trepie, czy ty masz jakikolwiek kontakt z drobnymi przedsiębiorcami/samozatrudnionymi? w swej masie uważają że sukces zawdzięczają tylko sobie, a rząd ich jedynie okrada, więc składka była kolejnym okradzeniem, a prosperity im się należała. Polecam rozmowy ze spokojnym słuchaniem.
@trep powiedział(a):
Ja verstehen. Ale mówimy, która grupa została skrzywdzona. Ta nie została. Ale że jej przedstawiciele mają IQ żaby lub niższy, to uważali, że tak.
ale to są "przedsiębiorcy", czy "dosiębiorcy"? O kim konkretnie mowa?
@trep powiedział(a):
Ja verstehen. Ale mówimy, która grupa została skrzywdzona. Ta nie została. Ale że jej przedstawiciele mają IQ żaby lub niższy, to uważali, że tak.
Ależ nie skrzywdzona/okradziona ! Nikt z nich nie uważa się za skrzywdzonego/okradzionego, to nie ta mentalność. Jeżeli już to bardziej na zasadzie - PiS rozdaje wszystkim a nam tylko problemy zrobił, więc niech wypierdala. Poradzimy sobie bez nich. I to jest prawda, poradzą sobie. Generalnie to ja taką postawę rozumiem, a może i się utożsamiam nawet.
Naukowcom pan Czarnek też bardzo nie zaszkodził a niektórym pomógł i to w zabawny sposób: nie zauważyli tego a pomoc naukowcom w sumie zaszkodziła nauce. Idzie raczej o jego chamskie, bezczelne i uparte forsowanie złych rozwiązań. Zaprezentował się jako rzadkiego płazu buc.
Tobie to jeszcze nic, przesławną uczelnię SGH wydobył z czeluści kategorii B albo gorzej czyli miejsca, na pobyt w którym "naukowcy" z SGH stukrotnie sobie zapracowali. Powinni postawić mu diamentowy pomnik na dziedzińcu.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
trepie, czy ty masz jakikolwiek kontakt z drobnymi przedsiębiorcami/samozatrudnionymi? w swej masie uważają że sukces zawdzięczają tylko sobie, a rząd ich jedynie okrada, więc składka była kolejnym okradzeniem, a prosperity im się należała. Polecam rozmowy ze spokojnym słuchaniem.
Wydaje mi się, że dobrym podsumowaniem wyborów samozatrudnionych jest to wyznanie opisywanego tu notariusza, drobnego przedsiębiorcy / samozatrudnionego.
-- Miało być taniej a jest drożej. Oszukali mnie, banda złodziei, decydentów.
Dobrze by było żebyście jednak pochylili się nad mentalnością ludzi żyjących na swoim. Oni muszą na wszystko zarobić sami, nikt im nic nie da. Więc z agresją patrzą na wszystkie państwowe podarunki, wg kryteriów z dupy. A takie one są w jakimś wymiarze. Renty dla zdrowych koni, dodatek na dziecko, tylko dlatego że się je ma (!!!), zasiłeczek dla bezrobotnych, kiedy pracy na rynku jest w pytę itp., itd.
Teraz dodam co ja czuję. Generalnie poradzę sobie, kiedy jest okres prosperity, kiedy jest kryzys, dam radę. Ale niech mi nie utrudniają, nie stawiają świata na głowie, nie mieszają, żebym nie tracił czasu na walkę z idiotyzmami. Niech nie demoralizują ludzi, a to dla mnie jest najgorsze. A co od nich chcę materialnego ? NIC ! Nawet z państwowej służby zdrowia nie korzystam. Ma być państwo prawa i zasad, mają mnie obronić przed agresją zewnętrzną i zapewnić porządek, ład. Nawet edukację dzieci bym wyjął, poradzę sobie, nad szkołą prywatną też da się zapanować.
Dzisiejszy świat żyje kultem człowieka słabego. Ja mam tego serdecznie dość. Chcę iść za silnymi i chcę żeby to o nich dbano, a może inaczej, bo oni tego nie potrzebują- żeby dać im przestrzeń do życia, aktywności.
To samo sobie pomyślałem. Jak tacy silni i self-made-manly to poradzą sobie w każdych warunkach również warunkach kultu słabości. To tak nieco sarkastycznie, choć oczywiście argument z "kultu słabości" wart jest uwagi. Z tym, że uważam że ten rzekomy "kult słabości" to po prostu owcza skóra założona na wilka dla niepoznaki. Podobnie komuniści stroili się w szatki obrońców "człowieka pracy" a gnoili faktycznych ludzi pracy bardziej niż niejeden kapitalista.
A kult siły w praktyce to mamy właśnie za obecnych rządów. Silni wobec słabych i słabi wobec silnych.
@janosik powiedział(a):
Może jak ci silni są tacy stłamszeni to nie są znowu tacy silni i prawdziwi silni są silniejsi?
Filozofia kultu siły to już było Jorge.
Ale kto tu pisze o stłamszeniu ? Po prostu zaczynają mieć wyjebane, na PiSy, na PO, na ... No właśnie, po co mi takie państwo ? Po co mi taka zbiorowość ? Jesteście pewni, że tu musi być Polska, na pewno ? Bo ?
O jakim kulcie siły piszesz, bo na pewno nie ja o tym wspominam. Kult człowieka słabego, uciskanego to czystej wody bolszewizm. Zmieniają się tylko uciskani i cały aparat patologii, który wyrównuje świat. Zawsze, ale to zawsze powstaje rzeczywistość nie do życia. Zwracam uwagę, że ja nie piszę tylko o sprawach materialnych, a może o nich właśnie najmniej.
