Mnie się najbardziej podoba to, że cała ta awantura prowadzi do likwidacji jakiejkolwiek obecności ras innych niż defaultowa w życiu bublicznym. W Zurychu był "Dom pod Maurzynem"? W Monachium bodaj "ulica Maurzyńska"? Zmienić te nazwy, nie będzie Maurzyn się po frontonach pałętał.
Najfajniej, jak zazwyczaj, wyszło Amerykańcom:
Ktoś to fajnie podsumował: No to jest jak zwykle: Indiańca wyrzucili, ziemię zatrzymali.
Tak jest. W Muzeum Narodowym znajduje się obraz malarki polskiej Anny Bilińskiej. Obraz ma tytuł "Murzynka" i przedstawia Murzynkę. Na szczęście kuratorki zachowały resztki zdrowego rozsądku i zdecydowały o zachowaniu historycznego tytułu dzieła, ale muzeum musiało już wiele razy odpowiadać na oburzone pytania. Do tego stopnia, że całkiem na poważnie brano pod uwagę zmianę tytułu na "Portret modelki" lub inny nieMaurzynowy.
Pigwa napisal(a): Tak jest. W Muzeum Narodowym znajduje się obraz malarki polskiej Anny Bilińskiej. Obraz ma tytuł "Murzynka" i przedstawia Murzynkę. Na szczęście kuratorki zachowały resztki zdrowego rozsądku i zdecydowały o zachowaniu historycznego tytułu dzieła, ale muzeum musiało już wiele razy odpowiadać na oburzone pytania. Do tego stopnia, że całkiem na poważnie brano pod uwagę zmianę tytułu na "Portret modelki" lub inny nieMaurzynowy.
Pigwa napisal(a): Tak jest. W Muzeum Narodowym znajduje się obraz malarki polskiej Anny Bilińskiej. Obraz ma tytuł "Murzynka" i przedstawia Murzynkę. Na szczęście kuratorki zachowały resztki zdrowego rozsądku i zdecydowały o zachowaniu historycznego tytułu dzieła, ale muzeum musiało już wiele razy odpowiadać na oburzone pytania. Do tego stopnia, że całkiem na poważnie brano pod uwagę zmianę tytułu na "Portret modelki" lub inny nieMaurzynowy.
Powinni po prostu spalić ten obraz, bo kto to widział, żeby konterfekt Maurzyna kalał muzeum sztuki w porządnym państwie.
Kurde, z tą lewacką szajbą szału można dostać. Czytam sobie w neciku jakiś tam artykuł o sraniu w banie i ałtor porusza obraz "La Grande Odalisque". Chciałem se obeźrzeć, jak onże wygląda i kazałem Googlowi wygooglać.
Pierwsze wyniki:
Painting colonial culture: Ingres's La Grand Odalisque (artykuł ... https://pl.khanacademy.org › ... › Oświecenie i rewolucja Painting colonial culture: Ingres's La Grand Odalisque ... Jean-Auguste-Dominique Ingres, La Grande Odalisque, 1814, Oil on canvas, 36" x 63" (91 x 162 cm), ...
Wielka odaliska – Wikipedia, wolna encyklopedia https://pl.wikipedia.org › wiki › Wielka_odaliska La Grande Odalisque, Odalisque) – obraz olejny Jean-Auguste-Dominique'a Ingres'a z 1814, obecnie przechowywany w Luwrze. Bezpośrednio po wystawieniu ...
Grande Odalisque - Wikipedia https://en.wikipedia.org › wiki › Gr... Tłumaczenie strony Grande Odalisque, also known as Une Odalisque or La Grande Odalisque, is an oil painting of 1814 by Jean-Auguste-Dominique Ingres depicting an odalisque, ... Medium: Oil on canvas Artist: Jean Auguste Dominique Ingres Dimensions: 88.9 cm × 162.56 cm (35 in × 64 in) Location: Louvre, Paris History · Anatomy · In other works
Zapewne niesłusznie, ale jasna cholera mnie chwyciła, że zanim okażą wyniki merytoryczne, konieczne jest nasrać na malarza, na białasów i całą ich zarzyganą imperialną "kulturę".
Ciekawe1, czy pierekowka dusz im się uda, czy w końcu któraś kropla przegnie pałę goryczy.
posix napisal(a): Od takich rzeczy jest policja a nie jakaś zbieranina idiotów. Która zarabia na frajerach wspierających takie chore akcje.
