1. ze dwadzieścia lat temu w procedurze adopcyjnej była konieczność przestawienia zaświadczenia o niechorowaniu na gruźlicę. 2. przez dziesiątki lat homoseksualizm był chorobą psychiczną, wykreślony z rejestru został nie w drodze konsensusu tylko w czasie posiedzenia ekspertów, na który zostali zaproszeni tylko niektórzy, starannie wybrani.
APA. Co warto dodać kiedy 30 lat później ci sami eksperci wydali oświadczenie że na chwilę obecną nie ma zadnych dowodów ani przesłanek by uważać homoseksualizm za genetycznie warunkowany to skwitowano to " to tylko jeden głos w dyskusji naukowej". 30 lat wcześniej nie było dyskusji lecz głosowanie, dzisiaj już się nawet nie głosuje w nauce, za duże ryzyko jednak.
""W Kanadzie został wydany nakaz przez sędziego w związku z aresztowaniem ojca za nazwanie swojego biologicznego dziecka płci żeńskiej „córką” i określanie jej zaimkami „ona” i „jej”. Robert Hoogland jest ojcem biologicznej 14-latki, która identyfikuje się jako osoba transpłciowa i woli używać męskich zaimków. Hoogland wielokrotnie nazywał tę osobę swoją córką, chociaż sąd tego zabronił.
We wtorek o godzinie 10 czasu Vancouver, Hoogland poddał się sądowi w odpowiedzi na nakaz prokuratora generalnego Kolumbii Brytyjskiej o aresztowanie za pogardę. Mężczyzna został aresztowany i osadzony w więzieniu. Nakaz został wydany przez sędziego 4. marca 2021 roku. Hoogland sprzeciwia się przeprowadzaniu przez jego dziecko procedur medycznych „afirmacji płci” i wielokrotnie wyrażał ten sprzeciw w nadziei, że uratuje swoje dziecko przed nieodwracalną zmianą. Kanadyjski system medyczny, system prawny i matka dziecka chcą przyspieszyć społeczną i medyczną transformację dziecka.
14. grudnia 2020 roku Hoogland został zmuszony przez sędziego Mazariego do przestrzegania umowy w sprawie „zmiany płci” jego czternastoletniej córki i zabronił nazywać swojego biologicznego dziecka córką. W odpowiedzi Hoogland odniósł się do swojego prawa do wolności słowa. "Kiedy pojawił się w sądzie rodzinnym, sędzia zmusił go do siedzenia na ławie oskarżonych" - powiedział prawnik Hooglanda, Carey Lind, mimo że mężczyzna nie był winny żadnego przestępstwa. Sędzia nazwał go „oskarżonym”.
Hoogland opowiedział swoją historię. Dziecko miało złożone problemy, ale sąd uznał je za dysforię płciową. Małżeństwo Hooglanda z matką dziecka rozpadło się. Powiedział, że w klasach 5 i 6 jego córka „wpadała w kłopoty i zadawała się z chłopcami”, więc umówili się na spotkanie z pedagogiem szkolnym. W klasie siódmej zauważył, że ściąła długie włosy i zaczęła nosić toupé. Dodał, że zakochała się w dwóch nauczycielach i podjęła próbę samobójczą.
Hoogland odkrył, że szkoła pokazywała jego córce SOGI 123, materiały edukacyjne dotyczące seksualności i tożsamości płciowej w Kolumbii Brytyjskiej. W klasie 7 dziecko było już określane innym imieniem. Pedagog szkolny zmienił imię dziecka, nie mówiąc o tym rodzicom. Szkoła "dokonała społecznej transformacji" dziecka biologicznie płci żeńskiej z własnej inicjatywy, przy udziale psychologa, dr Wallace'a Wonga. Kiedy Hoogland towarzyszył dziecku na konsultacji z Wongiem, psycholog poradził dojrzewającemu dziecku, aby wzięło testosteron. Wong skierował dziecko na oddział endokrynologii w miejscowym szpitalu. W międzyczasie Hoogland szukał rozwiązań w zakresie zdrowia psychicznego, aby pomóc dziecku bez leków.
