@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Pożoga, dwóch dziennikarzy wyjadaczy kontra internetowy chłopek roztropek.
Zgrillowali go.
Do takich teatrów trzeba mieć warsztat nie wystarczy mieć rację.
Wracając do orkestry, zauważam pewne poruszenie i dyskusje wokół ciabatta jakby zaczyna pękać. Dyplomatycznie tylko stwierdzam nie dałam ani grosza więc się nie będę wypowiadać i obserwuję sobie skonfudowane oblicza.
Wiedzieli, że Kurak jest słaby publicznie, widać było wcześniej u Rachonia. Na szczęście nie o to toczyła się gra. Również nie o przyszpilenie "Jurka" za jakiś przekręt, bo wszystko co robił było i jest na legalu - tak ustawiony cały system.
Liczy się tylko i wyłącznie opinia publiczna i tu Kurak ma 100% racji.
A ja dodam taki głoś do dyskusji (o Owsiku, nie o KZ vs MK). Jakeś 2 miechy temu zadzwonił do nasz jakiś koleś (nasz wek +-10 lat) z prośbą o jaką przysługę dla matki kolegi, a żeby zachęcić do pozytywnego odzewu, tak rzecze:
-- Ten kolega to jest wspaniały człowiek. Można powiedzieć, że święty. Taki Jurek Owsiak.
Prapoczątki drogi do duchowego wyniesienia były nieco osobliwe. Jakoś tak się w zamierzchłych latach 80-tych zdarzało, że pewien krzykacz w czerwonych spodniach przypadkowo acz regularnie przechodził z tragarzami akurat obok masowych festiwali (Jarocin) i rozgłośni radiowych (harcerska).
O dziwo, pomimo że jego przekaz stanowił chaotyczny strumień świadomości przerywany frenetycznymi okrzykami, dodatkowo pozbawiony jakiegokolwiek poczucia humoru, był on ochoczo i wielokrotnie zapraszany na scenę i antenę.
@MarianoX powiedział(a):
Prapoczątki drogi do duchowego wyniesienia były nieco osobliwe. Jakoś tak się w zamierzchłych latach 80-tych zdarzało, że pewien krzykacz w czerwonych spodniach przypadkowo acz regularnie przechodził z tragarzami akurat obok masowych festiwali (Jarocin) i rozgłośni radiowych (harcerska).
O dziwo, pomimo że jego przekaz stanowił chaotyczny strumień świadomości przerywany frenetycznymi okrzykami, dodatkowo pozbawiony jakiegokolwiek poczucia humoru, był on ochoczo i wielokrotnie zapraszany na scenę i antenę.
Moim zdaniem Kurak, przy wszystkich swoich ograniczeniach, znośnie się wybronił. Pokazał, że nie jest z mejnstrimowy i dojechał Mazurka tymi "kozetkami do psychoanalizy".
@MarianoX powiedział(a):
Prapoczątki drogi do duchowego wyniesienia były nieco osobliwe. Jakoś tak się w zamierzchłych latach 80-tych zdarzało, że pewien krzykacz w czerwonych spodniach przypadkowo acz regularnie przechodził z tragarzami akurat obok masowych festiwali (Jarocin) i rozgłośni radiowych (harcerska).
O dziwo, pomimo że jego przekaz stanowił chaotyczny strumień świadomości przerywany frenetycznymi okrzykami, dodatkowo pozbawiony jakiegokolwiek poczucia humoru, był on ochoczo i wielokrotnie zapraszany na scenę i antenę.
Wiele dróg prowadzi do świeckiej świętości.
Pamiętam.
Było coś znacznie znamienniejszego. Oni pojawili się w komunie, w trujce, do przekabacenia młodzieży, ale ten Owsik wystąpił pewnego dnia z zachętą do zaprejowania pałacu kulturwy. Rozumicie. Redaktor polskiego komunistycznego radia zachęca na falach eteru żeby gremialnie uprawiać akt wandalizmu na obiekcie państwowym.
Roberto Tekielescu opowiadał, że wśród muzyków wzajemnie ostrzegano się przed Jajajurasem (wówczas nieznanym nikomu człowieniem znikąd) gdyż sprawiał wrażenie osobnika, który niewiadomo przez kogo wpuszczony za kuluary stara się za wszelką cenę wbić w to środowisko i dokonać fraternizacji. Niektórzy wyczuwali w tym zapach resortu o poranku.
@MarianoX powiedział(a):
Prapoczątki drogi do duchowego wyniesienia były nieco osobliwe. Jakoś tak się w zamierzchłych latach 80-tych zdarzało, że pewien krzykacz w czerwonych spodniach przypadkowo acz regularnie przechodził z tragarzami akurat obok masowych festiwali (Jarocin) i rozgłośni radiowych (harcerska).
