Skip to content

Naszło mnie straszne widzenie rano

1235

Komentarz

  • tomvinci napisal(a):
    Pytanie jest tylko jedno: co w sytuacji gdy Szydło jest agentem CIA, a wszystko na to wskazuje...
    Typek jest niesamowity ...

  • przemk0 napisal(a):
    tomvinci napisal(a):
    Głównym przeciwnikiem PISu na terenie kraju są obce służby
    Nie, Polacy, tzn. ci którzy głosują na PO itd.
    KOD i PO to oczywisty produkt służb. Sam gromek czempinski sie chwalił jak to po zakładał.
  • edytowano June 2016
    JORGE napisal(a):
    tomvinci napisal(a):
    Pytanie jest tylko jedno: co w sytuacji gdy Szydło jest agentem CIA, a wszystko na to wskazuje...
    Typek jest niesamowity ...

    Widzi kolega, to jest zagwozdka, bo moze to dobrze , ze tym agentem jest...
    bo np. co to oznacza, że MI6 i CIA współpracują? Do jakiego levelu? Czy wtykają sobie nawzajem agentów? Czy może po prostu Cameron to agent CIA, który ma pod sobą paru koordynatorów?
    Nawiasem mówiąc b. dobry film Romka Polańskiego (tu punkt do jego chwały akurat) - Ghost Writer, bynajmniej nie zmyślony.
  • Ghost Writer opowiada o małżeństwach Komorowskich i Sikorskich.
  • edytowano June 2016
    Waski napisal(a):
    Ghost Writer opowiada o małżeństwach Komorowskich i Sikorskich.
    Chodzi najprawdopodobniei o Tony Blaira, ale to generalnie pokaz możliwości i determinacji CIA i służb w ogóle infiltrujacych najwyższe szczeble władzy
  • Będzie nie po kolei ale na zasadzie od ogółu do szczegółu.
    tomvinci napisal(a):
    Co do zaś mojego pisarstwa na tym forumie, jestem zdania, ze nie jesteśmy tu od tego żeby siem klepać po plecach i bawić w mniej lub bardziej zchierarchizowane koteryjki, jeno korzystać z wolności słowa i walić prosto z serca co w duszy gra. Zdaje sobie sprawę, ze to moze być czasem nieprzyjemne w czytaniu, ja jednak wciąż wierzę, że fundamentalne zmiany w Polsce sa możliwe i że może kiedyś bedzie można wrócić i dlatego warto klapcić- uczyć się.
    I dlatego też tak mnie wk. Ia oprtunizm nowych władz co do pewnych kluczowych kwestii. Mam nieodparte wrażenia jakby PIS myślał, ze teraz juz bedzie rządził wiecznie a tymczasem ta przygoda moze miec finał tego lata. Dlatego alarmuje i pytam sie. Odpowiedzi kolegów zaś utwierdzają mnie w pewności, ze nastał jakiś okres kwazisamozadowolenia.
    No to właśnie piszemy, co komu w duszy gra i często gra nam inaczej wiec się spieramy. Przy czym ja np nie zauważyłem jakiegoś wielkiego samozadowolenia z rządów PiS: kol los niepokoi się, postawieniem blisko steru pana Morawieckiego, ja co jakiś czas krytykuję min. Szyszkę, gorzkie słowa pod adresem rządzących pisują również inni (np. kol. Rafał. ms.wygnaniec - że wymienię pierwsze nasuwające mi się nicki). Tyle, że ta krytyka dotyczy jakiegoś konkretu, a nie jet ogólnym, że użyję zwrotu kolegi, "bucowatym babuleniem" że wszystko źle, z wyjątkiem tego co fatalnie.
    A jak wygląda kwestia konkretów u kolegi?
    tomvinci napisal(a):
    Ok. Rozważam prawo do broni.
    Obawiam, się że słowa "rozważać" użył kolega mocno na wyrost. Bo zakłada ono branie pod uwagę stanu rzeczywistego oraz ważenie różnych argumentów. Kolega natomiast domaga się, "modelu Teksaskiego", i narzeka, ze w miastach powiatowych nie ma salonów z bronią takich jak na wklejonym przez siebie zdjęciu. Przy czym zupełnie ignoruje kolega informacje o tym, że w rzeczywistości jeżeli ktoś chce, to legalna broń palna może uzyskać. Tyle, że musi na to poświęcić trochę czasu (mniej niż na wyrobienie prawa jazdy) i pieniędzy (więcej niż na "prawko")
    Ergo: Nie interesuje kolegę stan faktyczny, a jedynie szuka pretekstu na narzekania.

