rozum.von.keikobad napisal(a): Doboru spraw nie robią prezesi - zazwyczaj, jeśli były przypadki patologiczne (były), to i tak wszystko załatwia teraz system losowań. "Zwykła dyscyplina pracy" - jak pisałem, to jest bez realnych sankcji. Sądownictwo dyscyplinarne - dalej jest sądownictwem i dalej (przed reformą i po) żaden prezes nie może polecić sędziom dyscyplinarnym wydać konkretnego rozstrzygnięcia Orzecznictwo SN - jw.
Podsumowując, w ogóle nawet nie chodzi o to, czy reforma sądów jest taka radykalna, czy nie i czy to są rozwiązania dobre czy nie, ale że w ogóle reforma sądownictwa nie jest ani tym, co się dość powszechnie uważa, ani nie jest choćby w małym stopniu spełnieniem licznych chaotycznych postulatów, które tu czytałem w 2016 r. Co było celem reformy napisałem w innym wątku i on został spełniony.
To o czym dyskutujemy to bardziej kwestia wiary niż faktów. Jasne ze losowanie załatwia dobór składu sędziowskiego. Ja traktuję reformę samych sądów jako jedna z pakietu, a to był jej pierwszy element bez wet. Doboru składów mogli dokonywać prezesi. Dokonywali tego czasem i niekoniecznie w sposób ostentacyjny, nawet przeciwnie. Wystarczy że mogli to robić. Nie zajmowali się tym w większości spraw neutralnych i drobnych bo i po co. Tak się jednak składało ze w najważniejszych sprawach de facto politycznych nagle wyskakiwał sędzia Tuleja albo Łączewski. Nie rozumiem co to znaczy dyscyplina pracy bez sankcji. Czy to znaczy że sędzia może spóźniać się do pracy, przychodzić na gazie itp? Sądownictwo dyscyplinarne dotychczas było sądownictwem korporacyjnym i jego realnym zadaniem była obrona korporacji, członków korporacji, przed odpowiedzialnością wobec społeczeństwa w tym innych władz z wybieralnymi w wyborach powszechnych włącznie. Zobaczymy jakie będzie teraz gdy nie będzie wybierane przez korporację.Podobnie z orzecznictwem SN. Musi być realna sankcja i realna odpowiedzialność przed światem zewnętrznym. Może ta reforma jest niedoskonała ale zbliża nas do tego. Poprzedni stan to była samowola korporacyjna.
Dla kogoś, kto myśli, że sędziów obowiązuje (przed i po reformie) obowiązek odbijania się o jakiejś godzinie to niewątpliwie kwestia wiary, bo wiedza o działalności i pracy sądów jest bliska zeru.
No ja wiem że sędzia sobie pracuje głównie w domu, albo i nie, wedle swojego tempa. Któż, w tym Prezes Sądu, śmiałby kontrolować taką figurę. Ja wiem że sędzia jednak do budynku sądu chadza. No z pewnością na rozprawy ze swoim udziałem. Pewnie też na jakieś zebrania i szkolenia oraz spotkania. Niestety nie znam grafiku prac żadnego sędziego. Nie wydaje mi się aby brak tej wiedzy wyłączał mnie z dyskusji.Jako osoba mająca pewne pojęcie i spore doświadczenie w zarządzaniu potrafię wnioskować o jakości, intensywności i wydajności pracy na podstawie jej wyników nawet wyrywkowych, porównań nawet niekompletnych, migawkowych obserwacji, opinii innych osób itp. To nie jest wiedza pewna, o ile taka w sprawach społecznych istnieje, ale wystarczająca do wyrabiania sobie opinii i podejmowania decyzji, nazwijmy je, suboptymalnych. Taką decyzją suboptymalną jest przykręcenie sędziom śruby i ograniczenie ich samowoli. Podniesione łby wbije się w asfalt i będzie można pojechać bardziej gładko niż dotychczas. Wspomni Kolega moje słowa. Nowy KRS się wybierze, skład SN zmieni. Za pół roku albo rok pierwsze sprawy dyscyplinarne ruszą i pierwsze kasacje nadzwyczajne się pojawią. Niektóre dopiero przed wyborami parlamentarnymi.
Gdyby to nie był tylko rażący przykład niewiedzy wychodzącej z każdego posta...
Ale może się mylę? Mam wspomnieć Kolegi słowa. Ok, powiedzmy sprawdzam. Co konkretnie zmieni się w sądownictwie i kiedy. Chcę rzeczy policzalne, coś w stylu "100 skazanych na wylot z zawodu na 100-lecie niepodległości" no dobra, ale już bez żartów, to muszą być rzeczy do konkretnego sprawdzenia, np. przyspieszenie spraw (w konkretnych wskaźnikach), poprawa ocen społecznych według określonej sondażowni itd., w liczbach, w procentach. Proszę podać jakiekolwiek kryteria kiedy mamy "wspomnieć Kolegi słowa" i co konkretnie. Żeby znowu nie było jak z oświadczeniami majątkowymi, których nikt nie czytał, nic nie zmieniły i nagle "wiadomo było że to nie spektakularne" itd.
Antoni Macierewicz @Macierewicz_A 1.02.2018 12:48 To wielki sukces Polski: #MON potwierdza, że rakiety Patriot będą za 1/2 podanej przez Kongres USA ceny, tak jak przekazałem kierownictwu Państwa 6.01.2018 r. Gratuluję negocjatorom, płk Marciniakowi, ministrowi @KownackiBartosz i zarządowi #PGZ. Zadanie wykonane.
raste napisal(a): Po co On to upublicznia? To niepoważne.
