Wypowiedź merytorycznego doradcy: moje nazwisko pojawia się w kontekście śledztwa dotyczącego wyłudzeń VAT, do czasu wyjaśnienia wątpliwości ograniczam swoje usługi do formalnej drogi pisemnej. Wypowiedź polityka: nagonka rozpętana wobec mojej osoby jest zakamuflowanym atakiem na mojego patrona oraz ideę. Oczywiście bez związku
Niemniej ujawnienie danych ze śledztwa jest uderzeniem poniżej pasa. I to uderzeniem w Prezydenta, a nie w Królikowskiego.
To raz a dwa to że Królikowski okazał się miękkim politykiem niskiej klasy, a nie doradcą Prezydenta wysokiej klasy. To jednak znowu stało się pożywką do demagogicznego i niebezpiecznego ataku. Takiego mianowicie, że adwokat który broni podejrzanego o przestępstwo, a nawet przestępcy jest podejrzany i to z powodu doboru klienta. To jest nieuczciwa nadinterpretacja i słabo zawoalowana groźba wobec oponentów prokuratury. Nawet jeśli nie taki był zamiar to taka będzie powszechna interpretacja ze wszystkimi negatywnymi skutkami.
Już Karnole twierdzą że: "Wnioski ze sprawy Królikowskiego. Nie ma dziś innych niż pisowskie kadr zdolnych do rzucenia wyzwania systemowi III RP". Pięknie nawet PKP. Albo zacietrzewione głupki albo skurwysyny karierowicze.
Na razie przeczytałem tytuł z rana. Sprawdzę. Tytuł jednak już wiele znaczy. Sugestia jest jasna i się z nią nie zgadzam. Czy ja jestem "pisowska kadra"? Dla starej gwardii z pewnoscią nie, a przecież mam do siebie większe zaufanie niż do pisowskiej gwardii i też większe do mojej dobrej woli i niektórych kwalifikacji. Tak więc - na dżewo! PS: Przeczytałem tekst. Trochę lepiej, ale kolejne argumenty dyskwalifikujące. Przede wszystkim ten jakby to tylko ośrodki "pozaprezydenckie" ( ciekawe które?) były zdolne do odrzucenia patologii III RP i walki z nimi i domyślnie że prezydencki chce z nimi symbiozy. Nie wprost napisane, ale czytelne pomówienie. No i koronnym argumentem że tak jest jest współpraca z Królikowskim. To niestety sukinsyny grajki.
Rafał napisal(a): To jednak znowu stało się pożywką do demagogicznego i niebezpiecznego ataku. Takiego mianowicie, że adwokat który broni podejrzanego o przestępstwo, a nawet przestępcy jest podejrzany i to z powodu doboru klienta.
Nikt nie zarzuca Królikowskiemu że podjął się obrony przestępcy (taki zawód - adwokat). Niesmak wzbudza sposób w jaki to robi oraz jak się tłumaczy. Dodałbym jeszcze udokumentowaną, bliżej nieokreśloną współpracę ze onymi złodziejami przed rozpoczęciem oficjalnego śledztwa. Smród jest prawdziwy a nie sztuczny i nie dziwota, że są tacy którzy chcą o tym pisać
Rafał napisal(a): Rozumiem. Wielokrotnie tu broniłem PADa, ale przyznaję że i mnie dopadają wątpliwości gdy obserwuję i słucham niektórych jego nominatów i współpracowników.
No wreszcie - trochę to zajęło, ale się w końcu udało - Kolega otworzył oczy. Myślę że nikt tutaj nie uważa prezydenta za złego człowieka itp - ale źle sobie dobiera kadry na pewno.
Owszem - Kolega powie, że JarKacz też miał wpadki. Tylko jest różnica - JarKacza można zdradzić, ale ciężko go oszukać co do spraw zasadniczych. Obawiam się że Dudę można znacznie łatwiej - bo młody, bo nie ma doświadczenia, bo nie jest kuty na cztery łapy. To nie zarzut, to po prostu stwierdzenie faktu.
I my się tu trochę o Prezydenta boimy, bo może on - w dobrej wierze - zrobić wspólnej sprawie niezłe kuku. Jest się o co niepokoić.
Rafał napisal(a): To jednak znowu stało się pożywką do demagogicznego i niebezpiecznego ataku. Takiego mianowicie, że adwokat który broni podejrzanego o przestępstwo, a nawet przestępcy jest podejrzany i to z powodu doboru klienta.