Podczas pierwszych wizyt dziecka w szpitalu, wprowadzono w życie plan leczenia. Zarówno dziecko, jak i jego matka - była żona Hooglanda - podpisali formularz zgody, w którym wyraźnie stwierdzono, że „leczenie” jest eksperymentalne, co oznacza, że zalecający leczenie endokrynolodzy nie znali długoterminowego wpływu na zdrowie. Barbara Findley, prawniczka zajmująca się tożsamością płciową, reprezentowała dziecko w sądzie. Sędzia zdecydował, że najlepszym interesem dorastającej córki jest zniszczenie jej długoterminowego zdrowia, aby jej ciało wyglądało bardziej jak męskie. Hoogland z kolei uważa, że najlepszym interesem jego córki jest ochrona zdrowia, na wypadek gdyby znalazła się wśród około 85 procent dzieci, które po zakończeniu okresu dojrzewania porzucają przekonanie, że są płci przeciwnej.
Powiedział: „Oto jestem, siedzę tam jako rodzic i patrzę, jak niszczone jest doskonale zdrowe dziecko, i nie mogę zrobić nic innego, jak tylko siedzieć z boku. Mogę tylko się zgodzić, lub zostać wrzuconym do więzienia". Sąd uznał, że zgoda ojca nie ma znaczenia. Sędzia poszedł o krok dalej, deklarując, że rodzice dziewczynki muszą potwierdzić „tożsamość płciową” swojego dziecka i odnosić się do dziecka tak, jakby było ono biologiczną kobietą z "niezgodną płcią", która identyfikuje się jako transpłciowa, co oznacza, że dziecko jest chłopcem. Gdyby tego nie zrobili, rodzice zostaliby oskarżeni o przestępstwo przemocy w rodzinie.
Po przesłuchaniu Hoogland udzielił wywiadu The Federalist, mówiąc, że ludzie nie mogą zmienić płci i że duże dawki egzogennego testosteronu zaszkodzą zdrowiu jego wrażliwego biologicznego dziecka płci żeńskiej. Sędzia Mazari następnie w trybie doraźnym skazał Hooglanda za przemoc w rodzinie na tej podstawie, że odmówił on używania preferowanych przez dziecko zaimków męskich. Mazari wydał nakaz aresztowania Hooglanda z powodu używania niepoprawnych zaimków płciowych, odnosząc się do swojej córki.
W 2019 roku Hoogland zastosował się do orzeczenia sądu, mając nadzieję, że jego córka przestanie stosować "leczenie". Jednak w styczniu 2020 roku najwyższy sąd w Kolumbii Brytyjskiej orzekł, że dziecko powinno nadal przyjmować testosteron. Nakazał również Hooglandowi, aby nadal odnosił się do swojego biologicznego dziecka płci żeńskiej za pomocą męskich zaimków.
No, wszystko się mniej więcej zgadza. Parę poprawek i wyjaśnień:
1) Sędzia to nie facet tylko baba: Francesca Marzari. Marzari herself has a long history of LGBT and abortion advocacy with West Coast LEAF* before her 2017 appointed as judge. *West Coast LEAF is the first and only organization in British Columbia, Canada dedicated to promoting women's equality through the law.
2) Powiedział, że w klasach 5 i 6 jego córka „wpadała w kłopoty i zadawała się z chłopcami”.
W oryginale "was hanging out with boys" czyli przebywała, wolała towarzystwo chłopców. Bo „wpadała w kłopoty i zadawała się z chłopcami” ma podtekst seksualny.
3) Pedagog szkolny zmienił imię dziecka, nie mówiąc o tym rodzicom.
Nie. To swąd zmienił. Tzn. Francesca Marzari. "An earlier court ruling allowed [the boy] to change [his] legal name on [his] birth certificate and change [his] gender pursuant to the Vital Statistics Act without the consent of [his] parents." Tu już politycznie poprawne zaimki - dałem w nawiasy.
4)Barbara Findley, prawniczka zajmująca się tożsamością płciową...
Żeby tylko. To to dopiero popierdoleniec: barbara findlay QC is a Canadian lawyer and LGBT rights activist. She stylizes her name without capitals. findlay is the subject of the documentary in particular, barbara findlay. findlay has a law practice in British Columbia specializing in family law for LGBT and child custody cases. findlay has been involved in many cases centring around trans rights. findlay lives with her partner, Sheila Gilhooly, in British Columbia. She describes herself as "a white, cisgender, lesbian, activist lawyer with physical disabilities".
