Skip to content

Jak rozumieć Papieża Franciszka?

1181921232474

Komentarz

  • Wataha napisal(a):
    Prawdziwi chrześcijanie zginęli pod Akką.
    Wykluczone by byli to chrześcijanie. Wydawali na zbrojenia więcej niż 2%. MSPANC

  • od 24min
    abp kard. Müller (teolog, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary) odpowiada na pytanie (zadane przez ks. Jaklewicza) o to jak rozumieć papieża Franciszka w sprawie wojny na Ukrainie
    26.03.2022 Centrum JPII w Krakowie

  • edytowano March 2022
    O ile coś mi nie umknęło, w słuszny sposób odpowiedział na obawy pytającego, odnośnie pojawiających się wypowiedzi ze Stolicy Apostolskiej, jakoby wojnę sprawiedliwą należało odłożyć do lamusa. Tzn. ograniczył problem do samego terminu "sprawiedliwa" (jako nieprzystający, skoro na wojnach regularnie dochodzi do licznych niesprawiedliwości). Poza tym mówi o osobistym prawie do obrony życia również przez zabicie napastnika, jeśli nieuniknione, jak również prawie do obrony rodziny czy kraju, gdy jej zaniechanie oznacza szkodę większą. Mówi o adekwatności środków obrony. Mówi, że to legalna władza ocenia tę adekwatność, i że to do niej należy powinność sprawiedliwego ukarania unieszkodliwionego napastnika. Oraz że to wszystko jest trudne do moralnego wyważenia. Rzecze wreszcie, iż chrześcijanie nie są ani pacyfistami, ani też zwolennikami wojny.

    Krótko - swoimi słowami przedstawia to, co mamy w Katechizmie.
  • No i git.
  • Niemiec?
    i dobrze mówi?
  • loslos
    edytowano March 2022
    Starsi tłuści panowie w kolorowych sukienkach pomijają najistotniejszą różnicę między wojną a bijatyką. Bijatyka wygląda tak: dwaj panowie mają różne zdania co do prowadzenia się małżonki jednego z nich albo do prawa własności kawałka pola albo po prostu nie lubią się bez wyraźnego powodu, istotne jest to, że dają sobie nawzajem po buzi. Mogą się w tę bijatykę włączyć inni panowie, może który wyciągnąć nóż albo giwerę, scenariusze bijatyki mogą być różne ale w bijatyce każdy walczy w swej własnej sprawie. A jeśli walczy w swej sprawie, to może od niej odstąpić, może oddać płaszcz, może nadstawić pewną ilość policzków, może zrobić naprawdę wiele rzeczy łagodzących spór i często ma to taki czy inny sens. Nie wiem, jak to wygląda w KK ale u ortodoksów istnieje takie pojęcie jak "przyjęcie niesprawiedliwości" czy "przyjęcie cierpienia." Mikołka w Zbrodni i Karze przyznaje się zamordowania Alony Iwanownej i Lizawiety i decyduje się być ukaranym za coś, czego nie uczynił. Podejrzewam, że i katolik może pozwolić, by go obrabowano i pobito.

    Żołnierz na wojnie nie walczy w swojej sprawie. Jakby szło mu tylko o niego samego, wywiałby z pola walki, nikt nie lubi, jak do niego strzelają. Żołnierz broni swoich rodziców, swojej żony lub narzeczonej, swego miasta. Walczy za mirnyj trud otcow, i za śliozy matierej, za liubimyj ukrainskij dom i za łunu nad Dnieprom. Teologia wojny to nie teologia agresji tylko opieki. Nie zauważyłem, by starsi tłuści panowie w kolorowych sukienkach chętnie ten aspekt sprawy poruszali. Katolik (być może) może pozwolić, by go obrabowano i pobito, ale nie może pozwolić, by obrabowano i pobito jego matkę.