Nikt nie zarzuca Królikowskiemu że podjął się obrony przestępcy (taki zawód - adwokat). Niesmak wzbudza sposób w jaki to robi oraz jak się tłumaczy. Dodałbym jeszcze udokumentowaną, bliżej nieokreśloną współpracę ze onymi złodziejami przed rozpoczęciem oficjalnego śledztwa. Smród jest prawdziwy a nie sztuczny i nie dziwota, że są tacy którzy chcą o tym pisać
Naprawdę? Oto co pisze Pani Redaktor Naczelna Marzena Nykiel: "Czy człowiek, który bronił ludzi zamieszanych w wyłudzenie 700 mln zł od skarbu państwa ma prawo brać udział w tworzeniu polskiego prawa??" I dalej w tekście: "3. Czy osoba w jakikolwiek sposób uwikłana w kontakty z ludźmi, co do których są jakiekolwiek podejrzenia o działania niezgodne z prawem, może być całkowicie wolna od podejrzeń ulegania wpływom zewnętrznym?". Cały artykuł Pani Nykiel bierze raczej w obronę Pana Prezydenta i nie jest jego pomówieniem jak wcześniejszy Karnowskiego, ale w sprawie tego co wolno adwokatowi głosi dokładnie krytykowaną przeze mnie i niebezpieczna tezę. Otóż Pani Redaktor twierdzi, że przyzwoity adwokat nie może bronić przestępców. Przy tym że oni są przestępcami na razie twierdzi prokuratura. Z dużym prawdopodobieństwem są, ale teza Pani Redaktor oznacza de facto że nie należy bronic oskarżonych wcale, a przynajmniej że to wyklucza z działalności publicznej. Zwracam też uwagę na słowa "osoba w jakikolwiek sposób uwikłana w kontakty z ludźmi, co do których są jakiekolwiek podejrzenia o działania niezgodne z prawem". To pozwalałoby wykluczyć w zasadzie każdego. Uwikłanie może polegać na mieszkaniu w tym samym bloku, podwożenie dzieci do szkoły, członkostwo w tym samym stowarzyszeniu np miłośników pszczół, bywanie na tych samych rautach czy imprezach firmowych, samorządowych czy meczach, korzystanie z usług lub produktów firm itp. Jakiekolwiek podejrzenia to z kolei np dochodzenie w sprawie donosu konkurenta lub zawistnego sąsiada albo jakiegoś stalkera. Rzygać się chce na takie argumenty i takich obrońców Dobrej Zmiany. Mam nadzieję, że u Pani Redaktor to tylko niezręczność i zapał polemiczny.
Rafał napisal(a): Rozumiem. Wielokrotnie tu broniłem PADa, ale przyznaję że i mnie dopadają wątpliwości gdy obserwuję i słucham niektórych jego nominatów i współpracowników.
No wreszcie - trochę to zajęło, ale się w końcu udało - Kolega otworzył oczy. Myślę że nikt tutaj nie uważa prezydenta za złego człowieka itp - ale źle sobie dobiera kadry na pewno.
Owszem - Kolega powie, że JarKacz też miał wpadki. Tylko jest różnica - JarKacza można zdradzić, ale ciężko go oszukać co do spraw zasadniczych. Obawiam się że Dudę można znacznie łatwiej - bo młody, bo nie ma doświadczenia, bo nie jest kuty na cztery łapy. To nie zarzut, to po prostu stwierdzenie faktu.
I my się tu trochę o Prezydenta boimy, bo może on - w dobrej wierze - zrobić wspólnej sprawie niezłe kuku. Jest się o co niepokoić.
Hola , hola! Chciałoby się napisać, że i u Koleżeństwa coś nareszcie. Jakaś refleksja o zachowaniach Karnoli i ich pomówieniach może? A może o bezkrytycznych wielbicielach Dobrej Zmiany bez refleksji kto i co właściwie nią jest? A czemu nie Pan Prezydent? A czemu nie Pan Mateusz? A może oni tak samo jak Minister Macierewicz, Poseł Suski, ale też Minister Ziobro, Gliński i Wicepremier Gowin? Nie? No to kto i dlaczego? Bo ja wiem że historia lubi się powtarzać jako karykatura. To ponura parodia by była: Fratria jako neo Agora i Karnole jako neoMichniczków dwóch. Może i tak będzie, a kasa popłynie od woluntariuszy - przyjaciół i z jakiejś spółki lub spółek podczepionych pod PFR. Czujność obowiązuje w każdej sytuacji i w każdą stronę.
