Kiedyś, przy wigilijnym stole, moje dzieciska rzuciły się wyciągać prezenty spod choinki. Wyciągły, a tam została jeszcze jedna nierozgrabiona paczka. A pisało na niej: DLA TATUSIA, nagryzmolone ręcą mej córki Ani, wtenczas 9- czy 10-letniej. Zaglądam do środka i widzę kawę i daktyle, co mi latorośl za własne uciułane dutki kupiła. Wzruszenie krtań mi ścisło, a Ania mówi, takim przepraszającym tonem: - Chciałam ci jeszcze kupić piwo, ale mi nie sprzedali, bo za młodo wyglądam!
I psiut. Moja mama usłyszała intrygujący monolog 2,5-letniej wnusi, siedzącej na nocniku. - Gdzie ten psiut? i z wyraźnym rozczarowaniem - Nie ma psiuta... Zagląda przez drzwi, dziecko trzyma w łapkach majteczki i coraz bardziej zdenerwowane szuka, gdzie jest psiut.
Ostatnio mój najmłodszy (4lata) trochę narozrabiał, nieładnie odnosił się do mamy i braci. Miałem z nim rozmowę dycyplinujacą i zastosowałem tzw karne krzesełko (siedzi w rogu pokoju, za drzwiami na krześle) mówiąc mu ze jak sobie przemyśli swoje zachowanie ma przyjść do nas, przeprosić i właściwie się już zachowywać. Kiwnął głową, w milczeniu, obrażony na cały świat, i pochlipujący pod nosem udał się na miejsce kaźni... Po ok 10min przychodzi do mnie, dalej oczy szkliste, pociąga nosem i mówi do mnie: "Dobze tato, wybacam ci" Nie dało się opanować. Ryknąłem takim śmiechem że cała moja tyrada wychowawcza i nauka dobrego zachowania poszła w las....
ech, wychowanie... Cytujemy nasze dzieci gdy są małe, potem już użerając się z nastolatką nie bardzo mamy co cytować, czekamy na wnuki.
Typowy dialog z córką 15 lat "-Znowu (słuchasz techniawki).. (siedzisz na telefonie) itp...
-TAK!!! I co? -Mózg ci się lasuje... - Tobie chyba się lasuje od polityki!"
... Bezradność: "W starożytnym Rzymie jakbyś tak odpyskowała ojcu to miałby prawo zabić. I jeszcze mnie by żałowano a nie ciebie." "Aha"
Myślałem, że tylko ja mam problemy z pyskująca córką - w tym wielkim domu wszyscy krzyczą bo po prostu nie słyszymy się fizycznie, ale kogo znajomego nie spytam, z najlepszych rodzin, każdy ma problem z nastolatką. I praktycznie zawsze wojna o telefon. Albo jak się zejdą młode kuzynki nawet przy wigilijnym stole i grożą jakież to sobie zrobią niedługo tatuaże i kolczykowanie.
Mój teść to antyklerykał i POKOwiec-SLDowiec, w jednym. WIOSNA mu się z Biedroniem podoba itp. itd. Ze on jest antyPIS to nic nie powiedzieć.... Marsz Niepodległości to faszyści, teraz jest Srebrna i Maybachy Rydzyka na tapecie.... Jak usłyszał że chłopcy jadą na obóz narciarski pod opieką księdza to od razu teksty o pedofilach. Oczywiście był chyba pierwszym widzem u nas w kinie na filmie Kler.
Z drugiej strony wnuki go uwielbiają bo je po prostu rozpieszcza, cały czas smakołyki i zakazane menu serwuje - czipsy, cola itd. Prezenty daje, bawi się z nimi, na spacery z pieskiem chodzi, rozmawia - no przeuroczy dziadzio jednym słowem....
Moj najmłodszy z kolei za każdym razem stara się dziadkowi zrobić prezent. Najlepsze jest to że prezenty te są z kategorii "religijnych i wiary". A to śpiewa mu piosenkę o wszystkich świętych którzy idą do nieba, o Św Piotrze który gra na trąbce i o Magdalenie która tańczy czaczacza. Albo mówi wierszyk o Jezusie który "tak piłował, tak heblował, tak wełenke zwijał..." Najlepsza była akcja już po kolędzie u nas gdy Szymek przejęty opowiadał dziadkowi jak to odwiedził nas Sam Jezus Chrystus i śpiewał mu kolędy np. "Chwała na wysokości". Smaczku dodaje fakt że w tym roku pierwszy raz od wielu lat dziadki przyjęły księdza z wizytą duszpasterską.....A przed świętami był do spowiedzi. Dzieci mają wielka moc.
