Jak się widzi wszystko osobno, to istotnie - nic w panu Mateuszu nie jest dyskwalifikujące. Wcinał ośmiorniczki. Straszne to paskudztwo ale od razu skreślać człowieka, bo jadł ośmiorniczki? A jak się wszystko weźmie do kupy, to jakoś te powody do nieufności się znajdą, przynajmniej dla niektórych.
polmisiek napisal(a): 1. Większość wyborców PiS jest wyborcami PiS m.in dlatego, że chciałoby gospodarki społecznej. Całkowicie abstrahując od legalności i uczciwości "kredytów" frankowych, były one zupełnie sprzeczne z ideą gospodarki społecznej. 2. BZ WBK nie oferowało "kredytów" frankowych kiedy prezesem nie był MM, wprowadził je dopiero MM (czyli napisanie "bank, którego był prezesem sprzedawał tzw. kredyty walutowe" nie do końca obrazuje sytuację). 3. Jako superwicepremierowi nie za bardzo udało mu się osiągnąć cokolwiek przez 2 lata. 4. Po 2 latach zastępuje premiera, który ma udokumentowane sukcesy związane z punktem 1.
Jeśli dla kolegi Rozuma gospodarka społeczna nie ma większego znaczenia, to faktycznie, rozumiem, że może nie podzielać obaw.
No i elektorat PiS dostał politykę społeczną. Dostał 500+, dostał obniżenie wieku emerytalnego. Dostał gospodarkę, w której ceni się pracownika. Ja nie jestem przeciwnikiem gospodarki społecznej (albo inaczej: zależy co przez nią rozumiemy) ani dogmatycznym liberałem, ale subsydiarystą. Państwo ma wkraczać tam, gdzie ludzie czy mniejsze wspólnoty same nie dają rady w rozwiązywaniu problemów. W sprawie kredytów frankowych można się zatrzymać chyba nawet na kwestii - jaki problem? Moje stanowisko można zresztą przeczytać w kilku wątkach, jak sami nie znajdziecie to pomogę w góglaniu.
Dobra, teraz gadanie, że "Morawieckiemu nic się nie udało"... mamy najniższe bezrobocie w historii, stabilny i wysoki wzrost gospodarczy, niesłychany wzrost płac, ciągle znośną inflację, stabilną złotówkę, budżet się nie rozsypał . Albo gość jest superministrem i on to załatwił... albo nie on załatwił i wtedy "superministrem" jest tylko z nazwy, są ludki od czarnej roboty, które to załatwiają. Więc albo będzie trve premierem i załatwi jeszcze więcej albo dalej będzie premierem tylko z nazwy i będą ludki od czarnej roboty.
Ja nie jestem nawet jakimś wielkim fanem Morawieckiego. Nie wiem o nim nawet za dużo, raczej trochę. Minęło 2 lata od kiedy jest wicepremierem od spraw gospodarczych i gospodarka hula. Mnie jako obywatela interesują efekty. I są. Morawieckiego było w rządzie coraz więcej i nic się nie rozp...ło
randolph napisal(a): Hasło "jedzenie ośmiorniczek" nie odnosi się do kulinariów, tylko do usilnego kolegowania z szajką ludzi zło czyniących, którzy z owego zła uczynili sobie sposób na życie, których capo di tutti capi umyślnie doprowadził do śmierci 97 osób. Dlatego jest to naganne, niezależnie od rozrzutu opinii ludzkich, tudzież większej lub mniejszej powściągliwości w ich wyrażaniu..
Czyli co, Morawieckiego można za to atakować, ale innych za to samo można zbyć milczeniem, w końcu to jest obiektywna sfera, a co do innych (...bo w sumie nie wiem?).
Proszę nie wykręcać Morawieckiego ogonem.
Rozmawiamy o Morawieckim.
Na INNYCH niech se kolega łaskawie otworzy INNY watek. Można też założyć watek o niesprawiedliwych różnicach w krytyce różnych osób.
