Z małym appendixem
Stary żyd Semmelweiss z Budy pierwszy postulował aseptycznosc na sali operacyjnej. A Mikulicz był szpec poliglota i jajcarz
Jego płyta nagrobna się ostała, bo Mikulicz na niej stało. No ale niestety nie za to go światowa medycyna kocha. https://www.aotm.gov.pl/wp-content/uploads/2023/02/dwqfqeaf.jpg
Technologia Prima sort
Choć z nadrzecznej Moguncji
Czyli Mainz https://www.facebook.com/share/v/15xcvXVHKM/
Stary cmentarz żydowski i pierwsi chasydzi
Bo nie Ci z Polski byli pierwsi
Poza tym pierwszy drukarz był stamtąd
Grafen bis?
Chłopaki z Wrocławia pod przewodem pewnej dziewczyny wymyślili czym i w jaki sposób pokryć zbiornik, żeby wodór nie uciekał.
Super sprawa
Sprzedadzą się?
Czy wszyscy zapomną jak to z grafenem było
Dzięki Idze Świątek i Robertowi Lewandowskiemu marka napojów dla sportowców OSHEE stała się pierwszą polską marką globalną!
Produkty OSHEE już są sprzedawane w ponad 55 krajach na 6 kontynentach, w tym zarówno w Europie, jak i w Ameryce Północnej, Azji, Ameryce Południowej i Afryce. Trzeba to powiedzieć wprost - czy się to inteligentom podoba czy nie, sport i kultura to potężne wehikuły gospodarcze.
OSHEE ma szansę stać się marką tak samo rozpoznawalną jak np. Red Bull. A Iga Świątek udowodniła dziś jak wielkie znaczenie dla talentu mają upór, pokora i ciężka praca.
Mecz obejrzałem we fragmentach już po koncercie Guns&Roses. Powiem tak - panowie z Guns&Roses są w moim wieku. Na ich koncercie staliśmy z żoną na przez trzy godziny na płycie Stadionu Narodowego. Jestem o rok młodszy od Slasha a Axl Rose jest ode mnie ledwie cztery lata starszy. Oni grali dając z siebie wszystko przez bite trzy godziny i dawali radę. A nas już po drugiej godzinie zaczęły boleć nogi i plecy. Tak właśnie wygląda profesjonalizm. Dopóki grają - nie ma taryfy ulgowej! Tak ich koncerty wyglądały 30 lat temu i tak wyglądają dzisiaj. Oni sami od siebie tego wymagają - przecież nikt im tego nie narzuca! I pomimo fatalnej akustyki na Stadionie Narodowym wyszliśmy z Ewą z koncertu przekonani, że byliśmy na świetnym spektaklu znakomitych artystów. To tylko ich zasługa - ich talentu, ciężkiej pracy i scenicznej charyzmy, która nie wyblakła pomimo wieku i rutyny.
To samo zrobiła Iga Świątek. Wiedziała, że nie może sobie pozwolić na taryfę ulgową, bo to jest właśnie taki zawód, w którym albo daje się z siebie wszystko, albo się wypada za burtę. W sporcie nie wybaczy przeciwnik, w rock-n-rollu nie wybaczą fani.
Strasznie podoba mi się ta dziewczyna. Ma w sobie pasję, która daje siłę. Bez pasji, która jest motywacją większą niż pieniądze i sława nie trafia się na sam szczyt.
Potrafię sobie wyobrazić koszmar, jakim jest "zła passa" czy artystyczne wypalenie - tzw. hiatus. Koszmar, który polega na tym, że osiągnęło się już sukces i pieniądze, ale wie się również, że to jeszcze nie wszystko, że można osiągnąć jeszcze więcej a tu nagle nic nie wychodzi. Nie wiadomo dlaczego! Nagle przegrywa się kolejne turnieje albo kolejne piosenki spotykają się z obojętnością słuchaczy. A przecież właściwie nic się nie zmieniło!
Ludzie tracą przez to rozum, rozpijają się, wpadają w nałóg narkotykowy albo ciężką depresję - zwłaszcza jak są jeszcze młodzi. Taki moment dopiero co miała za sobą Iga Świątek. Wszystko zaczęło się walić. Była na szczycie a tu jedna porażka za drugą...
