Czy mam rozumieć, że uwierzyłeś w prawdziwość Całunu? W to, że okrywał ciało Chrystusa? A jeśli już założyłeś ten wątek, to czy możesz napisać, co było przyczyną przełomu?
Tradycyjnie śmieszyła mnie straszliwa walka z Halloween w kraju, w którym sztuka pod tym tytułem (po polsku Dziady) jest w kanonie literatury narodowej. Z katolicką Wigilią Wszystkich Świętych (All Hallows' Eve -> Halloween) walczyli zawzięcie protestanci - jak ze wszystkim, co ze świętymi się kojarzy. Kościół Święty był mądrzejszy - przeniósł dzień dusz czyśćcowych dwa dni później jedynie po to, by obniżyć mu rangę.
Sprotestancenie katolików jest problemem naszych czasów, pamiętam zawziętą walkę z najtrynitarniejszym z symboli trynitarnych na forum Frondy - triquetrą. Zapamiętałem ją, bo zawsze w niedzielę z lubością oglądałem triquetrę na filarze mego kościoła obok innych symboli trynitarnych i chrystologicznych w rodzaju pelikana.
Protestanci nie rozumieją nie tylko świętych ale i Trójcy Świętej, bo zawsze portretują Boga jako poczciwego staruszka albo groźnego starca jakby nie zdając sobie sprawy z tego, że wiemy jak Bóg wygląda i wygląda zupełnie inaczej.
Bóg do nas przyszedł, przedstawił się z imienia i nazwiska, pokazał z profilu i en face a jakby kto nie miał okazji zobaczyć Go na żywo, to zostawił fotografię. Zaraz, przecież nie było fotografii dwa tysiące lat temu! W tym jednym przypadku była.
Zostawił fotografię całej postaci, fotografię twarzy i jeszcze zdjęcie uzębienia, które idealnie do siebie pasują: całun turyński, chustę z Manopello i chustę z Oviedo.
Gdyby to była czysta nauka to wszyscy by uwierzyli. Tymczasem nawet informacja o nich jakoś umyka mediom, a przecież nie tak trudno do niej dotrzeć i jest fascynująca.Podobnie rzecz się ma z licznymi cudami eucharystycznymi czy ciałami świętych nie ulegającymi rozkładowi.
Oczywiście. Nauka już od dość dawna jest przede wszystkim działalnością komercyjną. Poszukuje intratnych zleceń i klientów i posługuje się bez ograniczeń narzędziami marketingu i PR. Poszukiwanie prawdy nie jest jej priorytetem. Być może zawsze tak bywało, ale chyba nigdy w takim stopniu. To jest główny powód mojego sceptycyzmu wobec nauki i tak zwanych profesjonalistów.
Rafał napisal(a): Gdyby to była czysta nauka to wszyscy by uwierzyli. Tymczasem nawet informacja o nich jakoś umyka mediom, a przecież nie tak trudno do niej dotrzeć i jest fascynująca.Podobnie rzecz się ma z licznymi cudami eucharystycznymi czy ciałami świętych nie ulegającymi rozkładowi.
Życie od poczęcia to także Czysta Nauka... Wiedza nie prowadzi do wiary. Jest jej wsparciem.
Komentarz
Jak się uwierzyło wcześniej w zmartwychwtanie...
Tradycyjnie śmieszyła mnie straszliwa walka z Halloween w kraju, w którym sztuka pod tym tytułem (po polsku Dziady) jest w kanonie literatury narodowej. Z katolicką Wigilią Wszystkich Świętych (All Hallows' Eve -> Halloween) walczyli zawzięcie protestanci - jak ze wszystkim, co ze świętymi się kojarzy. Kościół Święty był mądrzejszy - przeniósł dzień dusz czyśćcowych dwa dni później jedynie po to, by obniżyć mu rangę.
Sprotestancenie katolików jest problemem naszych czasów, pamiętam zawziętą walkę z najtrynitarniejszym z symboli trynitarnych na forum Frondy - triquetrą. Zapamiętałem ją, bo zawsze w niedzielę z lubością oglądałem triquetrę na filarze mego kościoła obok innych symboli trynitarnych i chrystologicznych w rodzaju pelikana.
Protestanci nie rozumieją nie tylko świętych ale i Trójcy Świętej, bo zawsze portretują Boga jako poczciwego staruszka albo groźnego starca jakby nie zdając sobie sprawy z tego, że wiemy jak Bóg wygląda i wygląda zupełnie inaczej.
Bóg do nas przyszedł, przedstawił się z imienia i nazwiska, pokazał z profilu i en face a jakby kto nie miał okazji zobaczyć Go na żywo, to zostawił fotografię. Zaraz, przecież nie było fotografii dwa tysiące lat temu! W tym jednym przypadku była.
A w protestanckich filmach Bóg wygląda tak
albo tak
Obaj panowie mają dużo więcej niż 33 lata.
antycypując...
To jest główny powód mojego sceptycyzmu wobec nauki i tak zwanych profesjonalistów.
Wiedza nie prowadzi do wiary. Jest jej wsparciem.
Matematyka mówi (liczy), że Pan Jezus miał tak pod pięćdziesiątkę kiedy wrócił do Ojca.