los napisal(a): A w czymże Górne Węgry gorsze od dolnych?
Obecnie w Górnych Węgrzech w odróżnieniu od Dolnych przynajmniej pornobiznes nie jest istotną gałęzią gospodarki
Acz mijając granicę z Austrią ma się wrażenie że prostytucja owszem.
Czyli w którą stronę? W Austrii burdele działają jako legalne przedsiębiorstwa, tak jak w Niemczech i Holandii. Na Słowacji jest mniej więcej taka regulacja jak u nas, czyli burdele oficjalnie raczej nie, ale tirówki przy drogach - żaden problem.
christoph napisal(a): A co z tymi kobietami? Na Węgrzech?
Właśnie?
MarianoX napisal(a): No ale dlaczego węgierskie kobiety w odpowiedzi na wredność mężczyzn masowo (na tle innych krajów Europy) grają ku ich uciesze w określonych filmach?
A jesteśmy pewni że to w odpowiedzi? I ku uciesze? Pomijam tych, co na tym zarabiają, bo ci się oczywiście cieszą.
Założyłem , że Węgrzy przodują nie tylko w produkcji wiadomych treści , ale i w "oglądactwie". Zastanawiam się też jaki związek ma niezbyt dżentelmeński stosunek do kobiet u Madziarów z łatwością znalezienia kandydatek na "artystki filmowe".
O ile prostytucję można uprawiać ukrywając proceder, to już uczestnictwa w filmach nie sposób zataić, więc z jakiś powodów u Bratanków nie jest ono stygmatyzujące społecznie w takim stopniu jak w innych krajach Europy. Stąd pytanie, co się tam stało. Zaledwie nominalni katolicy występują nie tylko tam.
Moja całkowicie nie podparta empirią opinia jest taka, iż na tzw. rynku nasze bratanki w ostatnich latach zostały przegonione, a nawet wielokrotnie zdublowane przez dumne córy Czechosłowacji i Związku Radzieckiego.
Powyższe pytanie o arche oczywiście pozostaje w mocy, sam jestem ciekaw odpowiedzi.
A pytanie powinno być raczej inne - nie czemu na Węgrzech i w Czechach tak dużo (to łatwo wyjaśnić przebiciem walutowym, po prostu w krajach na wschodzie, a bez euro jest taniej, także o pracę), a czemu u nas tak mało. Więc u nas jednak wpływ Kościoła i w ogóle katolicyzmu na życie, struktury społeczne itd., także osób "tylko nominalnych" albo w ogóle niewierzących był znacznie większy niż tam. Tylko tyle i aż tyle.
rozum.von.keikobad napisal(a): Czyli w którą stronę?
W stronę wracania z Austrii do Polski. Na granicy Austriacko-Słowackiej burdele są tuż przy granicy po słowackiej stronie. Świecą neony, widać z głównej drogi, coś jak kompleks stacji benzynowej z macdonaldem i supermarketem u nas.
MarianoX napisal(a): Założyłem , że Węgrzy przodują nie tylko w produkcji wiadomych treści , ale i w "oglądactwie".
Gdzieś mi mignęły statystyki, że Polska w oglądactwie jest dość wysoko. Kto wie czy nie wyżej.
MarianoX napisal(a): Zastanawiam się też jaki związek ma niezbyt dżentelmeński stosunek do kobiet u Madziarów z łatwością znalezienia kandydatek na "artystki filmowe".
No dobra, ale najpierw poproszę o wytłumaczenie o co chodzi z tym niezbyt dżentelmeńskim stosunkiem. Pierwsze słyszę w ogóle. Nie znam może bratanków zbyt dobrze, ale z tych co znam to nie zauważyłem niczego dziwnego w ich stosunku do kobiet. Znajoma Polko-Węgierka (niestety nie mamy już kontaktu) - też się nie skarżyła nigdy.
Sarmata1.2 napisal(a): Przeca Węgry to też ateistyczny kraj. Połowa to kalwini, połowa Katolicy (nominalni), a trzecia połowa to ateusze.
