Obecnie prawdziwymi rewolucjonistami są obrońcy przeciętnych ludzi. Rewolucjoniści to obrońcy społeczeństwa prostego, wyznającego podstawowe prawdy ludowe, że człowiek powinien mieć co jeść, gdzie iść do roboty, czy możliwość uwalenia się spać po robocie we własnym mieszkaniu. Rewolucjoniści to obrońcy rodziny jako podstawowej, pierwotnej komórki społecznej. Rewolucjoniści to osoby, które bronią państwa narodowego przed liberalnym kosmopolityzmem, bo tylko państwo może sprawnie zorganizować reformy społeczne. Rewolucjoniści to obrońcy przemysłu państwowego, który może zapewnić tanią energię dla klasy pracującej. Rewolucjoniści to obrońcy Lasów Państwowych, bo to realne dobro wspólne, dbające o polskie środowisko naturalne dla nas wszystkich a nie jakieś, dziwne i podejrzane organizacje ekologiczne z Niemiec. Rewolucjoniści to obrońcy polskiej tożsamości narodowej, wyrastającej nie tylko z martyrologii przegranych powstań, ale także ze zwycięskiej walki 1 i 2 Armii Wojska Polskiego nad najeźdźcą hitlerowskim. Rewolucjoniści to obrońcy wolności wyznawania religii w kontrze do fanatycznych antyklerykałów i gimboateuszy.
Obecnie rewolucjoniści nie mają nic wspólnego z liberalną lewicą - tą z parlamentu i tą ze sqotów. Cała lewica bez wyjątku to lewe skrzydło obozu liberalnego.
Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym jest postmodernistyczna lewica, która wspólnie z wielkimi korporacjami i ambasadą USA walczy o prawa LGBT. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są aborcjonistki walczące o skrobanki, bo tak jest na Zachodzie. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są ekolodzy, indukujący bezmyślnie pomysły i postawy od swoich przełożonych z Niemiec. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są agresywni ateiści, wyzywający osoby wierzące od katoli i talibów. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są wszyscy Ci, którzy plują na własne państwo a puszczają oczko do Unii Europejskiej.
Postmodernizm wszystko wywrócił do góry nogami. To że w Polsce rządzi konserwatywna, socjalna prawica to jedynie drobna anomalia w świecie zachodnim. Po rządach PiSu wszystko wróci do demoliberalnego statusu quo, gdzie państwo się zwija, gdzie granicę się znosi, gdzie masowa migracja taniej siły roboczej jest ok, gdzie geje i lesbijki to najbardziej represjonowane mniejszości na świecie, gdzie religia ekologizmu to podstawowy akt wiary, gdzie janusze i karyny mają swoje miejsce na dole drabiny społecznej.
Dziś w Polsce bycie robotnikiem, katolikiem, rodzicem czy też zwolennikiem państwa narodowego to prawdziwy akt odwagi. Dziś w Polsce bycie gejem, ateistą, singlem i zwolennikiem Unii Europejskiej to nudne, tendencyjne zachowanie, wylewające się z mediów wszystkich nurtów.
Mam nadzieję, że teraz rozumiecie skąd PiSowi ciągle rośnie poparcie w sondażach a Campus Polska i Lewica to kopalnia beki.
christoph napisal(a): Z lewicowego fb Dziś w Polsce bycie robotnikiem, katolikiem, rodzicem czy też zwolennikiem państwa narodowego to prawdziwy akt odwagi. Dziś w Polsce bycie gejem, ateistą, singlem i zwolennikiem Unii Europejskiej to nudne, ...
Celne. "Dziś w Polsce bycie robotnikiem, katolikiem, rodzicem czy też zwolennikiem państwa narodowego to prawdziwy akt odwagi. Dziś w Polsce bycie gejem, ateistą, singlem i zwolennikiem Unii Europejskiej to nudne, tendencyjne zachowanie, wylewające się z mediów wszystkich nurtów."
Ci spod pioruna, zieloni, ateiści, zwolennicy UE to nikt inny tylko konformiści.
Komentarz jest dobry: "Najgorsze jest to, że PiS nie potrafi nawet utworzyć socjalnej prawie-dyktatury jak Orban czy inny Vučić, bo przejmując media naraziłby się amerykańskiej ambasadzie. PiS porządzi 8-12 lat i grzecznie odda władzę liberałom."
TecumSeh napisal(a): Komentarz jest dobry: "Najgorsze jest to, że PiS nie potrafi nawet utworzyć socjalnej prawie-dyktatury jak Orban czy inny Vučić, bo przejmując media naraziłby się amerykańskiej ambasadzie. PiS porządzi 8-12 lat i grzecznie odda władzę liberałom."
