Skip to content

A co z Cataluñiom?

124678

Komentarz

  • Wino i włoszczyznę.
  • Pałowanie sie udało. Policja sie przydała. Referendum sie odbyło. Król sie wściekł. Kapitana Sbornej wybuczeli. Strajk sie udał. Niepodległości nie ogłosili. Jeszcze.

    A Baskowie siedzą cicho
  • edytowano October 2017
    Ponawiam pytanie: komu potrzebna jest Hiszpania? Taka Hiszpania jaką każdy widzi, komu? Oczywiście poza realistami podwórkowymi, którzy boją się RAŚ i gotowi są potopić wszystkich Katalończyków i wysadzić Famila Sagrada, aby popisać się tym politycznym realizmem i udowodnić że Poland First. Bo jakby rząd hiszpański i król Hiszpanii chcieli aby Hiszpania była wielka to może i Katalończycy by zechcieli. Jednak oni nie chcą. Jedyne na co ich stać to pałować Katalończyków, bo muslimów już nie - tych się boją i wycofali wojska w odpowiedzi na szantaż bombowy. Za takie błędy się płaci. Słono się płaci.Płaci się skundleniem, a czasem krwią.
  • Ja tam RAŚu nie lekceważę. Jak się pomylę to tym lepiej.
  • edytowano October 2017
    Podobnie jak Polska, która nie jest potrzebna nikomu tylko Polakom, Hiszpania jest potrzebna Hiszpanom. Nawet taka ułomna jak teraz.
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    Podobnie jak Polska, która nie jest potrzebna nikomu tylko Polakom, Hiszpania jest potrzebna Hiszpanom. Nawet taka ułomna jak teraz.
    Polska jest potrzebna na pewno Litwinom i Białorusinom. Może Ukraińcom. Nie będzie Polski, ich nie będzie też.
  • To może ja to tutej zostawię...

    image
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    Podobnie jak Polska, która nie jest potrzebna nikomu tylko Polakom, Hiszpania jest potrzebna Hiszpanom. Nawet taka ułomna jak teraz.
    No, pięknie napisane.

    A Katalończykom, potrzebna jest ona do czegoś, ta Hiszpania?
  • Pierdo pierdu, ale nikt nie napisał tu, czymże sobie Kataluny zasłużyli na niepodległość. Za sam '36 należałby im się plan don Morgentao!
  • qiz napisal(a):
    Pierdo pierdu, ale nikt nie napisał tu, czymże sobie Kataluny zasłużyli na niepodległość. Za sam '36 należałby im się plan don Morgentao!
    Nu, tym sobie zasłużyły, że Hiszpania jest smaczna, słaba i w lesie.
  • Trochę mi to przypomina 1741.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W_Nieszczególny napisal(a):
    Podobnie jak Polska, która nie jest potrzebna nikomu tylko Polakom, Hiszpania jest potrzebna Hiszpanom. Nawet taka ułomna jak teraz.
    No, pięknie napisane.

    A Katalończykom, potrzebna jest ona do czegoś, ta Hiszpania?
    Potrzebna choćby do puknięcia w czółko w razie zbytniej szajby lewoskrętnej albo popadnięcia w zbytnie uwielbienie dla Don Vladimira, nie mówiąc już o prozaicznych sprawach typu wspólna obrona, wspólna gospodarka (nb. Caixa Bank już ewakuuje swoją siedzibę z Barcelony do Alicante), rynek zbytu, siła robocza z Andaluzji itd.
  • Pięciu ślepców napotkało słonia...

    Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu o tym, że Katalonia daje lepszą wiedzę o Katalonii niż prawicowe strony internetowe.
  • Może tak mniej ezopowo, Panie Psorze?
  • Po prostu - od lat wielu szwendam się po świecie napotykając ludzi, z których niektórzy są mi obojętni, niektórych nie lubię a z niektórymi nawiązuję pozytywne relacje, niektóre z nich można wręcz nazwać przyjaźnią. Tak się dziwnie złożyło, że z Półwyspu Iberyjskiego zdarzyło mi się zaprzyjaźnić tylko z Portugalczykami i Katalończykami. Sapienti sat.
  • edytowano October 2017
    Aha. No to mi się z kolei udała ta sztuka zaprzyjaźnienia się z kilkoma Kastylijczykami (ze Starej Kastylii), Baskowie których spotkałem tez są dla mnie spoko, Katalończyków nie miałem sposobności bliżej poznać. No ale nie wyciągam z tego wniosków natury ogólnej (może nie jestem sapiens?).
  • No to mamy inne doświadczenia. Moje impresje są takie, że jest wielka rodzina europejskich narodów, do której nie należą tylko graniczne ludy - zarabizowani Kastylijczycy i potatarzeni Moskale. Na granicy między Europą a nie-Europą są Serbowie i Grecy, którzy mają w sobie coś z Europy i coś z Orientu. Kastylijczycy i Moskale z Europy nie mają nic, oni są z innego świata.

    Oczywiście, wielka rodzina europejskich narodów nie znaczy, że się kochamy i pijemy sobie z dzióbków. Europejczycy nieraz się nawzajem mordowali. Idzie o wspólnotę kodów kulturowych, śmiania się z tego samego, chwalenia i ganienia tego samego.

  • edytowano October 2017
    Coś mi tu metodologicznie nie pasuje. Niby dlaczego Kastylijczycy mają być "zarabizowani", a Portugalczycy jakimś cudem nie? Przecież najdalszy zasięg zdobyczy muzułmańskich obejmował niemal cały Półwysep Iberyjski z wyjątkiem ścisłej Asturii, Baskonii i Nawarry ,później się to zaczęło kurczyć i Królestwo Asturii potem sięgało już po rzekę Duero, czyli obejmowało Galicję, płn. Portugalię, Asturię , León, północna Kastylię, a potem wiadomo rekonkwista itd. Tak czy inaczej pod tym względem wszystkie państwa półwyspu dzieliły podobny los. Nawet Barcelona przez pewien czas była pod władaniem arabskim.
  • loslos
    edytowano October 2017
    W_Nieszczególny napisal(a):
    Coś mi tu metodologicznie nie pasuje. Niby dlaczego Kastylijczycy mają być "zarabizowani", a Portugalczycy jakimś cudem nie?
    Nie wiem. Nie kroiłem portugalskiej ani hiszpańskiej duszy, nie konserwowałem ich w słojach z preparatami, by potem porównywać odczyn arabizacji i za pomocą regresji liniowej dojść do naukowych wniosków.

    Coś zostawiło w hiszpańskiej duszy owo arabskie wyniesienie nad innych a z duszy portugalskiej wytarło, przynajmniej tyle, bym ja nie był w stanie tego dostrzec. Podobnie jest z Moskalami i Ukraińcami - i ci i ci byli pod Tatarem, ale w rosyjskiej duszy Tatar pozostał a w ukraińskiej nie. W serbskiej i greckiej duszy też jest sporo Turka ale nie aż tyle, by byli mi obcy.

    Aby zrozumieć Kastylijczyków trzeba obejrzeć corridę. Od początku do końca, nie w telewizji. Białym rzygać się zdarza całkiem często.
  • a tu zdanie odrębne ani za ani przeciw tylko z lotu Ptaka

    Równowaga sił po obu stronach Żelaznej Kurtyny doprowadziło do konieczności wynalezienia nowej broni i taką broń wynaleźli Amerykanie. Była to WOLNOŚĆ, którą mnóstwo ludzi myli do dziś z DEMOKRACJĄ. Broń ta powstała w połowie lat 50 XX wieku dokładnie w momencie ustabilizowania się równowagi sił atomowych po obu stronach Żelaznej Kurtyny , zdała egzamin i ostatecznie przyczyniła się do upadku ZSRR. Mało kto zdaje sobie sprawę, że szereg dziś OCZYWISTYCH wolności przed latami 50 wcale nie istniało… ale to temat na inny wpis.

