Zupełnie nie jest moim celem wywołać nawalankę między tradi i nie tradi. Ja sama niegdyś, czyli kilka lat temu zupełnie nie interesowałam się komunikatem KEP. I nagle uświadomiłam sobie jak ważny jest w Polsce Sierpień- w sensie sierpień idea. Trzeźwość niesie przecież ze sobą wiele darów, łącznie z męstwem , dla kogoś kto bardzo lubi choćby piwo, nie mówiąc o urokliwej lampce wina to jest wyzwanie..Młody człowiek odmawiający alkoholu w towarzystwie naraża sie na kpinę, ale jak to uniesie to uniesie więcej:) U nas w domu po wielu zdarzeniach ustanowiono zwyczaj wywieszania flagi 1 sierpnia i zdejmowania jaj dopiero 2 października. Nobo który dzień Powstania niewart upamiętnienia? Ale to już inna historia...
Moim też nie jest, ze zdumieniem odkryłem to zjawisko w tym tygodniu, gdy okazało się że koledzy się chwalą jaki alkohol kupili. No niebywałe, ale bardzo charakterystyczne - stereotypowy trads jest korwinistą, zychowiczem, charcha na kościelną hierarchię i ostentacyjnie chleje w sierpniu.
Niepijący (a lubiący) z własnej woli, jest znakiem w swoim środowisku. Nie chwaląc się, doświadczyłem tego odmawiając kolegom alko w kolejne Wielkie Posty, sierpnie i adwenty W tym roku finalnie przekonałem się Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i przyjąłem zobowiązanie na rok, teraz trzeba wytrwać. Wśród rzeszy młodzieży która na ołtarzu składała zobowiązanie byłem jednym z nielicznych dorosłych, a chyba jedynym mężczyzną
Pan Profesor mnie wywołał ? Ano niejaki Hans Frank bez fetyszyzowania planował wobec tubylczej ludności odpowiednie spozycie. Ks Prymas Tysiąclecia w swych apelach też nie fetyszyzował, a swoje wiedział, apelując o trzeźwość Narodu. Napisałam wyżej wszystko co uwążam, co widzę, co jest moim doświadczeniem w życiu już nie krótkim, co jest wynikiem obserwacji i rozmów z moimi dziećmi. Mogę tylko jeszcze raz sie po tym podpisać . Serdecznie dygam .
Różni ludzie mówili różne rzeczy. Można ich słuchać lub nie, brać ich teksty dosłownie lub nie. A co powiedział Ten Jeden, którego słuchać należy bezwzględnie? "Nie jest nieczystym, co w człowieka wchodzi, ale to co z niego wychodzi."
Dla mnie brzmi to bardzo jednoznacznie ale jeśli kto ma inna interpretacje...
A tak w ogóle ja nie pije alkoholu. Alkohol to paskudne arabskie słowo, kojarzy się z alembikiem, alergia i alchemia i w ogóle sprawia wrażenie diabelskiego eliksiru magów z Salamanki. Ja pijam piwo i wino, mocniejsze trunki rzadko, niewiele i niechętnie, bo z alembikow alchemików pochodzą i nawet może w nich być alkohol.
KAniu to była ogromna odwaga Twoich Rodziców. Szacunek.
Błąd w rozumieniu tego wszystkiego polega na tym, że cała masa ludzi po prostu uważa, że to ich nie dotyczy. Przecież ja nie piję nałogowo, nie nadużywam, nie upijam się.
Jedni drugich brzemiona noscie. Tak jak modlimy się w intencji innych, i dlatego, że oni nas prosza o to, tak odmawiamy sobie wyskokowych trunków( bardzo proszę admirale losie ) w intencji Ojczyzny i tych, którzy grzęzną w złu. Moja starsza córka powiedziała w liceum, że jedyna w klasie miała całą, nierozbitą rodzinę. To było bardzo dobre liceum. Młodsza , w równie dobrym, ba elitarnym LO chodziła do 28 osobowej klasy. Na religię zapisało się czworo, po kilku miesiącach , chodziła sama... Ksiadz świetny, lubiany , znany w Łodzi kapłan.
Jedni sie gubią , inni powinni mieć siły za nich sie modlić i czasem pościć. A jak można letniego do Koscioła przekonać swoim postępowaniem, jak sie nie traktuje ze zrozumieniem Jego pasterzy , próśb?
