Przypominam Panu Prezydentowi Macronowi, że Polska jest takim samym członkiem UE jak Francja. Mamy takie same prawa jak Francja i inne kraje członkowskie i będziemy z nich korzystać dla dobra Polski i Polaków. Polska nie jest w konflikcie z żadnym z krajów UE, ani z nią samą.
Doradzam Panu prezydentowi, aby zajął się sprawami swojego kraju, być może wtedy uda mu się osiągnąć takie same wyniki gospodarcze i taki sam poziom bezpieczeństwa swoich obywateli, jaki gwarantuje Polska.
O przyszłości Europy nie będzie decydował Prezydent Francji, ani żaden inny przywódca indywidualnie, tylko wszyscy członkowie wspólnoty. Podpowiadam panu prezydentowi, aby był bardziej koncyliacyjny i nie rozbijał UE.
Być może jego aroganckie wypowiedzi wynikają z braku doświadczenia i obycia politycznego, co ze zrozumieniem odnotowuję, ale oczekuję, iż szybko nadrobi te braki i będzie w przyszłości bardziej powściągliwy. W sprawie pracowników delegowanych to Polska i Europa Środkowa broni zasad wspólnego rynku, a Francja poprzez swoje działanie próbuje demontować jeden z filarów UE.
wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans powiedział:
Gdyby Niemcy były silniejsze, Polska nie miałaby granicy tam, gdzie ma
Z obfitości serca mówią usta :-(
powiedział to człowiek obdarzony przez Rzeczpospolitą dwoma wysokimi odznaczeniami państwowymi Timmermans to osobisty wróg Polski mści się - bo nie może znieść myśli o swojej niewdzięczności
Henryk Sienkiewicz podał charakterystykę Timmermansa - w jego opisie nazywał się Wrzeszczowicz.
Zresztą Sienkiewicz wszystko już opisał, i Niemców (Krzyżacy), i muzułmanów (Azja, beduini w Afryce), i kozaków (sceny a la Wołyń, tylko że parę wieków wcześniej), i hoże dzikuski Ukrainki, i rodzimych zdrajców
Za słaby jestem w gramatyce, a on użył Conditional ale którego? W drugiej części zdania było "would", ale w pierwszej nie "were" tylko "was". Jeśli popełnił błąd gramatyczny, to mogło tłumaczkę zdezorientować.
Abp Fulton Sheen Gdy Mołotow podpisał traktat z hitlerowcami, powiedział: "Nasza przyjaźń została przypięczętowana krwią." Miał oczywiście na myśli polską krew!
Gwiazda szokuje: W 68 roku stanąłem oko w oko z Wałęsą. Był w grupie ZOMO, które miało bić studentów.
Bardzo szokuje. Kolejny raz nie uzyskuję odpowiedzi na pytanie dlaczego tacy "posągowi" przywódcy pierwszej Solidarności jak Gwiazdowie, Wyszkowski i Ś.P Walentynowicz trzymali tę wiedzę w tajemnicy przed obywatelami i członkami Solidarności. No dlaczego ??!!
Gwiazda szokuje: W 68 roku stanąłem oko w oko z Wałęsą. Był w grupie ZOMO, które miało bić studentów.
Bardzo szokuje. Kolejny raz nie uzyskuję odpowiedzi na pytanie dlaczego tacy "posągowi" przywódcy pierwszej Solidarności jak Gwiazdowie, Wyszkowski i Ś.P Walentynowicz trzymali tę wiedzę w tajemnicy przed obywatelami i członkami Solidarności. No dlaczego ??!!
Gwiazda szokuje: W 68 roku stanąłem oko w oko z Wałęsą. Był w grupie ZOMO, które miało bić studentów.