Zwracam również uwagę na dymisję w BBN. Był generał i nie ma generała. Nie ma bo współpracował ze służbami Jaruzela podpiętymi pod Moskwę na wysokim szczeblu. No a w BBN analizował przegląd strategiczny MON. Czyli co? Niektórzy powiedzą, że to kolejny dowód dyletanctwa, naiwności i podejrzanych związków Prezydenta i jego Kancelarii. Ciekawe czy uzyskamy odpowiedź na pytanie dlaczego służby nie ostrzegły Prezydenta, nie sprawdziły jego współpracowników i przekazały temu generałowi Strategiczny Przegląd Obronny i pewnie inne tajne dokumenty. Gdzie był Mario i jego brygady tygrysa? Czy to tylko kolejne jawne lekceważenie Prezydenta i jego Kancelarii z potencjalnie niebezpiecznym skutkiem dla bezpieczeństwa Polski? Czy to może świadoma i perfidna akcja ośmieszająca i dyskredytująca bez oglądania się na nasze bezpieczeństwo? A może to i owszem dowód braku kwalifikacji i zaniedbań w sprawach kadrowych ale zupełnie gdzie indziej niż w Kancelarii? A może i Prezydent i MON ze służbami są wciąż ogrywane przez emerytów z WSI i ich wychowanków ze wsparciem kolegów z zagranicy? Byłoby nieźle dla naszych interesów gdyby ci kolesie z obu instytucji trochę się ogarnęli.
Filioquist napisal(a): może źle piszą?? Kol. Rafał niepisoska kadra, że tak bierze do siebie?
Aha nie zauważyłem pytania, znaczy nie do końca dotarło do mnie. Ano kadra niepisoska, niepeoska, niekukizoska, niepezeteloska itd. Mam swoje lata, swoje kwalifikacje, swój dorobek i nie potrzebuję się pod nikogo podczepiać. A znajomych mam w różnych okolicach - głównie pisoskich, ale i peowców mam wśród kolegów i dawnych współpracowników i nawet eseldziaków i podaję oraz będę im podawał rękę, jeśli uznaję że nie złodzieje i zdrajcy i pamiętam przyzwoite zachowanie. I pracowałem oraz awansowałem oraz zarabiałem coraz większe pieniądze od czasów późnego PRL do dziś. Tak więc robiłem doktorat na komunistycznym uniwersytecie. Pracowałem na tym uniwersytecie w stanie wojennym czyli za Jaruzela więc może dla Karnoli jestem podejrzany bo oni wtedy w pieluchy srali. A potem w biznesie pracowałem - a jakże najpierw w nomenklaturowym bo innego nie było. A jeszcze wcześniej i w firemkach polonijnych, zapewne będących przykrywką mętnych interesów wsiowo-esbeckich, terminowałem. Sporo się tam nauczyłem nie od esbeków tylko od różnych starych księgowych, biegłych rewidentów oraz handlowców. Już Karnole zaczynają wypominać, ze ktoś śmiał zrobić karierę przed nimi, zdobyć jakąś pozycję zawodową i trochę się dorobić. Że niby uwikłany i ma sporo do stracenia. Ano ma i wara mi od owoców mojej ciężkiej pracy i łuta szczęścia.I won mi z zarzutami i próbami wykluczenia z dyskusji o Polsce i wpływania na nią. Co za dużo to niezdrowo.Won do budy!
Rafał napisal(a): Zwracam również uwagę na dymisję w BBN. Był generał i nie ma generała. Nie ma bo współpracował ze służbami Jaruzela podpiętymi pod Moskwę na wysokim szczeblu. No a w BBN analizował przegląd strategiczny MON. Czyli co? Niektórzy powiedzą, że to kolejny dowód dyletanctwa, naiwności i podejrzanych związków Prezydenta i jego Kancelarii. Ciekawe czy uzyskamy odpowiedź na pytanie dlaczego służby nie ostrzegły Prezydenta, nie sprawdziły jego współpracowników i przekazały temu generałowi Strategiczny Przegląd Obronny i pewnie inne tajne dokumenty. Gdzie był Mario i jego brygady tygrysa? Czy to tylko kolejne jawne lekceważenie Prezydenta i jego Kancelarii z potencjalnie niebezpiecznym skutkiem dla bezpieczeństwa Polski? Czy to może świadoma i perfidna akcja ośmieszająca i dyskredytująca bez oglądania się na nasze bezpieczeństwo? A może to i owszem dowód braku kwalifikacji i zaniedbań w sprawach kadrowych ale zupełnie gdzie indziej niż w Kancelarii? A może i Prezydent i MON ze służbami są wciąż ogrywane przez emerytów z WSI i ich wychowanków ze wsparciem kolegów z zagranicy? Byłoby nieźle dla naszych interesów gdyby ci kolesie z obu instytucji trochę się ogarnęli.