Jak z 10 lat temu byliśmy w Egerze, to w tamtejszej bazylice obraz powstały z inspiracji s. Faustyny Kowalskiej wisiał dzielnie na, wcale nie zakurzonym, konfesjonale. W Szépasszony-völgy też elementów chrześcijańskich nie brakowało, choć były dość dyskrecjonalne. Żona atrakcyjna blondynka, więc stonowanie okazywany entuzjazm był Mieszkaliśmy u tambylców i żadnych ekscesów nie widziałem.
rozum.von.keikobad napisal(a): A pytanie powinno być raczej inne - nie czemu na Węgrzech i w Czechach tak dużo (to łatwo wyjaśnić przebiciem walutowym, po prostu w krajach na wschodzie, a bez euro jest taniej, także o pracę), a czemu u nas tak mało. Więc u nas jednak wpływ Kościoła i w ogóle katolicyzmu na życie, struktury społeczne itd., także osób "tylko nominalnych" albo w ogóle niewierzących był znacznie większy niż tam. Tylko tyle i aż tyle.
Czyli tzw. za przeproszeniem zakorzeniona kultura chrześcijańska.
peterman napisal(a): Czyli tzw. za przeproszeniem zakorzeniona kultura chrześcijańska.
Ano. W oczy kłuje 10 krotna różnica między Czechami a Słowacją.
Mnie zakłuło w oczy gdy dostałem w Kijowie na lotnisku w 2011r mapę miasta. Na odwrocie reklamy. SAME burdele i dziewczyny na telefon. Literalnie - szukałem jednej innej i nie znalazłem. Oficjalna mapa miasta rozdawana każdemu chętnemu w biurze informacji turystycznej na lotnisku.
Niedługo potem - lotnisko w Tibilisi. Oczywiście wziąłem mapę miasta - Tibilisi znałem więc tylko dla porównania. Zero. Ani jednej tego typu. Nic kompletnie.
W 2011 Gruzja była znacznie biedniejszym krajem niż Ukraina. Znacznie.
Nota bene - ilość ukraińskich gwiazd na mapie wyżej jest pozytywnie zasakująca.
I jeszcze jedno - czy dobrze czytam mapę? 0.8 na milion w Polsce to znaczy ze mamy w u nas w kraju 30 dziewczyn (albo dwadzieścia parę i kilku "mężczyzn") trudniących się procederem? Czyli tyle co dawniej jedna klasa w szkole? No to nie najgorzej.
rozum.von.keikobad napisal(a): A pytanie powinno być raczej inne - nie czemu na Węgrzech i w Czechach tak dużo (to łatwo wyjaśnić przebiciem walutowym, po prostu w krajach na wschodzie, a bez euro jest taniej, także o pracę), a czemu u nas tak mało. Więc u nas jednak wpływ Kościoła i w ogóle katolicyzmu na życie, struktury społeczne itd., także osób "tylko nominalnych" albo w ogóle niewierzących był znacznie większy niż tam. Tylko tyle i aż tyle.
Może silny, maryjny akcent tut. pobożności nie jest też bez wpływu?
TecumSeh napisal(a): I jeszcze jedno - czy dobrze czytam mapę? 0.8 na milion w Polsce to znaczy ze mamy w u nas w kraju 30 dziewczyn (albo dwadzieścia parę i kilku "mężczyzn") trudniących się procederem? Czyli tyle co dawniej jedna klasa w szkole? No to nie najgorzej.
Co do Polski - nie zmieniło się wiele. Natomiast przeliczniki RU i UKR sugerują, że mapę sporządzono na podstawie danych sprzed lat paru.
natenczas napisal(a): Może silny, maryjny akcent tut. pobożności nie jest też bez wpływu?
Sądzę że nie tylko kult Maryi, ale i fakt, że faktycznie jest Królową Polski. Być może ręcznym sterowaniem chroni przed wysypem patologii. To by wyjaśniało fakt, że Polska przed laicyzacją i radykalnym lewactwem jeszcze się jako tako broni. Byłem na Jasnej Górze w sobotę - tłumy.
