Pokryciem bitcoina jest klamstwo. Zlota nie. Podaz bitcoina jest generowana przez klamcow ktorzy go emituja lub tylko odprzedaja. Podaz zlota nie. Trzeba je wydobyc i wytopic. To nie to samo co :wydobywanie " bitcoina. Popyt na bitcoina pochodzi z dwoch zrodel - od chciwych oszukanych i od klamcoew nakrecajach go w celu odprzedazy. Zlota nie. Tp jednak bardziej srodek tezauryzacji niz spekulacji. To zabezpievzenie.
Rafał napisal(a): Pokryciem bitcoina jest klamstwo.
Ale konkretnie jakie kłamstwo? Przecież każdy przeciętnie inteligentny człowiek może się dowiedzieć, co to jest, skąd się bierze itp. A jeśli ktoś na przykład wierzy, że na bitcoinie nie można stracić, to sam jest sobie winien, bo stracić można na wszystkim. Na złocie też.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): No tapsz. A czym się w takim razie sytuacja różni w przypadku złota? Jakie okrycie ma złoto?
Pokrycie oznacza, że wartość jednej rzeczy opiera się na wartości innej rzeczy. Dlatego mówienie o pokryciu w przypadku złota ma niewiele sensu. Złoto zawsze ładnie świeciło, więc miało wartość samo z siebie.
Bitcoin nie ma żadnego pokrycia, bo nie ma gwarancji, że za tydzień nie przestanie być cokolwiek warte. Wartość bitcoina jest czysto spekulacyjna. To że ma ograniczoną podaż nic tutaj nie zmienia.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ciekawa opowieść o tym, że blockchain się jeszcze nikomu do niczego nie przydał i o tym, że rzekoma tajność portfeli nie wystarcza:
Moim zdaniem to jakiś mało kumaty dziennikarz pisał.
"Also, in a blockchain you aren’t anonymous, but “pseudonymous”: your identity is linked to a number, and if someone can link your name to that number, you’re screwed."
Tak to można o wszystkim. Dowolny szyfr można tak "opisać". Problem jest w tym "if someone can".
Tomek napisal(a): Moim zdaniem to jakiś mało kumaty dziennikarz pisał.
"Also, in a blockchain you aren’t anonymous, but “pseudonymous”: your identity is linked to a number, and if someone can link your name to that number, you’re screwed."
Tak to można o wszystkim. Dowolny szyfr można tak "opisać". Problem jest w tym "if someone can".
Akurat ten fragment ma sens. Właściciel bitkojna na koniec coś by sobie chciał zazwyczaj za niego kupić, albo na prawdziwe pieniądze wymienić, i wtedy musi bitkojn dotknąć świata rzeczywistego. A cała historia wcześniejszych przelewów w obrębie BC jest widoczna dla wszystkich. Chyba, że się ktoś zadowoli samym faktem posiadania bitkojnow, nie mogąc nic z nimi zrobić.
No, transakcje też z jakichś adresów IP wychodzą, ale powiedzmy ze hakier akurat to potrafi obejść.
los napisal(a): Ma sens. Użytkowa wartość złota jest pokryciem złota jako waluty.
Jaka była użytkowa wartość złota 2000 lat temu? W zasadzie taka jak muszelek kauri. Ale jeśli prestiż to też jest wartość użytkowa to bitcoin też może mieć wartość użytkową i w ogóle wszystko.
los napisal(a): Ma sens. Użytkowa wartość złota jest pokryciem złota jako waluty.
Jaka była użytkowa wartość złota 2000 lat temu? W zasadzie taka jak muszelek kauri. Ale jeśli prestiż to też jest wartość użytkowa to bitcoin też może mieć wartość użytkową i w ogóle wszystko.
No jednak złoto jest zdecydowanie trwalsze, plastyczne i "odtwarzalne" jeśli chodzi o kształt niż jakiekolwiek muszle i co ważne - bardziej podzielne na mniejsze jednostki.
Weźmy przypadek wojny i słynny przykład z obrączką. Czy dałoby się kupić bochenek za obrączkę z bitkuana? A w zasadzie nie trzeba wojny - wystarczy Baćka i czas wyborów - internat wyłączony, a jak wyłączony to były bitkuany i nie ma bitkuanów - jak w białoruskim cyrku.
los napisal(a): Ma sens. Użytkowa wartość złota jest pokryciem złota jako waluty.
Jaka była użytkowa wartość złota 2000 lat temu? W zasadzie taka jak muszelek kauri. Ale jeśli prestiż to też jest wartość użytkowa to bitcoin też może mieć wartość użytkową i w ogóle wszystko.
No jednak złoto jest zdecydowanie trwalsze, plastyczne i "odtwarzalne" jeśli chodzi o kształt niż jakiekolwiek muszle i co ważne - bardziej podzielne na mniejsze jednostki.
Ja tu widzę błędne koło. Złoto jako pieniądz ma pokrycie w wartości użytkowej. A na czym polega jego wartość użytkowa? Na tym, że dobrze nadaje się na pieniądz obiegowy. Czyli złoto jako pieniądz ma pokrycie w tym, że nadaje się na pieniądz.
A czemu do tego rozumowania nie można wstawić bitcoina? Jest jeszcze bardziej podzielny.