    A ma to konsekwencję, bo w tym kontekście wojna przestaje być czymś paskudnym, w co trzeba się włączyć, jeśli już przyszło, ale z wielką niechęcią. Wojna staje się pierwszym obowiązkiem chrześcijanina, który w wojnę powinien rzucić się z zapałem a duchowni powinni go ochoczo błogosławić! Paradoks? Nie tak bardzo. Chrześcijaństwo to podobno religia miłości a jak rzekł św. Jan w Ewangelii: Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. A tak postępuje żołnierz.

    Zacytował to nawet sam Putin, choć w jego przypadku to imitatio perversa - bo w imperialnej Rosji nie ma niczego, co można kochać.

    Co stoi za tym błędem? Dosyć paskudna herezja sugerująca, że zbiorowości też mają dusze nieśmiertelne a więc też podejmują decyzje i podlegają osądowi moralnemu. Oczywiście - Ukraina nie może nastawić żadnego policzka, bo Ukraina nie ma policzków, policzki mają tylko Ukraińcy i każdy może nadstawiać albo nie, co tylko uzna za stosowne. Ale to on sam ma zdecydować a nie władza polityczna za nich.
  • Dokładnie. I ciekawe czemu akurat różnej denominacji Bracia Mniejsi w dawnej Polsce i nie tylko byli kapelanami wojsk a? Tak, ci Franciszkanie od kazań głoszonych ptaszkom i rybkom.
  • Znajdźcie dowolny tekst któregoś z tej czwórki Papieży jak chwali zbrojenia.
    "Kmicic roześmiał się.
    - Ojcze wielebny - rzekł - wielkie w was serce, bohaterskie i święte...
    - At! Dałbyś spokój! - przerwał ksiądz Kordecki
    - Bohaterskie i święte! Ale się się nijak na sztuce wojennej nie wyznajecie."

    I tego się może trzymajmy.
  • edytowano March 2022
    wojna przestaje być czymś paskudnym, w co trzeba się włączyć, jeśli już przyszło, ale z wielką niechęcią. Wojna staje się pierwszym obowiązkiem chrześcijanina
    Kanwa do ciekawych rozważań...

    Rzekłbym raczej, iż obowiązkowi mogą towarzyszyć paskudne skutki uboczne. A zapałowi - gorzki smutek.

    Człowieka powinno przepełniać zapałem i radością pełnienie woli Bożej a niechęcią i smutkiem jej przeczenie. Jest wolą Bożą miłość bliźniego (zatem i obrona uprawniona). Równocześnie nie jest wolą Bożą, by się ludzie wzajem celowo zabijali:
    KKK 2268 Piąte przykazanie zakazuje pod grzechem ciężkim zabójstwa bezpośredniego i zamierzonego...

    KKK 2269 Piąte przykazanie zakazuje także podejmowania jakichkolwiek działań z intencją spowodowania pośrednio śmierci osoby...
    Nie jest wolą Bożą nawet śmierć jako taka:
    KKK 1008 Śmierć jest konsekwencją grzechu.

    KKK 1871 Grzech jest to "słowo, czyn lub pragnienie przeciwne prawu wiecznemu" (Św. Augustyn, Contra Faustum manichaeum, 22: PL 42, 418). Jest obrazą Boga. Przeciwstawia się Bogu w nieposłuszeństwie zaprzeczającym posłuszeństwu Chrystusa.
    Jest, jak każde zło (czyli coś niezgodnego z wolą Boga), dopustem:
    KKK 310 Dlaczego jednak Bóg nie stworzył świata tak doskonałego, by żadne zło nie mogło w nim istnieć? W swojej nieskończonej mocy Bóg zawsze mógłby stworzyć coś lepszego (Por. św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, I, 25, 6.). W swojej nieskończonej mądrości i dobroci Bóg chciał jednak w sposób wolny stworzyć świat "w drodze" do jego ostatecznej doskonałości. To stawanie się dopuszcza w zamyśle Bożym pojawianie się pewnych bytów, a zanikanie innych; dopuszcza obok tego, co najdoskonalsze, także to, co mniej doskonałe; obok budowania natury, również zniszczenia. Obok dobra fizycznego istnieje zatem także zło fizyczne tak długo, jak długo stworzenie nie osiągnie swojej doskonałości (Por. św. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles, III, 71.).
    (swoją drogą to jest odpowiedź na słynne pytanie wokół wolnej woli człowieka: dlaczego jest zło, skoro Bóg jest dobry i wszechmocny. Nie, żeby pytający ją zaakceptowali... Wynika tutaj, iż niepojęty Bóg CHCIAŁ dopuścić czasowo istnienie tego, co sprzeczne z Jego wolą, czyli czego NIE CHCE)

