W zalinkowanym artykule tego nie piszo, ale on jest polskokatolicki, ten ksiądz.
Aha. No "zapomnieli" albo "nie wiedzieli". Natomiast co do mojej córki to nie jest to naiwne dziewczę nie mające pojęcia o niczym. Jej towarzystwo "oazowe" też nie. Ona dopiero jest w trakcie formacji młodzieżowej, ale jest dobrze zorientowana i świadomie uczestniczy w Kościele, między innymi dlatego że my jesteśmy w ruchu od lat. Jej znajomi, w tym dojrzali animatorzy, to jest naprawdę elita młodzieży w dobrym tego słowa znaczeniu. Wielu już studiuje lub kończy studia - medycyna, architektura, akademia muzyczna, dobre kierunki politechniczne, filmówka itd. Naprawdę rozmowa z nimi to wyzwanie.
Sprawa jest zupełnie prosta: jeżeli Owsiak popiera czarny protest i aborcję, lewactwo i wszystkie jego wynaturzenia, to wspierając Owsiaka, popierasz to samo co on.
Z drugiej straony dopiero dziś dotarło do mnie, jak bardzo sposób działania tego jest masoński i antychrześcijański - na szyld jest wystawiona dobroczynność, filantropia, a w środku satanizm, i chodzi o to, żeby skorumpować i ogłupić jak najwięcej naiwnych, przede wszystkim dzieci.
Swoją drogą ciekawym zagadnieniem jest siła oddziaływania tego zła - bo córka z pewnością nie zgłasza zastrzeżeń o brak dostatecznego wspierania przez Tatę np. Caritasu albo innego dobroczynnego dzieła kościelnego... Nie awanturuje się, że Kolega np. więcej ofiar przeznacza na ośrodki pomocy Brata Alberta niż na Księży Misjonarzy albo odwrotnie...
Oczywiście że córka nie zgłasza żadnych tego typu pretensji. Ona nie popiera WOŚP. Ona pyta i zastanawia się. Myśli i ma do tego pełne prawo, a ja mam obowiązek odpowiadać. Obowiązek i szczęście bo pyta mnie i liczy się ze mną i liczy na mnie. Nie wiem czy polecać jej Matkę Kurkę, ale może. Córka nie ma łatwego życia mając silną wiarę i jej nie ukrywając tylko głosząc jawnie. W jej katolickim liceum w klasie wierzący i praktykujący stanowią mniejszość. Wożę ją rano do szkoły, często muszę wstawać wcześniej bo jak tylko może idzie na poranną mszę o 7:30. Byłem kilka razy. Bywa z całej szkoły ze 30 osób, a to duża szkoła - liceum i gimnazjum (teraz wygaszane ale uruchomiona już podstawówka).
Rafał napisal(a): Oczywiście że córka nie zgłasza żadnych tego typu pretensji. Ona nie popiera WOŚP. Ona pyta i zastanawia się. Myśli i ma do tego pełne prawo, a ja mam obowiązek odpowiadać.
To oczywiście prawda, ale przyznam, że w takim razie nie rozumiem w czym problem. Nie popiera WOŚP, a zatem ma jakieś powody, prawda? Czemu w takim razie dziwi się Tacie co nie wrzuca?
Rafał napisal(a): Obowiązek i szczęście bo pyta mnie i liczy się ze mną i liczy na mnie.
Moje autentyczne i szczere gratulacje - zdaje się jest Kolega w zdecydowanej mniejszości rodziców, którzy mają ten komfort, zapewne na niego solidnie pracując. Ale.. gdzie w takim razie problem, bo sie kompletnie pogubiłem. Kolega tłumaczy swoje powody i tyle.
Rafał napisal(a): Córka nie ma łatwego życia mając silną wiarę i jej nie ukrywając tylko głosząc jawnie. W jej katolickim liceum w klasie wierzący i praktykujący stanowią mniejszość.
Rozumiem. Generalnie katolicy nie mają łatwego życia nawet w samym Kościele, tak na marginesie. No ale ok - jest autentyczną katoliczką, liczy się z Tatą, czyli ma wszelkie papiery na to by wszystko zrozumieć, kiedy jej się to po prostu wyłoży. A więc?