Bardzo szokuje. Kolejny raz nie uzyskuję odpowiedzi na pytanie dlaczego tacy "posągowi" przywódcy pierwszej Solidarności jak Gwiazdowie, Wyszkowski i Ś.P Walentynowicz trzymali tę wiedzę w tajemnicy przed obywatelami i członkami Solidarności. No dlaczego ??!!
bez twardych dowodów trudno oskarżać
Znaczy oni nie mieli? Z tego co mówią wynika że mieli wiele dowodów. Proszę sobie nie żartować, że miały to być dowody procesowe. Wtedy współpraca z esbecją nie tylko, że nie była karalna, ale była opłacalna i opłacana. Wtedy to bycie w Solidarności było karalne i ryzykowne. Proszę sobie też nie żartować co do wstrzemięźliwości w oskarżaniu. Wtedy do współpracy z kierownictwem nie był dopuszczany nie tylko ten na którym ciążyły podejrzenia, ale nawet ten który nie był sprawdzony i rekomendowany. To są mało wiarygodne historyjki mydlące oczy.
Przemko napisal(a): Wyszkowski się tłumaczył dlaczego, uważał że tak jest lepiej, że Lech się zmienił.
Chrzani. Mieli oni wszyscy, w tym "niezłomni", jak sądzę taką naiwno-sprytną kalkulację że się tym prostakiem i głupkiem współpracującym z SB posłużą, wykorzystają go, będą nim manipulować i ukrywać się za jego plecami. Rezultat jest taki, że manipulowali nami to jest 10-cio milionowym, potężnym, patriotycznym, szczerym i uczciwym ruchem i dawali się ogrywać esbecji i temu bezwględnemu prostakowi.
PS: I to jest najbardziej łagodne i korzystne dla nich wytłumaczenie. Wolałbym się nie dowiedzieć, że było coś jeszcze - że do dziś coś ukrywają.
Każdy , kto ma trochę lat na karku pamięta swoje boje z Wałkiem. Moje były takie 1- zdziwienie- miałam 18 lat i z trudnością kupowałam ten długopis, tę olbrzymią Matkę Boską w klapie, ten brak ogłady i prostactwo, noale co ja wiedziałam wówczas 2 -przekora wielu znanych działaczy terenowych pezetperowych i zeteselowych , zapluwało sie na Wałęsę, no to wiadomo, popireałam. 3- duma ze spotkania z Janem Pawłem w Dolinie Chochołowskiej i pamietna rozmowa w jednej mojej rodzinie, gdy oni z nienawiścią wykrzykiwali - a kim jest Wałęsa, żeby papież się z nim spotykał... 4- nagroda Nobla i pogarda dla komuny ze ta Danuta z synem...taka samotna. 5-łzy podczas przemówienia w Ameryce- nasza córka była wtedy niemowlakiem i była bardzo chora....słuchałam i nosiłam Ją rozgorączkowaną... 6 wybory z Tymińskim , głosowałam za Wałkiem 7 wybory z Kwasem, mimo , że pierwsza prezydentura zemdliła, nie wyobrażałam sobie , żeby taki ktoś jak Kwas wygrał. Noc wyborcza i poczucie pęknięcia Polski, kłótnia na imieninach o magisterium Kwacha 8 ciągła równia 9 czat z Macierewiczem, gdy na nasze pytanie - czy Wałęsa był agentem otrzymaliśmy zdecydowane- Był! 10- noc wyborcza 2005 - i słowa Wałka - Kaczyńscy nigdy nic nie zbudowali, zawsze tylko niszczyli Rzyg 11 pamiętne słowa o słuchaczach RM i o Rydzyku- o Prezydencie Lechu Kaczyńskim - pogarda, pogarda 12 namaszczanie Biedronia na przyszłego prezydenta Polski- zdziwienie, że można upadać jeszcze niżej
to tak w skrócie
no i trza dodać, przeczytane gdzieś słowa, że Amerykanie nigdy nie zgodzą sie na definitywne uznanie Wałęsy za zdrajcę, bo Kongres stał przed nim.