No a jak, ta policja i sędziowie, to raczej bronią tych pedofili? (Zeznania w sprawie Marca Dutrouxa były tyleż interesujące, co niezweryfikowane)
A o oto i finał tej chorej akcji. Przeklejam co istotniejsze z gwna wyborczego.
"
Do zatrzymania 47-letniego Antoniego przez Elusive Child Protection Unit Poland doszło 1 maja. Kilku mężczyzn w kominiarkach i kombinezonach taktycznych, przypominających uniformy służb specjalnych wywołało mężczyznę przed dom. Całe zdarzenie było transmitowane na żywo za pośrednictwem mediów społecznościowych
(...)
Mimo to Antoniemu P. prokuratura postawiła zarzuty odnoszące się do artykułu 200a Kodeksu karnego, czyli "elektronicznej korupcji seksualnej małoletniego", za co grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Mężczyzna w trakcie przesłuchania przyznał się, że prowadził korespondencję z nieletnimi dziewczynkami. Po przesłuchaniu wyszedł na wolność. Zdaniem prokuratury, dowody nie były wystarczające, by wnioskować o tymczasowy areszt. Dostał za to dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z małoletnimi.
Do swojego domu Antoni P. już nie wrócił. Niedługo po opuszczeniu budynku prokuratury udał się na szlak linii kolejowej między Luzinem a Gościńcem. O godzinie 14:41 dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie otrzymał zgłoszenie o potrąceniu. Jak się okazuje, Antoni P. po prostu usiadł na szynach i czekał na pociąg. Śledczy nie mają wątpliwości, że popełnił samobójstwo. Samobójstwo 47-letniego Antoniego P. podejrzewanego o pedofilię. Wieś huczy od plotek, ale siostra tłumaczy brata
- Wszyscy słyszeli o Antku. Część rodziny nie przyszła na pogrzeb, a ksiądz prosił, żeby nie mówić, co zaszło. Pochowali go szybko i w ciszy - powiedział "Wyborczej" jeden z sąsiadów Antoniego z Luzina, niewielkiej wsi nieopodal Wejherowa. - O zmarłym nie powinno mówić się źle, ale Antoni inteligencją nie grzeszył. Ot, zwykły robotnik, stary kawaler - dodała w rozmowie kolejna osoba, która zastrzegła sobie anonimowość. O Antonim P. nikt nie chciał rozmawiać z dziennikarzami otwarcie.
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" rozmawiał również z siostrą Antoniego. Rodzeństwo mieszkało razem wraz z 10-letnią córką kobiety. Łowcy pedofilów próbowali na nagraniu dopytać się, czy mężczyzna podglądał lub molestował swoją siostrzenicę.
- Nie wie pan, co przeżywamy, jak ludzie nas oczernili. Był długi weekend majowy, wszyscy mieli wolne. Pod dom przychodziły wycieczki, fotografowali nas dzień i noc - opowiedziała kobieta. - To wszystko jest bolesne, ja z bratem mieszkałam. Bardzo dużo mi pomagał. Mam przewlekle chorą córkę i zawsze mogłam liczyć na jego pomoc, jak było trzeba, to na pogotowie nas zawiózł... Nie wiem, jak mam teraz sama sobie poradzić z tym wszystkim. To był lincz na naszej rodzinie - dodała
Fajnie, że my se tu czasem rozważamy, teoretyczno-satyrycznie, że aborcja to w sumie szatanistyczny anty-sakrament i rytuał przejścia.
Tymczasem u Wielgiego Szatana:
Satanistyczna organizacja „Świątynia Szatana” twierdzi, że nowelizacja prawa w stanie Teksas, która de facto bardzo mocno ogranicza możliwość dokonywania aborcji, godzi w „wolność religijną satanistów”. W związku z tym organizacja postanowiła złożyć pozew przeciwko władzom stanowym i gubernatorowi, który podpisał ustawę „Heartbeat”, zwiększającą ochronę życia.
peterman napisal(a): Obawiam się, że to nic nie da. Cokolwiek tam się zbuduje - zaraz znajdzie się bojówka na usługach kogoś potężnego kto ma inne interesy i rozpirzy wszystko w drobny mak. Jak to w Afrykowie.
No, skoro da się budować szkoły, studnie itp, i to rękami ludzi, którzy nie mają broni w ręku, to tym bardziej można z takimi co mają.
Kaznodzieja z Karabinem to dobry model dla Afryki, w rzeczy samej.
