Skip to content

co Kolestwo pije?

1235718

Komentarz

  • Moja babka miała zwyczaj parzyć różne zioła i do niektórych używała białej wody, jak mówiła, czyli takiej, która dopiero miała zamiar zawrzeć :)
    Zalewała nią dziką różę, czarny bez na kaszel.
    Radziła sobie bez termometru.
    inne zioła gotowała na parze, jeszcze inne zaparzała pod spodeczkiem .
    eh te wspomnienia...
  • Biała woda to jakieś 95 stopni.
  • edytowano September 2017
    Taki kosztował niecałe 300,-
    image


    W temp. 100 stopni uwalniają się z yerby składniki szkodliwe dla zdrowia. Dlatego te 80 i poniżej. Podobnie z zieloną herbatą i innymi ziołami. Skąd to się wzięło? Przypuszczam, że z wysokich gór, gdzie we wrzącej wodzie jajka nie ugotujesz. Tam woda wrze w niższej temperaturze.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • edytowano September 2017
    AnnaE napisal(a):
    Przypuszczam, że z wysokich gór, gdzie we wrzącej wodzie jajka nie ugotujesz.
    Prosze nie rozpowszechniać mitów. To że czas gotowania się wydłuża to nie znaczy od razu, że nie ugotujesz.
    image
    image
  • kulawy_greg napisal(a):
    AnnaE napisal(a):
    Przypuszczam, że z wysokich gór, gdzie we wrzącej wodzie jajka nie ugotujesz.
    Prosze nie rozpowszechniać mitów. To że czas gotowania się wydłuża to nie znaczy od razu, że nie ugotujesz.
    image

    A w Himalajach?
    Porzucając jajko, woda w wysokich górach wrze w niższej temperaturze.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • A to jest mój ulubiony czajnik

    image
  • AnnaE napisal(a):

    A w Himalajach?
    No jeszcze dłużej, ale chyba da sie, bo wrze w 60 stopniach, a do ścięcia białka wystarczy chyba ponad 40 stopni.
    Zresztą, nikt prawie nie chodzi gotować jajek na 8kmnpm.

  • Nawet nie prawie, tylko literalnie.
    Co więcej, nikt tam wody nie gotuje. Sukcesem jest stopienie śniegu. O ile w ogóle ktoś obozuje na takich wysokościach, robi to tylko dlatego że nie ma wyjścia.
  • edytowano September 2017
    romeck napisal(a):
    A moja - nie spiskowa - teoria nie-do-końca-wrzącej wody jest taka....

    (potem, muszę wstać i do pracy dziś...) :)
    Michał5 napisal(a):
    Moja babka miała zwyczaj parzyć różne zioła i do niektórych używała białej wody, jak mówiła, czyli takiej, która dopiero miała zamiar zawrzeć
    A mogłem wrócić wcześniej z pracy! :)


  • edytowano September 2017
    AnnaE napisal(a):
    kulawy_greg napisal(a):
    AnnaE napisal(a):
    Przypuszczam, że z wysokich gór, gdzie we wrzącej wodzie jajka nie ugotujesz.
    Prosze nie rozpowszechniać mitów. To że czas gotowania się wydłuża to nie znaczy od razu, że nie ugotujesz.



    A w Himalajach?
    Porzucając jajko, woda w wysokich górach wrze w niższej temperaturze.

    Wystarczy 65 st. Celcjusza, by ugotować jajo na twardo (i pół- i miękko)
    Białko zaczyna się ścinać w temp. 60 st. Wrzątek to "przyspieszacz".
  • kulawy_greg napisal(a):
    AnnaE napisal(a):

    A w Himalajach?
    No jeszcze dłużej, ale chyba da sie, bo wrze w 60 stopniach, a do ścięcia białka wystarczy chyba ponad 40 stopni.
    Zresztą, nikt prawie nie chodzi gotować jajek na 8kmnpm.

    białko - 60 st.
    żółtko - 65 st.
    I ta różnica pozwala właśnie na jaja na pół-miękko-twardo: ścięte białko, a żółtko płynne.

    ===
    wracając do tematu picia:
    przy okazji - mój ojciec pił jajo (całe) surowe, robiąc dwa otworki w skorupce i wysysając zawartość! :)
  • romeck napisal(a):


    A mogłem wrócić wcześniej z pracy! :)




    Kolega bez szans z kurom domowom , która zawsze jest w pracy , po pracy i przed pracą ;)
    A wracając do ab ova wszyscyśmy mieli babki, więc nie wymyśliłam/napisałam.


  • ad Belfrum
    jeśli przywiozłeś trzy (vide obok ) to podziwiam, ja bym trzymał ;-)
    Eger zawsze ok!
    dziś Syrach z Włoch
  • christoph napisal(a):
    ad Belfrum
    jeśli przywiozłeś trzy (vide obok ) to podziwiam, ja bym trzymał ;-)
    Eger zawsze ok!
    dziś Syrach z Włoch
    Poczekają 4 lata na 25 rocznicę ślubu....

  • edytowano September 2017
    ooo to Kolega trochę kokietuje tem avatarem i pseudonimem
  • christoph napisal(a):
    ooo to Kolega trochę kokietuje tem avatarem i pseudonimem
    Jak się długo kawalerkę nosiło....

  • edytowano September 2017
    TecumSeh napisal(a):
    Żaden zestaw. Kup sobie bombillę z INOXU(koszt ok 20pln) i najlepiej jakąś łagodną yerbę (dam Ci listę jak trzeba). Żadnych owoców tykwy, kubków z drewna Palo santo itp. - zwykły kubek najlepszy i najłatwiej się płuka.
    Zestaw mam. Bombille jak się patrzy z takom drutkom na końcu owiniętą, w inoxie i Yerba mate lemon Green ( lemon nic nie czuję). Same zioło jak na zielsko przystało gębom krzywi na trzecią stronę. Tylko chyba coś z zaparzaniem krzanię bo te fusy mi na dno lecą, chyba że tak ma być?
    Proporcje chyba źle dobrałem bo jak zaleje 1/3 qbka to mi filter bąbili stoi w tych farfoclach. Tak ma być? No i co chwila pusto w kubq, dobrze to tak?