Ja od Koleżanki Michał5 jestem młodszy, ale widzę pewne analogie: 1. rok 89 i upadek komuny - w wieku 9 lat o komunie wiedziałem tyle że jest szaro i smutno i kolejki, a na Zachodzie (tym mitycznym) kolorowo, wesoło i dobrobyt. Zwłaszcza jak mama wróciła z wycieczki do wiednia i przywiozła słodycze, gumy do żucia itp. I Wałęsa to był "przywódca ruchu co obalił komunę" i spotykał się z papieżem - no czegóż było więcej trzeba. 2. dorastanie i kumanie coraz więcej, i prezydentura Wałęsy w tym czasie - niewiele rozumiałem z jego zachowań, no ale burak był, no tego się nie widzieć nie dało. Mimo to w 1995 wydawał się mniejszym złem niż komuch Kwas, który burakiem nie był (przynajmniej w TV) ale wydawał się oślizłym cynikiem i manipulantem. 3. W 2000 roku nikt Wałęsy już nie brał poważnie ani tym bardziej jako przeciwwagę do wszechwładnego SLD - nadzieja była w "Krzaku" z AWS który przy wszystkich swoich wadach wygladał na człowieka co najmniej z grubsza przyzwoitego. No ale każdy czuł że jest niewybieralny - internetu nie było a Kwach miał pełnię mediów. Co do Wałęsy, był tylko coraz większym bufonem, burakiem i człowiekiem nie mogącym się pogodzić z utratą niegdysiejszej pozycji. 4. Ostateczną kroplą która przelała czarę goryczy był jego stosunek do PiS po wyborach w 2005. Późniejsza burza wokół książki Zyzaka, czy coraz bardziej oczywisty fakt bycia Bolkiem - to już raczej u mnie było tylko potwierdzenie swojego stosunku do Wałęsy. Którego nie byłem entuzjastą nawet w 1995, jak pamiętam gorące dyskusje z licealnych korytarzy - traktowałem go po prostu jako mniejsze zło. 5. Obecnych jego odlotów i pukań w dno od spodu nie chce mi się nawet śledzić - śmieszne to i tyle. Śmieszny dziadzio zapluwający się swoją nienawiścią - śmieszny bo na niewinnego nie trafiło, inaczej byłoby to smutne.
Komentarz
powiedział to człowiek obdarzony przez Rzeczpospolitą dwoma wysokimi odznaczeniami państwowymi
Timmermans to osobisty wróg Polski
mści się - bo nie może znieść myśli o swojej niewdzięczności
"Mówię ci Ewka, gdyby Niemcy były silniejsze...
....Żydzi...."
.... Czesi...."
.....Cyganie...."
....homoseksualiści..."
.... jehowi..."
.... Alzacja...."
.... sowjety..."
.... liberały...."
...
celowość dialogu z Tympanem spadła do zera.
Zresztą Sienkiewicz wszystko już opisał, i Niemców (Krzyżacy), i muzułmanów (Azja, beduini w Afryce), i kozaków (sceny a la Wołyń, tylko że parę wieków wcześniej), i hoże dzikuski Ukrainki, i rodzimych zdrajców
To o to chodzi?
Ja z tego tłumaczenia nic nie rozumiem.
Gwiazda szokuje: W 68 roku stanąłem oko w oko z Wałęsą. Był w grupie ZOMO, które miało bić studentów.
To jak z Trumpem
Wiedza tajemna przestaje być bronią po jej ujawnieniu
Jak Putin
Znaczy oni nie mieli? Z tego co mówią wynika że mieli wiele dowodów. Proszę sobie nie żartować, że miały to być dowody procesowe. Wtedy współpraca z esbecją nie tylko, że nie była karalna, ale była opłacalna i opłacana. Wtedy to bycie w Solidarności było karalne i ryzykowne. Proszę sobie też nie żartować co do wstrzemięźliwości w oskarżaniu. Wtedy do współpracy z kierownictwem nie był dopuszczany nie tylko ten na którym ciążyły podejrzenia, ale nawet ten który nie był sprawdzony i rekomendowany. To są mało wiarygodne historyjki mydlące oczy.
PS: I to jest najbardziej łagodne i korzystne dla nich wytłumaczenie. Wolałbym się nie dowiedzieć, że było coś jeszcze - że do dziś coś ukrywają.