Wygląda na to, że mamy 30 gwiazd. Jakoś nie kojarzę. Pamiętam
TecumSeh napisal(a):
MarianoX napisal(a): Założyłem , że Węgrzy przodują nie tylko w produkcji wiadomych treści , ale i w "oglądactwie".
Gdzieś mi mignęły statystyki, że Polska w oglądactwie jest dość wysoko. Kto wie czy nie wyżej.
MarianoX napisal(a): Zastanawiam się też jaki związek ma niezbyt dżentelmeński stosunek do kobiet u Madziarów z łatwością znalezienia kandydatek na "artystki filmowe".
No dobra, ale najpierw poproszę o wytłumaczenie o co chodzi z tym niezbyt dżentelmeńskim stosunkiem. Pierwsze słyszę w ogóle. Nie znam może bratanków zbyt dobrze, ale z tych co znam to nie zauważyłem niczego dziwnego w ich stosunku do kobiet. Znajoma Polko-Węgierka (niestety nie mamy już kontaktu) - też się nie skarżyła nigdy.
Usłyszałem tę opinię w 1991 roku kiedy byłem na ohapie w Kecskemet z ust zasiedziałego na Węgrzech Polaka, wcześniej budapesztańskiego studenta, doskonale znającego język i obyczaje. Twierdził, że tam mężczyźni dużo gorzej traktują kobiety (jak przedmiot) nie do porównania jak Polacy. W sumie wtedy nad zalewem w niewielkim przecież mieście na publicznej plaży topless wśród dziewczyn był absolutną normą (u nas przecież o tej pory niezbyt upowszechniony), widać też już było przemysł porno- wszędzie kasety, przybytki "Szeks" itp. A u nas jednak to nie funkcjonuje zawodowo jako polski kapitał raczej półamatorsko.
TecumSeh napisal(a): I jeszcze jedno - czy dobrze czytam mapę? 0.8 na milion w Polsce to znaczy ze mamy w u nas w kraju 30 dziewczyn (albo dwadzieścia parę i kilku "mężczyzn") trudniących się procederem? Czyli tyle co dawniej jedna klasa w szkole? No to nie najgorzej.
Co do Polski - nie zmieniło się wiele. Natomiast przeliczniki RU i UKR sugerują, że mapę sporządzono na podstawie danych sprzed lat paru.
Paniee, to już za komuny było lepiej bo była gwiazda Teresa Orlowsky- ale to chyba należy się Niemcom. Pisała o niej prasa a teraz naprawdę nie znam ani jednej "gwiazdy" z Polski. Zresztą w ogóle kojarzę raczej te dawne "aktorki" które jednak jakoś tam zaznaczyły się w historii np. tragiczna Linda Lovelace. Na YT jest dobry film przydatny do rozmów z młodzieżą o porno: widzę, że te filmy są stale uzupełniane: Overdose, Suicide, Murdered, Liver...
Bardzo ponura statystyka, której nijak nie sposób zamieść pod dywan. Co ciekawe, takie 'przypadki' równie często trafiają się panom jak paniom.
Skoro o 'polonicach' mowa - najsmutniejsza historia ostatnich lat przydarzyła się pannie Merdeces Grabowski. Odmówiła ona ekranowego spółkowania z panem znajdującym się w grupie zwiększonego ryzyka posiadania HIV, za co została zaszczuta przez środowisko. Popełniła samobójstwo w 2017 roku, w wieku 23 lat.
Suchejcie no, dzisiej jak w oddawałem się rytualnym ablucjom, przyszedł mię do głowizny taki oto pomysł na pewne ugruntowanie naszego Miżmorja. A mianowicie, ażeby Ukraina wyemitowała obligacje denominowane w peelenach i uplasowała je na warsiaskiej Giełdzie Papierków Bezwartościowych.
Wiadomix, staroświeckie a tradycyjne końtakty międzt bratniemi narody, największy bubliczny rynek na wschód od Łaby, takie tam srutu tutu, jakiś milijardzik można by symbolicznie na początek uplasować.
