Rafał napisal(a): Zasadniczo tak, ale jest jeszcze kilka do kilkunastu procent zwiedzionych. Może są głupi, może tyko głusi, a może bardzo powolni, ale są. Nie odpuszczałbym ich bo oni mogą z 38% zrobić 45 % i utrwalić Dobrą Zmianę na kilka kadencji. Zakładanie że sś tylko patrioci i zdrajcy jest błędem politycznym, który może mieć opłakane konsekwencje. Jest też niesprawiedliwością w stosunku do tych zwiedzionych. Ta niesprawiedliwość, jak większość niesprawiedliwości nie będzie mieć natychmiastowych konsekwencji dla silnych niesprawiedliwych.
Też tak myślałem, ale jak z kimś głębiej pogadać to się okazuje że ludzie mają swoje powody.
No głównie interesy lub spodziewane, często naiwnie, interesy.
Chodziło mi bardziej o poczucie tożsamości. Jak choćby ludzie nienawidzacy kościoła nigdy nie zagłosują na PIS, choćby mieli w tym interes.
No tak. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jest w Polsce tylu ludzi którzy uważają pasztet i kaczkę za potrawy wigilijne, a Króli naliczają sześciu. Zaczynam jednak to z przykrością przyjmować. Szczególnie od czasu gdy pewien naprawdę zdolny MWzWM z miasteczka Wilanów nie mógł uwierzyć, źe Boże Ciało nie jest w niedzielę. Skoro tak to i odpowiedzialność Polaków za Holocaust mogą uznać za oczywistą i gotowi będą przyznać reparacje wojenne Niemcom za ich okrutne wypędzenie z Generalnego Gubernatorstwa. Nie wiem skąd się tacy biorą. Czyżby pokolenie wychowanych w Dubnej jak Ryszard Maderczyk było tak liczne?
No właśnie - byli takimi prymusami! Przyjmowali ich i chwalili od Berlina, przez Brukselę, Paryż i Londyn po Waszyngton.Mówili "ładnym"angielskim, byli już nie tylko na Majorce, ale też na Malediwach, weszli na Kilimandżaro oraz "modlili się" w Tybecie do "drżącej przestrzeni". Oglądali kultowe i niszowe filmy w wersji anglojęzycznej oraz słuchali muzyki klubowej w Hamburgu i Amsterdamie. Uprawiali jakiś sporcik ekstremalny, w windzie korporacji uprawiali miłe "small talki" a w kuchence wbijali szpile mniej "profesjonalnym" kolegom i koleżankom z prowincji. No i to wszystko ma im zabrać buractwo pijące kwas chlebowy albo czystą wódkę i zagryzając kiełbasą z ogórkiem za +500?
Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem o wakacjach z dwiema paniusiami z KPMG. Młodsza jechała do Chorwacji, starsza - na Malediwy właśnie (Nigdy! To taka mała Arabia Saudyjska. Katol - tylko na Seszele.)
I tak se myślę, czy aby rzeczywiście im na Malediwach beneficjenci 500+ srają po wydmach?
Oi, nie wydaje mi się.
Ostatniom rozmawiał z takimi konkretnymi beneficjentami z klatki obok, co to bodaj po raz pierwszy za pamięci wyjechali na wakacje - spędzili 4 dni w Wielkopolsce i na Kujawach, po czym wrócili, bo nie mogli noclegów znaleźć. Stąd wiem, że Gniezno piękne, w Inowrocławiu dobry klimat i tężnie, a Toruń to imponujące miasto z czerwonej cegły. Malediwy raczej niezagrożone.
Ależ zagrożone i to bardzo! Przecież nie inwazją beneficjentów +500 tylko brakiem kasy z powodu spadku popytu na "usługi profesjonalne o wysokiej wartości dodanej". No na przykład marketingowe i reklamowe. Czy Kolega nie zauważył, że pisowscy siepacze z Orlenu i Lotosu wyrzucają postępowego Tigera ze swoich stacji? I to za co - za dowcipną reklamę idącą w pięty ksenofobom, kibolom i boogoojczyźnianym nudziarzom! Strach pomyśleć co będzie dalej. Wybiorą jakąś agencje z Supraśla do druku ulotek i może nawet strategię rozwoju wypracują w zaciszu gabinetów we współpracy z wywiadem i kontrwywiadem, a nie z McKinsley ? Będą płacić podatki na wprost i doradców wezmą polskojęzycznych z Płocka albo Tczewa zamiast z Deloitte. Żeby audytorów krajowych to już chyba nie bo im notowania papierów w Londynie spadną.
Rafał napisal(a): Ależ zagrożone i to bardzo! Przecież nie inwazją beneficjentów +500 tylko brakiem kasy z powodu spadku popytu na "usługi profesjonalne o wysokiej wartości dodanej".