@janosik powiedział(a):
Może jak ci silni są tacy stłamszeni to nie są znowu tacy silni i prawdziwi silni są silniejsi?
Filozofia kultu siły to już było Jorge.
Ale on nie mówi o kulcie siły, on mówi o kulcie porażki. Pedagodzy zajmujący się dziećmi i w szkole, i na sportowo, i artystycznie wszyscy mówią to samo - panuje kult porażki, kult człowieka słabego ORAZ jednocześnie lęk przed sukcesem. Nie umieją wygrywać, nie umieją przegrywać, nie umieją w ogóle grać. Emocje regulują tiktokiem, to są mali narkowami. Te dzieci nie będą przedsiębiorcami, pójdą do pracy na etat a szukać będą takiego gdzie się płaci za oglądanie tiktoka. To zresztą już się dzieje, mam związek z księgowością i kadrami, powody odchodzenia z pracy ludzi ok. 25 roku życia są niesamowite - przeważnie chodzi o stawianie jakichkolwiek wymagań pracownikom i weryfikowanie tych wymagań, to powoduje stres, to jest "mobbing". A skąd się biorą takie dzieci? Tak je wychowujemy.
Najpierw merytorycznie mnie najszło, że uwalenie subwencji dla Konfy jest wskazaniem miejsca w szeregu. Takie pogrożenie palcem, że jak na prawdę będziecie fikać to dojedziemy was jak PiS, a wy jesteście gołodupcami!
A co do wpisu Jorge, to jest to kaszanka albo i pies z budą czyli mielonka 3 kategorii.
1. Somozatrudnionych jest około 3-3,5 mln, stanowią oni bardzo niejednorodną grupę, od kontraktów na kilkaset tysięcy po fryzjera czy właściciela punktu usługowego w małym miasteczku czy lokalnym bazarku z zarobkami na poziomie kilku tysięcy, czy o grupie budowlańców wypchniętych na samozatrudnienie agresywnymi optymalizacjami kosztowymi nie zapominając. Generalizacja tej grupy jest idiotyzmem.
2. W mojej ocenie, obecny świat to mieszanka afektowanych pensjonarek (ani jednej łzy na świecie, że klasykiem pojadę) i mentalnością prymusa (idealnie spełnię narzucone normy) oraz umiłowaniem spokoju staruszków. Kult ofiary to wypadkowa owego zaburzenia oraz autonomizacji cnoty altruizmu (o pierdolcu zautonomizowanych cnót sporo pisał los).
3. 500+ jest programem eliminującym dwie patologie, jedna to głodowe stawki dla kobiet z dziećmi (bo nie fiknie z bachorem, więc nie dam jej więcej) oraz luki płacowej generowanej przez wypadnięcie na 2-3 lata z pracy zawodowej matek. To nie jest demoralizacja, a polisa bezpieczeństwa dla kobiet wybierających macierzyństwo, bo 500 czy 800 nie kompensuje kosztów generowanych przez dziecko.
4. Pomoc państwa dla przedsiębiorców to najczęściej mieszanka pobożnych życzeń teoretyków skoku w dal z ciężką pracą lobbystów. Choć akurat tarcze kowidowe były dość dobre, więc PiS dawał radę.
5. Z tego że 'ja' dam radę nic nie wynika dla wspólnoty, bo ona składa się różnych osobników, więc w idealnej utopii Państwo powinno wspomagając słabszych nie ograniczać przedsiębiorczych i zaradnych. Realne państwo to coś pomiędzy z deformacjami lobbystów wszelakich.
6. Wracając do Twojego wpisu Jorge, jak przyjdzie realny kryzys, to nie dasz rady inaczej niż prze ucieczkę (zwiemy to obecnie migracją) albo skurwieniem się kolaboracją z opresyjną władzą. Przeczytaj 'Transformację podszytą przemocą' prof Zybertowicza, gdzie jest to opisane. A z państwowej służby zdrowia korzystasz nawet o tym nie wiedząc, zupełnie jak Pan Jourdain.
Dokładnie. Supermani spod znaku "dam sobie radę" niczym pan Jourdain przyjmują za oczywiste społeczne konstrukcje, na które pracowano tysiące lat. I bez których nie przeżyliby tygodnia.
To zresztą tak zabawnie jest, że funkcjonują tylko te zasady, których nie widać. Bo jak co widać, to można to nazwać, a jak co można nazwać, to można temu się sprzeciwić. Żydzi nie jedzą wieprzowiny nie dlatego, że są posłuszni Bogu, tylko dlatego, że żadnemu nie przyjdzie do głowy spożycie kotleta schabowego.
@JORGE powiedział(a):
Dobrze by było żebyście jednak pochylili się nad mentalnością ludzi żyjących na swoim. Oni muszą na wszystko zarobić sami, nikt im nic nie da. Więc z agresją patrzą na wszystkie państwowe podarunki, wg kryteriów z dupy. A takie one są w jakimś wymiarze. Renty dla zdrowych koni, dodatek na dziecko, tylko dlatego że się je ma (!!!), zasiłeczek dla bezrobotnych, kiedy pracy na rynku jest w pytę itp., itd.
Załóżmy, na kilka chwil pisania odpowiedzi, że ten wpis jest na serio. Że na serio autor wpisu nic nie wie, o tym, że przedsiębiorcy są mniej opodatkowani (i oskładkowani) niż pracownicy, że nic nie wie, że w pandemii przedsiębiorcom w rok-dwa państwo po prostu dało równowartość 500+ z kilku lat, że na serio nie zdaje sobie sprawy, że ogromne inwestycje infrastrukturalne windowały popyt w branży budowlanej, więc poprawiały koniunkturę nawet dla tych, którzy dla państwa czy samorządów bezpośrednio nie robią.