Hierarcha podkreślił, że ostatnie badania Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych pokazują, że Polska należy do nielicznej grupy krajów, w których wzrasta ilość spożywanego alkoholu. Jest to sytuacja dramatyczna dla nas wszystkich —powiedział bp Bronakowski. Zaznaczył, że w latach 90. na statystycznego Polaka przypadało 30 litrów piwa, dziś jest to już 100 litrów piwa na głowę; 11 tys. Polaków rocznie umiera z powodu alkoholu, a 2 mln dzieci żyje w rodzinach obarczonych problemem alkoholowym. Biskup dodał, że według szacunków WHO, w Polsce czterokrotnie została przekroczona liczba punktów sprzedaży alkoholu w przeliczeniu na liczbę mieszkańców - zgodnie ze standardami WHO powinien być jeden taki punkt na 1000 mieszkańców, w Polsce jest jeden na 250. Są to liczby, które zwalają z nóg. Za tymi liczbami kryje się morze cierpień ludzkich —powiedział.
Wyjaśnił, że w sierpniu Kościół wzywa wszystkich wierzących do ofiarowania daru dobrowolnej abstynencji w intencji osób uzależnionych i ich rodzin. Podkreślił, że Kościół ogłosił miesiącem abstynencji właśnie sierpień, ponieważ „jest to miesiąc rolniczego trudu, ważnych uroczystości maryjnych i rocznic patriotycznych”. Pokażcie, że jesteście wolni, że potraficie odpoczywać i bawić się bez alkoholu —apelował bp Bronakowski. Dodał, że istnieje różnica pomiędzy trzeźwością i abstynencją. Trzeźwość każdy człowiek musi zachowywać zawsze i wszędzie - jest to sięganie po alkohol bardzo rzadko i w małych ilościach, natomiast abstynencja to rezygnacja z jego picia.
Po prostu sierpień, zauważylem że niepicie w sierpniu to coraz rzadsza tradycja wśród młodzieży, a tradsi to kompletnie jej nie znają.
Nie jestem pewien czy nieobligatoryjnej akcji która swój początek ma w roku 1984 przysługuje miano tradycji. A skoro 1984 to i nie dziwota, że tradsi nie pamiętają :P
Tradsi nie znają sierpniowej tradycji ponieważ abstinentio nie znaczy zakaz poza tym nie będzie im konferencja KEP-skich mówić jak mają żyć.
No nie wiem, w kontekście postu jakościowego w piątki jak najbardziej znaczy zakaz.
Ks Prymas Tysiąclecia w swych apelach też nie fetyszyzował, a swoje wiedział, apelując o trzeźwość Narodu.
Ale co innego apel o trzeźwość, który ma rangę nakazu absolutnego i magisterialnego - upijanie się to grzech per se, a co innego sierpniowa nieobligatoryjna abstynencja, do której Episkopat zachęca jakby chciał a nie mógł.
Różni ludzie mówili różne rzeczy. Można ich słuchać lub nie, brać ich teksty dosłownie lub nie. A co powiedział Ten Jeden, którego słuchać należy bezwzględnie? "Nie jest nieczystym, co w człowieka wchodzi, ale to co z niego wychodzi."
Dla mnie brzmi to bardzo jednoznacznie ale jeśli kto ma inna interpretacje...
Oczywiście, niemniej zjedzenie kotleta w Wielki Piątek będzie grzechem ciężkim. I nie jest to jakaś specjalna fetyszyzacja kotletów. Problem z sierpniem jest taki, że biskupi nie chcą użyć pełni swego autorytetu bo to autorytarne i fe i w ogóle, więc namawiają, tak, że niby nie musisz, ale jak nie zrobisz to powinno ci być przykro.
KAniu to była ogromna odwaga Twoich Rodziców. Szacunek.
Powiem, tak byłem na weselu dożywotnich KWCowców. Grama alkoholu nie było, zabawa byłaby zacna, choć niepotrzebnie uznano, że potrzebny był substytut wódki w postaci wodzireja. Ale też specjalnej odwagi w tymże czynie nie widziałem. Ani nie słyszałem by był jakiś opór w pijącej części rodziny.
A jak można letniego do Koscioła przekonać swoim postępowaniem, jak sie nie traktuje ze zrozumieniem Jego pasterzy , próśb?
Bo pasterze nie są od tego by prosić. Są od tego by prowadzić - tak, tak, nie, nie. A nie "nie musisz, ale powinieneś".
Trzeźwość każdy człowiek musi zachowywać zawsze i wszędzie - jest to sięganie po alkohol bardzo rzadko i w małych ilościach,
Przemko napisal(a): Skoro miałem rację, co sam kolega potwierdza, to po prostu stwierdzam fakt, a nie walę.
