Skip to content

Jest odbicie demograficzne- dane styczeń-wrzesień- efekt 500+

12526283031

Komentarz

  • No to niech wyjdzie za kogoś, kogo stać na usługi sprzątania.

  • albo za bogatego albo wogóle, coraz więcej kobiet tak myśli

  • Tak myślą Chinki, białe pod tym względem bywają mądrzejsze.

  • wiadomo - stare panny nie sprzątają

  • @janosik powiedział(a):
    albo za bogatego albo w ogóle, coraz więcej kobiet tak myśli

    W niektórych kręgach lepiej jest uchodzić za wybredną singlistkę z ultrawysokimi wymaganiami niż wiązać się z osobnikiem, którym nie
    da się zaimponować koleżankom i rodzinie.

  • edytowano August 2023

    @los powiedział(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ojtam, Tikiem dojechałem do Jeziora Ochrydzkiego i nawet prawie wróciłem.

    A co ciebie czy Tika zatrzymało?

    Otóż Tico wylądował w rowie koło Zenicy.

  • edytowano August 2023

    @Przemko powiedział(a):

    @Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):

    @Przemko powiedział(a):

    @janosik powiedział(a):

    @Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):

    -- 80% kobiet, które nie mają dzieci -- chciałaby mieć dzieci.

    -- Istotnem pitanjem jest, co zrobić, żeby kobiety, które chcą mieć dzieci, mogły je mieć.

    No chcą jak książe na białym koniu przybędzie, a że książąt teraz mało ;)

    Czyli rację ma Konfederacja, że wszystkiemu winien ZUS i PIT!

    Ale serio mam tłomaczyć, że to bólsziet?

    Problemem jest hypergamia, inne pojęcie ze słowniczka redpilowca, które wszelako ma sęs. Otóż, młode damy pospolicie wolą młodzięców z godniejszego rodu niż ich własny, lepiej sytuowanych, mądrzej wykształconych i z większą ekspektatywą łojenia gotowizny.

    Pech chce, że nieszczególnie rajcuję jeich różne intzele z przetłuszczonemi włochulce, niezadbanemi zęby i jeszcze do tego z deficytami w zakresie męskiej urody i solarnej siły.

    Bólszitem to są take fałszywe dychotomie, do wyboru są nie tylko gigaczady oraz intzele z przetłuszczonemi włochulce, niezadbanemi zęby. To leniwe chłopy uważają że tak jest w związku z tym nie warto się starać skoro i tak nie ma sensu.

    To nie bółszit, tylko co najwyżej hiperbola (pierwszy raz widzi kolega wpis Szturmowca?), szczególnie w odniesieniu do tej drugiej, niepreferowanej grupy. A zasada jest jak najbardziej prawdziwa. Po prostu iluzja wielkiego świata działa dziś jeszcze skuteczniej niż kiedyś. Romanse XIX-wieczne to była taka przygrywka, której konsekwencje w literaturze opisywali Tołstoje i Flauberty, drobnostka wobec współczesnych mediów z soszialami różnej maści, które pompują kobiece ego do ekstremalnych wartości i pokazują, że idealne życie z idealnymi mężczyznami jest na wyciągnięcie ręki, a przecież dochodzi do tego jeszcze większa mobilność, która pieśni o wielkim świecie uwiarygadnia – o tym wielkim świecie można nie tylko poczytać czy go zobaczyć via internety, można do niego nawet pojechać (czyli do miasta wojewódzkiego) i skończyć śmieszny (częściej) lub mniej śmieszny (rzadziej) kierunek, co w oczach wielu takich wyedukowanych kobiet skreśla spory odsetek mężczyzn – np. niewykształconych roboli i tych, którzy zostali na prowincji. Kto zostaje na prowincji? Słabsi, przegrani, nieobrotni, przeciwieństwo „wielkiego świata”, a jednak to spory odsetek mężczyzn. Na prowincję można oczywiście wrócić po wygraniu życiu, ale to co innego.