No kurczę . Od zarania dziejów społeczeństw nieco rozwiniętych stosuje się zloto. Jego trwałość ma niebywale znaczenie. Nic lepiej nie nadaje sie do tezauryzacji. Tak wiem że to jedna z funkcji pieniadza ale wyjatkowa. Żaden zapis nie ma takiej właściwości. Jest też w zasadzie nie do sfalsyfikowania. Dawniej kazdy jako tako rozgarniety potrafił je rozpoznać. Złoto od zawsze służyło do wyrobu biżuterii i klejnotów koronnych a także przedmiotów wykorzystywanych w kulach religijnych. To były ważne funkcje użytkowe. Ważniejsze niż dziś. Jednak dziś ma wiele ważnych zastosowań przemysłowych.
los napisal(a): O jednym świadczą kleptowaluty - o gigantycznej nadpłynności, pieniądza jest tak dużo, że się nim dusimy. Najdurniejszy pomysł jest w stanie przyciągnąć miliardy.
Coś w tym stylu. Była sobie taka firma Netscape, swój jedyny produkt oddawała za darmo. W szczycie jej kapitalizacja przekroczyła dziesięć miliardów dołków.
A co to ma do nadplynnosci? Do bitcoina może trochę bo ta nadplynnosc oznacza zawyzona wycenę większości aktywów inwestycyjnych. Nikt nie sprawdza więc można stosować w praktyce stary dowcip o handlu kotami i psami: Kochanie zrobilem dzis biznes zycia - sprzedakem naszego Burka za melona! Jak to? Komu? No Kowalskiemu spod trojki. Przeciez on na kredytach jedzie . No ale stowke miał. No to gdzie milion? No dostaliśmy jeszcze jego rasowego Mruczka za 999 koła. Ta nadplynnosc maci obraz. Handluje się wszystkim i szybko. Już że 30 lat temu sekurytuzacja objęła nieruchomości surowce zle dlugi oprócz klasycznych papierów i walut. Transakcji spekulacyknych opartych na realnych jest kilkaset razy więcej niż tych realnych. To i jakiś oszukanczy chlam da się upchnąć w tym zamecie.
los napisal(a): Coś w tym stylu. Była sobie taka firma Netscape, swój jedyny produkt oddawała za darmo. W szczycie jej kapitalizacja przekroczyła dziesięć miliardów dołków.
Pamięta kto ten produkt?
Pamiętam. Pierwsza przeglądarka na której uczyłem się obsługi internetów. Przypominała mi socrealistyczny obraz "Partia".
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Silnik tego produktu nazywał się Gecko i do dziś na Gecku jedzie Mozilla. Icoterass?
I właśnie masowe zwolnienia zaliczyli, zarabiają prawie wyłącznie na reklamach od Google i Google ich trzyma przy życiu jedynie po to, żeby łatwiej sobie radzić przed urzędami antymonopolowymi
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Silnik tego produktu nazywał się Gecko i do dziś na Gecku jedzie Mozilla. Icoterass?
I nicoteraz, bo to jest coś zupełnie innego. Wartość firmy, to pochodna innowacyjności,umiejętności wytwarzania, umiejętności monetyzacji, brak tego ostatniego sugeruje aby zostać fundacją. A co do meritum, bitkoin może być markerem szaleństwa rynku. Jeżeli los ma rację, to nadciąga finansowe tsunami, a gaszenie ognia benzynom właśnie się kończy.
Niekoniecznie. Kleptowaluty są na zewnątrz świata, nie mają żadnego przełożenia na jakąkolwiek społecznie istotną instytucję, jak pryśnie bańka, tylko kilku idiotom ubędzie gotówki. Przekłucie bańki dotcomowej też nie spowodowało niczego, co by miało dla kogokolwiek znaczenie (poza tymi, co w dotcomach umoczyli oczywiście), co oznacza, że zdarzenie było pożyteczne.
Wszystko jest ok dopóki w papiery bez pokrycia nie inwestują przyszli emeryci, ich fundusze oraz państwa. Wtedy na upadłych piramidach tracą idioci i część spryciarzy którzy okazali się mniejszymi spryciarzami. Strata relna jest oglupianie ludozerki które sprawia że jednak kiedyś w ramach debilnych demokratycznych roszczeń wymusza na funduszach i państwach i inwestowanie w ten wirtualny chlam. Mam wrażenie że ten moment jest bliski.
Komentarz
Bitcoin nie ma żadnego pokrycia, bo nie ma gwarancji, że za tydzień nie przestanie być cokolwiek warte. Wartość bitcoina jest czysto spekulacyjna. To że ma ograniczoną podaż nic tutaj nie zmienia.
"Also, in a blockchain you aren’t anonymous, but “pseudonymous”: your identity is
linked to a number, and if someone can link your name to that number, you’re screwed."
Tak to można o wszystkim. Dowolny szyfr można tak "opisać". Problem jest w tym "if someone can".
No, transakcje też z jakichś adresów IP wychodzą, ale powiedzmy ze hakier akurat to potrafi obejść.
Ignac, kiedy ostatnio kupiłeś sobie piwo za bitcoiny?
Ja tu widzę błędne koło. Złoto jako pieniądz ma pokrycie w wartości użytkowej. A na czym polega jego wartość użytkowa? Na tym, że dobrze nadaje się na pieniądz obiegowy. Czyli złoto jako pieniądz ma pokrycie w tym, że nadaje się na pieniądz.
A czemu do tego rozumowania nie można wstawić bitcoina? Jest jeszcze bardziej podzielny.
Spróbuj np. wyleczyć jęczmień B-kuanem. A goldem wystarczy potrzeć.
Albo odczynić złe duchy nad kołyską dziecka machając obrączką z bitów. Nie pomoże. A złota obrączka do tego celu jak znalas.
Pamięta kto ten produkt?
A co do meritum, bitkoin może być markerem szaleństwa rynku. Jeżeli los ma rację, to nadciąga finansowe tsunami, a gaszenie ognia benzynom właśnie się kończy.
Syr 26:29
"Jak kołek wbija się między kamienie ze sobą spojone, tak grzech się wdziera między sprzedaż a kupno"
Syr 27:2