Jestto bardzo ciekawe rozwinięcie teorii argumentacji:
A: Folkswagen nie produkuje w ogóle czerwonych samochodów. B: Jak to w ogóle? Sam widziałem kilka. A: Skoro miałem rację, co sam, B, potwierdzasz, to po prostu stwierdzam fakt, że nie produkuje.
W slangu nastolatków "lipton" jest odpowiednikiem wyrażenia "no to lipa". Przypadkiem oddaje to charakter produktu wytwarzanego przez koncern Unilever.
Przemko napisal(a): Tradsi nie znają sierpniowej tradycji ponieważ abstinentio nie znaczy zakaz poza tym nie będzie im konferencja KEP-skich mówić jak mają żyć.
Sierpień, to nie owoc konferencji KEP. To owoc Ślubów Jasnogórskich Narodu. A te Śluby, to 26.08.1956 rok. Tak że tradsi jak najbardziej mogą je uznać za koszerne.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Alkohol nie jest dla wszystkich organizmów. A to można już określić na początku przygody. U mnie było tak, że za małolata organizm wyrzucał alkohol najszybciej jak się dało (nawet mała ilość wódki wzbudzała we mnie odruch wymiotny). I nigdy mi nic nie smakowało, koledzy zachwycali się piwem (do dziś nie lubię), później ktoś nauczył się wina pić (zawsze mam zgagę, niezależnie czy białe, czerwone, dobre czy mózgojeb). Nie ma żadnego trunku, o którym bym powiedział, że lubię. Nie ma tak, że wypiję sobie coś dla smaku, albo sam.
Ale są towarzystwa, które kręcą się wokół imprez i alkoholu, więc w końcu organizm przełamałem (w sumie szybko). Ale tylko wódka i to w dużych ilościach. Bo to jest nie do opanowania, jedna, druga flaszka leci ... I fan był gdzieś do 30, do momentu kiedy wątroba radziła sobie z dużymi dawkami. Po 30 zaczęły się kace giganty. Które wykręcają nie tylko organizm, ale i czachę. 3 dni dochodzę do siebie po grubych balangach (i nie mam mowy, żeby pił dzień po dniu, jednorazowe picie mnie tak wykańcza), głowa po tygodniu. Witalność spada do zera, podobnie z jasnością myślenia, potęgują się problemy itp.
Dlatego piję rzadko. No, z jakimiś okresami, gdzie trzeba częściej, bo żyję w takim świecie, że gdybym nie pił to bym wypadł. A też nie ma co ukrywać, bycie trzeźwym wśród nawalonych to koszmar jest, he, he.
Komentarz
Ja sama niegdyś, czyli kilka lat temu zupełnie nie interesowałam się komunikatem KEP. I nagle uświadomiłam sobie jak ważny jest w Polsce Sierpień- w sensie sierpień idea.
Trzeźwość niesie przecież ze sobą wiele darów, łącznie z męstwem , dla kogoś kto bardzo lubi choćby piwo, nie mówiąc o urokliwej lampce wina to jest wyzwanie..Młody człowiek odmawiający alkoholu w towarzystwie naraża sie na kpinę, ale jak to uniesie to uniesie więcej:)
U nas w domu po wielu zdarzeniach ustanowiono zwyczaj wywieszania flagi 1 sierpnia i zdejmowania jaj dopiero 2 października.
Nobo który dzień Powstania niewart upamiętnienia?
Ale to już inna historia...
herbata LipTon, bez niczego, w szklance, juz chłodna
W tym roku finalnie przekonałem się Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i przyjąłem zobowiązanie na rok, teraz trzeba wytrwać. Wśród rzeszy młodzieży która na ołtarzu składała zobowiązanie byłem jednym z nielicznych dorosłych, a chyba jedynym mężczyzną
Christophu przepraszam, wincej nie będę
Od 28.04.2010 nie tknąłem alkoholu...
Ale to już zupełnie inna historia....
Kto wie, ten wie.
Ano niejaki Hans Frank bez fetyszyzowania planował wobec tubylczej ludności odpowiednie spozycie.
Ks Prymas Tysiąclecia w swych apelach też nie fetyszyzował, a swoje wiedział, apelując o trzeźwość Narodu.
Napisałam wyżej wszystko co uwążam, co widzę, co jest moim doświadczeniem w życiu już nie krótkim, co jest wynikiem obserwacji i rozmów z moimi dziećmi.
Mogę tylko jeszcze raz sie po tym podpisać .
Serdecznie dygam .
Dla mnie brzmi to bardzo jednoznacznie ale jeśli kto ma inna interpretacje...
I sam na pustyni pościł .
