Przemko napisal(a): W Neapolu do akcji wkroczyła Camorra która strzałem w głowę wyeliminowała już 120 uchodźców.
Bo gdy jedna mafia wkracza na terytoria innej mafii, to z kooperanta przeradza się w śmiertelnego wroga. Islamiści jako pośrednicy na narkotykowym szlaku to cenny kooperant, natomiast islamista dilujący detalicznie w Rzymie czy Neapolu to rywal do wyeliminowania. Na razie model był prosty (historyczny), arabscy pośrednicy dostarczali czarny towar dla zewnętrznych nabywców, ale socjal i pierdołowatość zachodniaków spowodowała że zostały zmienione zasady i pośrednicy uznali, że zagrają o cała stawkę.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Co to za kolo? Mniej więcej potwierdzone, że nie bajarz w rodzaju Ciekawego1?
No filmiki z wojny wrzuca chyba prawdziwe. A te ludki co pisza, ze bajarz, to z reguly z Iksportalu, z tego samego budzetu finansowane co Rasia Tudej oraz Zmiana.
Tzn. ja nie do konca wierze, ze to hobbysta. Malo jest takich hobbystow, co sobie kupuja kilka Toyot Hilux i jada na wojne, przy okazji dostajac od armii USA tablecik do wzywania A-10.
i teraz staje się jasne, dlaczego przez tyle wieków nieodłączną częścią islamu byli eunuchowie - tej dziczy nie da się inaczej utrzymać w ryzach są gorsi niż zwierzęta
To już nie lata 90 czy początek 00. Od lat procedury szczelnie izoluja pedofilii od innych więźniów i takie akcje co do zasady się nie zdarzają. A tu proszę. Poszedł jasny sygnał, że pobyt w polskim więzieniu to wakacje Breivika.
Waski napisal(a): To już nie lata 90 czy początek 00. Od lat procedury szczelnie izoluja pedofilii od innych więźniów i takie akcje co do zasady się nie zdarzają. A tu proszę. Poszedł jasny sygnał, że pobyt w polskim więzieniu to wakacje Breivika.
Liczę, że w/w sprawa zostanie jak najszerzej nagłośniona przez słusznie oburzone środowiska Amnesty International, Antifę, rozmaite Czarne Marsze, Feminy itd.
W ten sposób w świat pójdzie pewien mesydż. Przypadkiem stało się to krótko po zbrodni w Rimini...
Jestem w tym wypadku przeciwnikiem kary śmierci ani prawnego przywracania tortur, ba - nie jest potrzebne żadne dożywocie. Wystarczy kilka lat z grypserą pod celą w Rzeszowie albo Sztumie.
MarianoX napisal(a): Wystarczy kilka lat z grypserą pod celą w Rzeszowie albo Sztumie.
Ależ oczywiście. Takie rzeczy się zdarzają, że ktoś przypadkiem wyląduje w celi ze zwyrodnialcami, można nawet dać upomnienie winnym niedopatrzenia i odroczyć im premię o dwa tygodnie.
MarianoX napisal(a): Jestem w tym wypadku przeciwnikiem kary śmierci ani prawnego przywracania tortur, ba - nie jest potrzebne żadne dożywocie.
Prawne przywracanie tortur nie przejdzie, ale kara śmierci jakbyśmy się uparli, przeszłaby - chodzi głównie o aspekt wychowawczy by żaden zwyrodnialec nie był z góry pewny że mu to nie grozi.
Popatrzmy na casus Breivika - toż to był koncertowy trolling państwa lewackiego. Facet zabił kilkudziesięciu lewaków, młodzież, zapewne mająca rodziców lewaków, którzy żyją, podczas procesu śmiał się w głos, i nadal zdaje się mówić: "zabiłem wasze dzieci i gówno mi zrobicie! co najwyżej posiedzę w hotelu 21 lat, bo na surowszą karę wasz lewacki raj nie pozwala - i ja już w tym "więzieniu" wywalczę sobie wszelkie wygody, dobre żarcie, play station i osobny pokój do seksu z fankami". I to właśnie zrobił.
Za 16 lat wyjdzie sławny, zapewne napisze książkę czy coś takiego, i będzie relatywnie młody (54 lata), sławny i bogaty. A dostał najwyższy możliwy wymiar kary w Norwegii.
