polmisiek napisal(a): Wlasnie paru korwinistom przy obiedzie w pracy wytlumaczylem, czemu parytet zlota jest gorszy niz to co mamy obecnie. Szysko fajnie, tylko mnie uklulo impostor syndomem, bo przeciez o tym nie mialem pojecia 2 dni temu...
Szkoly sa glownie po to zeby jakkolwiek zajac mlodych. Pozytek niewielki. Corka za rok bedzie miala licencjat i musi szukac kolejnego kierunku na magisterke, bo ten ktory studiuje (jakas specjalizacja w ramach filologii hiszpanskiej) nie oferuje magisterki. Ale podobnie jest juz i na politechnice. W przerysowaniu: mozna skonczyc licencjackie na filologii i magisterskie z technologi zywienia. Skoro tak, to dawne piecioletnie studia byly niepotrzebnie wydluzone albo obecne, dzielone, sa niewiele warte.
randolph napisal(a): Skoro tak, to dawne piecioletnie studia byly niepotrzebnie wydluzone albo obecne, dzielone, sa niewiele warte.
Drugie. O ile słowo "studia" rozumie się w tradycyjnym sensie - jako poważne zgłębianie wiedzy z danej dziedziny, aby być w niej profesjonalistą - to dwa lata jest śmiesznie krótkim okresem (pierwsze pół roku to głównie rozmaite "wstępy" i wyrównywanie zapóźnień licealnych w grupie, a trzeci rok licencjatu to przede wszystkim pisanie pracy, inaczej się nie da). Inna rzecz, że pięć lat "studiów" też można zmarnować - i to niekoniecznie z własnej winy.
Tato jest pewien, ze w 3 lata majatek urosnie 3 razy. W zasadzie to chyba mozliwe, nie wiadomo, kiedy banka peknie, lecz mnie ciekawi co ten glowa rodziny ma w glowie (zeby nie mnozyc bytow ponad potrzeby mozna zalozyc, ze nic).
polmisiek napisal(a): Rodzina sprzedala dom, samochody, firme i "zainwestowala" w bitkojny
Trochę co innego wynika z tekstu:
Letting go of things—so you mean the house, the cars, the motorcycle… The broken 800 Euro coffee machine. All things that demand time that's then missing in other areas. I didn't want this materialism anymore. I wanted to be closer to my family. And I don't miss anything. The same goes for my kids: When we sell their toys and they see how happy other children are as a result, well, they think that's great. Material things don't make people happy—they're just distractions.
A mianowicie piznęli to wszystko w cholerę, bo dobra materialne to tylko obciążenie.
Ja po prostu wywaliłem niemiecki zepsuty expres kruppsa I kupiłem oldskulową kawiarkę do postawienia na gazie. A może powinienem na tę okolyczność wszystko upłynnić? Muszę pogadać z żoną...
Sarmata1.2 napisal(a): Ja po prostu wywaliłem niemiecki zepsuty expres kruppsa I kupiłem oldskulową kawiarkę do postawienia na gazie. A może powinienem na tę okolyczność wszystko upłynnić? Muszę pogadać z żoną...
Od razu całą paczkę kawy? Toż to beczka kawy! ) (Kawiarka - fajna rzecz.)
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Żal mi tych ludzi, co mają miliony w bankach!
Mnie też. Kasę się inwestuje, w banku można mieć konto bieżące a na nim sto, dwieście tysięcy góra, większe wydatki finansuje się z kredytu. Jak kto ma miliony w bankach, to coś musi z nim być niedobrze.
Rafał napisal(a): Ale zaciekawiło mnie jak bitcoiny mają obronić przed Apokalipsą. I dlaczego lepiej niż banki, o ile banki w tej sprawie też coś znaczą.
Bardzo prosto. Żeby rozwalić Kolegi oszczędności w banku, wystarczy dokonać aktu rozwalenia danego banku. Żeby zaś rozwalić Kolegowe bitcoiny, należałoby fizycznie rozwalić ileś tysięcy węzłów sieci bitcoinowej, na całym wielkim świecie.
BTW, kiedy zakładałem dany wątek, cały bitcoin świata był wart sto milijardów dolków. Chwilowo jezdo 158 mld USD. Grubo, co?
Komentarz
ale tematy przy obiedzie!
Corka za rok bedzie miala licencjat i musi szukac kolejnego kierunku na magisterke, bo ten ktory studiuje (jakas specjalizacja w ramach filologii hiszpanskiej) nie oferuje magisterki. Ale podobnie jest juz i na politechnice. W przerysowaniu: mozna skonczyc licencjackie na filologii i magisterskie z technologi zywienia. Skoro tak, to dawne piecioletnie studia byly niepotrzebnie wydluzone albo obecne, dzielone, sa niewiele warte.
Ale nie po to je stworzono...
coś nie tak z tymi bitkojnami?
Ew. to wszystko bajka w cwelu pompowania banki.
na razie zamierzenia i popychajki o szczęściu rodzinnem, cudownych córkach i opresyjnym przymusie szkolnym w Hollandji, która nie dba o internetowych Nomadów.
żadnych słów o zarobkach, nie mówiąc o juz zarobionych kwotach
https://motherboard.vice.com/de/article/j5jq93/die-aussteiger-familie-die-ihren-besitz-fur-bitcoin-verscherbelt
(Kawiarka - fajna rzecz.)
https://www.nzz.ch/finanzen/was-aus-vergangenen-bewertungsblasen-zu-lernen-ist-ld.1330486
inna rasa?
czy przez biedę i brak surowców musi kupić przerobić i drogo sprzedać?
Ergo? Kupujcie bitcoiny, nadchodzi APOKALIPSA!
BTW, kiedy zakładałem dany wątek, cały bitcoin świata był wart sto milijardów dolków. Chwilowo jezdo 158 mld USD. Grubo, co?