Może najpierw warto by samemu trochę się ogarnąć?
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, na podstawie ustawowego upoważnienia, określa organizację oraz zakres działania Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Skoro chciało się być miłym chłopcem i wyświadczyć różne drobne uprzejmości poprzednikowi, darując mienie państwowe (nie swoje) z gęsiarką i bydłem włącznie i przyjmując zalęgłe w sposób nie do końca praworządny rozmaite złogi etatowe wraz z dobrodziejstwem inwentarza, to potem tak to wygląda. A trzeba było wówczas myśleć przede wszystkim w kategoriach interesu Polski. Traktować lokatora z budy ruskiej jak potencjalnego złodzieja (bo nie od dziś wiadomo, że kacapy mają lepkie ręce, co po raz kolejny się potwierdziło) i wroga, którym w istocie jest. Nie darować mu hojną ręką rozmaitych przywilejów (np. bezpłatnego wynajmu państwowego pałacu, który jest własnością narodu), nie godzić się na bezprawne wciśnięcie różnych wtyk na etat i wyczyszczenie budżetu kancelarii na cały rok naprzód. Zachować ostrożność - bo nierozgarnięty safanduła Bronek to w rzeczywistości bardzo groźny rosyjski agent wpływu.
I Koleżanka tak serio? Znaczy miał sobie Prezydent sam posprawdzać współpracowników kontrwywiadowczo? I co ma do tego gęsiarka? A niby jak miał wymienić kadrę Kancelarii? Dostał jakiś budżet na to? Na odprawy dostał? No nie dostał ani od platfusów co jeszcze rządzili jak nastał ani od pryncypialnych starszych kolegów jak oni nastali w URM i Sejmie.
Ja zwracam nieśmiało uwagę, że nie jest przypadkiem, że Antuan otoczył się SAMYMI młodymi. Szydera szyderą, ale ma chyba najmłodszych wicków w historii 3RPL. Nie ma innego sposobu na desowietyzację. MI-SIE-WI-CZE!
qiz napisal(a): Ja zwracam nieśmiało uwagę, że nie jest przypadkiem, że Antuan otoczył się SAMYMI młodymi. Szydera szyderą, ale ma chyba najmłodszych wicków w historii 3RPL. Nie ma innego sposobu na desowietyzację. MI-SIE-WI-CZE!
No więc powtórzę i dodam: - Błędy kadrowe są popełniane przez wszystkich, a przez PiS z jego Przewodniczącym w szczególności, od dawna i często. Tak więc ważne są przyczyny błędów oraz ich naprawianie. Błędy Przewodniczący naprawia, Prezydent Duda też więc nie wiem czemu akurat u Prezydenta mają one być dyskwalifikujące a u Przewodniczącego wręcz przeciwnie. Znaczy podejrzewam że takie podejście to zwykła manipulacja z interesem politycznym w tle. - Przyczyn błędów kadrowych jest wiele. Z ważniejszych tutaj wymienię dwa. Po pierwsze krótka ławka rezerwowych kandydatów na stanowiska. Przyczyną obiektywną tego stanu jest wieloletnie odsunięcie od władzy i wpływów, szykanowanie działaczy i sympatyków PiS więc ci mieli mniej okazji nabrać doświadczenia. Są obszary gdzie to było zjawisko masowe jak na przykład służby i wojsko gdzie złogi komusze zalegają do dziś i nowych kadr jest mało. Przyczyna subiektywna to ciągłe zwieranie szeregów, nieufność i zamykanie się na nowych ludzi. Prawda że jest po temu powód wymieniony wyżej, ale bez przełamania tego nie da się wyjść z zaklętego kręgu pierwszej kadrowej. Jarkacz próbuje, myli się, naprawia i próbuje dalej. To jest właściwa droga. Misiewicze to tylko jej pobocze. Podróż poboczem nie ok. - Nie ma czegoś takiego jak "kadry PiS". PiS się poszerzył i otworzył przed wyborami i dlatego wygrał. Do PiS dołączali w trakcie nowi, w tym młodzi i nabierali tam doświadczeń. To że ktoś był w grupie założycieli PC nie gwarantuje lojalności - vide Dorn.Tak więc postulaty zamknięcia awansu dla tych spoza "kadry" to zwykły przejaw ordynarnej walki dworzan