Kiedy patrzę na Schetynę, przychodzi mi na myśl film „Maska”. Jest tam taka scena, w której zdegenerowany gangster zakłada maskę. Zawsze wtedy sobie myślę: o, jaki podobny do Grzesia.
wywiad w Sieci - same perełki!
W karykaturze wdzięczny obiekt to: Stefan Niesiołowski jako truteń Gucio, który wysyła dzieci na szczaw i mirabelki. Także Myszka Agresorka, która z wałkiem rzuca się na kota prezesa.
Dozwala się se uprawiać śmichy i chichy, ale ogólne zadowolenie konsumenta to nie jest takie hop siup. Na jego braku polityk może się zdrowo przejechać.
rozum.von.keikobad napisal(a): Jakoś i fajniej. Idealne słowa, żeby to nie było coś, co się da sprawdzić. Jeszcze dołożyłbym "klimat".
Tak, w zasadzie tak.
Jest coś takego, że się rano wstaje i myśli se: "Czy dzisiej mie rząd obcharcha, czyli też nie obcharcha?" W zasadzie za czasów Beatki czułem się jakoś tak, hm, nienormatywnie mało obcharchany. Taki był klimat i jakoś zmienił się, ta...
Najgłupsze jest zaś to że z tego obcharkiwania nie ma żadnych absolutnie korzyści. Nie ma dla samego rządu chyba że sama przyjemność z naszej przykrości jest tą korzyścią. No ale jeśli tak to rzeczywiście byłby to rząd PO. To Tusk lubił sobie ulżyć w ten sposób na przykład jak w słynnej scenie deptania marynarki Scheta pod jego obecność w kiblu a w obecności wierchuszki platfusowej.
Nie no, są korzyści, ale głównie dla Bloba. Każdy taki charch to zwiększenie jego zony wpływu. Każde kolejne posunięcie: Jackiewicza, Szałamachy, Beatki i Antwana to było konkretne tysiąc nowych miejsc pracy dla mateuszkowej watahy.
Aha, i jeszcze uroczyste obcharchanie wszystkich jak leci w ramach obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych 1 marca 2018. Byłem na tyle blisko, że musiałem odskoczyć iżby mię charch osobiście nie dosięgł.
Przy czym ten ostatni charch, co to vide svpra, to istotnie bez jakiejkolwiek korzyści, może poza rozrośnięciem ega pana derektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Nie no, są korzyści, ale głównie dla Bloba. Każdy taki charch to zwiększenie jego zony wpływu. Każde kolejne posunięcie: Jackiewicza, Szałamachy, Beatki i Antwana to było konkretne tysiąc nowych miejsc pracy dla mateuszkowej watahy.
Najpierw nazywa Matiego Blobem no a potem przypiedralamy się do wszystkiego, W KOŃCU TO BLOB. Identyko zabieg zrobiono z Franciszkiem.
Szef MSZ Niemiec Heiko Maas wyraził uznanie za moją interwencję w proces legislacyjny ustaw dot. wymiaru sprawiedliwości; przekazałem mu, że jestem ostatnią osobą, która chciałaby ograniczenia niezawisłości sędziowskiej – powiedział prezydent Andrzej Duda portalowi 300polityka.pl.
Sąsiad z domostwa zza płota pochwalił, pogłaskał po grzbiecie, podrapał za uchem. Więc się szczerze cieszy i nawet nie zauważył, że macha przy tym ogonem.
Być może Helmuty odkryły proste przełożenie polityczne na spory fragment nadwiślańskiej władzy i właśnie testują skuteczność. Jeśli dojdą do wniosku że testy wypadły pomyślnie, mogą zacząć myśleć o bardziej utylitarnym wykorzystaniu w przyszłości. Nie wiem czy powyższa hipoteza jest prawdziwa ale nie zdziwiłbym się wcale gdyby tak właśnie było.
edit: Szwabisko, które przyjechało do Warszawy, jest bardzo zgodne i spolegliwe nie tylko w stosunku do Dudy. Przytakuje i Czaputowiczowi i Blobowi. Znając rzeczywistą wartość oficjalnych niemieckich deklaracji, nie należy się zbytnio przejmować. Zadziwia jedynie skala ichniego potakiwania, tak jakby bardzo czegoś od nas chcieli.
Zawsze chcą. Niech się odwalą. Konkret to wycofanie paragrafu &, a nie mowa trawa. Drugi konkret to wycofanie się z Nord Stream. Za to możemy ograniczyć żądanie reparacji o połowę np do 400 miliardów. Więcej może być za węgiel i inne bzdurne regulacje w koszu. Oczywiście to ograniczenie jest warunkowe. Działa tak długo jak działają tamte wycofania się.
randolph napisal(a): @7dmy Bardzo przytomna obserwacja.
Być może Helmuty odkryły proste przełożenie polityczne na spory fragment nadwiślańskiej władzy i właśnie testują skuteczność. Jeśli dojdą do wniosku że testy wypadły pomyślnie, mogą zacząć myśleć o bardziej utylitarnym wykorzystaniu w przyszłości. Nie wiem czy powyższa hipoteza jest prawdziwa ale nie zdziwiłbym się wcale gdyby tak właśnie było.
edit: Szwabisko, które przyjechało do Warszawy, jest bardzo zgodne i spolegliwe nie tylko w stosunku do Dudy. Przytakuje i Czaputowiczowi i Blobowi. Znając rzeczywistą wartość oficjalnych niemieckich deklaracji, nie należy się zbytnio przejmować. Zadziwia jedynie skala ichniego potakiwania, tak jakby bardzo czegoś od nas chcieli.