Oczywiście u nas daleko do takich patologii, ale jednak uważam że kara śmierci powinna być przewidziana w kodeksie karnym, choćby na wszelki wypadek.
A już czymś co się powinno bezwględnie zrobić jest rozstrzelanie obcych szpiegów siedzących w naszych więzieniach w przypadku wybuchu wojny - coby nie zdążono ich uwolnić. Więc kara śmieci jak najbardziej ok.
Rafał napisal(a): Wystarczy kilka dni, albo nakaz sprzątania stadionu w czasie przerwy meczu Legii z Wisłą.
Ech, a Kolega znowu stereotypami leci. Zdaje się takie sprzątanie to byłaby wręcz nagroda - sprzątającemu włos by z głowy nie spadł. Niechże Kolega napisze chociaż by winny dostanie nakaz wejścia we młyn Wiślaków i darcie ryja "hej, hej Cracovia" na derbach przy Reymonta, albo kibicowanie Wiśle w młynie Cracovii przy Kałuży - no to jeszcze jeszcze. Ale też ryzykowna zagrywka - najpewnie dostałby piąchę parę razy i na tym by się skończyło.
Ok, może źle się wyraziłem, chodzi mi o ten fragment : "Włoskie media przytaczają wypowiedź ojca dwóch Marokańczyków: Może zdarzyć się, że ukradniesz telefon....,. "
Przypominam, że nie chodzi o kradzież kieszonkową, tylko o rozbój, zabieranie telefonów wieczorem/nocą ludziom na plaży. Ojciec ich twierdzi, że to "może się zdarzyć".
Ważniejsze jest co potem mówi - że "ale nie gwałt". Ocieplanie wizerunku, na zasadzie "tego ich nie uczyłem". Normalnie tata dilera, "dobry chłopak był i mało pił", więc dlaczego stał się dilerem? No ani chybi wina społeczeństwa, nie? Znaczy nas wszystkich.
Zachód pracował na tę sytuację przez kilka dziesiątków lat. PO pracowało intensywnie nad dogonieniem go w tej materii w Polsce. Uchodźcy, czyli imigranci, czyli nachodźcy tylko ujawnili i zaostrzyli tę sytuację.Odsuniecie PO od władzy to naprawdę było prześlizgnięcie się pod spadającym toporem. On jednak wciąż jest w ręku kata. Po pierwsze Zachód intensywnie pracował nad rozmyciem zasad, w tym zasad prawnych, zgodnie z ideologią relatywizmu, czyli równouprawnienia wszelkich zasad, ignorując ich często oczywistą sprzeczność. Naturalną konsekwencją takiej ideologii jest permisywne prawo dopuszczające w zasadzie każdy czyn, a przynajmniej maksymalnie go usprawiedliwiające. W rezultacie w miejsce prawa wchodzi siła i przemoc, fizyczna lub coraz częściej psychologiczna, co w naturalny sposób stawia prawo po stronie sprawców przeciwko ofiarom. Nie było to zbyt widoczne i oczywiste dopóki w społeczeństwie dominowały postawy hedonistyczne, bez emocji i dość apatyczne i pacyfistyczne, o czym za chwilę. Agresywni, brutalni i bezwzględni oraz prymitywni nachodźcy muzułmańscy, przekonani o swoich nieograniczonych prawach i wyższości, weszli w taką społeczność jak nóż w masło. Mogą ją prawie bezkarnie kroić i rozsmarowywać po chodnikach. Państwo dysponujące siłą finansową i wciąż fizyczną nie używa jej bo jest rozbrojone prawnie i ideologicznie. Przed II WŚ to jednak byłoby niemożliwe pomimo demoralizacji i dekadentyzmu. W społeczeństwach Zachodu była wtedy duża doza agresji i przekonania o swojej racji i wyższości. I wtedy jednak już było widać symptomy dzisiejszych zmian. Stosunkowo słaba Polska walczyła, a silna Francja nie miała ochoty i de facto się poddała III Rzeszy. Po drugie, ale najważniejsze, Zachód najpierw zasłonił, potem zaprzeczył, aż w końcu podjął walkę ze swoją chrześcijańską tożsamością i zasadami zastępując je egoistyczną konsumpcją, a dalej