Z naszej perspektywy ważne jest, aby po pierwsze zmienić sposób mówienia o KPO. Wytrącić V kolumnie argumenty, że my czegoś od tej brukselskiej szulerni nie dostajemy. Trzeba skompromitować tych jurgieletników, aby nie epatowali opinii publicznej rzekomymi stratami, jakie ponosimy. Nic nie tracimy i sami cele KPO realizujemy. Kropka.
Musimy też wykorzystać te mechanizmy, którymi realnie flankujemy brukselską szulernię. W polskim interesie nie leży udzielenie pozytywnych opinii w Komitecie Ekonomiczno – Finansowym i Radzie na żadną płatność dla europejskiego państwa z Funduszu, bez pewności tego, iż pakiecie to państwo nie będzie blokować naszych rozliczeń. Musi być nas stać na to, aby zrobić krzywdę tym, którzy tę krzywdę robią nam. Tu już nie ma żadnej miękkiej gry. Wszystko głosujemy pakietami, najlepiej z krajami sponsorującymi szulerów.
Profesor Górski o tym jak zbankrutować unijną szulernię i nie dać im zagrabić Polski. . Od siebie dodam, że Ukraina zaczęła już głośno mówić, że chciałaby nawiązać szczególną współpracę z Polską - i wbrew pozorom, Polska wcale nie byłaby tylko darczyńcą, ale i beneficjentem takiej Unii lubelskiej bis, nawet abstrahując od problemu rosyjskiego i konieczności wspierania obrony ukraińskiej.. Ukraińskie doświadczenie w gospodarce (energetyka atomowa, tani prąd w nadmiarze,, rolnictwo, przemysł lotniczy, stoczniowy, hutnictwo, przemysł chemiczny). w obronności (wywiad, służby specjalne, zwalczanie obcej agentury), umiejętności wizerunkowe, komunikacja ze społeczeńśtwem - to wszystko budzi wielki respekt, a czasem nawet zazdrość..
Polecam bo Twitter tego pana prezesa i prorektora to właściwie wątki o wspołczesnych przewagach technologicznych Polaków: https://twitter.com/kawecki_maciej
ale też: "Jestem w Berlinie. Spotkałem się z naukowcami niemieckimi. Powiedzieli mi dziś - staram się cytować „wykrzycz tym Polakom że Niemcy są przeciwko Polsce i będą zawsze bliżej Rosji”. Powiedziałem że nie będę krzyczał ale że to napiszę. Piszę i każdy sobie to oceni."
kąsumęt obok napisal(a): Rodacy! Musimy sięgać mentalnie do czasów IRP, bo tylko mentalność staropolska wszystkiemu dookoła nada właściwy kształt. Wtedy nie będzie przerażenia, że Polacy walczą na wschodzie. Musimy sobie przeformatować łebki. Trzeba skończyć z handlarską mentalnością. Nie jesteśmy narodem kupieckim, nie jesteśmy sobą.
IRP była państwem kupieckim, czego dowodzi ten wątek, Polacy mieli mentalność kupców, nawet ich państwo było republiką, jak to u kupców w zwyczaju. Icoteraz kąsumęt?
Waga przykładana do podziału na kraje kupców i wojowników jest mym zdaniem nieco przesadzona. Wikingowie byli, zależnie od sytuacji i jednymi i drugimi. A współcześnie np. EE.UU podobnie.
zakupy genetyczne króla - przetarg wewnętrzny, który wygrywa zdrowy i zdolny poganin z małego państewka na uboczu
armia do ochrony miejsc produkcji i szlaków handlowych? rozwinięta dyplomacja, sporo mniejszości narodowych i religijnych mających więcej swobód niż u sekciarskich (sposób myślenia) sąsiadów nie było mowy o socjalizmie i wsparciu najuboższych
christoph napisal(a): nie było mowy o socjalizmie i wsparciu najuboższych
Jak nie byo? A krureski obowiązek ochrony gdów i sierotek Maryś? A krur chłopków? A turbosocjalistyczne prawa składu i przymusy drogowe? A cechy i gildie? Do tego interwencje w wolny rynek poprzez opiekę kata nad fachem sexworkerek?
Ze szkoły pamiętam, że jeszcze Wokulski był dla szlachty obciachowy, bo chociaż też szlachcic to miał sklep i dlatego ta jego ukochana na niego wybrzydzała. A to koniec XIX wieku jest. Czyli tradycja musiała być silna i jak pamiętam to Wokulski nigdzie się nie powoływał, żeby ukochaną uspokoić, że dawniej ten czy inny szlachcic też tak handlował jak on, więc o co chodzi.
Ja się z konsumentem o tyle zgadzam, że potrzeba szerokiego myślenia politycznego wykraczającego poza współczesną tresurę, której zostaliśmy poddani po 1945
Właśnie nie, Sienkiewicz jest znakomitym pisarzem ale złym historykiem. Najlepszy biznes był na czerwcu, potem był węgiel drzewny, dopiero potem zboże, dalej mydło, szkło, tranzyt ze Wschodu, wołowina, wieprzowina, potaż, baranina. To chyba było wiadome już w XIX wieku, Kętrzyński o tym pisał.
