Skip to content

Na Zachodzie bez zmian, czyli incydenty

1679111233

Komentarz

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Opowiadałem już jak ojciec kolegi w latach 70. był w NRD na praktykach ogrodniczych?
    Nie. Prosimy!
    Otóż, powiada, poza pracami ogrodniczymi i praktykami praktycznymi, były też posiłki. I w dni powszednie - były to posiłki powszednie, w dni świąteczne - posiłki świąteczne, bo ja wiem, smaczniejsze czy tam z deserem. I którejś powszedniej środy praktyki i praca jak zwykle. A posiłek świąteczny. Nie mógł chłop dojść dlaczego. Aż w końcu ktoś mu półgębkiem wyjaśnił - urodziny Hitlera.

    !!!!!!! :)
  • romeck napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Opowiadałem już jak ojciec kolegi w latach 70. był w NRD na praktykach ogrodniczych?
    Nie. Prosimy!
    Otóż, powiada, poza pracami ogrodniczymi i praktykami praktycznymi, były też posiłki. I w dni powszednie - były to posiłki powszednie, w dni świąteczne - posiłki świąteczne, bo ja wiem, smaczniejsze czy tam z deserem. I którejś powszedniej środy praktyki i praca jak zwykle. A posiłek świąteczny. Nie mógł chłop dojść dlaczego. Aż w końcu ktoś mu półgębkiem wyjaśnił - urodziny Hitlera.
    !!!!!!! :)

    Jakem jeździł do Widnia w zamierzchłych czasach, jako student, do roboty tom poznał trochę austryjackie sentymenty. Wtenczas wiedeńskie emerytki, jak się denerwowały na rozwydrzoną młodzież i bałagan, potrafiły wykrzyczeć że Adolf to by zrobił z tym porządek.
  • Takie hasła to slyszalem we Wrclawiu u emerytów i 5 i 16 lat temu
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Opowiadałem już jak ojciec kolegi w latach 70. był w NRD na praktykach ogrodniczych?
    Nie. Prosimy!
    Otóż, powiada, poza pracami ogrodniczymi i praktykami praktycznymi, były też posiłki. I w dni powszednie - były to posiłki powszednie, w dni świąteczne - posiłki świąteczne, bo ja wiem, smaczniejsze czy tam z deserem. I którejś powszedniej środy praktyki i praca jak zwykle. A posiłek świąteczny. Nie mógł chłop dojść dlaczego. Aż w końcu ktoś mu półgębkiem wyjaśnił - urodziny Hitlera.

    No prosz, jeszcze jeden przejaw świeckiej tradycji kultu Adiego - niczym Adi-das
  • na przedmieściach Paryża samochód wjechał w ogródek pizzerii. Nie żyje 8-letnia dziewczynka.
    https://www.tvp.info/33601549/samochod-na-przedmiesciach-paryza-staranowal-pizzerie-nie-zyje-osmiolatka
  • Im więcej incydentów tym bardziej rośnie poparcie dla zbawców to jest Merkel i Marcona. Oni najlepiej udają, że nic się nie stało i stwarzają swoim rozpieszczonym wyborcom największe nadzieje, że wypchną część uchodźców i terrorystów do innych krajów Unii oraz obciążą je kosztami ich przyjmowania i utrzymania. Oczywiście nic takiego nie nastąpi, ale trochę kasy da się wycisnąć ze wspólnej kasy unijnej oraz od krnąbrnych. Może nawet uda się zastraszyć lub przekupić byle obiecankami kilka mniejszych i bardziej strachliwych krajów. Może Estonię, a może Czechy, albo Portugalię, czy Słowenię? Tak czy owak kraje południa UE będą się dalej zapadać. Nawet ograniczając napływ imigrantów są zmuszone przyjmować setki tysięcy rocznie. Kraje północy UE coraz lepiej się przed nimi chronią więc pozostaną tam na południu obciążając budżety i wzbogacając mafie. Kapitał będzie się stamtąd wycofywał coraz żwawiej, a wydajność pracy będzie spadać zaś bezrobocie rosnąć. Najwyraźniej tamtejsze społeczności nie potrafią z tego wyciągać wniosków, a właściwie to wyciągają nielogiczne i głosują gremialnie na swoich lewaków. UE się rozpada, ale nie od naszej strony. Szkoda łacińskiej i greckiej Europy, ale ginie ona na naszych oczach.
  • Rafał napisal(a):
    Szkoda łacińskiej i greckiej Europy, ale ginie ona na naszych oczach.
    Będąc w ubiegłym roku we Włoszech i Austrii, zauważyłem, że Włosi duuuuużo lepiej radzą sobie z imigrantami niźli Rakusi.
    Rzym wyglądał jak Rzym, Florencja jak Florencja, a Wiedeń jak Marrakesz, tudzież inszy Oran.