Dzieci teraz są bardzo trudne. Zresztą kiedy nie były? Jak wspomne swoje szczenięce lata to zgroza....
Głośne - każda zabawa i forma współpracy kończy się awanturą. Czy to podczas prac domowych lub gier zespołowych, jedynie na początku jest cisza potem każdy ciągnie na swoją stronę i robi się chryja. Kiedy byliście ostatnio na przerwie w szkole? Nawet własnych myśli nie słychać, taki hałas że aż boli. To jest przynoszone z domu i wraca spotęgowane do niego. Jak moi się kłócą to żeby do nich dotrzeć trzeba wrzasnąć głośniej od nich albo nimi potrzepać, inaczej nie dotrzesz.
Odzywki do starszych i rodziców - koszmar, dzieci są bardzo nierozważne w słowach jakich używają. Traktują starszych jak równych sobie, rodziców też. To co ja miałem podane na tacy od ojca, brałem to garściami i okazało się zgubne teraz jest na porządku dziennym. Dzieci nie chcą być ograniczane i nie rozumieją że to co odbierają jako nadmierna dyscyplina, surowość i chore zasady rodem ze średniowiecza są dla ich dobra. Jedyna nadzieja to moja wiara że to w przyszłości zaprocentuje, jak dorosną to zrozumieją że moje zakazy i ograniczenia na teraz są dla ich dobra w przyszłości. Cały czas słyszę że ich koledzy to nie muszą sprzątać, wyrzucać śmieci, chodzić do Kościoła i spowiedzi, nie mają ograniczanych komputerów a internet w komórce maja cały czas....
Ja moim chłopcom odciąłem transfer danych na poziomie operatora komórkowego. Mają dostęp do Wi-Fi w domu ale to też tylko czasowo. Są kombinatorami i kilka razy odgadli hasło, podejrzeli je lub po prostu wykradli - kiedyś wzięli komórkę żony i napisali do mnie esemesa żebym podał hasło bo zapomniałam, ja w pracy więc przekonany że to żona pisze podałem je.....małe gnojki...myślałem że ich poszarpie jak się dowiedziałem ale z drugiej strony byłem z nich w jakiś sposób dumny.
Tatuaże - najstarszy to wielki fan piłki a znaleźć teraz dobrego piłkarza bez tatuażu jest niemożliwe. Też się odgraża że sobie taki zrobi ale na razie to raczej forma dogryzania mi bo wie że mnie to wkurza. Ale co będzie jak dorośnie?
Jak tak wspominam siebie z dzieciństwa to to pyskowanie nierozważne samo wychodziło ze mnie, nawet wobec bardzo srogiego mojego ojca. Np.mały ja z ojcem z gracami w polu, zauważam jakaś niedokładność w jego poczynaniach. Krzyczę: "Nie widzisz, ty ślepaku?" Dostaję lanie gracą po kulasach i potem naprawdę dziwię się jak ja w ogóle mogłem się tak odezwać- jakie to było nierozważne.
Ostatnio byłem z żoną na rehabilitacji, kręgosłup ja łupie a tu ani tabletki, o zastrzyku nie wspomnę. No więc widzę tam laweczke do wyciskania sztangi. Myślę se, a co tam spróbuję. Sztanga z dyche ma, na niej po dwa krążki 10 i 5 kg. Razem ze 40 będzie. Kładę sie biorę na klatke, wyciskam może 4 może 5 razy. Dumny z siebie opowiadam synom po powrocie do domu jaki to ojciec jest silny itp. itd. Najstarszy patrzy na mię z politowaniem i opowiada że jego kolega z klasy (VI podstawowa!!!) wyciska 50kg! Ale się mialem z pyszna b-( X( Na drugi dzień zakwasy mi jeszcze dopiekły.... echhhhh.... gupi stary chop. ">
marniok napisal(a): Cały czas słyszę że ich koledzy to nie muszą sprzątać, wyrzucać śmieci, chodzić do Kościoła i spowiedzi, nie mają ograniczanych komputerów a internet w komórce maja cały czas....
