O kompetencjach zgromadzonych w BBN-ie dzielnych wojaków może świadczyć fakt przystąpienia w styczniu 2018 r. (sic!) do przygotowania nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP. Obecna jest nieaktualna, bo jak zauważył szef BBN‑u Paweł Soloch, „otoczenie bezpieczeństwa się zmieniło”. Cóż, można tylko pogratulować spostrzegawczości i refleksu.
Świat po Macierewiczu robi się bardziej przejrzysty i ciekawy
Przede wszystkim wraz z odejściem Macierewicza z MON pojawiają się nowe głosy, które z powodu politycznej lojalności wobec dobrej zmiany były głęboko skrywane, a nieśmiałe wątpliwości wybrzmiewały wątłym, cichym tonem by sprawie nie zaszkodzić. Mam szczególne uczucie ulgi, że dokonało się to co się dokonało. Dotąd trzeba było stale jakoś ministra Macierewicza usprawiedliwiać, bronić niemal przed nim samym. Samobójczy konflikt z prezydentem nie spowodował wzrostu notowań ministra a wprost przeciwnie tylko on tracił. Nie poprawiały się sondaże a nieufnych było stale te 67%. Nie był przecież Macierewicz marszałkiem bo nie mógł, ani też nie był generałem. Miał pomagać wojsku i sprzyjać wojskowej hierarchii respektując przede wszystkim zwierzchnictwo prezydenta. Nie zdobył w konflikcie z prezydentem społecznego zrozumienia. Surowy, radykalny, nie trafiał do przekonania.
Swoją bezkompromisową postawą antykomunisty zdobył serca wielu przedstawicieli starszego pokolenia, które zaufało mu bezkrytycznie, niemal jak przywódcy sekty - wierząc, że ma Macierewicz jakieś głębsze ukryte powody swojej postawy. Postawy demonstracyjnie pryncypialnej i lekceważącej dla prezydenta.
Nie udało się Macierewiczowi przekonać do siebie tej ogromnej grupy 67% Polaków nie tylko z powodu „przyprawionej gęby” ale i jego własnego wyrazu twarzy nie ukrywającej czegoś na kształt drwiącego uśmiechu. Nie uważał za stosowne nikogo do siebie przekonać za to czynił niezrozumiały dla wielu, ferment. Nie zauważył że oprócz wiernych wyznawców jest jeszcze kawał Polski, której nie można w czasach demokracji lekceważyć.
Atmosfera tajemniczości wokół sprawy słynnego Aneksu, którego nie chciał opublikować ani prezydent Kaczyński ani prezydent Duda - wedle tych tonów ciszej dobiegających, ma dotyczyć pewnych nadużyć interpretacyjnych oraz pochopnych wniosków, tamże popełnionych. Jest także najważniejszy obszar działalności szefa MON i jego zdolności menadżerskich, a co się z tym wiąże - kontrakty niezrealizowane, które nie wiadomo jak oceniać. Nie wiedzieliśmy dotychczas co w tym wszystkim było tajemnicą państwową a co ukrywaną poważną nieudolnością. Przy obecnej totalnej opozycji, która miesza ze sobą prawdę i nieprawdę stając się zupełnie niewiarygodną, łatwo było podrzucić opinii publicznej byle jakie wytłumaczenie trudności w wojsku.
Dzisiaj dyskusja w obozie władzy trwa w sposób bardziej otwarty. Sprawy nieważne i kąsania totalnej opozycji usuwają się na słuszny margines. Możemy swobodnie dyskutować o państwie bez zahamowań i z należną troską. Komentatorzy zajmują się od podszewki analizą rozgrywek politycznych, blogerzy domniemaniami i psychiką głównych aktorów dramatu. Inni poddają krytyce fakty. To wszystko jest bardzo ciekawe.
Mamy skłonność do patrzenia przez palce na błędy swoich faworytów a także do tłumaczenia ich postępowania jakąś wyższą koniecznością. Wielu uwierzyło, że Antoni Macierewicz był prześladowany przez WSI i inaczej się nie dało jak tylko na ostro. A prezydent otoczył się niewłaściwymi ludźmi i też kombinował by wyjść na swoje. Tak to dotychczas wyglądało.