  • No ja tez byłem w zeszłym roku we Włoszech i to ponad 2 tygodnie w Rzymie. Rzeczywiście nie widać muslimów. Za to sporo karabinierów z długa bronią. Nie wiem jednak jak jest na południu. Powtarzam raz jeszcze: podejrzewam że włoska mafia oraz część przekupionych włoskich polityków, policji i straży granicznej czerpią wielkie zyski z przemytu ludzi via Libia. Potem ich przerzucają dalej właśnie do Niemiec i Austrii, a może i do UK via Francja. Dlatego tak strasznie nas potępiają, że ich nie przyjmujemy bo nie dość że nie ma z na nas interesu to psujemy ten co jest.
  • To przyjmowanie ludzi przez Włochy jest bardzo podejrzane.

    Już wiadomo, że polega ono na tym, że "uchodźcy" wypływają na umownych materacach dmuchanych, byle parę metrów od libijskiej plaży. Tam ich podejmują statki "NGOs", które potem dowożą ich do portów włoskich, gdzie jakoby nic nie można już zrobić, tylko biedaków przyjąć.

    To samo rozumowanie stosują adwokaci na polskiej wschodniej granicy, gdzie Czeczeńcy przyjeżdżają pociągiem z Grodna. Jak tylko postawią nogę na polskiej ziemi już "nic nie można zrobić" i trzeba prowadzić wielopiętrowe, długotrwałe postępowania administracyjne.

    Ciekawe1, czy Straż Graniczna długo będzie się bronić.

    Kto to finansuje? Mafia? Soros? Putin? Żydomasoni? Wszyscy jednocześnie?
  • a jak tam z pracownikami rolnymi we Włoszech? Ma kto podwiązywać pomidory? Z pracownikami rolnymi jest taki problem, że poza sezonem też chcą jeść. Karmienie ich (i zakwaterowanie) za dotacje międzynarodowe dla uchodźców jest sprytnym rozwiązaniem. Dlatego nazywa się ich "uchodźcami kobietami z dziećmi na ręku z Syrii". I w dodatku uchodźcy nie mają praw politycznych, sama korzyść.