o frukty. Każdy kto tak mówi jest podejrzany.Trzeba każdego weryfikować i obserwować.Ludzie się zmieniają na lepsze i gorsze, a władza korumpuje.W biznesie i sporcie trzeba codziennie startować w konkurencji i się sprawdzać. W polityce powinno być tak samo.Nie ma powoływania do reprezentacji za zasługi. Ma być za aktualną formę i przydatność na pozycji. - mamy wadliwą Konstytucję z wbudowanym konfliktem kompetencyjnym Prezydenta z rządem. Prezydent ma bardzo silny mandat demokratyczny i wielką odpowiedzialność wynikającą z niego. Wyborców mało interesuje że nie ma uprawnień konstytucyjnych aby ją wypełniać. Oczekują że będzie i akceptują że te uprawnienie przekracza jeśli mu kto przeszkadza. Mało - oczekują tego. I to trzeba wiedzieć i mu pomagać. Postępowanie na odwrót to znaczy podporządkowywanie Prezydenta rządowi i poszczególnym ministrom ze znacznie słabszym mandatem to szkodnictwo i głupota. A Konstytucję trzeba w tym zakresie zmienić. Opór PiS przed referendum w tej sprawie jest podejrzany. Inicjatywa Prezydenta nie jest podejrzana, a jego intencja zwiększenia uprawnień prezydenckich jasna i uprawniona. A co do ostatnich wydarzeń, szczególnie przypadku doradcy i generała, to zaczynam podejrzewać że to manipulacja i intryga jego przeciwników we własnym obozie. Nie wiem tylko jakie tam są frakcje i kto z kim to ustawił oraz czy bez pomocy WSI czy też z nią, albo z powodu zewnętrznej manipulacji. Ryzyko i wstyd.
qiz napisal(a): Ja zwracam nieśmiało uwagę, że nie jest przypadkiem, że Antuan otoczył się SAMYMI młodymi. Szydera szyderą, ale ma chyba najmłodszych wicków w historii 3RPL. Nie ma innego sposobu na desowietyzację. MI-SIE-WI-CZE!
A jak mnie spytacie, jak jest jest s doradcami ekonomicznymi, to powiem wam, że dokładnie tak samo, nie kryją wręcz payrolli z dużych banków lub ZBP. A jak kto nie jest dość oddany dużej kasi, to przestaje w tym budynku bywać.
Dodałbym, że jednakowoż bycie ekspertem Prezydenta RP nie przynależy do katalogu przyrodzonych praw człowieka, a po drugie nie bez przyczyny istnieje coś takiego jak zakaz incompatibilitas. Co prawda formalnie tutaj takiego zakazu nie ma ale chodzi mi o samą naturę zakazu pełnienia kilku funkcji przy pewnej sprzeczności interesów, czy nawet ryzyku takiej sprzeczności.
Formalnie żadnych etatów w bankach nie mają. Miałem na myśli to, że nie kryją, kto jest dla nich ważniejszy. Jeśli doradca prezidąta przerywa ważne spotkanie, jak dzwoni do niego wiceprezes niemieckiego banku, to wątpliwości być nie powinno.
los napisal(a): Formalnie żadnych etatów w bankach nie mają. Miałem na myśli to, że nie kryją, kto jest dla nich ważniejszy. Jeśli doradca prezidąta przerywa ważne spotkanie, jak dzwoni do niego wiceprezes niemieckiego banku, to wątpliwości być nie powinno.
No to całe szczęście że przynajmniej w Ministerstwie Finansów JarKacz postawił właściwego człowieka. To nie szydera tylko wskazanie na niekonsekwencję w argumentacji. To co jest wadą i błędem u Prezydenta nie jest nimi u JarKacza wedle części Koleżeństwa. Czy źle rozumiem? Inna rzecz, że jeśli Prezydent ma takich doradców od bankowości to powinien ich wywalić jak tego generała. Nie jestem jednak pewien czy powinien od razu zastąpić ich kolegami Misiewicza zajmującymi się sprzedażą kredytów gotówkowych, albo kart płatniczych dla małych firm.
qiz napisal(a): Ja zwracam nieśmiało uwagę, że nie jest przypadkiem, że Antuan otoczył się SAMYMI młodymi. Szydera szyderą, ale ma chyba najmłodszych wicków w historii 3RPL. Nie ma innego sposobu na desowietyzację. MI-SIE-WI-CZE!