Ciekawe, jak się Kościół będzie tłumaczył z tego, że utrzymywał stosunki dyplomatyczne z tak zbrodniczymi reżymami, zamiast walić po łbie anatemą jak należy.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ciekawe, jak się Kościół będzie tłumaczył z tego, że utrzymywał stosunki dyplomatyczne z tak zbrodniczymi reżymami, zamiast walić po łbie anatemą jak należy.
""W Kanadzie został wydany nakaz przez sędziego w związku z aresztowaniem ojca za nazwanie swojego biologicznego dziecka płci żeńskiej „córką” i określanie jej zaimkami „ona” i „jej”.
Jakbym czytał streszczenie scenariusza thrillers s-f z lat siedemdziesiątych. Film w tonacji noir, z eleganckimi ludźmi u władzy pozbawionymi emocji i gnębionym plebsem, który po kryjomu przekazuje "starą tradycję uczuczowości". Historia zaczyna się, kiedy czuły ojciec odkrywa, że jego córkę nie tylko zindoktrynowali w szkole ale i poddali eksperymentowi. Postanawia walczyć... gatunek: thriller s-f, rok premiery: 1971, czas akcji w filmie: 2021
"Jordan Peterson informuje, że film ze sprawy Roberta Hooglanda, który przetłumaczyłem w poprzednim poście, nie jest już dostępny na Youtube dla osób mieszkających na terenie Kanady. Czyli wygląda to tak: Państwo zaczyna "przejmować" dzieci od ich rodziców i decydować za nich o przyszłości ich pociech, grożąc rodzicom więzieniem, jeśli się sprzeciwią. Giganci mediów społecznościowych usuwają możliwość zapoznania się ze sprawą. Wysłuchania jednej strony konfliktu. Wielkie korporacje technologiczne współpracujące z aparatem państwa. To się nie może skończyć inaczej niż niewyobrażalną tyranią w bliższej niż nam się wydaje przyszłości."
"Obejrzyjcie ten materiał filmowy z lipca 2020 roku odnośnie sprawy, którą wczoraj opisałem. Jest tam kilka rzeczy, które nie pojawiły się w poście. Dla mnie najbardziej szokujące: - Gdyby oboje rodziców nie zgodzili się na przyjmowanie testosteronu przez ich biologiczną córkę, na mocy orzeczenia sądu ich brak zgody nie miałby żadnego znaczenia. Państwo dosłownie ustawia się ponad wolę rodziców. Przejmuje od nich kontrolę nad dzieckiem. - Zmuszanie rodziców do uznania nowej tożsamości ich dziecka, pod groźbą więzienia. - Sponsorowanie przez państwo zmiany płci. - Pasja z jaką państwo zwalcza rodziców takich jak bohater tej historii jest przerażająca. Obleśna. Dlatego lewica próbuje (a właściwie już odniosła sukces w tej materii) uznać misgendering za przemoc. Aby rodzice tacy jak Rob, mogli być potem skazywani na więzienie za "przemoc w rodzinie", gdy próbują powstrzymać to... nie dokończę, bo będzie ban. Dawno żadna historia nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Mam nadzieję, że jakieś polskie media opiszą tę sprawę, żeby więcej ludzi wiedziało, co się tam wyrabia."
Reich Nr 3 Narodowo - nie Kanada I socjalistycznie - może Kanada Domy dla umysłowo chorych, w całych Niemczech, od wielkich miast po dziury takie jak Branice i Prószków, trucie i wybijanie. No drogo kosztuje utrzymanie. Lebensborn, rodzenie dzieci z odp. Materiału genetycznego.
Przemko napisal(a): To się nie może skończyć inaczej niż niewyobrażalną tyranią w bliższej niż nam się wydaje przyszłości."
"Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie. Gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony."
Siedmiu nastolatków zwabiło 73-letniego mieszkańca Arnhem na rzekomą randkę do parku. Pobili tam mężczyznę, który zmarł później w szpitalu. Sąd w Amsterdamie skazał ich za morderstwo. (..) Sędzia wydał we wtorek wyrok w głośnej sprawie "łowców pedofilów". W październiku 2020 r. nazwana tak przez media grupa nastolatków w wieku 15-18 lat zwabiła do parku w Arnhem 73-letniego mężczyznę poznanego na randkowym czacie. Chłopcy pobili tam mężczyznę, który zmarł w wyniku poniesionych obrażeń. Sąd wymierzył im kary od 6 do 12 miesięcy pozbawienia wolności oraz prace społeczne. Są również zobowiązani zapłacić 60 tys. euro rodzinie zamordowanego.