permanentną zabawą. Naturalną konsekwencją takiej postawy jest odrzucenie zobowiązań, w szczególności za społeczność i bliskich - naród, ojczyznę, ojcowiznę, rodzinę, dzieci, partnerów, przyjaciół, sąsiadów, otoczenie. Zatomizowane społeczeństwa egoistycznych jednostek są w coraz większym stopniu konkurencyjne i skłócone oraz niezdolne do kolektywnej obrony czy ekspansji bo nie mają wspólnych wartości i celów. Dlatego pacyfizm sąsiaduje w nich z agresywną anarchią i ekoterroryzmem. Rozsadzają je agresywne i zmienne, często chwilowe, grupy interesu zwane mniejszościami. Rozmycie zasad i idące za nim języka i znaczeń ułatwia zakłamywanie się i nazywanie zła dobrem i odwrotnie. Takimi społecznościami łatwo manipulować i destabilizować je. Zwarta, hierarchiczna i agresywna, nawet jeśli prymitywna, społeczność islamska jest silniejsza niż krzykliwe, wpływowe i bogate mniejszości w rozbitych społeczeństwach Zachodu i niż państwo, o czym było wyżej. Wygrywa więc i zajmuje coraz większe obszary geograficznie i społecznie. Od tego trzeba się izolować i temu należy się przeciwstawiać - to nasza racja przetrwania. Być może ceną jest rozpad UE i trudna budowa mniejszej wspólnoty wartości i interesu w naszej części Europy w sojuszu z bliższymi nam wartościami kontynuatorami Zachodu za morzami. Jeśli Zachód Europy ma przetrwać to może to być jedynie za sprawą ujawnienia się czy wyłonienia się tam zdecydowanych i agresywnych, konserwatywnych mniejszości z silnym przywództwem tj z elitami. Być może naszą rolą jest pokazanie drogi i szansy bo sami jesteśmy na razie za słabi aby im realnie pomóc. I zapewne dlatego tamtejsze przegrywające elity tak furiacko nas atakują.
Kolega ma rację. Ale. Ale droga dla Polski jest wyznaczona przez zachodnie (czytaj niemieckie elity). Wyznaczyły ją dwa kraje: Holandia i Hiszpania. Holandia w latach pięćdziesiątych to był jeden z najbardziej konserwatywnych i tradycjonalistycznych krajów. Ale mieli partię socjaldemokratyczną, która, gdy tylko doszła do władzi, to tak Holandię zrewolucjonizowała, że obecnie nawet Bratankowie nie chcą z nimi mieć stosunków dyplomatycznych. Hiszpania do połowy lat siedemdziesiątych rządzona była przez generalissimusa Franco i też uchodziła za ostoję katolicyzmu i tradycji. No, a teraz.... Ha! Pseudomałżeństwa dla homosiów, różne dziwne eksperymenty społeczne no i jak zwykle aborcja na żądanie. Obawiam się, że brukselczycy bardzo się starają, aby Polska jak najszybciej podążyła drogą niderlandzko-hiszpańską.
Myślę że Polska jednak się ostoi. Nie byłem takim optymistą dekadę i więcej temu - ale wówczas internet dopiero zaczął odgrywać rolę, a media były w zasadzie zmonopolizowane przez lewactwo, a ludzie ogłupieni do niemożebności. Obecnie lewactwo jest przedmiotem beki, a przykład postępowego Zachodu nie przyciąga lecz odpycha. Młodzież, nawet niespecjalnie wierząca, woli Kościoły od meczetów, i nieraz Kościoła broni, nawet kiedy sama nie uczęszcza.
Większym problemem od lewactwa w Polsce (które samo się ora, wystarczy popcorn i beznamiętna obserwacja) jest katolewactwo piorące mózgi potencjalnie najbardziej wartościowym młodym ludziom w Polsce. Pod płaszczykiem katolicyzmu sprzedające dobroludzizm i relatywizm. I to jest dopiero zgroza.
peterman napisal(a): Co ciekawe, w obu krajach przez dłuższy czas (choć dawno temu) rządzili Habsburgowie.
A co Kolega ma przeciw Habsburgom?