Staram się opisać jak dla mnie, subiektywnie, wygląda to co się w kraju dzieje i cieszy mnie rekonstrukcja rządu, która w miarę możności niweluje miejsca zapalne. Mam nadzieję, że politycy, którzy odeszli potraktują swoją rolę jako służbę dobru wspólnemu i znajdą godne dla siebie miejsce gdzie indziej. Już widać, że nowemu ministrowi MON Błaszczakowi będzie dużo łatwiej współpracować z prezydentem a premier nie okaże zniecierpliwienia. Widać entuzjazm nowych ministrów i pojawiają się zadania na miarę nowoczesnego państwa.
Sądne dni dla opozycji pozwalają z lżejszym sercem dokonywać zmian i ocen na scenie politycznej. Opozycja znowu ulega kolejnym podziałom z powodu projektów ustaw aborcyjnych, tematu, który na swoje nieszczęście znowu sama w sejmie wywołuje. Skoro opozycja dogorywa z braku sensownego programu jak i niedostatku idei w ogóle to potrzebna będzie jakaś nowa opozycja. Gdyby PiS osiągnął 60-70% poparcia to nawet nie ma się co obawiać podziału w Zjednoczonej Prawicy. Może pojawią się jeszcze ciekawsze ugrupowania polityczne i dokona się długo oczekiwana wymiana elit. Potencjału nie brakuje.
Swoją bezkompromisową postawą antykomunisty zdobył serca wielu przedstawicieli starszego pokolenia, które zaufało mu bezkrytycznie, niemal jak przywódcy sekty - wierząc, że ma Macierewicz jakieś głębsze ukryte powody swojej postawy. Postawy demonstracyjnie pryncypialnej i lekceważącej dla prezydenta.
Bełkot.
pospolity (strumień świadomości)
lub
szczególny (bo obliczony na mącenie w głowach niewyrobionych czytelników)
Trzeba mieć klucz do rzeczywistości, by ją rozumieć. Kto do tej pory poległ? Ten kto stał na drodze panu Mateuszowi. Najpierw Jackiewicz (pamięta kto?), potem Szałamacha, Krupiński (potem przywrócony, bo złożył hołd), Szydło, Macierewicz. Została tylko jedna osoba - Jarosław Kaczyński.
Teraz pan Mateusz przechodzi test inteligencji. Jeśli jest głupi, dokona ojcobójstwa szybko. Jeśli jest mądry, utrzyma władzę Manitou a raczej jej pozory jak najdłużej, bo tylko na niej wisi jego wszechmoc.
Acha, tacy ludzie zwykle zabijają zbyt mocnych sojuszników. Najbardziej zagrożony jest więc Gówin.
To jest ciekawy i prawdopodobny koncept. Może być że to prawda. Należałoby jednak uzupełnić go o motywy i plan Jarkacza. Może on to wie i wcale nie wiadomo kogo odstrzeli przed swoim odejściem do Sulejówka.Jarkacz z pewnością się starzeje i słabnie fizycznie, ale chyba nie psychicznie i intelektualnie. Swojego zadania jeszcze nie dokończył i nie wydaje się aby chciał zrezygnować przed tym. Pan Mateusz jest jednym z istotnych dowódców etapowych. Nie wiadomo czy jest przewidziany na kolejne etapy. Nie wiadomo też czy dostanie taką nominację nawet jeśli jest mocnym kandydatem.
To źle. Jeśli w partii rządzącej jest tylko starzec i lokaje, to za pięć lat zostaną tylko lokaje. Lokaje nie nadają się do sprawowania władzy w 40-milionowym państwie.
Przykro mi to pisać, ale Kolega nie zna się na polityce i żyje w świecie własnych wyobrażeń. Kaczyński, Błaszczak, Brudziński, Kamiński to niby system lokajski?
Niestety, nie da się rozmawiać o polityce z ludźmi, którzy przyjęli jakieś założenie- zwłaszcza błędne
Błaszczak, Brudziński, Kamiński są niczym wobec woli a nawet kaprysu Kaczyńskiego, w każdej chwili każdy z nich może być wyniesiony na szczyt i strącony w niebyt bez tłumaczenia się. Los Szydło i Macierewicza wyraźnym dowodem. By taki stan rzeczy akceptować trzeba mieć duszę lokaja.