Decyzja o zmianie trenera, zaplecza psychologicznego i całego podejścia do budowania formy z pewnością nie była łatwa a wiele osób już "wieszało na niej psy". Ale ona to zrobiła! Można powiedzieć, że zaczęła wszystko od nowa - z nowymi ludźmi, w inny sposób, innymi metodami. Zrobiła coś, o czym śpiewał Edward Stachura:
Nie brookliński most, ale przemienić
W jasny nowy dzień najczarniejszą noc
To jest dopiero coś!
Wielkie brawa dla Igi!
Jest iskrzącym się, radosnym diamentem i możemy z niej być dumni!
W rocznicę bitwy pod Grunwaldem trzeba wspomnieć Dobrogosta zwanego Czarnym herbu Nałęcz, starostę radomskiego.
Zimą 1409/1410 nadzorował trzymaną w ścisłej tajemnicy budowę mostu pontonowego (łyżwowego), architektonicznego cudu i pierwszą w tej części Europy tego typu konstrukcję, który zapewnił sprawną przeprawę wojsk przez Wisłę pod Czerwińskiem, co kompletnie zaskoczyło Krzyżaków.
Pomysł powstał w grudniu 1409 w czasie spotkania w Brześciu, gdzie pojawił się Jagiełło i jego kuzyn, wielki książę Witold.
Prace prowadził Jarosław z Kozienic - szkutnik i mistrz ciesielski - w Puszczy Kozienickiej, gdzie Dobrogost dowodził łowami, podczas których gromadzono zapasy żywości dla grunwaldzkiej armii.
29 czerwca 1410 elementy mostu spławiono Wisłą do Czerwińska i zmontowano je w ciągu pół dnia. Most miał około 500 metrów długości i 2,4 metra szerokości. Wkrótce po jego utworzeniu, na początku lipca przeszło po nim około 18-25 tysięcy jazdy, 2-4 tysiące piechoty i około 8 tysięcy wozów. Konstrukcję potem rozebrano, by we wrześniu 1410 ustawić ją ponownie pod Przypustem, umożliwiając przeprawę rycerstwu wracającemu spod Grunwaldu.
Było to na ówczesne czasy bardzo nowoczesne dzieło inżynierii wojskowej. Później takie mosty w Europie nazywano “mostami polskimi".
Imię Dobrogosta ma most nad rzeką Drzewiczanka w Odrzywole, który zbudował starosta.
Starosta radomski, dziedzic Wysokina Dobrogost Czarny z Sandomierza wybudował pierwszy w tej części Europy most łyżwowy na Wiśle, na potrzeby przeprawienia armii polskiej Króla Władysława Jagiełły zdążającej na wojnę z Zakonem Krzyżackim.
Był założycielem miasta Wysokin, które w 1553 roku zmieniło nazwę na Odrzywół.
Ale to chyba nie pan dziedzic wysokiński budował dany most, gdyż czytam, że...
Podczas ostatniej w 2023 roku sesji Rady Gminy Odrzywół radni uchwalili nadanie nazwy „Most im Dobrogosta Czarnego” dla mostu w Odrzywole na rzece Drzewiczce w ciągu drogi krajowej nr 48.
co za obraz - te spławiane części mostu, ustawiane jeden obok drugiego przez flisaków pewnie. Te wojska, te wozy przejeżdżające przez Wisłę - szeroką przecież. Ciekawe czy konie się nie płoszyły, czy trzeba im było zasłaniać oczy. Ci żołnierze rycerze i ich orszaki, którzy muszą zaufać konstrukcji pierwszy raz w życiu widzianej. Dzisiaj żołnierze trenują przeprawy, wtedy nie mieli czasu.
Komentarz
Nie chce mnie się przepisywać
Z małym appendixem
Stary żyd Semmelweiss z Budy pierwszy postulował aseptycznosc na sali operacyjnej. A Mikulicz był szpec poliglota i jajcarz
Jego płyta nagrobna się ostała, bo Mikulicz na niej stało. No ale niestety nie za to go światowa medycyna kocha.
https://www.aotm.gov.pl/wp-content/uploads/2023/02/dwqfqeaf.jpg
Biblia Gutenberga w Warszawie!