    Co do "Wilczka 2" to powiem tak. Mam ciut starszego kolegę (zresztą, dopóki był w miarę zdrowy sporo pisał na wieloforumie), który na chwalenie Wilczka reaguje mocno agresywnie. Dlaczego? Dlatego, ze pochodzi ze starej rzemieślniczej rodziny i widział ją właśnie z takiej perspektywy. Jego zdaniem nie było to żadne "uwolnienie potencjału ludzkiego" ale pierwszy krok do uwłaszczenia komunistyczno-esbeckiej nomenklatury...
  • Mi tam poki co by wystarczyla niewola od USA, ale taka, jakiej doswiadczaja RFN, Japonia i Korea Pd.
  • pawel.adamski napisal(a):
    Jego zdaniem nie było to żadne "uwolnienie potencjału ludzkiego" ale pierwszy krok do uwłaszczenia komunistyczno-esbeckiej nomenklatury...
    Nie tylko jego zdaniem, dokładnie po to te ustawy wprowadzano. Co zabawne - ówczesne "uwolnienie" polegało na regulacjach, na stworzeniu systemu pozwoleń na prowadzenie pewnych działalności, do tej pory niemożliwych. Zabawne że dziś wolnorynkowcy mówią w tym kontekście o "Wilczku 2". ;)
  • tomvinci napisal(a):
    Są oczywiście sklepy takie jak w Teksasie.
    Pięknie. Niemniej różna podaż broni w Polsce i w Wielkiej Brytanii nie wynika ze zbrodniczych knowań rządu Beaty Szydło, tylko z tego, że Brytyjczycy mają więcej pieniędzy, wolnego czasu, a także nieprzerwaną przez żaden PRL tradycję strzelecką i łowiecką.
  • edytowano June 2016
    przemk0 napisal(a):
    Co zabawne - ówczesne "uwolnienie" polegało na regulacjach, na stworzeniu systemu pozwoleń na prowadzenie pewnych działalności, do tej pory niemożliwych. ". ;)
    Pamiętam czasy Wilczka na tyle, żeby zanegować powyższe.

    Ustawa Wilczka była prosta i zwięzła (kilka kartek w Dzienniku Ustaw). Wprowadzono ją z dwóch zasadniczych powodów:
    1. Gospodarka państwowa, centralnie planowana była skrajnie niewydolna i zbankrutowana. Brakowało wszystkiego, próby reanimacji trupa nie przynosiły efektów. Ustawa Wilczka była swoistym leninowskim NEP-em w realiach końca XX w.
    2. Nomenklatura miała władzę ale musiała się uwłaszczyć na wspólnym, żeby przetrwać nadchodzące trzęsienie ziemi.


    Nie było żadnego "systemu pozwoleń".
    Były koncesje na jedenaście dziedzin:
    - wydobywanie kopalin podlegających prawu górniczemu oraz poszukiwania złóż tych kopalin
    - przetwórstwo i obrót metalami szlachetnymi i kamieniami szlachetnymi
    - wytwarzanie i obrót materiałami wybuchowymi, bronią i amunicją
    - wytwarzanie środków farmaceutycznych, odurzających i psychotropowych, artykułów sanitarnych oraz substancji trujących
    - wyrób, oczyszczanie i odwadnianie spirytusu oraz wydzielanie spirytusu z innego wytworu, a także wyrobu wódek
    - wytwarzanie wyrobów tytoniowych
    - transport morski, lotniczy i usługi lotnicze
    - prowadzenie aptek
    - obrót z zagranicą towarami i usługami, określonymi w drodze rozporządzenia Ministra Współpracy Gospodarczej z Zagranicą
    - obrót dobrami kultury powstałymi przed 9 maja 1945 r.
    - usługi ochrony osób i mienia, detektywistyczne oraz w sprawach paszportowych

    ... reszta - hulaj dusza. Kolega porówna to sobie z dzisiejszymi realiami.