    Śmierć niesprawiedliwego napastnika jest więc niezamierzonym, złym skutkiem ubocznym pełnienia woli Bożej:
    KKK 2263 Uprawniona obrona osób i społeczności nie jest wyjątkiem od zakazu zabijania niewinnego człowieka, czyli dobrowolnego zabójstwa. "Z samoobrony... może wyniknąć dwojaki skutek: zachowanie własnego życia oraz zabójstwo napastnika... Pierwszy zamierzony, a drugi nie zamierzony (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 64, 7).
    Nie staje się dobrem w kontekście obrony uprawnionej/wojny sprawiedliwej. Skoro tak, nie ma dobrego powodu, by wzajemne zabijanie się ludzi budziło zapał czy cieszyło kogokolwiek. Ratowanie zagrożonego życia - jak najbardziej.

    Kończąc, jeśli powyższe nie zawiera błędu, nieobca dobrze czyniącemu chrześcijaninowi w skażonym grzechem i śmiercią świecie może być ambiwalencja uczuć. Zbytnio bym się tym nie martwił, uczucia to raczej pozawolicjonalne wskaźniki stanu niż coś więcej (nie stanowią przedmiotu oceny moralnej).
  • Rydygier napisal(a):
    wojna przestaje być czymś paskudnym, w co trzeba się włączyć, jeśli już przyszło, ale z wielką niechęcią. Wojna staje się pierwszym obowiązkiem chrześcijanina
    Kanwa do ciekawych rozważań...

    Rzekłbym raczej, iż obowiązkowi mogą towarzyszyć paskudne skutki uboczne.
    No wiesz, skutki uboczne chrześcijaństwa są opisywane w Żywotach Świętych, szczególnie interesujące fragmenty dotyczą świętych męczenników. Nikt nie obiecywał, że będzie przyjemnie, przynajmniej na początku. Bo potem to z górki, gody wieczyste i takie tam.

    Ale mój zarzut pozostaje - wojna nie jest przyczynkiem do teologii samoobrony, wojna jest przyczynkiem do teologii opieki i to w sposób oczywisty. Co dziwi, bo w dawniejszych czasach teologom zdarzało się wcześniej zakosztować żołnierki.

    Żołnierz praktycznie nigdy nie strzela w samoobronie, zwłaszcza w tych czasach.

  • Dziękuję.
    Kiedy widzę przykazanie miłości bliźniego jak siebie samego to wciąż zadaję sobie pytanie co jest ważniejsze. I czy faktycznie jest to prawidłowo postawione pytanie.
    Heroizm to stawianie życia innych wyżej niż swojego, tak? Jest on ewangeliczny? No chyba tak. Czy nie?
    Moje wątpliwości wynikają z założenia czy aby na pewno wszystko już wiemy odnośnie tego Bożego przykazania.
  • Nobo życie doczesne to podobno tylko wstęp. Czasem po prostu nie da się inaczej. Ponieważ ten apoftegmat mi się podoba, to go powtórzę: Być może chrześcijanin może pozwolić, by go obrabowano i pobito, ale nie może pozwolić, by obrabowano i pobito jego matkę.
  • "Jak siebie samego" ja się kocham i szanuję i moje małe żyćko i bedę go bronić i tak samo kocham bliźnich.
  • wojna nie jest przyczynkiem do teologii samoobrony, wojna jest przyczynkiem do teologii opieki i to w sposób oczywisty.
    No tak, wydaje się, że obrona (niekoniecznie samo-, wiadomo, że żołnierz służąc na wojnie sprawiedliwej broni co najmniej nie wyłącznie siebie nawet, gdy akurat do niego strzelają), jest po prostu jedną z form opieki (tu: nad bronionym).

