Odebrałam Piotrusia z przedszkola w stanie nadającym się wyłącznie do wrzucenia go do wanny. Właściwie myje się już sam, ale obecność babci potrzebna, inaczej gwarantowane sprzątanie łazienki. Golas siedzi w wannie, bawi się dosyć sfatygowaną już gąbką, po chwili owija ją wokół siusiaka i nagle dobiega mnie radosne: - Oooo! Hamburger! ....
Nie zdzierżyłam. Błyskawicznie wyprysnęłam z łazienki. Zięć pewnie z kamienną miną poprawiłby synkowi nazwę ulubionej potrawy Oczywiście potem musiałam sprzątać łazienkę, bo dłuuuuuuuuugo trwało, zanim się opanowałam na tyle, żeby do smarkacza powrócić.
W piątek i w sobotę mieliśmy masę pracy na wsi. Żywopłot, drzewa, skalniak, trawnik itd. Upał, gorąco i duszno. Ubrałem sobie krótkie spodenki, podkoszulek i sandały ale żeby nie dobrudzić do imentu stóp założyłem skarpety do tych sandałów. Widząc mnie średni syn z kwaśna miną: "Tata, wyglądasz jak jaki Janusz...." Mało co nie fikłem że śmiechu..
Dwie godziny później najstarszy z chłopców, który wrócił właśnie od kuzyna, zastał mnie odpoczywającego w przerwie przy pracy. Zdająłem skarpety z nóg żeby wymoczyć sobie stopy w misce z wodą ze studni. Aleeee ulga.... Po chwili wstaje, zakładam sandały i idę do dalszej pracy zapominając o nieszczęsnych skarpetach i słyszę zza pleców: "Tato, no teraz to wyglądasz stylowo......"
Moje wnuki coraz częściej zadają bardzo ważne, wręcz egzystencjalne pytania. Wnuczka, z niekłamaną troską w głosie: - Babciu, a jak umrzesz, to kto się zaopiekuje twoim psem? ...
Tym razem moje dziecko.... zrobiło a nie powiedziało, a szkoda. Chłopcy są na wsi, poszli w odwiedziny do wujka. Najmłodszy umył wujkowi samochód.... szkoda że kawałkiem cegły.... Tylne drzwi i błotnik lśnią białymi kółkami na niebieskim lakierze..... Niefajno.
Wyjaśniło się że Szymek chciał wujkowi umyć samochód. Wczoraj mu pomagał przy innym, a że chłopak pracowity, więc...
To samo zrobił 4 letni syn koledze gdy ten był na etapie sprzedaży auta. Porysował z obu stron, ale tam chodziło chyba o pisanie jak po tablicy albo jak kredą po chodniku.
Wstępne roznanie sytuacji (wywiad telefoniczny z wujkiem bo mnie nie ma na miejscu z nimi)
Okazało się że auto jest nie pierwszej świeżości, ma własne ubytki w lakierze - odpryski, wgniecenia i rysy. Wystarczy ponoć "zapastować" i będzie git. Zresztą Adek nie jest specjalnie zawziętym fanatykiem samochodów lśniących i wypicowanych i jemu ogólnie te rysy nie przeszkadzają. Rozejdzie się po kościach......
Najmłodszy ma fazę na Boba Budowniczego. Od kilku dni chodzi po domu i śpiewa "Bob Budownicy wsystko..... spiernicy" Po małym śledztwie okazało się że jego najstarszy brat był twórcą tego przeboju....
Wnuczka Zosia (2,5 roku) komentowała manicure Babci zrobiony z okazji wesela Wujka. "Nie podoba mi się Babciu!" Babcia: "Ale mnie się podoba." Zosia (z poważną miną): "A Dziadziusiowi się podoba?"