Więc autor wpisu, jeśli ten jest na serio, zupełnie nie ogarnia, jakie w Polsce są podatki, dotacje, jak wygląda rynek itd. A jednak sobie radzi. Normalnie ludzie, którzy tak mało ogarniali nie dożywali do pierwszego albo zostawali niewolnikami. Teraz mają własne firmy i "sobie zawsze poradzą". Czy może być lepszy dowód, że dziś, 28 marca 2025 r., są w Polsce najlepsze w dziejach całego świata warunki dla biznesu? Powtarzam: najlepsze w dziejach świata.
Czy to na serio? Tak samo na serio, jak to, że przedsiębiorcy nic nie dostali.
@janosik powiedział(a):
Może jak ci silni są tacy stłamszeni to nie są znowu tacy silni i prawdziwi silni są silniejsi?
Filozofia kultu siły to już było Jorge.
Ale on nie mówi o kulcie siły, on mówi o kulcie porażki. Pedagodzy zajmujący się dziećmi i w szkole, i na sportowo, i artystycznie wszyscy mówią to samo - panuje kult porażki, kult człowieka słabego ORAZ jednocześnie lęk przed sukcesem. Nie umieją wygrywać, nie umieją przegrywać, nie umieją w ogóle grać. Emocje regulują tiktokiem, to są mali narkowami. Te dzieci nie będą przedsiębiorcami, pójdą do pracy na etat a szukać będą takiego gdzie się płaci za oglądanie tiktoka. To zresztą już się dzieje, mam związek z księgowością i kadrami, powody odchodzenia z pracy ludzi ok. 25 roku życia są niesamowite - przeważnie chodzi o stawianie jakichkolwiek wymagań pracownikom i weryfikowanie tych wymagań, to powoduje stres, to jest "mobbing". A skąd się biorą takie dzieci? Tak je wychowujemy.
Ok. 25 lat (1990-2015) polski biznes na to dzielnie pracował.
Nie podoba się? To wyp...ć - takie hasło zawsze dominowało, nie znali innych metod zarządzania ludźmi, mimo że na zachodzie to dość bogata dziedzina wiedzy.
Młodzi wzięli sobie do serca. Nie podoba im się i wyp...ją.
Mam dla takich biznesmenów równie złotą radę. Skoro po 25 latach ciężkiej pracy wreszcie pracownicy skorzystali z waszych poprzednich rad, to jak dziś, w 2025 r. zaczniecie im mówić "szanujmy się wzajemnie", to w 2050 r. jest szansa, że zaczną was szanować.
Oczywiście że Jorge przesadza i upraszcza, podobnie jak Donald Trump. Ciekawe że w chaosie generowanym przez Trumpa widzimy tylko to co dobre a w opisie Jorge tylko to co niedobre.
@JORGE powiedział(a):
Dobrze by było żebyście jednak pochylili się nad mentalnością ludzi żyjących na swoim. Oni muszą na wszystko zarobić sami, nikt im nic nie da. Więc z agresją patrzą na wszystkie państwowe podarunki, wg kryteriów z dupy. A takie one są w jakimś wymiarze. Renty dla zdrowych koni, dodatek na dziecko, tylko dlatego że się je ma (!!!), zasiłeczek dla bezrobotnych, kiedy pracy na rynku jest w pytę itp., itd.
Teraz dodam co ja czuję. Generalnie poradzę sobie, kiedy jest okres prosperity, kiedy jest kryzys, dam radę. Ale niech mi nie utrudniają, nie stawiają świata na głowie, nie mieszają, żebym nie tracił czasu na walkę z idiotyzmami. Niech nie demoralizują ludzi, a to dla mnie jest najgorsze. A co od nich chcę materialnego ? NIC ! Nawet z państwowej służby zdrowia nie korzystam. Ma być państwo prawa i zasad, mają mnie obronić przed agresją zewnętrzną i zapewnić porządek, ład. Nawet edukację dzieci bym wyjął, poradzę sobie, nad szkołą prywatną też da się zapanować.
Dzisiejszy świat żyje kultem człowieka słabego. Ja mam tego serdecznie dość. Chcę iść za silnymi i chcę żeby to o nich dbano, a może inaczej, bo oni tego nie potrzebują- żeby dać im przestrzeń do życia, aktywności.
Wątek nie ma tytułu Gospodarka 2025 ani PRzepisy 2025, tylko Wybory 2025 i ja pisałem o wyborach. Dyskusja o liczbie przepisów i ich sensowności to jest inna dyskusja. Załóżmy nawet, że jest ich za dużo a niektóre są durne.
Mnie chodzi o wybór. Idioci przedsiębiorcy wybrali ZiS, bo myśleli, że durnych przepisów będzie mniej a jest więcej. Mają pamięć złotej rybki, gdyż jak pamiętam z historii, to PiS liberalizował przepisy a ZiS jest mnożył i komplikował.
Rozpatrywanie podczas wyborów, czy ktoś jest bardzo dobry czy tylko dobry albo dostateczny to totalny idiotyzm. Podczas wyborów rozpatruje się jedno. Czy jest lepszy niż alternatywa.
Ładnie kol. Jorge nazwał główny problem Polskiego Ładu, o którym mój szwagier pieszczotliwie mówił "Polski Wał".