O dziwo, pomimo że jego przekaz stanowił chaotyczny strumień świadomości przerywany frenetycznymi okrzykami, dodatkowo pozbawiony jakiegokolwiek poczucia humoru, był on ochoczo i wielokrotnie zapraszany na scenę i antenę.
Wiele dróg prowadzi do świeckiej świętości.
Pamiętam.
Było coś znacznie znamienniejszego. Oni pojawili się w komunie, w trujce, do przekabacenia młodzieży, ale ten Owsik wystąpił pewnego dnia z zachętą do zaprejowania pałacu kulturwy. Rozumicie. Redaktor polskiego komunistycznego radia zachęca na falach eteru żeby gremialnie uprawiać akt wandalizmu na obiekcie państwowym.
Juras pojawił się w Rozgłośni Harcerskiej Polskiego Radia, czyli programie Czwartym, z Towarzystwem Przyjaciół Chińskich Ręczników i okrzykiem Uwolnić Słonia! Ocenialiśmy to, jako nieudolną próbę rozbicia/neutralizacji/osłabienia Pomarańczowej Alternatywy, bo to był rok 1988. Cuchnęło Służbami na kilometry.
@trep powiedział(a):
A właśnie - pitanko do oglądających: czy kwestia pochodzenia Jurasa była wczoraj wspominana?
Nie. Ale od pochodzenia ważniejszy jest oficer prowadzący, Walter Chełstowski. To delegat resortu na odcinek rozrywki.
Nie przytoczę całości życiorysu p. Waltera, ale dwa smaczki- adres firmy w rodzinnym domku na osiedlu oficerów z lat 70-80. Niby warszawskie Bemowo, ala jakby trochę ze WSI.
Rządy PiS to 8 lat chlamia na umór p.Waltera i wulgarnego uzewnętrzniana się na Fejsiku. Nie wiem czy jeszcze dostępne, to w końcu stary człowiek i swoje się napracował...
Najważniejszą kompetencją współczesnego dziennikarza jest wiedza w jakim kierunku nie należy patrzeć i jakich spraw nie ruszać.
+++
Wygraweruję sobie te spiżowe słowa na złotej tabliczce. Jako naukę i przestrogę.
Qiz, to okolice WAT i zapasowego lotniska w Warszawie, więc tereny dość newralgiczne, a te domki to WSW było w swej masie.
Chełstowski był wcześniej niż Owsiak i chyba wyżej w hierarchii.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Qiz, to okolice WAT i zapasowego lotniska w Warszawie, więc tereny dość newralgiczne, a te domki to WSW było w swej masie.
Chełstowski był wcześniej niż Owsiak i chyba wyżej w hierarchii.
No mowie ze Walter to oficer prowadzacy. Cymbala jąkały nikt nie wziąłby tam na etat.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Qiz, to okolice WAT i zapasowego lotniska w Warszawie, więc tereny dość newralgiczne, a te domki to WSW było w swej masie.
Chełstowski był wcześniej niż Owsiak i chyba wyżej w hierarchii.
Kstałcuny. Na roku niczym się nie wyróżniał, z nikim się nie kumplował, nie gadał, na zajęciach milczał, humorem i inteligencją nie błyskał i gdy my szukaliśmy pracy - długo to trwało- on natychmiast dostał etat w tv. Nikogo to nie dziwiło, bo do tv szli najgłupsi. ( PRL - końcówka lat 70)
Komentarz
Wiedzieli, że Kurak jest słaby publicznie, widać było wcześniej u Rachonia. Na szczęście nie o to toczyła się gra. Również nie o przyszpilenie "Jurka" za jakiś przekręt, bo wszystko co robił było i jest na legalu - tak ustawiony cały system.
Liczy się tylko i wyłącznie opinia publiczna i tu Kurak ma 100% racji.
..
A ja dodam taki głoś do dyskusji (o Owsiku, nie o KZ vs MK). Jakeś 2 miechy temu zadzwonił do nasz jakiś koleś (nasz wek +-10 lat) z prośbą o jaką przysługę dla matki kolegi, a żeby zachęcić do pozytywnego odzewu, tak rzecze:
-- Ten kolega to jest wspaniały człowiek. Można powiedzieć, że święty. Taki Jurek Owsiak.
Było to powiedziane na poważnie.
Prapoczątki drogi do duchowego wyniesienia były nieco osobliwe. Jakoś tak się w zamierzchłych latach 80-tych zdarzało, że pewien krzykacz w czerwonych spodniach przypadkowo acz regularnie przechodził z tragarzami akurat obok masowych festiwali (Jarocin) i rozgłośni radiowych (harcerska).