Taaaa. Ten jęk a ból doradców, że nie będą już trzaskać pińcet ełro za godzinę albo pińcet tysięcy za sklejkę na pińcet stron z Wikipedyjej. Taaaak, 500+ boli, bo dla wielu wiązało się to z minus pińcet.
Spoko. Mają luksus przeżyć zapewniony. Już im uszykowano extra programy w telewizjach TVN i Polsat. Specjalne ekipy celebrytów i dobranych salonowych tępaków ciągle łażą po nędznych zaułkach Azji i innych równie bidnych rejonach, udając trud, znój, ból przepraw, naciągając ciemnych tubylców na darmowe papu i spanko. Cierpią męki bycia wśród prymitywnych typów podobnych do pospólstwa znad Wisły. W stradzie bohaterów owych mąk m.in. Hanna Lis, perfekcyjna pani domu z dumnym małżonkiem i inne gwiazdy naszego firmamentu. Oj, dzieje się, dzieje...
Rafał napisal(a): No tak. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jest w Polsce tylu ludzi którzy uważają pasztet i kaczkę za potrawy wigilijne, a Króli naliczają sześciu. Zaczynam jednak to z przykrością przyjmować. Szczególnie od czasu gdy pewien naprawdę zdolny MWzWM z miasteczka Wilanów nie mógł uwierzyć, źe Boże Ciało nie jest w niedzielę. Skoro tak to i odpowiedzialność Polaków za Holocaust mogą uznać za oczywistą i gotowi będą przyznać reparacje wojenne Niemcom za ich okrutne wypędzenie z Generalnego Gubernatorstwa. Nie wiem skąd się tacy biorą. Czyżby pokolenie wychowanych w Dubnej jak Ryszard Maderczyk było tak liczne?
Będzie tego z parę milionów. Polaków jest więcej tylko niestety duża ich część uciekła od polityki i nie ufa żadnej partii. I to wielu porządnych ludzi. Sam znam kilku takich. Mentalny PIS ale nie chodzą na wybory.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Stąd wiem, że Gniezno piękne, w Inowrocławiu dobry klimat i tężnie, a Toruń to imponujące miasto z czerwonej cegły. Malediwy raczej niezagrożone.
W zeszlym tygodniu bylem nad Baltykiem, po drodze zajrzalem do Poznania (nigdy nie bylem), a w druga strone do Torunia. Jako ze stare miasto w Toruniu juz widzialem, tym razem wybralem sie w rejony Radia Maryja. W radiomaryjnym kosciele mszy mialo wg planu nie byc akurat, ale byla, i zgadnijcie, kto odprawial. A ze mi sie weszlo zza oltarza (dziwniejszego kosciola nie widzialem), to stalem od celebransa z 15 metrow, gora.
A propos tysięcy hektarów powalonych drzew w lasach po 11-12. sierpnia 2017
Andrew Dalek 23 godz. · Brampton, Ontario, Kanada ·
Raz pracowalem przy wiatrolomach. To byla ze tak powiem mieszana propozycja bo placili trzecia strefe (podwojne stawki) ale praca to byl koszmar. Po pierwsze, bajzel nie do ogarniecia. Sama logistyka zajmowala nam mase czesu bo trzeba pily, paliwo i reszte trzymac daleko od miejsca pracy. Po drugie, wiatrolomy sa powaznie pomieszane z piaskiem, ziemia, mchem i lancuchy nam pryskaly co godzine. Pozniej trzeba je bylo szukac po dziurach, czyscic, nitowac, bez przerwy ostrzyc. Po drugie nic nie pada tam gdzie powinno. Mimo ze ostro klinowalismy i naciagalizmy takimi recznymi naciagarkami, drzewa padaja bardzo dziwnie bo sa w sumie prawie wszystkie jakos tam napiete. No i wyrobka sortymentow jest wariacka. Praktycznie wszystko sie nadaje wylacznie na opal, ale lesniczowie jako dobrzy gospodarze, beda probowali wyrobic z tego jakies sortymenty. Wiec sie cielo wszystkie sortymenty na raz, co sie tylko dalo: czasem slupy, czasem steple, papierowke, a jak nie dalo rady to szczapy. Najczesciej jednak to byla opalowka, bo nawet te wieksze kawalki od odziomka bylu popekane wzdluz. Wiec je cielismy i lupalismy klinami na szczapy. Nawet nie bede wam pisal o zrywce, bo to co biedne konie przezywaly zrywajac tak popieprzone sortymenty w tym bajzlu to jest oddzielny bardzo dramatyczny rozdzial. Jak tylko sie dalo, to sie od tego wykrecilem. Po prostu nie bylem pewien czy wroce z pracy z calym niepotrzaskanym kregoslupem.
Andrew Dalek... Czołowa postać polskiego katolickiego netu końcówki lat 90-tych, znany jako Agrios... któren to Agrios ku zdziwieniu wszystkich wylądował w buddyźmie...