    Ziemia bez ludzi, którzy ją uprawiają jest nic nie warta, właściciele ziemscy to wiedzą.
  • Nieważne kto finansuje. Znaczy to się okaże, czy może być wykryte potem. Trzeba złapać i zamknąć ostatniego w ogniwie złodzieja i cały łańcuch się posypie. Zamiast, czy zanim, się zastanowią czy finansuje Soros czy mafia powinni zatrzymać statek NGOs na gorącym uczynku a także zamknąć oficera Straży Granicznej który zamiast u granicy wód terytorialnych Włoch pływa za tym NGOsem i skwapliwie podejmuje wyłowionych z plaży przemycanych nachodźców. Coraz bardziej podejrzewam, że jeśli oni są wyrzucani do wody na pełnym morzu i toną to tylko wtedy gdy złodzieje i przemytnicy się nie dogadają co do ceny czy przekazania gotówki.
  • ja tam twierdzę, że są ludzie w państwach Europy Zachodniej zainteresowani sprowadzaniem tych silnych, męskich ramion i to nie jest tylko Angela, i nie chodzi tylko o rewolucję kulturową tylko po prostu o interes.
  • KazioToJa napisal(a):
    ja tam twierdzę, że są ludzie w państwach Europy Zachodniej zainteresowani sprowadzaniem tych silnych, męskich ramion i to nie jest tylko Angela, i nie chodzi tylko o rewolucję kulturową tylko po prostu o interes.
    Powątpiewam. Co prawdaż jakiś tam instytut badań nad czymśtam ogłosił, że w niemieckiej gospodarce jest milion sto tysięcy wolnych miejsc pracy, ale dodał też że migranci z Afryki ich nie zapełnią, bo tu trzeba umić.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    KazioToJa napisal(a):
    ja tam twierdzę, że są ludzie w państwach Europy Zachodniej zainteresowani sprowadzaniem tych silnych, męskich ramion i to nie jest tylko Angela, i nie chodzi tylko o rewolucję kulturową tylko po prostu o interes.
    Powątpiewam. Co prawdaż jakiś tam instytut badań nad czymśtam ogłosił, że w niemieckiej gospodarce jest milion sto tysięcy wolnych miejsc pracy, ale dodał też że migranci z Afryki ich nie zapełnią, bo tu trzeba umić.
    Ale to zadna tajemnica, ze z poczatku to potrzeby przemyslu niemieckiego staly za herzlich willkommen. Tylko tak to jest jak ludzi traktuje sie jak numery, do czego niemcy maja chyba wyrazna inklinacje. Po prostu numery, liczby, ktore nie niosa ze sobą zadnej swojej kultury, obyczaju, przekonan, ideologii. I tak z czydtego interesu zrobil sie problem europejski
  • uhrr napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    KazioToJa napisal(a):
    ja tam twierdzę, że są ludzie w państwach Europy Zachodniej zainteresowani sprowadzaniem tych silnych, męskich ramion i to nie jest tylko Angela, i nie chodzi tylko o rewolucję kulturową tylko po prostu o interes.
    Powątpiewam. Co prawdaż jakiś tam instytut badań nad czymśtam ogłosił, że w niemieckiej gospodarce jest milion sto tysięcy wolnych miejsc pracy, ale dodał też że migranci z Afryki ich nie zapełnią, bo tu trzeba umić.
    Ale to zadna tajemnica, ze z poczatku to potrzeby przemyslu niemieckiego staly za herzlich willkommen. Tylko tak to jest jak ludzi traktuje sie jak numery, do czego niemcy maja chyba wyrazna inklinacje. Po prostu numery, liczby, ktore nie niosa ze sobą zadnej swojej kultury, obyczaju, przekonan, ideologii. I tak z czydtego interesu zrobil sie problem europejski
    Przy czym takie opowieści dziwnej treści to można było snuć w latach 60., czyli - jak ten czas leci! - pół wieku temu. Dziś jest inny przemysł, inne potrzeby, inne kompetencje - oraz ścisła wiedza, jak bardzo mahometańscy imigranci się nie asymilują.

    W zasadzie Somalia i Afganistan powinny przysłać do Frankfurtu operatorów robotów i inżynierów od sztucznej inteligencji.

    Także połowę swoich lekarzy.
  • Mimo pewnych krotkoterminowych niedogodnosci (nie wszyscy wykwalifikowani tak jakby sie chcialo, wiec wydstki na szkolenia i integracje) nastapi wzrost produktu karajowego, odmlodzenie rynku pracy, zwiekszenie konsumpcji, poprawa sytuacji systemu emeryt. itd


    Braucht die Wirtschaft eine starke Zuwanderung?
    Ja, sagen Verbände und Analysten.

    I to wszydtko w powaznych gazetach
    http://m.faz.net/newsletter/agenda/die-beliebtesten-artikel-gestern/folgen-der-fluechtlingskrise-fuer-wirtschaft-in-deutschland-13801980.amp.html
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    KazioToJa napisal(a):
    ja tam twierdzę, że są ludzie w państwach Europy Zachodniej zainteresowani sprowadzaniem tych silnych, męskich ramion i to nie jest tylko Angela, i nie chodzi tylko o rewolucję kulturową tylko po prostu o interes.
    Powątpiewam. Co prawdaż jakiś tam instytut badań nad czymśtam ogłosił, że w niemieckiej gospodarce jest milion sto tysięcy wolnych miejsc pracy, ale dodał też że migranci z Afryki ich nie zapełnią, bo tu trzeba umić.
    szparagi, truskawki, ziemniaki. Ludzie do pracy fizycznej są potrzebni. Tyle tylko, że nie tylko w Niemczech. Winogrona też trzeba ręcznie zbierać. Niemcy już nie lubią tej pracy fizycznej i mają się jak od niej wykręcać, Włosi, myślę, podobnie. Co więcej - możliwość płacenia tylko za miesiące letnie i znalezienie finansowania na pozostałe jest bardzo atrakcyjna.