    Upadek ZSRR nastąpił w momencie rozpoczęcia się ogromnej ofensywy ogromnych, międzynarodowych banków i koncernów, które zaczęły być coraz bardziej obecne w naszym życiu. Mam wrażenie, że te dwa zjawiska się jakoś ze sobą łączą, ale nie potrafię jednoznacznie tego wyartykułować. W każdym razie od początku lat 90 rozpoczyna się okres czegoś, co można nazwać dominacją księgowości nad polityką. To czasy, gdy coraz bardziej wyraźnie i jednoznacznie widać, że politycy, których pokazuje nam telewizor, to w swej przytłaczającej większości tylko marionetki poruszane przez zupełnie niewidocznych operatorów, często trudnych do zidentyfikowania, innym zaś razem ewidentnie rozpoznawalnych. Politycy ci nie snują jednak dziś wizji prawdziwie politycznych dla swoich państw, zajmują się zaś głównie regulacjami gospodarczymi, które w większości przypadków są korzystne wyłącznie dla wielkich operatorów ekonomicznych.

    Powstaje pomysł „globalnego ocieplenia ze względu na CO2 tworzone przez człowieka” co doprowadziło do systemu kwot CO2, czyli faktycznej dominacji najnowocześniej technologii (czyli dającej najwyższe marże) nad mniej nowoczesnymi. Powstał pomysł traktatów typu CETA czy TTIP, prowadzących do marginalizacji suwerennych władz państwa, nagle rozpowszechnił się obowiązek szczepień na najprzeróżniejsze choroby, co jest źródłem miliardowych zysków dla koncernów farmaceutycznych, nie zapominając o rozpowszechnieniu nasion GMO i o patentowaniu genów… Ponadto, za pomocą długu, banki prowadzą do przejmowania coraz większych bogactw na skalę całych narodów i państw, jak ma to miejsce na przykład w Grecji.

    Jaki ma to związek z Katalonią znajdującą się w tytule tej notki?

    Otóż warto przez moment zastanowić się nad sprawą możliwości oporu przeciwko wszechobecności i, co najważniejsze, wszechwładzy koncernów. Trzeba spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie: KTO może się im przeciwstawić? Odpowiedź będzie dość prosta – jedynie ktoś, kto ma co najmniej tyle samo siły! A tym kimś są PAŃSTWA. Państwo ma w zasadzie nieograniczone możliwości finansowe, w każdym razie wystarczająco wielkie, by przeciwstawić się Coca Coli czy innemu Monsanto. Ale musi to być państwo wystarczająco duże, bo bogactwo i możliwości wielkich koncernów przekraczają dziś często bogactwa mniejszych państw, jak ma to na przykład miejsce w przypadku Apple, którego kapitał przekracza PKB Grecji. Oznacza to, że niewielkie państwo takie jak właśnie Grecja nie jest w stanie oprzeć się wielkim koncernom. Natomiast Hiszpania już tak…

    I w tym momencie możemy stwierdzić, że mamy być może początek odpowiedzi na pytanie postawione w tytule wpisu.

    Jednym z celów przemian świata, który nas otacza jest zniszczenie obecnej struktury państw. Rozbicie państw narodowych i wymieszanie ich w jednym tyglu na bezkształtną masę. Taką masą łatwo manipulować, a nie ma ona wystarczającej siły, by się przeciwstawić. Początkiem tego procesu jest oczywiście podział większych państw na różne regiony, euroregiony i tym podobne regiony autonomiczne czy nowe państwa, z których żaden nie będzie miał zasobów i sił by się przeciwstawić dominacji koncernów.

    Ja się z rozpadu Hiszpanii nie cieszę i nie sądzę, by była to zapowiedź lepszego dla nich życia. Tak jak i nie cieszyłaby mnie secesja Szkocji. Warto w tym kontekście poświęcić odrobinę refleksji ruchom autonomii na Śląsku, ale to już każdy może zrobić we własnym zakresie.

    Nowy system, który nas czeka będzie systemem małych jednostek terytorialnych, w których być może zostaną zachowane jakieś symboliczne atrybuty demokracji, ale których możliwości będą ograniczone do minimum (ściganie ludzi nie sprzątających kup po psach oraz organizacja maratonów). Nad nimi będą struktury, które, tak jak dzisiejsza Komisja Europejska, nie będą w żaden sposób wybierane przez prostych ludzi, ani przez nich kontrolowane, tylko będą budowane w wyniku porozumienia tych, którzy mają siłę.