A tłumaczysz im DLACZEGO wymagasz tego od nich? Ja staram się to wykładać już mojemu siedmiolatkowi a nawet pięciolatce. Co tam rozumieją z tego obecnie - nie wiem, może prawie nic, ale zamierzam być konsekwentny. I tłumaczyć że pracowitość, dyscyplina oraz nie wpadnięcie w życiowe pułapki (nałogi, marnowanie czasu itp) zaprocentuje w przyszłości niesamowicie. I że gdybym mógł się cofnąć w przeszłość to bym tych rad udzielił samemu sobie - a wtedy mój synek miałby lepsze zabawki;)
marniok napisal(a): małe gnojki...myślałem że ich poszarpie jak się dowiedziałem ale z drugiej strony byłem z nich w jakiś sposób dumny.
Hacker mindset jest akurat bardzo dobry:) Jak go wyniosą razem z wartościami z domu - będzie bardzo dobrze:)
marniok napisal(a): Tatuaże - najstarszy to wielki fan piłki a znaleźć teraz dobrego piłkarza bez tatuażu jest niemożliwe.
Z tych z topu - Cristiano Ronaldo, Robert Lewandowski. Nie takie niemożliwe:) w Polsce to dwaj najpopularniejsi piłkarze, a CR7 to największa na świecie gwiazda showbiznesu w ogóle (licząc liczbą followersów na instagramie i wysokością kontraktów reklamowych).
Generalnie przekaz prosty - najlepsi sportowcy mają głowę zajętą treningiem i odżywianiem a nie szpeceniem ciała. Poza tym jeśli syn mówi o tatuażach głównie po to by Cię wkurzyć - to nie reaguj. Wtedy to straci na atrakcyjności.
Tak @Tecum tłumacze, rozkaz sam w sobie zadziała ale na krótką metę choć nieraz trzeba ostro a potem się tłumaczy. W zasadzie mówię im że jesteśmy całością jako rodzina i każdy ma swoje prawa i obowiązki ale żeby korzystac z praw i przywilejów wpierw nalezy wywiązać się z obowiązków. Zapewne im to na razie "wisi" ale z czasem się o tym przekonają sami.
Ależ nie ma za co:) Ja nie twierdzę że się znam na nastolatkach, natomiast wiem że wielu rodziców niczego nie tłumaczy, tylko tak ma być i koniec. Wiem też że nastolatek niczego do siebie nie przyjmie - ale spokojnie, do czasu. Jak zacznie co nieco rozumieć z życia, to sobie przypomni.
Ale już serio - nie należy ustawać w wysiłkach, by do tych zakutych łbów, odpornych na wszelkie rodzicielskie mądrości sączyć itd, itp... Noji od czasu do czasu sobie przypominać, jaką to męczarnie fundowaliśmy naszym rodzicom, będąc w wieku ...nastu lat i wyciągać na wierzch poczucie humoru, by do końca nie zwariować.
Nastolatek w domu - gorzej niż ... (tu se proszę jusz samodzielnie wstawić odpowiednie słówko, moi znajomi najczęściej pisali stereotypowo "teściowa";)
nastolatki z nami też nie mają łatwo, te dzieciaki płaczące bo tatuś poszedł w długą, albo zdradza mamę i dzieciak nie wie, czy mamie powiedzieć, czy nie.
Jeśli mogę coś podpowiedzieć (rozstrzał wiekowy 2, 7, 11, 13) - nieustannie sprawdza się: - własny przykład - dużo wymagać i jednocześnie okazywać dużo miłości - im starsze dziecko tym więcej obowiązków i jednocześnie więcej dostępnych przyjemności
Wiadomo że i tak fikają, pewnie im starsze tym ostrzej będzie. Ale nadal chcą jeździć na rekolekcje. No i chcą rozmawiać. A nad gniewem nie zachodzi słońce. Chwała Panu!
Komentarz
- Zapnij równo kurteczkę, bo wyglądasz jak łachudra.
- Babciu, a kto to jest łachudra?
- Taki pan byle jak ubrany, obszarpany i brudny.
Chwilę później na ulicy na cały głos: Babciu, babciu, ten pan to pewnie łachudra!
Kiedyś, przy wigilijnym stole, moje dzieciska rzuciły się wyciągać prezenty spod choinki. Wyciągły, a tam została jeszcze jedna nierozgrabiona paczka. A pisało na niej: DLA TATUSIA, nagryzmolone ręcą mej córki Ani, wtenczas 9- czy 10-letniej.