    Czy mężczyźni są słabi? Pewnie spora część tak. Za tę chu.jowiznę mężczyzn mogą odpowiadać i wychowanie, i technologia, która ich alienuje i zamyka ich potencjał w wirtualnym świecie, ale moim zdaniem znaczenie może mieć coś jeszcze. Uzmysłowiłem sobie to, jak raz słuchałem tych dwóch lewusów („Na dwie lewe ręce” czy jakoś tak), których rozmowę też tu wrzucaliście. Jednym z aspektów budowania męskiej wartości (również w oczach kobiety) była jego fizyczna siła, którą mógł wykorzystać także w pracy, zarabiając tym na życie i byt rodziny (bo nie każdy jest Einsteinem, w gruncie rzeczy jajogłowych zawsze było zdecydowanie mniej). Ale raz, że pole, w którym mężczyzna może wykorzystywać swoją fizyczną przewagę i siłę, zmniejsza się we współczesnym, stechnicyzowanym świecie, dwa, że praca fizyczna postrzegana jest generalnie jako coś gorszego. Tacy mężczyźni mogą się więc czuć niepewni, zagubieni, słabi. Chociaż może kiedyś, kiedy trzeba będzie odbudowywać wielkie, ogólnokrajowe Detroit, ich wartość wzrośnie.

    Rozjazd między płciami jest olbrzymi. A te dane z wklejanej wcześniej rozmowy – że kobiety generalnie chcą mieć dzieci, ale z jakiegoś powodu ich nie mają – potwierdza powyższe: głównym powodem jest to, że nie dostrzegają kogoś, z kim mogłyby mieć te dzieci.

  • @Motes powiedział(a):
    Czy mężczyźni są słabi? Pewnie spora część tak. Za tę chu.jowiznę mężczyzn mogą odpowiadać i wychowanie, i technologia, która ich alienuje i zamyka ich potencjał w wirtualnym świecie

    Nie zapominajmy o Kościele Świętym, którego część widzialna z niezrozumiałą zaciekłością atakuje u mężczyzn, także świeckich, wszelkie zachowania niegodne mnichów klauzurowych. Mężczyzna ma się skurczyć, skłonić głowę, przyjmować wszelkie plaskacze i mamrotać "memento mori." Przykładem znaczącym jest potępienie przez abpa Wiktora Skworca prób ochrony kościołów przed profanacjami.

  • Odpowiedzialność za zachowanie mężczyzn zmienia się w trakcie życia, najpierw odpowiadają rodzice, następne już sami mężczyźni ale w dużym stopniu na kierunek który wybiorą wpływ ma to co się działo lub nie działo w domu rodzinnym, natomiast gdy mężczyzna już założy rodzinę to odpowiedzialność jego rodziców znika, za to pojawia się odpowiedzialność żony.

  • feministki z powodzeniem wprowadziły termin "toksyczna męskość", widać że duża część kościelnych dostojników podziela pogląd feministek.

  • edytowano August 2023

    A czy ja widziałem w życiu jakiegoś prawdziwego faceta księdza?
    Wszyscy jacyś tacy wydelikaceni.
    A sorry jednego widziałem co razem z nami przy budowie plebanii taczkami jeździł, łopatą machał przy betoniarce i piwo pił.
    Ale już nie żyje bo to było z 30 lat temu nazad.

  • Kobiety nie chcą mieć dzieci, bo boją się, że zostaną same z ... dwójką dzieci. Czyi noworodkiem i chłopcem, który dziecko zrobił. Kryzys męskości jest głównym, o ile nie jedynym, powodem dramatycznie słabej dzietności w zachodnich krajach.

    Jestem przekonany co do tej tezy w 100%. I wiem kiedy to się zmieni. Jak wszystko pierdolnie, nie wcześniej.

  • edytowano August 2023

    Z tych z rocznika ok. 1980 to widziałem paru, wśród młodszych póki co nie, ale też i nie przewija mi się ich dużo przed oczami. U nas w parafii jest taki jeden ok. 30 lat, który ma trochę zniewieściałą mimikę, komiczny widok gdy tak przewraca oczami czy gestykuluje jak stereotypowa ciota psiocząc jednocześnie na zniewieściałą młodzież.

  • @janosik powiedział(a):
    feministki z powodzeniem wprowadziły termin "toksyczna męskość", widać że duża część kościelnych dostojników podziela pogląd feministek.

    Naprawdę uważasz, że pierdolenie nawiedzonych bab może uszkodzić mężczyznę ? A mogą sobie wprowadzą terminy, filozofie, konstrukty całe, to nic nie da. To jest wtórne. Mężczyzna, w klasycznym wydaniu, nie jest dziś potrzebny. Bo zrobił swoje w trudnych czasach - zbudował dobre. A dobre czasy tworzą słabych ludzi. Słabi ludzie tworzą zaś trudne czasy. I wtedy pojawią się mężczyźni znowu. Nie ma czym się przejmować.

  • Gęganie feministek ma wpływ na dzisiejsze kobiety i to wystarczy, bo nie sądzisz chyba że mężczyźni nie przejmują się kobietami?