    Adam Pietrasiewicz
    http://pressmania.pl/czy-nalezy-sie-cieszyc-z-secesji-katalonii/
  • loslos
    edytowano October 2017
    Nie ufaj mędrcom, którzy na szczegółowe pytania odpowiadają ogólnymi teoriami.

    Trzeba upaść na kolana i na podłodze mozolnie szukać zakrętki zamiast śpiewania pieśni "Where is the lid?

  • los napisal(a):



    Aby zrozumieć Kastylijczyków trzeba obejrzeć corridę. Od początku do końca, nie w telewizji. Białym rzygać się zdarza całkiem często.
    Jakby to było faktycznie kryterium, to narody grające w krykieta byłyby niemal anielskie.

  • Sztacheta jest złym narzędziem poznawczym a LHC dobrym.
  • los napisal(a):
    Nie ufaj mędrcom, którzy na szczegółowe pytania odpowiadają ogólnymi teoriami.
    OTOH nie ma nic praktyczniejszego niż dobra teoria

    hehe wychodzi, że przed monszatanem ratunek jest jeden - IV Rzesza
  • A teraz zrobię wam egzamin. Nazywamy Rosjan Kacapami, oni nas Pszokami, Niemców nazywamy Szkopami, Czechów Pepikami. A jakim to pogardliwym określeniem obdarzają Katalończyków w Madrycie? Bez guglania!
  • Bez googlania - to nie wiem :D
  • edytowano October 2017
    los napisal(a):
    Sztacheta jest złym narzędziem poznawczym a LHC dobrym.
    Subiektywne wrażenia z pobytu również są narzędziem ślepca poznającego słonia. Mają swoją wartość, ale jakościowej przewagi nad innymi sposobami poznania rzeczywistości nie mają. Na pewno nie na tyle, aby rezultatem było stwierdzenie typu "nie zna życia kto nie służył w marynarce".

    Po drugie, nie neguję faktu, że wśród Katalończyków jest wielu wspaniałych, prawych i szlachetnych ludzi, a nawet mogę się zgodzić, że jest ich tam więcej niż w reszcie Hiszpanii, a niechby i w reszcie świata. Nie zaprzeczam również wspaniałości kultury, historii, tradycji i dorobku tego kraju. Nie umniejszam też ich cierpień jakich doznali w historii od różnych rządów w Madrycie. Powiem jednak jedno: obecne kierownictwo Generalitat nie zasługuje moim zdaniem na zaufanie. Uważam, że ci ludzie (zwłaszcza Esquerra Republicana) traktują aspiracje separatystyczne narodu instrumentalnie do uzyskania pełni władzy, budżetu itd i zniesienia konstytucyjnych ograniczeń dla realizacji swoich lewicowych pomysłów.
  • edytowano October 2017
    los napisal(a):
    A teraz zrobię wam egzamin. Nazywamy Rosjan Kacapami, oni nas Pszokami, Niemców nazywamy Szkopami, Czechów Pepikami. A jakim to pogardliwym określeniem obdarzają Katalończyków w Madrycie? Bez guglania!
    Los Polacos
  • Aaaa - wiedziałem
  • loslos
    edytowano October 2017
    W_Nieszczególny napisal(a):
    los napisal(a):
    Sztacheta jest złym narzędziem poznawczym a LHC dobrym.
    Subiektywne wrażenia z pobytu również są narzędziem ślepca poznającego słonia.
    Tak. Jest to fakty przykry ale nie można go lekceważyć - co do spraw najważniejszych nauka jest bezradna. Duszy nie da się zważyć, zmierzyć, pokroić, zakonserwować w słoju z preparatami i za pomocą regresji liniowej dojść do naukowych wniosków. Skazani jesteśmy na subiektywne oceny, które mogą być być bliższe lub dalsze do prawdy.

    Acha, moje oceny nie są na podstawie turystycznych wizyt. Barcelona jest silnym ośrodkiem teorii, którą się niegdyś zajmowałem, więc w temat Katalonii jestem wprowadzony od ponad dwudziestu lat.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.