Lubiałem ten wątas na Rybelii, ale nie byłem zalogowany, więc nie komętowałem. Mam więc nazbierane z kilku lat.
Córka około 2,5-roczna, bardzo lubi kolędy, w sumie kolędy lecą od pażdziernika do kwietnia. - tato, tato, a znas kolende o jagodach ? - ????? - ...kiejby rękawickaaa, alboli tyz jagody, jagody kawałecek smycka.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Do harcerstwa zapisać!
Kiedy ? Pływactwo , karatactwo , ministrantura , nauka. Za dużo ...
z karate wypisac, na judo posłać
Te wszystkie rady są fajne z punktu widzenia mieszkańca dużego miasta. Dżudo, harcerstwo .U nas się bierze co jest . Karate 10 km , dżudo 30. Abstrahując od faktu ,że karate lubi .
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Do harcerstwa zapisać!
Kiedy ? Pływactwo , karatactwo , ministrantura , nauka. Za dużo ...
z karate wypisac, na judo posłać
Te wszystkie rady są fajne z punktu widzenia mieszkańca dużego miasta. Dżudo, harcerstwo .U nas się bierze co jest . Karate 10 km , dżudo 30. Abstrahując od faktu ,że karate lubi .
zaabsorbowałam ,szacun nie mniej karate nie koszer w 100%
Nie wiem, co o tym myśleć. Mój wnuczek kilka miesięcy temu zdobył tytuł mistrza Europy w karate w Portugalii. Teraz tragedia, bo ma chore kolana, guz pod kolanem. 8 marca będzie badanie, czy można go bezpiecznie usunąć. Dziecko ma 14 lat. Cały czas myślę, że gdyby nie karate, dziecko byłoby zdrowe. Może się mylę.
Cyrylica napisal(a): Nie wiem, co o tym myśleć. Mój wnuczek kilka miesięcy temu zdobył tytuł mistrza Europy w karate w Portugalii. Teraz tragedia, bo ma chore kolana, guz pod kolanem. 8 marca będzie badanie, czy można go bezpiecznie usunąć. Dziecko ma 14 lat. Cały czas myślę, że gdyby nie karate, dziecko byłoby zdrowe. Może się mylę.
myli się koleżanka guz nie ma nic wspólnego z uprawianym sportem, szczególnie w tak młodym wieku życzę wnukowi, żeby wszystko skończyło się dobrze i żeby został mistrzem świata może być w karate
myli się koleżanka guz nie ma nic wspólnego z uprawianym sportem, szczególnie w tak młodym wieku życzę wnukowi
Tego nie wiesz. Może tak, może nie. Jestem wrogiem pchania dzieci w wyczynowy sport. Przede wszystkim, bo to bardzo często zabija możliwość rozwoju w innych, typowych dla młodych ludzi dziedzinach, wymaga mega poświęceń, nie ma czasu na nic innego A po drugie ze względu na obciążenia treningowe. Często sukcesy okupione są orką. Która nijak nie przekłada się później, już w wieku seniorskim, na wyniki, bo bycie wybitnym (a co za tym idzie sukcesy, pieniądze) jest dane naprawdę nielicznym, promilowi.
Znajomi teraz wysłali córkę, szesnastolatkę, do Łęcznej, do klubu piłkarskiego. Jest reprezentantem Polski. W najgorszym wieku będzie mieszkała w internacie z innymi mało przytomnymi małolatami. Gorzej, będą też starsze, już zwichrowane. Co ugra dziewczyna w piłce nożnej ? Gówno, niszowy sport, którego nikt nie ogląda, trenuje jakaś śmieszna, nieselekcyjna ilość dziewczyn, perspektyw żadnych. Ale zapierdzielać na treningach trzeba, daleko od domu, z sianem w głowie, bez czasu na sprawy ważne. Wymagania profesjonalne. Będzie płacz.
Cyrylica napisal(a): Nie wiem, co o tym myśleć. Mój wnuczek kilka miesięcy temu zdobył tytuł mistrza Europy w karate w Portugalii. Teraz tragedia, bo ma chore kolana, guz pod kolanem. 8 marca będzie badanie, czy można go bezpiecznie usunąć. Dziecko ma 14 lat. Cały czas myślę, że gdyby nie karate, dziecko byłoby zdrowe. Może się mylę.
myli się koleżanka guz nie ma nic wspólnego z uprawianym sportem, szczególnie w tak młodym wieku życzę wnukowi, żeby wszystko skończyło się dobrze i żeby został mistrzem świata może być w karate
Guz nie, a guzowatość piszczeli i wycieranie się chrząstki? Też to ma. Lekarz absolutnie zakazał treningów i zastosował intensywne leczenie, bo jest stan zapalny. Ma zwolnienie z wuefu. Chciałabym, żeby to nie miało związku, bo to dramat dla dziecka i żyje nadzieją, że się wszystko naprawi, a on wróci do treningów.