Miśka, lat 4 wróciła z przedszkola z kieszeniami kurtki wypychanymi zeschłymi liśćmi. - Po co ci te liście? - spytała babcia, -To dla zajączka, żeby się nimi otulił i nie zmarzł. Zaniosę mu to do parku. - Zajączek sam umie o siebie zadbać - odpowiedziała babcia i przyniosła plastikowa miskę, żeby przesypać do niej liście, bo rzecz się działa już w domu. Miska szybko zapełniła się liśćmi, a babcia nie mogła się nadziwić, że aż tyle ich zmieściło się w malutkich kieszeniach. - To dlatego, że każdy listek składałam na pół i mocno ugniatałam - wyjaśniła Misia. - No dobrze, to teraz pozamiataj te okruszki z podłogi - zarządziła babcia. Miśka z grubsza zmiotła resztki liści, ale nie do końca. - No, niezbyt dokładnie to zrobiłaś, przyjdzie mama i będzie po tobie sprzątać. - I bardzo dobrze, rodzice też muszą trochę popracować - odparła Michalina. XXX Michalina, generalnie, lubi sprzątać. Kiedy odwiedza babcię zawsze pyta czy zetrzeć kurze. Ostatnio ma fazę na sprzątanie "na mokro". Więc kiedy babcia pozwala zetrzeć kurze, pada pytanie: na sucho czy na mokro? Wyjaśnienie: "na mokro" znaczy - wilgotną ściereczką :-D Tak więc mamy w rodzinie dziecko od mokrej roboty :-D
Zgrubiałem ostatnio bardzo, wiec sklep i mierzenie marynarki. Chłopcy obłaskawieni smartfonem zupełnie nie przeszkadzają. I oczywiście tutti frutti z miła ekspedientką, kokieteria i wzajemne komplementy prawie już flirt. W każdym razie wznoszę się w swoim mniemaniu na wyżyny bycia uroczym. "- No nie wiem , nie wiem, chyba muszę trochę potrenować do tej marynarki..... - Ależ co Pan? Wygląda Pan jak... jak...? - Jak świnia?- Antek nagle oderwał się od monitorka i przekłuł balon. Brzmiało to w sumie bardzo rzeczowo.
Marynarki nie kupiłem. Jakoś straciłem ochotę na umizgi do ekspedientek..
Mój wnuczek Tymek, lat 3 i pół miewa dość zaskakujące wypowiedzi. czasem przekorne, a czasem dość abstrakcyjne.Jego dialog z mamą: Tymek: Ten robot ci powiedział, że wełna się robi za ostrzach.! Mama: Hm, a co to znaczy? Tymek: To znaczy po polsku ze obraz jest piękny.
Ha W sobotę był mecz Stali z Podhalem Nowy Targ. Siedzimy z dziećmi na trybunie i przegrywamy 0-1. Chłopaki przejęte, pierwszy raz na meczu Stali nadrabiają miną, przyjmują komiczną pozę nerwusów i próbują nieporadnie pokrzykiwać na piłkarzy i sędziego. A ja tylko od czasu do czasu wrzeszczę budząc wesołość: "BO ZARAZ SZPETNIE ZAKLNĘ!!!!" Po którymś razie: -Tato zaklnij! -Weź zaklnij , Tatoo... -Zaklnij Tato!!! ... .
..
"BO ZARAZ SZPETNIE ZAKLNĘ!!!" -Zaklnij, Tato!!! - No weź Tato zaklnij.... - Zaklnij!!
To była końcówka sierpnia. Idę sobie przez park, a przede mną mama z synkiem. Wtem chłopiec zwraca się do mamy i, taki jakby rozmarzony, pyta: – Mamooo, a będziesz mi robić do szkoły kanapki ze słoniną?...
Dobra słonina rulez. Przyniosłem z kiermaszu słoninę z węgierskiej świni mangalicy. Miała coś ok 15 cm. grubości. I to kraje się na cieniutkie milimetrowe plasterki i na chleb a na to jakiś równie cienko ostry ser austriacki o posmaku ni to grzybowym ni orzechowym. Tożesz te dzieci moje pochłonęły ta słoninę w 3 dni.
Komentarz
- Ale to chodziło o płacz.
- ...
Golas siedzi w wannie, bawi się dosyć sfatygowaną już gąbką, po chwili owija ją wokół siusiaka i nagle dobiega mnie radosne:
- Oooo! Hamburger!
....
Nie zdzierżyłam. Błyskawicznie wyprysnęłam z łazienki.
Zięć pewnie z kamienną miną poprawiłby synkowi nazwę ulubionej potrawy
Oczywiście potem musiałam sprzątać łazienkę, bo dłuuuuuuuuugo trwało, zanim się opanowałam na tyle, żeby do smarkacza powrócić.
Ale pewnie tak, bo dwa-trzy razy w roku, w drodze do drugiej babci, spożywają na stacji benzynowej ten rarytas.
Widząc mnie średni syn z kwaśna miną:
"Tata, wyglądasz jak jaki Janusz...."
Mało co nie fikłem że śmiechu..
Dwie godziny później najstarszy z chłopców, który wrócił właśnie od kuzyna, zastał mnie odpoczywającego w przerwie przy pracy. Zdająłem skarpety z nóg żeby wymoczyć sobie stopy w misce z wodą ze studni. Aleeee ulga.... Po chwili wstaje, zakładam sandały i idę do dalszej pracy zapominając o nieszczęsnych skarpetach i słyszę zza pleców:
"Tato, no teraz to wyglądasz stylowo......"