A jak mnie spytacie, jak jest jest s doradcami ekonomicznymi, to powiem wam, że dokładnie tak samo, nie kryją wręcz payrolli z dużych banków lub ZBP. A jak kto nie jest dość oddany dużej kasi, to przestaje w tym budynku bywać.
Czy się pomylę, jeśli powiem, że pod względem kompetencji niszowe, ogarnięte chłopczyki (podam przykład Machaja, żeby nie dekonspirować bardziej konserwatywnych i tradycyjnych) reprezentowałyby sobą więcej, niż kurwy złodziejskiego kapitału?
los napisal(a): Formalnie żadnych etatów w bankach nie mają. Miałem na myśli to, że nie kryją, kto jest dla nich ważniejszy. Jeśli doradca prezidąta przerywa ważne spotkanie, jak dzwoni do niego wiceprezes niemieckiego banku, to wątpliwości być nie powinno.
a może dzwonił nie jako prezes a prywatnie w ważnej sprawie rodzinnej - jako wujek, stryj, kuzyn lub może nawet tata Dietl?
qiz napisal(a): Ja zwracam nieśmiało uwagę, że nie jest przypadkiem, że Antuan otoczył się SAMYMI młodymi. Szydera szyderą, ale ma chyba najmłodszych wicków w historii 3RPL. Nie ma innego sposobu na desowietyzację. MI-SIE-WI-CZE!
A jak mnie spytacie, jak jest jest s doradcami ekonomicznymi, to powiem wam, że dokładnie tak samo, nie kryją wręcz payrolli z dużych banków lub ZBP. A jak kto nie jest dość oddany dużej kasi, to przestaje w tym budynku bywać.
Czy się pomylę, jeśli powiem, że pod względem kompetencji niszowe, ogarnięte chłopczyki (podam przykład Machaja, żeby nie dekonspirować bardziej konserwatywnych i tradycyjnych) reprezentowałyby sobą więcej, niż kurwy złodziejskiego kapitału?
No nie, w większości to ludzie bardzo kompetentni, inteligentni, zorganizowani i energiczni. Są bardzo przydatni swoim mocodawcom, bardzo.
los napisal(a): Formalnie żadnych etatów w bankach nie mają. Miałem na myśli to, że nie kryją, kto jest dla nich ważniejszy. Jeśli doradca prezidąta przerywa ważne spotkanie, jak dzwoni do niego wiceprezes niemieckiego banku, to wątpliwości być nie powinno.
a może dzwonił nie jako prezes a prywatnie w ważnej sprawie rodzinnej - jako wujek, stryj, kuzyn lub może nawet tata Dietl?
Dzwoniła. Chyba już całkiem zdekonspirowałem osobę.
qiz napisal(a): Ja zwracam nieśmiało uwagę, że nie jest przypadkiem, że Antuan otoczył się SAMYMI młodymi. Szydera szyderą, ale ma chyba najmłodszych wicków w historii 3RPL. Nie ma innego sposobu na desowietyzację. MI-SIE-WI-CZE!
A jak mnie spytacie, jak jest jest s doradcami ekonomicznymi, to powiem wam, że dokładnie tak samo, nie kryją wręcz payrolli z dużych banków lub ZBP. A jak kto nie jest dość oddany dużej kasi, to przestaje w tym budynku bywać.
Czy się pomylę, jeśli powiem, że pod względem kompetencji niszowe, ogarnięte chłopczyki (podam przykład Machaja, żeby nie dekonspirować bardziej konserwatywnych i tradycyjnych) reprezentowałyby sobą więcej, niż kurwy złodziejskiego kapitału?
No nie, w większości to ludzie bardzo kompetentni, inteligentni, zorganizowani i energiczni. Są bardzo przydatni swoim mocodawcom, bardzo.
A kolega M to pospolity idiota.
Swego czasu ekspert ekonomiczny Najwyższego Czasu! miałby się mylić?
Komentarz
Wypowiedź polityka: nagonka rozpętana wobec mojej osoby jest zakamuflowanym atakiem na mojego patrona oraz ideę.