Mój grając w piłkę miał dwa razy do roku badania lekarskie. Ostatnio wyszły źle wyniki i go odstawili od gry, całkowicie. Otarlo się nawet o hematologa.przerwa trwała 3 miesiące. Syn już nie wrócił do gry w nogę. Przeciążenia treningami plus obowiązki szkolne i domowe są nie do pogodzenia. Teraz realizuje się w koszykówce. Bawi się i o to chodzi. Nawet coś takiego jak klasy sportowe to nieporozumienie. Dzieci się zajadą, rodzice przy nich, efekt żaden. Jeden promil coś z tego będzie miał.
marniok napisal(a): Mój grając w piłkę miał dwa razy do roku badania lekarskie. Ostatnio wyszły źle wyniki i go odstawili od gry, całkowicie. Otarlo się nawet o hematologa.przerwa trwała 3 miesiące. Syn już nie wrócił do gry w nogę. Przeciążenia treningami plus obowiązki szkolne i domowe są nie do pogodzenia. Teraz realizuje się w koszykówce. Bawi się i o to chodzi. Nawet coś takiego jak klasy sportowe to nieporozumienie. Dzieci się zajadą, rodzice przy nich, efekt żaden. Jeden promil coś z tego będzie miał.
Pełna zgoda. Szkoda tych dzieci, bo lubią to robić, a zdrowie i brak czasu nie pozwala. Powinno to być tylko zabawą.
syn znajomego jest b dobrym dryblerem. w pojedynkę.
zbił kilka rzeczy w domu, kiedy zimą ćwiczył w mieszkaniu, ale obecnie uczciwy poziom europejski sam sie wyćwiczył i nauczył, ojciec dokłada do wyjazdó, ale świata już trochę zobaczył i pokazał co nasze chłopaki potrafią
marniok napisal(a): Mój grając w piłkę miał dwa razy do roku badania lekarskie. Ostatnio wyszły źle wyniki i go odstawili od gry, całkowicie. Otarlo się nawet o hematologa.przerwa trwała 3 miesiące. Syn już nie wrócił do gry w nogę. Przeciążenia treningami plus obowiązki szkolne i domowe są nie do pogodzenia. Teraz realizuje się w koszykówce. Bawi się i o to chodzi. Nawet coś takiego jak klasy sportowe to nieporozumienie. Dzieci się zajadą, rodzice przy nich, efekt żaden. Jeden promil coś z tego będzie miał.
+ 1
Sport rekreacyjny dzieci i nie tylko bardzo OK, wyczyn to już naprawdę spore ryzyko - np. w takiej koszykowce, siatkówce, pływaniu jeśli ktoś nie ma predyspozycji genetycznych do wysokiego wzrostu to powinno się odpuścić, oczywiscie uprawianie wyczynowe a nie zabawe/rekreację.
Moja najmłodsza była w podstawówce w klasie sportowej. Była i jest sprawna, ale nie lubiła tego. Nie była w sobie w stanie wzbudzić emocji i determinacji do zwycięstwa. Uważała to za sztuczne i obok rzeczy ważnych, za nieco bezsensowna i zabierającą czas grę. Prawdę mówiąc uważała klasowych czempionów za nieco ograniczonych a ich ambicje i rywalizację za chore. Może to paskudne podejście po ojcu odziedziczyła. A wystrzegałem się krytyki i złośliwych komentarzy, naprawdę.
Próbujemy wychowywać dzieci do samodzielności i odpowiedzialności. Pierwszoklasistka nie mogła dziś rano wepchnąć drugiego śniadania do plecaka, poprosiła o pomoc. Z ciekawszych rzeczy znalazłem tam: - komiks typu Gigant z Kaczorem Donaldem - dwa słoiczki miodu, z wyraźnymi śladami użytkowania - plastikowy, ale jednak duży młotek Sprzęt tak potrzebny w szkole, że trudno było się z nim rozstać!
Przedszkolak jest w okresie pytań, których mądrość i wnikliwość buzi szacunek. Na każde staram się odpowiadać wyczerpująco. Padło jakieś kolejne, odpowiadam i opowiadam całość zagadnienia.