  • Przede wszystkim - wszyscy są zgodni: kobiety, Kościół, wszelkie ałtorytety z lewa i z prawa. Im mniej mężczyzny w mężczyźnie tym lepiej. No to wespół w zespół osiągają sukces.

  • edytowano August 2023

    A ja, jeśli Koledzy pozawolą, wrócę do zahadnienia tego patrzenia przez pryzmat dwóch skrajności. Gdyż jest on obrzydliwy, jak również nieunikniony, ten pryzmat.

    Otóż, w SDCz każdy/a żył se na wiosce i mniej więcej rozumiał, że z kimś tam ślub weźmie, gdyż taka jest rzeczy kolej, no chyba że był Anzelmem; ale on też chciał, tylko że przesąd klasowy itd. I każdy rozumiał, że jedna panna jest śliczna jako synogarliczka, a druga taka sobie, a zaś jeden miał kawał pola, drugi zaś niecały, no, jakoś to wszystko szło.

    A potem wymyślono teledydor i każden w ów czas zrozumiał, że prawdziwe życie toczy się dzie indziej, że prawdziwe pięknoty to Gal Gadot oraz Leonardo di Karpio. I se młodzież plakatami z temi idole wyklejać poczęła sypialnie, zamiast, powiedzmy, pasyjką albo choć konterfektem Tadeusza Kościuszki. Jakiś nałkowiec ględził uczenie, że przez to, iż oglądamy w teledydorze wakans na Malediwach to wczas pod gruszą utracił swój smak i czymże go posolić. Toż samo Fejsik. Przykładowo, jeden mój znajomek odbywa właśnie kilkutygodniową podróż dookoła bałtyku i pożywa kełbasę z wieloryby na Lofotach. No, to jest życie! A nie take siedzenie w biurze przy biurku, tfu.

    Stąd prostym ludziom, takim 5/10 robi się smutno -- wywodził powyższy nałkawiec -- gdyż teledydor i Fejsik rozbudzajo w nich aspiracje do bycia 9/10, no albo chociaż mania drugiej połowy na danym poziomie abstrakcyjności matrymonialnej, tak?

    Także, no, i w tym zakresie ucieczka do wirtłalu powoduje szkody realne, gdyż jak wiadomo ok. 100% ludzi mieści się w drugim i ciecim kwartylu, co więcej! ok 50% jest poniżej przeciętnej.

    Doktór Peterson pięknie prawił, że "karierę" to może mieć bez kozery parę osób na krzyż, reszta ma robotę i tylę. Także samo z godnością dodawał, że jeśli chopie szukasz kobiety doskonałej, to palnij się pierwej w łeb własną pięścią, gdyż kobieta doskonała ma za kogo za mąż wyjść, nie musi za pierwszego lepszego melepetę.

    Jeszcze raz wspomnę w tym miejscu pamiętniki Brzostowej prababci, które zrobiły na mnie wrażenie ogromne, a to przez okazanie jak główna bohaterka przeżywa życie jako poświęcenie -- dla męża, dla dzieci i wogle, aha to nie był pamiętnik, tylko opowieść córki o matce.


    https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4893105/masia

    I teraz se imaginuję, że w człowieniu, pospolicie młodym, imaginarium powstaje take, że jak wakans to na Malediwach, jak zakład pracy to awans y kariera, jak osiągnięcie to podziw świata, nu, a jak mąż to co najmniej Żorżyk Kluny albo przynajmniej Jakób Obligacja. I żeby jeszcze chociaż klechy przypominały, że życie to poświęcenie, trud i znój [tu punkcik dla neonów, co przypominają, że małżęstwo to krzyż] i wogle bezmiar cierpień, przez który trzeba jakoś tą żabką krytą przepłynąć. A ci nie, tylko te swoje "Bóg cię kocha!" No, wiem że kocha, czytałem o tem w Dzienniczku s. Faustyny, tak?

  • @JORGE powiedział(a):

    @janosik powiedział(a):
    feministki z powodzeniem wprowadziły termin "toksyczna męskość", widać że duża część kościelnych dostojników podziela pogląd feministek.

    Naprawdę uważasz, że pierdolenie nawiedzonych bab może uszkodzić mężczyznę ? A mogą sobie wprowadzą terminy, filozofie, konstrukty całe, to nic nie da. To jest wtórne. Mężczyzna, w klasycznym wydaniu, nie jest dziś potrzebny. Bo zrobił swoje w trudnych czasach - zbudował dobre. A dobre czasy tworzą słabych ludzi. Słabi ludzie tworzą zaś trudne czasy. I wtedy pojawią się mężczyźni znowu. Nie ma czym się przejmować.