No, zobaczymy... jednak z takimi założeniami trudno celnie komentować politykę, która jest dziedziną skrajnie bieżącą i życiową. To że na ludzie w polityce poruszają się w środowisku sił i wpływów nie znaczy że są lokajami tylko taka jest natura profesji - ciągłe szacowanie swojej pozycji. Stąd tez i błędy- w przypadku Macierewicza nieudana konna szarża na czołgi (Prezydent) a Pani Premier po prostu nie była w stanie już wzmocnić sobie pozycji w Rządzie wg oczekiwań "Biura Politycznego". Kaczyński uznał , że Morawiecki w tym względzie będzie skuteczniejszy i sam go wzmacnia.
Dodam, że irytują mnie szamańskie dociekania przy sprawie Macierewicza, nieuzasadnione ataki na Prezydenta czy Premiera czy Prezesa i doszukiwanie się ingerencji odwiecznych ciemnych sił typu WSI, czy Żydów. Dymisja Macierewicza wynikała z codzienności, banalności polityki i jej natury. Tylko on jest sobie winny i bardzo dobrze o tym wie.
Dyzio_znowu napisal(a): Dodam, że irytują mnie szamańskie dociekania przy sprawie Macierewicza, nieuzasadnione ataki na Prezydenta czy Premiera czy Prezesa i doszukiwanie się ingerencji odwiecznych ciemnych sił typu WSI, czy Żydów.
Przypadłość prawicowych ludków. Tu na forum mamy jednak wersję lajt, echa, pozostałości. Bo jeżeli się wjedzie na jutuby to masakra jest. Przyjrzałem się niedawno Krajskiemu, myślałem, że to jest rozsądny badacz masonerii. A to czub zwykły !
los napisal(a): Błaszczak, Brudziński, Kamiński są niczym wobec woli a nawet kaprysu Kaczyńskiego, w każdej chwili każdy z nich może być wyniesiony na szczyt i strącony w niebyt bez tłumaczenia się. Los Szydło i Macierewicza wyraźnym dowodem. By taki stan rzeczy akceptować trzeba mieć duszę lokaja.
Ale jagto?? Przecież to stoi w sprzeczności z wcześniejszymi diagnozami, że Beata już jest tak silna, że sama zdecyduje czy ustąpić czy zostać. A tu po paru minutach inna narracja: że była strącona w niebyt. W którą wierzyć?? Jag rzyć?
Dyzio_znowu napisal(a): Dodam, że irytują mnie szamańskie dociekania przy sprawie Macierewicza, nieuzasadnione ataki na Prezydenta czy Premiera czy Prezesa i doszukiwanie się ingerencji odwiecznych ciemnych sił typu WSI, czy Żydów.
Przypadłość prawicowych ludków. Tu na forum mamy jednak wersję lajt, echa, pozostałości. Bo jeżeli się wjedzie na jutuby to masakra jest. Przyjrzałem się niedawno Krajskiemu, myślałem, że to jest rozsądny badacz masonerii. A to czub zwykły !
Robota Michalkiewicza - judejczykowie i razwiedka rządzą światem.
trep napisal(a): Przecież to stoi w sprzeczności z wcześniejszymi diagnozami, że Beata już jest tak silna, że sama zdecyduje czy ustąpić czy zostać. A tu po paru minutach inna narracja: że była strącona w niebyt. W którą wierzyć?? Jag rzyć?
Nie poznawam Kulegi, Kulego Kotusiu. W czepliwo bestye sie Kuelga zamienieł na tem forumnie. Do czegusz to dondzie!
A na szysko czebasz paczeć djalektyczno. Otusz Becia bełasz jusz tak silno isz te siły jo pszerośli, nie dałasz rady jejich ogarnoć, totysz samasz zadecydała iszby jo stromcieć wew niebyt.
los napisal(a): Błaszczak, Brudziński, Kamiński są niczym wobec woli a nawet kaprysu Kaczyńskiego, w każdej chwili każdy z nich może być wyniesiony na szczyt i strącony w niebyt bez tłumaczenia się. Los Szydło i Macierewicza wyraźnym dowodem. By taki stan rzeczy akceptować trzeba mieć duszę lokaja.
Ale jagto?? Przecież to stoi w sprzeczności z wcześniejszymi diagnozami, że Beata już jest tak silna, że sama zdecyduje czy ustąpić czy zostać. A tu po paru minutach inna narracja: że była strącona w niebyt. W którą wierzyć?? Jag rzyć?