    Kiedy Niemcy zorientowali się jaki mamy idealny układ z Ukrainą natychmiast otworzyli granice dla Ukraińców.

    Peem tak, gdybym miała duże plantacje pomidorów (ręczna robota) i do wyboru pracowników Włochów i afrykańczyków, wybrałabym afrykańczyków + prowizja dla tych, który dowiozą i zorganizują pobyt tychże.

    W Niemczech miało być podobnie, ale chyba źle oceniono ludzi, których można sprowadzić. Zamiast chłopów z Afryki sprowadzili sobie zubożałych właścicieli niewolników. Chyba się jeszcze nie zorientowali.
  • KazioToJa napisal(a):
    szparagi, truskawki, ziemniaki. Ludzie do pracy fizycznej są potrzebni. Tyle tylko, że nie tylko w Niemczech. Winogrona też trzeba ręcznie zbierać. Niemcy już nie lubią tej pracy fizycznej i mają się jak od niej wykręcać, Włosi, myślę, podobnie. Co więcej - możliwość płacenia tylko za miesiące letnie i znalezienie finansowania na pozostałe jest bardzo atrakcyjna.

    Kiedy Niemcy zorientowali się jaki mamy idealny układ z Ukrainą natychmiast otworzyli granice dla Ukraińców.

    Peem tak, gdybym miała duże plantacje pomidorów (ręczna robota) i do wyboru pracowników Włochów i afrykańczyków, wybrałabym afrykańczyków + prowizja dla tych, który dowiozą i zorganizują pobyt tychże.

    W Niemczech miało być podobnie, ale chyba źle oceniono ludzi, których można sprowadzić. Zamiast chłopów z Afryki sprowadzili sobie zubożałych właścicieli niewolników. Chyba się jeszcze nie zorientowali.
    No właśnie. Do pracy potrzebni są ludzie do pracy.

    Gdyby mie kto kazał szukać ludzi do pracy, to bym brał Tajów, Indusów, Filipińczyków, Nepalczyków. Może nawet Bengali. Ale na litość Wielkiego Budownika, nie towarzyszy arabskich!
  • A, i oczywiście wszystkich na kontraktach typu katarskiego: Masz pozwolenie na pracę powiedzmy na pięć lat, a potem dziękujemy za współpracę. Niemcy już raz zrobili ten błąd, że potrzebowali siły roboczej, a sprowadzili sobie Turków. Ja bym sprowadzał samą siłę roboczą.

    Brrr. Ależ jestem złym człowieniem.
  • No dobra, pogadali a teraz do roboty.
  • 1. analizując zjawisko musimy dostrzegać różnice między śniadymi, eleganckimi panami, którzy przedzierali się przez Grecję i Węgry, od ciemnoskórych chłopaków z pontonów we Włoszech. Wygląda na to, że źli ludzie chcą objąć te masy ludzi jednym pojęciem, a to poważny błąd.

