżeństwa dowodzą, że jej przebieg jest niejasny nawet dla śledzących, a przynajmniej różnie go oceniają. Znaczy różnie oceniają, jak zwykle, kto wykazał się dobrą, a kto złą wolą i kto ma rację.Przeciwnicy Prezydenta nie zawiedli jak zwykle. Tym się różnią od przebrzydłych chwiejnych, że chwiejni nie są i swoją rację uznają za udowodnioną i bezsporną bez zabawy w jakieś dyskusje. Wygłaszają sądy ex cathedra.
Mój wpis jednak nie dotyczył zupełnie tego kto ma rację i jaki był przebieg uzgodnień ustawy. Wystarczy go przeczytać. Nie jest długi.
Dziś, w Wielką Sobotę, Prezydent @AndrzejDuda odwiedził Pana Pułkownika Tadeusza Bieńkowicza ps. Rączy, jednego z ostatnich żyjących Żołnierzy Wyklętych.
Zadzwoniliśmy spytać się o wrażenia Pana Pułkownika - Jestem szczęśliwy i zbudowany! Wesołych Świąt dla wszystkich!
Mętne wystąpienie Andrzeja Dudy uzasadniające weto ustawy degradacyjnej sprzedało publice bardzo prosty „argument” – nie ma trybu odwoławczego. Wszyscy, którzy o prawie mają takie pojęcie, jak piszący te słowa o neurochirurgii, zakodowali sobie ten „zarzut” i obojętnie, czy są zwolennikami, czy przeciwnikami weta Dudy, powtarzają go jak mantrę. Tymczasem to jedno wielkie kłamstwo i to kłamstwo wypowiedziane z pełną premedytacją, bo jeśli nawet Andrzej Duda został doktorem prawa za masło i jajka, to podstawowe pojęcie prawne zna na pewno.
Wszystkie przywołane przez Dudę argumenty, to stek prawnych bzdur lub zwyczajne kłamstwa. W tej ustawie może go boleć tylko to, co go bolało w ustawach sądowych, że nie pod wszystkim musi złożyć podpis. Zgoda Prezydenta RP jest potrzebna przy degradacji marszałków, admirałów i generałów, oficerowie niższego szczebla są degradowani przez ministra MON, ale mają do dyspozycji całą rozbudowaną procedurę odwoławczą opisaną wyżej. Duda zawetował ustawę z zupełnie innych powodów niż „wady prawne”, na pewno były to powody ambicjonalne i rozgrywka polityczna, słowem małość kosztem sprawy fundamentalnej. Ze strony Kancelarii nie było też żadnych oficjalnych, czy publicznych wątpliwości, a na posiedzeniu komisji nie było nikogo z Pałacu http://www.sejm... Nie wiem ilu znajomych pułkowników WSI będzie mu wdzięczna za tę blokadę, ale wiem, że ten człowiek sprzeniewierza się racji stanu i powinien „z mocy prawa” stracić urząd, najbliższa okazja w 2020 roku.
Mania napisal(a): Eska, zakochana w PADzie cuś zamilkła.
Dziwi się Koleżanka? Ładnie to ktoś ujon na Fejsiku:
weta prezydenckie bardziej wyglądają niczym nagłe i spazmatyczne ataki kaszlu, po których przyjazne prezydentowi środowisko rozbiega się na boki, by uchronić się przed spryskaniem śliną, niż poprzedzone rozwagą i konsultacją z ludzi, którym P.Duda zawdzięcza wszystko, racjonalne decyzje.
Ze strony Kancelarii nie było też żadnych oficjalnych, czy publicznych wątpliwości, a na posiedzeniu komisji nie było nikogo z Pałacu http://www.sejm...
To było już prostowane powyżej - na pierwszym czytaniu w komisji był przedstawiciel BBN.
Komentarz
A poszło wszystko źle:
- Termin głoszenia - Wielki Tydzień, zupełnie nie pora na takie ciężkie tematy i polityczne przepychanki.To sprawa formy, ale to akurat w tym czasie ma w Polsce znaczenie.
- Kolejny raz brak medialnego przygotowania, znaczy w miarę spokojnego wyjaśnienia o co chodzi.To dla takich jak my jest oczywiste, dla większości niestety nie jest. Na to trzeba czasu i momentu(patrz wyżej). Oczywiście treść wyjaśnienia też ważna.
- Treść uzasadnienia Prezydenta wskazuje kolejny raz na poważne ryzyka i niedoróbki. Dla mnie najważniejsza, jeśli to prawda, to ryzyko skutecznego skarżenia do Strasburga.
- Samo weto robi fatalne wrażenie.. Z nim wszystko jest źle: moment ogłoszenia - patrz wyżej, świadectwo kolejnego poważnego sporu i to fundamentalnego w obozie Dobrej Zmiany, oczywisty brak konsultacji a nawet elementarnej współpracy pomiędzy Prezydentem a PiS. Tym razem straci i Prezydent i rząd i PiS.
W obecnym układzie konstytucyjnym i po niezręcznym rozegraniu ustaw sądowych z Prezydentem, a ostatnio po fatalnym sporze na linii Prezydent MON takie rzeczy nie powinny się już nigdy zdarzać. A zdarzyła się właśnie taka rzecz na własne życzenie.
Nawet jeśli Prezydent byłby mięczakiem, ugodowcem i bufonem, jak wielu tu uważa, a może szczególnie w takim przypadku, należało takiego sporu unikać jak ognia. Czyli należało nie zgłaszać niczego dopóki nie zostałoby to z nim uzgodnione. Należy wszystko ważne z nim uzgadniać dopóki jest Prezydentem i deklaruje przynależność do Dobrej Zmiany. To dość elementarne.
Nikogo.
DOTARŁO?!
Tyle w temacie uzgadniania. Czegokolwiek.
http://orka.sejm.gov.pl/zapisy8.nsf/0/31941F7DFACF8954C12582520043EE46/$File/0290708.pdf
BBN składał też uwagi do projektu ustawy w czasie prac rządu nad projektem.
I nikogo z kancelarii.
A uwagi BBN zostały uwzględnione. Tzn. ustawa została radykalnie okrojona.
Cytat z wypowiedzi Łapińskiego z poniedziałku przed piątkowym vetem:
"Ale z tego, co wiem, opinie prawników prezydenckich w żaden sposób nie podważają sensowności czy istoty tej ustawy" - podkreślił rzecznik. http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1113646,decyzja-prezydenta-ws-ustawy-degradacyjnej.html
Dalej na ten temat nie będę gadać, bo nie zamierzam w Wielką Sobotę zawracać sobie głowy panem ...
Co do meritum to nie śledziłem z zapartym tchem przebiegu dyskusji nad ustawą degradacyjną. Przyznaję że z braku czasu i lenistwa. Wpisy Koleżeństwa dowodzą, że jej przebieg jest niejasny nawet dla śledzących, a przynajmniej różnie go oceniają. Znaczy różnie oceniają, jak zwykle, kto wykazał się dobrą, a kto złą wolą i kto ma rację.Przeciwnicy Prezydenta nie zawiedli jak zwykle. Tym się różnią od przebrzydłych chwiejnych, że chwiejni nie są i swoją rację uznają za udowodnioną i bezsporną bez zabawy w jakieś dyskusje. Wygłaszają sądy ex cathedra.
Mój wpis jednak nie dotyczył zupełnie tego kto ma rację i jaki był przebieg uzgodnień ustawy. Wystarczy go przeczytać. Nie jest długi.