O dziwo, pomimo że jego przekaz stanowił chaotyczny strumień świadomości przerywany frenetycznymi okrzykami, dodatkowo pozbawiony jakiegokolwiek poczucia humoru, był on ochoczo i wielokrotnie zapraszany na scenę i antenę.
Wiele dróg prowadzi do świeckiej świętości.
Pamiętam.
Moim zdaniem Kurak, przy wszystkich swoich ograniczeniach, znośnie się wybronił. Pokazał, że nie jest z mejnstrimowy i dojechał Mazurka tymi "kozetkami do psychoanalizy".
Redaktor Uśmiechnięty Czajnik zawsze doskonale orientuje się skądy duje wiater i z której strony chleb jest posmarowany, taki akuratny jest,
Pierwszorzędny obrotowy na dziennikarskim kole fortuny.
Było coś znacznie znamienniejszego. Oni pojawili się w komunie, w trujce, do przekabacenia młodzieży, ale ten Owsik wystąpił pewnego dnia z zachętą do zaprejowania pałacu kulturwy. Rozumicie. Redaktor polskiego komunistycznego radia zachęca na falach eteru żeby gremialnie uprawiać akt wandalizmu na obiekcie państwowym.
Roberto Tekielescu opowiadał, że wśród muzyków wzajemnie ostrzegano się przed Jajajurasem (wówczas nieznanym nikomu człowieniem znikąd) gdyż sprawiał wrażenie osobnika, który niewiadomo przez kogo wpuszczony za kuluary stara się za wszelką cenę wbić w to środowisko i dokonać fraternizacji. Niektórzy wyczuwali w tym zapach resortu o poranku.
A właśnie - pitanko do oglądających: czy kwestia pochodzenia Jurasa była wczoraj wspominana?
Nie była
Juras pojawił się w Rozgłośni Harcerskiej Polskiego Radia, czyli programie Czwartym, z Towarzystwem Przyjaciół Chińskich Ręczników i okrzykiem Uwolnić Słonia! Ocenialiśmy to, jako nieudolną próbę rozbicia/neutralizacji/osłabienia Pomarańczowej Alternatywy, bo to był rok 1988. Cuchnęło Służbami na kilometry.
Bo to jest pieniacz i awanturnik. Osoba całkowicie niewiarygodna, ofiara własnego fejmu.
Na dziś - heros. Jutro pewnie upadły.
Świecki święty, nie do ruszenia.
Nie. Ale od pochodzenia ważniejszy jest oficer prowadzący, Walter Chełstowski. To delegat resortu na odcinek rozrywki.
Nie przytoczę całości życiorysu p. Waltera, ale dwa smaczki- adres firmy w rodzinnym domku na osiedlu oficerów z lat 70-80. Niby warszawskie Bemowo, ala jakby trochę ze WSI.
Rządy PiS to 8 lat chlamia na umór p.Waltera i wulgarnego uzewnętrzniana się na Fejsiku. Nie wiem czy jeszcze dostępne, to w końcu stary człowiek i swoje się napracował...
Nie no, resortową przeszłoś Waltera to już podawano jak organizował KOD.
Najważniejszą kompetencją współczesnego dziennikarza jest wiedza w jakim kierunku nie należy patrzeć i jakich spraw nie ruszać.
+++
Wygraweruję sobie te spiżowe słowa na złotej tabliczce. Jako naukę i przestrogę.
Miedzianej?
Mogliby się w resortach wykazać większą kreatywnością lingwistyczną: Generał "Walter" Świerczewski, Mariusz Walter, Watler Chełstowski...
Może to coś jak katawzarowe "amchu?"
Qiz, to okolice WAT i zapasowego lotniska w Warszawie, więc tereny dość newralgiczne, a te domki to WSW było w swej masie.
Chełstowski był wcześniej niż Owsiak i chyba wyżej w hierarchii.
No mowie ze Walter to oficer prowadzacy. Cymbala jąkały nikt nie wziąłby tam na etat.
Okolice Kaliskiego i Hubala, na tyłach WAT.
Ale jaka piękna nazwa. Ulica Zachodzącego Słońca.
Hollywood nurmalnie.
Obejrzałem Stanowskiego z Mazurkiem, coś tam próbował też bałakać Marka Kurka ale zagłuszali go z wielką determinacją. Bosz, co za kruwy.
Wiedział gdzie idzie, wiedział że Stanowski zrobi wszystko dla szoł, wiedział jaki ma (miał?) stosunek do niego.
Kstałcuny. Na roku niczym się nie wyróżniał, z nikim się nie kumplował, nie gadał, na zajęciach milczał, humorem i inteligencją nie błyskał i gdy my szukaliśmy pracy - długo to trwało- on natychmiast dostał etat w tv. Nikogo to nie dziwiło, bo do tv szli najgłupsi. ( PRL - końcówka lat 70)
Do do tv szli najlepiej ustawieni.