Zaglądam do środka i widzę kawę i daktyle, co mi latorośl za własne uciułane dutki kupiła. Wzruszenie krtań mi ścisło, a Ania mówi, takim przepraszającym tonem:
- Chciałam ci jeszcze kupić piwo, ale mi nie sprzedali, bo za młodo wyglądam!
Koloryb
Moja mama usłyszała intrygujący monolog 2,5-letniej wnusi, siedzącej na nocniku.
- Gdzie ten psiut?
i z wyraźnym rozczarowaniem
- Nie ma psiuta...
Zagląda przez drzwi, dziecko trzyma w łapkach majteczki i coraz bardziej zdenerwowane szuka, gdzie jest psiut.
"Dobze tato, wybacam ci"
Nie dało się opanować. Ryknąłem takim śmiechem że cała moja tyrada wychowawcza i nauka dobrego zachowania poszła w las....
Gramy w ping-ponga z trojakami (8lat). Mówię do Mikołaja: "Teraz ci pokażę jak się goli frajerów, wątły chłopczyku!"
A on: "Tato- żal, poziom Onetu."
Tak, że jakby ktoś się powoływał na Onet.
Cytujemy nasze dzieci gdy są małe, potem już użerając się z nastolatką nie bardzo mamy co cytować, czekamy na wnuki.
Typowy dialog z córką 15 lat
"-Znowu (słuchasz techniawki).. (siedzisz na telefonie) itp...
-TAK!!! I co?
-Mózg ci się lasuje...
- Tobie chyba się lasuje od polityki!"
...
Bezradność: "W starożytnym Rzymie jakbyś tak odpyskowała ojcu to miałby prawo zabić. I jeszcze mnie by żałowano a nie ciebie."
"Aha"
Myślałem, że tylko ja mam problemy z pyskująca córką - w tym wielkim domu wszyscy krzyczą bo po prostu nie słyszymy się fizycznie, ale kogo znajomego nie spytam, z najlepszych rodzin, każdy ma problem z nastolatką. I praktycznie zawsze wojna o telefon. Albo jak się zejdą młode kuzynki nawet przy wigilijnym stole i grożą jakież to sobie zrobią niedługo tatuaże i kolczykowanie.
- chcem pisać! (do taty: poproszę o kartkę i długopis, do mamy: chcę twoje kosmetyki)
Z drugiej strony wnuki go uwielbiają bo je po prostu rozpieszcza, cały czas smakołyki i zakazane menu serwuje - czipsy, cola itd. Prezenty daje, bawi się z nimi, na spacery z pieskiem chodzi, rozmawia - no przeuroczy dziadzio jednym słowem....
Moj najmłodszy z kolei za każdym razem stara się dziadkowi zrobić prezent.
Najlepsze jest to że prezenty te są z kategorii "religijnych i wiary".
A to śpiewa mu piosenkę o wszystkich świętych którzy idą do nieba, o Św Piotrze który gra na trąbce i o Magdalenie która tańczy czaczacza.
Albo mówi wierszyk o Jezusie który "tak piłował, tak heblował, tak wełenke zwijał..."
Najlepsza była akcja już po kolędzie u nas gdy Szymek przejęty opowiadał dziadkowi jak to odwiedził nas Sam Jezus Chrystus i śpiewał mu kolędy np. "Chwała na wysokości".
Smaczku dodaje fakt że w tym roku pierwszy raz od wielu lat dziadki przyjęły księdza z wizytą duszpasterską.....A przed świętami był do spowiedzi. Dzieci mają wielka moc.
Głośne - każda zabawa i forma współpracy kończy się awanturą. Czy to podczas prac domowych lub gier zespołowych, jedynie na początku jest cisza potem każdy ciągnie na swoją stronę i robi się chryja.
Kiedy byliście ostatnio na przerwie w szkole? Nawet własnych myśli nie słychać, taki hałas że aż boli. To jest przynoszone z domu i wraca spotęgowane do niego. Jak moi się kłócą to żeby do nich dotrzeć trzeba wrzasnąć głośniej od nich albo nimi potrzepać, inaczej nie dotrzesz.
