Tak tak Panie los, a tym moim własnym wicepremierem jest Pan Glinski. Wez Pan daj spokój juz i mów Pan za siebie, Jak to Pana własny rzad, to naciagnij pan jarmułke na oczy i szalom
Panie kolego Rafał, z całym szacunkiem, ale Pan chyba troche za bardzo sie dziennika tv naoglądał. Ci rzekomi nieudacznicy z Niemiec czy Francji jeszcze 70 lat temu ludzmi handlowali jak kartoflami wiec ja bym tak nie lekcewazył a porównywanie naszych amatorszczyków z gangsterami w 10 pokoleniu. Ci ludzie nie zasługuja nawet na 3 posiłki dziennie. Od 25 lat ucza sie rzadzenia na zywych ludziach i jeszcze sie nie nauczyli. Nie groża im zadne konsekwencje, sytuacja jak z bajki Krasickiego
Anzelm napisal(a): Tak tak Panie los, a tym moim własnym wicepremierem jest Pan Glinski. Wez Pan daj spokój juz i mów Pan za siebie, Jak to Pana własny rzad, to naciagnij pan jarmułke na oczy i szalom
Proszę przeczytać sobie regulamin, tak z 30 razy dla pewności. Ostrzeżeń aż tyle nie będzie.
Jak ja coś spieprze, jako hydraulik , to mnie wyrzuca z pracy i nie zapłacą. Jak nie opłacę grobu babci , to mi go zaorają. Gliński nie rozliczył się z pieniędzy, które dostał na promocję Polski i lekką ręką dał Źydom 100 milionów na ratowanie cmentarza.
Anzelm napisal(a): Tak tak Panie los, a tym moim własnym wicepremierem jest Pan Glinski. Wez Pan daj spokój juz i mów Pan za siebie, Jak to Pana własny rzad, to naciagnij pan jarmułke na oczy i szalom
Proszę przeczytać sobie regulamin, tak z 30 razy dla pewności. Ostrzeżeń aż tyle nie będzie.
excalibur napisal(a): Jak ja coś spieprze, jako hydraulik , to mnie wyrzuca z pracy i nie zapłacą. Jak nie opłacę grobu babci , to mi go zaorają. Gliński nie rozliczył się z pieniędzy, które dostał na promocję Polski i lekką ręką dał Źydom 100 milionów na ratowanie cmentarza.
Zaraz Panu nakażą leguramin czytać i obowiazkowo sie obrzezać w ramach ekspiacji.
Anzelm napisal(a): Zaraz Panu nakażą leguramin czytać i obowiazkowo sie obrzezać w ramach ekspiacji.
??? Wygląda na to, że nie czytałeś forum, albo czytałeś bez zrozumienia. Jeśli cierpisz na jakieś obsesje i projektujesz je na innych - nic tu po Tobie.
U mnie na parafii, tuż za kościołem jest cmentarz żydowski. Cmentarz to zbyt dużo powiedziane bowiem jest to ogrodzony murem fragment działki tuż przy drodze gdzie z całej okolicy zwieziono macewy. Szkoda żeby to uległo zniszczeniu. Ogrodzenie wymaga remontu. Co roku na 1 listopada pali się tam kilka zniczy ale przed bramą, wejścia na miejsce pochówku nie ma. Warto o to miejsce dbać. Co nieco informacji tu. http://www.kirkuty.xip.pl/jaworzno.htm
excalibur napisal(a): Jak ja coś spieprze, jako hydraulik , to mnie wyrzuca z pracy i nie zapłacą. Jak nie opłacę grobu babci , to mi go zaorają. Gliński nie rozliczył się z pieniędzy, które dostał na promocję Polski i lekką ręką dał Źydom 100 milionów na ratowanie cmentarza.
Nie dał Żydom tylko Polakom pochodzenia żydowskiego, na tych cmentarzach spoczywają obywatele Rzeczpospolitej Polskiej.