Jak mamy dwóch złodziei (i nawet obiektywne złodziejstwo), ale karany jest tylko jeden, to chyba nikt normalny nie uwierzy, że realną przyczyną kary jest (obiektywne!) złodziejstwo. Ja to odbieram tak, że nie potraficie / nie chcecie powiedzieć, czemu tylko w niego walicie. Nie zmuszę.
rozum.von.keikobad napisal(a): Dobra, teraz gadanie, że "Morawieckiemu nic się nie udało"... mamy najniższe bezrobocie w historii, stabilny i wysoki wzrost gospodarczy, niesłychany wzrost płac, ciągle znośną inflację, stabilną złotówkę, budżet się nie rozsypał . Albo gość jest superministrem i on to załatwił... albo nie on załatwił i wtedy "superministrem" jest tylko z nazwy, są ludki od czarnej roboty, które to załatwiają. Więc albo będzie trve premierem i załatwi jeszcze więcej albo dalej będzie premierem tylko z nazwy i będą ludki od czarnej roboty.
Ja nie jestem nawet jakimś wielkim fanem Morawieckiego. Nie wiem o nim nawet za dużo, raczej trochę. Minęło 2 lata od kiedy jest wicepremierem od spraw gospodarczych i gospodarka hula. Mnie jako obywatela interesują efekty. I są. Morawieckiego było w rządzie coraz więcej i nic się nie rozp...ło
A może tak. Jeżeli dotąd mieliśmy w rządzie złodziei, szkodników i sprzedawczykow a zamieniamy ich na osoby ktore nie szkodzą to już mamy sukces? Może Beata Szydło mówiąc że wystarczy nie kraść wiedziała co mówi? Jednocześnie w tle jest jakby powiedziane że na więcej nas nie stać.
A czy ja mówię, że Beata Szydło - co najmniej w tym zdaniu - nie miała racji? Czy nas stać na więcej nie do końca rozumiem w jakim sensie to pytanie, czy na większe świadczenia socjalne, czy na bardziej kryształowe postaci w rządzie? Socjału chyba jest maks, co da się (sensownie) wyciągnąć, a przyszłych świętych z jakichś misji ciężko będzie wyciągnąć i wcale nie musieliby dać rady
rozum.von.keikobad napisal(a): Ja to odbieram tak, że nie potraficie / nie chcecie powiedzieć, czemu tylko w niego walicie. Nie zmuszę.
Na poziomie psychologicznym - pewnie dlatego, że on jest w środku przyczyny tego, że poczuliśmy się oszukani. To trochę tak, jak byśmy byli wieloletnimi wyborcami PO, tylko po to, żeby wicepremierem z PO został Antoni Macierewicz, a po 2 latach premierem.
Nie wiem, kto z PO mógłby być w tej analogii Beatą. Ktoś przeszedł z PiSu do PO za czasów, gdy POPiS był modny?
W sprawie kredytów frankowych można się zatrzymać chyba nawet na kwestii - jaki problem?
Nie ma sensu otwierać tego tematu. Po prostu - całe zamieszanie z kredytami frankowymi to była odwrotność tego, na co głosowała większość elektoratu PiS.
Macierewicz był kilka lat posłem PiS i kilka dekad politykiem w kontrze do PO i jej poprzedniczek. Morawiecki w polityce był radnym AWS - tak jak i Szydło, potem poszedł w banki, a ona w samorządy, oboje w końcu trafili do PiS, gdzieś po drodze kręcąc się przy PO, Szydło wcześniej, on później. Premierem nie został Schetyna, Śledzińska-Katarasińska czy Niesiołowski.
Rozumiem, że na poziomie emocjonalnym część elektoratu będzie go jednak odbierać inaczej, ok. Słowo emocje nie jest obraźliwe.
Dla mnie natomiast doradzanie rządowi to nie jest aż taki wielki problem, zwłaszcza że na pewnym szczeblu doradcy czy pracownicy merytoryczni ministerstw pozostają tacy sami przez lata, rządy się zmieniają, a pan ciągle w komisjach Ja liczę na efekty, a przynajmniej niepsucie. Dla mnie MM może nic nie robić, uśmiechać się i puszczać ppt byle nic nie sp...ł.