    Fakt też, trzeba uważać, by czasem nie utożsamiać zbiorowości podmiotów moralnych z podmiotem moralnym. "Społeczeństwo ma prawo do samoobrony" oznacza tyle, iż "członkowie społeczeństwa mają prawo wysłać swoich współczłonków, by bronili wszystkich członków". Użyta zasada moralna jest w przypadku samoobrony jak i obrony życia kogoś innego pokrewna i co do mechanizmu analogiczna, acz nie tożsama z uzasadnieniem wojny sprawiedliwej (obrona życia z jednej strony a obrona narodu przed "szkodą" z drugiej). W praktyce wszakże zwykle przynajmniej po części owa szkoda obejmuje utratę życia.
  • Rydygier napisal(a):
    wojna nie jest przyczynkiem do teologii samoobrony, wojna jest przyczynkiem do teologii opieki i to w sposób oczywisty.
    No tak, wydaje się, że obrona (niekoniecznie samo-, wiadomo, że żołnierz służąc na wojnie sprawiedliwej broni co najmniej nie wyłącznie siebie nawet, gdy akurat do niego strzelają), jest po prostu jedną z form opieki (tu: nad bronionym).
    No ale przecież tu jest istota sporu. Mogę nadstawić wszystkie policzki pod warunkiem, że będą one moje. Mogę oddać płaszcz, jeśli chcą suknię, jeśli to będą mój płaszcz i moja suknia, i tak dalej. Mogę dać się pobić, obrabować i nawet zabić ale takiego prawa nie mam wobec bliźnich. A to jest sytuacja żołnierza, bo od kiedy wojska walczą w szyku (czyli od kiedy istnieje historia, od czasów sumeryjskich na pewno) żołnierz bardziej chroni innych niż siebie.

    Zbiorowości nie mają duszy nieśmiertelnej. A swoją drogą - jak ta herezja się nazywa?

  • edytowano March 2022
    No ale przecież tu jest istota sporu. Mogę nadstawić wszystkie policzki pod warunkiem, że będą one moje.
    To prawda, a wydaje mi się, że i swoim życiem mogę szafować jedynie o tyle, o ile widzi mi się to zgodnym z wolą Bożą w danym przypadku. Bo i moje życie jest własnością Boga i mam obowiązek o siebie dbać (skąd zresztą uzasadnienie samoobrony).
    ale takiego prawa nie mam wobec bliźnich
    Tak. Chyba, że mowa o legalnym władcy działającym w ramach powierzonej mu od Boga służby (decyzja o wysłaniu wojsk takim szafowaniem cudzym życiem jest).
    Zbiorowości nie mają duszy nieśmiertelnej. A swoją drogą - jak ta herezja się nazywa?
    Nie wiem, zwykle to raczej odruchowy błąd myślowy wynikający z utrwalonych w języku uproszczeń typu "Rosja napadła" "rząd zrobił to czy tamto" etc. niż świadoma decyzja, by porzucić prawdę na rzecz jakiejś herezji. Tak, czy siak - szkodliwe.
  • edytowano March 2022
    los napisal(a):
    Nobo życie doczesne to podobno tylko wstęp. Czasem po prostu nie da się inaczej.
    ...tylko wstęp, słuszna uwaga, w kontekście wojny również - jak się ma obrona życia doczesnego vs obrona życia wiecznego?