To Polacy pochodzenia żydowskiego nie mają pieniędzy? Mało to dostali w ustawie o zwrocie dla gmin żydowskich?
marniok napisal(a): U mnie na parafii, tuż za kościołem jest cmentarz żydowski. Cmentarz to zbyt dużo powiedziane bowiem jest to ogrodzony murem fragment działki tuż przy drodze gdzie z całej okolicy zwieziono macewy. Szkoda żeby to uległo zniszczeniu. Ogrodzenie wymaga remontu. Co roku na 1 listopada pali się tam kilka zniczy
Rafał napisal(a): Niestety uproszczeń nie będzie. PiS jest zupełnie typową, jeśli chodzi o organizację i interesy działaczy, partią polityczną. Politycy żyją z uchwalanych praw. Typową karierą oboczną i źródłem dochodów polityka, jego rodziny i znajomych jest, w krajach demokratycznych i stosunkowo mało skorumpowanych, kariera administracyjna w instytucjach rządowych i samorządowych, otaczających je organizacjach społecznych oraz przedsiębiorstwach od nich zależnych. Dlatego maksymalne skomplikowanie przepisów jest w interesie polityków i PiS nie będzie ich upraszczał, a może nawet je jeszcze bardziej skomplikuje.
+2
Rafał napisal(a): No nie PIT, CIT i VAT są bardzo pogmatwane. W szczególności co jest a co nie jest kosztem uzyskania przychodów. Po co te idiotyczne komplikacje, jakieś kretyńskie przepisy o paliwie, kilometrach, wartości samochodu, normie na delegacje, amortyzacji szybkiej i wolnej oraz zróżnicowanej do byle głupstwa, reklamie i reprezentacji na poziomach dziwacznie niskich. Jakieś mikroskopijne kwoty wolne i niebywale skomplikowane dokumentowanie niektórych wydatków oraz darowizn.Dziwaczne przepisy o amortyzowaniu lub nie wartości firmy zależnie od tego kto kupuje, od kogo i w jakiej formie prawnej. Większości tego nie narzuca prawo unijne. Prawo unijne tez chyba nie narzuca konkretnych stawek VAT, a więc nie zabrania ich większego ujednolicenia.
+1
JORGE napisal(a): Nienawidzę PiS, robią mi kontrolę skurywsyny - spokojnie, robią, jeżeli jest wszystko w porządku nie będą męczyć, to nie PO.
Nienawidzę PiS, nie wymieniają nikogo w dyplomacji, korzystają z tych samych ludzi od Geremka, zdrajcy - spokojnie to musi potrwać, co najmniej parę lat.
Duda zdrajca, zniszczył reformę sądownictwa, od początku śmierdział nam UW - spokojnie, podpisze, dużo korzyści z niepodpisania w tym momencie, będzie ostatecznie tak jak chce Kaczor
I tak dalej i tak dalej, jak forum długie i szerokie ...
Starasz się myśleć pozytywnie, ale ja nie mam już od lat takich nadziei. Oglądam ludzi z antropologicznego punktu widzenia i zastanawiam się co się im stało. Jedni nienawidzą PiS, inni go kochają, ale by było zabawniej to jedni i drudzy często bez powodu. Ja do PiS nie mam zaufania, bo już byłem świadkiem nepotyzmu i kolesiostwa na poziomie, o którym w mediach się nie mówi. Jak do tej chwili PiS dobrze gra na utrzymanie władzy, ale jak na dole będzie grał na tym o czym wspomniałem, to kiedyś miarka się przebierze i dostaną kopa. Mnie przeraża to, że biurokracja rośnie, wiele rzeczy jest komplikowana lub psuta. I to bez powodu. Od lat, politycy wszystkich stron uważają, że trzeba wykazać się pracą więc mnożyć prawa, przepisy. To taka wiara w siłę sprawczą prawa. Inni, np zwolennicy aborcji, walczą o zmiany prawa, bo chcą być usprawiedliwieni przez prawo, jak nazistowscy oprawcy. Dlatego nie widzę, nie uważam, że będzie lepiej. Chwilowo pewnie tak, bo zasadą napędzania gospodarki są zmiany, na tym się zarabia, ale perspektywicznie, wszędzie wszystko idzie ku upadkowi. Tyle, że może wcale to nie będzie wielkie bum, ale jak u Eliota: This is the way the world ends This is the way the world ends This is the way the world ends Not with a bang but a whimper.