    Wyinoxowałem TecumSehu, nie nerwujsia..... ;)
  • A jak zimne już jest to gorącego wrzątku dolać mogę?
    W smaku to takie gorzkie jak diabli, za esencyjne robię? Mniej tego zielonego sypać czy jak?
    Aha, i zalewać po ostudzeniu wrzątku czy niedogotowanom wodą?
  • marniok napisal(a):
    A jak zimne już jest to gorącego wrzątku dolać mogę?
    W smaku to takie gorzkie jak diabli, za esencyjne robię? Mniej tego zielonego sypać czy jak?
    Aha, i zalewać po ostudzeniu wrzątku czy niedogotowanom wodą?
    Zawsze do 80 stopni.
    Taka ma być. Gorzka i gembe drętwiąca. Z samego dna najgorsza, znaczy najlepsza.
    Ja tam piłam koszerną, znaczy bez ulepszaczy smaku typu grinu czy limon. Bo nie po to pijesz yerbę, żeby ci słodko było.
    Maleńki łyk rozlewasz na języku, coby się porządnie rozlał i wchłonął. Ot co. Starcza na długo. Jak ci się pić chce, to się napij wody. Yerba jest na smaka i moc.
    Marku, ale ona wysusza człeka na szczapę, bo poraża uczucie głodu. Chyba nie masz z czego chudnąć, jak to każden rasowy góral ma.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Ta co Tecum polecil jest jeszcze o tyle fajna, ze suszona goracym powietrzem a nie dymem, przez co nie jest rakotworcza. Ja polecam jeszcze yerbe co sie zowie Kraus, rowniez robiona powietrzem ale bez dodatkow.
  • Kraus? sprawdź kto to produkuje
  • edytowano September 2017
    Ze niby sam Hycler na emigracji w Argentynie? Kto wie, kto wie.
  • AnnaE napisal(a):
    ....

    Marku, ale ona wysusza człeka na szczapę, bo poraża uczucie głodu. Chyba nie masz z czego chudnąć, jak to każden rasowy góral ma.
    Toż mnie teraz zaszczeiła Aniu....hmmm, ledwom przytył a tu już chuść....niedobrze, niedobrze....

    :-w
  • Możesz jeść z rozsądku :-)
  • marniok napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Żaden zestaw. Kup sobie bombillę z INOXU (koszt ok 20pln) i najlepiej jakąś łagodną yerbę (dam Ci listę jak trzeba). Żadnych owoców tykwy, kubków z drewna Palo santo itp. - zwykły kubek najlepszy i najłatwiej się płuka.
    Eno, nie cycuj mnie z błędem z autokorekty jak już wiesz że to błąd >:P
    marniok napisal(a):
    Zestaw mam. Bombille jak się patrzy z takom drutkom na końcu owiniętą, w inoxie i Yerba mate lemon Green ( lemon nic nie czuję).
    Wierzę:)
    marniok napisal(a):
    Same zioło jak na zielsko przystało gębom krzywi na trzecią stronę. Tylko chyba coś z zaparzaniem krzanię bo te fusy mi na dno lecą, chyba że tak ma być?
    Proporcje chyba źle dobrałem bo jak zaleje 1/3 qbka to mi filter bąbili stoi w tych farfoclach. Tak ma być? No i co chwila pusto w kubq, dobrze to tak?
    Ok, to tak
    Pusty suchy kubek, do niego bombilla. Potem sypiesz susz do jednej czwartej może być na początek. Wlewasz wodę - odstana parę minut po zagotowaniu, naprawdę olej mityczne 80 stopni, chyba że Ci się nudzi w życiu i nie masz większych problemów.

    Filter bąbili ma stać w farfoclach. Część oczywiście farfocli idzie w górę, a opadają jak nasiąkną. Jak zalewasz bez umiaru, to w końcu masz wszystko na dnie i przezroczystą górę (ale wtedy to już jest kolorowa woda a nie yerba;-) )
    Tak, co chwila pusto w kubku, więc np ludzie dolewają z termosa (żeby nie grzać wody co ileś minut), albo z dystrybutora ciepłą (o ile masz dostęp).

    No i po dwóch tygodniach będzie to znośne a polubisz po miesiącu albo dłużej. Ale bardzo poprawia przemianę materii, pobudza, itp - ogólnie dobrze wpływa na organizm.
  • edytowano September 2017
    Ale czekaj, 1/4 qbka fusów i do pełna wodą czy wody tyle aby przykryć fusy?
    Edit:
    Bezsensu pytanie bo fusy i tak wypłyną do góry czyli lać wody do podniesienia się fusów do brzegów kubka, potem ewentualnie uzupełniać, tak?
  • talmudiczne podejście
  • Znajomy kolega odstawił yerbę bo twierdził że zbytnio nim trzepało (zbyt pobudzało). Mówił, że działanie gorsze niż kawa (zresztą kawa prawie nie dziala jak się jej dużo pije).
  • edytowano September 2017
    kulawy_greg napisal(a):
    Znajomy kolega odstawił yerbę bo twierdził że zbytnio nim trzepało (zbyt pobudzało). Mówił, że działanie gorsze niż kawa (zresztą kawa prawie nie dziala jak się jej dużo pije).
    "Gorsze" czyli słabsze? Czyli woli kawę, bo nie działa?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.