Poza tem że Miemce - tylko się zastanawiam, na ile po wszystkim mocna okazała się tam tradycja katolickiego monarchowania. Już Holendrom mniej się dziwię - tradycja najebki katoli z protestantami to część ich DNA, ale upadek Hiszpanii okazał się wyjątkowo spektakularny.
peterman napisal(a): Co ciekawe, w obu krajach przez dłuższy czas (choć dawno temu) rządzili Habsburgowie.
A co Kolega ma przeciw Habsburgom?
Poza tem że Miemce - tylko się zastanawiam, na ile po wszystkim mocna okazała się tam tradycja katolickiego monarchowania. Już Holendrom mniej się dziwię - tradycja najebki katoli z protestantami to część ich DNA, ale upadek Hiszpanii okazał się wyjątkowo spektakularny.Może oni i Mnimce, tyle, że we Wiedniu wszystko co wznieśli (Hofburg, Schonbrunn), jest traktowane, jakby to Republika Austriacka zbudowała z kanclerzem Kreiskim na czele. Natomiast na Węgrzech jest wielki szacunek dla Dynastii Habsburskiej. W każdym kościele katolickim, który odwiedziłem jest ołtarz lub popiersie lub portret poświęcony błogosławionemu Karolowi Habsburg-Lotaryńskiemu, Apostolskiemu Królowi Węgier.
starybelf napisal(a): Natomiast na Węgrzech jest wielki szacunek dla Dynastii Habsburskiej. W każdym kościele katolickim, który odwiedziłem jest ołtarz lub popiersie lub portret poświęcony błogosławionemu Karolowi Habsburg-Lotaryńskiemu, Apostolskiemu Królowi Węgier.
To zupełnie jak w Krakowie i okolicach. Myślałem że padnę trupem, gdy mi beskidzki leśnik powiedział z dumą: "Od nas bliżej do Wiednia niż do Warszawy!"
Komentarz
Na razie model był prosty (historyczny), arabscy pośrednicy dostarczali czarny towar dla zewnętrznych nabywców, ale socjal i pierdołowatość zachodniaków spowodowała że zostały zmienione zasady i pośrednicy uznali, że zagrają o cała stawkę.
Tzn. ja nie do konca wierze, ze to hobbysta. Malo jest takich hobbystow, co sobie kupuja kilka Toyot Hilux i jada na wojne, przy okazji dostajac od armii USA tablecik do wzywania A-10.
są gorsi niż zwierzęta
"Włoskie media przytaczają wypowiedź ojca dwóch Marokańczyków: "Powiedziałem im, żeby natychmiast poszli do karabinierów. Może zdarzyć się, że ukradniesz telefon, ale nie można gwałcić kobiety". "
http://fakty.interia.pl/polska/news-wlochy-trzej-sprawcy-napadu-na-polakow-w-zakladzie-karnym-dl,nId,2435993
Obczajcie:
Samosąd na sprawcy gwałtu na studentce z Rzeszowa. Na plecach wycięto mu napis
https://wiadomosci.wp.pl/samosad-na-sprawcy-gwaltu-na-studentce-z-rzeszowa-na-plecach-wycieto-mu-napis-6161669955290753a
P.S.
ProPOwski portal wp "zapomniał" nadmienić, że rzeczona studentka została zgwałcona ze szczególnym okrucieństwem.
ludzie nie postępują zgodnie ze swoim interesem,a ze swą naturą
https://wiadomosci.wp.pl/napadl-na-polskich-turystow-w-rimini-we-wloszech-byl-z-powodow-humanitarnych-6162241537922689a
W ten sposób w świat pójdzie pewien mesydż. Przypadkiem stało się to krótko po zbrodni w Rimini...
Jestem w tym wypadku przeciwnikiem kary śmierci ani prawnego przywracania tortur, ba - nie jest potrzebne żadne dożywocie. Wystarczy kilka lat z grypserą pod celą w Rzeszowie albo Sztumie.
Takie rzeczy się zdarzają, że ktoś przypadkiem wyląduje w celi ze zwyrodnialcami, można nawet dać upomnienie winnym niedopatrzenia i odroczyć im premię o dwa tygodnie. Prawne przywracanie tortur nie przejdzie, ale kara śmierci jakbyśmy się uparli, przeszłaby - chodzi głównie o aspekt wychowawczy by żaden zwyrodnialec nie był z góry pewny że mu to nie grozi.