No a czemu Ukraina? Jakoś mam pewne obiekcje wobec kraju który promuje banderyzm - z mizernym na szczęście skutkiem ale zawsze. Chętnie oni oczywiście ręce po nasze pieniążki wyciągną, by potem nimi pokazać nam faka.
Po prostu temat obrotu obligacjami warsiaska Giełda Papierków Bezwartościowych zabagniła totalnie i metodycznie z przyczyn niejasnych. I pewnie się nie uda nic naprawić jak przez 25 lat się nie udało. Najbliżej zorganizowania jakiegoś rozsądnego rynku byli, jak ich regularnie odwiedzałem i robiłem awantury ale to było ponad 20 lat temu.
los napisal(a): Po prostu temat obrotu obligacjami warsiaska Giełda Papierków Bezwartościowych zabagniła totalnie i metodycznie z przyczyn niejasnych. I pewnie się nie uda nic naprawić jak przez 25 lat się nie udało. Najbliżej zorganizowania jakiegoś rozsądnego rynku byli, jak ich regularnie odwiedzałem i robiłem awantury ale to było ponad 20 lat temu.
TecumSeh napisal(a): No a czemu Ukraina? Jakoś mam pewne obiekcje wobec kraju który promuje banderyzm - z mizernym na szczęście skutkiem ale zawsze. Chętnie oni oczywiście ręce po nasze pieniążki wyciągną, by potem nimi pokazać nam faka.
No jak czemu, przeciem napisał -- bratni narut, filar Drugiej Pierwszej Rzplitej, bez którego układanie jakichkolwiek układanek nie ma sensu. Tylko z Ukrainą możemy uzyskać status hracza płanetarnoho riwnia.
Poza tym, dla kogo wyemitowanie obligacji denominowanych w złociszach może być atrakcyjną alternatywą? Pewnie dla Białej Rusi. No ale nie uprzedzajmy faktów.
Mie to głównie rozhozi się o tworzenie zony złotego, ażeby złocisz nie był wyłącznie walutą do kupowania bułek w piekarni, ale też walutą wszechświatową by był on.
A nie, czekaj, nie doczytałem tego "Z przyjemnością!". Zważywszy że lokale gastronomiczne pozamykane, to na specjalną przyjemność bym nie liczył. Ale bez przyjemności, to spróbuję jakieś jamboree ustawić.
Interesujący tekst o Trójmorzu, pisany z perspektywy wschodniej flanki Międzymorza.
Warto go przeczytać, choćby dlatego żeby nabrać krzepiącej wiedzy, że jesteśmy -- sami.
I to nie dlatego, że zły rząd PiS stawiał na brzydkiego Orange Man Bada i wszystko przez zły PiS. Gdyby bowiem tak było, to nie miałaby aż tak przesrane Ukraina, która iako żywo nie jest jeszcze w szponach pisoskiego imperatorczyka,
Hetmańczuk pisze, że ma „przygnębiające wrażenie” deja vu jeśli chodzi o politykę Waszyngtonu wobec Kijowa. Jej zdaniem zasadniczo przypomina ona politykę administracji Obamy, choć można wyodrębnić również nowe, niepokojące tendencje.
Jej zdaniem głównym celem Waszyngtonu jest obecnie „zadośćuczynienie” Berlinowi za lata despektów i krytyki ze strony przedstawicieli administracji Trumpa i samego prezydenta. Polityka ta jest realizowana „in blanco”, w nadziei, że przyniesie pozytywne rezultaty, bo na razie, jak trzeźwo zauważa „żaden z moich Waszyngtońskich rozmówców nie był w stanie odpowiedzieć mi na pytanie jakimi ustępstwami odpowiedział Berlin na gesty dobrej woli ze strony Stanów Zjednoczonych”.