Czasami i bez karabinu uda się coś zrobić, jeśli darczyńcy widzą konkret, a z daru korzystają wszyscy ;-)
Dzięki sercanom misjonarze wybudowali 170 studni w Czadzie:
Sęk w tym, że właśnie nie mają "wszyscy" korzystać, a zwłaszcza nie śmiertelni wrogowie chrześcijan. Pojęcie ordo caritatis się kłania. Wszyscy są stworzeni przez Boga, ale nie wszyscy są Dziećmi Bożymi
W wielu rejonach Aryki i Azji kiedyś kwitła wiara, a potem chrześcijanie zostali wygnani, wymordowani lub siłą skonwertowani na islam. Tego chcemy?
los napisal(a): Zrobić na 30 sekund się zawsze da. Pytanie jest tylko takie - kto za rok będzie korzystać z tych studni.
Dobre serducho to najlepszy wynalazek Szatana.
Akurat ze studni wywierconych dzięki sercanom miejscowi chrześcijanie korzystają już od czterech lat. Pewnie uchroniło to wielu od chorób, a w niektórych przypadkach od śmierci, przynajmniej na jakiś czas. Poza tym, jest czymś naturalnym ewangelizować słowem i czynem, mówić o miłosiernym Bogu i świadczyć miłosierdzie, czyż poganie w starożytności nie mawiali o chrześcijanach; "zobaczcie, jak oni się miłują"? Czy ta integralność postawy i świadczona miłość nie jest czymś, co zachęca do zainteresowania się chrześcijaństwem? Zresztą, pytania o czystą wodę pewnie pojawiają się w rozmowach osób ewangelizowanych z misjonarzami - i co oni mieliby im powiedzieć? Że za rok studnia może wpaść w ręce, dajmy na to, muzułmanów i nie opłaca się ich wiercić dla wrogów chrześcijaństwa?
MarianoX napisal(a):
mari.pl napisal(a):
Czasami i bez karabinu uda się coś zrobić, jeśli darczyńcy widzą konkret, a z daru korzystają wszyscy ;-)
Dzięki sercanom misjonarze wybudowali 170 studni w Czadzie:
Sęk w tym, że właśnie nie mają "wszyscy" korzystać, a zwłaszcza nie śmiertelni wrogowie chrześcijan. Pojęcie ordo caritatis się kłania. Wszyscy są stworzeni przez Boga, ale nie wszyscy są Dziećmi Bożymi
W wielu rejonach Aryki i Azji kiedyś kwitła wiara, a potem chrześcijanie zostali wygnani, wymordowani lub siłą skonwertowani na islam. Tego chcemy?
Misjonarze, o których pisałem, wiercą studnie dla ludzi przez siebie ewangelizowanych, z którymi razem żyją. A jeśliby przyszli korzystać z owych studni także okoliczni muzułmanie, to można by to potraktować jako element cichej ewangelizacji. Myślę, że misjonarze nie za bardzo mogą kalkulować, że ewentualnie kiedyś wrodzy chrześcijaństwa mogliby przejąć studnie i wygnać miejscowych chrześcijan, więc nie opłaca się tego robić. Wiarygodność misjonarskiego zaangażowania ucierpiałaby na tym. Można by nawet powiedzieć, że konkretna pomoc w trudnych warunkach życiowych może być zachęta do zainteresowania się Bogiem chrześcijan, a nie np. Allahem i pomocą arabskich szejków.
Znam pojęcie ordo caritatis. Jest rozumnym i koniecznym, aby troszczyć się o osoby sobie powierzone - matka która opiekowałaby się cudzymi dziećmi, a zaniedbywałby swoje, nie spełniałaby dobrze swoich obowiązków. Nie ma tu dyskusji. Byłem i jestem bardzo krytyczny wobec polityki imigracyjnej UE, bo według mnie obcych powinno się przyjmować na zasadzie "rodzinnej" - tzn. na takiej, na jakiej przyjmuje się obcą osobą do grona swojej rodziny, otwiera jej się drzwi swojego domu: zaufanie, podzielane wartości itp. Także i pomysł na program pomocowy Wyszehradu dla wybranego kraju afrykańskiego wymagałby z pewnością wojskowej misji stabilizacyjnej, i to przez dłuższy czas. Ale trzeba siać w takich warunkach, jakie są i sposobami, jakie są dostępne.
Jeśli oduczymy człowieka umiejętności zaspokajania podstawowych potrzeb, zrobimy mu straszną krzywdę. Nie wierzę, by mieszkańcy Czadu dopiero od misjonarzy dowiedzieli się, że woda może być głęboko pod ziemią.