    2. odnoszę wrażenie, że Niemcy mają ściśle oddzieloną od mas klasę polityczną. I ta klasa potrzebuje też poddanych. Oni nie sprowadzają ludzi, bo potrzeba im pielęgniarek dla starszych. Im potrzeba zależnych poddanych, bo ci, których mają, zbyt ostatnio podskakują.
  • Już pisałem w różnych miejscach więc teraz w jednym:
    Niemcy, Francuzi i inni starzy Europejczycy nie chcą się rozmnażać i nie chce im się pracować więc sobie sprowadzili i sprowadzają tanich gastarbajterów. Czasem jest w tym jakiś plan, ale przeważnie żywioł i potem inercja.
    Byli kolonizatorzy sprowadzili sobie dawnych poddanych podludzi bo sądzili, że oni się będą zachowywać jak w dawnych koloniach, a nawet grzeczniej. Co wrażliwsi sprowadzili sobie z tych kolonii najlepsze sługi, bo by ich inaczej pobratymcy pomordowali i też spodziewali się dozgonnej wdzięczności do piątego pokolenia co najmniej. Jakoś zapomnieli, że w koloniach poddanych trzymali za twarz ogniem i żelazem drudzy i trzeci synalkowie z dobrych domów oraz wyrokowcy bez nadzoru. Byli za to bitni i okrutni oraz gonieni chciwością. Byli zupełnie nie tacy jak współcześni tęczowi pacyfiści w centrali. No i się rozjechało. Zamiast wdzięczności mają roszczenia i rosnącą nienawiść, a rozpieszczeni miejscowi jedynacy nie tylko że nie potrafią ich wziąć za pysk, ale sami się za pysk brać dają.
    Kolejny powód to bezgraniczna arogancja elit i przekonanie o absolutnej konieczności uwielbienia i naśladownictwa przez przybyszów. Więc na przykład Niemcy wzięli sobie Turków aby ich wielbili i na nich pracowali. Nie wielbią, ale na razie pracują więc Niemcy sobie z wielbieniem dali spokój bo i tak gardzą przybyszami. Podobnie zresztą Anglicy i Francuzi. Nie dopuszczają ich to towarzystwa, lepszych dzielnic i bardziej intratnych zajęć. Potem się dziwią zamieszkom i niewdzięczności.

    Tyle przyczyny. Widać że ta metoda nie jest skuteczna i nie rozwiązuje problemów demograficznych i rynku pracy. Czemu więc jest kontynuowana? Po pierwsze dlatego że nie ma pomysłu na inną. Zapewne zresztą dla nich jest już za późno i innej nie ma. Mają wybór: albo jeszcze trochę popróbować siłą inercji i zostawić problem dzieciom, albo już pogodzić się ze stopniową utratą znaczenia i pogorszeniem warunków życia. W zasadzie stara Europa już od kilku dekad traci znaczenie. Dopiero niedawno zaczyna tracić dobrobyt. Żaden polityk, a już szczególnie twórca polityki zapraszania, tego nie zaproponuje bo też chce jeszcze trochę porządzić. Obywatele też wolą być jeszcze trochę okłamywani zamiast wziąć się do roboty i obrony za znacznie mniejsze pieniądze niż dotychczas.Będą więc szukać coraz bardziej ryzykownych i brutalnych sposobów znalezienia finansowania swoich błędów. Trzeba chyba stopniowo się od nich uniezależniać i izolować jak od trędowatych i obłąkanych. Obyśmy zdążyli.
  • KazioToJa napisal(a):
    2. odnoszę wrażenie, że Niemcy mają ściśle oddzieloną od mas klasę polityczną. I ta klasa potrzebuje też poddanych. Oni nie sprowadzają ludzi, bo potrzeba im pielęgniarek dla starszych. Im potrzeba zależnych poddanych, bo ci, których mają, zbyt ostatnio podskakują.
    To przecie już jeden pisarz niemiecki zauważył:
    Czyż nie byłoby przecież prostszym rozwiązaniem,
    gdyby rząd
    rozwiązał naród
    i wybrał drugi?
    (…) Wäre es da
    Nicht doch einfacher, die Regierung
    Löste das Volk auf und
    Wählte ein anderes? (niem.)
    https://pl.wikiquote.org/wiki/Bertolt_Brecht
  • Rafał napisal(a):
    Widać że ta metoda nie jest skuteczna i nie rozwiązuje problemów demograficznych i rynku pracy. Czemu więc jest kontynuowana? Po pierwsze dlatego że nie ma pomysłu na inną. Zapewne zresztą dla nich jest już za późno i innej nie ma. Mają wybór: albo jeszcze trochę popróbować siłą inercji i zostawić problem dzieciom, albo już pogodzić się ze stopniową utratą znaczenia i pogorszeniem warunków życia. W zasadzie stara Europa już od kilku dekad traci znaczenie. Dopiero niedawno zaczyna tracić dobrobyt. Żaden polityk, a już szczególnie twórca polityki zapraszania, tego nie zaproponuje bo też chce jeszcze trochę porządzić. Obywatele też wolą być jeszcze trochę okłamywani zamiast wziąć się do roboty i obrony za znacznie mniejsze pieniądze niż dotychczas.Będą więc szukać coraz bardziej ryzykownych i brutalnych sposobów znalezienia finansowania swoich błędów. Trzeba chyba stopniowo się od nich uniezależniać i izolować jak od trędowatych i obłąkanych. Obyśmy zdążyli.
    Problem Europy leży w tym, że utraciła ona podłoże tożsamościowe. Odcięcie się od chrześcijańskich źródeł - tak widoczne we Francji, Niemczech, krajach Beneluksu i Skandynawii powoduje, że ichnie społeczeństwa nie mają tak naprawdę po co żyć, więc żyją siłą inercji i dniem dzisiejszym.
    To nie ekonomia, ale psychologia powoduje słabość starej Europy. Skoro mogę wszystko kupić, to nic mnie nie cieszy, stąd rozpowszechnienie narkomanii, zboczeń seksualnych i wszechobecnego nihilizmu. Zaproponowanie w takiej sytuacji przez jakąkolwiek siłę polityczną np. w Niemczech czy Francji polityki "tożsamościowej" spotka się z aprobatą może najwyżej 15-20% społeczeństwa, natomiast pewnie ze 30 do 35% uzna to za politykę wrogą wobec społeczeństwa. Dowodem na to są wybór Macrona, czy wybory w Holandii, Austrii a nawet najbliższe wybory w Niemczech.
    Polska była na dobrej drodze do tego, ale obecnie rząd prowadzi politykę "izraelską", czyli musimy być gotowi na wyrzeczenia, bo nie wiadomo co będzie w przyszłości, a my musimy Polsce zapewnić dobrą przyszłość. Taka polityka odnosi pewne sukcesy, bo Polacy już znają Zachód i widzą co się tam dzieje. Ponadto też projekt Międzymorza stwarza nadzieję na przyszłość.