Ja, jeśli chodzi o mnie, mam z księgową dobry rylejszynszyp od kilkunastu lat. Zero problemu -- ja jej wysyłam faktury, ona mi przysyła mailik, ile mam zapłacić PIT, ZUS i VAT. Ideał. Czasem dzwoni, jeśli do 15 nie dostanie faktur, a czasem spytać, ile moje dzieci mają lat, choć nie, to nawet ogarnia; raczej jak sobie w szkole radzą.
Natomiast kiedy przyszedł Polski Ład, dzwoniła regularnie i raportowała, jak straszliwy jest burdel, jak nowe przepisy, nagle wprowadzone, są niezrozumiałe. Jak to minfin nie był w stanie odpowiedzieć na proste pytania, jak zaksięgować to czy owo. Zmiana zasad w trakcie roku podatkowego, już, na szybko, nowe prawo musi wejść w życie na przedwczoraj.
Księgowe żywią się ładem i ład tworzą. Potrzebują jasnych zasad i przewidywalności. Nawet nie to, że pojawiły się nowe przepisy, ale to, że wprowadzono je tak niespodziewanie i gwałtownie, spowodowało, że się zupełnie zjeżyły, bezprecedensowo.
@Przemko powiedział(a):
Oczywiście że Jorge przesadza i upraszcza, podobnie jak Donald Trump. Ciekawe że w chaosie generowanym przez Trumpa widzimy tylko to co dobre a w opisie Jorge tylko to co niedobre.
Co kto widzi, ten to widzi. Ja w tekstach Trumpa widzę wrzuty biznesowe. Pokazuję i objaśniam: wrzuta biznesowa jest to tekst, którego celem nie jest przekazywanie informacji tylko wpływanie na negocjacje. Przykład: tekst "nie będę od ciebie kupować" nie oznacza takiego zamiaru tylko (zwykle) jest próbą uzyskania lepszej ceny.
Ładnie kol. Jorge nazwał główny problem Polskiego Ładu, o którym mój szwagier pieszczotliwie mówił "Polski Wał".
Ja, jeśli chodzi o mnie, mam z księgową dobry rylejszynszyp od kilkunastu lat. Zero problemu -- ja jej wysyłam faktury, ona mi przysyła mailik, ile mam zapłacić PIT, ZUS i VAT. Ideał. Czasem dzwoni, jeśli do 15 nie dostanie faktur, a czasem spytać, ile moje dzieci mają lat, choć nie, to nawet ogarnia; raczej jak sobie w szkole radzą.
Natomiast kiedy przyszedł Polski Ład, dzwoniła regularnie i raportowała, jak straszliwy jest burdel, jak nowe przepisy, nagle wprowadzone, są niezrozumiałe. Jak to minfin nie był w stanie odpowiedzieć na proste pytania, jak zaksięgować to czy owo. Zmiana zasad w trakcie roku podatkowego, już, na szybko, nowe prawo musi wejść w życie na przedwczoraj.
Księgowe żywią się ładem i ład tworzą. Potrzebują jasnych zasad i przewidywalności. Nawet nie to, że pojawiły się nowe przepisy, ale to, że wprowadzono je tak niespodziewanie i gwałtownie, spowodowało, że się zupełnie zjeżyły, bezprecedensowo.
Ktoś powie, że pff, nieproporcjonalne to było.
Pewnie i tak. Ale było.
I do tej pory nie rozumiem, po co.
No przecież koleś, który był za to odpowiedzialny na następny dzień poleciał.
Rozumowanie celowe jest anachroniczne, obecnie raczej analizujemy przyczyny. To Arystoteles i św. Tomasz zastanawiali się, po co świat istnieje, po co jest ruch, po co jest życie, etc. Nam dziś wystarczy wiedzieć dlaczego a i tego nie mamy.
Po co, wróć, dlaczego pan Mateusz ad hoc wprowadzał bezsensowne regulacje? Bo tak się pracuje w biznesie.
Załóżmy, na kilka chwil pisania odpowiedzi, że ten wpis jest na serio. Że na serio autor wpisu nic nie wie, o tym, że przedsiębiorcy są mniej opodatkowani (i oskładkowani) niż pracownicy, że nic nie wie, że w pandemii przedsiębiorcom w rok-dwa państwo po prostu dało równowartość 500+ z kilku lat, że na serio nie zdaje sobie sprawy, że ogromne inwestycje infrastrukturalne windowały popyt w branży budowlanej, więc poprawiały koniunkturę nawet dla tych, którzy dla państwa czy samorządów bezpośrednio nie robią.
Więc autor wpisu, jeśli ten jest na serio, zupełnie nie ogarnia, jakie w Polsce są podatki, dotacje, jak wygląda rynek itd. A jednak sobie radzi. Normalnie ludzie, którzy tak mało ogarniali nie dożywali do pierwszego albo zostawali niewolnikami. Teraz mają własne firmy i "sobie zawsze poradzą". Czy może być lepszy dowód, że dziś, 28 marca 2025 r., są w Polsce najlepsze w dziejach całego świata warunki dla biznesu? Powtarzam: najlepsze w dziejach świata.
Czy to na serio? Tak samo na serio, jak to, że przedsiębiorcy nic nie dostali.
Ty napisałeś to na serio ? I to nie jest odbiciem piłeczki. Nasza rozmowa nie ma sensu. I zostań przy tym.
@JORGE powiedział(a):
Nawet z państwowej służby zdrowia nie korzystam.
A, to gratuluję Koledze zdrowia! I życzę, żeby jak najdłużej dopisywało.