Całość, tej informacji z Niderlandów. Na dokładkę, odrobinę statystyki, ale nie potrafię jej zweryfikować:
Nie ma precyzyjnych danych dotyczących pedofilów mieszkających w Niderlandach. Dziennik "Trouw" szacuje, że jest ich od kilkudziesięciu do ponad stu tysięcy. Tylko niewielka część z nich to kobiety. "Szacuje się, że od 1 do 3 procent męskiej populacji w Holandii to pedofile" - mówi dziennikowi seksuolog Erik van Beek.(..)
Źle rozumiane współczucie w ujęciu perspektywy historycznej.
Jakiś czas temu czytałem jak łowcy pedofilów kogoś złapali ( w Polsce ). Wszystko transmitowane live na mediach społecznościowych ( akcja łapania ). Od takich rzeczy jest policja a nie jakaś zbieranina idiotów. Która zarabia na frajerach wspierających takie chore akcje.
posix napisal(a): Jakiś czas temu czytałem jak łowcy pedofilów kogoś złapali ( w Polsce ). Wszystko transmitowane live na mediach społecznościowych ( akcja łapania ). Od takich rzeczy jest policja a nie jakaś zbieranina idiotów. Która zarabia na frajerach wspierających takie chore akcje.
Ba, jest nawet dedykowany paradokument w telewizorze.
Wszystko to wpisuje się w szerszy nurt, który nie wiem jak nazwać jednym słowem: jest obecna wśród ludzi potrzeba znalezenia słusznej sprawy, której trzeba bronić dając upust nienawiści w stronę konkretnych osób zagrażających słusznej sprawie.
Fajny postęp postępu dotknął właśnie muzykanta Skibę i jego Wielgi Cyc:
Krzysztof Skiba AFRYKAŃSKA ZADYMA TO NIE JEST KRAJ DLA DOBRYCH LUDZI To jest niestety prawdziwa historia. I to z wczoraj. Dzieci z założonej przez polskich misjonarzy szkoły muzycznej w Republice Środkowej Afryki nagrały swoją wersję piosenki Makumba zespołu Big Cyc. Spośród wielu propozycji piosenek dzieciaki wybrały Makumbę, bo spodobał się im refren tej piosenki, w którym padają słowa „Polska Afryka, Afryka, Polska”. Tekst piosenki oprócz refrenu został zmieniony i opowiada o rzeczywistości dzieciaków w tym kraju. Inicjatorem nagrania i autorem nowego tekstu był współpracujący z Big Cycem trębacz Norbert Wardawy który przez pół roku pracował tam jako wolontariusz i uczył grania dzieciaków na instrumentach. Do piosenki młodych muzyków z African Music School nakręcono teledysk. Powstała idea, aby dzieciaki zaprosić do Polski na występy. W tym celu zorganizowano zbiórkę pieniędzy na zrzutka.pl Aby promować zbiórkę Big Cyc pojawił się wczoraj w popularnym programie Dzień Dobry TVN, w którym pokazano fragment teledysku z udziałem dzieci z Republiki Środkowo Afrykańskiej. I wybuchł skandal. Powiem, szczerze, że spodziewałem się ataków narodowców, rasistów i kiboli, którzy przy różnych tego typu pomocowych akcjach dla uchodźców (większość dzieci z teledysku, to uchodźcy wojenni z targanego konfliktami i pogrążonego w chaosie kraju) zawsze głoszą populistyczne hasła o tym, że pomoc potrzebna jest u nas w kraju, a nie gdzieś tam daleko, a tak w ogóle to po co pomagać „nierobom” i „Murzynom”. Tymczasem wściekły atak na zespół przeprowadzili zwolennicy lewej strony sceny politycznej, którzy zaatakowali nas za promowanie „stereotypów o Afryce”, „kolonializmu” a nawet „wyższości białej rasy”. Zespół zmieszano z błotem nie mając pojęcia o tym, jaka jest prawdziwa sytuacja i kontekst całej sprawy. Papierowi obrońcy poprawności politycznej z wysokości swych eleganckich komputerów, potępili i wyśmiali nie tylko piosenkę, ale także całą akcję pomocy uważając ją za coś w rodzaju internetowego żartu w złym guście. Po raz pierwszy w życiu zrozumiałem co może czuć Jurek Owsiak atakowany bezpardonowo przez PiS i TVP, za swe akcje pomocowe i oskarżany