Technologia Prima sort
Choć z nadrzecznej Moguncji
Czyli Mainz
https://www.facebook.com/share/v/15xcvXVHKM/
Stary cmentarz żydowski i pierwsi chasydzi
Bo nie Ci z Polski byli pierwsi
Poza tym pierwszy drukarz był stamtąd
Warszawiacy spieszcie!
https://www.facebook.com/share/v/19yBXAt35a/?mibextid=wwXIfr
10 Polaków, którzy zmienili świat konsumpcji szarego człowieka
Dołożyłbym Sendzimira od hut i gorąca
Wymyślił sprytną walcarkę do blach
Jak już mowa o przeróbce plastycznej metali to dodałbym prof. Tadeusza Ruta:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_TR
https://www.facebook.com/share/v/15cbH5meNJ/?mibextid=wwXIfr
Z Polski
Dron osobowy
Grafen bis?
Chłopaki z Wrocławia pod przewodem pewnej dziewczyny wymyślili czym i w jaki sposób pokryć zbiornik, żeby wodór nie uciekał.
Super sprawa
Sprzedadzą się?
Czy wszyscy zapomną jak to z grafenem było
Na konklawe też się nada, jak widać po grafice.
A to już wnety tak ustawiły.
Może jedna grafika ma wisieć cały dzień?
Technologie stare i warte uwagi

https://www.rp-gospodarna.pl/sztafeta.pdf
Wańkowicz o polskiej szkole gospodarki, zarządzania i technologii.
Dyrektor NASA o Polsce
https://www.instagram.com/reel/DKINA5xOgjX/?igsh=NDh4dzdwOWs4ZThp
Niestety z napisami
Z fb
Szczęsny
Dzięki Idze Świątek i Robertowi Lewandowskiemu marka napojów dla sportowców OSHEE stała się pierwszą polską marką globalną!
Produkty OSHEE już są sprzedawane w ponad 55 krajach na 6 kontynentach, w tym zarówno w Europie, jak i w Ameryce Północnej, Azji, Ameryce Południowej i Afryce. Trzeba to powiedzieć wprost - czy się to inteligentom podoba czy nie, sport i kultura to potężne wehikuły gospodarcze.
OSHEE ma szansę stać się marką tak samo rozpoznawalną jak np. Red Bull. A Iga Świątek udowodniła dziś jak wielkie znaczenie dla talentu mają upór, pokora i ciężka praca.
Mecz obejrzałem we fragmentach już po koncercie Guns&Roses. Powiem tak - panowie z Guns&Roses są w moim wieku. Na ich koncercie staliśmy z żoną na przez trzy godziny na płycie Stadionu Narodowego. Jestem o rok młodszy od Slasha a Axl Rose jest ode mnie ledwie cztery lata starszy. Oni grali dając z siebie wszystko przez bite trzy godziny i dawali radę. A nas już po drugiej godzinie zaczęły boleć nogi i plecy. Tak właśnie wygląda profesjonalizm. Dopóki grają - nie ma taryfy ulgowej! Tak ich koncerty wyglądały 30 lat temu i tak wyglądają dzisiaj. Oni sami od siebie tego wymagają - przecież nikt im tego nie narzuca! I pomimo fatalnej akustyki na Stadionie Narodowym wyszliśmy z Ewą z koncertu przekonani, że byliśmy na świetnym spektaklu znakomitych artystów. To tylko ich zasługa - ich talentu, ciężkiej pracy i scenicznej charyzmy, która nie wyblakła pomimo wieku i rutyny.
To samo zrobiła Iga Świątek. Wiedziała, że nie może sobie pozwolić na taryfę ulgową, bo to jest właśnie taki zawód, w którym albo daje się z siebie wszystko, albo się wypada za burtę. W sporcie nie wybaczy przeciwnik, w rock-n-rollu nie wybaczą fani.
Strasznie podoba mi się ta dziewczyna. Ma w sobie pasję, która daje siłę. Bez pasji, która jest motywacją większą niż pieniądze i sława nie trafia się na sam szczyt.
Potrafię sobie wyobrazić koszmar, jakim jest "zła passa" czy artystyczne wypalenie - tzw. hiatus. Koszmar, który polega na tym, że osiągnęło się już sukces i pieniądze, ale wie się również, że to jeszcze nie wszystko, że można osiągnąć jeszcze więcej a tu nagle nic nie wychodzi. Nie wiadomo dlaczego! Nagle przegrywa się kolejne turnieje albo kolejne piosenki spotykają się z obojętnością słuchaczy. A przecież właściwie nic się nie zmieniło!