Popatrzmy na casus Breivika - toż to był koncertowy trolling państwa lewackiego. Facet zabił kilkudziesięciu lewaków, młodzież, zapewne mająca rodziców lewaków, którzy żyją, podczas procesu śmiał się w głos, i nadal zdaje się mówić: "zabiłem wasze dzieci i gówno mi zrobicie! co najwyżej posiedzę w hotelu 21 lat, bo na surowszą karę wasz lewacki raj nie pozwala - i ja już w tym "więzieniu" wywalczę sobie wszelkie wygody, dobre żarcie, play station i osobny pokój do seksu z fankami". I to właśnie zrobił.
Za 16 lat wyjdzie sławny, zapewne napisze książkę czy coś takiego, i będzie relatywnie młody (54 lata), sławny i bogaty. A dostał najwyższy możliwy wymiar kary w Norwegii.
Oczywiście u nas daleko do takich patologii, ale jednak uważam że kara śmierci powinna być przewidziana w kodeksie karnym, choćby na wszelki wypadek.
A już czymś co się powinno bezwględnie zrobić jest rozstrzelanie obcych szpiegów siedzących w naszych więzieniach w przypadku wybuchu wojny - coby nie zdążono ich uwolnić. Więc kara śmieci jak najbardziej ok.
Niechże Kolega napisze chociaż by winny dostanie nakaz wejścia we młyn Wiślaków i darcie ryja "hej, hej Cracovia" na derbach przy Reymonta, albo kibicowanie Wiśle w młynie Cracovii przy Kałuży - no to jeszcze jeszcze. Ale też ryzykowna zagrywka - najpewnie dostałby piąchę parę razy i na tym by się skończyło.
Ok, może źle się wyraziłem, chodzi mi o ten fragment :
"Włoskie media przytaczają wypowiedź ojca dwóch Marokańczyków: Może zdarzyć się, że ukradniesz telefon....,. "
Przypominam, że nie chodzi o kradzież kieszonkową, tylko o rozbój, zabieranie telefonów wieczorem/nocą ludziom na plaży. Ojciec ich twierdzi, że to "może się zdarzyć".
Po pierwsze Zachód intensywnie pracował nad rozmyciem zasad, w tym zasad prawnych, zgodnie z ideologią relatywizmu, czyli równouprawnienia wszelkich zasad, ignorując ich często oczywistą sprzeczność. Naturalną konsekwencją takiej ideologii jest permisywne prawo dopuszczające w zasadzie każdy czyn, a przynajmniej maksymalnie go usprawiedliwiające. W rezultacie w miejsce prawa wchodzi siła i przemoc, fizyczna lub coraz częściej psychologiczna, co w naturalny sposób stawia prawo po stronie sprawców przeciwko ofiarom. Nie było to zbyt widoczne i oczywiste dopóki w społeczeństwie dominowały postawy hedonistyczne, bez emocji i dość apatyczne i pacyfistyczne, o czym za chwilę. Agresywni, brutalni i bezwzględni oraz prymitywni nachodźcy muzułmańscy, przekonani o swoich nieograniczonych prawach i wyższości, weszli w taką społeczność jak nóż w masło. Mogą ją prawie bezkarnie kroić i rozsmarowywać po chodnikach. Państwo dysponujące siłą finansową i wciąż fizyczną nie używa jej bo jest rozbrojone prawnie i ideologicznie. Przed II WŚ to jednak byłoby niemożliwe pomimo demoralizacji i dekadentyzmu. W społeczeństwach Zachodu była wtedy duża doza agresji i przekonania o swojej racji i wyższości. I wtedy jednak już było widać symptomy dzisiejszych zmian. Stosunkowo słaba Polska walczyła, a silna Francja nie miała ochoty i de facto się poddała III Rzeszy.