Mnie zasię peseloza dopadła i nie tylko. Więc błogosławię Państwo, że za tak tani abonament mam tak szeroki zakres usług.
Płacę. Mam teraz np. gastroskopie. 1000 PLN. Trudno. Oczywiście ewentualna konieczność pobytu w szpitalu zakończy to moje niekorzystanie, ale póki co ... Nie mam z tym problemu, mam za co, to płacę. Niektórzy nie mają, to dla nich głownie powinno być free.
I to też poirytowało wielu mich znajomych. Płacę ZUS tyle lat (tak mówili), nie korzystam praktycznie z niczego, nie chodzę po lekarzach, nie biorę zasiłków, rent, niczego, a tu mi podnoszą, i to aż o tyle. Oj to ludzi zabolało. Słaba była też komunikacja tego Ładu, ale jak pisałem najwięcej złego zrobiły księgowe. To była jedna wielka tuba propagandowa PO, nieświadoma, a każdy kto ma działalność ma przecież księgową. Której ufa, często nie analizując czy to prawda, czy nie, co one pieprzą.
Swoją droga, większość księgowych w Polsce to idiotki (szczególnie te w starym stylu). Ale to dłuższy wywód.
@Przemko powiedział(a):
Oczywiście że Jorge przesadza i upraszcza, podobnie jak Donald Trump. Ciekawe że w chaosie generowanym przez Trumpa widzimy tylko to co dobre a w opisie Jorge tylko to co niedobre.
Nie przesadzam i nie upraszczam. Właśnie ten świat złożony w większości z absurdów - pada. Będzie trudno, będzie ostro, będzie brutalnie. Albo zrozumiemy w jakiej matni żyliśmy, że ten dzień dziecka się kończy, albo polegniemy.
Tak na marginesie, nie mówiliście tutaj prawdy odnośnie Zachodu. Wszyscy ci, którzy tam żyją, albo żyli. Tam jest dużo gorzej niż się spodziewałem. 1,5 roku stałych kontaktów np. z Belgią mi wystarczyło. Emigranci ? To najmniejszy problem, pomieszkiwałem w dzielnicy ciapatej, oni żyją dokładnie tak jak im ci frajerzy pozwalają, a pozwalają im na wszystko. Problemem są frajerzy, czyli biały człowiek.
Ładnie kol. Jorge nazwał główny problem Polskiego Ładu, o którym mój szwagier pieszczotliwie mówił "Polski Wał".
Ja, jeśli chodzi o mnie, mam z księgową dobry rylejszynszyp od kilkunastu lat. Zero problemu -- ja jej wysyłam faktury, ona mi przysyła mailik, ile mam zapłacić PIT, ZUS i VAT. Ideał. Czasem dzwoni, jeśli do 15 nie dostanie faktur, a czasem spytać, ile moje dzieci mają lat, choć nie, to nawet ogarnia; raczej jak sobie w szkole radzą.
Natomiast kiedy przyszedł Polski Ład, dzwoniła regularnie i raportowała, jak straszliwy jest burdel, jak nowe przepisy, nagle wprowadzone, są niezrozumiałe. Jak to minfin nie był w stanie odpowiedzieć na proste pytania, jak zaksięgować to czy owo. Zmiana zasad w trakcie roku podatkowego, już, na szybko, nowe prawo musi wejść w życie na przedwczoraj.
Księgowe żywią się ładem i ład tworzą. Potrzebują jasnych zasad i przewidywalności. Nawet nie to, że pojawiły się nowe przepisy, ale to, że wprowadzono je tak niespodziewanie i gwałtownie, spowodowało, że się zupełnie zjeżyły, bezprecedensowo.
Ktoś powie, że pff, nieproporcjonalne to było.
Pewnie i tak. Ale było.
I do tej pory nie rozumiem, po co.
No przecież koleś, który był za to odpowiedzialny na następny dzień poleciał.
Nie zmieniło to rzeczywistości, z którą księgowe musiały się zmagać.
W końcu oczywiście się zmogły i wszystko znowu bangla jak talala, ale miały swoje kilka tygodni paniki, niepotrzebnej i niezasłużonej.
Komentarz
trepie, czy ty masz jakikolwiek kontakt z drobnymi przedsiębiorcami/samozatrudnionymi? w swej masie uważają że sukces zawdzięczają tylko sobie, a rząd ich jedynie okrada, więc składka była kolejnym okradzeniem, a prosperity im się należała. Polecam rozmowy ze spokojnym słuchaniem.
Ja verstehen. Ale mówimy, która grupa została skrzywdzona. Ta nie została. Ale że jej przedstawiciele mają IQ żaby lub niższy, to uważali, że tak.
ale to są "przedsiębiorcy", czy "dosiębiorcy"? O kim konkretnie mowa?
Ależ nie skrzywdzona/okradziona ! Nikt z nich nie uważa się za skrzywdzonego/okradzionego, to nie ta mentalność. Jeżeli już to bardziej na zasadzie - PiS rozdaje wszystkim a nam tylko problemy zrobił, więc niech wypierdala. Poradzimy sobie bez nich. I to jest prawda, poradzą sobie. Generalnie to ja taką postawę rozumiem, a może i się utożsamiam nawet.
Naukowcom pan Czarnek też bardzo nie zaszkodził a niektórym pomógł i to w zabawny sposób: nie zauważyli tego a pomoc naukowcom w sumie zaszkodziła nauce. Idzie raczej o jego chamskie, bezczelne i uparte forsowanie złych rozwiązań. Zaprezentował się jako rzadkiego płazu buc.