    - żebyśmy nie absolutyzowali tego co doczesne zrównując heroicznego obrońcę tego co przemijające z męczennikiem za to co wieczne
    los napisal(a):
    Być może chrześcijanin może pozwolić, by go obrabowano i pobito, ale nie może pozwolić, by obrabowano i pobito jego matkę.
    ...retorycznie mocne stwierdzenie, ale uproszczenie - jak większości retorycznie mocnych stwierdzeń
  • A ja właśnie nie wiem, czy nawet władca ma prawo nadstawiać nieswoje policzki. Przez nadstawienie policzka rozumiem akt pokory, najlepiej nieoczekiwany. Gościu wali mnie lewym sierpowym, krew tryska a ja zamiast odpowiedzieć prawym prostym nadstawiam drugi policzek. W przypadku władcy byłoby to wysłanie oddziału wojska na wyrżnięcie, bez uzasadnienia militarnego. Bo nadstawienie policzka jest niezgodne z mądrością tego świata. Wydaje mi się, że nawet władca nie ma prawa szafowania krwią poddanych, ma prawo poświęcić ich życie ale tylko w imię większego dobra (z tego świata).
  • edytowano March 2022
    Rydygier napisal(a):
    wojna nie jest przyczynkiem do teologii samoobrony, wojna jest przyczynkiem do teologii opieki i to w sposób oczywisty.
    No tak, wydaje się, że obrona (niekoniecznie samo-, wiadomo, że żołnierz służąc na wojnie sprawiedliwej broni co najmniej nie wyłącznie siebie nawet, gdy akurat do niego strzelają), jest po prostu jedną z form opieki (tu: nad bronionym).

    Fakt też, trzeba uważać, by czasem nie utożsamiać zbiorowości podmiotów moralnych z podmiotem moralnym. "Społeczeństwo ma prawo do samoobrony" oznacza tyle, iż "członkowie społeczeństwa mają prawo wysłać swoich współczłonków, by bronili wszystkich członków".
    ...a nie jakiejś władzy politycznej, której się wydaje, że jest legitymizowana?

    ...agresor wcale nie zawsze atakuje z zamiarem szkodzenia bezpośrednio matkom i dzieciom czy w ogóle mieszkańcom strony atakowanej

    ...i zdaje się, że chyba nie z takim zamiarem Rosja zaatakowała Ukrainę - przyklad aktualny

    Putin liczył na wymianę uprzejmości między mieszkańcami Ukrainy i sołdatami, nijakiego bezpieczeństwa nie było, a rząd Ukrainy posłał "swoich współczłonków, by bronili wszystkich członków", czyli ...rządu Ukrainy, bo to on był do wymiany

    - jak ocenić moralnie tę sytuację? Jaka teologia wojny to tłumaczy?
  • ...i zdaje się, że chyba nie z takim zamiarem Rosja zaatakowała Ukrainę - przyklad aktualny

    Putin liczył na wymianę uprzejmości między mieszkańcami Ukrainy i sołdatami, nijakiego bezpieczeństwa nie było, a rząd Ukrainy posłał "swoich współczłonków, by bronili wszystkich członków", czyli ...rządu Ukrainy, bo to on był do wymiany
    Skąd to wiadomo?
  • loslos
    edytowano March 2022
    Z ruskiej propagandy.