„po rozmowach w Waszyngtonie odniosłam wrażenie, że kwestia integracja Ukrainy z NATO nie istnieje”
„Różnica między administracją Bidena a administracją Obamy polega na tym – argumentuje ukraińska ekspert, - że w tej pierwszej znacznie większą rolę będzie odgrywać linia pogłębienia współpracy z Niemcami: struktury rządowe są nadal uzupełniane specjalistami, dla których rozwój relacji z Niemcami to priorytet. Chęć wyleczenia traumy, jaką zadała Niemcom prezydentura Trumpa, jest naprawdę poważna.” Skutkiem takiego podejścia jest to, że już obecnie „amerykańscy przyjaciele Ukrainy doradzają” Kijowowi aby ten „aktywnie współpracował właśnie z Niemcami”.
Jeszcze nie uroniliście patryotyczney łezki na klawiaturrę? A to jebnę Wam wisienką na torcie:
Otóż Inicjatywa Trójmorza traktowana będzie przez Waszyngton jako po pierwsze przedsięwzięcie unijne, co oznacza, że państwa takie jak Ukraina czy Mołdawia, nie powinny być zaproszone do tego grona. Po drugie postrzeganie tej inicjatywy w kategoriach budowy politycznej przeciwwagi państw regionu wobec dominującej pozycji Niemiec nie uzyska wsparcia w Waszyngtonie. Wręcz padają tam rady aby przytłumić geostrategiczny wymiar tego przedsięwzięcia a skoncentrować się na wymiarze infrastrukturalnym i gospodarczym przedsięwzięcia. Propozycja zbudowania sekretariatu Trójmorza z siedzibą w Berlinie, Amsterdamie lub Londynie jest jedynie konsekwencją postrzegania roli tego projektu.
Nie wiem, po co to pieprzenie o Londynie czy Amsterdamie, ale widać trzeba było tak powiedzieć, żeby nie popaść w grotechę.
Przypomnijmy wszelako, że fundusz inwestycyjny Trójmorza został dla porządku zlokalizowany w Luxemburku.
Jakby, no, ja rozumiem, że Amerykanie o niczem innem nie marzą tylko o maniu jednego telefonu do Europy i przez przypadeczek dostali numer tego co stoi w kancelarii Rzeszy.
Nie rozumiem jednak przyczyny dla której aż takie wigybasy trzeba robić a wchodzić sędziwej pani kanclerz między poślady. No, ale to sprawa Bidena, a jak wiemy za jego wyborem stoją Chiny i Rosja, nie zaś demokratyczne i sojusznicze Niemcy.
To czego serio serio nie rozumiem, to -- jak można w takiej chwili kupować do niczego niepodobne i z dupy wyjęte Abramsy, zamiast kompinować z Koreańczykiem coś swojego.
Komentarz
Czyli w którą stronę?
W Austrii burdele działają jako legalne przedsiębiorstwa, tak jak w Niemczech i Holandii. Na Słowacji jest mniej więcej taka regulacja jak u nas, czyli burdele oficjalnie raczej nie, ale tirówki przy drogach - żaden problem.
O ile prostytucję można uprawiać ukrywając proceder, to już uczestnictwa w filmach nie sposób zataić, więc z jakiś powodów u Bratanków nie jest ono stygmatyzujące społecznie w takim stopniu jak w innych krajach Europy. Stąd pytanie, co się tam stało. Zaledwie nominalni katolicy występują nie tylko tam.
Powyższe pytanie o arche oczywiście pozostaje w mocy, sam jestem ciekaw odpowiedzi.
Eurobarometr 2010, czy wierzysz w Boga
https://en.wikipedia.org/wiki/Religion_in_the_European_Union#/media/File:Belief_in_god_in_EU_2010.svg
Poza tym na Węgrzech był silny kalwinizm, w Słowacji nie, to zostawia ślady.
Pierwsze słyszę w ogóle. Nie znam może bratanków zbyt dobrze, ale z tych co znam to nie zauważyłem niczego dziwnego w ich stosunku do kobiet. Znajoma Polko-Węgierka (niestety nie mamy już kontaktu) - też się nie skarżyła nigdy.
W oczy kłuje 10 krotna różnica między Czechami a Słowacją.