Peem tak: nie problem tylko zagadnienie. Nie ma pewności czy odrzucać zupełnie tę inicjatywę. Zapewne szuka argumentów do dyskusji z kolegami i koleżankami. Rozmowa po mszy była dość luźna i nienapastliwa. Mieliśmy co innego na głowie - zająć się babcią. Zapytam bardziej szczegółowo rano po drodze do szkoły. Dziś po mszy się rozjechaliśmy i nie było wiele okazji do rozmowy. Wieczorem się uczyła. A ja pytam Koleżeństwo też niezobowiązująco. Może macie jakieś świeże pomysły w materii argumentacji. Tyle.
Peem tak: nie problem tylko zagadnienie. Nie ma pewności czy odrzucać zupełnie tę inicjatywę. (....) A ja pytam Koleżeństwo też niezobowiązująco. Może macie jakieś świeże pomysły w materii argumentacji. Tyle.
1. Nawet jeśli nie ma pewności, to są uzasadnione podejrzenia (vide czarny protest, finanse, itp) 2. Akcja ma gigantyczna promocję medialną - zwykle jest tak, że im więcej pompy tym mniej skuteczna realna pomoc. 3. Szczególnie wśród młodzieży (ale nie tylko) istnieje rodzaj szantażu emocjonalnego Owsiakiem - choćby 1 i 2 były bezzasadne, samo 3 wystarczy by powiedzieć nie. Się nie pomaga z lufą pistoletu przystawioną do głowy. 4. Ksiądz, ten czy inny, niejedno ma autentycznie na sumieniu. Jeden czyni zło z premedytacją, drugi jest głupi, trzeci dał się zmanipulować. Żaden argument (nawet jakby ów ksiądz był rzymsko- a nie polsko-katolickim). 5. Wrzucenie dychy czy nawet stówy do akcji która ma miliard (powiedzmy) - niczego nie zmienia. Wrzucenie tej samej dychy czy stówy organizacji czy też bezpośrednio potrzebującemu, który nie ma możliwości ogłosić swojej niedoli światu - czyni wielką różnicę. 6. Jesteś młoda, idź własną drogą:)
Owsiak jednak wie, jak się wygrywa, nie należy płakać nad własnymi stratami tylko wykorzystać wzburzenie do poszczucia na wrogów. Czuję coś na kształt szacunku.
Panie Prezydencie Gdańska, czuwamy także nad Pana zdrowiem, jesteśmy z Panem i oby nikomu się nie stała krzywda. Ten finał trwa jeszcze. Wysłuchajcie jeszcze, a potem schodzę do Was i dalej lecimy z naszym scenariuszem, z naszymi gośćmi, z naszą radością. Bądźcie radośni! Nie miejcie focha! Miłość, Przyjaźń, Muzyka!"
los napisal(a): Owsiak jednak wie, jak się wygrywa, nie należy płakać nad własnymi stratami tylko wykorzystać wzburzenie do poszczucia na wrogów. Czuję coś na kształt szacunku.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Wiewiórki ćwiąkają, że już po wszystkim, ale kto by im wierzył.
Prezydent Paweł Adamowicz walczy o życie. W chwili kiedy piszę te słowa, według nieoficjalnych wiadomości ze szpitala, w którym przebywa, jest utrzymywany sztucznie przy życiu. Stan jego jest bardzo ciężki i możliwości przeżycia graniczą z cudem. Przez 20 minut był pozbawiony akcji serca, co wiąże się z niedotlenieniem mózgu i możliwymi poważnymi konsekwencjami trwałego uszczerbku na zdrowiu. Sprawca zadał mu cios długim na 30 cm nożem, przesuwając ostrze od dołu do serca, dewastując organy oraz uszkadzając prawą komorę.
Komentarz
Adamowicz ponoć w stanie krytycznym, trwa operacja.