Ja zauważyłem że mi "pomógł" windując w górę punktację niektórych czasopism, w których publikowałem ;-)
Tobie to jeszcze nic, przesławną uczelnię SGH wydobył z czeluści kategorii B albo gorzej czyli miejsca, na pobyt w którym "naukowcy" z SGH stukrotnie sobie zapracowali. Powinni postawić mu diamentowy pomnik na dziedzińcu.
Wydaje mi się, że dobrym podsumowaniem wyborów samozatrudnionych jest to wyznanie opisywanego tu notariusza, drobnego przedsiębiorcy / samozatrudnionego.
-- Miało być taniej a jest drożej. Oszukali mnie, banda złodziei, decydentów.
Dobrze by było żebyście jednak pochylili się nad mentalnością ludzi żyjących na swoim. Oni muszą na wszystko zarobić sami, nikt im nic nie da. Więc z agresją patrzą na wszystkie państwowe podarunki, wg kryteriów z dupy. A takie one są w jakimś wymiarze. Renty dla zdrowych koni, dodatek na dziecko, tylko dlatego że się je ma (!!!), zasiłeczek dla bezrobotnych, kiedy pracy na rynku jest w pytę itp., itd.
Teraz dodam co ja czuję. Generalnie poradzę sobie, kiedy jest okres prosperity, kiedy jest kryzys, dam radę. Ale niech mi nie utrudniają, nie stawiają świata na głowie, nie mieszają, żebym nie tracił czasu na walkę z idiotyzmami. Niech nie demoralizują ludzi, a to dla mnie jest najgorsze. A co od nich chcę materialnego ? NIC ! Nawet z państwowej służby zdrowia nie korzystam. Ma być państwo prawa i zasad, mają mnie obronić przed agresją zewnętrzną i zapewnić porządek, ład. Nawet edukację dzieci bym wyjął, poradzę sobie, nad szkołą prywatną też da się zapanować.
Dzisiejszy świat żyje kultem człowieka słabego. Ja mam tego serdecznie dość. Chcę iść za silnymi i chcę żeby to o nich dbano, a może inaczej, bo oni tego nie potrzebują- żeby dać im przestrzeń do życia, aktywności.
Może jak ci silni są tacy stłamszeni to nie są znowu tacy silni i prawdziwi silni są silniejsi?
Filozofia kultu siły to już było Jorge.
To samo sobie pomyślałem. Jak tacy silni i self-made-manly to poradzą sobie w każdych warunkach również warunkach kultu słabości. To tak nieco sarkastycznie, choć oczywiście argument z "kultu słabości" wart jest uwagi. Z tym, że uważam że ten rzekomy "kult słabości" to po prostu owcza skóra założona na wilka dla niepoznaki. Podobnie komuniści stroili się w szatki obrońców "człowieka pracy" a gnoili faktycznych ludzi pracy bardziej niż niejeden kapitalista.
A kult siły w praktyce to mamy właśnie za obecnych rządów. Silni wobec słabych i słabi wobec silnych.
Ale kto tu pisze o stłamszeniu ? Po prostu zaczynają mieć wyjebane, na PiSy, na PO, na ... No właśnie, po co mi takie państwo ? Po co mi taka zbiorowość ? Jesteście pewni, że tu musi być Polska, na pewno ? Bo ?
O jakim kulcie siły piszesz, bo na pewno nie ja o tym wspominam. Kult człowieka słabego, uciskanego to czystej wody bolszewizm. Zmieniają się tylko uciskani i cały aparat patologii, który wyrównuje świat. Zawsze, ale to zawsze powstaje rzeczywistość nie do życia. Zwracam uwagę, że ja nie piszę tylko o sprawach materialnych, a może o nich właśnie najmniej.
Ale on nie mówi o kulcie siły, on mówi o kulcie porażki. Pedagodzy zajmujący się dziećmi i w szkole, i na sportowo, i artystycznie wszyscy mówią to samo - panuje kult porażki, kult człowieka słabego ORAZ jednocześnie lęk przed sukcesem. Nie umieją wygrywać, nie umieją przegrywać, nie umieją w ogóle grać. Emocje regulują tiktokiem, to są mali narkowami. Te dzieci nie będą przedsiębiorcami, pójdą do pracy na etat a szukać będą takiego gdzie się płaci za oglądanie tiktoka. To zresztą już się dzieje, mam związek z księgowością i kadrami, powody odchodzenia z pracy ludzi ok. 25 roku życia są niesamowite - przeważnie chodzi o stawianie jakichkolwiek wymagań pracownikom i weryfikowanie tych wymagań, to powoduje stres, to jest "mobbing". A skąd się biorą takie dzieci? Tak je wychowujemy.
Najpierw merytorycznie mnie najszło, że uwalenie subwencji dla Konfy jest wskazaniem miejsca w szeregu. Takie pogrożenie palcem, że jak na prawdę będziecie fikać to dojedziemy was jak PiS, a wy jesteście gołodupcami!
A co do wpisu Jorge, to jest to kaszanka albo i pies z budą czyli mielonka 3 kategorii.
1. Somozatrudnionych jest około 3-3,5 mln, stanowią oni bardzo niejednorodną grupę, od kontraktów na kilkaset tysięcy po fryzjera czy właściciela punktu usługowego w małym miasteczku czy lokalnym bazarku z zarobkami na poziomie kilku tysięcy, czy o grupie budowlańców wypchniętych na samozatrudnienie agresywnymi optymalizacjami kosztowymi nie zapominając. Generalizacja tej grupy jest idiotyzmem.