za lans czy nieuczciwość. Co do zarzutów do tekstu utworu, to warto zaznaczyć, że zmieniony tekst piosenki był konsultowany z czarnoskórymi nauczycielami szkoły muzycznej i opowiada po prostu prawdę o sytuacji tych dzieci. W Republice Środkowej Afryki panuje analfabetyzm i bieda. Dzieciaki już w wieku szkolnym zmuszane są do pracy. Krajem rządzi klika, która pozwala międzynarodowym mafiom biznesowym na eksploatacje cennych złóż uranu, złota i diamentów. Jedyną pozytywną robotę wykonują w tym kraju POLACY z misjonarzem Benedyktem Pączkiem na czele (to on tańczy z dziećmi i śpiewa w teledysku) , który dzięki krakowskiej fundacji AKEDA zbudował tam pięć lat temu szkołę. To Polacy tym dzieciom zbudowali tę oazę, w której mogą się nauczyć angielskiego i poznać tajemnice instrumentów muzycznych. Budowa szkoły w kraju bez dróg i praktycznie bez dostępu do materiałów budowlanych nie była łatwa. To polscy księża pomagają utrzymać ten przybytek i dbają o wyżywienie tych dzieci. Jeśli ktokolwiek broni w tych czasach honoru księży to właśnie oni. To Polacy zakupili dla tych dzieci instrumenty muzyczne. To m.in. muzyk Big Cyca pomógł im nauczyć się na nich grać. Zarzut, że piosenka utrwala stereotypy o Afryce jest nieprawdziwy i pisany z pozycji wiedzy turysty. W kraju tym nie ma praktycznie niczego oprócz piasku i biedy. To nie bogata RPA czy Kenia. Nie ma też słoni i żyraf, o czym śpiewa czarnoskóry wokalista African Music School. Takie są fakty. Teledysk nie kłamie. Widać wyraźnie, że dzieciaki mają radość ze wspólnego grania. Ta piosenka jest o ich szkole, a jest to coś, co mają tam najcenniejszego. I taka jest PRAWDA wyśpiewana w piosence. Także w tym fragmencie, który był najbardziej krytykowany o tym, że „białas” (misjonarz Benek Piątek) przyjechał tam, w to zapomniane przez WAS WSZYSTKICH miejsce i zbudował tym dzieciakom radość i nadzieję. Te dzieci świetnie odnajdują się w rytmie , w muzyce i w tańcu, bo to jest ich dziedzictwo kulturowe. I przez muzykę najłatwiej do nich dotrzeć ze szlachetnym przesłaniem całej akcji, które brzmi INSTRUMENTY ZAMIAST BRONI. Zespół Big Cyc prowadził już akcje pomocy tej szkole, a teraz wsparliśmy zbiórkę funduszy na przyjazd najzdolniejszych uczniów do Polski. Piosenka miała tylko pomóc w zbieraniu potrzebnych kwot i być reklamówką filmową szkoły. Pomysłodawca Norbert Wardawy, który jako wolontariusz pracował tam, przez pół roku otarł się o śmierć. Dwa razy zachorował ciężko na malarie i był świadkiem napadu terrorystycznego w okolicy. W kraju, w którym kiedyś rządził krwawy dyktator Bokassa nie ma polskiej ambasady. Ministerstwo Spraw Zagranicznych kategorycznie odradza polskim obywatelom podróżowanie do tego miejsca, uważając takie wyprawy za niebezpieczne dla zdrowia i życia. Tymczasem siedzący w wygodnych fotelach, zaczytani w mądrych bredniach aktywiści polskiej lewicy opluli pracę Norberta, polskich misjonarzy i pomoc Big Cyca. Mam nadzieje, że swoim atakiem nie storpedują tej fantastycznej akcji, która nie jest żadnym „neokolonializmem” tylko udowadnia, że muzyka potrafi przekraczać granice kulturowe i polityczne, a zwykła, prosta piosenka pomagać ludziom bez względu na rasę, trudności i odległości. Na koniec ciekawy kontekst warszawski tej historii. W studiu TVN przy Marszałkowskiej, Norbert Wardawy wystąpił w przepięknym, mocno kolorowym stroju przywiezionym z Afryki. Bardzo odróżniał się tym wdziankiem od naszych czarnych, rockowych kompletów. Wychodząc ze studia Norbert przebrał się w swoje zwykłe, polskie, dresowe ubranie. – Dlaczego zdejmujesz ten przepiękny, afrykański