+++
A nożownik krzyczał ze sceny, że siedział za niewinność i dlatego prezydent nie żyje. Czyli miał intencje, by zabić.
Śmierdzi służbowo tak mocno, że nie zdziwiłbym się, gdyby nożem był bagnet z zasobów KBW.
Z drugiej straony dopiero dziś dotarło do mnie, jak bardzo sposób działania tego jest masoński i antychrześcijański - na szyld jest wystawiona dobroczynność, filantropia, a w środku satanizm, i chodzi o to, żeby skorumpować i ogłupić jak najwięcej naiwnych, przede wszystkim dzieci.
Swoją drogą ciekawym zagadnieniem jest siła oddziaływania tego zła - bo córka z pewnością nie zgłasza zastrzeżeń o brak dostatecznego wspierania przez Tatę np. Caritasu albo innego dobroczynnego dzieła kościelnego... Nie awanturuje się, że Kolega np. więcej ofiar przeznacza na ośrodki pomocy Brata Alberta niż na Księży Misjonarzy albo odwrotnie...
Nie popiera WOŚP, a zatem ma jakieś powody, prawda? Czemu w takim razie dziwi się Tacie co nie wrzuca?
Moje autentyczne i szczere gratulacje - zdaje się jest Kolega w zdecydowanej mniejszości rodziców, którzy mają ten komfort, zapewne na niego solidnie pracując.
Ale.. gdzie w takim razie problem, bo sie kompletnie pogubiłem. Kolega tłumaczy swoje powody i tyle.
Rozumiem. Generalnie katolicy nie mają łatwego życia nawet w samym Kościele, tak na marginesie.
No ale ok - jest autentyczną katoliczką, liczy się z Tatą, czyli ma wszelkie papiery na to by wszystko zrozumieć, kiedy jej się to po prostu wyłoży. A więc?
Peem tak: nie problem tylko zagadnienie. Nie ma pewności czy odrzucać zupełnie tę inicjatywę. Zapewne szuka argumentów do dyskusji z kolegami i koleżankami. Rozmowa po mszy była dość luźna i nienapastliwa. Mieliśmy co innego na głowie - zająć się babcią. Zapytam bardziej szczegółowo rano po drodze do szkoły. Dziś po mszy się rozjechaliśmy i nie było wiele okazji do rozmowy. Wieczorem się uczyła. A ja pytam Koleżeństwo też niezobowiązująco. Może macie jakieś świeże pomysły w materii argumentacji. Tyle.
https://i.wpimg.pl/623x450/e5.pudelek.pl.sds.o2.pl/ff5a0efaf5aa088dcdd16ced604b457b8fbe8885.jpg
2. Akcja ma gigantyczna promocję medialną - zwykle jest tak, że im więcej pompy tym mniej skuteczna realna pomoc.
3. Szczególnie wśród młodzieży (ale nie tylko) istnieje rodzaj szantażu emocjonalnego Owsiakiem - choćby 1 i 2 były bezzasadne, samo 3 wystarczy by powiedzieć nie. Się nie pomaga z lufą pistoletu przystawioną do głowy.
4. Ksiądz, ten czy inny, niejedno ma autentycznie na sumieniu. Jeden czyni zło z premedytacją, drugi jest głupi, trzeci dał się zmanipulować. Żaden argument (nawet jakby ów ksiądz był rzymsko- a nie polsko-katolickim).
5. Wrzucenie dychy czy nawet stówy do akcji która ma miliard (powiedzmy) - niczego nie zmienia. Wrzucenie tej samej dychy czy stówy organizacji czy też bezpośrednio potrzebującemu, który nie ma możliwości ogłosić swojej niedoli światu - czyni wielką różnicę.
6. Jesteś młoda, idź własną drogą:)
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
"Bądźcie radośni! Nie miejcie focha! Miłość, Przyjaźń, Muzyka!" i Aborcja i Dragi i Chlanie i Wyuzdanie i Bezczelna Szydera.
Jeżeli te informacje są prawdziwe, to faktycznie potrzeba cudu.
A z własnego doświadczenia mogę napisać, że to nie jest niemożliwe.