2. W mojej ocenie, obecny świat to mieszanka afektowanych pensjonarek (ani jednej łzy na świecie, że klasykiem pojadę) i mentalnością prymusa (idealnie spełnię narzucone normy) oraz umiłowaniem spokoju staruszków. Kult ofiary to wypadkowa owego zaburzenia oraz autonomizacji cnoty altruizmu (o pierdolcu zautonomizowanych cnót sporo pisał los).
3. 500+ jest programem eliminującym dwie patologie, jedna to głodowe stawki dla kobiet z dziećmi (bo nie fiknie z bachorem, więc nie dam jej więcej) oraz luki płacowej generowanej przez wypadnięcie na 2-3 lata z pracy zawodowej matek. To nie jest demoralizacja, a polisa bezpieczeństwa dla kobiet wybierających macierzyństwo, bo 500 czy 800 nie kompensuje kosztów generowanych przez dziecko.
4. Pomoc państwa dla przedsiębiorców to najczęściej mieszanka pobożnych życzeń teoretyków skoku w dal z ciężką pracą lobbystów. Choć akurat tarcze kowidowe były dość dobre, więc PiS dawał radę.
5. Z tego że 'ja' dam radę nic nie wynika dla wspólnoty, bo ona składa się różnych osobników, więc w idealnej utopii Państwo powinno wspomagając słabszych nie ograniczać przedsiębiorczych i zaradnych. Realne państwo to coś pomiędzy z deformacjami lobbystów wszelakich.
6. Wracając do Twojego wpisu Jorge, jak przyjdzie realny kryzys, to nie dasz rady inaczej niż prze ucieczkę (zwiemy to obecnie migracją) albo skurwieniem się kolaboracją z opresyjną władzą. Przeczytaj 'Transformację podszytą przemocą' prof Zybertowicza, gdzie jest to opisane. A z państwowej służby zdrowia korzystasz nawet o tym nie wiedząc, zupełnie jak Pan Jourdain.
Dokładnie. Supermani spod znaku "dam sobie radę" niczym pan Jourdain przyjmują za oczywiste społeczne konstrukcje, na które pracowano tysiące lat. I bez których nie przeżyliby tygodnia.
To zresztą tak zabawnie jest, że funkcjonują tylko te zasady, których nie widać. Bo jak co widać, to można to nazwać, a jak co można nazwać, to można temu się sprzeciwić. Żydzi nie jedzą wieprzowiny nie dlatego, że są posłuszni Bogu, tylko dlatego, że żadnemu nie przyjdzie do głowy spożycie kotleta schabowego.
A w jakich krajach obecnie nie panuje w/w "kult słabości" i warto tam rozwijać biznes? Należałoby to określić, aby mieć jakikolwiek punkt odniesienia.
Załóżmy, na kilka chwil pisania odpowiedzi, że ten wpis jest na serio. Że na serio autor wpisu nic nie wie, o tym, że przedsiębiorcy są mniej opodatkowani (i oskładkowani) niż pracownicy, że nic nie wie, że w pandemii przedsiębiorcom w rok-dwa państwo po prostu dało równowartość 500+ z kilku lat, że na serio nie zdaje sobie sprawy, że ogromne inwestycje infrastrukturalne windowały popyt w branży budowlanej, więc poprawiały koniunkturę nawet dla tych, którzy dla państwa czy samorządów bezpośrednio nie robią.
Więc autor wpisu, jeśli ten jest na serio, zupełnie nie ogarnia, jakie w Polsce są podatki, dotacje, jak wygląda rynek itd. A jednak sobie radzi. Normalnie ludzie, którzy tak mało ogarniali nie dożywali do pierwszego albo zostawali niewolnikami. Teraz mają własne firmy i "sobie zawsze poradzą". Czy może być lepszy dowód, że dziś, 28 marca 2025 r., są w Polsce najlepsze w dziejach całego świata warunki dla biznesu? Powtarzam: najlepsze w dziejach świata.
Czy to na serio? Tak samo na serio, jak to, że przedsiębiorcy nic nie dostali.
Ok. 25 lat (1990-2015) polski biznes na to dzielnie pracował.
Nie podoba się? To wyp...ć - takie hasło zawsze dominowało, nie znali innych metod zarządzania ludźmi, mimo że na zachodzie to dość bogata dziedzina wiedzy.
Młodzi wzięli sobie do serca. Nie podoba im się i wyp...ją.
Mam dla takich biznesmenów równie złotą radę. Skoro po 25 latach ciężkiej pracy wreszcie pracownicy skorzystali z waszych poprzednich rad, to jak dziś, w 2025 r. zaczniecie im mówić "szanujmy się wzajemnie", to w 2050 r. jest szansa, że zaczną was szanować.
Oczywiście że Jorge przesadza i upraszcza, podobnie jak Donald Trump. Ciekawe że w chaosie generowanym przez Trumpa widzimy tylko to co dobre a w opisie Jorge tylko to co niedobre.
Wątek nie ma tytułu Gospodarka 2025 ani PRzepisy 2025, tylko Wybory 2025 i ja pisałem o wyborach. Dyskusja o liczbie przepisów i ich sensowności to jest inna dyskusja. Załóżmy nawet, że jest ich za dużo a niektóre są durne.
Mnie chodzi o wybór. Idioci przedsiębiorcy wybrali ZiS, bo myśleli, że durnych przepisów będzie mniej a jest więcej. Mają pamięć złotej rybki, gdyż jak pamiętam z historii, to PiS liberalizował przepisy a ZiS jest mnożył i komplikował.