kostium? – zagadałem. - Krzysiek to jest przecież Polska. Wezmą mnie w tym stroju za LGBT, a w najlepszym wypadku za dziwaka. Nie chce dostać w ryj. I to jest Drodzy Państwo CAŁA PRAWDA o Polsce 2021. Z każdej strony możesz dostać w łeb. Od prawaków za kolorowe gacie, a od lewicy za działanie niemieszczące się w wymyślonych przez nich ideologicznych modelach i wzorcach. Tak dzieje się zawsze wówczas, gdy zamiast głowy masz ideologię, a zamiast serca kamień. To nie jest kraj dla dobrych ludzi. Nie poddawajmy się zniechęceniu. Durnie są po każdej stronie barykady. Apeluję o wpłaty na rzecz dzieciaków z African Music School. https://zrzutka.pl/ams Teledysk młodych muzyków z African Music School #bigcyc #akeda #africanmusicschool
Komentarz
2. przez dziesiątki lat homoseksualizm był chorobą psychiczną, wykreślony z rejestru został nie w drodze konsensusu tylko w czasie posiedzenia ekspertów, na który zostali zaproszeni tylko niektórzy, starannie wybrani.
""W Kanadzie został wydany nakaz przez sędziego w związku z aresztowaniem ojca za nazwanie swojego biologicznego dziecka płci żeńskiej „córką” i określanie jej zaimkami „ona” i „jej”. Robert Hoogland jest ojcem biologicznej 14-latki, która identyfikuje się jako osoba transpłciowa i woli używać męskich zaimków. Hoogland wielokrotnie nazywał tę osobę swoją córką, chociaż sąd tego zabronił.
We wtorek o godzinie 10 czasu Vancouver, Hoogland poddał się sądowi w odpowiedzi na nakaz prokuratora generalnego Kolumbii Brytyjskiej o aresztowanie za pogardę. Mężczyzna został aresztowany i osadzony w więzieniu. Nakaz został wydany przez sędziego 4. marca 2021 roku. Hoogland sprzeciwia się przeprowadzaniu przez jego dziecko procedur medycznych „afirmacji płci” i wielokrotnie wyrażał ten sprzeciw w nadziei, że uratuje swoje dziecko przed nieodwracalną zmianą. Kanadyjski system medyczny, system prawny i matka dziecka chcą przyspieszyć społeczną i medyczną transformację dziecka.
14. grudnia 2020 roku Hoogland został zmuszony przez sędziego Mazariego do przestrzegania umowy w sprawie „zmiany płci” jego czternastoletniej córki i zabronił nazywać swojego biologicznego dziecka córką. W odpowiedzi Hoogland odniósł się do swojego prawa do wolności słowa. "Kiedy pojawił się w sądzie rodzinnym, sędzia zmusił go do siedzenia na ławie oskarżonych" - powiedział prawnik Hooglanda, Carey Lind, mimo że mężczyzna nie był winny żadnego przestępstwa. Sędzia nazwał go „oskarżonym”.
Hoogland opowiedział swoją historię. Dziecko miało złożone problemy, ale sąd uznał je za dysforię płciową. Małżeństwo Hooglanda z matką dziecka rozpadło się. Powiedział, że w klasach 5 i 6 jego córka „wpadała w kłopoty i zadawała się z chłopcami”, więc umówili się na spotkanie z pedagogiem szkolnym. W klasie siódmej zauważył, że ściąła długie włosy i zaczęła nosić toupé. Dodał, że zakochała się w dwóch nauczycielach i podjęła próbę samobójczą.
Hoogland odkrył, że szkoła pokazywała jego córce SOGI 123, materiały edukacyjne dotyczące seksualności i tożsamości płciowej w Kolumbii Brytyjskiej. W klasie 7 dziecko było już określane innym imieniem. Pedagog szkolny zmienił imię dziecka, nie mówiąc o tym rodzicom. Szkoła "dokonała społecznej transformacji" dziecka biologicznie płci żeńskiej z własnej inicjatywy, przy udziale psychologa, dr Wallace'a Wonga. Kiedy Hoogland towarzyszył dziecku na konsultacji z Wongiem, psycholog poradził dojrzewającemu dziecku, aby wzięło testosteron. Wong skierował dziecko na oddział endokrynologii w miejscowym szpitalu. W międzyczasie Hoogland szukał rozwiązań w zakresie zdrowia psychicznego, aby pomóc dziecku bez leków.