Dla mnie kupiectwo to jest pośrednictwo, kupić taniej, sprzedać drożej, informacje handlowe, szlaki handlowe itp., a nie że ktoś w zasadzie na miejscu sprzedaje to, co wyprodukował. Nieważne czy zboże czy barwniki czy potaż. I nieważne czy to dobry biznes.
Kupiec to jest ten co wie, gdzie kupić towar za dukata i gdzie odliczając koszty transportu zarobić na nim na czysto dwa dukaty albo 5 czy10 albo jeszcze więcej. Jakby wystarczało samo sprzedawanie to każdy chłop co jedzie na pobliski targ byłby kupcem. Więc mnie jednak ta republika kupiecka mocno nie przekonuje.
los napisal(a): Ostatnia stacja na Jedwabnym Szlaku.
No właśnie stacja. A dla mnie kupcy to są ci którzy ogarniają cały szlak a w każdym razie dużą jego cześć. Oni też mogą siedzieć na stacjach, ale zarabiają właśnie na tym że ogarniają i wiedzą, kiedy co posłać szlakiem i za ile.
Tomek napisal(a): Dla mnie kupiectwo to jest pośrednictwo, kupić taniej, sprzedać drożej, informacje handlowe, szlaki handlowe itp., a nie że ktoś w zasadzie na miejscu sprzedaje to, co wyprodukował. Nieważne czy zboże czy barwniki czy potaż. I nieważne czy to dobry biznes.
Kupiec to jest ten co wie, gdzie kupić towar za dukata i gdzie odliczając koszty transportu zarobić na nim na czysto dwa dukaty albo 5 czy10 albo jeszcze więcej. Jakby wystarczało samo sprzedawanie to każdy chłop co jedzie na pobliski targ byłby kupcem. Więc mnie jednak ta republika kupiecka mocno nie przekonuje.
Mogą być i właściciele hurtowni. Ale ilu ich było w Rzeczypospolitej? I z tego artykuliku co dałem link wynikało, że te hurtownie to głównie zagraniczniacy trzymali.
Komentarz
Tak, kolorowanki można zamówić oddzielnie
Profesor Górski o tym jak zbankrutować unijną szulernię i nie dać im zagrabić Polski.
.
Od siebie dodam, że Ukraina zaczęła już głośno mówić, że chciałaby nawiązać szczególną współpracę z Polską - i wbrew pozorom, Polska wcale nie byłaby tylko darczyńcą, ale i beneficjentem takiej Unii lubelskiej bis, nawet abstrahując od problemu rosyjskiego i konieczności wspierania obrony ukraińskiej..
Ukraińskie doświadczenie w gospodarce (energetyka atomowa, tani prąd w nadmiarze,, rolnictwo, przemysł lotniczy, stoczniowy, hutnictwo, przemysł chemiczny). w obronności (wywiad, służby specjalne, zwalczanie obcej agentury), umiejętności wizerunkowe, komunikacja ze społeczeńśtwem - to wszystko budzi wielki respekt, a czasem nawet zazdrość..
https://twitter.com/kawecki_maciej
ale też:
"Jestem w Berlinie. Spotkałem się z naukowcami niemieckimi. Powiedzieli mi dziś - staram się cytować „wykrzycz tym Polakom że Niemcy są przeciwko Polsce i będą zawsze bliżej Rosji”. Powiedziałem że nie będę krzyczał ale że to napiszę. Piszę i każdy sobie to oceni."
Nauka jest dla ludzi dojrzałych a nie dla małolatów.
Zapraszam na podróż Luxtorpedą.
Nastrój zimowych ujeć jest czarowny, ach gdzie są te niegdysiejsze śniegi...
https://youtube.com/shorts/jyfPwh755g8?feature
https://pl.maxmara.com/editorial/campaign?utm_source=programmaticopenmarket-pl
czasy Jagiellońskie
zakupy genetyczne króla - przetarg wewnętrzny, który wygrywa zdrowy i zdolny poganin z małego państewka na uboczu
armia do ochrony miejsc produkcji i szlaków handlowych?
rozwinięta dyplomacja, sporo mniejszości narodowych i religijnych mających więcej swobód niż u sekciarskich (sposób myślenia) sąsiadów
nie było mowy o socjalizmie i wsparciu najuboższych
Wszystko przez tą rewolucję neolityczną!
https://www.wilanow-palac.pl/stosunek_szlachty_do_handlu_w_rzeczypospolitej_xvii_xviii_w.html
Ze szkoły pamiętam, że jeszcze Wokulski był dla szlachty obciachowy, bo chociaż też szlachcic to miał sklep i dlatego ta jego ukochana na niego wybrzydzała. A to koniec XIX wieku jest. Czyli tradycja musiała być silna i jak pamiętam to Wokulski nigdzie się nie powoływał, żeby ukochaną uspokoić, że dawniej ten czy inny szlachcic też tak handlował jak on, więc o co chodzi.
Kupiec to jest ten co wie, gdzie kupić towar za dukata i gdzie odliczając koszty transportu zarobić na nim na czysto dwa dukaty albo 5 czy10 albo jeszcze więcej. Jakby wystarczało samo sprzedawanie to każdy chłop co jedzie na pobliski targ byłby kupcem. Więc mnie jednak ta republika kupiecka mocno nie przekonuje.