Co do tych emocji - ja nie czuję się oszukany przez MM, tylko przez tego, który mu to przejęcie władzy umożliwił. Jeśli, nie wiem, poszedł jakiś tajny dil z jakąś dziwną organizacją i MM musiał tam się znaleźć, to OK - oburzam się niesłusznie. Ale bardziej prawdopodobny wydaje mi się prostszy scenariusz.
To chyba lepszy przykład. Nie wiem też, jak rozumują wyborcy PO, bo nim nie jestem Ale biorąc pod uwagę racjonalne oczekiwania (ludzie często nie są racjonalni) w określonych warunkach Bierecki mógłby być dobrym premierem PO. Radka czy Borusewicza na wysokich stołkach zaakceptowali, Miśka mniej (odszedł w końcu sam), a Giertycha wcale. Z Marcinkiewiczem było śmiesznie, z PO wystawili dla jaj kolesia podobnie się nazywającego i wszedł na posła do PE
Aha, ja się też nie czuję oszukany przez Kaczyńskiego, bo mam do niego od dawna bardzo ograniczone zaufanie. Natomiast nie wiem, co by musiał zrobić, żeby go ocenić gorzej niż jakąkolwiek alternatywę (potrafiącą zebrać podpisy wyborcze, he he).
Kogo można obrażać, kogo nie można czy kogo się nie krytykuje? Bo słowa "a innych nie" daję parę razy.
Faktycznie, przepraszam. Pytanie dotyczyło zdania: "Jakoś wyjaśnia dlaczego krytykują jego (bo nie lubią, źle mu z oczu patrzy), a innych nie (bo są wspaniali, dobrzy ludzie, niezłomni i w ogóle)". Ale chyba już Kolega odpowiedział tutaj:
rozum.von.keikobad napisal(a):Morawiecki w polityce był radnym AWS - tak jak i Szydło, potem poszedł w banki, a ona w samorządy, oboje w końcu trafili do PiS, gdzieś po drodze kręcąc się przy PO, Szydło wcześniej, on później.
rozum.von.keikobad napisal(a): To chyba lepszy przykład. Nie wiem też, jak rozumują wyborcy PO, bo nim nie jestem
No właśnie, więc chyba nienajlepszy przykład. Powiedzmy, że jeśli dla wyborców PiS ważna jest najogólniej rozumiana sprawiedliwość (bandyci za kraty, rozliczenie z komuną, solidarna gospodarka, etc.), to dla wyborców PO liczy się powierzchowność (bo co innego? wszystko poza tym przełkną). Takiego Biereckiego to nawet mogą szanować, karierę w świecie zrobił, pracuje w branży finansowej (+10 do lansu) i tak dalej. Same powiązania z PiSem to mało, w SKOKa to nawet Bronek mógł być zaangażowany. Musiałby to być ktoś nieodwracalnie niemodny (da się tak?), żeby analogia była dobra. Ktoś jak Marek Suski, tylko bez takiego stażu w PiS.
polmisiek napisal(a): Musiałby to być ktoś nieodwracalnie niemodny (da się tak?), żeby analogia była dobra. Ktoś jak Marek Suski, tylko bez takiego stażu w PiS.
W drugiej połowie lat 40-tych wiele na świecie się działo: upadły nazistowskie Niemcy i powstało państwo Izrael. Rozum (w znaczeniu rozsądek) by sugerował, by nowo powstałe państwo Izrael skorzystało z kadr upadłego nazistowskiego państwa. Izrael toczył wojnę ze wszystkimi sąsiadami i imperium angielskim a Żydzi doświadczeń militarnych specjalnie nie mieli, inaczej niż Niemcy a ci akurat stracili zajęcie. Dodatkowo mieli Niemcy na pieńku z Anglikami, co sugerowało, że będą się w wojnę angażować i ją sprawnie prowadzić. Wielu esesmanów miało też wprawę w zarządzaniu dużymi grupami Żydów.