Gazeta Wyborcza, pn. 14.06.2021 KULTURA, Kontynuacja serii książek Alfreda Szklarskiego
Najpierw o tym kim był, skąd się wziął i co pisał. Potem że "Tomek w ..." do dziś ma popularność harro-potterową. W końcu, że fan napisał kolejny tom przygód Tomka! A dokładniej dokończył szkic Szklarskiego nieukończonej księgi.
Z mała uwagą nowego autora.
Dudziak (antropolog kultury, Gorzów)
Jestem wobec Szklarskiego refleksyjnie zdystansowany. W latach 50. powszechnie myślało się o tym, co inne, odrębne czy obce, w sposób jaki znamy z "Tomków". ... Szklarski stosował figurę "romantycznego dzikusa", postaci, której tragiczności losu jesteśmy świadomi, a mimo to jedynym rozwiązaniem, jakie znamy, jest podporządkowanie go normom naszej cywilizacji. To my mamy broń i to my uczymy go naszej , czyli z założenia lepszej, kultury.
Artykuł na szpaltę. A w skrócie - Eskimosi już nie istnieją, są Innuici. "Eskimos" - jak tłumaczy sam Tomek (!) na kartach książki - jest obraźliwe. W książce włożono rozmowę o wyzysku i rasizmie, o cyrku, o kolonialiźmie...
___ O! Na szczęście nic o dżender itp, bo rzecz dzieje się w 1912 roku.
Notka. Alfred Szklarski zmarł w 1992 r., ostatnią książkę cyklu wydano w 1994, pośmiertnie dokończył ją przyjaciel pisarza ks. Adam Zelga. Został jeszcze szkic następnej...
Komentarz
Najfajniej, jak zazwyczaj, wyszło Amerykańcom:
Ktoś to fajnie podsumował: No to jest jak zwykle: Indiańca wyrzucili, ziemię zatrzymali.
→ Aż poczytałem sobie o tej zmianie (IV 2020), czyli wyrzuceniu z masła, po
stu92. latach tam siedzenia, uroczej indianki o imieniu Mia.znikają ludzie
A tu trochę o tem - ciekawe:
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/mnw-bilinska-murzynka/
Natomiast "Murzynka" jest do obejrzenia przez cały czas, na stałej ekspozycji (chyba że zostanie wypożyczona).
fExC óczy i bawi
Pierwsze wyniki: Zapewne niesłusznie, ale jasna cholera mnie chwyciła, że zanim okażą wyniki merytoryczne, konieczne jest nasrać na malarza, na białasów i całą ich zarzyganą imperialną "kulturę".
Ciekawe1, czy pierekowka dusz im się uda, czy w końcu któraś kropla przegnie pałę goryczy.
Dla zainteresowanych sztuką XIX-wieczną:
"
Do zatrzymania 47-letniego Antoniego przez Elusive Child Protection Unit Poland doszło 1 maja. Kilku mężczyzn w kominiarkach i kombinezonach taktycznych, przypominających uniformy służb specjalnych wywołało mężczyznę przed dom. Całe zdarzenie było transmitowane na żywo za pośrednictwem mediów społecznościowych
(...)
Mimo to Antoniemu P. prokuratura postawiła zarzuty odnoszące się do artykułu 200a Kodeksu karnego, czyli "elektronicznej korupcji seksualnej małoletniego", za co grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Mężczyzna w trakcie przesłuchania przyznał się, że prowadził korespondencję z nieletnimi dziewczynkami. Po przesłuchaniu wyszedł na wolność. Zdaniem prokuratury, dowody nie były wystarczające, by wnioskować o tymczasowy areszt. Dostał za to dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z małoletnimi.
Do swojego domu Antoni P. już nie wrócił. Niedługo po opuszczeniu budynku prokuratury udał się na szlak linii kolejowej między Luzinem a Gościńcem. O godzinie 14:41 dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie otrzymał zgłoszenie o potrąceniu. Jak się okazuje, Antoni P. po prostu usiadł na szynach i czekał na pociąg. Śledczy nie mają wątpliwości, że popełnił samobójstwo.