    Takie rzeczy należy nieustannie powtarzać: Ruskie mordują cywili nie dlatego, że ich do tego sprowokowali Ukraińcy. Ruskie mordują cywili dlatego, że chcą mordować.
  • edytowano March 2022
    Terror jest podstawowym narzędziem stosowanym przez władców Rosji w polityce wewnętrznej i międzynarodowej od ponad 300 lat.
  • edytowano March 2022
    ma prawo poświęcić ich życie ale tylko w imię większego dobra
    To miałem na myśli. Nieuzasadnione wystawianie cudzego życia na szwank to materia grzechu.
    ...Prawo moralne zakazuje narażania kogoś bez ważnego powodu na śmiertelne ryzyko...
    (KKK 2269)
    ...a nie jakiejś władzy politycznej, której się wydaje, że jest legitymizowana?
    Zgadza się, jak sądzę. Nie godzi się używać cudzego życia by bronić własnego.
    ..agresor wcale nie zawsze atakuje z zamiarem szkodzenia bezpośrednio matkom i dzieciom czy w ogóle mieszkańcom strony atakowanej
    Pisałem o tym samym chwilę wcześniej, odnośnie faktu, iż pierwszy z warunków wojny sprawiedliwej jest szerszy od warunku obrony uprawnionej:
    - aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
    (KKK 2309)
    - jak ocenić moralnie tę sytuację? Jaka teologia wojny to tłumaczy?
    Do tego, co już powiedziano dodam, iż zapewne między innymi z tego względu wczoraj omawiana wypowiedź kardynała słusznie wskazywała, iż są to kwestie nieraz trudne do wyważenia moralnego. W przypadku Rosjan, jak wskazano, ocenę ułatwia znajomość ich dotychczasowego poczynania sobie. Pozostaje mieć nadzieję, że łaski odpowiednie, by to dobrze zważyć, są legalnej władzy udzielone i przez nią wykorzystane, bo to jest jej zadanie i odpowiedzialność.

    Obocznie, acz być może do rzeczy przypomnę, iż np. p. Zelenski odmówił ewakuacji z Kijowa, gdy mu ją proponowano.
  • los napisal(a):
    Z ruskiej propagandy.
    a to jest np.: https://threadreaderapp.com/thread/1497993363076915204.html ruska propaganda?

    ...sam Kol. po wielokroć raczył zauważyć, że agresor zwykle miłuje pokój i preferuje zwycięstwo bez walki, tylko ofiara jakoś nie wiadomo czemu się broni
  • Rydygier napisal(a):
    pierwszy z warunków wojny sprawiedliwej jest szerszy od warunku obrony uprawnionej:
    - aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
    (KKK 2309)
    ...i jak to ocenić w kontekście napaści Rosji na Ukrainę?

    - czy możemy powiedzieć z całą pewnością, że zmiana rządu na Ukrainie wyrządziłaby "narodowi lub wspólnocie narodów" szkodę, które byłaby "długotrwała, poważna i niezaprzeczalna"?

    niezaprzeczalna

  • Filioquist napisal(a):
    los napisal(a):
    Z ruskiej propagandy.
    a to jest np.: https://threadreaderapp.com/thread/1497993363076915204.html ruska propaganda?

    ...sam Kol. po wielokroć raczył zauważyć, że agresor zwykle miłuje pokój i preferuje zwycięstwo bez walki, tylko ofiara jakoś nie wiadomo czemu się broni
    No własnie, czemu się ta ofiara broni? Przecież wojna jest rzeczą najgorszą na świecie, prawda?
  • edytowano March 2022
    czy możemy powiedzieć z całą pewnością
    Człowiekowi jego omylność towarzyszy całe życie. Poza papieską wypowiedzią ex cathedra istnieje jedynie pewność z wiary (np. że stanę przed Bogiem) lub, jak to się chyba mówi, wlana odgórnie.
    ...i jak to ocenić w kontekście napaści Rosji na Ukrainę?
    Moja odpowiedź nie jest w ogóle istotna dla meritum i guzik znaczy, ale na wpół zgadując oceniam, iż decyzja o podjęciu zbrojnej obrony była moralnie słuszna - należało się spodziewać szkody długotrwałej, poważnej i niezaprzeczalnej. Pozostałe środki nierealne. Ówczesnej wiedzy o szansie powodzenia nie znam. A najtrudniej zważyć w głowie z wyprzedzeniem warunek czwarty. Toteż piszę, że moja odpowiedź na takie pytanie jest nam tu bez wartości. Brak mi danych i nie moja ocena się liczy, lecz ocena władz Ukrainy wedle ich ówsześnie najlepszego rozeznania.

    Ponadto - w jakim celu mielibyśmy w ogóle ważyć się na hazard takiego osądu? Na co nam to tutaj? Bóg osądzi.

