Skip to content

Francja, Francuzi, francuskość

123457»

Komentarz

  • Znaczy Francuzi zajumali zabytka ewakuowanego z Breslaua w zarządzanej przez nich strefie?
  • los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Według opisu księgarni Hatchuel, ten egzemplarz był we Francji od dawna. Sprzedana została w szczególności przez księgarza Luciena Bodina w Paryżu przy quai des Grands-Augustins (świadczy o tym etykieta na tylnej okładce) około 1900 roku...
    https://twitter.com/ArnaudBedat/status/1584581627141029893
    Pan paser bukinista też musi się zalegendować.
    To że jakaś książka była we Francji w 1900 roku nie przekreśla że później mogła trafić do Polski.
  • loslos
    edytowano October 2022
    Poza tym nie należy tak ochoczo iść na pomoc swoim wrogom. Pan minister mógł powiedzieć, że istnieją niepotwierdzone relacje, że książka była we Francy sto lat temu, i obecnie badają ich prawdziwość.
  • Otóż to.

    "To jeszcze kilka słów o tak angażującej wszystkich (szczególnie obrońców honoru prezydenta Macrona) sympatycznej broszurze "Projet de Paix Perpetuelle" wydanej we francuskim przekładzie przez Nicoloviusa w Königsbergu, 1796.

    Dziennikarz francuski Arnaud Bédat napisał dziś na Twitterze, że podarowany papieżowi starodruk został kupiony za 2,5 tys. euro w księgarni Hatchuel w Paryżu - i wrzucił fragment opisu katalogowego Hatchuela. W opisie wymieniona jest znana już wszystkim pieczątka lwowskiej Czytelni Akademickiej – oraz „niewielka etykieta >L. Bodin, librairie...< na tylnej okładce (Lucien Bodin, 43, Quai des Grands-Augustins) (…) pochodząca z roku ok. 1900". ["Cachet ancien (fin XIXe) sur le titre : « Czytelnia Akademicka we Lwowie » (Lviv aujourd’hui), avec cote de bibliothèque et petite étiquette: « L. Bodin, librairie… » au contre plat (Lucien Bodin, 43, Quai des Grands-Augustins, libraire spécialisée en sciences occultes, vers 1900)"].

    Doskonale! Fakt, że egzemplarz ten znajdował się w posiadaniu Libraire Lucien Bodin (której Hatchuel nie jest nb. bezpośrednim ‘spadkobiercą’) nie oznacza, że po roku 1900 nie został on nabyty bądź to bezpośrednio przez Czytelnię Akademicką, bądź przez któregoś z jej dobroczyńców – i nie pozostawał w jej zbiorach do roku 1939 bądź 1941.

    Dobroczyńców takich było wielu. Z dostępnych na portalu Polona.pl sprawozdań rocznych Czytelni (niestety, do dziś nie zostały zeskanowane niektóre sprawozdania po roku 1900) wynika, że wprawdzie sama Czytelnia kupowała raczej pozycje tańsze, wielokrotnie jednak była obdarowywana przez zamożnych sympatyków. „Wśród darów najcenniejsze ofiarował nam J.E. Leon hr. Piniński (…) za co mu niniejszem składamy najserdeczniejszą podziękę” – czytamy w sprawozdaniu za r. 1913. Piniński, namiestnik Galicji, kolekcjoner marmurów i właściciel dóbr Iwanówka, na zakup Kanta u Bodina mógł się szastnąć.

    Że XVIII-wieczny Kant Czytelni Akademickiej niepotrzebny? Ależ!

    W niepełnym niestety skanie katalogu tytułów będących w posiadaniu UJK (w tym stowarzyszeń akademickich) do roku 1941, opublikowanym w postaci pdf przez współczesną Bibliotekę Uniwersytetu im. Iwana Franki ("Рукописний каталог надходжень до 1941 року") znajdujemy, na str. 13 pliku Kant.pdf fiszkę z opisem tegoż „Projektu wieczystego pokoju” (Zum ewigen Frieden”) wydanym w tymże Königsbergu przez tegoż Nicoloviusa w tymże 1796 roku. Bywały zatem i białe kruki, nawet bliźniacze.

    Wszystko powyższe nie pozwala rzecz jasna, bez szczegółowych badań katalogów akcesyjnych (lwowskich i paryskich), kroju czcionek, etc., twierdzić o broszurce Kanta nic więcej ponad to, że - zanim trafiła do Watykanu - gościła i w Paryżu, i we Lwowie. Zwracam jedynie uwagę, że hipoteza, iż zielonkawa owalna pieczątka „Czytelnia Akademicka we Lwowie” może być PÓŹNIEJSZA niż stempelek Bodina i poświadczać obecność inkryminowanej broszury w zbiorach lwowskich do czasu II wojny nie wydaje się być, póki co, obalona.
    : )"

    https://www.facebook.com/wojciech.stanislawski.92/posts/pfbid0yMNQUMty3jv31oBoZaKhgz4Gz8WkaWUzi6u72Wjpd6Na4Mg8ZYSbjxhWzej5cu7Rl
  • loslos
    edytowano October 2022
    Dokładnie. Książka była fe Francy w roku 1900, została kupiona przez któregoś z donatorów Czytelni Akademickiej i zrabowana przez przyjaciół ze Wschodu lub Zachodu, przeszła przez ręce kilku paserów i sprezentowana przez jednego pasera drugiemu paserowi.

    A pan Gliński po raz kolejny wykazuje się:

    1. Nieznajomością podstaw logiki, co psoferora nieco kompromituje.
    2. Brakiem jakichkolwiek kwalifikacji do pełnienia swego urzędu.
  • Czyli - w jego przypadku - jak zwykle.
  • Trudno zaprzeczyć :-(
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.