    Następne koncesje wprowadzał w 1992 r. Adam Glapiński (ten sam). Dotyczyły obrotu paliwami. Rok wcześniej rząd Bieleckiego wprowadził konieczność uzyskiwania każdorazowych pozwoleń na import paliw, co Glapiński tfurczo rozwinął.

  • Akurat UK słynie z bardziej restrykcyjnego podejścia do broni, na pewno bardziej niż w NJ i TX. A że mają więcej sklepów, cóż, pewnie mają też, jak już słusznie zauważono, więcej kasy.

    Dalej jednak nie wiemy PO CO miałaby być ta broń, bo ciągle trudno mi na poważnie rozważać, że prywatny gun ma być substytutem broni atomowej na poziomie państwowym. Wyżej owszem, sobie zażartowałem, ale Kolega to powtórzył dokładnie, że w UK nie musi mieć guna, bo to mocarstwo atomowe.

    Wilczek2, ja kiedyś sprawę badałem, choć przyznam, że nie 100%, więc zapytam tak - czy znana jest koledze branża, która obecnie jest bardziej regulowana niż w 1989 r. i ISTNIAŁA w 1989 r.? Jeśli, to proszę o szczegóły, bo ja takiej branży nie znam.
    Dla przykładu - w ustawie Wilczka koncesjonowane było 11 branż (w tym handel z zagranicą, he he he). W obecnej ustawie koncesje są wymagane w 8 branżach, przy czym jedna z tego co wiem nie istniała w 1989 r. (podziemne składowanie dwutlenku węgla). Oprócz tego jest szereg branż z ograniczeniami innymi niż koncesje, obecnie dla ułatwienia wypisano je w jednej ustawie, wtedy były po różnych ustawach i stąd BYĆ MOŻE wrażenie, że obecnie więcej się reguluje.
  • Co do Wilczka, to wg. wspomnianego kolegi clou zakłamania tej reformy polegało na tym, że utrzymywała ona "przydziały materiałowe".
    Praktyczny przykład hipotetyczny ;) :
    Przed "reformą Wilczka" żeby otworzyć zakład krawiecki trzeba było mieć zdany egzamin mistrzowski w cechu (ukończenie podstawówki równało się egzaminowi czeladniczemu) albo ukończone technikum odzieżowe albo jakiś konkretny kierunek studiów. Po reformie taki zakład otworzyć mógł każdy. ALE: każdy taki przedsiębiorca miał określony "przydział" materiału jaki mógł po cenach urzędowych kupić u państwowych producentów (a innych w 1988 praktycznie nie było). I dziwnym trafem działacze PZPR lub ich koledzy, którzy nagle poczuli potrzebę założenia firmy dostawali największe "przydziały". Można było sprowadzić z zagranicy ale (pomijając kwestię kosztów) to już był handel zagraniczny, na który trzeba było mieć koncesję. To działało w większości branży.
    Wprawdzie przydziały materiałowe, zlikwidowano na przełomie 1989/1990 (w różnych branżach różnie) ale prawie rok silnego uprzywilejowania to naprawdę dużo.
  • edytowano June 2016
    Przydziały materiałowe to standardowy objaw ogólnej dychawicy gospodarki planowej, zwłaszcza w latach osiemdziesiątych, kiedy wszystko, dla wszystkich, było na przydziały, bo produkowano za mało, w fatalnej jakości, a zaopatrzeniowiec stał się bogiem w swoim przedsiębiorstwie.

    Większa dostępność dla nomenklaturowych to wynik ich lepszego umocowania w strukturach socjalistycznego państwa. Mówienie, że jedna z największych patologii ówczesnego systemu była celowo zaprojektowanym filarem - jest gigantycznym nieporozumieniem.

    Zresztą nieomal natychmiast powstał wolny rynek i można było kupić praktycznie wszystko, tylko nie za urzędową, sztucznie zaniżoną cenę.
  • Niemniej wilczkowe reformy były wykorzystaniem patologii a nie walką z nią.
  • randolph napisal(a):
    Większa dostępność dla nomenklaturowych to wynik ich lepszego umocowania w strukturach socjalistycznego państwa. Mówienie, że jedna z największych patologii ówczesnego systemu była celowo zaprojektowanym filarem - jest gigantycznym nieporozumieniem.

    Ale nikt nie twierdzi, że było to specjalnie zaprojektowane. Chodzi tylko o to, że Wilczkowe uwolnienie przy jednoczesnym utrzymaniu tego mechanizmu tak naprawdę było niekompletne a ta niekompletność silnie faworyzowała nomenklaturowców.
    randolph napisal(a):Zresztą nieomal natychmiast powstał wolny rynek i można było kupić praktycznie wszystko, tylko nie za urzędową, sztucznie zaniżoną cenę.
    Owo "niemal natychmiast" - w zależności od branży trwało od kilku miesięcy do dużo ponad roku. To czas wystarczający na dobre ustawienie się na rynku.
    los napisal(a):
    Niemniej wilczkowe reformy były wykorzystaniem patologii a nie walką z nią.
    Dokładnie o to chodzi.
  • Dziedzictwo Gierka i stanu wojennego to ogólny syf, marazm, degrangolada, beznadzieja i masowe wyjazdy handlowe ludzi-mrówek do Turcji, Węgier, Bułgarii, Austrii, Berlina Zach. Nie dało się żyć, nie było jak i za co, pracownik udawał, że pracuje, państwo udawało że płaci.

    Reformy Wilczka służyć miały (1) zatrzymaniu powszechnego upadku gospodarczego oraz (2) stworzeniu warunków uwłaszczenia się nomenklatury. Jedno i drugie w celu utrzymania władzy przez czerwonych.

    To straszne, że historia raptem sprzed trzydziestu lat staje się dziś coraz mniej czytelna.
  • randolph napisal(a):
    Reformy Wilczka służyć miały (1) zatrzymaniu powszechnego upadku gospodarczego oraz(2) stworzeniu warunków uwłaszczenia się nomenklatury. Jedno i drugie w celu utrzymania władzy przez czerwonych.

    To straszne, że historia raptem sprzed trzydziestu lat staje się dziś coraz mniej czytelna.
    No ale właśnie o to mnie się rozchodzi - sporo fanów Wilczka zupełnie zapomina o pkt 2
  • Był jeszcze jeden negatywny skutek tej reformy: upowszechnienie oszustwa, kumoterstwa, krętactwa i korupcji oraz ich powszechna akceptacja jako naturalnych sposobów prowadzenia biznesu. To stworzyło klimat pod późniejszą akceptację kradzieży pierwszego miliona. Czasy Wilczka i trochę wcześniej to też czas przedsiębiorstw zagranicznych, inaczej "polonijnych" w większości zakładanych przez esbeków i agentów "polskiego" wywiadu za granicą oraz nomenklatury z central handlu zagranicznego, "placówkowiczów" i inny pozłacany beton.
  • Reforma Wilczka była zarówno wykorzystaniem m.in. patologii uprzywilejowania do szybkiego uwłaszczenia swoich jak i walką z patologią gospodarki planowej przez stworzenie wolnego rynku, a to w celu zatrzymania postępującej katastrofy ekonomicznej.

    Dlatego uważam, że takie rozróżnienie (wykorzystanie czy walka z patologią) nie ma sensu, bo skupiamy się na opisie narzędzia zamiast przyczynie, zakładanym celu oraz skutkach ubocznych.
  • edytowano June 2016
    Rafał napisal(a):
    Był jeszcze jeden negatywny skutek tej reformy: upowszechnienie oszustwa, kumoterstwa, krętactwa i korupcji oraz ich powszechna akceptacja jako naturalnych sposobów prowadzenia biznesu. To stworzyło klimat pod późniejszą akceptację kradzieży pierwszego miliona.
    To jest spadek po całej epoce PRL-u. Szpotański się kłania i Bareja.

    Rafał napisal(a):
    Czasy Wilczka i trochę wcześniej to też czas przedsiębiorstw zagranicznych, inaczej "polonijnych" w większości zakładanych przez esbeków i agentów "polskiego" wywiadu za granicą oraz nomenklatury z central handlu zagranicznego, "placówkowiczów" i inny pozłacany beton.
    Firmy "polonijne" to początek stanu wojennego. Czerwony chciał się ratować przed bankructwem przez wprowadzenie kapitalizmu tylko dla swoich. Impotencja intelektualna owego konceptu i postępująca zapaść gospodarcza zmusiła komuchów do szukania mądrzejszych pomysłów. Z epoką Wilczka bym tego nie łączył.

  • A dlaczego nie?

    Pierwszy pomysł - kapitalizm dla swoich. Nie zadziałało? No to kapitalizm dla wszystkich a dla swoich bardziej.
  • Przy rozmowie o reformie Wilczka, przypomina mi się herr profesor Julius Wagner-Jauregg i jego osiągniecia na polu walki z kiłą. Efekty miał spektakularne, docenione nawet przez Karolinska Institutet. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie nikt nie postuluje propagowania jego metod terapeutycznych, a on sam jest raczej symbolem ślepej uliczki niż przełomu. Natomiast Wilczek jest przez sporo osób ciągle przywoływany i wynoszony na piedestał..
  • pawel.adamski napisal(a):
    Przy rozmowie o reformie Wilczka, przypomina mi się herr profesor Julius Wagner-Jauregg i jego osiągniecia na polu walki z kiłą. Efekty miał spektakularne, docenione nawet przez Karolinska Institutet. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie nikt nie postuluje propagowania jego metod terapeutycznych, a on sam jest raczej symbolem ślepej uliczki niż przełomu. Natomiast Wilczek jest przez sporo osób ciągle przywoływany i wynoszony na piedestał..
    Norrrrmalnie, czwórforum: bawiąc - uczy!
  • pawel.adamski napisal(a):
    Co do Wilczka, to wg. wspomnianego kolegi clou zakłamania tej reformy polegało na tym, że utrzymywała ona "przydziały materiałowe".
    Praktyczny przykład hipotetyczny ;) :
    Przed "reformą Wilczka" żeby otworzyć zakład krawiecki trzeba było mieć zdany egzamin mistrzowski w cechu (ukończenie podstawówki równało się egzaminowi czeladniczemu) albo ukończone technikum odzieżowe albo jakiś konkretny kierunek studiów. Po reformie taki zakład otworzyć mógł każdy. ALE: każdy taki przedsiębiorca miał określony "przydział" materiału jaki mógł po cenach urzędowych kupić u państwowych producentów (a innych w 1988 praktycznie nie było). I dziwnym trafem działacze PZPR lub ich koledzy, którzy nagle poczuli potrzebę założenia firmy dostawali największe "przydziały". Można było sprowadzić z zagranicy ale (pomijając kwestię kosztów) to już był handel zagraniczny, na który trzeba było mieć koncesję. To działało w większości branży.
    Wprawdzie przydziały materiałowe, zlikwidowano na przełomie 1989/1990 (w różnych branżach różnie) ale prawie rok silnego uprzywilejowania to naprawdę dużo.
    Tak czy inaczej, reforma Wilczka w owym czasie zwiększała, ale nie zmniejszała sferę wolności gospodarczej.
    Problem jest taki, że obecnie przywrócenie stanu prawnego "in extenso" z przełomu 1988/89 oznaczałoby zmniejszenie sfery wolności gospodarczej w ogóle i całkowitą wolną amerykankę w branżach nieistniejących z przyczyn obiektywnych w 1989 r.

    Np. wracając do czasów współczesnych, kolejną próbę "zwiększenia sfery wolności gospodarczej" podjęli najpierw Palikot, a potem Gowin. Obie te akcje zostały sierotami, bo PO, która je wprowadzała wypluła ich "twarze", a z kolei same "twarze" z oczywistych względów nie mają ochoty prezentować swojego dorobku w partii, którą obecnie ich obozy zwalczają. To też znamienne.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Norrrrmalnie, czwórforum: bawiąc - uczy!
    Aż żal, że nie ma narzędzia do wydzielania podwątków w osobny wątas...

  • tomvinci napisal(a):
    :D, otóż wyjaśniam, tak, chodzi mi o wojnę przez duże W, 3 wojnę światową, z atomówkami i okrętami typu Zumwalt, z F35, bronia laserowa, milionami ofiar, skażonym pacyfikiem (...) i to w tym roku


    No to zobaczymy, czy w ciągu najbliższych 4 dni to nastąpi! :D:D

  • Możemy się śmiać, ale ewidentnie ktoś Ruskich prowokuje. A na 300-lecie rytu dawnego i uznanego przydałaby się duża rozpierducha.
  • Jak prowokuje?
  • Zabicie ambasadora, zabicie tego drugiego kolesia przydupasa przydupasa Putina, no i pozbycie się wydziału propagandy Armii Czerwonej.
  • A to wygląda na razie na wewnętrzne porachunki.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.