Polska nie jest znowu taka biedna, kiedyś porównywałem - na tym forum - nasz PKB / os. z zachodem, wychodziło, że w zależności od uwzględnienia inflacji wyjdą lata 90. albo 80. XX wieku, a nie XIX, nie mówiąc nawet o latach 50 czy 70. Wtedy podatki na zachodzie nie były wcale takie niskie, a większości bogactwa nie zbudował naiwny leseferyzm, ale umiejętnie wykorzystany protekcjonizm.
Generalnie jak chodzi o "ogólny kierunek" to taki był przez całą praktycznie III RP, na poziomie podatków bywało różnie, ale jak napisałem wcześniej, jak chodzi o upraszczanie przepisów co najmniej od 2004 r. mamy ciąg w jedną stronę, a efekty? Zresztą przynajmniej na poziomie deklaracji plan Morawieckiego też się w to wpisuje. Sukcesem PiSu jest natomiast to, że postawił na proste rozwiązania, których dotychczas jak ognia unikano, np. dał kasę tym, którzy jej naprawdę potrzebowali, przy minimalnych kosztach administracyjnych (500+)
Ale na wiele prostych rozwiązań nie chce się zdecydować.
Anzelm napisal(a): Mnie Kolega też nie zrozumiał. Mnie się rozchodzi o to, że o dobrego kierownika jest równie trudno jak o dobrego piłkarza czy skoczka narciarskiego. Ja jako paprykarz z małej wioski nie zazdraszczam zarobków R.Lewandowskiemu ani K.Stochowi ale oburzam sie gdy złotem obsypywany jet trzecioligowy nołnejm. A gdzie kolega dostrzega w naszej administracji gwiazdy zarzadzania? Mamy płacić za fejswalju? Sytuacja wyglada tak, że dlatego to towarzystwo pracuje w adm. państwowej, że do prawdziwej pracy nikt ich na razie nie potrzebuje z uwagi na nieudolnosc. Zapotrzebowanie sie pojawi dopiero kiedy okrzepną, znaczy narobią sobie znajomosci i koneksji w aparacie państwowym i wtedy beda mogli sprzedac te wiedze zainteresowanym. Taka korupcja z opoznionym zapłonem, wszystko na pełnym legalu vide barozo. Nic bym nie płacił, bo i tak zdyskontują te pare lat w adm. panstwowej na brzęczącą monete.
TecumSeh napisal(a): Żeby były konkrety, musi być wola najpierw a tej jakby mało. I to mi się nie podoba.
No właśnie nie, zupełnie nie. Nie ma chyba nic bardziej szkodliwego w ekonomii, niż przekonanie, że wystarczy odpowiednio nastawić "wektor" (obojętnie w stronę liberalną, socjalistyczną, feudalną czy cokolwiek) i jedziemy. "Musi zadziałać", bo takie są "żelazne prawa ekonomii" i już jedziemy. A konkrety? Konkrety się już znajdą potem. Gowin tak zaczął i chciał "zderegulować" trochę zawodów, jak przyszło do adwokatów i zobaczył, że deregulacja już była wcześniej to przecież nie można było odwołać "woli" i ... na egzaminie zmieniono jedno z pięciu zadań na inne. Nie żartuję, to było sprzedawane jako deregulacja i ułatwienia dla biznesu.
Ech, my się jak zwykle nie rozumiemy:) Ja nie proponuję nastawienia wektora i podciągania działań pod z góry założonę tezę żeby się na papierze zgadzało.
Kiedyś czytałem że w USA bodajże w latach 70tych był program budowy publicznych szpitali - chodziło głównie o to by się politycy mogli pochwalić ile to ich nie zbudowali, natomiast nikt nie sprawdzał czy dane miasto potrzebuje szpitala czy nie.
Nie, nie o takie działania mi chodzi. Nie o z góry założony program ze specjalnym ministrem do tego i milion działań, głównie PRowych.
Jest kilka naprawdę prostych i bezdyskusyjnych posunięć, a takie najbanalniejsze to zlikwidowanie bramek na autostradach i via tolli a wprowadzenie winiet. To będzie oczywiście mały kroczek, który sam z siebie niewiele zmieni, ale wiele takich kroczków da już odczuwalną zmianę.