Odrobina spostrzegawczości i sam byś zauważył, że Kaczyński stał się zupełnie nieprzewidywalny. Dla nikogo. A obawiam się, że również dla siebie.
PAD rozwalił i nadal rozwala Dobrą Zmianę. Skutecznie. Oczywiście mam nadzieję, że nie będzie kandydatem na drugą kadencję, bo nigdy więcej na niego nie zagłosuję. To akurat wiem z całą pewnością. Już raz głosowałam na mniejsze zło (Bolka) i dobrze pamiętam, co z tego wynikło.
trep napisal(a): Becia miała być mocna i sama decydować o swym Losie. Przewidywalnoś Jara nie miałaby nic doRzeczy.
Trepie, przestań krzanić, za przeproszeniem. I nie pisz o P. Premier "Becia". Była mocna i gdyby chciała mogłaby robić rewolucję w partii. Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego nie chciała.
Komentarz
http://niezalezna.pl/213907-zamienil-prezydent-kadencje-na-generala
i wisienka:
To jest lepsze:
https://www.salon24.pl/u/bratbrata/835634,swiat-po-macierewiczu-robi-sie-bardziej-przejrzysty-i-ciekawy
Świat po Macierewiczu robi się bardziej przejrzysty i ciekawy
Przede wszystkim wraz z odejściem Macierewicza z MON pojawiają się nowe głosy, które z powodu politycznej lojalności wobec dobrej zmiany były głęboko skrywane, a nieśmiałe wątpliwości wybrzmiewały wątłym, cichym tonem by sprawie nie zaszkodzić. Mam szczególne uczucie ulgi, że dokonało się to co się dokonało. Dotąd trzeba było stale jakoś ministra Macierewicza usprawiedliwiać, bronić niemal przed nim samym.
Samobójczy konflikt z prezydentem nie spowodował wzrostu notowań ministra a wprost przeciwnie tylko on tracił. Nie poprawiały się sondaże a nieufnych było stale te 67%. Nie był przecież Macierewicz marszałkiem bo nie mógł, ani też nie był generałem. Miał pomagać wojsku i sprzyjać wojskowej hierarchii respektując przede wszystkim zwierzchnictwo prezydenta. Nie zdobył w konflikcie z prezydentem społecznego zrozumienia. Surowy, radykalny, nie trafiał do przekonania.
Swoją bezkompromisową postawą antykomunisty zdobył serca wielu przedstawicieli starszego pokolenia, które zaufało mu bezkrytycznie, niemal jak przywódcy sekty - wierząc, że ma Macierewicz jakieś głębsze ukryte powody swojej postawy. Postawy demonstracyjnie pryncypialnej i lekceważącej dla prezydenta.
Nie udało się Macierewiczowi przekonać do siebie tej ogromnej grupy 67% Polaków nie tylko z powodu „przyprawionej gęby” ale i jego własnego wyrazu twarzy nie ukrywającej czegoś na kształt drwiącego uśmiechu. Nie uważał za stosowne nikogo do siebie przekonać za to czynił niezrozumiały dla wielu, ferment. Nie zauważył że oprócz wiernych wyznawców jest jeszcze kawał Polski, której nie można w czasach demokracji lekceważyć.
Atmosfera tajemniczości wokół sprawy słynnego Aneksu, którego nie chciał opublikować ani prezydent Kaczyński ani prezydent Duda - wedle tych tonów ciszej dobiegających, ma dotyczyć pewnych nadużyć interpretacyjnych oraz pochopnych wniosków, tamże popełnionych. Jest także najważniejszy obszar działalności szefa MON i jego zdolności menadżerskich, a co się z tym wiąże - kontrakty niezrealizowane, które nie wiadomo jak oceniać. Nie wiedzieliśmy dotychczas co w tym wszystkim było tajemnicą państwową a co ukrywaną poważną nieudolnością. Przy obecnej totalnej opozycji, która miesza ze sobą prawdę i nieprawdę stając się zupełnie niewiarygodną, łatwo było podrzucić opinii publicznej byle jakie wytłumaczenie trudności w wojsku.
