Francja, Francuzi, francuskość
Otóż okazało mi się, że Thomas Piketty jest Francuzem.
Właśnie zdałem sobie sprawę, że jestem odcięty od (jak zakładam) jednej ze składowych europejskiej kultury francuskiej kultury. Wszędzie tylko Anglosasi, trochę Germanów no i .ru
Co czytać, kogo słuchać by poznać 3 x F?
Właśnie zdałem sobie sprawę, że jestem odcięty od (jak zakładam) jednej ze składowych europejskiej kultury francuskiej kultury. Wszędzie tylko Anglosasi, trochę Germanów no i .ru
Co czytać, kogo słuchać by poznać 3 x F?
Otagowano:
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Pokażę post żonie - 12 lat we francuskiej korpo.. (w sensie, że tylko prawdziwe francuskie sery w sklepach francuskich juz jej za "kulturę" robią.
A więc postanowione - Houellebecq!
Co do firm francuskich to właśnie będę pracował bezpośrednio z Żabami, więc pewnie stąd mnie naszło.
Lochy Watykanu też są niesamowicie głębokie i wcale nie jest to zachodni Dostojewski. Raskolnikow się ratuje, Lafcadio wpada coraz głębiej i głębiej.
wino kobieta i śpiew
Odradzam natomiast cały tzw. "nouveau roman".
Do klasyków dorzuciłabym jeszcze Marcela Prousta, którego warto poznać. Tylko, że trzeba mieć na to duuuużo wolnego czasu.
Ja też jestem "kryminalistą" więc korzystając z okazji zapytam:
Co sądzisz o współczesnym polskim kryminale? Mamy chyba obecnie złoty wiek - myślę przede wszystkim o Marku Krajewskim, bo Wroński to raczej opcja platformiana mimo dobrych przebłysków. Katarzyna Bonda bywa błyskotliwa, le też spogląda w stronę raczej lewą.
Z literatury pięknej polecam Wiktora Hugo - Nędznicy i Katedra Maryi Panny w Paryżu; Moliera; Pascala; Alain-Fourniera - Mój przyjaciel Meaulnes; Charlesa Peguy - Przedsionek tajemnicy drugiej cnoty.
Po polsku wyszły nie tak dawno "Dzieje kultury francuskiej" (Kowalski, Loba, Prokop) - całościowy przegląd.
Ja też jestem "kryminalistą" więc korzystając z okazji zapytam:
Co sądzisz o współczesnym polskim kryminale? Mamy chyba obecnie złoty wiek - myślę przede wszystkim o Marku Krajewskim, bo Wroński to raczej opcja platformiana mimo dobrych przebłysków. Katarzyna Bonda bywa błyskotliwa, le też spogląda w stronę raczej lewą.
Ten złoty wiek, to chyba z powodu zalewu kryminałów, bo z jakością już gorzej. Przeczytałam dwa "wrocławskie" kryminały Krajewskiego i o ile (chyba Festung Br.) zmogłam, to drugi, nie pomnę tytułu wydał mi się już niestrawny. I bardziej mnie w tym interesował stary klimat Breslau niż sama intryga. Krajewski umie pisać, umie dokumentować, ale to za mało. Poza tym odrzuciły mnie od niego sadystyczne opisy zbrodni - unikam takich pisarzy. Oni prawdopodobnie uważają to za atuty, a w/g mnie to dowód pisarskiej słabości. Child też opisuje detalicznie np. sceny mordobicia/walki, ale robi to w sposób nowatorski, trzyma czytelnika za kołnierz i nie wypuszcza. Jak mi wpadnie w ręce "lwowski" i "warszawski" kryminał Krajewskiego to pewnie przeczytam, ale ze względu na stary Lwów i starą Warszawę. Mocka mam już dość.
Wrońskiego zaczęłam czytać i ... odłożyłam ad acta.
Bondy jeszcze nie czytałam. Odepchnęły mnie od niej entuzjastyczne recenzje :-) Mroza letko mi się czytało, ale raz chyba bedzie dość.
Letko przeczytałam też kryminał kobiecy, z bohaterką- krawcową, nie pomnę nazwiska autorki... Wybitnie kobieca literaturka na pograniczu harlequina. Strata czasu.
Z ręką na sercu- jedynym polskim autorem kryminału, z interesującym śledczym, który mnie zainteresował - jest Czubaj. Mariusz Czubaj i długo nic.
Ale ja wybredna jezdę. Wychowałam się na Conan Doyle'u, Chandlerze i Agacie Christie. B. lubię też M. Higgins Clark, Archera, Forsythe'a i paru innych. Lubię też kryminały ... z czasów PRL-u, Joe Alexa, Kąkolewskiego.
I Smerfy noszace czapke frygijska? (EDIT: Smerfy sa belgijskie!)
EDIT: Ça Ira - It'll Be Fine
EDIT2:
Ale ja wybredna jezdę. Wychowałam się na Conan Doyle'u, Chandlerze i Agacie Christie. B. lubię też M. Higgins Clark, Archera, Forsythe'a i paru innych. Lubię też kryminały ... z czasów PRL-u, Joe Alexa, Kąkolewskiego.
Ja też wychowałem się na Sherlocku, Herkulesie, Pannie Marple i Marlowe. Klasyka to klasyka.
Ostatnie "Mocki" są całkiem dobre, choć tradycyjnie brutalne. Za Krajewskim przemawia też to, że jest nasz pod względem ideolo. Co do Wronskiego to takiej pewności nie ma.
Przypomniało mi się że dawno temu wchłonąłem "Nędzników", "Stracone złudzenia" i "Wszystko dla pań" ale Prousta już nie tknąłem.
A w kwestii duchowości, jakieś inne nazwiska niż Maritain?