Komentarz bez sensu gdyż Jarro to szczery demokrata.
TecumSeh napisal(a): Komentarz jest dobry: "Najgorsze jest to, że PiS nie potrafi nawet utworzyć socjalnej prawie-dyktatury jak Orban czy inny Vučić, bo przejmując media naraziłby się amerykańskiej ambasadzie. PiS porządzi 8-12 lat i grzecznie odda władzę liberałom."
Komentarz bez sensu gdyż Jarro to szczery demokrata.
Mówiono też, że co tam jakiś PiS, Donald Trump - to dopiero wzorzec skuteczności...
TecumSeh napisal(a): Komentarz jest dobry: "Najgorsze jest to, że PiS nie potrafi nawet utworzyć socjalnej prawie-dyktatury jak Orban czy inny Vučić, bo przejmując media naraziłby się amerykańskiej ambasadzie. PiS porządzi 8-12 lat i grzecznie odda władzę liberałom."
Vucicia to bliżej nie znam, ale akurat Orban jest mało socjalny. Kaczyński zresztą, prawdę powiedziawszy też, polityka gospodarcza i zasiłkowa zawsze była u niego jedynie wypadkową polityki państwowej jako takiej. Tu zresztą jest punkt najbardziej zbieżny z Piłsudskim.
TecumSeh napisal(a): Komentarz jest dobry: "Najgorsze jest to, że PiS nie potrafi nawet utworzyć socjalnej prawie-dyktatury jak Orban czy inny Vučić, bo przejmując media naraziłby się amerykańskiej ambasadzie. PiS porządzi 8-12 lat i grzecznie odda władzę liberałom."
Komentarz bez sensu gdyż Jarro to szczery demokrata.
TecumSeh napisal(a): Komentarz jest dobry: "Najgorsze jest to, że PiS nie potrafi nawet utworzyć socjalnej prawie-dyktatury jak Orban czy inny Vučić, bo przejmując media naraziłby się amerykańskiej ambasadzie. PiS porządzi 8-12 lat i grzecznie odda władzę liberałom."
Komentarz bez sensu gdyż Jarro to szczery demokrata.
No to właśnie z sensem, gdyż pomstuje na ów fakt. "nie potrafi" znaczy "nie umie", z sensem byłoby "nie chce" czy coś takiego. Powód też jest od czapy.
@przeszpieg OK, to nie fejk, sprawdziłem. Komentator Guardiana naprawdę zarzucił operatorowi kamery wyszukiwanie "najbardziej aryjskich dzieci w Warszawie" podczas spotkania #POLENG. Tekst jest wciąż widoczny w Google, na stronie Guardiana zmieniony.
Z komentarzy pod tweetem: Anglicy to jedak rasiści.
"Mężczyzna może wszystko". Działacz niemieckich "Zielonych" strollował własną partię i wystartował do zarządu jako kobieta 13.09.2021 22:26
Proponowany przez lewicowych inżynierów społecznych kształt świata obfituje w liczne sprzeczności, paradoksy i oksymorony. Absurd uznawania kogoś za kobietę na podstawie deklaracji "identyfikowania się jako kobieta" wykazał skrajnie lewicowym niemieckim Zielonym, działacz partii z okolic Reutlingen David Allison.
W listopadzie 2019 r. Zieloni rozszerzyli tzw. "statut kobiet" o nową definicję terminu „kobieta”. "Statut kobiet" został wprowadzony w 1986 roku i ma na celu zapewnienie kobietom i mężczyznom równego udziału we władzy i wpływach w partii.
W czerwcu 2020 r. w ramach reformy ustawy o transseksualizmie (TSG) Zieloni wprowadzili do Bundestagu projekt prawa o powszechnym samostanowieniu płciowym (Selbstbestimmungsgesetz). Ustawa ta przewiduje ogólną redefinicję kategorii płci w prawie niemieckim: pojęcie płci nie powinno być już powiązane z cechami fizycznymi i biologicznymi, jak ma to miejsce obecnie, czy być ustalane już przy urodzeniu. Prawna kategoria płci powinna opierać się wyłącznie na odczuciach i pragnieniach danej osoby odnośnie jej „tożsamości płciowej” (Genderidentität), tj. w jakiej społecznej roli płciowej chciałoby żyć. Według tej koncepcji każdy powinien mieć możliwość swobodnego wyboru i zmiany tej na nowo zdefiniowanej płci ze wszystkimi tego prawnymi konsekwencjami. W listopadzie 2020 r. Zieloni przyjęli swój nowy podstawowy program z ważnym punktem o samookreśleniu płci.