Oczywiście bez związku
To raz a dwa to że Królikowski okazał się miękkim politykiem niskiej klasy, a nie doradcą Prezydenta wysokiej klasy. To jednak znowu stało się pożywką do demagogicznego i niebezpiecznego ataku. Takiego mianowicie, że adwokat który broni podejrzanego o przestępstwo, a nawet przestępcy jest podejrzany i to z powodu doboru klienta. To jest nieuczciwa nadinterpretacja i słabo zawoalowana groźba wobec oponentów prokuratury. Nawet jeśli nie taki był zamiar to taka będzie powszechna interpretacja ze wszystkimi negatywnymi skutkami.
Już Karnole twierdzą że: "Wnioski ze sprawy Królikowskiego. Nie ma dziś innych niż pisowskie kadr zdolnych do rzucenia wyzwania systemowi III RP". Pięknie nawet PKP. Albo zacietrzewione głupki albo skurwysyny karierowicze.
PS: Przeczytałem tekst. Trochę lepiej, ale kolejne argumenty dyskwalifikujące. Przede wszystkim ten jakby to tylko ośrodki "pozaprezydenckie" ( ciekawe które?) były zdolne do odrzucenia patologii III RP i walki z nimi i domyślnie że prezydencki chce z nimi symbiozy. Nie wprost napisane, ale czytelne pomówienie. No i koronnym argumentem że tak jest jest współpraca z Królikowskim. To niestety sukinsyny grajki.
Myślę że nikt tutaj nie uważa prezydenta za złego człowieka itp - ale źle sobie dobiera kadry na pewno.
Owszem - Kolega powie, że JarKacz też miał wpadki. Tylko jest różnica - JarKacza można zdradzić, ale ciężko go oszukać co do spraw zasadniczych. Obawiam się że Dudę można znacznie łatwiej - bo młody, bo nie ma doświadczenia, bo nie jest kuty na cztery łapy. To nie zarzut, to po prostu stwierdzenie faktu.
I my się tu trochę o Prezydenta boimy, bo może on - w dobrej wierze - zrobić wspólnej sprawie niezłe kuku. Jest się o co niepokoić.
"3. Czy osoba w jakikolwiek sposób uwikłana w kontakty z ludźmi, co do których są jakiekolwiek podejrzenia o działania niezgodne z prawem, może być całkowicie wolna od podejrzeń ulegania wpływom zewnętrznym?".
Cały artykuł Pani Nykiel bierze raczej w obronę Pana Prezydenta i nie jest jego pomówieniem jak wcześniejszy Karnowskiego, ale w sprawie tego co wolno adwokatowi głosi dokładnie krytykowaną przeze mnie i niebezpieczna tezę. Otóż Pani Redaktor twierdzi, że przyzwoity adwokat nie może bronić przestępców. Przy tym że oni są przestępcami na razie twierdzi prokuratura. Z dużym prawdopodobieństwem są, ale teza Pani Redaktor oznacza de facto że nie należy bronic oskarżonych wcale, a przynajmniej że to wyklucza z działalności publicznej. Zwracam też uwagę na słowa "osoba w jakikolwiek sposób uwikłana w kontakty z ludźmi, co do których są jakiekolwiek podejrzenia o działania niezgodne z prawem". To pozwalałoby wykluczyć w zasadzie każdego. Uwikłanie może polegać na mieszkaniu w tym samym bloku, podwożenie dzieci do szkoły, członkostwo w tym samym stowarzyszeniu np miłośników pszczół, bywanie na tych samych rautach czy imprezach firmowych, samorządowych czy meczach, korzystanie z usług lub produktów firm itp. Jakiekolwiek podejrzenia to z kolei np dochodzenie w sprawie donosu konkurenta lub zawistnego sąsiada albo jakiegoś stalkera. Rzygać się chce na takie argumenty i takich obrońców Dobrej Zmiany. Mam nadzieję, że u Pani Redaktor to tylko niezręczność i zapał polemiczny.
winne MON? MSW? Służby?
Hola!
Skoro chciało się być miłym chłopcem i wyświadczyć różne drobne uprzejmości poprzednikowi, darując mienie państwowe (nie swoje) z gęsiarką i bydłem włącznie i przyjmując zalęgłe w sposób nie do końca praworządny rozmaite złogi etatowe wraz z dobrodziejstwem inwentarza, to potem tak to wygląda.
A trzeba było wówczas myśleć przede wszystkim w kategoriach interesu Polski. Traktować lokatora z budy ruskiej jak potencjalnego złodzieja (bo nie od dziś wiadomo, że kacapy mają lepkie ręce, co po raz kolejny się potwierdziło) i wroga, którym w istocie jest. Nie darować mu hojną ręką rozmaitych przywilejów (np. bezpłatnego wynajmu państwowego pałacu, który jest własnością narodu), nie godzić się na bezprawne wciśnięcie różnych wtyk na etat i wyczyszczenie budżetu kancelarii na cały rok naprzód.