Mnie zakłuło w oczy gdy dostałem w Kijowie na lotnisku w 2011r mapę miasta. Na odwrocie reklamy. SAME burdele i dziewczyny na telefon. Literalnie - szukałem jednej innej i nie znalazłem. Oficjalna mapa miasta rozdawana każdemu chętnemu w biurze informacji turystycznej na lotnisku.
Niedługo potem - lotnisko w Tibilisi. Oczywiście wziąłem mapę miasta - Tibilisi znałem więc tylko dla porównania. Zero. Ani jednej tego typu. Nic kompletnie.
W 2011 Gruzja była znacznie biedniejszym krajem niż Ukraina. Znacznie.
Nota bene - ilość ukraińskich gwiazd na mapie wyżej jest pozytywnie zasakująca.
0.8 na milion w Polsce to znaczy ze mamy w u nas w kraju 30 dziewczyn (albo dwadzieścia parę i kilku "mężczyzn") trudniących się procederem?
Czyli tyle co dawniej jedna klasa w szkole?
No to nie najgorzej.
To by wyjaśniało fakt, że Polska przed laicyzacją i radykalnym lewactwem jeszcze się jako tako broni.
Byłem na Jasnej Górze w sobotę - tłumy.
widzę, że te filmy są stale uzupełniane:
Overdose, Suicide, Murdered, Liver...
Skoro o 'polonicach' mowa - najsmutniejsza historia ostatnich lat przydarzyła się pannie Merdeces Grabowski. Odmówiła ona ekranowego spółkowania z panem znajdującym się w grupie zwiększonego ryzyka posiadania HIV, za co została zaszczuta przez środowisko. Popełniła samobójstwo w 2017 roku, w wieku 23 lat.
Wiadomix, staroświeckie a tradycyjne końtakty międzt bratniemi narody, największy bubliczny rynek na wschód od Łaby, takie tam srutu tutu, jakiś milijardzik można by symbolicznie na początek uplasować.
Thoughts? Prayers?
Jakoś mam pewne obiekcje wobec kraju który promuje banderyzm - z mizernym na szczęście skutkiem ale zawsze.
Chętnie oni oczywiście ręce po nasze pieniążki wyciągną, by potem nimi pokazać nam faka.
Poza tym, dla kogo wyemitowanie obligacji denominowanych w złociszach może być atrakcyjną alternatywą? Pewnie dla Białej Rusi. No ale nie uprzedzajmy faktów.
Mie to głównie rozhozi się o tworzenie zony złotego, ażeby złocisz nie był wyłącznie walutą do kupowania bułek w piekarni, ale też walutą wszechświatową by był on.
Warto go przeczytać, choćby dlatego żeby nabrać krzepiącej wiedzy, że jesteśmy -- sami.
I to nie dlatego, że zły rząd PiS stawiał na brzydkiego Orange Man Bada i wszystko przez zły PiS. Gdyby bowiem tak było, to nie miałaby aż tak przesrane Ukraina, która iako żywo nie jest jeszcze w szponach pisoskiego imperatorczyka, Jeszcze nie uroniliście patryotyczney łezki na klawiaturrę? A to jebnę Wam wisienką na torcie: Nie wiem, po co to pieprzenie o Londynie czy Amsterdamie, ale widać trzeba było tak powiedzieć, żeby nie popaść w grotechę.
Przypomnijmy wszelako, że fundusz inwestycyjny Trójmorza został dla porządku zlokalizowany w Luxemburku.
Jakby, no, ja rozumiem, że Amerykanie o niczem innem nie marzą tylko o maniu jednego telefonu do Europy i przez przypadeczek dostali numer tego co stoi w kancelarii Rzeszy.
Nie rozumiem jednak przyczyny dla której aż takie wigybasy trzeba robić a wchodzić sędziwej pani kanclerz między poślady. No, ale to sprawa Bidena, a jak wiemy za jego wyborem stoją Chiny i Rosja, nie zaś demokratyczne i sojusznicze Niemcy.
To czego serio serio nie rozumiem, to -- jak można w takiej chwili kupować do niczego niepodobne i z dupy wyjęte Abramsy, zamiast kompinować z Koreańczykiem coś swojego.