Podczas pierwszych wizyt dziecka w szpitalu, wprowadzono w życie plan leczenia. Zarówno dziecko, jak i jego matka - była żona Hooglanda - podpisali formularz zgody, w którym wyraźnie stwierdzono, że „leczenie” jest eksperymentalne, co oznacza, że zalecający leczenie endokrynolodzy nie znali długoterminowego wpływu na zdrowie. Barbara Findley, prawniczka zajmująca się tożsamością płciową, reprezentowała dziecko w sądzie. Sędzia zdecydował, że najlepszym interesem dorastającej córki jest zniszczenie jej długoterminowego zdrowia, aby jej ciało wyglądało bardziej jak męskie. Hoogland z kolei uważa, że najlepszym interesem jego córki jest ochrona zdrowia, na wypadek gdyby znalazła się wśród około 85 procent dzieci, które po zakończeniu okresu dojrzewania porzucają przekonanie, że są płci przeciwnej.
Powiedział: „Oto jestem, siedzę tam jako rodzic i patrzę, jak niszczone jest doskonale zdrowe dziecko, i nie mogę zrobić nic innego, jak tylko siedzieć z boku. Mogę tylko się zgodzić, lub zostać wrzuconym do więzienia". Sąd uznał, że zgoda ojca nie ma znaczenia. Sędzia poszedł o krok dalej, deklarując, że rodzice dziewczynki muszą potwierdzić „tożsamość płciową” swojego dziecka i odnosić się do dziecka tak, jakby było ono biologiczną kobietą z "niezgodną płcią", która identyfikuje się jako transpłciowa, co oznacza, że dziecko jest chłopcem. Gdyby tego nie zrobili, rodzice zostaliby oskarżeni o przestępstwo przemocy w rodzinie.
Po przesłuchaniu Hoogland udzielił wywiadu The Federalist, mówiąc, że ludzie nie mogą zmienić płci i że duże dawki egzogennego testosteronu zaszkodzą zdrowiu jego wrażliwego biologicznego dziecka płci żeńskiej. Sędzia Mazari następnie w trybie doraźnym skazał Hooglanda za przemoc w rodzinie na tej podstawie, że odmówił on używania preferowanych przez dziecko zaimków męskich. Mazari wydał nakaz aresztowania Hooglanda z powodu używania niepoprawnych zaimków płciowych, odnosząc się do swojej córki.
W 2019 roku Hoogland zastosował się do orzeczenia sądu, mając nadzieję, że jego córka przestanie stosować "leczenie". Jednak w styczniu 2020 roku najwyższy sąd w Kolumbii Brytyjskiej orzekł, że dziecko powinno nadal przyjmować testosteron. Nakazał również Hooglandowi, aby nadal odnosił się do swojego biologicznego dziecka płci żeńskiej za pomocą męskich zaimków.
Całość (w języku angielskim): https://thepostmillennial.com/rob-hoogland-canada-prisoner-of-conscience "
Parę poprawek i wyjaśnień:
1) Sędzia to nie facet tylko baba: Francesca Marzari.
Marzari herself has a long history of LGBT and abortion advocacy with West Coast LEAF* before her 2017 appointed as judge.
*West Coast LEAF is the first and only organization in British Columbia, Canada dedicated to promoting women's equality through the law.
http://www.westcoastleaf.org/wp-content/uploads/2015/10/West_Coast_LEAF_2015_annual_report_web.pdf
2) Powiedział, że w klasach 5 i 6 jego córka „wpadała w kłopoty i zadawała się z chłopcami”.
W oryginale "was hanging out with boys" czyli przebywała, wolała towarzystwo chłopców.
Bo „wpadała w kłopoty i zadawała się z chłopcami” ma podtekst seksualny.
3) Pedagog szkolny zmienił imię dziecka, nie mówiąc o tym rodzicom.
Nie. To swąd zmienił. Tzn. Francesca Marzari.