Pewnego dnia, przed wyborami do lokalnych władz partii David Allison postanowił zwrócił uwagę na problem, kandydując do lokalnych władz partii jako... kobieta.
- W końcu rozpoczęły się wybory do zarządu. Pierwsze głosowanie dotyczyło miejsc dla kobiet. Zgłosiła się pani Y. Chciałaby nadal być zarządzie. Przez chwilę nic się nie dzieje. Ludzie rozglądają się po sali, ciekawi, czy zgłosi się jeszcze jakaś inna kobieta. Wtedy wstaję i mówię: „Ja się ubiegam”. „Na miejsce przewidziane dla kobiet?” – pyta jeden z członków zarządu. – Tak – odpowiadam. „Jestem kobietą… Przekazałam obecnym odpowiednie informacje. Dziś definiuję siebie jako kobieta i powołuję się na program podstawowy partii i na «statut kobiet».”
Zapadła cisza. "Jesteś kobietą i chcesz zgłosić swoją kandydaturę?" "Tak."
Przy czym w żaden inny sposób nie udawałem. Nie przebrałem się za kobietę, a moje zachowanie i wygląd były jak zawsze. Co więcej: miałem trzydniowy zarost i nosiłem czarne chinosy i jasnoniebieską koszulę z kołnierzykiem i kardiganem, dzięki czemu wyglądałem jak przeciętny, choć trochę sztywniacki, nieco już podstarzały dżentelmen.
Zarząd konsultuje się i szybko decydują: OK! Wszystko jasne! Wydają zgodę na moje kandydowanie. (...) Nastąpiły jednak pytania o moją kandydaturę. „Czy naprawdę jesteś kobietą?” – zapytano.
– Definiuję się jako kobietę – odpowiadam. „Ale jak się czujesz? Jak daleko posunęła się twoja przemiana? Czy znasz już inne osoby transowe? Zajmowałeś się już tym tematem?” „Nie chodzi o to, jak się czuję” - odpowiadam - „tylko o to, że definiuję się jako kobieta. I owszem, zajmowałem się już tym tematem.” „Poważnie myślisz o kandydiowaniu?” – wypytują. – Ależ tak – odpowiadam.
Nie ma dalszych pytań. W sali znów zaległa cisza. - relacjonuje David Allison, który podczas mowy opowiada o tym, jak to "żyje w szczęśliwym związku lesbijskim z żoną cis-gender, ma dwoje dzieci, a jego żona nie wiedziała, że jest lesbijką, kiedy go poślubiła, choć życie niesie ze sobą nieoczekiwane zmiany". Wyjaśnia, ze ubiega się o miejsce w zarządzie na podstawie przepisów wewnętrznych partii. W końcu jednak uznaje, że mają one "bardzo negatywny wpływ na politykę wobec kobiet i poważne konsekwencje w odniesieniu do dobrostanu dzieci i ludzi młodych". Ostatecznie Allison zrezygnował z kandydowania.
W przerwie spotyka się z różnymi reakcjami, radykalne działaczki uznają jego zachowanie za odważne, a zdenerwowana przewodnicząca rady uznaje akcję za "gównianą" i mającą destrukcyjny wpływ na członków.
- Ale wynik wyborów pokazał, że partia ma jednak dobre mechanizmy obronne i że nie wybiera się u nas byle facetów. - mówi przewodnicząca (Allison otrzymał jedynie trzy głosy)
- Rada pozwoliła mi startować do wyborów jako kobieta i na stanowisko kobiece, wiedząc przecież, że jestem mężczyzną. Członkowie co prawda na mnie nie głosowali, ale nie to było celem mojego działania. Zarząd uparcie trzymał się abstrakcji programu politycznego. Słowem, czysty akt mowy. Proste stwierdzenie „jestem kobietą” wystarczyło obecnym, aby uczynić mnie kobietą zgodnie z zasadami partii.