Co do Agriosa - to bynajmniej nie jest mi do śmiechu. Podobnie jak w przypadku Smoczyńskiego i wielu innych, którzy zaczynali dobrze, a potem gdzieś się mocno pogubili.
Co do zrywki wiatrołomów - to ja mam cały czas przed oczami takie fajne maszynki, które widziałem kilka lat temu w Dolinie Kościeliskiej. O, mniej - więcej takie: i ufam, że po przejściu z etapu wycinania dróg do spokojnego sprzątania te maszynki dadzą się wykorzystać i nikt nie będzie musiał kręgosłupa nadwyrężać.
Ci akurat są z Niedźwiedzia w Lubuskiem. Niemniej, takich bądź podobnych sprzętów i ekip jest - jak mniemam - dużo więcej w różnych miejscach w kraju. Można też co-nieco sprzętu dokupić bądź pożyczyć.
Niby tak - plątanina drzew stojących i poprzewracanych w różne strony raczej się dla nich nie nadaje. Ale - o ile się dobrze przyjrzałem zdjęciom z drona nad Rytrem - tam las jest położony praktycznie cały, w jedną stronę i nie jest zbytnio splątany. Więc jak taka maszynka wjedzie od nawietrznej, to już sobie powinna sama drogę wyciąć...
Czytałem pracownika leśnego który opowiadał o takiej pracy - te drzewa są w bardzo różnym stanie i wycina się z nich wszystkie możliwe sorty jednocześnie. Najwięcej jest opału bo te drzewa są przeważnie pęknięte wzdłuż nawet jeśli nie widać na pierwszy rzut oka. Jeżeli połamane a nie wyrwane to może udać się wjechać ale generalnie raczej ładuje się jeden sort na auto więc musialoby głęboko wjeżdżać w las.
Przypominam Panu Prezydentowi Macronowi, że Polska jest takim samym członkiem UE jak Francja. Mamy takie same prawa jak Francja i inne kraje członkowskie i będziemy z nich korzystać dla dobra Polski i Polaków. Polska nie jest w konflikcie z żadnym z krajów UE, ani z nią samą.
Doradzam Panu prezydentowi, aby zajął się sprawami swojego kraju, być może wtedy uda mu się osiągnąć takie same wyniki gospodarcze i taki sam poziom bezpieczeństwa swoich obywateli, jaki gwarantuje Polska.
O przyszłości Europy nie będzie decydował Prezydent Francji, ani żaden inny przywódca indywidualnie, tylko wszyscy członkowie wspólnoty. Podpowiadam panu prezydentowi, aby był bardziej koncyliacyjny i nie rozbijał UE.
Być może jego aroganckie wypowiedzi wynikają z braku doświadczenia i obycia politycznego, co ze zrozumieniem odnotowuję, ale oczekuję, iż szybko nadrobi te braki i będzie w przyszłości bardziej powściągliwy. W sprawie pracowników delegowanych to Polska i Europa Środkowa broni zasad wspólnego rynku, a Francja poprzez swoje działanie próbuje demontować jeden z filarów UE.
Beata Szydło
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Komentarz
Chodziło mi bardziej o poczucie tożsamości. Jak choćby ludzie nienawidzacy kościoła nigdy nie zagłosują na PIS, choćby mieli w tym interes.
I tak se myślę, czy aby rzeczywiście im na Malediwach beneficjenci 500+ srają po wydmach?
Oi, nie wydaje mi się.
Ostatniom rozmawiał z takimi konkretnymi beneficjentami z klatki obok, co to bodaj po raz pierwszy za pamięci wyjechali na wakacje - spędzili 4 dni w Wielkopolsce i na Kujawach, po czym wrócili, bo nie mogli noclegów znaleźć. Stąd wiem, że Gniezno piękne, w Inowrocławiu dobry klimat i tężnie, a Toruń to imponujące miasto z czerwonej cegły. Malediwy raczej niezagrożone.
A ze mi sie weszlo zza oltarza (dziwniejszego kosciola nie widzialem), to stalem od celebransa z 15 metrow, gora.
Czołowa postać polskiego katolickiego netu końcówki lat 90-tych, znany jako Agrios...
któren to Agrios ku zdziwieniu wszystkich wylądował w buddyźmie...
Co do zrywki wiatrołomów - to ja mam cały czas przed oczami takie fajne maszynki, które widziałem kilka lat temu w Dolinie Kościeliskiej. O, mniej - więcej takie:
i ufam, że po przejściu z etapu wycinania dróg do spokojnego sprzątania te maszynki dadzą się wykorzystać i nikt nie będzie musiał kręgosłupa nadwyrężać.
Zwie.
Jak skończą na północnym wschodzi, to przesuną je trochę w lewo na mapie
Szafrańska potem "doprecyzowała", że według "jej informacji" grozi nam ponowna farfalizacja TVP.
Gdy na Luizy ładnie, śnieg późno spadnie.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia