polmisiek napisal(a): Przeciez mozna wskazywac bledy w rozumowaniu bez podawania rozumowania poprawnego. Fajnie by bylo gdyby ktos wkleil tez poprawne wyliczenia, ale "wezmy i zrobcie".
Jak ktoś coś twierdzi, to niech to pokaże i udowodni. Przecież chyba matematyk potrafi pokazać co i jak jest nie tak z wyliczeniami, nie? Jak taka była argumentacja w sądach / przed prezydentem to co się dziwić, że ktoś nie zrozumiał / nie dał się przekonać / kopnął w dupę. Cieszcie się, że nie w mordę.
polmisiek napisal(a): Przeciez mozna wskazywac bledy w rozumowaniu bez podawania rozumowania poprawnego. Fajnie by bylo gdyby ktos wkleil tez sensowniejsze wyliczenia, ale "wezmy i zrobcie".
Otuszto. Strasznie nie lubię, jak kto chce ze mnie zrobić nieopłacanego sekretarza.
polmisiek napisal(a): Przeciez mozna wskazywac bledy w rozumowaniu bez podawania rozumowania poprawnego. Fajnie by bylo gdyby ktos wkleil tez sensowniejsze wyliczenia, ale "wezmy i zrobcie".
Otuszto. Strasznie nie lubię, jak kto chce ze mnie zrobić nieopłacanego sekretarza.
No a przeciwnikom przewalutowania się chce i wygrywają dyskusję. W przestrzeni publicznej jak i przed sądem, samymi charknięciami dużo nie załatwimy. Jeśli oczywiście chodzi o załatwienie a nie pooburzanie się.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kurde, a ja kupiłem se telefon za 700 zł, dostałem spis rat i jak je zsumowałem to mie wyjszło 1300 złoty, nożesz kruwa! Od tej pory tylko za kesz kupywam, bandyci, telekomsterzy.
A co, myślał Kolega, że kredyty są za darmo? Frankowicze też tak myśleli? Jeśli naprawdę tak myśleli, to przyznaję, anulować kredyty, ale i od razu ubezwłasnowolnić. Ziobro niech wyjdzie i powie, że ten pan już nigdy żadnego kredytu nie weźmie
polmisiek napisal(a): Przeciez mozna wskazywac bledy w rozumowaniu bez podawania rozumowania poprawnego. Fajnie by bylo gdyby ktos wkleil tez sensowniejsze wyliczenia, ale "wezmy i zrobcie".
Otuszto. Strasznie nie lubię, jak kto chce ze mnie zrobić nieopłacanego sekretarza.
No a przeciwnikom przewalutowania się chce i wygrywają dyskusję. Sie chce bo są na tłustych etatach. Najgorsi są ci co nie są.
Dla mnie to szum odwracający uwagę od stosowania przez banki klauzul niedozwolonych. Istotą sprawy (może coś źle rozumiem) jest niesprawiedliwość (oszustwo, nieuczciwość) zapisów w umowach, a nie nierówność w odczuwaniu obciążeń gdy porównujemy frankowiczów ze złotówkowiczami.
Kuba_ napisal(a): Dla mnie to szum odwracający uwagę od stosowania przez banki klauzul niedozwolonych. Istotą sprawy (może coś źle rozumiem) jest niesprawiedliwość (oszustwo, nieuczciwość) zapisów w umowach, a nie nierówność w odczuwaniu obciążeń gdy porównujemy frankowiczów ze złotówkowiczami.
Ale jeśli kto sobie pomyśli "mogli mieć więcej niż ja, jeśliby franek spadał", to już nie jest w stanie rozumować. Lewiatan wiedzie ludzkość ku Czeluści a przynajmniej jej znaczącą część.
Kuba_ napisal(a): Dla mnie to szum odwracający uwagę od stosowania przez banki klauzul niedozwolonych. Istotą sprawy (może coś źle rozumiem) jest niesprawiedliwość (oszustwo, nieuczciwość) zapisów w umowach, a nie nierówność w odczuwaniu obciążeń gdy porównujemy frankowiczów ze złotówkowiczami.
Skoro nieważna jest "nierówność w odczuwaniu obciążeń", to skąd potem bajanie o "kredytach nie do spłacenia", "tragicznej sytuacji", wymysły o tych rzekomych samobójstwach? Przecież takie argumenty wprost odwołują się do ciężaru obciążenia, a nie umowy jako takiej. A jak przejdziemy na umowę jako taką - co jest JAKO TAKIE (czyli bez kontekstu) niesprawiedliwego w takim ukształtowaniu umowy, że ostateczny wynik zależy od jakiegoś kursu? To jest normalny ekonomiczny instrument. A jeśli nie, cóż, czemu frankowicze nie proponują zabronić na przyszłość umów na tym opartym? Chodzi o sprawiedliwość czy jednak o własną kasię? Niesprawiedliwość jak rozumiem dotychczasowe argumenty zwolenników przewalutowania są takie - że banki wiedząc o spodziewanym wzroście kursu oferowały kredyty z taką klauzulą, bo liczyły na większy zarobek. Tyle że to uwzględnia już nie klauzulę jako taką a KONTEKST. A częścią tego kontekstu jest także przecież alternatywa, jaka była dla ówczesnych kredytów - czyli m. in. ile bank zarobił na kredycie złotowym, a ile na franciszkowym?
Update 7.08. 15:30 Na stronach MR własnie pokazała się Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli obrazki Pana Ministra/Premiera przełożone na tekst. Ogólnie rzecz biorąc wszyscy będziemy szczęśliwi, ale dopiero po roku 2020, szczegóły opiszę w nastepnej notce - o ile nie dostanę zawału czytając to jeszcze raz....
kiedy patrzę na Morawieckiego przypomina mi się dowcip o agencie CIA w Rosji (ty pijesz jak nasz, ale ty nie nasz, mówili mu ludzie, ty śpiewasz jak nasz, ale ty nie nasz - podtrzymywali, a w końcu wyjaśnili - ty nie nasz, u nas niegrow niet). Zakładam, że Morawiecki ma wsparcie z zewnątrz. Ale wygląda na to, że ma narrację wpasowującą się w sen inteligenta - państwowca - wizję nowych Gdyni, COP, centralnych magistrali, Nowych Hut i czego tam jeszcze w jednym. Pytanie jest takie - kto jeszcze tworzy takie wizje?
Dobrze że jest wariat Grzegorz Braun, z jego celnymi bon motami- rządzi nami Grupa Rekonstrukcji Historycznych "Sanacja". I właśnie MM ulepili pod plakatowe osiągnięcia sanacji, wymienione powyżej...
wlaśnie doczytano, ze ostatnia incjatywa PADa w sprawie kredytow frankowych nie tylko nie chroni frankowiczów a wręcz uniemożliwia im w tej chwili jakąkolwiek wygraną na drodze sądowej, taki myk
Komentarz
Jak taka była argumentacja w sądach / przed prezydentem to co się dziwić, że ktoś nie zrozumiał / nie dał się przekonać / kopnął w dupę. Cieszcie się, że nie w mordę.
Sie chce bo są na tłustych etatach. Najgorsi są ci co nie są.
Wpadnę na 2 kwadranse, na sucho.
A jak przejdziemy na umowę jako taką - co jest JAKO TAKIE (czyli bez kontekstu) niesprawiedliwego w takim ukształtowaniu umowy, że ostateczny wynik zależy od jakiegoś kursu? To jest normalny ekonomiczny instrument. A jeśli nie, cóż, czemu frankowicze nie proponują zabronić na przyszłość umów na tym opartym? Chodzi o sprawiedliwość czy jednak o własną kasię?
Niesprawiedliwość jak rozumiem dotychczasowe argumenty zwolenników przewalutowania są takie - że banki wiedząc o spodziewanym wzroście kursu oferowały kredyty z taką klauzulą, bo liczyły na większy zarobek. Tyle że to uwzględnia już nie klauzulę jako taką a KONTEKST. A częścią tego kontekstu jest także przecież alternatywa, jaka była dla ówczesnych kredytów - czyli m. in. ile bank zarobił na kredycie złotowym, a ile na franciszkowym?
Ciekawe123, kiedy temu Dyzmie podwinie się noga i ta bomba wybuchnie.
Toż to nie Morawiecki, to Balcerowicz. Tak czytałem w gazetach.