„To bardzo niepokojące” - kołacze mi w głowie w drodze do domu. Niepokojące jest to, że żaden z 30-40 obecnych tam członków partii Zielonych nie sprzeciwił się mojej kandydaturze. Zarząd zatwierdził kandydaturę i uprawomocnił mnie jako „kobietę”. Nikt nie odważył się powiedzieć: „przecież to mężczyzna”. Naszła mnie następująca myśl: oto moja partia całkiem na poważnie chce prawnego zniesienia koncepcji płci opartej na ciele, a od moich przyjaciół partyjnych, nawet jeśli się z tym nie zgadzają, nie należy się spodziewać żadnego oporu. „Mężczyzna u Zielonych może zrobić wszystko co mu się żywnie podoba” – pomyślałem sobie. Jeśli zwyciężą Zieloni, to czy mężczyźni będą mogli robić wszystko w całym społeczeństwie? - komentuje Allison
Komentarz
Beło
Obecnie prawdziwymi rewolucjonistami są obrońcy przeciętnych ludzi. Rewolucjoniści to obrońcy społeczeństwa prostego, wyznającego podstawowe prawdy ludowe, że człowiek powinien mieć co jeść, gdzie iść do roboty, czy możliwość uwalenia się spać po robocie we własnym mieszkaniu. Rewolucjoniści to obrońcy rodziny jako podstawowej, pierwotnej komórki społecznej. Rewolucjoniści to osoby, które bronią państwa narodowego przed liberalnym kosmopolityzmem, bo tylko państwo może sprawnie zorganizować reformy społeczne. Rewolucjoniści to obrońcy przemysłu państwowego, który może zapewnić tanią energię dla klasy pracującej. Rewolucjoniści to obrońcy Lasów Państwowych, bo to realne dobro wspólne, dbające o polskie środowisko naturalne dla nas wszystkich a nie jakieś, dziwne i podejrzane organizacje ekologiczne z Niemiec. Rewolucjoniści to obrońcy polskiej tożsamości narodowej, wyrastającej nie tylko z martyrologii przegranych powstań, ale także ze zwycięskiej walki 1 i 2 Armii Wojska Polskiego nad najeźdźcą hitlerowskim. Rewolucjoniści to obrońcy wolności wyznawania religii w kontrze do fanatycznych antyklerykałów i gimboateuszy.
Obecnie rewolucjoniści nie mają nic wspólnego z liberalną lewicą - tą z parlamentu i tą ze sqotów. Cała lewica bez wyjątku to lewe skrzydło obozu liberalnego.
Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym jest postmodernistyczna lewica, która wspólnie z wielkimi korporacjami i ambasadą USA walczy o prawa LGBT. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są aborcjonistki walczące o skrobanki, bo tak jest na Zachodzie. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są ekolodzy, indukujący bezmyślnie pomysły i postawy od swoich przełożonych z Niemiec. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są agresywni ateiści, wyzywający osoby wierzące od katoli i talibów. Obecnie mainstream w świecie demoliberalnym są wszyscy Ci, którzy plują na własne państwo a puszczają oczko do Unii Europejskiej.
Postmodernizm wszystko wywrócił do góry nogami. To że w Polsce rządzi konserwatywna, socjalna prawica to jedynie drobna anomalia w świecie zachodnim. Po rządach PiSu wszystko wróci do demoliberalnego statusu quo, gdzie państwo się zwija, gdzie granicę się znosi, gdzie masowa migracja taniej siły roboczej jest ok, gdzie geje i lesbijki to najbardziej represjonowane mniejszości na świecie, gdzie religia ekologizmu to podstawowy akt wiary, gdzie janusze i karyny mają swoje miejsce na dole drabiny społecznej.
Dziś w Polsce bycie robotnikiem, katolikiem, rodzicem czy też zwolennikiem państwa narodowego to prawdziwy akt odwagi. Dziś w Polsce bycie gejem, ateistą, singlem i zwolennikiem Unii Europejskiej to nudne, tendencyjne zachowanie, wylewające się z mediów wszystkich nurtów.
Mam nadzieję, że teraz rozumiecie skąd PiSowi ciągle rośnie poparcie w sondażach a Campus Polska i Lewica to kopalnia beki.
"Dziś w Polsce bycie robotnikiem, katolikiem, rodzicem czy też zwolennikiem państwa narodowego to prawdziwy akt odwagi. Dziś w Polsce bycie gejem, ateistą, singlem i zwolennikiem Unii Europejskiej to nudne, tendencyjne zachowanie, wylewające się z mediów wszystkich nurtów."
Ci spod pioruna, zieloni, ateiści, zwolennicy UE to nikt inny tylko konformiści.
Wystarczy wrzucić pierwsze zdanie z tekstu w gugla i jest sznur.
"Najgorsze jest to, że PiS nie potrafi nawet utworzyć socjalnej prawie-dyktatury jak Orban czy inny Vučić, bo przejmując media naraziłby się amerykańskiej ambasadzie. PiS porządzi 8-12 lat i grzecznie odda władzę liberałom."
Kaczyński zresztą, prawdę powiedziawszy też, polityka gospodarcza i zasiłkowa zawsze była u niego jedynie wypadkową polityki państwowej jako takiej. Tu zresztą jest punkt najbardziej zbieżny z Piłsudskim.
"nie potrafi" znaczy "nie umie", z sensem byłoby "nie chce" czy coś takiego. Powód też jest od czapy.
a propos meczu POLANG
Z komentarzy pod tweetem:
Anglicy to jedak rasiści.