@Polmisiek - myślę, że o ile solidarna gospodarka jeszcze kręci może i większość wyborców PiS, o tyle "rozliczenie z komuną" dzisiaj, kiedy pewnie jakieś 40% jak nie więcej ludzi w ogóle komuny nie pamięta, to już głównie najbardziej radykalnych (nie mówię, że rozliczenia są złe). Profil wyborcy PiS jest zróżnicowany, zresztą rozrzut terytorialny pokazuje, że PiS przejął część województw po Kwaśniewskim, a chyba dla głosujących w 1995 r. na Kwacha rozliczenie komuny to nie jest jakiś priorytet. Pomijając, że Morawiecki kiepską bo kiepską, ale i tak ma lepszą kartę antykomunistyczną niż Piotrowicz czy Jasiński.
https://wpolityce.pl/polityka/377035-rzecznik-prezydenta-dudy-wypowiedz-antoniego-macierewicza-ws-gen-kraszewskiego-to-element-nacisku-i-nieprawdziwej-oceny-stanu-prawnego "To element nacisku i nieprawdziwej oceny stanu prawnego. Nigdzie w ustawie nie ma napisane, że pozytywne rozpatrzenie odwołania oznacza złamanie prawa. Wręcz przeciwnie — powiedział Krzysztof Łapiński w rozmowie na antenie tvn24". Ktoś tu najwyraźniej próbuje zrobić z ludzi idiotów na antenie TVN 24. Przecież Pan Antoni Macierewicz, mówiąc o możliwości złamania prawa, nie miał na myśli procedury odwoławczej jako takiej, tylko jej skutek w tym konkretnym przypadku. Stwierdził, że gdyby przywrócono uprawnienia wątpliwemu generałowi, musiałoby to nastąpić z naruszeniem prawa. A nie, że każda procedura odwoławcza zakończona pozytywnie jest naruszeniem prawa. Strasznie mnie denerwuje taka intelektualna nieuczciwość. To wg mnie o wiele gorszy postępek niż kradzież czy pobicie.
Komentarz
Ja nie jestem przeciwnikiem gospodarki społecznej (albo inaczej: zależy co przez nią rozumiemy) ani dogmatycznym liberałem, ale subsydiarystą. Państwo ma wkraczać tam, gdzie ludzie czy mniejsze wspólnoty same nie dają rady w rozwiązywaniu problemów. W sprawie kredytów frankowych można się zatrzymać chyba nawet na kwestii - jaki problem? Moje stanowisko można zresztą przeczytać w kilku wątkach, jak sami nie znajdziecie to pomogę w góglaniu.
Ja nie jestem nawet jakimś wielkim fanem Morawieckiego. Nie wiem o nim nawet za dużo, raczej trochę. Minęło 2 lata od kiedy jest wicepremierem od spraw gospodarczych i gospodarka hula. Mnie jako obywatela interesują efekty. I są. Morawieckiego było w rządzie coraz więcej i nic się nie rozp...ło
Rozmawiamy o Morawieckim.
Na INNYCH niech se kolega łaskawie otworzy INNY watek. Można też założyć watek o niesprawiedliwych różnicach w krytyce różnych osób.
Jak mamy dwóch złodziei (i nawet obiektywne złodziejstwo), ale karany jest tylko jeden, to chyba nikt normalny nie uwierzy, że realną przyczyną kary jest (obiektywne!) złodziejstwo.
Ja to odbieram tak, że nie potraficie / nie chcecie powiedzieć, czemu tylko w niego walicie. Nie zmuszę.
Czy nas stać na więcej nie do końca rozumiem w jakim sensie to pytanie, czy na większe świadczenia socjalne, czy na bardziej kryształowe postaci w rządzie? Socjału chyba jest maks, co da się (sensownie) wyciągnąć, a przyszłych świętych z jakichś misji ciężko będzie wyciągnąć i wcale nie musieliby dać rady
Nie wiem, kto z PO mógłby być w tej analogii Beatą. Ktoś przeszedł z PiSu do PO za czasów, gdy POPiS był modny?
Premierem nie został Schetyna, Śledzińska-Katarasińska czy Niesiołowski.
Rozumiem, że na poziomie emocjonalnym część elektoratu będzie go jednak odbierać inaczej, ok. Słowo emocje nie jest obraźliwe.