"An earlier court ruling allowed [the boy] to change [his] legal name on [his] birth certificate and change [his] gender pursuant to the Vital Statistics Act without the consent of [his] parents." Tu już politycznie poprawne zaimki - dałem w nawiasy.
4)Barbara Findley, prawniczka zajmująca się tożsamością płciową...
Żeby tylko. To to dopiero popierdoleniec: barbara findlay QC is a Canadian lawyer and LGBT rights activist. She stylizes her name without capitals. findlay is the subject of the documentary in particular, barbara findlay.
findlay has a law practice in British Columbia specializing in family law for LGBT and child custody cases. findlay has been involved in many cases centring around trans rights.
findlay lives with her partner, Sheila Gilhooly, in British Columbia. She describes herself as "a white, cisgender, lesbian, activist lawyer with physical disabilities".
No to dzieciak wpadł w dobre ręce...
👣
🐾
🐾
Może zdrowy świat w końcu się ocknie.
Historia zaczyna się, kiedy czuły ojciec odkrywa, że jego córkę nie tylko zindoktrynowali w szkole ale i poddali eksperymentowi. Postanawia walczyć...
gatunek: thriller s-f, rok premiery: 1971, czas akcji w filmie: 2021
"Jordan Peterson informuje, że film ze sprawy Roberta Hooglanda, który przetłumaczyłem w poprzednim poście, nie jest już dostępny na Youtube dla osób mieszkających na terenie Kanady.
Czyli wygląda to tak:
Państwo zaczyna "przejmować" dzieci od ich rodziców i decydować za nich o przyszłości ich pociech, grożąc rodzicom więzieniem, jeśli się sprzeciwią.
Giganci mediów społecznościowych usuwają możliwość zapoznania się ze sprawą. Wysłuchania jednej strony konfliktu.
Wielkie korporacje technologiczne współpracujące z aparatem państwa. To się nie może skończyć inaczej niż niewyobrażalną tyranią w bliższej niż nam się wydaje przyszłości."
"Obejrzyjcie ten materiał filmowy z lipca 2020 roku odnośnie sprawy, którą wczoraj opisałem. Jest tam kilka rzeczy, które nie pojawiły się w poście. Dla mnie najbardziej szokujące:
- Gdyby oboje rodziców nie zgodzili się na przyjmowanie testosteronu przez ich biologiczną córkę, na mocy orzeczenia sądu ich brak zgody nie miałby żadnego znaczenia. Państwo dosłownie ustawia się ponad wolę rodziców. Przejmuje od nich kontrolę nad dzieckiem.
- Zmuszanie rodziców do uznania nowej tożsamości ich dziecka, pod groźbą więzienia.
- Sponsorowanie przez państwo zmiany płci.
- Pasja z jaką państwo zwalcza rodziców takich jak bohater tej historii jest przerażająca. Obleśna.
Dlatego lewica próbuje (a właściwie już odniosła sukces w tej materii) uznać misgendering za przemoc. Aby rodzice tacy jak Rob, mogli być potem skazywani na więzienie za "przemoc w rodzinie", gdy próbują powstrzymać to... nie dokończę, bo będzie ban.
Dawno żadna historia nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Mam nadzieję, że jakieś polskie media opiszą tę sprawę, żeby więcej ludzi wiedziało, co się tam wyrabia."
https://www.facebook.com/112763457115306/videos/732764230722651
Narodowo - nie Kanada
I socjalistycznie - może Kanada
Domy dla umysłowo chorych, w całych Niemczech, od wielkich miast po dziury takie jak Branice i Prószków, trucie i wybijanie. No drogo kosztuje utrzymanie.
Lebensborn, rodzenie dzieci z odp. Materiału genetycznego.
Nowy wspaniały swiat
Deja vu
Mt 24, 21-22
Ta zaraza nie może przyjąć się i u nas.
Na dokładkę, odrobinę statystyki, ale nie potrafię jej zweryfikować: Źle rozumiane współczucie w ujęciu perspektywy historycznej.
Wszystko to wpisuje się w szerszy nurt, który nie wiem jak nazwać jednym słowem: jest obecna wśród ludzi potrzeba znalezenia słusznej sprawy, której trzeba bronić dając upust nienawiści w stronę konkretnych osób zagrażających słusznej sprawie.
(Zeznania w sprawie Marca Dutrouxa były tyleż interesujące, co niezweryfikowane)