1- zdziwienie- miałam 18 lat i z trudnością kupowałam ten długopis, tę olbrzymią Matkę Boską w klapie, ten brak ogłady i prostactwo, noale co ja wiedziałam wówczas
2 -przekora wielu znanych działaczy terenowych pezetperowych i zeteselowych , zapluwało sie na Wałęsę, no to wiadomo, popireałam.
3- duma ze spotkania z Janem Pawłem w Dolinie Chochołowskiej i pamietna rozmowa w jednej mojej rodzinie, gdy oni z nienawiścią wykrzykiwali - a kim jest Wałęsa, żeby papież się z nim spotykał...
4- nagroda Nobla i pogarda dla komuny ze ta Danuta z synem...taka samotna.
5-łzy podczas przemówienia w Ameryce- nasza córka była wtedy niemowlakiem i była bardzo chora....słuchałam i nosiłam Ją rozgorączkowaną...
6 wybory z Tymińskim , głosowałam za Wałkiem
7 wybory z Kwasem, mimo , że pierwsza prezydentura zemdliła, nie wyobrażałam sobie , żeby taki ktoś jak Kwas wygrał.
Noc wyborcza i poczucie pęknięcia Polski, kłótnia na imieninach o magisterium Kwacha
8 ciągła równia
9 czat z Macierewiczem, gdy na nasze pytanie - czy Wałęsa był agentem otrzymaliśmy zdecydowane- Był!
10- noc wyborcza 2005 - i słowa Wałka - Kaczyńscy nigdy nic nie zbudowali, zawsze tylko niszczyli Rzyg
11 pamiętne słowa o słuchaczach RM i o Rydzyku- o Prezydencie Lechu Kaczyńskim - pogarda, pogarda
12 namaszczanie Biedronia na przyszłego prezydenta Polski- zdziwienie, że można upadać jeszcze niżej
to tak w skrócie
no i trza dodać, przeczytane gdzieś słowa, że Amerykanie nigdy nie zgodzą sie na definitywne uznanie Wałęsy za zdrajcę, bo Kongres stał przed nim.
....
1. rok 89 i upadek komuny - w wieku 9 lat o komunie wiedziałem tyle że jest szaro i smutno i kolejki, a na Zachodzie (tym mitycznym) kolorowo, wesoło i dobrobyt. Zwłaszcza jak mama wróciła z wycieczki do wiednia i przywiozła słodycze, gumy do żucia itp. I Wałęsa to był "przywódca ruchu co obalił komunę" i spotykał się z papieżem - no czegóż było więcej trzeba.
2. dorastanie i kumanie coraz więcej, i prezydentura Wałęsy w tym czasie - niewiele rozumiałem z jego zachowań, no ale burak był, no tego się nie widzieć nie dało. Mimo to w 1995 wydawał się mniejszym złem niż komuch Kwas, który burakiem nie był (przynajmniej w TV) ale wydawał się oślizłym cynikiem i manipulantem.
3. W 2000 roku nikt Wałęsy już nie brał poważnie ani tym bardziej jako przeciwwagę do wszechwładnego SLD - nadzieja była w "Krzaku" z AWS który przy wszystkich swoich wadach wygladał na człowieka co najmniej z grubsza przyzwoitego. No ale każdy czuł że jest niewybieralny - internetu nie było a Kwach miał pełnię mediów.
Co do Wałęsy, był tylko coraz większym bufonem, burakiem i człowiekiem nie mogącym się pogodzić z utratą niegdysiejszej pozycji.
4. Ostateczną kroplą która przelała czarę goryczy był jego stosunek do PiS po wyborach w 2005. Późniejsza burza wokół książki Zyzaka, czy coraz bardziej oczywisty fakt bycia Bolkiem - to już raczej u mnie było tylko potwierdzenie swojego stosunku do Wałęsy. Którego nie byłem entuzjastą nawet w 1995, jak pamiętam gorące dyskusje z licealnych korytarzy - traktowałem go po prostu jako mniejsze zło.
5. Obecnych jego odlotów i pukań w dno od spodu nie chce mi się nawet śledzić - śmieszne to i tyle. Śmieszny dziadzio zapluwający się swoją nienawiścią - śmieszny bo na niewinnego nie trafiło, inaczej byłoby to smutne.