randolph napisal(a): Bestseller to dziś najczęściej rekomendacja negatywna. Podobnie popowe świątynie książki, w których nie można znaleźć niczego, co warte zakupu.
Mimo wszystko jestem zaskoczony. Czytałem wcześniej Ja Inkwizytor i myślałem że nie ma już glupszego czytadła. To znaczy czytało się przyjemnie, ale na głębszą refleksje nie ma co liczyć. Jednak przy tym całym Mrozie książki Piekary to jednak jakaś literatura pisana z jako takim polotem, z puszczeniem oka do czytelnika itp.
Mróz już zaczął dawać...pośladki salonowi. Kulawy "Behawiorysta", zdarzenia naciągane do granic prawdopodobieństwa, tanie psychologizowanie. I konkluzja książki: wszelkie zbrodnie skrajnie okrutnego osobnika, wręcz bestii, wywiodły się stąd, że w młodych latach zmolestował go był miejscowy ksiądz. Przy tym mnóstwo wtyków i wytyków pod adresem obecnej władzy, całkiem niezrozumiałe, jakby sztuczne "wkładki" tego dotyczące. Wpasowane w tekst bez związku z akcją. I koniecznie choć raz w idiotycznym kontekście nazwisko Kaczyński. Zgoda, może nie kochać PiS, może go wręcz nienawidzić, ale wpychanie tego w książkę na zupełnie inny temat - dla mnie niepojęte. Po co to lizanie zadka? Mało mu sławy? Kasy? Szkoda, że Mróz zaczyna tak robić bokami, bo młodzian to wielce zdolny w obracaniu słowem. A teraz daje się pożreć molochowi salonów, jakby jego oklaski były najważniejsze.
christoph napisal(a): Twardoch z Gliwic Mróz z Opola A4 ich łączy
Twardoch jest z jakiejś wiochy w okolicy. W Gliwicach RAŚ ma poparcie jedno z najniższych w województwie (a PO jedno z najwyższych - uwaga, to żaden paradoks, ale konsekwencja!)
Wpada mi w łapy nowość. "Prokurator" - kniga pani Pauliny Świst, z zawodu adwokat. Na okładce nęcąca zapowiedź: "Jeszcze żadna nowa gwiazda nie eksplodowała z taką siłą na firmamencie polskiego kryminału. Ostry seks. Ostry język. Ostra jazda."
Hm, czytamy. Pan prokurator, znany bawidamek rżnie jak kawałek kłody poznaną w barze panią adwokat, która ma zamiar odejść od męża. Rżnie na drągu, w pociągu, w przeciągu. W tle tego rżnięcia (ze szczegółami anatomicznymi) przewala się jakaś tam sprawa cwanego bandziora. Jest krew, łzy i co chwilę:" jebać, pierdolić, rżnąć, kurwa, kutas, chój". I tak się zabawiają przez wszystkie rozdziały. Ta jakaś tam kryminalna sprawa pełznie sobie jakby opłotkami. Kryminał? Raczej czysty pornos, rzadkość w wydaniu kobiety. Fakt, nowa gwiazda eksplodowała - i rozszedł się wielki smród. A wydała szacowna "Muza" - jej spółka córka "Akurat".
Nurmalnie chyba od czasów Leibniza tyle się w temacie nie działo. Wieszczę wielki comeback teizmu za parę dekad.
... co daj Boże, amen. Będę czekać na polskie tłumaczenie. Tymczasem skończyłam Florystkę Bondy - nie najgorsza i oczekuje na mnie na stoliku "lwowski" Krajewski oraz ostatni Child.
Komentarz
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/213657/7-27-do-smolenska
Oczywiście, klasyczna "wolszczyzna" czyli political fiction, historia alternatywna i duża dawka erotyki.
Niewielu.
Zgoda, może nie kochać PiS, może go wręcz nienawidzić, ale wpychanie tego w książkę na zupełnie inny temat - dla mnie niepojęte.
Po co to lizanie zadka? Mało mu sławy? Kasy?
Szkoda, że Mróz zaczyna tak robić bokami, bo młodzian to wielce zdolny w obracaniu słowem. A teraz daje się pożreć molochowi salonów, jakby jego oklaski były najważniejsze.
Mróz z Opola
A4 ich łączy
Hm, czytamy. Pan prokurator, znany bawidamek rżnie jak kawałek kłody poznaną w barze panią adwokat, która ma zamiar odejść od męża. Rżnie na drągu, w pociągu, w przeciągu. W tle tego rżnięcia (ze szczegółami anatomicznymi) przewala się jakaś tam sprawa cwanego bandziora. Jest krew, łzy i co chwilę:" jebać, pierdolić, rżnąć, kurwa, kutas, chój". I tak się zabawiają przez wszystkie rozdziały. Ta jakaś tam kryminalna sprawa pełznie sobie jakby opłotkami. Kryminał? Raczej czysty pornos, rzadkość w wydaniu kobiety. Fakt, nowa gwiazda eksplodowała - i rozszedł się wielki smród. A wydała szacowna "Muza" - jej spółka córka "Akurat".
Napisała żeby się rozwieść.
lubimyczytac.pl/ksiazka/257617/zycie-jezusa-chrystusa
https://www.amazon.com/Necessary-Existence-Alexander-R-Pruss/dp/019874689X
Nurmalnie chyba od czasów Leibniza tyle się w temacie nie działo. Wieszczę wielki comeback teizmu za parę dekad.
Tymczasem skończyłam Florystkę Bondy - nie najgorsza i oczekuje na mnie na stoliku "lwowski" Krajewski oraz ostatni Child.