Zachować ostrożność - bo nierozgarnięty safanduła Bronek to w rzeczywistości bardzo groźny rosyjski agent wpływu.
- Błędy kadrowe są popełniane przez wszystkich, a przez PiS z jego Przewodniczącym w szczególności, od dawna i często. Tak więc ważne są przyczyny błędów oraz ich naprawianie. Błędy Przewodniczący naprawia, Prezydent Duda też więc nie wiem czemu akurat u Prezydenta mają one być dyskwalifikujące a u Przewodniczącego wręcz przeciwnie. Znaczy podejrzewam że takie podejście to zwykła manipulacja z interesem politycznym w tle.
- Przyczyn błędów kadrowych jest wiele. Z ważniejszych tutaj wymienię dwa. Po pierwsze krótka ławka rezerwowych kandydatów na stanowiska. Przyczyną obiektywną tego stanu jest wieloletnie odsunięcie od władzy i wpływów, szykanowanie działaczy i sympatyków PiS więc ci mieli mniej okazji nabrać doświadczenia. Są obszary gdzie to było zjawisko masowe jak na przykład służby i wojsko gdzie złogi komusze zalegają do dziś i nowych kadr jest mało. Przyczyna subiektywna to ciągłe zwieranie szeregów, nieufność i zamykanie się na nowych ludzi. Prawda że jest po temu powód wymieniony wyżej, ale bez przełamania tego nie da się wyjść z zaklętego kręgu pierwszej kadrowej. Jarkacz próbuje, myli się, naprawia i próbuje dalej. To jest właściwa droga. Misiewicze to tylko jej pobocze. Podróż poboczem nie ok.
- Nie ma czegoś takiego jak "kadry PiS". PiS się poszerzył i otworzył przed wyborami i dlatego wygrał. Do PiS dołączali w trakcie nowi, w tym młodzi i nabierali tam doświadczeń. To że ktoś był w grupie założycieli PC nie gwarantuje lojalności - vide Dorn.Tak więc postulaty zamknięcia awansu dla tych spoza "kadry" to zwykły przejaw ordynarnej walki dworzan o frukty. Każdy kto tak mówi jest podejrzany.Trzeba każdego weryfikować i obserwować.Ludzie się zmieniają na lepsze i gorsze, a władza korumpuje.W biznesie i sporcie trzeba codziennie startować w konkurencji i się sprawdzać. W polityce powinno być tak samo.Nie ma powoływania do reprezentacji za zasługi. Ma być za aktualną formę i przydatność na pozycji.
- mamy wadliwą Konstytucję z wbudowanym konfliktem kompetencyjnym Prezydenta z rządem. Prezydent ma bardzo silny mandat demokratyczny i wielką odpowiedzialność wynikającą z niego. Wyborców mało interesuje że nie ma uprawnień konstytucyjnych aby ją wypełniać. Oczekują że będzie i akceptują że te uprawnienie przekracza jeśli mu kto przeszkadza. Mało - oczekują tego. I to trzeba wiedzieć i mu pomagać. Postępowanie na odwrót to znaczy podporządkowywanie Prezydenta rządowi i poszczególnym ministrom ze znacznie słabszym mandatem to szkodnictwo i głupota. A Konstytucję trzeba w tym zakresie zmienić. Opór PiS przed referendum w tej sprawie jest podejrzany. Inicjatywa Prezydenta nie jest podejrzana, a jego intencja zwiększenia uprawnień prezydenckich jasna i uprawniona.
A co do ostatnich wydarzeń, szczególnie przypadku doradcy i generała, to zaczynam podejrzewać że to manipulacja i intryga jego przeciwników we własnym obozie. Nie wiem tylko jakie tam są frakcje i kto z kim to ustawił oraz czy bez pomocy WSI czy też z nią, albo z powodu zewnętrznej manipulacji. Ryzyko i wstyd.
No nie, w większości to ludzie bardzo kompetentni, inteligentni, zorganizowani i energiczni. Są bardzo przydatni swoim mocodawcom, bardzo.
A kolega M to pospolity idiota.
A kolega M to pospolity idiota.
Swego czasu ekspert ekonomiczny Najwyższego Czasu! miałby się mylić?