Dzisiaj dyskusja w obozie władzy trwa w sposób bardziej otwarty. Sprawy nieważne i kąsania totalnej opozycji usuwają się na słuszny margines. Możemy swobodnie dyskutować o państwie bez zahamowań i z należną troską. Komentatorzy zajmują się od podszewki analizą rozgrywek politycznych, blogerzy domniemaniami i psychiką głównych aktorów dramatu. Inni poddają krytyce fakty. To wszystko jest bardzo ciekawe.
Mamy skłonność do patrzenia przez palce na błędy swoich faworytów a także do tłumaczenia ich postępowania jakąś wyższą koniecznością. Wielu uwierzyło, że Antoni Macierewicz był prześladowany przez WSI i inaczej się nie dało jak tylko na ostro. A prezydent otoczył się niewłaściwymi ludźmi i też kombinował by wyjść na swoje. Tak to dotychczas wyglądało.
Staram się opisać jak dla mnie, subiektywnie, wygląda to co się w kraju dzieje i cieszy mnie rekonstrukcja rządu, która w miarę możności niweluje miejsca zapalne. Mam nadzieję, że politycy, którzy odeszli potraktują swoją rolę jako służbę dobru wspólnemu i znajdą godne dla siebie miejsce gdzie indziej. Już widać, że nowemu ministrowi MON Błaszczakowi będzie dużo łatwiej współpracować z prezydentem a premier nie okaże zniecierpliwienia. Widać entuzjazm nowych ministrów i pojawiają się zadania na miarę nowoczesnego państwa.
Sądne dni dla opozycji pozwalają z lżejszym sercem dokonywać zmian i ocen na scenie politycznej. Opozycja znowu ulega kolejnym podziałom z powodu projektów ustaw aborcyjnych, tematu, który na swoje nieszczęście znowu sama w sejmie wywołuje. Skoro opozycja dogorywa z braku sensownego programu jak i niedostatku idei w ogóle to potrzebna będzie jakaś nowa opozycja. Gdyby PiS osiągnął 60-70% poparcia to nawet nie ma się co obawiać podziału w Zjednoczonej Prawicy. Może pojawią się jeszcze ciekawsze ugrupowania polityczne i dokona się długo oczekiwana wymiana elit. Potencjału nie brakuje.
pospolity (strumień świadomości)
lub
szczególny (bo obliczony na mącenie w głowach niewyrobionych czytelników)
Teraz pan Mateusz przechodzi test inteligencji. Jeśli jest głupi, dokona ojcobójstwa szybko. Jeśli jest mądry, utrzyma władzę Manitou a raczej jej pozory jak najdłużej, bo tylko na niej wisi jego wszechmoc.
Acha, tacy ludzie zwykle zabijają zbyt mocnych sojuszników. Najbardziej zagrożony jest więc Gówin.
Niestety, nie da się rozmawiać o polityce z ludźmi, którzy przyjęli jakieś założenie- zwłaszcza błędne
To że na ludzie w polityce poruszają się w środowisku sił i wpływów nie znaczy że są lokajami tylko taka jest natura profesji - ciągłe szacowanie swojej pozycji. Stąd tez i błędy- w przypadku Macierewicza nieudana konna szarża na czołgi (Prezydent) a Pani Premier po prostu nie była w stanie już wzmocnić sobie pozycji w Rządzie wg oczekiwań "Biura Politycznego". Kaczyński uznał , że Morawiecki w tym względzie będzie skuteczniejszy i sam go wzmacnia.
Dymisja Macierewicza wynikała z codzienności, banalności polityki i jej natury. Tylko on jest sobie winny i bardzo dobrze o tym wie.
A na szysko czebasz paczeć djalektyczno. Otusz Becia bełasz jusz tak silno isz te siły jo pszerośli, nie dałasz rady jejich ogarnoć, totysz samasz zadecydała iszby jo stromcieć wew niebyt.
Koniec dowodu zez Wiary i Rozumu.
Oczywiście mam nadzieję, że nie będzie kandydatem na drugą kadencję, bo nigdy więcej na niego nie zagłosuję.
To akurat wiem z całą pewnością. Już raz głosowałam na mniejsze zło (Bolka) i dobrze pamiętam, co z tego wynikło.
Była mocna i gdyby chciała mogłaby robić rewolucję w partii. Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego nie chciała.