Dla mnie natomiast doradzanie rządowi to nie jest aż taki wielki problem, zwłaszcza że na pewnym szczeblu doradcy czy pracownicy merytoryczni ministerstw pozostają tacy sami przez lata, rządy się zmieniają, a pan ciągle w komisjach Ja liczę na efekty, a przynajmniej niepsucie. Dla mnie MM może nic nie robić, uśmiechać się i puszczać ppt byle nic nie sp...ł.
Co do tych emocji - ja nie czuję się oszukany przez MM, tylko przez tego, który mu to przejęcie władzy umożliwił. Jeśli, nie wiem, poszedł jakiś tajny dil z jakąś dziwną organizacją i MM musiał tam się znaleźć, to OK - oburzam się niesłusznie. Ale bardziej prawdopodobny wydaje mi się prostszy scenariusz.
Nie wiem też, jak rozumują wyborcy PO, bo nim nie jestem Ale biorąc pod uwagę racjonalne oczekiwania (ludzie często nie są racjonalni) w określonych warunkach Bierecki mógłby być dobrym premierem PO. Radka czy Borusewicza na wysokich stołkach zaakceptowali, Miśka mniej (odszedł w końcu sam), a Giertycha wcale.
Z Marcinkiewiczem było śmiesznie, z PO wystawili dla jaj kolesia podobnie się nazywającego i wszedł na posła do PE
Faktycznie, przepraszam. Pytanie dotyczyło zdania: "Jakoś wyjaśnia dlaczego krytykują jego (bo nie lubią, źle mu z oczu patrzy), a innych nie (bo są wspaniali, dobrzy ludzie, niezłomni i w ogóle)". Ale chyba już Kolega odpowiedział tutaj: Może Szanowny uzupełnić, jeżeli chce.
Musiałby to być ktoś nieodwracalnie niemodny (da się tak?), żeby analogia była dobra. Ktoś jak Marek Suski, tylko bez takiego stażu w PiS.
Profesor, Warszawa, prawo, UW, kumpela Hajki.
https://www.wprost.pl/galeria/10834/3/Mateusz-Morawiecki-premierem-Memy-po-rekonstrukcji-rzadu.html
A jednak Izrael nie zachował się rozumnie.
(mam nadzieję, że nie pomyliłem, który szejtan jest który)
@Polmisiek - myślę, że o ile solidarna gospodarka jeszcze kręci może i większość wyborców PiS, o tyle "rozliczenie z komuną" dzisiaj, kiedy pewnie jakieś 40% jak nie więcej ludzi w ogóle komuny nie pamięta, to już głównie najbardziej radykalnych (nie mówię, że rozliczenia są złe). Profil wyborcy PiS jest zróżnicowany, zresztą rozrzut terytorialny pokazuje, że PiS przejął część województw po Kwaśniewskim, a chyba dla głosujących w 1995 r. na Kwacha rozliczenie komuny to nie jest jakiś priorytet. Pomijając, że Morawiecki kiepską bo kiepską, ale i tak ma lepszą kartę antykomunistyczną niż Piotrowicz czy Jasiński.
"To element nacisku i nieprawdziwej oceny stanu prawnego. Nigdzie w ustawie nie ma napisane, że pozytywne rozpatrzenie odwołania oznacza złamanie prawa. Wręcz przeciwnie
— powiedział Krzysztof Łapiński w rozmowie na antenie tvn24".
Ktoś tu najwyraźniej próbuje zrobić z ludzi idiotów na antenie TVN 24.
Przecież Pan Antoni Macierewicz, mówiąc o możliwości złamania prawa, nie miał na myśli procedury odwoławczej jako takiej, tylko jej skutek w tym konkretnym przypadku. Stwierdził, że gdyby przywrócono uprawnienia wątpliwemu generałowi, musiałoby to nastąpić z naruszeniem prawa. A nie, że każda procedura odwoławcza zakończona pozytywnie jest naruszeniem prawa.
Strasznie mnie denerwuje taka intelektualna nieuczciwość. To wg mnie o wiele gorszy postępek niż kradzież czy pobicie.