Rozpatrywanie podczas wyborów, czy ktoś jest bardzo dobry czy tylko dobry albo dostateczny to totalny idiotyzm. Podczas wyborów rozpatruje się jedno. Czy jest lepszy niż alternatywa.
Dodatkowo więcej pieniędzy w rękach pracowników najemnych czyli potencjalnych klientów wielu przedsiębiorców to wyższe obroty i zyski.
Ale jaki widać licznym z nich nie chodzi o obiektywne dochody ale o wyższość i dominację nad pospólstwem, które ma wiedzieć gdzie jego miejsce.
Tego wzrostu statusu klas niższych nigdy PiSowi nie wybaczą.
"Bunt księgowych"
Ładnie kol. Jorge nazwał główny problem Polskiego Ładu, o którym mój szwagier pieszczotliwie mówił "Polski Wał".
Ja, jeśli chodzi o mnie, mam z księgową dobry rylejszynszyp od kilkunastu lat. Zero problemu -- ja jej wysyłam faktury, ona mi przysyła mailik, ile mam zapłacić PIT, ZUS i VAT. Ideał. Czasem dzwoni, jeśli do 15 nie dostanie faktur, a czasem spytać, ile moje dzieci mają lat, choć nie, to nawet ogarnia; raczej jak sobie w szkole radzą.
Natomiast kiedy przyszedł Polski Ład, dzwoniła regularnie i raportowała, jak straszliwy jest burdel, jak nowe przepisy, nagle wprowadzone, są niezrozumiałe. Jak to minfin nie był w stanie odpowiedzieć na proste pytania, jak zaksięgować to czy owo. Zmiana zasad w trakcie roku podatkowego, już, na szybko, nowe prawo musi wejść w życie na przedwczoraj.
Księgowe żywią się ładem i ład tworzą. Potrzebują jasnych zasad i przewidywalności. Nawet nie to, że pojawiły się nowe przepisy, ale to, że wprowadzono je tak niespodziewanie i gwałtownie, spowodowało, że się zupełnie zjeżyły, bezprecedensowo.
Ktoś powie, że pff, nieproporcjonalne to było.
Pewnie i tak. Ale było.
I do tej pory nie rozumiem, po co.
A, to gratuluję Koledze zdrowia! I życzę, żeby jak najdłużej dopisywało.
Mnie zasię peseloza dopadła i nie tylko. Więc błogosławię Państwo, że za tak tani abonament mam tak szeroki zakres usług.
Co kto widzi, ten to widzi. Ja w tekstach Trumpa widzę wrzuty biznesowe. Pokazuję i objaśniam: wrzuta biznesowa jest to tekst, którego celem nie jest przekazywanie informacji tylko wpływanie na negocjacje. Przykład: tekst "nie będę od ciebie kupować" nie oznacza takiego zamiaru tylko (zwykle) jest próbą uzyskania lepszej ceny.
No przecież koleś, który był za to odpowiedzialny na następny dzień poleciał.
Rozumowanie celowe jest anachroniczne, obecnie raczej analizujemy przyczyny. To Arystoteles i św. Tomasz zastanawiali się, po co świat istnieje, po co jest ruch, po co jest życie, etc. Nam dziś wystarczy wiedzieć dlaczego a i tego nie mamy.
Po co, wróć, dlaczego pan Mateusz ad hoc wprowadzał bezsensowne regulacje? Bo tak się pracuje w biznesie.
Ty napisałeś to na serio ? I to nie jest odbiciem piłeczki. Nasza rozmowa nie ma sensu. I zostań przy tym.
Płacę. Mam teraz np. gastroskopie. 1000 PLN. Trudno. Oczywiście ewentualna konieczność pobytu w szpitalu zakończy to moje niekorzystanie, ale póki co ... Nie mam z tym problemu, mam za co, to płacę. Niektórzy nie mają, to dla nich głownie powinno być free.
I to też poirytowało wielu mich znajomych. Płacę ZUS tyle lat (tak mówili), nie korzystam praktycznie z niczego, nie chodzę po lekarzach, nie biorę zasiłków, rent, niczego, a tu mi podnoszą, i to aż o tyle. Oj to ludzi zabolało. Słaba była też komunikacja tego Ładu, ale jak pisałem najwięcej złego zrobiły księgowe. To była jedna wielka tuba propagandowa PO, nieświadoma, a każdy kto ma działalność ma przecież księgową. Której ufa, często nie analizując czy to prawda, czy nie, co one pieprzą.
Swoją droga, większość księgowych w Polsce to idiotki (szczególnie te w starym stylu). Ale to dłuższy wywód.
Nie przesadzam i nie upraszczam. Właśnie ten świat złożony w większości z absurdów - pada. Będzie trudno, będzie ostro, będzie brutalnie. Albo zrozumiemy w jakiej matni żyliśmy, że ten dzień dziecka się kończy, albo polegniemy.
Tak na marginesie, nie mówiliście tutaj prawdy odnośnie Zachodu. Wszyscy ci, którzy tam żyją, albo żyli. Tam jest dużo gorzej niż się spodziewałem. 1,5 roku stałych kontaktów np. z Belgią mi wystarczyło. Emigranci ? To najmniejszy problem, pomieszkiwałem w dzielnicy ciapatej, oni żyją dokładnie tak jak im ci frajerzy pozwalają, a pozwalają im na wszystko. Problemem są frajerzy, czyli biały człowiek.
Nie zmieniło to rzeczywistości, z którą księgowe musiały się zmagać.
W końcu oczywiście się zmogły i wszystko znowu bangla jak talala, ale miały swoje kilka tygodni paniki, niepotrzebnej i niezasłużonej.