Ale to poskutkuje. Polacy zobaczyli że są nieszanowani więc zaczęli politykę "wstawania z kolan". Teraz Niemcy będą nas bardzo "szanować". Osiągną swoje cele tylko będą musieli się trochę napracować.
Przesadza Koleżeństwo. Każda pozytywna uwaga, pojednawczy gest czy spotkanie bez awantury z kimkolwiek znaczącym z Niemiec czy jakiegoś organu UE ma być dowodem rzekomej zdrady, głupoty, chorego ego, klientyzmu, kapitulacji itp.Przecież to absurd. Czy Koleżeństwo pożąda stałego konfliktu, nieustannego podkreślania zdania odrębnego, wytykania partnerom błędów i złej woli? To przypomina trochę postawę Rosjan, którzy muszą wciąż podkreślać swoja odrębność i straszyć.
Zgadza się, heca z Żydami urealniła, że towarzysze Judejczycy mogą sobie pokrzykiwać, jak to oni ważni, ale jak przyjdzie do co do czego, to USA trzyma się swoich interesów.
Odsłaniając się jako ostatnie buce i demonstrując brak mocy sprawczej.
To był strzał nie w stopę tylko we wszystkie kończyny - towarzysze Judejczycy udowodnili, że nie ma czegoś takiego jak antysemityzm. To co do tej pory za wściekły antysemityzm uznawano, to był tylko wyważona i generalnie życzliwa opinia na temat Żydów.
Tak właśnie.Podzielam losową ocenę sytuacji i ostatnich wydarzeń.Nie zmienia to oczywiście faktu że mamy popsutą i fałszywą opinię w społeczeństwach Zachodu.I że tę fałszywą opinię świadomie i z premedytacją budowały przez dziesiątki lat środowiska żydowskie, ich znaczna i wpływowa część, z silnym wsparciem lokalnych zdrajców oraz Rosji i Niemiec. I że trzeba będzie pracować może nie dziesiątki, ale kilkanaście la,t aby tę opinię skorygować. I że należy to robić bo ona szkodzi. Szkodzi interesom Polski i samopoczuciu Polaków. Żydzi i Izrael tracą znaczenie. Nie stracą go zupełnie, ale sytuacja geopolityczna to determinuje. My zyskujemy na znaczeniu. Sytuacja geopolityczna to determinuje. To można lepiej lub gorzej wykorzystać.
los napisal(a): Odsłaniając się jako ostatnie buce i demonstrując brak mocy sprawczej.
Więc możemy teraz negocjować z pozycji siły: oficjalnie wam ustąpimy (czyli Żydzi są wszechmocni) ale np USA znoszą wizy. Bo jak się okaże, że taka Polska może się nie ugiąć ...
Rafał napisal(a): Nie zmienia to oczywiście faktu że mamy popsutą i fałszywą opinię w społeczeństwach Zachodu.
A od kiedy mamy popsutą i kiedy mieliśmy prawdziwą? (podpowiem: Arouet)
No jasne że to trwa, narasta czy też jest świadomie prowadzone przez wrogów Polski, od dawna. Nawet dawniej niż Wolter. Ja wspomniałem tylko czasy po II WŚ.
Komentarz
Jest coś takego, że się rano wstaje i myśli se: "Czy dzisiej mie rząd obcharcha, czyli też nie obcharcha?" W zasadzie za czasów Beatki czułem się jakoś tak, hm, nienormatywnie mało obcharchany. Taki był klimat i jakoś zmienił się, ta...
Bardzo przytomna obserwacja.
Być może Helmuty odkryły proste przełożenie polityczne na spory fragment nadwiślańskiej władzy i właśnie testują skuteczność. Jeśli dojdą do wniosku że testy wypadły pomyślnie, mogą zacząć myśleć o bardziej utylitarnym wykorzystaniu w przyszłości. Nie wiem czy powyższa hipoteza jest prawdziwa ale nie zdziwiłbym się wcale gdyby tak właśnie było.
edit:
Szwabisko, które przyjechało do Warszawy, jest bardzo zgodne i spolegliwe nie tylko w stosunku do Dudy. Przytakuje i Czaputowiczowi i Blobowi. Znając rzeczywistą wartość oficjalnych niemieckich deklaracji, nie należy się zbytnio przejmować. Zadziwia jedynie skala ichniego potakiwania, tak jakby bardzo czegoś od nas chcieli.
Zmuszeni bardziej realistycznie popatrzeć na USA
Tu na forum były hasła Reksiu do budy
I czysto niemiecka Szadenfrojde
USA i POTUS i FLOTUS juz nas nie lubią?
Naszemu Padu, i reszcie Dobrej Zmiany, też ufam o tyle o ile JK widzi ich jako narzędzia polityczne.
To był strzał nie w stopę tylko we wszystkie kończyny - towarzysze Judejczycy udowodnili, że nie ma czegoś takiego jak antysemityzm. To co do tej pory za wściekły antysemityzm uznawano, to był tylko wyważona i generalnie życzliwa opinia na temat Żydów.
Żydzi i Izrael tracą znaczenie. Nie stracą go zupełnie, ale sytuacja geopolityczna to determinuje. My zyskujemy na znaczeniu. Sytuacja geopolityczna to determinuje. To można lepiej lub gorzej wykorzystać.
Bo jak się okaże, że taka Polska może się nie ugiąć ...