Wnuczka, z niekłamaną troską w głosie:
- Babciu, a jak umrzesz, to kto się zaopiekuje twoim psem?
...
"No, uratowałem drzewko"
Chłopcy są na wsi, poszli w odwiedziny do wujka. Najmłodszy umył wujkowi samochód.... szkoda że kawałkiem cegły.... Tylne drzwi i błotnik lśnią białymi kółkami na niebieskim lakierze..... Niefajno.
Wyjaśniło się że Szymek chciał wujkowi umyć samochód. Wczoraj mu pomagał przy innym, a że chłopak pracowity, więc...
Okazało się że auto jest nie pierwszej świeżości, ma własne ubytki w lakierze - odpryski, wgniecenia i rysy. Wystarczy ponoć "zapastować" i będzie git.
Zresztą Adek nie jest specjalnie zawziętym fanatykiem samochodów lśniących i wypicowanych i jemu ogólnie te rysy nie przeszkadzają.
Rozejdzie się po kościach......
Od kilku dni chodzi po domu i śpiewa "Bob Budownicy wsystko..... spiernicy"
Po małym śledztwie okazało się że jego najstarszy brat był twórcą tego przeboju....
"Nie podoba mi się Babciu!"
Babcia: "Ale mnie się podoba."
Zosia (z poważną miną): "A Dziadziusiowi się podoba?"
Co my by bez nich...
- Po co ci te liście? - spytała babcia,
-To dla zajączka, żeby się nimi otulił i nie zmarzł. Zaniosę mu to do parku.
- Zajączek sam umie o siebie zadbać - odpowiedziała babcia i przyniosła plastikowa miskę, żeby przesypać do niej liście, bo rzecz się działa już w domu. Miska szybko zapełniła się liśćmi, a babcia nie mogła się nadziwić, że aż tyle ich zmieściło się w malutkich kieszeniach.
- To dlatego, że każdy listek składałam na pół i mocno ugniatałam - wyjaśniła Misia.
- No dobrze, to teraz pozamiataj te okruszki z podłogi - zarządziła babcia.
Miśka z grubsza zmiotła resztki liści, ale nie do końca.
- No, niezbyt dokładnie to zrobiłaś, przyjdzie mama i będzie po tobie sprzątać.
- I bardzo dobrze, rodzice też muszą trochę popracować - odparła Michalina.
XXX
Michalina, generalnie, lubi sprzątać. Kiedy odwiedza babcię zawsze pyta czy zetrzeć kurze. Ostatnio ma fazę na sprzątanie "na mokro". Więc kiedy babcia pozwala zetrzeć kurze, pada pytanie: na sucho czy na mokro?
Wyjaśnienie: "na mokro" znaczy - wilgotną ściereczką :-D
Tak więc mamy w rodzinie dziecko od mokrej roboty :-D
"- No nie wiem , nie wiem, chyba muszę trochę potrenować do tej marynarki.....
- Ależ co Pan? Wygląda Pan jak... jak...?
- Jak świnia?- Antek nagle oderwał się od monitorka i przekłuł balon. Brzmiało to w sumie bardzo rzeczowo.
Marynarki nie kupiłem. Jakoś straciłem ochotę na umizgi do ekspedientek..
)
Opowiem Uli. Jest wielką fanką Twoich pociech
Zmotywowałeś mnie. Też tak wyglądam....
Tymek: Ten robot ci powiedział, że wełna się robi za ostrzach.!
Mama: Hm, a co to znaczy?
Tymek: To znaczy po polsku ze obraz jest piękny.
W sobotę był mecz Stali z Podhalem Nowy Targ. Siedzimy z dziećmi na trybunie i przegrywamy 0-1. Chłopaki przejęte, pierwszy raz na meczu Stali nadrabiają miną, przyjmują komiczną pozę nerwusów i próbują nieporadnie pokrzykiwać na piłkarzy i sędziego.
A ja tylko od czasu do czasu wrzeszczę budząc wesołość:
"BO ZARAZ SZPETNIE ZAKLNĘ!!!!"
Po którymś razie:
-Tato zaklnij!
-Weź zaklnij , Tatoo...
-Zaklnij Tato!!!
...
.
..
"BO ZARAZ SZPETNIE ZAKLNĘ!!!"
-Zaklnij, Tato!!!
- No weź Tato zaklnij....
- Zaklnij!!
...
...
..
"DO JASNEJ PELARGONII !!!!"
– Mamooo, a będziesz mi robić do szkoły kanapki ze słoniną?...