Odzywki do starszych i rodziców - koszmar, dzieci są bardzo nierozważne w słowach jakich używają. Traktują starszych jak równych sobie, rodziców też. To co ja miałem podane na tacy od ojca, brałem to garściami i okazało się zgubne teraz jest na porządku dziennym. Dzieci nie chcą być ograniczane i nie rozumieją że to co odbierają jako nadmierna dyscyplina, surowość i chore zasady rodem ze średniowiecza są dla ich dobra. Jedyna nadzieja to moja wiara że to w przyszłości zaprocentuje, jak dorosną to zrozumieją że moje zakazy i ograniczenia na teraz są dla ich dobra w przyszłości. Cały czas słyszę że ich koledzy to nie muszą sprzątać, wyrzucać śmieci, chodzić do Kościoła i spowiedzi, nie mają ograniczanych komputerów a internet w komórce maja cały czas....
Ja moim chłopcom odciąłem transfer danych na poziomie operatora komórkowego. Mają dostęp do Wi-Fi w domu ale to też tylko czasowo. Są kombinatorami i kilka razy odgadli hasło, podejrzeli je lub po prostu wykradli - kiedyś wzięli komórkę żony i napisali do mnie esemesa żebym podał hasło bo zapomniałam, ja w pracy więc przekonany że to żona pisze podałem je.....małe gnojki...myślałem że ich poszarpie jak się dowiedziałem ale z drugiej strony byłem z nich w jakiś sposób dumny.
Tatuaże - najstarszy to wielki fan piłki a znaleźć teraz dobrego piłkarza bez tatuażu jest niemożliwe. Też się odgraża że sobie taki zrobi ale na razie to raczej forma dogryzania mi bo wie że mnie to wkurza. Ale co będzie jak dorośnie?
Na drugi dzień zakwasy mi jeszcze dopiekły.... echhhhh.... gupi stary chop.
">
Ja staram się to wykładać już mojemu siedmiolatkowi a nawet pięciolatce. Co tam rozumieją z tego obecnie - nie wiem, może prawie nic, ale zamierzam być konsekwentny. I tłumaczyć że pracowitość, dyscyplina oraz nie wpadnięcie w życiowe pułapki (nałogi, marnowanie czasu itp) zaprocentuje w przyszłości niesamowicie. I że gdybym mógł się cofnąć w przeszłość to bym tych rad udzielił samemu sobie - a wtedy mój synek miałby lepsze zabawki;)
Hacker mindset jest akurat bardzo dobry:) Jak go wyniosą razem z wartościami z domu - będzie bardzo dobrze:) Z tych z topu - Cristiano Ronaldo, Robert Lewandowski.
Nie takie niemożliwe:) w Polsce to dwaj najpopularniejsi piłkarze, a CR7 to największa na świecie gwiazda showbiznesu w ogóle (licząc liczbą followersów na instagramie i wysokością kontraktów reklamowych).
Generalnie przekaz prosty - najlepsi sportowcy mają głowę zajętą treningiem i odżywianiem a nie szpeceniem ciała. Poza tym jeśli syn mówi o tatuażach głównie po to by Cię wkurzyć - to nie reaguj. Wtedy to straci na atrakcyjności.
W zasadzie mówię im że jesteśmy całością jako rodzina i każdy ma swoje prawa i obowiązki ale żeby korzystac z praw i przywilejów wpierw nalezy wywiązać się z obowiązków. Zapewne im to na razie "wisi" ale z czasem się o tym przekonają sami.
Sorry, Tecum :-*
Ja nie twierdzę że się znam na nastolatkach, natomiast wiem że wielu rodziców niczego nie tłumaczy, tylko tak ma być i koniec.
Wiem też że nastolatek niczego do siebie nie przyjmie - ale spokojnie, do czasu. Jak zacznie co nieco rozumieć z życia, to sobie przypomni.
A zwłaszcza, o ile wysłucha nie jednym uchem...
Że już nie wspomnę, o ile wysłucha ze zrozumieniem...
Noji od czasu do czasu sobie przypominać, jaką to męczarnie fundowaliśmy naszym rodzicom, będąc w wieku ...nastu lat i wyciągać na wierzch poczucie humoru, by do końca nie zwariować.
Nastolatek w domu - gorzej niż ... (tu se proszę jusz samodzielnie wstawić odpowiednie słówko, moi znajomi najczęściej pisali stereotypowo "teściowa";)
- własny przykład
- dużo wymagać i jednocześnie okazywać dużo miłości
- im starsze dziecko tym więcej obowiązków i jednocześnie więcej dostępnych przyjemności
Wiadomo że i tak fikają, pewnie im starsze tym ostrzej będzie. Ale nadal chcą jeździć na rekolekcje. No i chcą rozmawiać. A nad gniewem nie zachodzi słońce. Chwała Panu!