    To prawda, ale pierdolenie nawiedzonych bab może uszkodzić mężczyznę i to się dzieje, rodziny się rozpadają, sądy dają opiekę nad dziećmi nawiedzonym babom i resztę znasz.

  • @Szturmowiec.Rzplitej mała korekta. Nie: "Prababci" tylko "o Prababci". A tak w ogóle dzięki za przypomnienie tej świętej Osoby. Kiedyś przy Piffku mogę opowiedzieć coś więcej.

  • @Brzost powiedział(a):
    @Szturmowiec.Rzplitej mała korekta. Nie: "Prababci" tylko "o Prababci". A tak w ogóle dzięki za przypomnienie tej świętej Osoby. Kiedyś przy Piffku mogę opowiedzieć coś więcej.

    Kurde, no, uwielbiam jak ktoś polimeryzuje z tekstem, którego nie przeczytał, zwłaszcza jeśli to akurat mój tekst.

  • Parababci?

  • Ejno, nie chciałem Kulegi urazić. Miałem tylko wrażenie że czytelnik może wywnioskować, iż prababcią moją była autorka a nie główna Bohaterka opowieści.

  • edytowano August 2023

    To ja jeszcze dorzucę swoją cegiełkę, z moich obserwacji. Im większa damesa tym bardziej zazwyczaj bezużyteczna i bezproduktywna. ;-)

    Ale opinię o sobie to ma wyp** w kosmos.


    Kiedyś w jednej firmie podeszłą do mnie córeczka prezesa, jak coś szukałem w książce od konstrukcji jak policzyć i powiedziała:
    "Widzę, że się nudzisz, mam coś w czym potrzebuję pomocy"

    Matko co to był za bezużyteczny leniwy pustak. Na opłacenie faktury potrzebowała jeden dzień.

  • Jeden dzień na zapłacenie faktury? Złoty człowiek! Ozdoba polskiego obrotu gospodarczego!

  • edytowano August 2023

    @marniok powiedział(a):
    A czy ja widziałem w życiu jakiegoś prawdziwego faceta księdza?
    Wszyscy jacyś tacy wydelikaceni.
    A sorry jednego widziałem co razem z nami przy budowie plebanii taczkami jeździł, łopatą machał przy betoniarce i piwo pił.
    Ale już nie żyje bo to było z 30 lat temu nazad.

    Ależ mężczyzna wcale nie musi być męski by cieszyć się atencją kobiet - wystarczy że ma zasobnych i wpływowych rodziców.

    Tak w ogóle co to znaczy "silny mężczyzna" jeśli nie po prostu mężczyzna bogaty, bo chyba nie o sile moralnej w kontekście wątku mówimy?

  • Danuta Rinn wyjaśniła sprawę

  • @MarianoX powiedział(a):

    Ależ mężczyzna wcale nie musi być męski by cieszyć się atencją kobiet - wystarczy że ma zasobnych i wpływowych rodziców.

    Tak w ogóle co to znaczy "silny mężczyzna" jeśli nie po prostu mężczyzna bogaty, bo chyba nie o sile moralnej w kontekście wątku mówimy?

    Pieniądze są wtórne. Chodzi o bezpieczeństwo. Po pierwsze pieniądze w jakimś stopniu są w stanie je zapewnić. Po drugie, mężczyzna który je ma, potrafił je zarobić, czyli jest ogarnięty, silny, potrafi, jest przewidywalny, jest bezpiecznie. Takich chłopów kobiety potrzebują. A co jeżeli pieniążki zarobi tatuś a synek będzie leserem z kasą ? Też fajnie, ale taki synek będzie dla kobiety dostarczycielem zasobów, przejmie, zdominuje i sama sobie zapewni bezpieczeństwo, stając się nieszczęśliwą.

  • @JORGE powiedział(a):

    @MarianoX powiedział(a):

    Ależ mężczyzna wcale nie musi być męski by cieszyć się atencją kobiet - wystarczy że ma zasobnych i wpływowych rodziców.

    Tak w ogóle co to znaczy "silny mężczyzna" jeśli nie po prostu mężczyzna bogaty, bo chyba nie o sile moralnej w kontekście wątku mówimy?