  • Filioquist napisal(a):
    Rydygier napisal(a):
    pierwszy z warunków wojny sprawiedliwej jest szerszy od warunku obrony uprawnionej:
    - aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
    (KKK 2309)
    ...i jak to ocenić w kontekście napaści Rosji na Ukrainę?

    - czy możemy powiedzieć z całą pewnością, że zmiana rządu na Ukrainie wyrządziłaby "narodowi lub wspólnocie narodów" szkodę, które byłaby "długotrwała, poważna i niezaprzeczalna"?

    niezaprzeczalna



    Poczytaj siebie, Filio. Najpierw pogrubiasz słowo niezaprzeczalna a potem jako DOWÓD, że rosjanie chcieli WYŁĄCZNIE wymienić rząd podajesz jakiś wątek. Nie widzisz śmieszności? Ludzie mają pamięć ameby? Czy rosjanie w ciągu swojej historii chcieli tylko wymiany rządów? Czy za ich rządami nie ścieliły się ofiary? Według niektórych liczone w dziesiątkach milionów (a czytałem nawet o liczbie 100M)?

    Po co to piszesz?
  • Po co się trolluje? Z tego samego powodu, dla którego się wybija szyby w oknach, wchodzi w zabłoconych butach na dywany (czy robi na nie coś innego), maże obsceniczne graffiti na świeżo otynkowanych domach etc. Najładniej to opisuje św. Augustyn:

    Oto w pobliżu naszej winnicy rosła grusza obsypana owocami, nie odznaczającymi się zresztą ani szczególnie pięknym wyglądem, ani zaletami smaku. Ja i paru podobnych do mnie młodych nicponiów poszliśmy otrząsnąć gruszę i zabrać owoce. Było to późną nocą, gdyż zgodnie z naszym niechlubnym obyczajem przeciągaliśmy aż do tej pory zabawy na polach. Mnóstwo tego zgarnęliśmy, nie po to, by jeść, lecz ot - żeby rzucić świniom. Może coś tam z tego sami też zjedliśmy, lecz prawdziwą uciechą było czynienie czegoś, co było zabronione.

    Oto serce moje, Boże mój, to serce, na które wejrzałeś miłosiernie, gdy było na dnie przepaści. Niech Ci teraz opowie, co je skłoniło do tak bezinteresownego zła. Jak to się stało, że do zła skusiło mnie samo tylko zło. Wstrętne było, a kochałem je, kochałem zgubę moją, mój upadek. Nie to, ku czemu upadłem, lecz sam upadek kochałem. Moja dusza nikczemnie wyrwała się spod Twej opieki, biegnąc ku zatracie - nie przez hańbę ku czemuś, lecz ku samej hańbie tylko.
  • edytowano March 2022
    trep napisal(a):
    Filioquist napisal(a):
    Rydygier napisal(a):
    pierwszy z warunków wojny sprawiedliwej jest szerszy od warunku obrony uprawnionej:
    - aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
    (KKK 2309)
    ...i jak to ocenić w kontekście napaści Rosji na Ukrainę?

    - czy możemy powiedzieć z całą pewnością, że zmiana rządu na Ukrainie wyrządziłaby "narodowi lub wspólnocie narodów" szkodę, które byłaby "długotrwała, poważna i niezaprzeczalna"?

    niezaprzeczalna

    Poczytaj siebie, Filio. Najpierw pogrubiasz słowo niezaprzeczalna a potem jako DOWÓD, że rosjanie chcieli WYŁĄCZNIE wymienić rząd podajesz jakiś wątek. Nie widzisz śmieszności? Ludzie mają pamięć ameby? Czy rosjanie w ciągu swojej historii chcieli tylko wymiany rządów? Czy za ich rządami nie ścieliły się ofiary? Według niektórych liczone w dziesiątkach milionów (a czytałem nawet o liczbie 100M)?

    Po co to piszesz?

    ...padło pytanie do kol. Rydygiera, kol. Rydygier potrafił normalnie odpowiedzieć, chwała mu!

    ...a co Ciebie gryzie trepie to nie wiem, czymś Ci zawiniłem?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.