Po drugie, ale najważniejsze, Zachód najpierw zasłonił, potem zaprzeczył, aż w końcu podjął walkę ze swoją chrześcijańską tożsamością i zasadami zastępując je egoistyczną konsumpcją, a dalej permanentną zabawą. Naturalną konsekwencją takiej postawy jest odrzucenie zobowiązań, w szczególności za społeczność i bliskich - naród, ojczyznę, ojcowiznę, rodzinę, dzieci, partnerów, przyjaciół, sąsiadów, otoczenie. Zatomizowane społeczeństwa egoistycznych jednostek są w coraz większym stopniu konkurencyjne i skłócone oraz niezdolne do kolektywnej obrony czy ekspansji bo nie mają wspólnych wartości i celów. Dlatego pacyfizm sąsiaduje w nich z agresywną anarchią i ekoterroryzmem. Rozsadzają je agresywne i zmienne, często chwilowe, grupy interesu zwane mniejszościami. Rozmycie zasad i idące za nim języka i znaczeń ułatwia zakłamywanie się i nazywanie zła dobrem i odwrotnie. Takimi społecznościami łatwo manipulować i destabilizować je. Zwarta, hierarchiczna i agresywna, nawet jeśli prymitywna, społeczność islamska jest silniejsza niż krzykliwe, wpływowe i bogate mniejszości w rozbitych społeczeństwach Zachodu i niż państwo, o czym było wyżej. Wygrywa więc i zajmuje coraz większe obszary geograficznie i społecznie.
Od tego trzeba się izolować i temu należy się przeciwstawiać - to nasza racja przetrwania. Być może ceną jest rozpad UE i trudna budowa mniejszej wspólnoty wartości i interesu w naszej części Europy w sojuszu z bliższymi nam wartościami kontynuatorami Zachodu za morzami. Jeśli Zachód Europy ma przetrwać to może to być jedynie za sprawą ujawnienia się czy wyłonienia się tam zdecydowanych i agresywnych, konserwatywnych mniejszości z silnym przywództwem tj z elitami. Być może naszą rolą jest pokazanie drogi i szansy bo sami jesteśmy na razie za słabi aby im realnie pomóc. I zapewne dlatego tamtejsze przegrywające elity tak furiacko nas atakują.
Ale droga dla Polski jest wyznaczona przez zachodnie (czytaj niemieckie elity). Wyznaczyły ją dwa kraje: Holandia i Hiszpania.
Holandia w latach pięćdziesiątych to był jeden z najbardziej konserwatywnych i tradycjonalistycznych krajów. Ale mieli partię socjaldemokratyczną, która, gdy tylko doszła do władzi, to tak Holandię zrewolucjonizowała, że obecnie nawet Bratankowie nie chcą z nimi mieć stosunków dyplomatycznych.
Hiszpania do połowy lat siedemdziesiątych rządzona była przez generalissimusa Franco i też uchodziła za ostoję katolicyzmu i tradycji.
No, a teraz.... Ha! Pseudomałżeństwa dla homosiów, różne dziwne eksperymenty społeczne no i jak zwykle aborcja na żądanie.
Obawiam się, że brukselczycy bardzo się starają, aby Polska jak najszybciej podążyła drogą niderlandzko-hiszpańską.
Nie byłem takim optymistą dekadę i więcej temu - ale wówczas internet dopiero zaczął odgrywać rolę, a media były w zasadzie zmonopolizowane przez lewactwo, a ludzie ogłupieni do niemożebności.
Obecnie lewactwo jest przedmiotem beki, a przykład postępowego Zachodu nie przyciąga lecz odpycha. Młodzież, nawet niespecjalnie wierząca, woli Kościoły od meczetów, i nieraz Kościoła broni, nawet kiedy sama nie uczęszcza.
Większym problemem od lewactwa w Polsce (które samo się ora, wystarczy popcorn i beznamiętna obserwacja) jest katolewactwo piorące mózgi potencjalnie najbardziej wartościowym młodym ludziom w Polsce. Pod płaszczykiem katolicyzmu sprzedające dobroludzizm i relatywizm. I to jest dopiero zgroza.
Natomiast na Węgrzech jest wielki szacunek dla Dynastii Habsburskiej. W każdym kościele katolickim, który odwiedziłem jest ołtarz lub popiersie lub portret poświęcony błogosławionemu Karolowi Habsburg-Lotaryńskiemu, Apostolskiemu Królowi Węgier.