Ludzie tracą przez to rozum, rozpijają się, wpadają w nałóg narkotykowy albo ciężką depresję - zwłaszcza jak są jeszcze młodzi. Taki moment dopiero co miała za sobą Iga Świątek. Wszystko zaczęło się walić. Była na szczycie a tu jedna porażka za drugą...
Decyzja o zmianie trenera, zaplecza psychologicznego i całego podejścia do budowania formy z pewnością nie była łatwa a wiele osób już "wieszało na niej psy". Ale ona to zrobiła! Można powiedzieć, że zaczęła wszystko od nowa - z nowymi ludźmi, w inny sposób, innymi metodami. Zrobiła coś, o czym śpiewał Edward Stachura:
Nie brookliński most, ale przemienić
W jasny nowy dzień najczarniejszą noc
To jest dopiero coś!
Wielkie brawa dla Igi!
Jest iskrzącym się, radosnym diamentem i możemy z niej być dumni!
W rocznicę bitwy pod Grunwaldem trzeba wspomnieć Dobrogosta zwanego Czarnym herbu Nałęcz, starostę radomskiego.
Zimą 1409/1410 nadzorował trzymaną w ścisłej tajemnicy budowę mostu pontonowego (łyżwowego), architektonicznego cudu i pierwszą w tej części Europy tego typu konstrukcję, który zapewnił sprawną przeprawę wojsk przez Wisłę pod Czerwińskiem, co kompletnie zaskoczyło Krzyżaków.
Pomysł powstał w grudniu 1409 w czasie spotkania w Brześciu, gdzie pojawił się Jagiełło i jego kuzyn, wielki książę Witold.
Prace prowadził Jarosław z Kozienic - szkutnik i mistrz ciesielski - w Puszczy Kozienickiej, gdzie Dobrogost dowodził łowami, podczas których gromadzono zapasy żywości dla grunwaldzkiej armii.
29 czerwca 1410 elementy mostu spławiono Wisłą do Czerwińska i zmontowano je w ciągu pół dnia. Most miał około 500 metrów długości i 2,4 metra szerokości. Wkrótce po jego utworzeniu, na początku lipca przeszło po nim około 18-25 tysięcy jazdy, 2-4 tysiące piechoty i około 8 tysięcy wozów. Konstrukcję potem rozebrano, by we wrześniu 1410 ustawić ją ponownie pod Przypustem, umożliwiając przeprawę rycerstwu wracającemu spod Grunwaldu.
Było to na ówczesne czasy bardzo nowoczesne dzieło inżynierii wojskowej. Później takie mosty w Europie nazywano “mostami polskimi".
Imię Dobrogosta ma most nad rzeką Drzewiczanka w Odrzywole, który zbudował starosta.
Liczyłem na to, że wykorystają ten motyw w filmie. Ech...
...coś ci starostowie mają z tymi mostami
Być może wierszyk był akurat tym wydarzeniem inspirowany. Te proste wierszyki miewają długie życie.
Ło, nasi tu byli!
https://echodnia.eu/swietokrzyskie/most-w-odrzywole-nazwany-imieniem-dobrogosta-czarnego/ar/c1-18226341
Paczpan, a moja babcia Wysokińska z domu!
Ale to chyba nie pan dziedzic wysokiński budował dany most, gdyż czytam, że...
co za obraz - te spławiane części mostu, ustawiane jeden obok drugiego przez flisaków pewnie. Te wojska, te wozy przejeżdżające przez Wisłę - szeroką przecież. Ciekawe czy konie się nie płoszyły, czy trzeba im było zasłaniać oczy. Ci żołnierze rycerze i ich orszaki, którzy muszą zaufać konstrukcji pierwszy raz w życiu widzianej. Dzisiaj żołnierze trenują przeprawy, wtedy nie mieli czasu.
Jak Hannibal przeprawiał słoniki przez Rodan, to kładł na tratwach świeżą darń, żeby się biedactwa nie pokapowały. I przeprawił, bodaj wszystkie!