Samobójstwo 47-letniego Antoniego P. podejrzewanego o pedofilię. Wieś huczy od plotek, ale siostra tłumaczy brata
- Wszyscy słyszeli o Antku. Część rodziny nie przyszła na pogrzeb, a ksiądz prosił, żeby nie mówić, co zaszło. Pochowali go szybko i w ciszy - powiedział "Wyborczej" jeden z sąsiadów Antoniego z Luzina, niewielkiej wsi nieopodal Wejherowa. - O zmarłym nie powinno mówić się źle, ale Antoni inteligencją nie grzeszył. Ot, zwykły robotnik, stary kawaler - dodała w rozmowie kolejna osoba, która zastrzegła sobie anonimowość. O Antonim P. nikt nie chciał rozmawiać z dziennikarzami otwarcie.
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" rozmawiał również z siostrą Antoniego. Rodzeństwo mieszkało razem wraz z 10-letnią córką kobiety. Łowcy pedofilów próbowali na nagraniu dopytać się, czy mężczyzna podglądał lub molestował swoją siostrzenicę.
- Nie wie pan, co przeżywamy, jak ludzie nas oczernili. Był długi weekend majowy, wszyscy mieli wolne. Pod dom przychodziły wycieczki, fotografowali nas dzień i noc - opowiedziała kobieta. - To wszystko jest bolesne, ja z bratem mieszkałam. Bardzo dużo mi pomagał. Mam przewlekle chorą córkę i zawsze mogłam liczyć na jego pomoc, jak było trzeba, to na pogotowie nas zawiózł... Nie wiem, jak mam teraz sama sobie poradzić z tym wszystkim. To był lincz na naszej rodzinie - dodała
"
W zasadzie te neologizmy można i do wątku zaimki wkładać.
Tymczasem u Wielgiego Szatana: https://pch24.pl/satanisci-oburzeni-ograniczeniem-aborcji-to-uderza-w-prawo-do-satanistycznego-kultu/
Czasami i bez karabinu uda się coś zrobić, jeśli darczyńcy widzą konkret, a z daru korzystają wszyscy ;-)
Dzięki sercanom misjonarze wybudowali 170 studni w Czadzie:
https://www.misjesercanow.pl/projekty/budowa-studni-w-czadzie
Dobre serducho to najlepszy wynalazek Szatana.
W wielu rejonach Aryki i Azji kiedyś kwitła wiara, a potem chrześcijanie zostali wygnani, wymordowani lub siłą skonwertowani na islam. Tego chcemy?
Ziarno i krew - książka taka
Polecam
Do przebywającego w Zakopanem przedsiębiorcy telegrafuje jego prawnik
Sprawiedliwość zwyciężyła.
Odpowiedź
Apelować!
Znam pojęcie ordo caritatis. Jest rozumnym i koniecznym, aby troszczyć się o osoby sobie powierzone - matka która opiekowałaby się cudzymi dziećmi, a zaniedbywałby swoje, nie spełniałaby dobrze swoich obowiązków. Nie ma tu dyskusji. Byłem i jestem bardzo krytyczny wobec polityki imigracyjnej UE, bo według mnie obcych powinno się przyjmować na zasadzie "rodzinnej" - tzn. na takiej, na jakiej przyjmuje się obcą osobą do grona swojej rodziny, otwiera jej się drzwi swojego domu: zaufanie, podzielane wartości itp. Także i pomysł na program pomocowy Wyszehradu dla wybranego kraju afrykańskiego wymagałby z pewnością wojskowej misji stabilizacyjnej, i to przez dłuższy czas. Ale trzeba siać w takich warunkach, jakie są i sposobami, jakie są dostępne.
netflix
KULTURA, Kontynuacja serii książek Alfreda Szklarskiego
Najpierw o tym kim był, skąd się wziął i co pisał. Potem że "Tomek w ..." do dziś ma popularność harro-potterową. W końcu, że fan napisał kolejny tom przygód Tomka! A dokładniej dokończył szkic Szklarskiego nieukończonej księgi.
Z mała uwagą nowego autora. Artykuł na szpaltę. A w skrócie - Eskimosi już nie istnieją, są Innuici. "Eskimos" - jak tłumaczy sam Tomek (!) na kartach książki - jest obraźliwe.
W książce włożono rozmowę o wyzysku i rasizmie, o cyrku, o kolonialiźmie...
___
O! Na szczęście nic o dżender itp, bo rzecz dzieje się w 1912 roku.
Notka. Alfred Szklarski zmarł w 1992 r., ostatnią książkę cyklu wydano w 1994, pośmiertnie dokończył ją przyjaciel pisarza ks. Adam Zelga. Został jeszcze szkic następnej...