Narodowa kleptowaluta, Polska centrum innowacyjności, o polskiej wyprawie na Marsa tylko zapomnieli. Prorokuję - narodowych aut elektrycznych nie będzie ale z rządowych grantów niektórzy sobie niezłe bryki pokupują. Może nawet elektryczne.
Auto elektryczne zrobią. Przecież to nic takiego. Jak mówią Amerykańce to nie jest roket sajens.Pytanie jest po cholerę je robić? Pewnie dla pijaru. Jak ten Musk wysłał swoje wielką rakietą w kosmos to utwierdziłem się w przekonaniu że to szkodliwy kretyn oraz pijarowy narkoman jest. Na marginesie: ostatnio zdarza mi się, i to coraz częściej, obdarzać etykietą kretyna. A to Kaza, a to wyborców pożądających premiera w tramwaju z pensją w wysokości trzy tysiące w w dziurawym portfelu, a to rumianego i potężnie zadowolonego z siebie szefa naszego narciarstwa w wieku podeszłym z młodą dziewoją u boku itp. Nie wiem czy to taka u mnie faza, czy też świat, a może tylko nasz róg Zachodu wkroczył z przytupem w dekadę kretynów.
Rafał napisal(a): Auto elektryczne zrobią. Przecież to nic takiego. Jak mówią Amerykańce to nie jest roket sajens.
Opracowanie auta od podstaw to koszt miliarda dolarów. Zaś zrobienie składaka niby wydaje się prostsze ale w rzeczywistości równiez wymaga solidnej wiedzy. Nie ma nic prostszego niż zrobienie supersamochodu - rama-klatka z rur, wielki silnik, skrzynia biegów, hamulce. A jednak polskiej Arrinerze to nie chce wyjść.
Chyba jednak nie miliarda. To problem marketingowy, a nie badawczy. Trza te kilkaset tysięcy aut sprzedać. Do tego jest potrzebna skala i szeroki asortyment. Minimalna opłacalna skala produkcji masowej spada, a nie rośnie. Wszystko się w motoryzacji robi z modułów i części coraz bardziej ustandaryzowanych. Auto elektryczne to wciąż nowość więc nie trzeba od razu startować z cała gamą we wszystkich klasach i do tego z SUVami, crossoverami, furgonetkami, sportowymi itp.
Komentarz
Jak nie opłacę grobu babci , to mi go zaorają.
Gliński nie rozliczył się z pieniędzy, które dostał na promocję Polski i lekką ręką dał Źydom 100 milionów na ratowanie cmentarza.
http://www.kirkuty.xip.pl/jaworzno.htm
(dobrze, że wziąłem od kol. Anzelma maila w pierwszy dzień jego bytności a nie próbowałem się z nim komunikować na privie)
This is the way the world ends
This is the way the world ends
This is the way the world ends
Not with a bang but a whimper.
Ja nie proponuję nastawienia wektora i podciągania działań pod z góry założonę tezę żeby się na papierze zgadzało.
Kiedyś czytałem że w USA bodajże w latach 70tych był program budowy publicznych szpitali - chodziło głównie o to by się politycy mogli pochwalić ile to ich nie zbudowali, natomiast nikt nie sprawdzał czy dane miasto potrzebuje szpitala czy nie.
Nie, nie o takie działania mi chodzi. Nie o z góry założony program ze specjalnym ministrem do tego i milion działań, głównie PRowych.
Jest kilka naprawdę prostych i bezdyskusyjnych posunięć, a takie najbanalniejsze to zlikwidowanie bramek na autostradach i via tolli a wprowadzenie winiet. To będzie oczywiście mały kroczek, który sam z siebie niewiele zmieni, ale wiele takich kroczków da już odczuwalną zmianę.
Na marginesie: ostatnio zdarza mi się, i to coraz częściej, obdarzać etykietą kretyna. A to Kaza, a to wyborców pożądających premiera w tramwaju z pensją w wysokości trzy tysiące w w dziurawym portfelu, a to rumianego i potężnie zadowolonego z siebie szefa naszego narciarstwa w wieku podeszłym z młodą dziewoją u boku itp. Nie wiem czy to taka u mnie faza, czy też świat, a może tylko nasz róg Zachodu wkroczył z przytupem w dekadę kretynów.