  • edytowano August 2017
    *
  • Z tą utratą tożsamości to chyba jest tak, że najpierw są sukcesy zbudowane właśnie na fundamencie tożsamości silnej wspólnoty. Potem przychodzi dobrobyt i arogancja i rozleniwienie. Przychodzi lekceważenie wspólnoty - współziomków i ich wyzysk.Wspólnota się osłabia, a elity wyobcowują i obojętnieją.Stają się wyrafinowane w swoim mniemaniu, ulegają znudzeniu i nałogom, coraz większą pogarda darzą współziomków. Karleją i degenerują się, a wyzyskiwani współziomkowie obdarzają ich wzajemnie pogardą i nienawiścią. I przychodzi krwawa rewolucja lub obcy agresorzy, a słaba rozbita wspólnota im ulega. Tak skończyła Rzeczpospolita Obojga Narodów, Francja Ludwików czy Rosja carów. Chyba również tak skończyły Austro-Węgry. Tak upadł Rzym i tak Chiny uległy Anglikom.
  • no nie, Rzeczpospolitą jednak zdecydowanie wyłączyłabym z tego zbioru
    Rzeczpospolita skończyła zupełnie inaczej niż Francja Ludwików czy Rosja carów
  • edytowano August 2017
    Jeśli chodzi o elity, to w epoce nowożytnej mieliśmy takich władców jak Zygmunt August, Stefan Batory, Zygmunt III Waza, Władysław IV, mało szczęśliwy, ale przecież wspaniały Jan Kazimierz, zwycięski Jan III Sobieski, mało fortunny, ale bardzo dobry Stanisław Leszczyński...
    Porównajcie sobie z królami na zachodzie w tym samym czasie.
    Wśród dowódców wojsk - Chodkiewicza, Żółkiewskiego, Zamoyskiego...

    U nas bruździli obcy, a nie własne elity. Jedyną winą elit było to, że z nich wywodzili się zdrajcy. Ale zdrajcy musieli być też we wszystkich stanach, inaczej tamci nie mogliby tak szkodzić.
  • edytowano August 2017
    No tak, zdrada inwentarza mówiącego (chłopów) miała decydujące znaczenie ;)

    Szlachta miała 100% władzy politycznej i ekonomicznej i w takim samym stosunku ponosi odpowiedzialność za katastrofę Rzeczypospolitej.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.