Dlaczego? Przecież AM mówił o tym wszystkim bardzo wyraźnie jeszcze jako minister MON (np.w wywiadzie np. w TVRepublika). Tylko nie do wszystkich dotarło, jak widać. A teraz czemu się dziwicie? Że podkreśla zasługi wywalanych na bruk ludzi, którym zawdzięczamy ten korzystny obrót spraw? Dlaczego ma milczeć?! Żeby było milusio i żeby o Kownackim i Marciniaku słuch zaginął. Tak?
7dmy napisal(a): Cena jest jednym z bardzo wielu problemów takich negocjacji, może być równie dobrze zmyłką bo inne zmienne są nie do przyjęcia. Zwłaszcza teraz kiedy wiemy jakiego typu sojusznikiem są USA, czas na szampana będzie dopiero po podpisaniu umowy.
Takie przedwczesne kłapanie odsłania nas i osłabia.
To jeszcze tylko dopytam, Kolega, oczywiście wysłuchał tegoż przedwczesnego kłapania AM, tak?
7dmy napisal(a): Wysłuchałem i wynika z tego że umowa nie jest jeszcze podpisana, bo Pan Macierewicz spodziewa się tego do końca pierwszego kwartału. Oznacza to że proces negocjacji trwa.
Ta odpowiedź niewątpliwie mnie osłabiła. Mistrzostwo erystyki. Chylę czoła i się wycofuję z dyskusji.
Acha, informacja, której udzielił minister AM (swoją drogą niedawno odpierałam zarzut, że kogoś tu minister nie raczył informować:) w żadnym stopniu nie mogła wpłynąć na wynik negocjacji z USA. Być może wysłuchaliśmy różnych wywiadów.
Przetarg podzielony jest na dwa etapy; szkoda, że nie wynegocjowano od razu ceny drugiego. Zobaczymy jaka będzie cena za drugi etap i jakie będą koszty utrzymania systemu, które są zawsze wyższe, niż cena za sam system.
Miała być też produkcja w Polsce (50% min. jak powiadał AM), ale chyba nie będzie, bo po dwóch latach AM zrozumiał jak działa polski przemysł zbrojeniowy. Szkoda tylko, ze jak już ogarnął trochę resort i przestał opowiadać banialuki, to go wywalono.
Za dużo gada i tyle. Za dużo i bez wystarczającego pokrycia w realiach, bez sprawdzenia, bez analizy konsekwencji. No gada ładnie ale niechlujnie przygotowany. Gada pochopnie i bez potrzeby, no chyba ze z małostkową osobistą i pijarową intencją.
tym bardziej, że to żaden sukces - miało być 8 docelowych baterii i polonizacja za 30 mld zł. Jest 2 baterie w standardzie przejściowym bez polonizacji za "połowę" czyli ok. 17,5 mld
"Brukowanie dobrymi chęciami które doprowadziłoby do upadku całej dobrej zmiany" tak powiedzial Szeremietiew o MO Macierewicza
Komentarz
Ale może się mylę? Mam wspomnieć Kolegi słowa. Ok, powiedzmy sprawdzam. Co konkretnie zmieni się w sądownictwie i kiedy. Chcę rzeczy policzalne, coś w stylu "100 skazanych na wylot z zawodu na 100-lecie niepodległości" no dobra, ale już bez żartów, to muszą być rzeczy do konkretnego sprawdzenia, np. przyspieszenie spraw (w konkretnych wskaźnikach), poprawa ocen społecznych według określonej sondażowni itd., w liczbach, w procentach. Proszę podać jakiekolwiek kryteria kiedy mamy "wspomnieć Kolegi słowa" i co konkretnie. Żeby znowu nie było jak z oświadczeniami majątkowymi, których nikt nie czytał, nic nie zmieniły i nagle "wiadomo było że to nie spektakularne" itd.
Załatwił za pół ceny! A mógł zatrzymać negocjacje!
i nie za pól ceny tylko pól górnego maksymalnego limitu ceny
i ani słowa o offsecie "przynajmniej 50%"
Dlaczego ma milczeć?!
Żeby było milusio i żeby o Kownackim i Marciniaku słuch zaginął. Tak?
A po negocjacjach można? Z pewną nieśmiałością zapytam. Bo się nie znam. Zarobiona jezdę.
Kolega oczywiście wysłał list z podziękowaniami do Antoniego Macierewicza, któremu Ojczyzna Umiłowana Nasza te patryoty, czy jak im tam zawdzięcza...
Acha, informacja, której udzielił minister AM (swoją drogą niedawno odpierałam zarzut, że kogoś tu minister nie raczył informować:) w żadnym stopniu nie mogła wpłynąć na wynik negocjacji z USA. Być może wysłuchaliśmy różnych wywiadów.
Miała być też produkcja w Polsce (50% min. jak powiadał AM), ale chyba nie będzie, bo po dwóch latach AM zrozumiał jak działa polski przemysł zbrojeniowy. Szkoda tylko, ze jak już ogarnął trochę resort i przestał opowiadać banialuki, to go wywalono.
"Brukowanie dobrymi chęciami które doprowadziłoby do upadku całej dobrej zmiany" tak powiedzial Szeremietiew o MO Macierewicza