Nie odrzucam alkoholu w ogóle. odmawiam sobie , bo jest to istotne, by zachować czujność w sierpniu.
jestem z nich bardzo dumna
Błąd w rozumieniu tego wszystkiego polega na tym, że cała masa ludzi po prostu uważa, że to ich nie dotyczy.
Przecież ja nie piję nałogowo, nie nadużywam, nie upijam się.
Jedni drugich brzemiona noscie. Tak jak modlimy się w intencji innych, i dlatego, że oni nas prosza o to, tak odmawiamy sobie wyskokowych trunków( bardzo proszę admirale losie ) w intencji Ojczyzny i tych, którzy grzęzną w złu.
Moja starsza córka powiedziała w liceum, że jedyna w klasie miała całą, nierozbitą rodzinę. To było bardzo dobre liceum.
Młodsza , w równie dobrym, ba elitarnym LO chodziła do 28 osobowej klasy. Na religię zapisało się czworo, po kilku miesiącach , chodziła sama...
Ksiadz świetny, lubiany , znany w Łodzi kapłan.
Jedni sie gubią , inni powinni mieć siły za nich sie modlić i czasem pościć.
A jak można letniego do Koscioła przekonać swoim postępowaniem, jak sie nie traktuje ze zrozumieniem Jego pasterzy , próśb?
miałam już nie gadać, ale nie wytrzymałam
https://wpolityce.pl/kosciol/351331-apel-bp-bronakowskiego-pokazcie-ze-jestescie-wolni-ze-potraficie-odpoczywac-i-bawic-sie-bez-alkoholu
A skoro 1984 to i nie dziwota, że tradsi nie pamiętają :P No nie wiem, w kontekście postu jakościowego w piątki jak najbardziej znaczy zakaz. Ale co innego apel o trzeźwość, który ma rangę nakazu absolutnego i magisterialnego - upijanie się to grzech per se, a co innego sierpniowa nieobligatoryjna abstynencja, do której Episkopat zachęca jakby chciał a nie mógł. Oczywiście, niemniej zjedzenie kotleta w Wielki Piątek będzie grzechem ciężkim.
I nie jest to jakaś specjalna fetyszyzacja kotletów.
Problem z sierpniem jest taki, że biskupi nie chcą użyć pełni swego autorytetu bo to autorytarne i fe i w ogóle, więc namawiają, tak, że niby nie musisz, ale jak nie zrobisz to powinno ci być przykro. Powiem, tak byłem na weselu dożywotnich KWCowców. Grama alkoholu nie było, zabawa byłaby zacna, choć niepotrzebnie uznano, że potrzebny był substytut wódki w postaci wodzireja. Ale też specjalnej odwagi w tymże czynie nie widziałem. Ani nie słyszałem by był jakiś opór w pijącej części rodziny. Bo pasterze nie są od tego by prosić. Są od tego by prowadzić - tak, tak, nie, nie. A nie "nie musisz, ale powinieneś". Redefiniowana tradycyjnych pojęć moralnych ciąg dalszy.
A: Folkswagen nie produkuje w ogóle czerwonych samochodów.
B: Jak to w ogóle? Sam widziałem kilka.
A: Skoro miałem rację, co sam, B, potwierdzasz, to po prostu stwierdzam fakt, że nie produkuje.
Zimna czarna herbata z sokiem z wiśni. Niefermentowany. Rocznik 2015
Już wolem Tylosa.
Jak jest woda z wiejskich niechlorowanych odwiertów to smakuje.
A te Śluby, to 26.08.1956 rok. Tak że tradsi jak najbardziej mogą je uznać za koszerne.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
potem może Lecha jakiegoś
Ale są towarzystwa, które kręcą się wokół imprez i alkoholu, więc w końcu organizm przełamałem (w sumie szybko). Ale tylko wódka i to w dużych ilościach. Bo to jest nie do opanowania, jedna, druga flaszka leci ... I fan był gdzieś do 30, do momentu kiedy wątroba radziła sobie z dużymi dawkami. Po 30 zaczęły się kace giganty. Które wykręcają nie tylko organizm, ale i czachę. 3 dni dochodzę do siebie po grubych balangach (i nie mam mowy, żeby pił dzień po dniu, jednorazowe picie mnie tak wykańcza), głowa po tygodniu. Witalność spada do zera, podobnie z jasnością myślenia, potęgują się problemy itp.
Dlatego piję rzadko. No, z jakimiś okresami, gdzie trzeba częściej, bo żyję w takim świecie, że gdybym nie pił to bym wypadł. A też nie ma co ukrywać, bycie trzeźwym wśród nawalonych to koszmar jest, he, he.