    Pieniądze są wtórne. Chodzi o bezpieczeństwo. Po pierwsze pieniądze w jakimś stopniu są w stanie je zapewnić. Po drugie, mężczyzna który je ma, potrafił je zarobić, czyli jest ogarnięty, silny, potrafi, jest przewidywalny, jest bezpiecznie. Takich chłopów kobiety potrzebują. A co jeżeli pieniążki zarobi tatuś a synek będzie leserem z kasą ? Też fajnie, ale taki synek będzie dla kobiety dostarczycielem zasobów, przejmie, zdominuje i sama sobie zapewni bezpieczeństwo, stając się nieszczęśliwą.

    Jest to racja na miarę (nie)dawnych, ale minionych Lepszych Czasów.
    A co jeśli tak definiowanej i ukierunkowanej potrzeby nie ma?

    Bo dziś na fali dekonstrukcji wszystkiego płynie również konsekwentny i dość wszechogarniający przekaz wg którego kobieta jest sama sobie sterem i sama zapewnia sobie materialne i wszelakie inne bezpieczeństwo (to się zaczyna już od dziecięcego kontentu popkalczeorwego). Jeśli w tym aspekcie pojawia się mężczyzna to -warunkowo- jako jedna z opcji. Czy jest to podejście dominujące? Pewnie nie. Ale czy widoczne i w trendzie wzrostowym - raczej tak. Szczególnie że taki pomysł na funkcjonowanie w świecie bardzo ułatwia umowny postęp w technice i zmiany w organizacji życia społecznego.
    Tutaj cała ta tzw. "jakość" mężczyzn jest poza kontekstem. Będą też poza nim ci którzy użyją tematu do usprawiedliwiania siebie oraz ci, którzy na abarot, będą rycerzykować na białym rumaku przeciw rękom podniesionym na Słuszne Sprawy.

  • edytowano August 2023

    @natenczas powiedział(a):

    @JORGE powiedział(a):

    @MarianoX powiedział(a):

    Ależ mężczyzna wcale nie musi być męski by cieszyć się atencją kobiet - wystarczy że ma zasobnych i wpływowych rodziców.

    Tak w ogóle co to znaczy "silny mężczyzna" jeśli nie po prostu mężczyzna bogaty, bo chyba nie o sile moralnej w kontekście wątku mówimy?

    Pieniądze są wtórne. Chodzi o bezpieczeństwo. Po pierwsze pieniądze w jakimś stopniu są w stanie je zapewnić. Po drugie, mężczyzna który je ma, potrafił je zarobić, czyli jest ogarnięty, silny, potrafi, jest przewidywalny, jest bezpiecznie. Takich chłopów kobiety potrzebują. A co jeżeli pieniążki zarobi tatuś a synek będzie leserem z kasą ? Też fajnie, ale taki synek będzie dla kobiety dostarczycielem zasobów, przejmie, zdominuje i sama sobie zapewni bezpieczeństwo, stając się nieszczęśliwą.

    Jest to racja na miarę (nie)dawnych, ale minionych Lepszych Czasów.
    A co jeśli tak definiowanej i ukierunkowanej potrzeby nie ma?
    Tutaj cała ta tzw. "jakość" mężczyzn jest poza kontekstem. Będą też poza nim ci którzy użyją tematu do usprawiedliwiania siebie oraz ci, którzy na abarot, będą rycerzykować na białym rumaku przeciw rękom podniesionym na Słuszne Sprawy.

    Kolega trafił w sedno: "jakość" mężczyzn jest poza kontekstem

    Popatrzmy choćby na sprawę rozwodów: w momencie, gdy kobiety m. in. na skutek przemian technologicznych kształtujących rynek pracy są w stanie ze swojej pensji utrzymać siebie i mieszkanie, a dodatkowo praktyka sadowa przyznaje im opiekę nad dziećmi, znaczną cześć majątku i sowite alimenty, to wobec postępującej dechrystianizacji fala rozwodów jest tylko kwestią czasu.

    To co pisze powyżej Jorge jest oczywiście słuszne, ale obecnie nawet bycie silnym, sławnym mężczyzną o wysokiej pozycji społecznej nie zapewnia stabilności związku: patrz przykłady; Jeffa Bezosa, Bila Gatesa, Johny'ego Deepa, Brada Pitta (ci dwaj ostatni byli przeczołgiwani za pomocą policji, FBI i sądów pod bardzo wątpliwymi zarzutami formułowanymi ze strony obecnie już byłych żon).

    Wyrachowana kobieta o mentalności prorozwodowej:

    • mężczyzną słabym gardzi

    • mężczyznę silnego "oskubie'

  • chasło z Ameryki

    nie sztuka dobrze wyjść za mąż
    sztuka dobrze się rozwieźć

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.