Dziecię słucha i na koniec rzuca z podziwem: jesteś w tej sprawie prawdziwym eksperymentem.
Mój pierwszoklasista na szczęście nie lubi nadwyrężać swojego kręgosłupa, poza tym po doświadczeniach ze starszą siostrą rodzice bardziej pilnują zawartości plecaków obojga. Natomiast pytanka ma, nie powiem, dość zasadnicze. Ostatnie z serii: Babciu, co to jest dusza?
Nie wiem, czy okazałam się prawdziwym eksperymentem, ale zadowolił się odpowiedzią
duże już dziecko ja- idziemy na targi książki, czy damy sobie w tym roku spokój dziecko- czemu? Idziemy. ja - a wirusa się nie boisz? dziecko - najwyżej zachorujemy wcześniej i jeszcze nas przyjmą do szpitala
Komentarz
Mam więc nazbierane z kilku lat.
Córka około 2,5-roczna, bardzo lubi kolędy, w sumie kolędy lecą od pażdziernika do kwietnia.
- tato, tato, a znas kolende o jagodach ?
- ?????
- ...kiejby rękawickaaa, alboli tyz jagody, jagody kawałecek smycka.
Te wszystkie rady są fajne z punktu widzenia mieszkańca dużego miasta. Dżudo, harcerstwo .U nas się bierze co jest . Karate 10 km , dżudo 30. Abstrahując od faktu ,że karate lubi .
W końcu wybrał jakiś i oznajmił:
- Tato, nie ma zboczoności, możemy ogladać
zaabsorbowałam ,szacun
nie mniej karate nie koszer w 100%
Coś jak joga?
guz nie ma nic wspólnego z uprawianym sportem, szczególnie w tak młodym wieku
życzę wnukowi, żeby wszystko skończyło się dobrze
i żeby został mistrzem świata
może być w karate
Ty piszesz o czym innym
ja też jestem wrogiem sportu wyczynowego
ale tu chodzi o to, żeby Cyrylica nie dręczyła się niepotrzebnymi wyrzutami
stało się to co miało się stać
lub "wola Jego"
Teraz realizuje się w koszykówce. Bawi się i o to chodzi. Nawet coś takiego jak klasy sportowe to nieporozumienie. Dzieci się zajadą, rodzice przy nich, efekt żaden. Jeden promil coś z tego będzie miał.
zbił kilka rzeczy w domu, kiedy zimą ćwiczył w mieszkaniu, ale obecnie uczciwy poziom europejski
sam sie wyćwiczył i nauczył, ojciec dokłada do wyjazdó, ale świata już trochę zobaczył i pokazał co nasze chłopaki potrafią
raczej zabawa
Sport rekreacyjny dzieci i nie tylko bardzo OK, wyczyn to już naprawdę spore ryzyko - np. w takiej koszykowce, siatkówce, pływaniu jeśli ktoś nie ma predyspozycji genetycznych do wysokiego wzrostu to powinno się odpuścić, oczywiscie uprawianie wyczynowe a nie zabawe/rekreację.
Z ciekawszych rzeczy znalazłem tam:
- komiks typu Gigant z Kaczorem Donaldem
- dwa słoiczki miodu, z wyraźnymi śladami użytkowania
- plastikowy, ale jednak duży młotek
Sprzęt tak potrzebny w szkole, że trudno było się z nim rozstać!
Przedszkolak jest w okresie pytań, których mądrość i wnikliwość buzi szacunek. Na każde staram się odpowiadać wyczerpująco.
Padło jakieś kolejne, odpowiadam i opowiadam całość zagadnienia.
Dziecię słucha i na koniec rzuca z podziwem: jesteś w tej sprawie prawdziwym eksperymentem.
Mój pierwszoklasista na szczęście nie lubi nadwyrężać swojego kręgosłupa, poza tym po doświadczeniach ze starszą siostrą rodzice bardziej pilnują zawartości plecaków obojga.
Natomiast pytanka ma, nie powiem, dość zasadnicze.
Ostatnie z serii:
Babciu, co to jest dusza?
Nie wiem, czy okazałam się prawdziwym eksperymentem, ale zadowolił się odpowiedzią
ja- idziemy na targi książki, czy damy sobie w tym roku spokój
dziecko- czemu? Idziemy.
ja - a wirusa się nie boisz?
dziecko - najwyżej zachorujemy wcześniej i jeszcze nas przyjmą do szpitala